To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Tęczowa Arena - Amfiteatr Zepsutych Serc

Anonymous - 7 Marzec 2012, 09:19

Kiwnął potakująco głową, on także nie miał zamiaru się sprzeczać. Podobnie było w sytuacji Abdia. Vondur musiała się także od niego różnić. Miał zamiar zachichotać, ale to nie byłoby dobrym posunięcie, w każdym razie niezbyt miłym. Jej uśmiech odwzajemnił i wygiął wargi w delikatnym uśmiechu.
Dyplomacja jest jak najbardziej wskazana, hunter sam ja preferuje. Nie lubi pozostawiać po sobie niemiłego wrażenia i spalonych mostów znajomości. Przyglądając się tak dziewczynę domyślił się, że widocznie do tego ideału dąży. Musi mieć sporą ambicję, która jakby nie było jest potrzebna. Przydaje się w życiu, czasem w większym stopniu a czasem mniejszym. Tak samo wiele osób stara się redukować swoje wady. to także dobre posunięcie, ale czy człowiek bez wad byłby dalej człowiekiem. Wszak się takie istoty, nieomylne, nienaganne okrzykuje bogami, a to jak wiadomo już trochę inny gatunek.
Wbrew pozorom, jakie sprawiał swoim wyglądem nie jest go tak łatwo zwerbować. Niekiedy jest po prostu zbyt uparty lub ma inne priorytety niż plotkowanie o tym co, gdzie i jak. Fakt, sporo wie co jednak nie upoważnia innych do wykorzystywania jego informacji.
Z uniesioną brwią przyglądał się jej przemianie, chyba lubi z tego korzystać. Swoją drogą ciekawiło go, który jej wizerunek jest prawdziwy. Z mieszanymi więc uczuciami wodził wzrokiem i patrzył na to jak siada przy nim i opiera głowę na ramieniu. w pierwszym momencie miał ochotę wstać i spytać - " O co Ci chodzi?". Jednak jest zbyt taktowną osobą aby zrobić coś takiego. Zamiast tego po prostu odpowiedział.
- Bardzo mi się podoba a widziałem wiele fajnych miejsc i sporo ciekawych ludzi poznałem.
Jednak jej kolejny ruch nieco go zaskoczył. Szeroko otworzył oczy czując jej palec na swoim policzku, przeanalizował też ton wypowiedzi i miał ochotę zapaść się pod ziemię, ewidentnie. Zmrużył lekko swoje srebrne ślepka i zerknął jej w oczy. Niejako miał głupie wrażenie, że teraz z nim igra? Próbuje uwieść, zmanipulować? Może chce coś od niego wyciągnąć ? Czy może on jest zbyt przewrażliwiony i chodzi o coś innego ? Mrugnął i dalej na nią patrzył.

Anonymous - 7 Marzec 2012, 19:53

Wszyscy się od siebie różnili. Większość osób miała swój pogląd na świat i trzymała go bez względu na otoczenie, choć zdarzały się też jednostki bardzo zależne od reszty. Na szczęście Vondur do nich nie należała, wręcz przeciwnie, ona uwielbiała mieć inne zdanie niż towarzystwo. W ten sposób miała pretekst do dyskusji, jeśli miała na to ochotę. Ambicja? Tak, była ambitna i to bardzo. Dążenie do doskonałości napędzało ją do działania. Gdyby go nie miała, nie byłaby tą Vondur. Pewnie stałaby się małą szarą myszką pośród wielu takich samych jak ona zadufanych w sobie bałwanów. Chciała być inną, lepszą od wszystkich na tym świecie.
Każdy miał swoją cenę. Co prawda czasem bardzo trudno było się jej doszukać, ale przy odrobinie szczęścia wszystko było możliwe, prawda? Teraz tylko pozostało dziewczynie się w niej zorientować.
Udawała, że uważnie słucha tego, co mówił Hunter. Jej przypuszczenia się potwierdziły, chłopak wiedział wiele o różnych osobach i miejscach. Kiedy spojrzał jej w oczy, uśmiechnęła się tak słodko, jak tylko umiała.
-Masz bardzo ładny kolor oczu.-Powiedziała, po czym przerzuciła włosy na lewą stronę szyi. Potem usiadła inaczej, tak żeby Edward widział ją całą i podniosła się leciutko, po czym objęła chłopaka od boku.
-Nie myślałeś kiedyś, żeby zostać szpiegiem? Z takimi umiejętnościami zrobiłbyś karierę.-Szepnęła mu na ucho, a zaraz potem musnęła ustami dołek w miejscu, gdzie żuchwa łączy się z czaszką. Przesadzała? Nie, raczej nie. Uważała to bardziej jako dążenie do osiągnięcia celu za wszelką cenę, więc nie czuła utraty na honorze. Umiała sobie wszystko wytłumaczyć w ten sposób.

Anonymous - 7 Marzec 2012, 20:18

Bycie ambitnym to dobra cecha. Chociaż jej przerost może prowadzić do wielu nieprzyjemności. W tej chwili jednak nie mógł stwierdzić jednoznacznie, czy ma jej przerost czy też nie. Wydawała się być wyniosła, butna, nawet uważała za lepszą od innych. Takiej postawy białowłosy nie pochwala. To jednak nie sprawiało, że się uprzedzał czy też czuł do danej osoby niechęć. Jest tolerancyjną osobą, która nie narzuca nikomu zachowania, pozwala na swobodę bycie sobą. Akceptuje wady jak i zalety spotkanych osób.
To chyba był błąd, że przyznał się do tego czym się zajmuje. Mimo, że jest osobą, która nie doszukuje się spisków czy też manipulacji. Spoglądając jej w oczy myślał nad wieloma rzeczami. Głownie nad tym co chce osiągnąć.
- Dziękuję, twoje także chociaż..
Czemu nie dokończył ? no bo jak miał dokończyć skoro nie znał ich prawdziwego koloru? Mógł jedynie spekulować, domyślać się prawdy. Poczuł się niepewnie gdy ta go objęła, przez większość życia nigdy nie patrzył na dziewczyny, tak jak wiele facetów. nie doszukiwał się miłości jakichkolwiek uczuć po za tymi, które obowiązują w typowo przyjacielskiej relacji. Policzki mu spąsowiały, chłopak się zawstydził, po prostu. Jego doświadczenie co do takich sytuacji było bardzo nikłe, nie bardzo wiedział co ma powiedzieć i jak się zachować.
- Nie, nie myślałem nad tym.. Z resztą mówisz o moich umiejętnościach, ale co możesz o nich wiedzieć ?
Swą wypowiedzieć zakończył pytaniem. Wszak do tej pory nie pokazał swoich możliwości, toteż czemu się wypowiadała n temat tego co potrafi? To go lekko zbiło z tropu, sprawiło, że w serce ukuła niepewność. Gdy poczuł jej usta na swoje skórze lekko drgnął i przymknął oko. To go zaskoczyło, szept szeptem, ale takie gierki były nieco.. Miał coraz większą pewność, że robi to w konkretnym celu, no i , bynajmniej nie dlatego, że jej się spodobał, bo w to akurat wątpił. Odwrócił głowę w jej stronę i zapytał prosto, bez owijania w bawełnę.
- Do czego dążysz ?

Anonymous - 7 Marzec 2012, 21:20

Błąd, czy nie błąd, stało się i już się nie odstanie. Teraz musiał znosić konsekwencje w postaci odrobinę upierdliwego zachowania Vondur. Cóż, trzeba było uważać na słowa, zbędne uwagi zazwyczaj gubiły ludzi. Dlatego dziewczyna zawsze rozważała wszystkie opcje, choć nieczęsto trwało to dłużej niż kilka sekund.
Na wzmiankę o oczach roześmiała się. Domyśliła się, że chodzi o to, że przez ciagłe zmiany koloru trudno było je ocenić. Co prawda musiała chwilę wytężyć swoją główkę, aby do tego dojść, bo dla niej zmiany wyglądu były na porządku dziennym. Oczywiście wiedziała, jak wygląda naturalnie, bo przecież nie od zawsze umiała posługiwać się mocą, ale dla osób nowopoznanych jej naturalny wrodzony wygląd był zagadką.
-Jesteś zabawny.-Powiedziała wesoło. Nie zwracała uwagi na brak reakcji z jego strony, a nawet jej to nie przeszkadzało. Nie będzie musiała się potem z tego wyplątywać, ot zwali na powietrze lub fazę księżyca, jak zwykle.
-Wiesz, różne są sposoby, aby zdobyć różne informacje...-Powiedziała uśmiechając się tajemniczo. Zaraz potem roześmiała się.-Żartuję, nie masz się co martwić.-To mówiąc zmierzwiła mu włosy. To była dla niej jedna wielka improwizacja, realizowała tylko to, o czym czytała w książkach lub oglądała na filmach. Nie miała pojęcia, jak to było w rzeczywistości, więc oboje byli w podobnej sytuacji. Z tym, że wyglądało to odrobinę tak, jakby było inaczej, no ale nieważne.
Następne pytanie ją zaskoczyło. Spodziewała się go, ale nie wiedziała, kiedy nastąpi. Postarała się, żeby jej zdziwienie wyglądało jak najbardziej szczerze. W efekcie jej uśmiech zniknął, a oczy powiększyły odrobinkę.
-Dlaczego miałabym do czegoś dążyć?-Spytała, robiąc smutną minkę i puszczając go. Zamiast tego zaczęła się bawić brzegiem sukienki. Po chwili ciszy, w której zastanawiała się, co teraz zrobić, spojrzała na Huntera.
-Masz aż taką niską samoocenę?-Zapytała uśmiechając się łagodnie i chwytając go za podbródek. Pogłaskała go po policzku, po czym musnęła ustami jego wargi. Nadal uśmiechała się pocieszająco.

Anonymous - 7 Marzec 2012, 21:59

Błąd. Porównywalny do złośliwego, wyskakującego co chwila errora na ekranie komputera. Właściwie czym on jest? Pomyłką w ruchu, złym doborem słowa? Kto wie. W każdym razie, rozlanego mleka na powrót do szklanki nie wlejesz, a nawet jeśli nie będzie ono zdatne do picia. Wszyscy popełniamy błędy, mniejsze, większe i te wręcz katastrofalne. Nikt jednak nie zagłębia się w jego kwintesencję. Społeczeństwo nie deliberuje nad takimi szczegółami. Myślą, że każdą pomyłkę można naprawić. Połatać niczym starą szmaciankę i puścić dalej w obieg, by się nią bawiono. Prawda jednak była zgoła inna, bo nawet jeśli owa szmacianka, jest zdatna do użytku to widać po niej, że ktoś ja nadwyrężył, nie jest taka piękna jak niegdyś. Tak samo ma się sprawa z upierdliwym errorem. Można go poniekąd naprawić, ale jakiś ślad nieodpowiedniego ruchu czy zachowania zawsze zostanie. Chwilę zastanawiał się nad jej prawdziwym wizerunkiem, jaka była naprawdę. Czy jej zachowanie też odbiegało od normy i grała kogoś innego? Nagle wydała mu się obca. Mimo, że i tak była, to te uczucie się pogłębiło na skutek tych ciągłych zmian wyglądu. Bo skoro tak trywialnie do niego podchodziła, bała niejako pokazać swoją twarz to jak było z ukazywaniem prawdziwej siebie, a nie tylko namiastki? Dwa słowa, które powinny go obrazić, sprawić, że wstałby i powiedział - "nie jestem". Jednak gdyby tak zrobił byłoby to zaprzeczeniem jego prawdziwej nieco błaznowatej natury.
- Powiedzmy, niech ci będzie
Na usta wpełzł uśmiech. Szczery, promienny. Zdecydowanie wolał aby ludzie brali go za zabawnego niżeli za smętniaka i sztywniaka. Zdawał sobie sprawę, że niekiedy jego zachowanie jest śmieszne, momentami paradoksalnie zabawne. Zależy to jednak od punktu widzenia. Jak z durną szklanką, która może być do połowy pełna lub pusta. Jej wesoły ton niejako nie pasował mu do niej, nagle jakby dany puzel okazał się być nie tym, który powinien na tym miejscu tkwić, absurdalne prawda?
- Tyle ile ludzi tyle sposobów. W morzu ewentualności tego co potrzebne a niepotrzebne, tego co dobre a co względnie złe. Znaczy mam na myśli, że nie każdy sposób jest godny pochwały panienko Vondur..
Ten tajemniczy uśmiech wbił kolejny kolec niedowierzania, co do prawdziwości jej słów, zachowywała się jakby mówiła coś czego wewnętrznie niemal nie akceptowała. Jak tancerka, która pląsa nie w ten takt co trzeba. Wpatrując się, analizując, każdy jej gest, skupiając na tym co chce pokazać mu niewerbalnie za pomocą tylko ciała. Słowa z jego ust wyszły niemal mechanicznie, gładko, bez zastanowienia.
- Nie martwię..
Gdy mierzwiła mu włosy poczuł się jak szczenie, któremu matka wylizuje łeb. Może to śmieszne, ale przypomniała mu się bajka Walta Disneya i mały Simba niechętnie poddający zabiegom jego matki. Bardzo uroczy widok. Skąd jednak akurat ta bajka? Sam nie wiedział, ciężko to stwierdzić. Cichy śmiech, chichot rozbawienia. Na moment zapomniał o tym co było wcześniej. Naprawdę zaufał słowom, ale.. chyba to był kolejny błąd, robił ich chyba za dużo..
No to byli takimi dwoma niedoświadczonymi kociakami, które pod tym kierunkiem zaczynają dopiero działać. Zaznajamiać jak to funkcjonuje. Gdyby zapewne Hunter bardziej wgłębiał między relacje damsko-męskie Vondur miałaby jednego wielkiego czerwonego pomidora. Nieśmiałość względem kontaktów cielesnych niestety była chyba jego wadą, jedną z większych.
- Może czegoś ode mnie oczekujesz? Chcesz wyciągnąć informacje? Sprawdzić swoje możliwości albo moją cierpliwość? Nie wiem..
Kolejne pytanie sprawiło, że wygiął brwi zdziwieniu. Zaskoczenie niezbyt mu pasowało. Czy miał niską samoocenę? No, może trochę, tyci. Gdy palce przesunęły się po jego policzku zastygł, wpatrując oniemiały w jej oczy. Pierwszy raz dziewczyna zachowywała się tak w stosunku do niego. Jedno pytanie teraz obijało się po ścianach czaszki w rytm galopującego od chwili serca.Co to miało znaczyć? Mógł się zezłościć, bo w sumie jeszcze nigdy żadnej się to nie udało. Jego pierwszy pocałunek skradziony w taki sposób. Jak mogła, myślał nad tym. Nie miał odwagi odwzajemnić, zbyt pogrążony w zaskoczeniu aby nawet móc ruszyć małym palcem, drgnęły tylko powieki, bo zebrał się pod nimi piasek od szerokiego otwierania.

Anonymous - 8 Marzec 2012, 19:41

Wszyscy popełniali błędy, choć nie każdy radził sobie potem z ich konsekwencjami. Ale gdyby nie one, życie byłoby nudne. Pomyłki czasem potrafiły rozśmieszyć otoczenie, następnym razem powodowały bardzo złe wydarzenia. Choćby wylanie z pracy przez poważny błąd w jakimś projekcie. Co prawda najpierw jest naprawdę źle i nie ma się środków do życia, ani perspektyw. Dostaje się depresji, ale kiedy już poradzi się z tą sytuacją, można znaleźć lepszy zawód, który okaże się tym odpowiednim. Nie zawsze błędy były złe. Nie, może inaczej - one zawsze były beznadziejne, ale ich konsekwencje mogły być bardzo dobre. Choć przeżytych wrażeń nikt i nic nie wymaże.
Jaka była prawdziwa Vondur? Dobre pytanie. Ona sama zaczynała się już gubić, w końcu ciągle udawała kogoś innego, tym samym stając się tą osobą, przynajmniej częściowo. Przez to powoli zatracała swoją osobowość. Zdawała sobie z tego sprawę i w chwilach wolnych od planowania i osiągania swoich celów wymuszała na sobie swoje naturalne cechy. Dlatego paradoksalnie prawdziwa ona wydawała się najbardziej sztuczna. Nie podobało jej się to i za każdym razem postanawiała, że już koniec z graniem, ale jak na razie jej się to nie udawało. Cóż, trudno, będzie musiała nadal nad tym pracować.
Uśmiech chłopaka ją zaskoczył. Po raz kolejny pokazał, że pozwala, by ludzie różnie o nim mówili. Równie dobrze przecież mogła powiedzieć to z obraźliwą intencją. Ale najwyraźniej jemu nie przeszkadzało, co myślą o nim ludzie. Czyżby w ogóle to go nie obchodziło? Było to dla niej prawdziwym zaskoczeniem. Ona sama osobiście bardzo przejmowała się tym, co myślą i mówią o niej inni. W końcu to składało się na jej reputację, która była dla niej tak ważna. Nie mogła więc zrozumieć postawy chłopaka, choć nie było to teraz dla niej najważniejsze.
-Oczywiście. Dlatego ja używam tylko tych powszechnie uznawanych za dobre.-Powiedziała, kłamiąc. Tym razem jednak blef był widoczny, choćby dlatego, że to co robiła całkowicie jej słowom zaprzeczało. Co prawda chłopak mógł się tylko domyślać, że czegoś od niego chce, ale było to tak prawdopodobne, że trudno żeby było inaczej. Cóż, każdemu zdarza się skłamać. A dla Vondur najważniejszym było, żeby większość jej oszustw nie wyszło na jaw. Część mogła, w końcu w ten sposób stawała się bardziej wiarygodna.
Vondur raczej nie skojarzyła tego z tym klasykiem. Po prostu zrobiła tak, bo poczuła, że tak należało. Nie wiedziała czemu, bo wszystko robiła na wyczucie. Całkowita improwizacja. Każdy jej ruch był niepewny, nawet jeśli wydawał sie całkowicie przemyślany. Wewnątrz nawet bała się, że w końcu popełni jakiś błąd, choć nigdy by się do tego nie przyznała.
Uznała, że reakcja (a raczej jej brak) chłopaka na pocałunek była dobrym znakiem. Przechyliła głowę i uśmiechnęła się.
-Czuję, że tylko tobie mogę zaufać. Potrzebuję cię.-Szepnęła patrząc mu prosto w oczy. Splotła prawą dłoń z jego dłonią, po czym znowu złożyła pocałunek, tym razem na jego szyi. Ku swojemu zdziwieniu stwierdziła, że zaczęła jej się to trochę podobać. Ta myśl ją odrobinę przeraziła, choć nie okazała tego. Nie mogła, to by przekreśliło jej plan, a szło jej przecież nie najgorzej.

Anonymous - 9 Marzec 2012, 00:29

Popełnianie błędów to rzecz ludzka, znana od wieków. Najgorszym jednak jest być w błędzie i żyć w przeświadczeniu, że się go nie popełniło. Stokroć gorszą rzeczą jest też wiedzieć, że popełniło się błąd lecz nie przyznawać do niego z pełną premedytacją i świadomością. Nie warto też takowych powtarzać. Człowiek na takowych powinien się uczyć, wyciągać odpowiednie wnioski. Dążyć do ich wyeliminowania. Czasem pomyłki tez jednak bywają dobre w skutkach, bo popełniając ją dochodzimy do czegoś, co w innym wypadku zostałoby pominięte. Wszystko ma swoje skutki, które są nieodwracalne, konsekwencje jakie trzeba zaakceptować nawet jeśli są tragiczne. Gdy nawarzysz piwo, musisz je wypić, nie ma innej opcji, jeśli chcesz być wobec siebie szczerym.
Owszem pozwala ludziom myśleć i mówić co chcą. Czemu miałby nie pozwalać. Czy skakanie, złoszczenie, tupanie czy rewanżowanie tym samym miało sens? Przecież to tylko marnowanie czasu i nie tylko. Zasadniczo to co dana osoba mówi to jej problem, nie jego. On sam jest wobec siebie szczery, wie jaki jest, na co go stać. skoro osoba wyciąga złe wnioski z jego zachowania alb o robi to specjalnie to ona sama dowodzi temu, że z nią jest coś nie w porządku. hunter nie ma sobie nic do zarzucenia, przynajmniej na razie. Złość nie jest wskazana, lepiej zachować pogodę ducha, przejść nad nieuprzejmościami nie biorąc ich do siebie aniżeli pokazywać, że jest się próżnym. Reputacja dla Lunatyka jest tylko fanaberia osób z wyższych sfer? Stworzono ja na ich potrzeby, aby dowartościować, pod pompować ego, dać poczucie wyższości, złudne z resztą. Jego postawa była prosta, zwyczajna, jak wielu innych osób. Nawet jeśli dla Vondur niezrozumiała.
- Nawet dobry sposób nie musi być godny pochwały a wręcz odwrotnie..
Kłamstwo w jej słowach było aż nazbyt wyczuwalne, nie wzbudziło jednak jego niepokoju, znaczy głębszego, lekki mimo wszystko odczuwał. Zdał funkcjonowanie świata. Coś za coś, nie inaczej. Nawet jeśli ktoś jest z pozoru bezinteresowny, to jednak jakiś powód ku temu ma. Ludzie, którzy są tacy z potrzeby serca, bo są dobrzy, zdarzają się już niezwykle rzadko. O tyle o ile wyczuł kłamstwo tak tego, że improwizowała już nie. Swoją drogą jak w obliczu takiej sytuacji można coś takiego wyczuć? Przecież go pocałowała, zrobiła coś, na co nikt inny się nie odważył. Szok jaki teraz ogarnął jego umysł powoli zaczął opadać. Z wolna mgła przyćmiewająca jego myśli znikała. Czy jego reakcja na pocałunek była dobrym znakiem? Bardzo możliwe, w końcu mógł ją odepchnął, zacząć się złościć, krzyczeć i żalić. Jednak to znowu przeczyłoby jego naturze.
- Miło to słyszeć.. W jakim sensie mnie potrzebujesz? Ledwie mnie znasz? Zaufanie to mocna rzecz, nie szafuje się nią od tak..
Znowuż poczuł jej usta. Tym razem nie tam gdzie wcześniej, ale na szyi. Powoli zaczynał myśleć, że może rzeczywiście coś jest na rzeczy i mówi prawdę. Jej słowa chyba zaczęły się wkradać w jego duszę. Tracił tę niepewność, która go wcześniej bodła. Poniekąd jej zainteresowanie jej pochlebiało. Skoro zaś ufał nie uznawał, że po prostu nim manipuluje. O zgrozo mu też to zaczynało się podobać. Jakiemu facetowi nie podobało by się coś takiego? Nie ma bata, każdego by ruszyło, zainteresowało. białowłosy przełknął ślinę. Uśmiechnął się i sam zrobił krok, w końcu.. Cmoknął w policzek zastanawiając czy galopujące serce jest oznaką tego co myślał. Czyżby został zauroczony?

Anonymous - 9 Marzec 2012, 21:54

Najczęściej jednak ludzie nie przyznawali się do błędów wierząc, że na pewno się nie wyda. Rzeczywistość jednak robiła im na złość i po jakmiś czasie wszyscy o nich wiedzieli. Przez to taka osoba znajdowała się w jeszcze gorszej sytuacji. Vondur o tym wiedziała i teoretycznie powinna wyciągnąć z tego wnioski. Tak naprawdę w ogóle się tym nie przejmowała i nikomu nie mówiła o popełnianych przez nią błędach, których też wiele nie było, bo zazwyczaj starała sie niczym nie ryzykować.
Ona nie pozwalała myśleć o sobie, jako o kimś złym. Co było w sumie śmieszne, bo właśnie tak prezentowała się wobec nowopoznanych osób. Może inaczej, pozwalała im myśleć o sobie źle, ale nie chciała, aby o tym mówili głośno. Dlatego zazwyczaj starała się ich likwidować lub przynajmniej zamykać jakoś usta. Jeśli zaś chodzi o poczucie własnej wartości, miała je nazbyt wyolbrzymione. Ale nie zdawała sobie z tego sprawy, ewentualnie czasem ktoś jej to mówił, ale nie przejmowała się tym. Wierzyła, że jest na świecie najważniejsza i nic nie mogło tego poglądu zmienić. Przynajmniej na razie.
-Z takim podejściem do wszystkiego można się przyczepić.-Powiedziała z uśmiechem. Ten tok myślenia odrobinę ją zirytował, ale natychmiast się powstrzymała i uspokoiła. W sumie miał trochę racji, choć ona nigdy nie myślała o tym w ten sposób. Warto było poznawać nowych ludzi, by dowiedzieć się, jaki mają pogląd na świat. Och, ona do bezinteresownych na pewno nie należała. Wszystko, co robiła, miało jakiś cel. Nigdy nie była miła, jeśli nie chciała niczego osiągnąć. No, może w wyjątkowych sytuacjach, ale ta na pewno nią nie była. Chociaż może...
-Takie rzeczy się czuje.-Powiedziała patrząc mu w oczy. Potem chwyciła jego lewą dłoń i jakby na dowód prawdy w swoich słowach przyłożyła ją do piersi w miejscu, gdzie znajdowało się serce.
Nie wiedział nawet, jak bardzo się mylił. Dla Vondur to wszystko nic nie znaczyło. Robiła to tylko dlatego, że było jej to potrzebne. Inaczej nigdy by się nie posunęła do takiego działania. A przynajmniej tak jej się wydawało, dopóki nie poczuła ust chłopaka na swoim policzku. Zarumieniła się i uśmiechnęła delikatnie, a serce przez chwilę zabiło jej mocniej. Potem dotarło do niej, co się stało i odrobinę się przestraszyła. Wyraźnie traciła kontrolę, a na to nie mogła sobie pozwolić. Ciągle musiała pamiętać o celu, który chce osiągnąć, a przecież była już tak blisko. Nie mogła tego zmarnować.
Przysunęła się bliżej i przytuliła się do Huntera. I właśnie wtedy jak na złość jej wygląd wrócił do naturalnego. Zorientowała się dopiero wtedy, gdy na twarz opadła jej szara grzywka. Drgnęła jej szczęka, bo obawiała się trochę reakcji chłopaka. Uprzedzając ewentualne problemy znów go pocałowała, tym razem dłużej i czulej.

Anonymous - 10 Marzec 2012, 16:05

Niewiele jest istot, które przyznają się do błędu, do tego, że coś zrobili nie tak. dużo łatwiej jest to przemilczeć i mieć nadzieję, że zostanie to niezauważone. Liczyć na łut szczęścia to tak jak z nadzieja, może to doprowadzić niestety donikąd. Fakt, przez jakiś czas nasze kłamstwo będzie umykało, ale w końcu i tak wyjdzie na jaw, bo jego nogi są, krótkie.
Hunterowi nie przeszkadza to co myślą o nim innych, ma świadomość tego jaki jest, kim jest. Nie potrzeba mu kogoś, kto ma go w tym uświadamiać. Jeśli chce to powodzenia, żaden to jednak powód do zachowywania się jak głupek, wrzeszczący idiota, człowiek z napompowanym ego. Nie to, żeby oceniał Vondur czy coś, taka po prostu jest prawda. to także jakoś na nerwy specjalnie mu działa, wolność słowa i myśli przecież jest. Poczucie własnej wartości jest dobrą cechą o ile przy tym nie przegina się i nie zachowuje jak by się było kimś najważniejszym w świecie, niczym jego pępek. Takie zachowania są nazbyt mierżące, nieprzyjemne. Nikt też nie kazał nikomu zmieniać tego poglądu a na pewno nie białowłosy. Jak już było wspomniane, pozwala na totalną swobodę bycia sobą.
- Chyba tak..
Wzruszył lekko ramionami, nie miał ochoty się sprzeczać. Kłótnia nie doprowadziłaby do niczego sensownego, wolał więc spasować. W tej chwili to chyba dobre wyjście, przynajmniej na jego gusta. no nie ważne.
Poznawanie nowych ludzi to pozytywne doświadczenia, no w większości. Bo ludzie to ciekawskie istoty z natury, tak samo i stworzenia z krainy luster. Chcą wiedzieć dużo, najlepiej wszystko. Białowłosy także ma tę fanaberię.. Lubi wiedzieć dużo, jednak w miarę smaku rzecz jasna, pewnych informacji warto nie dociekać, mogą okazać się zgubne. W porównaniu do innych lunatyków, woli wiedzieć tylko to co naprawdę się przyda, zbytnia ciekawość może zgubić. Lubi spisywać różne rzeczy, opisywać miejsca, to fajne zajęcie.
Każde zachowanie ma swój cel, tak sam0o jak i słowo. nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale każdy błahy nawet ruch ma do czegoś doprowadzić, tak już jest. Na jej słowa nic nie powiedział, lekko spąsowiał. Spojrzał na to co zrobiła i naprawdę nie miał pojęcia co robić, dziewczyna skutecznie go skołowała. Czując jej serce, poniekąd czuł iż mówi prawdę, nie oszukuje. Szkoda, że tak bardzo się mylił.. Tak samo jak nie miał świadomości, że jest łapany w pułapkę, że doprowadza tym ją do celu.. Stał taką muchą, która zbliżała do pajęczyny, pająk zaś z pewnością zacierał odnóża z radości. Przez chwilę poczuł jak jej serce przyśpieszyło, nie odebrał tego jako zły znak, nawet odwrotnie, raczej dobry. Rzeczywiście, jest blisko, bardzo.. Naiwność, ufność i łatwowierność Huntera zaczynała się udzielać, taki jest po prostu, co poradzić.
Jego reakcja na przytulenie była odruchowa, bo jakżeby inaczej. Objął ją i delikatnie pogładził po plecach, nawet delikatnie uśmiechnął. Poniekąd nie wierzył, że mogło go dopaść takie szczęście, szkoda iż było na odwrót, ale mniejsza o to. widząc jej zmianę o dziwo się nie zmartwił, chyba go do tego przyzwyczaiła, zmieniała się co chwila. Zmrużył tylko oczy mówiąc.
- Miałbym tylko jedną prośbę, bądź przy mnie sobą, nie znoszę podszywania się pod kogoś innego...
Nie zdążył dokończyć bo w tym momencie został pocałowany. Z wrażenia odkleił od niej ręce i lekko je uniósł. Jednak samo w sobie uczucie było przyjemne, takie pierwsze jego doświadczenie. Dobrze, że przynajmniej jest przyjemne, pomimo tego iż pewno okaże zgubne w skutkach. Oczy szerzej rozwarły. Na kilka sekund zastygł bo teraz dziewczyna wyraźnie była śmielsza. Z lekkim strachem, niepewnością odwzajemnił, dłonią też przesunął po poliku. Serce zabiło szybciej, dużo szybciej..
Naiwniak, głupek, kretyn.. Gdyby wiedział, że to tylko jej gra..

Anonymous - 10 Marzec 2012, 17:34

Kłamstwo ma krótkie nogi, ale umiejętnie prowadzone mogło trwać naprawdę długą ilość czasu. Oczywiście trzeba było uważać na pewne szczegóły i odpowiednio się zachowywać, by unikać nieporozumień. No i omijać starannie drażliwe tematy, których rodziło się wtedy mnóstwo. Na szczęście Vondur jakoś sobie z tym radziła, choć czasem było jej naprawdę trudno. Ale nawet wtedy nikomu o tym nie mówiła, w końcu kłamstwo dzielone z inną osobą ma dwa razy większe prawdopodobieństwo wydania się. Zresztą dziewczyna nie znalazła jeszcze nikogo, komu mogłaby w stu procentach zaufać, więc takiego problemu nie miała.
Tak, dobrze było poznawać ludzi, szczególnie kiedy dążyło się do ideału. Wtedy można było się uczyć na ich błędach i udoskonalać się jeszcze bardziej dzięki wiedzy, czego robić nie należało. Poza tym ludzie byli zabawni i dostarczali darmowej niezapomnianej rozrywki. Nie wspominając już o tym, że można było ich później do czegoś wykorzystać, jeśli do sprawy podeszło się w odpowiedni sposób.
Ach, jak dobrze, że jej serce nie zdradzało kłamstwa. Gdyby tak było, wszystko ległoby w gruzach. Chociaż może nie, bo w tej sytuacji można byłoby je potraktować inaczej. Na szczęście jednak najwyraźniej przyzwyczaiło się już do wielu fałszerstw, dzięki czemu możliwość ich wykrycia stawała się naprawdę mikroskopijna. I to było bardzo dobre.
Ta 'odruchowa' reakcja mimo wszystko ją zdziwiła. Drgnęła leciutko, gdy pogładził ją po plecach. Coraz bardziej się dziwiła. Nie wiedziała tak naprawdę, co się działo, ale zdawała sobie sprawę z tego, że traciła kontrolę nad sytuacją. Cóż, to źle. Przynajmniej pamiętała, jaki był jej cel. To był plus.
Słysząc prośbę chłopaka ledwo powstrzymała się, żeby wybuchnąć śmiechem. Miała być przy nim sobą, bardzo śmieszne, naprawdę. Biedaczek, myślał, że to co teraz reprezentowała, było jej prawdziwym obliczem. Gdyby tak było, nie różniłaby się niczym od reszty ludzi, a przecież ona była od nich lepsza, dużo lepsza. Nie mogła się zniżać do ich poziomu, to byłoby przecież straszne. Myśli, że właśnie częściowo to zrobiła, nie dopuściła do siebie.
-Dobrze.-Obiecała cichutko. W sumie taka obietnica nie była zbyt wiążąca. W kryzysowej sytuacji zawsze mogła powiedzieć, że chodziło jej tylko o wygląd. Bo przecież jakby nie było, chyba o to chłopakowi chodziło, prawda?
No tak, ona też nie do końca przewidziała konsekwencje. Zupełnie zapomniała o tym, że to, że się do pewnej swojej części nie przyznaje, nie znaczy, że ona nie istnieje. No i wyszła z niej ta część skutecznie dotychczas ukrywana, która pragnęła mieć kogoś tylko swojego. Dlatego gdy Hunter odwzajemnił pocałunek i pogłaskał ją po policzku, również ona rozszerzyła oczy, a serce zabiło jej tak mocno, jak jeszcze nigdy dotąd. To ją przeraziła, więc po chwili delikatnie przerwała pocałunek.
-Obiecaj, że będziesz tylko mój. Że zawsze będziesz przy mnie, gdy będę cię potrzebować.-Poprosiła patrząc mu prosto w oczy. Starała się też ukryć strach, który był spowodowany ogólną sytuacją, a raczej brakiem kontroli nad nią.

Anonymous - 11 Marzec 2012, 10:33

Lunatyk żył w błogiej nieświadomości, że dziewczyna jest szczera, nadzwyczaj. Ciężko powiedzieć czemu było tak a nie inaczej. Po prostu jej zaufał, nie mając pojęcia, że zwyczajnie się bawi, zwodzi oszukuje. Miał pojęcie, że takie sytuacje się zdarzają, ile to razy miał z nimi do czynienia. To nie ta, że sam był w jakikolwiek sposób wykorzystywany, po prostu stał z boku i miał możliwość zobaczenia czegoś takiego na własne oczy. Szkoda, że niekoniecznie potrafił wychwycić osoby, które się nim wysługiwały, nawet jego zacne oko tego nie wychwyci, przystosowane jest do czegoś zgoła innego.
Może i dostarczał jej rozrywki, mogła się z niego śmiać do rozpuku, oczywiście tylko w duszy bo gdyby nagle zaczęła się śmiać zapewne nabrał by podejrzeń. Wiemy jednak do czego ów dziewoja zmierza, to nic przyjemnego. W każdym razie jest powiedzieć - " Cel uświęca środki". Tak chyba jest tym razem, chyba.. No nie istotne. Z całą pewnością Vondur nie zdradziła się ze swoim kłamstwem dlatego białowłosy zaufał, nawet ucieszył się z obecnej sytuacji. Może nie powinien, jednak nie widząc co się dzieje w rzeczywistości miał prawo.
Zauważył zaskoczenie na jej twarzy. wyrazie swoim gestem zbił ją z tropu. Nie wiedział jednak, że spowodowane tym iż dziewczyna traciła kontrolę nad swoją grą, jednak.. mimo wszystko udało jej się przez to przebrnąć i to z sukcesem. Naiwny, głupiutki i raczej zbyt ufny Hunter dał się nabrać sądząc, że ją jej gest cieszy. Nie można jednak Lunatyka porównać do biedaczka, raczej ślepca. Bo albo nie widział złudności panienki Vondur, albo po prostu nie chciał widzieć. Bardziej jednak skłaniam się ku temu drugiemu. To powinno jej pochlebić, wszak chciała wytrawnie kłamać i szło jej to wyśmienicie.
- Cieszy mnie to.
No i pani kłamczuszka poniekąd wpadła w swoje własne sidła, to zabawne. Tak bardzo tylko pragnęła się nim wysłużyć a tutaj klops, chce aby był jej, dosyć ciekawe. Nie trzeba też wspominać, że egoistyczne wręcz, samolubne. nie miał jednak pojęcia jakie myśli zaprzątają jej tę szarą główkę. Hunterowi właśnie chodziło o wygląd, nie charakter.. Tego jeszcze przecież dobrze nie znał by móc ocenić, czy jest prawdziwy. Dziewczyna sama przerwała pocałunek, wcale mu to nie przeszkadzało. Cieszyło go jednak, że taką reakcję w niej wywołał.
- Postaram się, nie mogę jednak obiecać tego z całą pewnością..
Także patrzył jej w oczy. W jego widać było widać iskierki radości, poniekąd też zdziwienia. Dalej nie pojmował chyba, że znalazł kogoś komu może zechce się bezgranicznie poświęcić? Czuł, że coś z tego wyniknie i chciał aby to było coś pozytywnego, że oboje się nie zawiodą. Może w końcu będzie miał dla kogo zagrzać miejsce a nie skakać po światach ? no jeszcze zobaczymy, zobaczymy.

Anonymous - 11 Marzec 2012, 17:10

Jego zaufanie było najlepszym dowodem na to, że jej kłamstwa mogły być nie do wykrycia. W tym przypadku była to bardzo dobra oznaka, gdyż wszystko szło zgodnie z planem. Jednocześnie ukazywało naiwność Huntera, którą Vondur sobie zakodowała. Było to dość ważne - osobie zbyt naiwnej można było wmówić dokładnie wszystko. Chyba przykładu nie trzeba podawać. Tak więc nie mogła być ona do końca wiarygodna. Dziewczyna musiała o tym pamiętać, jeśli chciała, by dla niej zbierał informacje. Już zaczęła planować, żeby załatwić sobie jeszcze jakieś 'sito'. Tak dla pewności...
Być może ta sytuacja nauczy ją, żeby na przyszłość rozważać wszystkie możliwe opcje, nawet te, które wydawały się najbardziej nieprawdopodobne. Oprócz tego będzie musiała lepiej pamiętać o tej swojej znienawidzonej części. No i ograniczyć kontakty z chłopakiem do minimum potrzebnego, by zachować pozory, że w rzeczywistości jest taka, jak w tej chwili. A jak się wyda? Cóż, to nie będzie jej problem. Najwyżej wymieni go na kogoś innego, co za filozofia! Przynajmniej tak jej się wydawało... W każdym razie nie zaprzątała sobie na razie tym głowy, bo po co? Ważne było to, co się działo teraz.
Kiwnęła na jego słowa. Gdy patrzyła w jego oczy i dojrzała w nich te iskierki szczęścia, jej oczy się rozszerzyły jeszcze bardzie, a w nich można było zobaczyć nieskrywane już zdziwienie i nutkę przerażenia, choć ją postarała się ukryć. Warga jej drgnęła i po chwili na usta wpłynął uśmiech, taki naprawdę szczery. To ją przeraziło jeszcze bardziej, więc ukryła twarz w dłoniach tak, żeby nie mogli już się widzieć. Odsunęła się odrobinę i wzięła głęboki oddech. Musiała się ogarnąć. Trwało to tylko chwilę, a potem spojrzała na niego smutnym wzrokiem, jednocześnie podkurczając nogi. Jak można się domyślić, miała kolejny pomysł, który bazował na jej poprzednim zachowaniu.
-Przepraszam cię. Nie chcę sprowadzać na ciebie niebezpieczeństwa.-Powiedziała cichutko, po czym położyła głowę na kolanach, a jej włosy zasłoniły całą jej twarz. Miała w tym wszystkim swój cel, choć mogło się to wydawać dziwne.

Anonymous - 14 Marzec 2012, 01:57

Tak jego zaufaniem było dowodem na to, że kłamała idealnie. Bardziej jednak martwiący był tutaj fakt iż ukazywał jego głupotę i naiwność. Póki co żył w błogim przeświadczeniu, że dziewczyna jest jak najbardziej szczera. Nie należy tez do person jakoś nadmiernie podejrzliwych. Pomimo jednak naiwności jaką się cechuje nie można powiedzieć, że wmówi mu się dosłownie wszystko. Tutaj panienka Vondur lekko by się zdziwiła. Bo są jednak sprawy takie, gdzie jego naiwność idzie w odstawkę. Nie zawsze można sobie pozwolić na takie a nie inne zachowanie. Ma świadomość jakie kwestie są ważne a jakie nie. Naiwność naiwnością, ale skrajną głupotą to jeszcze się nie cechuje.
Tak się składa, że rozważać trzeba wszystkie opcje, co do jednej. wywnioskowanie wszystkich za i przeciw to istotna sprawa. Trzeba mieć świadomość w co się można wpakować. No nie, żeby Hunter aż tak nad wszystkim dogłębnie myślał, jest jednak ostrożny.
Jeśli chce grać przy nim pozorami, pokazywać fałszywą siebie to cóż, nikt jej nie broni. Prędzej czy później wyda się wszystko i Hunter na pewno nie będzie tym faktem zadowolony. Tym bardziej jeżeli zechciała by go wymienić, chociażby na lepszy model. Tak czy inaczej, tutaj on miał by bardziej złamane serce niżeli ona.
Szczery uśmiech jaki chwile potem wykwitł na jej ustach ucieszył go. Dziewczyna była zadowolona i to było samym powodem aby i on był zadowolony. Nawet jeśli przez moment dojrzał te przerażenie, to nie przywiązał do niego większej uwagi. Jednak chwila radości trwała, krótko i na oblicze Vondur wkradł się smutek. To od razu zaowocowało tym samym u niego.
- Hey nie smuć się, wcale nie tak łatwo mnie skrzywdzić, umiem się bronić, no i nie pozwolę Ciebie skrzywdzić.
Powiedział cichutko po czym lekko nachylając uniósł jej podbródek by spojrzeć w oczy. Nie chciał aby się zamartwiała, miał wrażenie jakby krwawiło mu serce. Odczuwanie negatywnych uczuć jest złe, nie chciał aby Vondur coś takiego dotykało. Wsunął jej włosy za ucho i powiedział.
- Będzie w porządku, uwierz.
Posłał jej promienny uśmiech i ucałował czoło. Jego dłoń zjechała na jej szyję, którą pogładził. Tutaj mogła zaobserwować kolejną cechę chłopaka - czułość. Jest strasznie delikatny i uczuciowy.

Anonymous - 14 Marzec 2012, 14:01

Owszem, kłamała, a on jej zaufał. Niby sytuacja idealna, bo była coraz bliżej osiągnięcia celu i było tylko kwestią czasu, kiedy jej się uda. Mimo wszystko to, że wcześniej nie przewidziała wszystkiego, było znacznym problemem. Przecież nie mogła tak po prostu przywiązać się do sługi. Powinna była obrać inną taktykę, być może inny sposób byłby lepszy. Niestety nie mogła tego już sprawdzić. Stało się i będzie musiała ponieść nieprzyjemne dla niej konsekwencje, poradzi z tym sobie.
-Tylko że ja nie wiem, jakie to niebezpieczeństwo. Wiem tylko, że ktoś otruł moją babkę zaraz po naszym przyjeździe tutaj. I od czasu do czasu nocą ktoś stuka do okien mojego domu. A ja jestem w nim sama i zwyczajnie się boję. Najbardziej przeraża mnie to, że nie wiem, kto to.-Powiedziała przerażona, a z oczu popłynęły jej łzy. Weszła w rolę biednej, zastraszonej dziewczynki. Poniekąd trochę się bała, więc nie powinno jej to wyjść aż tak źle.
Zamiast spojrzeć mu w oczy, spuściła wzrok. Miała się otrząsnąć, a on jej w tym wcale nie pomagał. Właśnie dlatego nie przepadała za innymi. Zawsze tylko przeszkadzali, dlatego starała się z nimi spotykać tylko, gdy musiała. Zadrżała, gdy pogładził ją po szyi. Chwyciła jego dłoń i delikatnie ją zdjęła.
-Chciałabym wierzyć, ale nie umiem. Za bardzo się boję.-Powiedziała smutno, po czym znów się obróciła tyłem do niego.

Anonymous - 20 Marzec 2012, 15:38

Zręcznie owinęła go sobie wokół palca. Tak jak marionetkarz porusza za sznureczki swoich kukiełek. Najgorszy był w tym fakt, że Hunter nie zdaje sobie z tego sprawy. Głupio zaufał, wpadł w ten kompot niczym przysłowiowa śliwka i co? Dopiero przyjdzie mu ponieść konsekwencje swojego czynu. Swojej głupiej psiej naiwności. Zachowania, jakie powinien był dawno w sobie stłumić, wiedział przecież, że świat jest okrutny i jak tylko nadarzy się okazja druga osoba Cię wykorzysta do osiągnięcia celu.
Hunter jednak ślepo starał się innym ufać, a dziewczyna jak na razie nie sprawiła by nabrał jakichkolwiek podejrzeń, chociaż jest tego bliska. Mimo wszystko chłopak głupio wierzył, że jest dla niej ważny, pomimo faktu, że się praktycznie nie znają. To co powiedziała ścisnęło go za serce, westchnął jakby nie mógł nabrać powietrza w płuca. Posmutniał widocznie jej słuchając. Naprawdę nie wiedział co powiedzieć. Tak samo smutek pogłębił się gdy zdjęła jego dłoń. Zaczął się zastanawiać, czy to co mówiła miało sens, czy.. a nie ważne nie czas na takie dywagacje. Ona nie może być smutna!
- To przerażające, sam miałem podobną sytuację, lata temu, gdy byłem mały. Nie o tym jednak teraz, jeśli chcesz przez kilka dni mogę Ci towarzyszyć być może uda mi się dorwać tę osobę co Cię tak straszy.
Zaproponował, oczywiście durna dobroć serca musiała się odezwać, jakżeby inaczej. W tym polega cały szkopuł, zbyt często kieruje się emocjami niżeli prostą w świecie logiką. Kolejne słowa dziewczyny wywołały w nim zdziwienie, przecież wiara jest ważna, zaczął myśleć iż najzwyczajniej świecie jest tak krucha, że nie radzi sobie z większymi problemami.
On z kolei nie rozumiał strachu, te pojęcie już u niego zamarło.. Fakt, czasem coś go ścinie za serce, przestraszy na krotką chwilę, ale nie jest zastraszony. Nie rozumiał w ogóle, ani ociupinę, jak można tracić wiarę. Zaciskając pięść i mrużąc oczy mruknął.
- Nie wolno tracić wiary, jaka by nie była sytuacja. Tak samo nadziei, one dają bardzo dużo.. A Ty nie wyglądasz mi na kogoś, kto wiecznie się boi..
Zrodziła się w nim małą doza niepewności, jakby ktoś zastukał do jego serca małą, kołatką na której wypisane jest "kłamie". Podniósł się i zmierzył ją wzrokiem , coraz bardziej uważając, że jej nie zna i jest mu obca a on sam, się po prostu zagalopował w swoich emocjach. Spuścił głowę kapiąc się w ziemię i milcząc.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group