To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Upiorne Miasteczko - Diabelski Młyn

Anonymous - 14 Listopad 2011, 15:55

- Emm... ciekawie to jest na pewno, ale w jaki sposób to już inna bajka - Powiedziała spokojnym głosem w stronę trzydzieści dwa, ale czy to było skierowane do niej ?... Cóż tego już nie wiadomo - Emm... czemu ten królik drapie się za uchem ?... i CO !?! jaki doktorek ? on bawił się genetyką Banusia ?... Banuś, chyba tak się nazywa prawda ?... i ... emm... bawiłaś się kamieniem ? W sumie to fajna frajda bo można nim rzucać w ludzi, ale... - Nagle przerwała swą wypowiedź po czym spojrzała na swoją rozmówczynie wzrokiem mówiącym coś w stylu "Czy ty chcesz mnie sprowokować ?" - Nie jestem my lady, lecz Misaki - By podtrzymać dramatyczny moment wyjawiania imienia dziewczyna ściągnęła kask, pokazując przy tym 32 pierwszy raz swoją twarz ,w której właśnie przebywał lizak. - A ja z kim mam do czynienia ? - Spytała

// Tak sobie myślę... że gadamy a ty nie zauważyłaś moich krwisto-czerwonych skrzydeł :P

Anonymous - 14 Listopad 2011, 18:26

//sory, nie czytałam kp... załóżmy, że 32 nie zwraca uwagi na takie "błahostki" xD//
- Dwa do piątej potęgi, Misaki-kun - przedstawiając się skłoniła się, zdejmując kapelusz. Po tym jednak natychmiast go włożyła. Nie przywykła do chodzenia z odkrytą głową. Nie jako Kapelusznik.
Na chwilę 32 zawiesiła się, jak to miała w zwyczaju, trawiąc słowa Misaki.
- Co w tym dziwnego? To doktorek. Musi się kimś bawić - wzruszyła ramionami, patrząc na Banusia. Miała denerwujący zwyczaj ciągłego powracania do tematów, które ktoś uznał już za zakończone. Większość rozmów zazwyczaj kończyła się irytacją rozmówcy, przez co 32 rzadko miała okazję porozmawiać dwa razy z tą samą osobą, co jednak nie specjalnie jej przeszkadzało... Cóż, w końcu to Trzydziestka Dwójka, czyż nie?

Anonymous - 14 Listopad 2011, 18:49

- Emm... dwa do piątej potęgi...hmm... 2... 4... 8 ... 16... 32... hmm, czyli twoim numerem jest cyfra ? - Spytała patrząc uważnym wzrokiem na kapeluszniczkę, czyżby była jakimś chorym eksperymentem, tego takowego doktorka, który bawił się genetyką Banusia - To że musi się bawić jest normalne, ale od tego są konsole, telewizja czy co tam jeszcze chce, a nie mieszanie w czyimś DNA, a tym bardziej takiego słodkiego króliczka - W jej głosie można było wyczuć szczerą pogardę do takowego "doktorka", ale no cóż... ona go nie spotkała więc nic mu zrobić nie może - Emm... mam jeszcze jedno pytanko... Jaka jest twoja rasa ? - (Nie umiałam inaczej sformułować tego pytania) -Bo po mnie chyba widać - Powiedziała po czym szybkim ruchem skrzydeł strzepała z nich kurz, nabyty podczas jazdy, ehh... zbyt duże ciśnienie źle na nie działa, teraz są w całkowitym nieładzie.

//Przepraszam że tak długo, ale jestem zasypywana wiadomościami na gg,skype i wszędzie po prostu, więc nie mam jak szybciej odpisywać

Anonymous - 14 Listopad 2011, 19:19

- Widać, widać - pokiwała głową, patrząc z odrobiną zainteresowania na jej skrzydła.
- Jak to "jaka rasa"? Nie widać? - uśmiechnęła się szeroko i wskazała na kapelusz - Kapeluszniczka 32, miło mi - znowu się skłoniła. Nie było to dziewczęce dygnięcie, raczej coś w rodzaju męskiego ukłonu, jednakowoż 32 dziwnie by wyglądała, gestykulując w ten charakterystyczny kobiecy sposób.
- Wiesz, osobiście też z chęcią bym sobie w kimś pogrzebała, ale tutaj nie mam warunków. Doktorek miał laboratorium, tam było bardziej... profesjonalnie - orzekła z nutką dumy - A swoją drogą, to jak to jest być Opętańcem? - usiadła na ziemi i wyciągnęła z kapelusza filiżankę gorącej herbaty, którą poczęła się delektować, oczekując na opowieść o opętańczym żywocie Misaki.

//spoko//

Anonymous - 14 Listopad 2011, 19:43

Zainteresowanie w oczach kapeluszniczki było dobrym odczuciem dla Misaki, no chyba że chce w nich pogrzebać doktorek, wtedy łapy precz bo utnie !... - Emm...Przykro mi ale niestety nie wiem nic o rasach poza Opentańcami, bo... jakby to powiedzieć... Żyłam w odosobnieniu ?, jeśli w krainie luster można być kiedykolwiek samotnym - Powiedziała trochę zawstydzonym głosem, cóż, chyba każdy taki był, gdyby musiał powiedzieć że żyje jak samotnik w zagajniku. - A... numer 32 ?... dlaczego jest ?... Nie posiadasz prawdziwego imienia ?, lecz tylko cyfrę ? - Spytała ciekawskim głosem patrząc na dziewczynę, która wyciągnęła filiżankę gorącej herbaty z kapelusza... jak to w ogóle możliwe ? - Emm... jak to się stało że ta herbata jest ciepła ?... i jak to tam zmieściłaś ? - Spytała wskazując na ciecz - I... emm... powiem ci że to niezbyt wesoło, ponieważ no cóż... Najpierw trzeba przejść bolesny proces walki z pasożytem, potem rośnięcie skrzydeł, opanowywanie ich, no i oczywiście ogarnięcie nowej krainy zwanej lustrzaną... a później jest już z górki, ponieważ można latać w powietrzu, i to jest wręcz cudowne, ten pęd we włosach, to poczucie szybkości... cudo -

// Gomen... :(

Anonymous - 14 Listopad 2011, 20:07

32 zastanowiła się chwilę nad słowami Misaki. Umieć latać... To musiało być coś. Ale ona w ramach rekompensaty ma przecież swój zajebisty kapelusz, czyż nie?
Uznała wcześniejsze pytania dziewczyny za retoryczne, więc nie poruszała już tematów swojego imienia i właściwości kapelusza. Dlaczego zawsze się tak dziwią, gdy słyszą, że jej imię to numer? Słowo, to słowo. Co ma powiedzieć ktoś nazywający się np. Bob? Trzydzieści Dwa to dużo lepsze imię. Grunt, że w ogóle jakieś ma... Znaczy - tak jej się zdawało, że to jej imię, bo zawsze tak na nią wołano. Nigdy nie dociekała. Podobało jej się tak, jak było. Wręcz cieszyła się z pewnego rodzaju oryginalności.
- Zapewne - zamruczała tylko w odpowiedzi, po czym wzięła łyk herbaty.

Anonymous - 14 Listopad 2011, 20:35

- Hmm... a Kapelusznicy mają też jakiś element wyróżniający ?... no nie licząc super pojemnych cylindrów ? - Spytała dokładnie badając każdy centymetr ciała swojej nowej znajomej. W sumie wygląda jak człowiek, nie licząc złotych oczu, które o dziwo niesamowicie przyciągały wzrok, być może nawet bardziej od oczu Misaki. - Emm... Ale jeśli to cię pocieszy to i tak latanie jest gorsze od jazdy na Brzasku, ponieważ na nim no cóż... można jechać aż 250 km na godzinę... a wtedy jest wprost cudownie... Adrenalina działa i wyostrza wszystkie zmysły... a zresztą co ja ci opowiadać będę, jak chcesz to możesz się przejechać - Powiedziała z szerokim uśmiechem wskazując na kupkę kartonów, w której leżał motor, no przynajmniej tam go zostawiła - Ale... Jak coś nie przyśpieszaj za pierwszym razem powyżej 50 km na godzinę - Ostrzegła
Anonymous - 14 Listopad 2011, 20:52

- Spokojna twoja rozczochrana, nie zamierzam nawet dotykać twojego motorku. Póki co będę polegać na swoich odnóżach - nagle straciła ochotę na picie herbaty i wyrzuciła filiżankę za siebie, a ta rozbiła się o jakiś kamień, rozpryskując się na małe kawałeczki.
- Kapelusznicy...? - podniosła się i włożyła ręce do kieszeni, po czym wlepiła w fioletowowłosą złote oczyska - Nie wiem. Jakoś nie miałam okazji żadnego spotkać. Znaczy - dawno temu, jeszcze u doktorka widziałam kilku, ale zazwyczaj brakowało im jakiejś kończyny, lub już zostali zamienieni w Cyrkowca, jednak nie było w nich nic specjalnego - wzruszyła ramionami i spojrzała w dół, na królika.
- Odsuń się, będę kopać kamyk - powiedziała cicho, zerkając na zwierzątko, które wolno odsunęło się na jakiś metr od kamyka leżącego tuż obok niego. Po tym, jak Banuś usunął się z drogi, 32 kopnęła skałkę, która odleciała na jakieś dwa metry, upadając z głuchym stukotem w trawę.
Zwierz wydał z siebie odgłos przypominający kichanie, po czym pokicał gdzieś na bok, wracając do oglądania koła młyńskiego.

Anonymous - 14 Listopad 2011, 21:18

- Motorku ?... to już nie Zabójcze Żelastwo ?... I jakby co on się nazywa Brzask,ze względu na dźwięk gdy osiąga maksymalną prędkość - Powiedziała patrząc zwyczajnym wzrokiem na tłukącą filiżankę, cóż, szkoda że tak skończyła, bo raczej była wiele warta na czarnym rynku, ze względu na swój wzorek. - Emmm... ja też nie spotkałam żadnego Opentańca, a umiem ich opisać ,bazując na sobie... I... ee... Powiedziałaś że byli bez kończyn ?... znaczy się w sensie odcięte ? - Spytała nie ukrywając w głosie lęku. Eh... tak, to jeden z lęków Misaki, człowiek lub istota żyjąca bez jakieś kończyny, to jest po prostu straszne i nieludzkie... powinno się uśmierzyć ich ból lub... lub... nic więcej chyba nie można zrobić... - A to kapelusznicy jakby, ewoluują w cyrkowców ? - Spytała odsuwając się by dać drogę wolną kamykowi

// Ja zmykam, będę jutro o 16

Anonymous - 14 Listopad 2011, 21:41

//spox, see u 2morrow//

32 zaśmiała się słysząc Misaki. Ewoluują? To nie pokemony przecie...
- Nie, doktorek mieszał części ludzi, kapeluszników i takich różnych... Chciał dojść do tego, jak stworzyć istotę z Krainy Luster... Pociął kilkudziestu ludków, ale przynajmniej miał zabawę. Zabawa się liczy, no nie? - spojrzała na swoje ręce, a w jej oczach pojawiła się iskierka szaleństwa - Najśmieszniejsze było, kiedy krzyczeli. Mało co uszy nie pękły. Ale doktorek się wtedy śmiał, więc ja też się śmiałam - spojrzała w niebo, cicho chichocząc - Szkoda, że tak mało pamiętam - nagle posmutniała - Jedyne, co mi zostało w główce, to jego opowiadanie o nowym, przełomowym odkryciu, te krzyki i jego biały fartuch... Tak poza tym to najlepiej pamiętam Banusia. Lubię go. Miły z niego króliczek. Kapryśny, ale fajny. - stwierdziła, patrząc na królika.

Anonymous - 14 Listopad 2011, 22:43

- Czyli ten twój doktorek tak tnie ludzi dla zabawy ? by stworzyć jakiegoś mutanta ?...On chyba jest Szalonym naukowcem, i emm... zabawa się liczy, ale nie w taki sposób że rani się innych ludzi, bądź nieludzi - Powiedziała wykonując gest uznania pana szalonego jako świrusa, no bo kto normalny tnie innych ?...no nie wliczając emo to nikt. - Emm... czyli śmieszy cie jak ktoś inny cierpi?... masz trochę dziwne poczucie humoru - Wykonała krok w tył, w geście własnego bezpieczeństwa, bo przecież nie wiadomo gdzie teraz jest ten chory psychol z żyletką, czy tam skalpelem - Hmm... czyli pamiętasz strzępy swej historii... czyli wiesz co to znaczy ? Doktorek wyciął ci mózg i wszczepił zamiast niego jakieś mechaniczne ustrojstwo, którym może regulować twe wspomnienia - Powiedziała dramatycznym głosem, przy okazji próbując ukryć w tym nutę żartu - Czyli właściwie ile znasz się z Banusiem ? - Spytała poważnie

// Gomen ,że tak przymulam, ale kara za złe oceny robi swoje :(

Anonymous - 15 Listopad 2011, 12:59

- Ustrojstwo...? Raczej nie... Jakoś nigdy nie ciągnęło do mnie magnezu - wzruszyła ramionami.
- Jakieś... - liczyła coś na palcach, ale po minucie zrezygnowała - Długo. Odkąd pamiętam. Kiedyś wyszłam z laboratorium i kiedy zdjęłam kapelusz, Banuś z niego wyskoczył, tak, jak te białe króliki ludzkich magików. Będzie ze... No, koło pięćdziesięciu lat, jak nic, ale możemy wziąć też pod uwagę te lata których nie pamiętam, więc... Szmat czasu.
Pokiwała głową z rozkojarzeniem, wlepiając ślepia w niebo. 32 wiele się domyślała, jeśli chodzi o swoją genezę, ponadto - w kapeluszu znalazła kiedyś coś w rodzaju dziennika doktorka. Prawdopodobnie tylko jakieś 20% jej ciała należało do kapelusznika. Reszta była cyrkowca. Co więcej, 32 czasem miała wrażenie, że nie wszystkie wspomnienia są jej, jednakże nie przejmowała się nimi, bo często były bardzo ciekawe. Niestety doktorek nigdy nie opisał jej przeszłości w swoim "pamiętniczku", jak go nazywała, więc nie wiedziała wiele o tym, kim była przed... eksperymentem? chyba tak to można nazwać. Nie była nawet pewna, czy w ogóle istniała, a jeśli tak, to czy jest którąś z osób, które tworzą to ciało, czy też zupełnie nowym dziwadłem? Jakoś nie potrafiła odpowiedzieć sobie na te pytania. Z resztą nawet jej na tym nie zależało. Tajemnica jest dużo ciekawsza przed odkryciem, czyż nie?

//spoko, rozumiem ;)//

Anonymous - 15 Listopad 2011, 14:16

- Hmm... ale wiesz, nie musi cię ciągnąć do magnezu, może to wytwarza jakieś pole siłowe, które zamyka całą energie w sobie , i pozwala na przyswajanie nowych myśli - Powiedziała poważnym głosem, chodź jej mimika twarzy wskazywała na to że po prostu żartuje, bo przecież nie ma jeszcze czipów, które mogą kontrolować umysł... no chyba nie ma - Emm... masz pięćdziesiąt lat ?... wyglądasz na jakieś 18 lub 20... i, Banuś żył w twoim kapeluszu ? Bardzo długo ? A potem wyskoczył i do teraz jest przy tobie ? Hmm... to na pewno jest dziwne, o ile coś tutaj może być takie - Uśmiechnęła się patrząc w stronę Brzasku, pewnie dalej tam leży wzywając ją by dokończyła swoją jazdę, w zaskakującej prędkości, nie zważając nawet na własne życie, cóż... będzie musiał poczekać, bo przecież nowa znajoma jest ważniejsza - I emm... wiem że to może być dziwne pytanie, ale czy ten twój kapelusz ma dno ? - Spytała nie skrywając zaciekawienia
Anonymous - 15 Listopad 2011, 14:33

32 spojrzała na nią spode łba, pogrążając się w zamyśleniu. Po chwili ściągnęła kapelusz z głowy i zaglądnęła do środka.
- Chyba nie. To taka moja osobista czarna dziura - uśmiechnęła się z dumą, po czym z powrotem założyła kapelutek. Chwilę zastanowiła się nad czymś.
- Nigdy nie spotkałaś Kapelusznika? - jej pytania wskazywały na to, że raczej nie miała do czynienia z osobami jej pokroju <co prawda mało takich, ale cóż...>

//sorry, że tak krótko, ale coś mi się nagle wątek urwał xD//

Anonymous - 15 Listopad 2011, 14:46

- Czarna dziura w kapeluszu ?... W sensie że możesz w nim bez problemu zmieścić Brzask i dalej będzie wiele wiele wiele... No niesamowicie dużo miejsca ?- Spytała zaciekawiona jej kapeluszem, bo przecież to chyba nie jest normalne, chociaż... przecież w krainie Luster nic nie jest normalne - Znaczy się w świecie ludzi spotykałam wiele osób podobnych strojem do was, ale raczej stąd nie pochodzili... a ogólnie to jeszcze nikogo tu nie spotkałam, jesteś pierwsza... Masz ten zaszczyt by jako pierwsza mnie poznać - Powiedziała wywyższonym głosem arystokratki, pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe ząbki 32

// Ja też jakoś nie mam weny... ta szkoła mi ją kradnie :(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group