Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 20:27 Uśmiechnął się uprzejmie, po czym ruszył w stronę domu. Będzie często zerkał na telefon.
[z/t]Anonymous - 1 Maj 2011, 13:10 Po tym dziwnym spotkaniu w teatrze Res musiała jakoś odpocząć psychicznie. Nie dość, że ten dziwny facet z Lustra ją przez chwilę rozpalił, to jeszcze... był taki dziwny. Najpierw, że grzechotką sprawi mu przyjemność, a zaraz macał ją po udzie. Albo lubił to i to.
Dziewczyna nie mogła jakoś odpędzić się myślami od tego co zaszło w teatrze, ale to się wytnie. Po prostu pierwszy czas od tak wielu dni coś się w jej życiu zaczęło dziać.
Szła powolnym, acz znanym swoim kocim krokiem przed siebie. Dłonie wsunięte miała w kieszenie przylegających do ciała spodni, a płaszcz obijał się o jej łydki. Zielone oczy - wszak miała soczewki - zerkały na ludzi czy inne rasy. Nadal nie potrafiła ich rozróżniać. Cała jej wiedza po prostu uleciała, gdy straciła pamięć. Zacisnęła mocniej dłonie w pięści i zasiadła na jednej z ławek.
Nogę na nogę swobodnie założyła, a widząc jakiegoś dzieciaka brodzącego dłonią w wodzie, z tym, aż do zrzygania uroczym aniołkiem... użyła telekinezy. Co tam, że szczeniak był za mały i topić się zaczął, przy tym wrzeszczeć głośno, ale zaraz matka, czy kto tam wyciągnęła go i jeszcze mały opieprz dostał, że miał uważać.
Res nawet się nie uśmiechnęła. Jej czarne włosy unosiły się do góry, to na boki po przez delikatny wietrzyk.Anonymous - 1 Maj 2011, 13:28 Kiepsko zaczął się dla niego ten dzień, wszystko idzie nie po jego myśli, to jak by jakieś głupie przekleństwo. Może ktoś zrobił laleczkę voodoo z jego podobizną, i teraz ma pecha, mogło by tak być, ale bądźmy realistami, raczej coś takiego nie miało miejsca. Więc cofnijmy się kilka godzin wstecz by dowiedzieć się dlaczego jego humor jest teraz jaki jest. Łaził lub przechadzał się jak kto woli, po malinowym lesie, nie wiedział co z sobą zrobić, więc w sumie krążył w kółko co było dość typowe dla niego, że chodzi i szuka ofiar do zabawy w jego głupie gierki. No cóż jest psychiczny trochę ale kogo to interesuje w tej chwili, przejdźmy do sedna sprawy. Gdyby nie to, że zamyślił się to nic by się pewne nie stało, ale swoim pewnym krokiem, przemierzał las z głową w chmurach i nagle uderzył w coś i potknął się na nieszczęście i wpadł przez wrota. No cóż w taki głupi powód znalazł się w świecie ludzi chodź za nic tego nie chciał. Chyba teraz nie ma wyjścia, jak już tu jest to pozwiedza sobie tą śmieszną krainę w której teraz jest. Ruszył przed siebie i tak kilka godzin łaził bez celu bez niczego, nie wiedział gdzie ma iść, i z kim rozmawiać. No cóż jakoż, że to jest Lust nie mógł się oprzeć by nie pobawić się z innymi, zaczepiał ludzi, dokazywał im i w ogóle był nie zbyt przyjazny dla otoczenia. Używał swoich mocy by sprawiać ludziom, psikusy co nie bywało zbyt przyjemne. Z uśmiechem na twarzy przemierzał różne miejsca, aż znalazł się pod fontanną, postanowił sobie tu zrobić przystanek, rozejrzał się do o koła. Ławka, to było to na co teraz miał ochotę, podszedł do ławeczki, nawet nie zwrócił uwagi na to czy ktoś na niej jest, jakoś mało go to interesowało, w tej chwili, usiadł, albo bardziej rozłożył się na niej zarzucając obie ręce na oparcie ławki, wyprostował nogi, i spojrzał na niebo, jego leniwe oczy się przymknęły, a na twarzy nie było żadnych emocji.Anonymous - 1 Maj 2011, 13:42 No, to faktycznie jegomość miał nietypową przygodę, bo iść tak i wpaść w portal? Nie, no nic tylko brawa na stojąco! A może i Nobel? dobra nie przesadzajmy.
Res siedziała jak siedziała mrużąc swoje oczy. Obserwowała jak młody chłopak próbuje mamie się wytłumaczyć, że poczuł jak ktoś go wpycha, ale jak to matka wie lepiej i wyciągnęła go z parku. Bywa. Leniwie obserwowała wszystko, w sumie miała ochotę na.. coś na ząb. Ciągle miała ochotę jeść, jednak powstrzymywała się ile mogła. A może tak ulżyć swojemu cierpieniu? Zawsze gdy kogoś zmuszała do jedzenia było jej lżej, choć plusem Res było to, że gdy jadła nie tyła. Dostrzegła swoją ofiarę kątem oka. Siedział i drzemał. Nie ma jak to poznęcać się nad starszym człowiekiem, opierał się swobodnie o laskę, chrapiąc.
Res zamknęła oczy, ale nadal czujna była. Weszła w sen starego namawiając go do pięciu hot-dog'ów na raz. Starszy protestował, że nie może musztardy, że jego serce nie wytrzyma, że ma dietę... Ale sen to sen.. Res mocno wpłynęła na jego psychikę, a kiedy otworzyła oczy, gdyż jakieś jegomość zasiadł obok niej i spojrzała na niego kątem oka... Starzec wstawał i wolnym krokiem udał się do budki. Kupił pięć hod-dog'ówi i zaczął je jeść w szybkim tempie poprawiając swoją sztuczną szczękę. Dławił się nawet, zakrztusił, ale jadł jakby przez rok nic w ustach nie miał.
Res spokojnie wzrokiem powróciła do fontanny.Anonymous - 1 Maj 2011, 14:00 Nie przejmował się tym co się, dzieje w o kół niego, no bo niby po co by miał, przecież nikt mu nic nie zrobi, po za tym jakoś go nie interesowały za bardzo losy ludzi. Wolał żyć swoim życiem i to było dla niego fajne. Jednak w sumie coś zakłóciło mu jego myśli, był to dźwięk krztuszącej się osoby, niby jego los był mu obojętny, ale z czystej ciekawości leniwie otworzył oczy i spojrzał. To co zobaczył było dość dziwne, gdyż jakoś nie mógł zrozumieć czemu, dziadek zjada aż pięć hot-dogów, było to nie typowe, zaczął domyślać się, że ingerowała w to osoba trzecia. Więc zaczęło robić się ciekawie, no cóż lubił takie zabawy, więc cóż nie mógł być na to obojętny. Dziadek, chciał zrobić krok ale to mu nie do końca wyszło, hot dogi wylądowały na jego twarzy, twarz Lust'a, nie zmieniła się nawet na chwile zero emocji jak to zwykle miewał.
- Dziadek, chodzić nie umie. - powiedział, niby do osoby obok, albo bardziej do siebie, ciężko powiedzieć. Nie ważne jednak to było. Teraz zaczyna robić, się ciekawie no cóz przynajmniej taka była jego wizja. Chciał się tylko pobawić, a dlaczego nie robić tego z kimś przecież, może być dzięki temu dużo zabawniej, a to samo w sobie go nakręca.Anonymous - 1 Maj 2011, 14:20 Res również uwielbiała psocić. Zmuszać, znęcać się, więc dla niej to nie problem, czy z kimś, czy nie. A skoro taki chętny i chyba w jej typie chłopak siedział obok więc dlaczego razem nie mieliby zamienić tego miejsca w coś strasznego? To by było nader kuszące.
Widziała dość beznamiętne zainteresowanie dziadkiem chłopaka obok siebie, w sumie sama spojrzała na starszego mężczyznę, który wylądował na ziemi. Zmusić go by zjadł więcej? Bo gdy jadł... wtedy miała kontrolę większą nad jego psychiką.
- Nawet trzecia noga mu nie pomoże. - Dodała od siebie Res, bo czy słowa nieznajomego były do niej skierowane, czy nie. Nie lubiła siedzieć w ciszy. - Chyba zaraz padnie. - Powiedziała również bez emocji, bo dziadek zaczął zjadać hot-dogi z ziemi.
Kilka osób podeszło do niego, ale on krzyczał, że chce więcej, że mu zabiorą.. i zlizywał okruchy z piaskiem. Tak to jest gdy Res wkracza do akcji.
Powoli obróciła całą głowę w stronę nieznajomego by bardziej się mu przyjrzeć. Dość chyba młody i wysoki. Zielone, dziwne włosy i ta beznamiętna twarz.
Sama Res oczywiście nie przyzna się kim jest. Zawsze ujawniała to w ostateczności, albo od jej kaprysu.
- Ładny dzień, a tu będzie trup... - Ziewnęła zakrywając dłonią swoje usta.Anonymous - 1 Maj 2011, 14:39 Nawet jakby zdechł, on by miał to gdzieś, przecież życie nie jest od tego by się przejmować, i to jeszcze ludzkim istnieniem, po co miał by to robić. Nie sprawiło by mu to żadnej radości ani nic gdyby go jak by to powiedzieć, ocalił? to chyba tak to się nazywa. Spojrzał leniwie no ów dziewczynę, jak by przenikał ją wzrokiem, chodź żadnych uczuć jego twarz nie pokazywała. Tak to już bywa ale nie przejmował sie tym ani niczym innym. Dla niego może ten dziadek zdechnąć, przynajmniej było by ciekawie karetka, i policja no cóż a zawsze można zrobić jeszcze ciekawiej i pozabijać kilku w tedy ludzie by się dziwili, to nazywa się coś ciekawego. Zacisnął lewą pięść, i piasek, który zjadł razem z hot dogami chciał wyjść, dziadek zaczął kasłać krwią i wypluwać zebrany w sobie piasek, no musiało być dość bolesne gdy szorstki piasek powoli wychodzi z ciebie a raczej chce wyjść i ociera wszystko w środku robiąc rany, nie zbyt przyjemna wizja a jakoś mu ona nie przeszkadzała.
- A niech zdycha będzie ciekawiej. - powiedział, krótko. Leniwie patrzył na nią a to na ów dziadkaAnonymous - 1 Maj 2011, 14:50 Widząc co dziadek wyczynia uniosła kącik ust do góry. Sama kurcze znowu zgłodniała. Nie cierpiała tego uczucia, ale taka była od zawsze. Sama miała ochotę iść kupić sobie tego hot-doga, wszak wszyscy teraz otoczyli dziadka krzycząc, by wezwać pogotowie.
- Chcesz też? - Spytała wstając, oczywiście głową na budkę pokazała. Wolno się uniosła i kocim krokiem podeszła na miejsce. Cóż, nikogo nie było w środku, to sama wzięła zrobione już hot-dogi i wróciła. Jeśli chłopak chciał wzięła i mu, jeśli nie. To nie.
Zasiadła ponownie, wolno, dość leniwie na ławce. Kręciła stopą małe kółka i jadła, dając raczej ulgę psychice niż żołądkowi.
- Bardziej gwarno niż ciekawiej. - Odparła oblizując swoje palce z keczupu, który wyciekł.
Podejrzewała go, że to on? Nie. Szóstego zmysłu nie posiadała, tak jak i on nie miał pojęcia, że sprawką napadu żarłocznego była sama siedząca obok niego dziewczyna.
- Ale przydałoby się zrobić zamieszanie. Wkurza mnie ten aniołek. - Dodała mrużąc swoje oczy.
Miała oczywiście na myśli cholerną rzeźbę, która lała wodę. Może dlatego, że tych świętoszków nie cierpiała? Tak, tak.Anonymous - 1 Maj 2011, 15:06 Wyrwało go to trochę z zamyślenia, gdy spytała o hot doga, w sumie jeszcze dziś nic nie jadł, może powinien się skusić na jednego. No cóż nic mu nie szkodzi, gdy dziewczyna przyniosła, hotdogi wziął od niej, no cóż nie podziękował bo nie miał tego w zwyczaju może nie jest to zbyt kulturalne ale uważał się za lepszego od innych i jak już to ona powinna dziękować za to, że wziął, takie no wywyższanie się nad innymi ale nie przeszkadzało mu to w ogóle, wielu ludzi i nie ludzi ma mu to za złe, że takie ma zachowanie a nie inne. Ale jak przystało na porządnego psychopatę, musi tak być bo jak by nie patrzeć inaczej być nie może. Lust spojrzał na nią i na dziadka, wrócił na nią wzrokiem no cóż już miał odpowiedzieć na to pytanie? nie raczej stwierdzenie.
- A dla mnie bardziej słodki. - powiedział no, cóż to było trochę dziwne, ale trudno się mówi no cóż, czerpał trochę z tego ale nie okazywał tego w żaden sposób. Lust jakoś chyba nigdy nie okazywał uczuć, a ni żadnych emocji zawsze taki jest inny no ale nie ma co go winić taki już jest. Spojrzał na aniołka, no jakoś szczególnie mu nie przeszkadzał, bo nic nie robił tylko stał.
- Jakoś mnie on mało interesuje, można było by go usunąć i też by było tak samo. W sumie to nawet ironiczne jest, Aniołek sobie stoi i patrzy jak biedny człowiek się męczy, zabawne a wręcz komiczne. - powiedział do niej. No cóż jakoś tak mu się zebrało na takie słowa.Anonymous - 1 Maj 2011, 15:15 Ona podziękować? Dobre sobie. Miała w tyłku i jak się to mówi szeroko i głęboko, czy jej podziękuje, czy nie. Sama zaoferowała przyniesienie jedzenia to niech się cieszy, a nie jeszcze wymagania. Gdyby nie szła tam pewnie by pokazała nieznajomemu środkowy palec i tyle.
Teraz wolno jadła i rozkoszowała swoją psychikę jedzeniem. Było to dziwne, a raczej pewnie ludzie pukali się po głowie widząc tą dwójkę, bo? Oboje jedli, a niedaleko nich dziadek zmarł... Pisk, krzyk. Dzieci się pobeczały, aż Res się lekko skrzywiła. Masakra...
To, że chłopak nie okazywał uczuć to plus dla jego inności. Pewnie słodkie pannice kleiły się do niego, bo która nie lubiła takich ponuraków? Nic tylko mu współczuć.
- Usunąć. Sądzisz... ile on waży? - Spytała przechylając lekko głowę na bok, gdy dojadła swój 'posiłek'. Jeśli mniej niż pięćdziesiąt kilo da radę go zwalić i może na tych ludzi obok? W sumie aniołek nie był tak duży. Spojrzała na chłopaka oblizując palec z musztardy. - Czy komiczne. Zależy od gusta. - Ją jakoś to nie ruszało, mówi się trudno.
Jednak ciągle przypatrywała się owemu posągowi, ale gdyby spadł, chłopak obok dowiedziałby się, że to ona, ale co tam. Spróbować? Ale na darmo się wysili jeśli jest za ciężki. Nawet nie dostrzegła, że wyjęła zapalniczkę z kieszeni i poczęła się nią bawić.Anonymous - 1 Maj 2011, 15:37 Spojrzał na posąg, no cóż raczej trochę musi ważyć w końcu jakoś musi stać by nic nie mogło go ruszyć, tylko dokładnej wagi nie może określić. Wrócił wzrokiem na nią.
- Sądzę, że z dwieście może dwieście pięćdziesiąt. - powiedział do niej, leniwie patrząc na nią, no cóż w sumie usunięcie nie było by dla niego problemem wystarczyło by tylko by użył swoich mocy, piasek by załatwił resztę za niego czysta fizyka siła nacisku i takie tam ale cóż jakoś nie mał na to ochoty bo po co, no chyba, że by go przewrócić na ów osóbki by ich pozabijać to by miało jakiś sens i było by zabawne ale by musiał się wysilić, co nie jest już fajne.
- Niby masz racje, są gusta i gusciki o których lepiej nie mówić, by nikogo nie urazić. - powiedział po jej słowach bez zastanowienia. No cóż, atmosfera trochę się rozluźniła, może jednak ten dzień nie jest tak do końca pechowy, bo jak się okazuje jest co robić i tak naprawdę nie jest nudno, więc coś jednak w tym jest.Anonymous - 1 Maj 2011, 15:43 Ile?! No to pięknie. Plan Res po prostu mógł paść i się udławić, a chciała zrobić taką piękną miazgę z ludzi stojących obok, a tu kicha. Może jakby poćwiczyła nad swoją mocą udałoby się jej w końcu takie wielkie coś wywalić? Pomyślimy później.
- Yhym. - Odpowiedziała wielce zaciekawiona tym co chłopak jej powiedział.
Przeniosła swoje zielone oczy na zapalniczkę, po czym coś głupiego jej do łba wpadło.
- To można się zabawić. - Rzekła spokojnie, po czym wstała. Zerknęła na chłopaka wyzywająco? Bo można by konkurs zrobić, kto zrobi coś bardziej podłego od drugiej osoby.
Co zrobiła nasza Cienista? Wyjęła kawałek gazety ze śmietnika, jakaś tam wystająca ulotka. Podpaliła ją zapalniczką, a idąc wrzuciła ją do wózka z dzieckiem, gdyż matka typowa landryna stała odwrócona plecami i podrywała jakiegoś mięśniaka. Dziecko w ryk pewnie poparzone, a Res? Nic. Stanęła przed mapą, wszak dwójka zakochanych(?) nie zwracała uwagi, czy ktoś szedł. Zaraz poczęli ratować i .. cóż. Druga panika, bo wtedy i karetkę dojrzeli, że dziadek kipnął. Mówi się trudno.
Kolejna akcja? Res dostrzegła stojących ciekawskich gówniarzy, którzy mieli po czternaście lat. Pałki w dłoniach pewnie udawali silnych, a Res? Uniosła kamień telekinezą i uderzyła jednego w plecy, ten sądził, że to kolega zrobił i bójka...
Dziewczyna z uśmiechem na twarzy zerknęła na chłopaka i wyzywająco brew do góry uniosła.Anonymous - 1 Maj 2011, 16:07 Zabawić? w jego gierkę, hmm ciekawe. Zchecią czemu by miał nie pobawić się ludźmi w parku, w końcu dokuczanie jest w jego naturze jak i zabijanie bez powodu, wiec tu może być mała nieścisłość, co do tego, gdyż może być kilka śmiertelnych wypadków, ale cóz trudno się mówi, w końcu to tylko zabawa, bynajmniej dla niego. Życie innych nie miało dla niego żadnej wartości więc nie musiał się o nic martwić, a szczególnie o ich życia. Przyglądał się poczynaniom, ów dziewczyny która chce się pobawić, no cóz akcja z dzieckiem w wózku była dość ciekawa ale bójka dzieci to już nie takie to było dla niego za mało cierpienia, za mało bólu, a przede wszystkim brak krwi co nie jest fajne w takiej zabawie. Jego twarz nawet się nie poruszyła, ale chyba wychodziło, że teraz jego kolej. No cóz chyba nie ma wyjścia ale mu strasznie przykro. Przechodziła przed nim matka z małą córeczką, oj jak przykro, spojrzał się na nią i palcem wskazał na dziecko, z ziemi piasek uniósł się i wleciał do jej oka, Lust zaczął ocierać palec o palec. Dziecko zaczęło krzyczeć, płakać, matka przerażona nie wiedziała co się dzieje, dziecko tarło ręką oko, matka odsłoniła, oko małej a tam całe we krwi i piasku, dziecko padło na kolana krzycząc, oko wyglądało z sekundy na sekundę gorzej. A żeby tego było mało, z drugi zaczęło się dziać to samo, ból krzyk dziecka, i przerażenie matki było piękne, Lust pstryknął palcami i piasek wyleciał z oczu dziecka, jedno już było w stanie opłakanym nie do uratowania, krew ciekła jej z oczu niczym łzy, coś pięknego dla niego to było. Wzrok jego przeniósł się na bójkę, którą ona wznieciła, piasek za plecy jednego z nim przesunął dość spory kamień, szarpali się wiadome było, że się nie wywróci żaden, więc piasek jednemu pomógł tylko na nieszczęście chłopak, upadł głową w ów kamień, o którym była mowa wcześniej, bójka się zatrzymała, a chłopak w krwi leżał na ziemi. Spojrzał się na dziewczynę, bez emocji jak zawsze.Anonymous - 1 Maj 2011, 16:12 Res hamowała się wielce, by się nie roześmiać. Po prostu zabawa im pysznie wychodziła, ale zaraz uśmiech zniknął z jej twarzy, powód? Policja. Znów przyszła myszkować. Do tego, aż dwa wozy. Karetka odjechała, ale następna się pojawiła, za dużo ludzi jak na owe miejsce do zabawy.
Zabawa w piasek się jej podobała, tym bardziej z okiem tamtej smarkuli, którą matka trzymała w objęciach i biegła z nią do karetki, ale mniejsza. Nasza Res nie wiedziała, czy to piach, czy co.
Podeszła wolno i pochyliła się nad chłopakiem patrząc swoimi zielonymi oczami w jego.
- Na dziś koniec, ale liczę na rundę drugą. - Specjalnie palcem dotknęła nosa chłopaka i odwróciła się idąc w swoją stronę.
Jak dla niej zrobiło się tu za tłoczno, ale chłopak owszem. Zostanie zapamiętany.
[z/t]Anonymous - 1 Maj 2011, 16:17 To chyba znaczyło, że wygrał i cóż jakoś się nie zdziwił od dawna tak się bawi więc, tak już bywa. Spojrzał się na nią, ale nie powiedział nic bo nie widział takiej potrzeby, gdy odeszła, jeszcze przypatrywał się co się tu dzieje ale zaczęło go to nudzić, więc postanowił iść dalej i szukać wyjścia może znajdzie jakoś czuł, że jest blisko. Wstał ze swojego miejsca, patrząc co się dzieje no, cóż chyba trochę przesadzili, nie jest wprost idealnie krzyk, krew i cierpienie raj na ziemi, coś pięknego. Ruszył gdzieś tylko był problem bo nie wiedział gdzie.