Anonymous - 19 Październik 2011, 16:45 No, coś długo nie pobyła w tym świecie ludzi. Niby dawno tam nie była i warto byłoby pozwiedzać, poznać jakichś człeczków i w ogóle, ale co tu po niej.. większość japiła się na nią jak na kosmitą, jakby wyglądała nie wiadomo jak, co troszeczkę (a minimalnie) ją krepowało. Tak czy owak postanowiła wracać, czeka ją w końcu bal z okazji halloween, a tego wydarzenia nie może przegapić. Szkoda jedynie, że nie ma z kim iść, a może tam kogoś pozna? Jakiegoś uroczego chłopca, któremu zawróci w głowie lub dziewczynkę, która zostanie wkrótce jej przyjaciółką? A może spotka kogoś, kogo tak mocno znienawidzi, że będzie w stanie zrobić tam piekło i walczyć? Nigdy nic nie wiadomo, a zwłaszcza w krainie luster. To taki nieprzewidywalny świat...
Przeszła przez portal w świecie ludzi, co było dość proste, a kiedy znalazła się w szkarłatnej bramie, obróciła się i spojrzała na kolejny czerwonawy portal.
- Nee, jeszcze muszę się przebrać... - westchnęła mówiąc sama do siebie. Cóż. Wiedziała w co się ubrać więc z tym nie było większego problemu. Odwróciła się znów i poszła w stronę domu. Czas leci~
zt
---
I wróciła się, gdy tylko się przebrała na bal. Przyszła, rozejrzała się, a gdy już dostrzegła portal wbiegła do niego jak mała dzidzia z okrzykiem" jahuuuu!"
ztAnonymous - 31 Październik 2011, 18:54 Znów służbowo. nie lubił tego robić. Przebiegł więc przez izbę i wbiegł do zwierciadła.
[zt]Anonymous - 1 Listopad 2011, 17:47 Giselle nie wiedziała czemu postanowiła udać się do Krainy Luster. Pamiętała, że to tam właśnie po raz pierwszy spotkała Druvidesa. Teraz zaś starała się od niego uciec, choć... Nie była pewna dlaczego. To było do niej raczej niepodobne. Przekroczyła przez portal, by znaleźć się w magicznym świecie, ale zupełnie nie miała pomysłu na to gdzie się w nim podziać.
[zt]Anonymous - 12 Listopad 2011, 23:17 Giselle czuła chłód wstrząsający całym jej ciałem, gdy pokonywała dość sporą trasę dzielącą portal od morze łez. Od pasa w dół była przemoczona, a wieczór nie należał do najcieplejszych. Parła więc przed siebie lekko dygocząc i nie marząc o niczym więcej jak o kubku gorącej herbaty, kocu i jakimś dobrym filmie, który być może pozwoliłby jej zasnąć z ominięciem plątaniny myśli, która czaiła się pod obsypaną blond włosiem pokrywą. W końcu przeszła przez przejście, by znaleźć się w świecie ludzi. Nie spodziewała się tego, co miała zastać w mieszkaniu. Gdyby miała choćby cień świadomości... Pewnie odwróciłaby się i uciekła w panice.
[zt]Loki - 13 Listopad 2011, 16:41 Loki nie śpieszył się nadmiernie. Przeskakiwał z nogi na nogę nucąc pod nosem jakąś dziwaczną melodię, w której brakowało rytmu i chyba nawet samej melodii. Miał dobry humor. Wyobrażał sobie całkiem przyjemny wieczór, ale istniała pewna szansa, że będzie jeszcze lepiej iż oczekiwał wcześniej. Nie tylko dlatego, że miał wyjątkową okazję upić Dark, a potem ją nikczemnie porzucić, na co z pewnością nie jeden szczęśliwy posiadacz męskiego przyrodzenia by się nie zdobył, ale dlatego, że w końcu będzie miał okazję zobaczyć się oko w oko z szanownym panem Faustem. Pełne zakodowanych informacji listy, których dostarczanie i odbieranie było cokolwiek skomplikowane, nie do końca satysfakcjonowały Lokiego, który w swojej ludzkiej hierarchii plasował nekromantę w gronie tych osób, które można było uznać za godne zainteresowania. Grono to było wąskie, a ostatnio w ogóle drastycznie się zwęziło. Tak więc, natchniony nową, tajemniczą energią przekroczył przez portal by znaleźć się znów w świecie ludzi.
[zt]Anonymous - 24 Listopad 2011, 20:16 Razem ze swoim Equesem stąpała w kierunku Wrót. W sumie musiało to wyglądać dość wyjątkowo: jednorożec grzecznie towarzyszący czarnemu kotu. Ale nikogo ważnego, kto mógłby ich poznać wokół nie było, więc nie obchodziło ich to. Kotka spojrzała na Equesa, a on na nią. Kiwnęli głową i przekroczyli razem Wrota.
Znaleźli się w 'ojczyźnie' Brenny. W Świecie Ludzi.
[zt]Anonymous - 27 Listopad 2011, 20:04 Wypadałoby raz na jakiś czas odwiedzić swojego Pana, prawda? Ostatni raz była u niego, ba! Widziała go.. Nawet sama nie pamiętała kiedy. Czas płynął tak szybko, ze z czasem zaczynała zapominać o swoich obowiązkach względem niego. Nie bez powodu jest jego służką, możliwość mieszkania w jego mieszkaniu, huh! Rezydencji, wydawała się tak kusząca, że trudno byłoby z tego nie skorzystać. Tymczasem jednak zamiast napawać się przytulnym ciepłem w domu, musiała tłuc się, by dojść w końcu do Karminowych Wrót. Przeczesała palcami cyklamenowe pukle włosów i westchnęła cicho, nigdy nie przepadała za światem ludzi. To jak wracanie do przeszłości, bolesnych wspomnień. Przeszła przez przejście z mętlikiem w głowie, zaciskając w drobnej, pocharatanej dłoni swoje włosy.
[zt.]Anonymous - 7 Grudzień 2011, 20:02 Chłopak bez problemu znalazł przejście. Niejeden raz już z niego korzystał, więc musiałby mieć sklerozę, by zapomnieć o lokacji tak istotnego obiektu.
Najtrudniej jest znaleźć wrota za pierwszym razem, a potem to tylko kwestia przypomnienia sobie drogi. "Pierwszy raz" Dachowiec przeszedł jakiś rok temu, a jako, że korzystał z przejścia co dwa, trzy miesiące, to nie miał prawa zabłądzić.
Spokojnym krokiem przeszedł przez wrota. Ciekawe, czy strażnicy tam będą... Raczej nie, a nawet jeśli, to może zdoła mu się ich ominąć. Czegóż to nie zrobi, żeby zbadać jak się wiedzie "jego" ludziom...
[nmmt]Viper - 22 Grudzień 2011, 13:35 Viper zdążył się zmęczyć mimo wyćwiczonej fizycznej sprawności. Gdy wreszcie dopadł do bramy ciężko dyszał, a jego czoło zroszone było lekko kropelkami słonego potu, który sklejał miedziane kosmyki. Odgarnął je z twarzy i rozejrzał się za siebie. Nikt go nie gonił. Na razie. Przeskoczył przez portal by znaleźć się w miejscu, gdzie będzie bezpieczny... Względnie, bo gdy jest się wrogiem wszystkich, to nigdzie nie jest się bezpiecznym.
[zt]Anonymous - 31 Grudzień 2011, 01:24 Miała już dość pobytu w świecie ludzi, jedyne o czym teraz marzyła to powrót do Krainy Luster. Całkiem szybko przyszło jej szukanie Karminowych Wrót, jedynie na chwilę przycupnęła przy nich, by zawiązać koniuszki siateczki w malutki, acz stabilny supełek, uprzednio jednak wyciągając z niej dwa żelkowe miśki i wpychając je całe do ust. Zaraz bez zbędnych ceregieli przekroczyła karminowe wrota, z widocznym, wymalowanym na jej twarzy niezadowoleniem. Chyba nigdy nie polubi tych całych wędrówek przez wrota.
<center>[zt.]</center>Abdio - 31 Grudzień 2011, 11:45 Kotek, zapomniawszy uprzednio, zabrał się właśnie za naskrobanie postu jak to przechodzi przez bramę. Tak więc zacznijmy od tego, że jakimś cudem, rozmyślając nad dziwnym ludziem, dotarł do miejsca gdzie była brama. Tak, nauczył się już z tego korzystać po ostatnim razie, chociaż przyznać musimy, że trafił z niemałym trudem. Najpierw bowiem jego uwagę odwróciła wspaniała budka pełna lodów, z wielkim rożkiem jako szyldem. Tam właśnie spędził ponad godzinę, bo najpierw czekał w kolejce, a później szukał pieniędzy, których nie miał. No więc nie zjadłszy lodów sam je musiał sobie zrobić, lecz żeby to uczynić trzeba było wrócić. Tak! Ponownie podjął chwalebną decyzję powrotu do domu. Raz jeszcze skierował kroki po nie całkiem znanych terenach, w końcu nieco pobłądził, lecz w znanym kierunku. Jego celem tylko przez chwilę była brama między światami, a tutaj nagle pojawiła się niezwykła okazja zobaczenia kota! Ale takiego zwykłego. Zwykłego kota, który ma uszka, ogonek i futerko. Abdio natomiast nie posiadał ostatniej części, czyli wspaniałego futerka. Kotek za kotkiem biegł przez niemal godzinę i kto wie czy ze względu na wrodzone szczęście, czy też może raczej na zwykły przypadek, znalazł się bardzo blisko bramy i nie pozostało nic innego jak tylko ją przebyć. Jak zawsze, stojąc przed bramą był niezwykle zauroczony tym wszystkim. Gdy już zrozumiał, że nikt tutaj nie czyha na jego życie i może bezpiecznie, kroczek, za kroczkiem, przebyć tę drogę to zauważył piękno i dziwny majestat tego miejsca. Taki wspaniały, że kotkowi skojarzył się z inną rzeczą, którą widział tylko raz w życiu, ale dobrze pamięta ten obrazek! Chodzi tutaj o wspaniały okręt, który stał, pięknie ozdobiony, w jakimś porcie. Tak, wspaniały widok kojarzony z piratami. Mimo wszystko na tę myśl kotek skrzywił się lekko. W końcu piraci byli źli i brudni i czynili zło! Jednak na pewno był jakiś dobry! Taki czysty pirat, niemalże biały. Nie taki rewolucjonista zły, tylko taki jak śnieżynki, takie ładne i pięknie rozgałęzione oczywiście! Tak, taki pirat byłby na pewno lepszy. I byłby pewnie ładny i mniejszy, bo ten duży człowiek chociaż był miły to troszkę kotka przerażał. Tak, był zdecydowanie za duży, a to nie wszystko. Oczywiście jak przystało na Abdia zauważył całą straszność po fakcie, ale ciii to tylko kot! Zapomniałbym znów! Oczywiście Abdio przez wrota przeszedł, bo jakżeby inaczej.
<To przez temat tak @@?>Anonymous - 31 Grudzień 2011, 15:43 Maisie razem ze swoją walizką dowlokła się do bramy. Przed nią zatrzymała się i spojrzała na wielkie Karminowe Wrota. Dlaczego przyszła akurat tutaj? Czemu wracała do Świata Ludzi? Czy liczyła na to, że spotka tam Annabelle? Przecież i tak by się z nią nie pobawiła. Wyglądała zupełnie inaczej, niż mała szmaciana laleczka, którą kiedyś była. A może co gorsza miała nadzieję, że zobaczy się z ojcem? Chyba tak. Oczywiście wmówiła sobie, że idzie tam, żeby zadać niewinnym ludziom ból. I może tak to zostawmy.
Tak więc z ciężką walizką tłukącą się o jej kostki przeszła przez Bramę. A potem wyszła w Świecie Ludzi, co było raczej wiadome od razu. A dalej? Wszyscy znają już zakończenie. Udała się w stronę Miasta, choć nie wiedziała tak naprawdę, gdzie idzie. Poprawka, wiedziała, że z daleka od ludzi.
Zt.~Anonymous - 9 Styczeń 2012, 17:49 W dziwacznej budowli rozległ się nagle pisk, zupełnie zwyczajny dla butów mających brutalny kontakt z podłogą. Otóż Illuminate w przypływie wściekłości postanowił się wybiegać. Ano i tak jakoś nogi poniosły go aż do Karminowych Wrót. Zabawne jak życie człowieka zmieniane jest przez przypadek... Zabawniejsze jednak jest to, że sam nie wiedział co chce robić po drugiej stronie, a jednak zamierzał przekroczyć bramę. Może z czystej ciekawości? A może kierował nim jego sadyzm? W końcu w świecie ludzi, jak łatwo się domyślić, jest dużo ludzi, a Illuminate jak na cyrkowca przystało w pewnym momencie swego istnienia zaczął mieć co do nich dość ciekawe plany. Wracając. Pisk powstał przy gwałtownym hamowaniu po rozpędzeniu się do wręcz szalonej prędkości. W ten sposób Illu pozbawił się również obuwia, bowiem podeszwa mimo wszystko nie jest niezniszczalna i po prostu strasznie się zdarła. No, ale nic, trzeba sobie radzić. Tak więc bez zbędnych czynności, jakby robił to po raz setny, cyrkowiec przelazł przez bramę i wylądował w świecie ludzi.
[zt]Anonymous - 28 Styczeń 2012, 18:48 Dziewczynka pojawiła się przed Bramą. Na jej ustach pojawił się okropny, sadystyczny uśmieszek; przypomniała sobie, że to właśnie tutaj dokonała swego pierwszego morderstwa.
- Kocham cię, mamusiu. -
Wyszeptała z drwiną w głosie, zamrugawszy kilkakrotnie oczyma. Odgarnęła białe włosy z ramion i westchnęła cicho. Popatrzyła na oba lustra, każde z nich długo maltretując wzrokiem. Zacisnęła palce na pasku torby i zagryzła wargę. Ktoś mógłby pomyśleć, że próbuje powstrzymać się od płaczu, do którego miałaby doprowadzić ją myśl, że to tutaj zabito w brutalny sposób jej matkę. W rzeczywistości jednak, tak pokręconej i dziwnej, Imoen powstrzymywała się od śmiechu. Prychnęła w końcu, mrucząc pod nosem "kocham cię, mamusiu" przedrzeźniając samą siebie i zanosząc się psychopatycznym chichotem, przeszła przez lustro do Świata Ludzi.
ztAnonymous - 30 Styczeń 2012, 12:45 Wędrował dosyć długo aby dostać się do bramy. Wszak z upiornego miasteczka był to szmat drogi, po drodze jeszcze skoczył tylko po bluzę, co by łatwiej było się skryć w krainie ludzie. Wiedział jak oni reagują na postacie jak on. Toteż chciał tego uniknąć. Rozejrzał się po pomieszczeniu wzdychając głęboko. Bał się jak dziecko. W gruncie rzeczy chodziło tylko o wysłanie sms'a czym więc się tak przejmował. Stanął przed odpowiednim lustrem, wahał się. Nie trwało to jednak długo i przez nie przeszedł, po drugiej stronie znalazł się w górach. Skulił więc lekko bo zrobiło mu się trochę zimno, panowała zima! No tak przecież mógł się domyśleć. Chrzęszczący śnieg pod stopami trochę go zaskoczył ale to przecież nic nadzwyczajnego, nie raz miał do czynienia z nim. Szedł więc w dół w kierunku miasta. Tam potrzebował się dostać, po drodze może uda mu się zwędzić coś takiego jak telefon. Taka miał przynajmniej Jou nadzieję. Czas pokaże.
z/t