To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cmentarzysko - Opuszczone mauzoleum

Anonymous - 31 Styczeń 2012, 17:15

Abyss była zainteresowana jej reakcją lub raczej tym jaką z wielu znanych jej reakcji zobaczy. Zdecydowanie dawno nie robiła takiego podejścia do kogoś kto nie był dla niej przerwą w nudzie albo celem do którego musiała się zbliżyć stosując te najniższych lotów podejścia. Teraz jednak w jej skromnej głowie nie było tej pustki wskazującej że nie robi nic, po za zwyczajnym zabijaniem czasu. Cień, niewyraźny zarys jakiegoś zachowania lub uczucia które nadal miała w sobie po mimo swojego wychowania i życia. Życie nauczyło ją najwięcej a wychowała się właściwie zgodnie z własnym planem na przekór rodzinie. Ot bo tak chciała i nie żałowała tego faktu teraz. Dziewczyna nie wykazała się jednak niczym ponad zwyczajną reakcję. Nie była tym zawiedziona a jedynie lepiej rozumiała że jest starsza niż wygląda, i widziała nie mniej niż ona sama a jednak przy tym nie zatraciła swojej niewinności, przynajmniej cielesnej. Nie pamiętała nawet z kim spała po raz pierwszy , ironia losu i jej własnej pamięci. Zdecydowanie patrzenie w oczy dziewczyny gdy ta się wyprostowała było bardziej problematyczne ale nie mogła na to nic poradzić, po prostu były innego wzrostu i miały własne sposoby na radzenie sobie z tym zapewne. O tak dla Abyss było to zaletą bo łatwiej się schować gdy ma się drobniejsze wymiary. Uśmiechnęła się szerzej na jej pytanie rozważając je w głowie dokładnie, powinna była wykonać zlecenie jak najszybciej ale z drugiej strony miała spory zapas czasu nadal i nie było potrzeby tracić tak przyjemnej i rzadkiej okazji do bycia przy kimś, No i miała zamiar dbać o jej niewinność przynajmniej do czasu aż nie straci jej przy niej, potem zapewne pozwoli jej samej decydować o tym co i z kim będzie robić. Z zadowoleniem oparła delikatnie głowę o piersi szklanej i bliskiej jej istoty zastanawiając się nad wszystkim. Zdecydowanie musi coś odpowiedzieć.

- Zdążę ze wszystkim na pewno.

Nie musiała mówić więcej bo i po co zanudzać kogoś swoim życiem. Jej życie było nudne nawet dla niej a co dopiero dla przeciętnego słuchacza.

Anonymous - 31 Styczeń 2012, 22:51

Imoen starała się powstrzymać natłok ponurych myśli. Sztywnymi rękami objęła Abyss, kiedy ta się o nią oparła. Chyba tak powinno się robić. Powolnie gładziła jej kark, drżącymi palcami wplatając się między jej długie, białe włosy. Jej kciuki przesunęły się na jej szyję, zatrzymując się na pulsujących tętnicach.
~A więc tak bije twoje serce. Jednym, określonym rytmem.~
Zanim jej dłonie zacisnęły się na jej szyi, Imoen rozluźniła uścisk i przeniosła wszystkie palce na kark, muskając delikatną skórę. Dziewczyna często się zapominała. Ale nigdy w porę nie zdążyła się jeszcze opamiętać. Była morderczynią, okropną morderczynią bez skrupułów, Abyss o tym nie wiedziała, ale Akasume nie sądziła, że chce, by ten fakt dotarł jej uszu. Zazwyczaj powinno się odwracać od takich istot i uciekać, gdzie pieprz rośnie. Bo powiedzmy sobie szczerze, nikt z normalnych, myślących stworzeń nie będzie chciał się zadawać z kimś, kto w każdej chwili może skręcić ci kark, prawda? Tu potrzebne byłoby ogromne zaufanie. Abyss nie miała się czego obawiać, było w niej coś intrygującego i zbyt ulotnego, by można to było zmarnować, przerwać śmiercią. Ale słowa jej o tym nie zapewnią. Nic jej o tym nie zapewni, prócz jej własnej, osobistej wiary. Chyba że nie będzie chciała kontynuować tej dziwnej znajomości.
Taki nagły wybuch uczuć, a w dodatku wypłynięcie ich na światło dzienne (a raczej w egipskie ciemności), był dla Imoen nieznaną dotąd odmianą. Z tym że ona nigdy tych uczuć nie okazywała, zawsze była zimną bryłą, obojętną na wszystko i wszystkich, a teraz stoi tu w starym grobowcu z kobietą, o której kilka godzin wcześniej nie miała nawet pojęcia, która jeszcze tak niedawno chciała ją zabić lub sama stała się jej ofiarą. Teraz została ofiarą jej chłodnych, gładkich palców, które teraz badały fakturę jej ust; na oślep. Przytknęła wargi do jej włosów i wdychała słodką woń jej szamponu. O dziwo - było jej dobrze, tak dobrze, jak jej się nie śniło w najgorszych koszmarach, które osobiście uwielbiała.
Zamlaskała jej nad głową, jak gdyby przebywała przy bardzo smacznym kąsku i ugryzła ją w ucho - delikatnie, zaraz łagodząc owe ugryzienie subtelnym pocałunkiem. Chwilę później znów była małą, opóźnioną w rozwoju dziewczynką, która patrzyła na Abyss bez większego pożądania, a z dziecięcą ciekawością; wlepiła w nią duże, szkarłatne oczka i odsunęła od siebie na tyle, by móc ją swobodnie lustrować spojrzeniem i podziwiać. Zerknęła sugestywnie w stronę wyjścia, zastanawiając się nad tym, czy długo będą siedzieć w tym zatęchłym, ciemnym miejscu. Może i dalej było ładnie, ale tam nie było dane przejść dziewczynie. Napotkała ją miła przeszkoda w iście ludzkiej, słodkiej postaci. Przy niej na pewno nie będzie rysować szkieletów polanych ketchupem, z dodatkiem cytryny i listkiem mięty. Ostatnio stwierdziła, że trupy jako posiłki wyglądają świetnie! Sama jednak jeść ich nie zamierzała. Podobno niestrawne dla tak kruchych istot, jak Imoen.

Anonymous - 1 Luty 2012, 20:03

Czym dla niej była przyjemność? Dobre pytanie na które czasami starała się sobie odpowiedzieć najczęściej pod wpływem takiego dotyku jak teraz czuła na swojej skórze. O tak nie było proste panować nad instynktem jaki w sobie wyrobiła gdy zimne palce zbliżyły się tak bardzo do jej szyi, zdecydowanie dziewczyna miała w sobie coś czego nie rozumiała, lub raczej nie potrafiła nazwać a co nadawało jej pewności że gdyby chciała skręciła by jej kark jednym ruchem dłoni i to zapewne bez mrugnięcia okiem. O tak obie były do tego zdolne a jednocześnie zdolne do czegoś tak bliskiego i intymnego jak dotyk, tak przyjemny dotyk pozbawiony nalotów jakiejkolwiek gry mającej na celu zmylenie drugiej strony. O tak w takich grach była już specjalistką i szybko orientowała się w zamiarach drugiej strony. W tym momencie w jej uszach rozbrzmiewało coś jeszcze po za ciszą, po za jej oddechem, coś bardziej przyjemnego niż cisza, muzyka którą słyszała chyba przy okazji ostatniej egzekucji, nie pamiętała nawet wyrazu twarzy ofiary a jednak zapamiętałą tą silną muzykę, instrumentalną z dodatkiem czegoś jeszcze. Teraz jej oczy rozbłysnęły blaskiem, zimnym blaskiem pożądania nad którym musiała jeszcze panować i cieszyć się że tylko pamięta taką muzykę w końcu działała na nią wyjątkowo pozytywnie. Nastrój tego miejsca jednak szybko studził jej namiętność a to oznaczało że pora wykonać zadanie choć z drugiej strony jak wyjaśni swojej towarzyszce że musi rozłupać kilka ścian w poszukiwaniu jakiegoś starego dokumentu. To jej praca? Owszem to była odpowiedz ale robiła ją tylko z nudy i bez większego zaangażowania choć na początku bardzo ją ekscytowała. Spokojnie przesunęła swoimi zimnymi palcami po jej plecach sunąc powoli w dół aż do momentu gdy ułożyła obie na pośladkach dziewczyny przed sobą przyciskając ją ponownie do siebie z drapieżnym uśmiechem. O tak skoro jej wolno było wąchać jej włosy to ona posunie się o krok dalej. Bez pośpiechu uniosła głowę w stronę jej ust tylko po to by je wymanewrować ruchem w bok i złożyć pocałunek na boku jej szyi poprawiony niemal od razu delikatnym i długim ruchem jej wilgotnego języka po jej szklanej skórze. O tak faktura była inna niż ludzka ale jej to nie przeszkadzało, to było w końcu znowu coś nowego, przyjemnego.
Anonymous - 4 Luty 2012, 15:24

Imoen odłączyła świadomość od swojego - bądź co bądź - dziewiczego ciała. Myślami była w Edenie, w raju, w miejscu, gdzie jest pięknie i nie ma miejsca na niesmak. Życie tam jest o wiele prostsze. Bo nie trzeba myśleć. Nie trzeba udawać. Można w końcu się rozluźnić i przestać pilnować. Możesz pluć pod nogi i nikt cię za to nie skarci. Możesz śpiewać pod nosem swoje ulubione piosenki i nikt nie skomentuje źle tego, co lubisz. Możesz poderżnąć komuś gardło i umalować go jego własną krwią, a on się nie poskarży. I nie tylko dlatego, że umrze. Po prostu - oni to wszystko tolerują.
I tam jest pięknie.
Abyss zdawała się też akceptować dziwność Imoen, a także jej niespotykaną w tym świecie rasę. Moonlight jednocześnie wiedziała, że niedługo będzie musiała wrócić i zostawić ją. Wiedziała, że może już nigdy się nie zobaczą i miała doświadczyć jednego z tych osobliwych uczuć - tęsknoty. Miała łkać w poduszkę, nie mogąc złapać oddechu, wydrapywać jej imię w ścianie, krzyczeć i zabijać w nieestetyczny sposób. To się nazywa bunt, bunt przeciw własnemu ja.
Akasume zadrżała pod wpływem dotyku jej aksamitnego, mokrego języka. Chwyciła materiał jej sukienki na bokach i ścisnęła. Miała wrażliwą szyję, niewiarygodnie czułą na każdy dotyk - szczególnie osoby, która samą swoją obecnością w ten sposób oddziaływała na Imoen.
To powinno być karane. Śmiercią.
Powróciła z Raju i okazało się, że nadal tam jest. Z tym że tutaj było ciemno, chłodno, a rolę boga zastępowała osoba Abyss. Imoen i tak była szczęśliwa, nie mogła zaprzeczyć.

Anonymous - 29 Marzec 2014, 13:42

To było jedno z nielicznych, małych pragnień Cedrika. Zawsze jego ambicje pchały go do świata ludzi, chciał się przyjrzeć nieznamu, chciał trafić do krainy, gdzie o śmierć łatwiej, niż w tamtym drugim świecie. Wolnym krokiem, obserwując wszystko wokooło, wsłuchując się w trekot swoich butów na przestarzałych kafelkach szedł w stronę mauzoleum. Raz po raz zatrzymywał się i oglądał groby nieznanych mu osób. Kiedy trafił do wielkiego budynku zatrzymał się, wziął głęboki oddech i rozejrzał dokładnie. Odór śmierci, jedyne co można było tutaj poczuć. W głębi pomieszczenia natrafił na zdewastowany już wcześniej grób. Wilgoć, wszystko było przesiąknięte wilgocią. Przyłożył rękę do na wpół pęknietej płyty i przy użyciu swojej mocy przesunął ją, tak że ta z wielkim hukiem spadła za sarkofag. Mauzoleum - jedyne takie miejsce gdzie dostanie się do ciała albo raczej tego co po nim zostało nie jest trudne. Nie trzeba kopać, wystarczy odsunąć wielką, półtonową płytę. Smród zgnilizny jaki go zaatakował, był nawet jak dla niego delikatnie zbyt mocny. Odsunął się i poczekał chwilę, aż swąd rozejdzie się po pomieszczeniu, miarkujac. Kiedy to już nastąpiło podszedł do kammiennego grobowca. Wyciągnął czaszkę i popatrzył na nią.
-Ohh, przyjacielu, kimże za życia byłeś?- mruknął w stronę pozostałości po człowieku. Opadł na podłogę i oparł plecy o najbliższą ścianę. To wszystko było takie piękne w błogiej ciemności. Jego ręka powoli powędrowała do płaszcza, wyciągnął papierośnice i zapalniczkę subtelnym ruchem.
-Też chcesz?- powiedział wyciągając papierosa do swojego "trofeum" . Nie słysząc odzewu włożył wyrób tytoniowy do ust i odpalił, a mały płomyk z grawerowanego dzieła rozświetlił na chwile pomieszczenie.
-Życie, tak ulotne... Jak dym z papierosa.- powiedział i wychylił głowę do tyłu, opierając ją o stare manuskrypty mauzoleum. Wlepił wzrok w sufit i zignorował całkowicie fakt że kapelusz spadł mu z głowy. Niech leży. Kostucha nie gustuje w kapeluszach.~.
Gdy papieros się dopalił, wstał powoli rzucajac niedopałek pod swoje nogi. Pochylił się i podniósł kapelusz. Wziął swojego nowego przyjaciela i położył na głowie, a potem zasłonił nakrycie, tak że czaszka podczas kroków latała po całym cylindrze kapelusza. Pokręcił się jeszcze trochę, oglądając ściany, po cym ruszył przed siebie, wracajac tą samą drogą co przyszedł.

z/t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group