To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Ogrody Rozalii - Główna Alejka

Anonymous - 17 Czerwiec 2011, 19:21

Bo ją zaciekawiła nietypowa postać, która siedziała na ławce. Pogarda wzięła się po prostu z urażonej dumy arystokratki, która to nie dostała odpowiedzi. Klepać o ławkę to można psom, prawda? Dlaczego jeszcze nie poszła? Tego sama nie wiedziała. Możliwe, że po prostu była na tyle oburzona, iż najoczywistszego rozwiązania nie wzięła pod uwagę. Zresztą dostała kwiatka, więc może mu wybaczyć początkowe karygodne zachowanie. Jednak zaciekawiło go jak to możliwe, że nie jest aktorem? Może jednak to taka moda? Może jest urażony gdy nie nazywa się go cyganem? Chociaż brakuje kapelusza i alkoholu. Brakuje, a może nie? W końcu skąd on wziął tego kwiatka? Teraz dopiero panienka Salvati zaczęła się zastanawiać przyglądając się płatkom róży.
-Więc jesteś czarodziejem? I nie dziewczynko! Panienko Salvatrice
Upomniała go jak powinien się do niej zwracać, jednak już mniej pogardliwym głosem. Teraz po prostu była udawana wyższość. Jednak o czym on bredził z żywym cieniem? Przecież cienie nie żyją, to są tylko takie cosie co towarzyszą ludziom.
-Właśnie wracałam do domu!
Jak to typowe dziecko musiała wyjaśnić gdy ją oskarżano, jednak po chwili już wróciła do sprawy cieni.
-Ja też widziałam cienie. Przecież one są wszędzie!
Mówiła to jakby niepewnie. Złączyła dłonie i bawiła się swoimi palcami. Jedna myśl błądziła po jej głowie. "Co on bredzi"

Anonymous - 17 Czerwiec 2011, 19:28

-Wszędzie?
Taka nietypowa odpowiedź, której całkowicie się nie spodziewał zbiła go nieco z tropu. Albo ludzi byli bardzo mądrzy, albo ta ów stojąca przed nim gadała bez sensu, tego nie był w stanie sprawdzić. Zrobił kilka obrotów wokoło własnej osi i zanotował brak jakiegokolwiek ruchu, spojrzał nawet na niebo i pod siebie, lecz tam również nic się nie działo, jedno było pewna - nie było tu innych cieni. Zanotował to w głowie i z niemal tryumfalnym okrzykiem odezwał się.
-Ależ tu nie ma innych cieni, jestem tylko ja!
Po raz kolejny jego głos wydawał się należeć do dziecka, chłopca który zdawał się odkrywać walory tego świata, ale była w tym nuta prawdy, bo świat ludzki był mu prawie obcy. Były to jego... naste odwiedziny, a przy każdej poprzedniej nie bywał tu dłużej niż godzinę, czasami tylko oglądając tutejsze zwierzątka. W pewnej chwili, coś wpadło mu do głowy.
-A-h-aaa już rozumiem, ty jesteś cieniem!
Dodał po raz kolejny swoją głupią myśl do rozmowy, będąc przekonanym że napotkał swojego pobratyńca.

Anonymous - 17 Czerwiec 2011, 19:52

Kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów. Oczywiście cienie były wszędzie, jeden nawet pięknie ozdabiał ziemie niedaleko Salvki. Bowiem pamiętajmy, że ona nic o "innych" nie wiedziała. Myślała, że na tym świecie żyją tylko ludzie. Bo czemu miałby żyć kto inny? W szkole jej tego nie nauczono, a raczej na prywatnych lekcjach, bo szkoły nie miała w planach. Chociaż dostawała pisma, że musi do takiej uczęszczać. Nieistotne. Salvatrice przyglądała mu się ze zdziwieniem trzymając w jednej dłoni patyczek po lizaku, w drugiej zaś kwiat. Nie wiedziała czego to on szuka. Dziwak jakiś? Kiedy w końcu się odezwał zrozumiała, że się pomyliła! On mówiąc o cieniach miał na myśli pewnie jakąś grupę ludzi prawda? Jednak skoro jest miły to nie musi się obawiać. Chociaż czy on nie kłamał? Poza tym mógł nie mówić o sobie. Bo ci cienie to pewnie taka cyganeria artystyczna... tak, na pewno! I przez to często piją. Jednak nie mogła przyjąć jego innych słów, już chciała powiedzieć o swojej pomyłce, choć długo się na to zbierała. No tak, ona i przyznanie się do błędu? Niedorzeczność! Jednak to co powiedział po chwili było nie do przyjęcia. Ona cieniem? Przecież ona nie pije i wcale nie łamie zasad, a może to nie cyganie? Nieważne! Ona jest dobrą dziewczynka i księżniczką.
-Nie jestem żadnym cieniem! Nie bawię się w subkultury. A czy ty nie jesteś już na to za stary? - Właściwie to czemu osoba przed nią nie jest pijana? A może jest tak trochę? Biedna, ona po prostu nie miała pojęcia o tym z kim rozmawia, tłumacząc sobie to przez cyganerie.

Abdio - 27 Sierpień 2011, 14:27

Zgubiony lecz nie stracony, bo jeszcze żyw, przybył kotek kroczkiem wolnym, lecz nie lenistwa pełnym, gdyż radosnym z tak pięknego i dziwnego bo zwyczajnego miejsca. Wszystko tu takie pozbawione niezwykłości, cóż za nietypowość! Dziwny był ów świat gdzie przypadkiem uszkogłowy trafił i zupełnie nie wiedział gdzie też udać się powinien. Dziw to, że do jakiegoś ogródka zawędrował (firanka mi dotknęła głowy o.o''') Ubrany w czarny płaszczyk, czysty jak na kotka przystało i proste. Pod nim takie same spodnie i sweterek w barwie nie różny. Zatem gdy już omówiliśmy co zostało ubrane można dodać co zostało powiedziane. Mruczny głos bowiem wypełnił alejki zakątki gdy właściciel wpadł na jakże genialny pomysł wyszukać kogoś słowem. Toteż jakby to mogło pomóc stanął na palcach i głośno krzyknął.
-Kotek szuka domuuu! Kotek się zgubił! Kotek szuka kogoś kto kotkowi pomoże, a kotek nikogo nie umie znaleźć i kotek się boi bo możliwe, że kotka goni jakiś zły potworek! Pewnie nie wie, że kotek mu nic nie chce zrobić i dlatego myśli, że kotek jest zły! Ale on na pewno by nie gonił jakby wiedział, ale on nie słucha! Pewnie w jakimś innym języku mówi bo to różne są języki, kotek np widział takich co mówią i inni ich rozumieją, a kotek nie wiedział o co chodzi mry.
Rozgadał się znacznie, lecz nie wińmy mruczącego za to, że w połowie i rękami zaczął machać na wszystkie strony wesoło jakby pokazywał komuś w dali "Tu jestem!". Nawet swojego wszystkowiedzy zeszytu nie posiadał, zatem nie zdolny był zapisać wszystkiego co tutaj zobaczył, a widział wiele i wszystko było takie.. zwyczajne! To dziw ponad wszystkie inne.

Anonymous - 27 Sierpień 2011, 14:43

Jakież to trzeba mieć szczęście, żeby natknąć się na coś słodkiego co jeszcze na dodatek bardzo przypomina koteczka? A koteczki wszak były tak zadziwiającymi stworzeniami, że ho ho! Mrukliwe, przytulaśne, puchate.. rozgadane? Na to wychodzi, bo nasza sierotka, zwana popularnie Sępem, choć ptaka nie przypominała praktycznie wcale, posłyszał jakieś dziwaczne monologi prowadzone mrukliwym i miaukliwym głosikiem. Przesiadywał tu sobie z z szkicownikiem i ołówkiem coby uchwycić coś ciekawego i to uwiecznić na papierku - chociaż papierek to nie jest dobra rzecz do uwieczniania bo zaraz można go spalić, zmoczyć, podrzeć albo chociaż zgnieść i jest po papierku! No, w każdym razie, kiedy już nasz Szanowny i Dostojny Sępisz z Padlinowa posłyszał mrukliwe krzyki, zaciekawiony, co też za stworzenie zdolne jest do takich przemów, podniósł swoje szanowne cztery litery z ławki by się rozejrzeć. I zobaczył.
- A kotek po jakiemu mówi? Bo ja kotka rozumiem, bo kotek krzyczy tak głośno że go wszędzie słychać.
Podszedł zaciekawiony do kotowatego. Takie.. takie puchate to to! Aż się chciało przytulić i wytarmosić! Dać mleczko i rybkę.
- Kto kotka goni? U kogo kotek szuka pomocy?

Abdio - 27 Sierpień 2011, 14:58

Kotek opadł na całe stopy i westchnął cicho. W jego główce pytanie się wysnuło czy ktoś usłyszał? Czy nie za głośno krzyczał? Czy to wypada? A co jeśli goniące zło go dopadnie? Główkę w tył odwrócił by sprawdzić. Oczy jego skierowały się za plecy by sprawdzić czy śledzących nie ma tam ślepi. Nie dostrzegłszy nic usłyszał dźwięk, a uszki w górę się podniosły. Podskoczył gwałtownie i w tył, a błękit spojrzenia znów na dróżkę z przodu gdzie człowiek się pojawił. Oczy od razu weselsze się stały, a na oczach uśmiech pojawił! czy on kotkowi wskażę dróżkę właściwą? Możliwe to, bo przecież nie wygląda strasznie! Po jakiemu kotek mówi? Kotek mówi jak ludzie! Przecież kotek nie mówi dziwnie.. nie dasuje co dwa słowa i nie taguje jak to robili "ci dziwni".
-Kotek mówi tak po ludkowemu... kotek nie wie czy to się jakoś nazywa! Bo kotek się na tym nie zna mry.. Kotek przeprasza!
Oczywiście przeprosiny z powodu krzyku, bo z czegoż by innego? Mruczek otworzył swoje usta w zdziwieniu gdy usłyszał pytanie. Co go goniło? Nie wiedział... Nie potrafił tego nazwać, nawet nie był pewien czy to widział. Może tylko poczuł? Kotek jednak uczuciu wierzył,a to oznacza, że tam na pewno coś było!
- Wielki i straszny potwór![b] - Jego uszka poruszyły się, a on spojrzał na swoje dłonie, których palce musiały być niezwykle ciekawe, bo spojrzenie zajęły. kotek tak przyglądał się im i myślał.
-[b]Noo booo ten nooo kotek tak jakby nie wie jak wrócić do domu! Kotek się zgubił mru

Zacząłby tupać ze zdenerwowania, ale powstrzymywał się. Właściwie wyjątkowo spokojnie stał, aż do czasu, gdy znów zaczął rękoma tak szalenie machać.
- Kotek ma pytani! Czemu tu wszystko takie normalne!

Anonymous - 27 Sierpień 2011, 15:08

Stał sobie z szkicowniczkiem pod pachą i patrzył na kotka. No właśnie. Kotka. A kotek imienia nie ma? Zaczął się zastanawiać. I czemu kotek mówi o sobie w trzeciej osobie? Cóż, aż mu się zaczęło to udzielać i o kotku mówił w trzeciej osobie. Ale co poradzić kiedy widział przed sobą tak słodziaśne stworzenie. A przecież on kochał wszystkie zwierzątka. Kotki, pieski. Był wręcz maniakiem, ale że pracę miał taką trochę ruchliwą, nie pozwalało mu to na posiadanie zwierzątków!
Taka smutna prawda.
- Po ludzku, kotku. Po ludzku się mówi. - podszedł i popacał go po główce między uszami. Ze wszystkich kreatur zamieszkujących ten padół rozpaczy oraz przeklętą krainę po drugiej stronie lustra najbardziej lubił takie koteczki.
Nadstawił ucha. Wielki i straszny potwór? Taki ogromny i przerażający? Sępik rozejrzał się, ale nic nie zauważył. Może się kotkowi tylko wydawało? Był taki rozskakany że jakiś cień całkiem niegroźny mógł się istotce z taką wyobraźnią wydać wielki i niebezpieczny.
- Zgubił się kotek? - znów powrócił do niego spojrzeniem. No właśnie sie zastanawiał co też taki koteczek zza lustra tu robi. Chyba musiał jakoś znaleźć przejście! Uśmiechnął się z lekkim politowaniem. Biedny koteczyna.
Zabrał rękę, kiedy koteczek nagle zaczął wymachiwać swoimi tak energicznie. Ależ żywiołowa istotka! Uśmiechnął się.
- Czemu jest normalne? Bo to Świat Ludzi, wiesz koteczku? Pewnie zwiałeś z Krainy Luster, co?

Abdio - 27 Sierpień 2011, 15:26

Mry, mry mry kotek się przyglądał nieznajomemu ze zdziwieniem. Dlaczego pytał czy się zgubił, kotek to przed chwilą powiedział. A może kotka nie słyszy? Kotek głowił się nad tym całe 3 sekundy aż geniuszem swym wpadł na pomysł, że tylko potwierdził to co usłyszał. Westchnął cicho znów oczka kierując w dół i poczuł jak coś jego głowę dotyka, początkowo chciał odskoczyć, lecz nie zdążył bo zrozumiał, że nic zabić go ani uszu wyrwać nie ma zamiaru. Stąd z ust jego wyszedł tylko dźwięk cichy i do słów nie mogących być zaliczany, aczkolwiek w słowach możliwy do zawarcia, gdyż słowa te brzmiały w tenże sposób:
-Mry.
I jakby zastępowały długi ciąg pytań, których przytaczać tu nie warto. Na ich szczycie postawić trzeba "co się dzieje? Kotek jednak naprawdę się zgubił całkiem przypadkiem, najpierw wpadając do lustra jakiegoś dziwnego i czerwonego, a następnie uciekając przed strasznymi potworami, które tam na mruczka czyhały i go pewnie porwały, chociaż to on sam się potknął. Gdy zaczął uciekać trafił w końcu na ten dziwny i zwyczajny świat, który został nazwany ludzi. Co to jednak znaczy? Ludzi? Ludzi... Jak ludzi? Kotek nie rozumiał! Przecież tam gdzie kotek mieszkał wcale nie było dużo luster! No.... Kilka było! Ale nie tak dużo, żeby mówić o lusterkowej krainie. Kotek nie pojmował!
-Kotek nie uciekł! Kotek tylko się przestraszył i uciekał! kotek się zgubił i wtedy na kotka czekały dziwne stwory! To było za czerwonym lusterkiem! Ale kotek nie jest z krainy luster! Tam gdzie kotek mieszka nie ma dużo luster! Są tylko herbatkowe drzewka i takie fajne czekoladowe jezioro ale kotkowi zabraniają dajmonionki pić bo tam jest brudno! Ale ładnie wygląda! I są ładne latające domki, nie lusterka. I kotek się zgubił i kotek myślał jak znalazł takie dziwne lusterko, ale takie dziwne bo kotek się w nim widział tak na czerwono, to, że jak kotek na nie wpadnie jak poprzednio to kotek wróci, ale kotek tak ucieka i ucieka i kotek nie umie trafić! Kotek nie rozumie! Ale tutaj też smaczne rzeczy na drzewkach rosną! Kotek zerwał nawet jabłuszko! Ale kotek musiał uciekać bo kotka goni potwór i kotek miał tylko jedno i kotek znów zgłodniał a i kotek zapomniał, że kotek się powinien przedstawić. Kotek przeprasza! Kotek się nazywa Abdio mru.
Miałem coś dopisać ale dajmy sobie spokój..

Anonymous - 27 Sierpień 2011, 15:43

Jak nakręcana zabawka. Sępiradło dziwiło się jak można pomieścić w płucach tyle powietrza, wyrzucić z siebie to wszystko i nawet się nie zmachać. No i nie za jąkać. Widać kotek miał wielką wprawę w zasypywaniu innych całym gradem słów. Doprawdy, taka umiejętność może go kiedyś w kłopoty zapędzić! Jakby spotkał innego ludzia, co by się stać mogło? Nie wiadomo.
Z leniwym uśmiechem znów popacał go po głowie a potem zabrał rękę. Jego jakże interesujące i oryginalne potwierdzenie słów rozbawiło Dostojne Sępa z Padlinowa jednak nie dał tego po sobie poznać.
Widział że kocisko musiało tu trafić przez przypadek, z resztą istotka zaraz sama to potwierdziła. A więc zabłądził. Zabłądził i trafił do świata o którym nie ma pojęcia. Biedne zwierzątko.
- Za czerwonym lusterkiem powiadasz? A ja nadal twierdzę, że pochodzisz z Krainy Luster, nawet jeśli nie ma tam wielu lusterek.
Poszperał w kieszeniach ale poza gumą do żucia nie miał przy sobie nic co nadawało się do jako takowego spożycia. No a kotu jej przecież nie da, zaraz by całą połknął a nie do tego to służy.
- Mnie możesz nazywać Sępem, kochany ty mój Abdionie. Musisz tu uważać, bo to miejsce, gdzie teraz jesteśmy rózni się bardzo od twojego miejsca z czekoladowym jeziorem i latającymi domkami. Tutaj o jedzonko chyba trudniej niż tam.

Abdio - 27 Sierpień 2011, 18:23

Kotek myślał jak wrócić i prawdę mówiąc początkowo nie słuchał. Dopiero po chwili zrozumiał, że coś do niego mówi człowiek przed nim i myślał gdzie nie ma lusterek? Kotek nie rozumiał, toteż przyglądał się lekko główkę przechylając i nad tym rozmyślając. Zechciał nawet sobie zanucić pewną piosenkę, lecz cicho musiał to robić we własnym umyśle, aby tylko nikt nie usłyszał bo przecież nie każdy lubi takie kocie mruczące słówka niezbyt wyszukane co prawda, lecz jakże wesołe. Kotek nie potrzebował gum, ani też niczego takiego, a wzmianka o głodzie była raczej nic nieważnym stwierdzeniem, gdyż z tego powodu wcale nie umierał. Na dodatek ważniejsze było to, że powrócić chciał do domku! A sam fakt, że tak dużo mówił był przyczyną tego, że nieco zbyt był emocjonalnym. Kotek po prostu wszystko zbytnio przeżywa i dla niczego nie jest obojętny. To jednak nie jest jego wina, więc sądów nie wydawajmy. Kotek jednak musiał odpowiedzieć, lecz nie wiedział co. Wybawieniem było zatem nowe zdanie. Abdio to nie Abdion! To czemu on tak kotka nazwał? Kotek nie rozumiał, ale może to jakiś tutejszy zwyczaj? Sępem? Ładne imię! To kotek poznał Sępiema! Mry, Mry mry! Jak fajnie, kotek zawsze lubi poznawać nowe osóbki.
-Miaaaau to wiesz gdzie kotek mieszka? Zaprowadzisz tam kotka! Bo kotek musi wracać! Kotek tam ma coś do zrobienia i kotek nie może tutaj zostać! Bo kotek nie ma tu domku, a kotek chce do domku! I kotek się od ośmiu godzin nie kąpał! Kotek jest już brudny! MrY!!
Uniósł łapkę do góry i powąchał, czy czasem nie śmierdzi już jak odpad atomowy. Oczywiście nie wie jak śmierdzą radioaktywne odpady... lecz jako, że to zawsze jest uznawane za złe to stwierdził, że na pewno brzydko pachnie i ot, to kocia filozofia!

Anonymous - 28 Sierpień 2011, 12:24

Z takim kotkiem to jak z dzieckiem. Może to w ogóle było dzieciątko? Nie wiedział dokładnie jak ludziki z Krainy Luster liczą lata.
Co się tyczy głodu, męczącego kotka, Sępik zwyczajnie lubił patrzeć na pijące mleczko kotki więc rad byłby gdyby pomóc mógł. Ale skoro koteczek nie umierał a bardzo spieszno mu było do domku, nie było chyba rady. Należało ruszyć w drogę, uważając na wielkie stwory co chciałyby pożreć kotka i przejść się ten wielki, wielki kawał drogi! A potem znaleźć przejście do Karminowych Wrót. Sępik nie musiał wcale tego robić, bo umiał omijać ten przystanek, jednak kotka zabrać ze sobą nie mógł, więc czekała ich droga dłuższa! Znacznie dłuższa! Więc skoro kotek tak bardzo chciał ruszyć do domku i wykąpać się, żeby już nie śmierdzieć, no to powinni ruszać bo zanim na miejsce dotrą minie kawałek czasu i kotek będzie jeszcze dalej od swojej ostatniej kąpieli niż teraz jest. CO za tym idzie będzie jeszcze bardziej śmierdzieć. Chociaż Sęp aż tak bardzo tego zapaszku nie czuł. On czuł tylko typową dla kotków woń kotka.
- Kotek ma ważną misję do spełnienia, co? Tajną? Pewnie kotek musi uratować świat. - uśmiechnął się. - Mogę zaprowadzić kotka do domku, ale to kawałek drogi stąd. Kotek odbiegł spory kawałek w tej swojej ucieczce. A powiedz mi kotku, pokażesz mi wszystkie ciekawe miejsca o których mówiłeś? I opowiesz o kotku? Bo bardzo chętnie poznałbym kotka bardziej.
Zawsze to jakieś informacje o jednym z Dachowców. Moria pewnie chętnie je wykorzysta.

Abdio - 28 Sierpień 2011, 14:35

To prawda, że może wykorzystać chętnie, lecz niestety czy kocurek jest zdolny coś interesującego opowiedzieć? On nawet nie wiedział jak daleko uciekł, gdyż przez większość drogi praktycznie biegł, a, że kondycji złej nie miał to zabiegł całkiem daleko. Odpoczywał to prawda, lecz cóż z tego? Jednak jak mógłby odmówić komuś kto chce go zaprowadzić do domu, gdzie będzie miał okazję się wykąpać. Mry! Oczywiście nie było możliwości by czuć od niego zapach nieprzyjemny, gdyż bardzo o siebie dbał i starał się myć zawsze gdy tylko był brudny, toteż aktualnie po prostu brakowało mu tej tak umiłowanej czynności. Jednak podskoczył słysząc, że zostanie zaprowadzony do domu, lecz nie rozumiał czemu miałby ratować świat.
-Naprawdę kotek ma misje? - Spytał jakby naprawdę miał do zrobienia coś o czym nie wiedział. Był tym wielce zaciekawiony, lecz bardzo szybko kontynuował, bo przecież ten dziwny człowiek mówił coś więcej! -[b]Hai! Kotek pokaże, tylko kotek musi wrócić do domku bo kotek nie wie gdzie to jest, bo kotek nie wie gdzie jest! Kotek kotek kotek nie wie co o kotku mówić bo kotek to jest tylko taki kotek co sobie mruczy czasem mry.... Ale kotek się postara! kotek jest grzeczny i się stara![/color]
Gdy już skończył odwrócił się i spojrzał na ścieżkę skąd przybiegł. Więc trzeba tam wrócić? Jednak on nie będzie szedł pierwszy! Bo co jak wyskoczy straszny potwór? Kotek woli iść z tyłu i uważać, żeby go coś nie zaatakowało, gdyż z przodu jest ten potwór, który kotka goni.

Anonymous - 28 Sierpień 2011, 16:51

Uśmiechnął się. Wyciągnął łapkę do niego. W ten sposób będzie im przyjemniej iść. Jak kotek będzie się chował za nim, to wcale nie będzie fajnie im iść. No bo jak nie będzie można zamienić żadnego słowa, to atmosfera wcale nie jest przyjemna.
Jak dal Sępika, Abdio nie był wcale tak brudny, jednak dobrze znał kotkowe zwyczaje i wiedział o ich umiłowaniu do czystości. A więc cóż zrobić jak tylko pomóc mu dojść do domku?
- Pewnie że kotek ma misję. Musi pędzić do domku i się wykąpać, prawda? To już jest bardzo ważna misja. Kotek musi ją czym prędzej wykonać, nieprawdaż? - doszedł do wniosku, że mimo iż zna imię kotowatego, dalej mówi o nim "kotek". Cóż, tak już chyba zostanie.
- Spokojnie, kotek nie wie ale ja wiem i zaraz sobie stąd pójdziemy. Pójdziemy do kotka i kotek spokojnie pomruczy o kotku. O tym co kotek lubi, czego kotek nie lubi i o czym kotek lubi mruczeć. Okej?
Spojrzał w tę samą stronię , w którą kotek. Aha, ścieżka.
- Idziemy?

Abdio - 29 Sierpień 2011, 04:07

Abdio choć niepewnie, to podał swoją łapkę przyjmując zaproszenie do podróży, lecz gdy usłyszał o misji, którą jest nic innego jak właśnie wykąpanie się to jego oczka niemal zapłonęły dwoma płomyczkami. Takie fajne zadanie!
-Hai! kotek musi się wykąpać, żeby być czysty, bo to jest ważne! Bo jak się jest brudnym to jest nieprzyjemnie i ludzie nie mogą z kotkiem przebywać bo uznają, że brzydko pachnie i kotek jak jest czysty to może sprzedawać lody! Inaczej kotek nie może bo ludzie by pouciekali! Kotek się dawno nie kąpał.. mru! Kotek jest brudny, chodźmy, chodźmy!
Po chwili jednak musiał zacząć mówić o sobie? O kotku, co kotek lubi? Miaaaau ale kotek nie wie co powiedzieć, ale się postara! Tak, bardzo się postara bo kotek jest grzeczny i się zawsze stara!
-Kotek, kotek ma na imię Abdio i kotek ma kilka latek! I kotek nawet ostatnio miał urodziny i był tort! I kotek go zjadł.. Mry! Był smaczny! Kotek ma też taki fajny zeszycik gdzie jest wszystko co kotek wie! Kotek musi napisać, że tutaj jest wszystko zwyczajne! Ale kotek zostawił go w domu, bo kotek ma domek! Kotek mieszka w kawiarence i kotek ma takie ładne łóżeczko! Ale malutkie, bo kotek nie lubi mieć za dużo miejsca, bo kotek się wtedy boi. Kotek się też boi robaczków! Kotek usłyszał, że one kotka zjedzą i kotek teraz zawsze ich unika, bo kotek nie chce być zjedzony! Kotek też kocha pieski, ale się ich boi więc piesków unika bo one chcą kotka ugryźć, a kotek nie chce! Kotek sądzi, że to boli, a kotek nie lubi jak boli. Bo to boli prawda?
Gdy skończył od razu zaczął powolutku iść, tylko kiwając głową na słowa nieznajomego, którego imię było poznane, lecz nie na tym polegało poznanie. Z drugiej strony kocurek podawał dużo nieistotnych informacji, lecz nie dla niego! Wszystko co mówił było niezwykle dla kotka ważne, a ile odrzucił uznając, że nieznajomy na pewno nie chce słuchać o tym jak na urodzinach się prawie z tortem przewrócił, ale dzięki temu, że uderzył plecami w ścianę to nic się nie stało, dzięki wielkim mruczkom, że tam była ściana!

Anonymous - 29 Sierpień 2011, 11:49

Więc kotek sprzedawał lody. I jak był brudny to inni nie chcieli od kotka lodów kupować. To takie skomplikowane!
Cóż, późniejszy potok słów nie przyniósł mu wcale wielu informacji. Kotek lubił pieski ale przed nimi uciekał. Kotek nie lubił bólu. Nie lubi robaczków. Bo.. mogą go zjeść...? No, Sępik uśmiechnął się pod nosem. Jak można bać się robaczków? Były robaczki, które mogły ugryźć ale nic wielkiego się nie działo. Na pewno nie mogły całego kotka zjeść! Co to to nie!
Zerknął na kotowatego.
- Robaczki nie mogą cię zjeść. Mogą tylko szczypnąć. Ale to niestety, owszem boli. Tak samo jak cię piesek ugryzie.
Czyli najzwyczajniej w świecie kotek był hedonistą! Czyli kocim przyjemniaczkiem co unikać wszystkiego co niemiłe!
Trzymał mocno łapkę kotka, żeby mu się nie wyrwał gdyby się czegoś przestraszył. ten świat wcale nie był taki przerażający, to kotek się wszystkiego bał albo twierdził, że jest normalne i zwyczajne. A sępik chętnie zajrzałby do Kotkowego pamiętniczka. Ciekawe co też tam kotek powypisywał?
Oddalili się z tego miejsca.

ztx2



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group