Anonymous - 22 Marzec 2014, 18:09 Cisza tak bardzo pożądana przez Iskariotę, wydawała się odejść w nieznane i nigdy nie wrócić nad czekoladowe jezioro. Ale nie ma co płakać, ani się denerwować - przecież to miejsce publiczne i dopóki nikt nie przekracza granic, to może robić co tylko mu się podoba. Na przykład ta kobieta, której motywów do zaczepiania lunatyka niestety nie znał, choć nawet to przestawało po czasie przeszkadzać, a zaczynało niepokoić.
- Kto..? - przerwał i popatrzył się zdziwionym wzorkiem na kobietę, choć zaraz się otrząsnął, a następie spojrzał na okładkę. - Tak. Już od dawna nie zwracam uwagi na autorów, chyba, że swoją twórczością na to zasługują.
Zaraz po kolejnej krótkiej wymianie zdań, dziewczyna odeszła w nieznanym dla CK kierunku. Czy się cieszył z jej odejścia? Raczej nie, ale zadowolony był, że wróci cisza i podświadomy spokój ducha.
Stan, który dopiero zdążył powrócić, znowu prysł jak bańka: zza pleców usłyszał kroki, a cień potwierdził, że jest to niedawno poznana nieznajoma i raczej nie ma złych zamiarów, bo nie widać przy niej broni. Chociaż z drugiej strony można pomyśleć sobie, że teraz przypuściła prawdziwy szturm na jego osobę: siadła obok niego i wpatrywała się swoimi ślepiami w Iskariote. Niby do wytrzymania, ale trochę dziwne i niepokojące.
- Czy coś się stało dziewczyno? Potrzebujesz pomocy albo leków? - Przypatrzył jej się dobrze. - Czy masz jakieś plany wobec mojej osoby... Nóż w gardło czy tylko gwałt?Anonymous - 22 Marzec 2014, 18:30 Jak można nie zwracać uwagi na autorów? Gwen zawsze doskonale wie, co czyta... o ile ma na to czas i ochotę. Jest to absorbujące zajęcie i nie można ująć mu żadnej zalety, aczkolwiek zajmuje czas. Dużo czasu. Dla Gwen, która zajęta jest ciągłym szwędaniem się i roztaczaniem wokół siebie atmosfery niepokoju nie była to pierwszorzędna potrzeba. Choćby takie zaczepianie ludzi i budzenia w nich mieszanych uczuć - doskonała zabawa. Przynajmniej dla niej była to frajda, niebieskowłosy w jakiejś części jej jej dostarczał. Chociaż niektórzy reagowali większym strachem.
On był jednak tylko trochę zdezorientowany, aczkolwiek z każdym jej czynem był coraz bardziej - nie wiedział czego się po niej spodziewać. Nie znali się, siedział sobie spokojnie a tu nagle przychodzi jakaś kapelusznica i zakłóca wszechobecną ciszę, dodatkowo zachowując się w sposób dość dziwny.
- Nie. Niczego nie potrzebuję. - powiedziała, po czym jeszcze przez chwilę patrzyła na mężczyznę swymi czarnymi ślepiami. Zaraz jednak odwróciła wzrok i spojrzała w stronę czekoladowego jeziorka. Przypomniało jej to o tym, iż jej stopy już wyschły, więc założyła swoje kolorowe buciki.
- Nic też nie zamierzam Ci zrobić. Chyba, że na to zasłużysz... ale to raczej nie Ty jesteś tu tym złym, co? - spojrzała na niego ponownie bez jakichkolwiek emocji na twarzy, lecz zaraz zmarszczyła brwi i przybliżyła się do niego delikatnie, jak gdyby doszukiwała się w jego twarzy jakiegoś istotnego szczegółu. Momentalnie odsunęła się i znowu odwróciła wzrok - Tak. Nie Ty.Anonymous - 22 Marzec 2014, 19:07 - Nie wiem czy jestem tym złym, nigdy nie zastanawiałem się nad tym - powiedział, nadal zajmując się swoją lekturą.
Nie miał zamiaru mówić o sobie czegokolwiek i nie w jego typie jest wymieniać po kolei każde grzeszki oraz dobre uczynku, które zdarzyło mu się zrobić. A jeszcze tym bardziej nie chciał tego wszystkiego sumować i wystawiać jakiegoś werdyktu, który i tak okazałby się błędny. Według jego dobrze jest żyć i przeżyć, a dopiero na końcu wędrówki Haron każdy podliczy wszystkie czyny. Tylko on jest w stanie dokładnie i obiektywnie obliczyć wartość krótkiego człowieczego życia. Nikt inny.
Odłożył przeczytaną książkę i głośno odetchnął. Zupełnie nie wiedział co myśleć o tej dziewczynie, która chyba urwała się z książki "Alicja w krainie czarów" lub naoglądała się ziemskiej telewizji i teraz ma w głowie jakieś piankowe lasy albo gorzej - czekoladowe jezioro... Ale nie, zaraz, to przecież rzeczywisty obraz magicznego świata.
- To może powiesz dlaczego mi się tak przyglądasz, co? - zapytał zaciekawiony.Anonymous - 22 Marzec 2014, 20:52 - Czemu? Dobre pytanie. - stwierdziła - Mam sobie iść? - zapytała i przerwała na chwilę - Żartowałam. Nie pójdę. - spojrzała na mężczyznę - znowu, zresztą - i zdjęła kapelusz ukazując jej waniliową czuprynkę. Piórka do niego przyczepione zafalowały lekko na wietrze, tak samo zresztą jak jej włosy. Ciekawa była, jak niebieskowłosy zareaguje na fakt, że Gar bawi się teraz w natręta i przyczepiła się do niego jak rzep. Zakłóciła jego wewnętrzny spokój, co chyba nikomu się nie podoba... a nie, Gwen by to zapewne nie przeszkadzało. Dla niej nie ma czegoś takiego jak wewnętrzny spokój.
Alicja z Krainy Czarów? Faktycznie, mogłaby być kimś z tej bajki. Żoną Kapelusznika, na przykład. Tak, pewnie by się z nim nie nudziła - jednak to tylko wymyślona postać. Szkoda, bo ten magiczny świat na pewno byłby w stanie wykreować kogoś takiego jak on. Chociaż najwidoczniej wolał sobie pofoglować i dać początek czemuś takiemu jak Gwen. Zapewne tego żałuje, widząc co ta szurnięta kobieta wyprawia.
- Może kiedyś powiem, a może nie powiem... ciekawość to pierwszy stopień do piekła, pamiętaj.Anonymous - 22 Marzec 2014, 21:42 - Bardzo ciekawe miejsce, przyjemniej książki podpowiadają mi, że ta kraina niekończących się cierpień, to miejsce pełne sekretów i wielu nieodgadniętych zagadek. Coś dla mnie szczerze powiedziawszy
Zdjął z siebie płaszcz i położył obok. Temperatura powietrza czyniła go zbędną częścią garderoby. Iskariota nie żałował tego stanu rzeczy, choć lubił swój płaszcz; często go używał, aby wymknąć się skądś lub przed kimś schować. Często nadużywany w misjach wymagających dyskrecji. Lecz przyszła pora roku, kiedy to trzeba się pozbyć tej niemagicznej peleryny niewidki, bo szczególnie w lato strasznie się wyróżniał, no i było w płaszczu cholernie gorąco. Prażące słońce nie było sojusznikiem ciepłych oraz grubych rzeczy.
- To może powiedz co cie do mnie sprowadza? - powiedział wciąż ciekawy motywów dziewczyny. - Oprócz tego, że przylepiłaś się do mnie, to nic nie wiem. Zaczynam się obawiać twojej osoby... Czy jesteś seryjną morderczynią i będziesz mnie śledzić aż do domu i w drzwiach zabijesz?Anonymous - 22 Marzec 2014, 22:03 - Może i tak być. Ani ja, ani Ty nie wiemy jak faktycznie jest w piekle. - stwierdziła.
Kiedy mężczyzna zdjął płaszcz dziewczyna spostrzegła, że ma on na sobie jeszcze sweter. I koszulkę. W porównaniu do niej był opatulony po uszy, bowiem Gwen siedziała w samym bezrękawniku. Słonko świeciło przyjemnie i na pewno nie było jej zimno, jednak to kwestia punktu siedzenia - może nawet dosłownie, a nóż kilkadziesiąt centymetrów od niej było zimniej?
Gar ponownie uważnie zustrowała nieznajomego. Dziwiło ją trochę to, iż jeszcze od niej nie uciekł - widocznie albo zbyt słabo starała się ze swoimi zachowaniami albo on był jakoś bardziej na nie odporny. Ewentualnie mogła być to mieszanka jednego i drugiego.
- A ja to w sumie nie wiem. Chyba czekam, aż stracisz czujność by utopić Cię w jeziorze i przerobić na czekoladowy posąg. - powiedziała z bardzo, bardzo delikatnym uśmiechem na twarzy, zresztą pierwszym od czasu jej pojawienia się tutaj. Jeżeli niebieskowłosy nie przyglądał jej się akurat w tej chwili, nie było opcji by go dostrzegł. A może i była? Zawsze była ewentualność, że Gwen nieumyślnie uśmiechnęła się nieco szerzej niż zamierzała - lecz takie wpadki zdarzały jej się wyjątkowo rzadko.
- Wiesz co? Jesteś całkiem ciekawy. Większość innych osób już dawno zmyłaby się ode mnie pod jakimś marnym prerekstem. Nikt nie lubi faktu, iż jakiś psychol go zaczepia. - Jestem Gwen. - powiedziała, po czym wyciągnęła dłoń w stronę nieznajomego. Myślała przez chwilę o podgrzaniu jej, jednak zaniechała tego czynu.Anonymous - 22 Marzec 2014, 22:21 Iskariota uśmiechnął się:
- Tak więc witaj, Gwen. Czuje się o wiele lepiej, kiedy jestem świadom twoich planów wobec mnie - rzekł i na chwilę się zawiesił, szukając właściwej odpowiedzi. - A mnie nie zwą, jestem każdy. Wybierz sobie imię i nim się do mnie zwracaj. Na to jedno spotkanie powinno wystarczyć.
Książka się skończyła, ale dzień nie, tak jak samo ciepło słoneczne. Te dwa dary natury nie powinny się marnować, więc mężczyzna postanowił pozostać trochę dłużej z Gwen. Rzadko kiedy rozmawia z obcymi ludźmi, a tam osoba zdaje się być niegroźną mieszkanką Krainy Luster... Może trochę nazbyt odważną i pokręconą, ale to da się przeżyć. Może wyciągnie z niej jakieś fajne tajemnie, które tak lubi, albo po prostu zginie, jeżeli ta niepozorna dziewczyna to tylko gra aktorska.
- To co cie tu sprowadza, Gwen?Anonymous - 22 Marzec 2014, 22:39 - W takim razie będę mówiła do Ciebie... - tu podrapała się po głowie i zmarszczyła brwi, patrząc prosto w oczy mężczyzny - Iskariota. Tak. Może być? Musi, nie masz wyboru. - powiedziała ciekawa reakcji na to.
Przed Gwen nic, co tajemne się nie ukryje. Jedyne, co może ją powstrzymać to silna blokada umysłowa. Jednak u osoby, która takowej u siebie nie wytrenowała, grzebanie w jej głowie nie było problemem. Mimo to Gwen nie korzystała z tego zbyt często - czerpała informacje wtedy, gdy ich potrzebowała. Nie potrzebowała zaśmiecać sobie głowy nieprzydatnymi jej w danym momencie faktami o cudzym życiu, które jeszcze bardziej zaśmieciłyby jej umysł. Chociaż kiedyś tak robiła... to może przez to teraz jest taka, jaka jest. Może nie wie już co jest prawdą a co kłamstwem, co cudze a co jej własne.
Słuchała też często luźnych potoków myśli innych osób by od czasu do czasu rozluźnić się siedząc w jakimś zatłoczonym miejscu i obierając sobie za cel najdziwniejszą osobę z otoczenia. Takie lubiła najbardziej.
-W sumie to nic. Nogi mnie tu poniosły. Pewnie poczuły czekoladę. - odpowiedziała na pytanie co ją tu sprowadza.
Szwędała się wszędzie, była w naprawdę wielu miejscach, a do tego chętnie wracała - kto jak kto ale ona bardzo lubiła samotnie pokąpać się w jeziorze pełnym czekolady. Iskariota trochę zniweczył jej dzisiejsze plany, jednak nie zdenerwowała się na niego przez to - oczywiście nie było jej obce wściekanie się na bogu ducha winnego obcego za samą jego obecność, lecz tym razem Gar dawno z nikim "normalnym" - w jej języku - się nie spotkała.Anonymous - 22 Marzec 2014, 23:18 Gdy Gwen powiedziała jego imię, Iskariota zrobił wielkie oczy i nie krył swojego zdziwienia tym faktem. Jest praktycznie niemożliwe, aby trafiła akurat w to imię... To na pewno nie był przypadek.
- Skąd znasz moje imię? - spytał zdziwiony. - No, Gwen, nie znam twoich tajemnic i trochę mnie to niepokoi. Kto cie nasłał?
Mężczyzna wstał, rzucił książkę na ziemię i odsuną się od dziewczyny. Znowu rozpiął kaburę od pistoletu, aby w razie czego wyciągnąć broń, po czym zrobić z niego użytek. Nie lubił strzelać, ale walka o życie było ważne, bo jest jedno i do tego kruche, kiedy polują na ciebie organizacje.
Zaistniała sytuacja zdenerwowała lunatyka, nie czuł się z nią najlepiej. Jeżeli ścigają go już tak zaciekle, że nie powinien się pokazywać gdziekolwiek, to będzie świetnie. Człowiek Każdy, który jest konkretnym celem, pojedynczym.
- Czyli co, będę musiał zniknąć, abyście dali mi spokój? - powiedział troche zawiedziony - Takie życie, niestety.Anonymous - 23 Marzec 2014, 10:03 Niebieskowłosy zareagował mniej więcej w sposób, jaki dziewczyna się po nim spodziewała. Może zdenerwował się trochę bardziej niż zamierzała, bo już mu do głowy przychodził przymus walki o życie, więc Gwen musiała go nieco ostudzić. Trzeba było mu uzmysłowić, że nie zamierza nic mu zrobić... przynajmniej dopóki on się nie zacznie. Wstała i podniosła książkę brutalnie rzuconą na ziemię. Jak można było w ten sposób ją potraktować? Przecież nikomu nie zawiniła. Gar otrzepała ją delikatnie ze słodkości, które się do niej przykleiły, po czym położyła lekko na ławce i przeniosła wzrok na Iskariotę. Podeszła do niego powoli, bowiem się od niej odsunął - ciekawa była, czy wymierzy w nią lufę swojego pistoletu, skoro znalazła się tak niebezpiecznie blisko, że bez problemu mogłaby złapać go za głowę i skręcić mu kark.
- Czy ja Ci wyglądam na niebezpieczną? Może gdybym miała przy sobie jakąkolwiek broń, to jeszcze... - przerwała na chwilę - A może mam? - odsunęła się od niego - Nie martw się, nikt mnie nie nasłał. Nie jestem pachołkiem, chyba, że ktoś ma coś wyjątkowego do zaoferowania. - uśmiechnęła się lekko - Nie mam wobec Ciebie interesu. Przecież nie jesteś tym złym.Anonymous - 23 Marzec 2014, 13:26 Iskariocie nie podobała się zaistniała sytuacja. Był znany z tego, że nikt go tak naprawdę nie znał i w sumie mógłby powiedzieć jakiekolwiek dane, a większość uwierzyłaby w ich prawdziwość. Był każdym z tożsamości, chociaż nadal z jedną twarzą... A teraz prawdopodobnie ktoś ją zapamiętał i zidentyfikował na tej polance. Niekoniecznie fajnie było stracić w kilka sekund cały swój wizerunek, na który pracował latami.
Dziewczyna nie bała się go, a nawet lekceważyła - odważyła się podejść. Chwycił za pistolet i wymierzył go w dziewczynę. Nie strzelał, bo nie zrobiła jeszcze nic takiego, co zmusiłoby go do podjęcia tej jakże trudnej decyzji. Chociaż w obronie własnego życia łatwiej było pociągnąć za spust.
- No tak, ale teraz się odsuń. Sytuacja od początku była dziwna, a teraz już całkiem.Anonymous - 23 Marzec 2014, 14:16 Tak jak Gwen się spodziewała, został w nią wymierzony pistolet. Iskariota o mało co nie wystrzelił w obawie o swoją tożsamość i jej zdemaskowanie. Tak to jest, kiedy na siłę stara się zostać tajemniczym, a nie jest plastycznym i nie poddaje naporowi tłumu. Człowiek Każdy - raz mógł być Frankiem, raz Romkiem, raz Iskariotą i nikt nie domyśliłby się jego prawdziwego imienia. Gwen nigdy nie zależało na pozostaniu w ukryciu, zawsze przecież mogła przybrać zupełnie inną tożsamość. To wszystko było kwestią odpowiedniej gry, a przecież szaleńcom zawsze udawać łatwiej.
- Zachowujesz się doprawdy niewdzięcznie. Przecież nic Ci nie robię. - powiedziała z grymasem niezadowolenia na twarzy. Odwróciła się i spowrotem usiadła na ławce - Twoje imię jest u mnie bezpieczne. I tak rzadko kto chce ze mną rozmawiać, a tym bardziej wyciągać informacje, głównie z powodu takich "dziwnych sytuacji"... fakt faktem, pewnie byłoby bezpieczniejsze gdybym była martwa. - powiedziała i uśmiechnęła się lekko, swymi czarnymi ślepiami patrząc na Iskariotę - Mówiłam Ci już, że fajne włosy masz? - powiedziała, jak gdyby nigdy nic się nie stało, po czym odparła się z tyłu rękami o ławkę, głowę lekko wystawiając do słońca. Promienie jednak oświetlały tylko usta i dół nosa, górę twarzy osłaniał dach kapelusza.Anonymous - 23 Marzec 2014, 15:03 - Trudno powiedzieć, że jest to niewdzięcznie.
Nie miał zamiaru na razie opuścić swojego pistoletu. W przeciwieństwie do oponentki, on nie czuł się ani trochę bezpiecznie. W sumie to mógłby stąd czmychnąć tak szybko, że Gwen nie miałaby okazji się spostrzec jak, gdzie i kiedy. Urok jego magicznych umiejętności.
Przez głowę mężczyzny przelatywało wiele możliwości zakończenia tej sytuacji, jak i widział w głowie kolejne scenariusz, które mogłyby mieć miejsce przy tym spotkaniu. Najbardziej prawdopodobne wydawało się to, że Gwen ma gdzieś obok kolegów, którzy obserwują ich i dbają o bezpieczeństwo koleżanki. Są naprawdę dobrymi fachowcami, jeżeli potrafią wstrzymać się z ostrzałem, kiedy to cel mierzy do ich kompanki.
- Włosy jak włosy. Naturalny i raczej normalny kolor u istot z naszego świata.Anonymous - 23 Marzec 2014, 15:29 - Nie zmienia to faktu, że mi się podoba. - powiedziała - Chyba kiepsko przyjmujesz komplementy, co? - zerknęła na niego i na lufę wymierzoną w nią, po czym pochwyciła w łapki jego książkę i przewertowała ją.
Zawsze mogła ją wrzucić do kapelusza i zostawić na później, ale chyba nie polepszyłoby to jej relacji z kimś, kto już celuje w nią z pistoletu. Wciąż nie odwiodła go od myśli, iż jest tu sama i dla nikogo nie pracuje. Uparł się przy tym jak osioł i nie dopuszczał wiadomości, że Gar wcale nie jest taka groźna, przynajmniej nie w tej chwili. Odwróciła się i przeglądnęła po krzakach dookoła, a następnie wzrokiem powróciła do Iskarioty. Zapewne wzbudzi w nim to podejrzenia, że szuka kolegów, choć nie to miała na celu - wolała go raczej uspokoić.
- Widzisz tam kogoś? Bo ja nie. - powiedziała, po czym wstała z ławki, jednak nie podeszła do niebieskowłosego.
Nie chciała go jeszcze bardziej płoszyć, bo już jest biedny i wystraszony. Wzrostem była prawie taka jak on, lecz kapelusz dawał jej trochę przewagi. Przeszła obok niego, trochę w stronę brzegu, w związku z czym znalazła się za nim. Znowu usiadła po turecku, jednak wolała to niż twardą ławkę. Siedziała tyłem do niego, więc nie spodziewała się, by wpakował jej kulkę w łeb tak z zaskoczenia. W dodatku nic przecież nie robi, tylko siedzi.Anonymous - 23 Marzec 2014, 16:34 - W tej sytuacji niekoniecznie wiem jak na nie zareagować. Źle wpływa na to napięcie, które zbudowałaś.
Już całkiem spokojny Iskariota nadal celował w dziewczynę. Niby napięcie, adrenalina i inne czynniki, przez które robimy wiele głupich rzeczy zdążyło już opaść, lecz mężczyzna nie miał zamiaru tak sobie zostawić całej sprawy. Praktycznie nikt nie znał jego imienia i wątpił aby ta Gwen miała takie szczęście, aby na nie wpaść przy pierwszym strzale. Nie wiedział jeszcze skąd zna jego imię, aczkolwiek ta tajemnica bardzo go interesowała. Wie dużo, lecz nadal jest głodny kolejnych informacji, które pozostałby powierzone mu jako tajemnica. Bardzo lubi wiedzieć więcej i trzymać to ukryte przed każdym niepożądanym ciekawskim.
- Co? - zapytał zdziwiony. Skąd ona wie o jego pieprzonych przemyśleniach? - Jak.. Skąd ty wiesz?
Poczuł się dość dziwnie. Czyżby dziewczyna czytała w myślach i stąd wie jak Iskariota ma na imię oraz czerpie informacje na jego temat? Tak więc wypieprzaj stąd, Gwen - pomyślał.