To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cukierkowa Ulica - Restauracja "Desert Rose".

Bane - 17 Sierpień 2016, 11:19

- Myślę, że będę zaglądał tu częściej. Może i następnym razem cię tu spotkam - powiedział - Tak będzie chyba najłatwiej, bo nie mam żadnego telefonu ani nic w tym stylu... - dodał nie do końca pewien, czy w tym świecie funkcjonuje coś takiego jak komórka.
Luna była dla niego bardzo wyrozumiała. W jej obecności popełnił trochę gaf, ale dziewczyna cierpliwie je znosiła i nie komentowała.
Dopiero co się poznali a już wykształciła się nić porozumienia. Bane nigdy w życiu nie pomyślałby, że będzie w stanie tak szybko zawrzeć znajomość. Dawniej trwałoby to o wiele dłużej - nie opowiadał o sobie, no chyba, że chciał się czymś pochwalić. A miał czym, bo jego osiągnięcia w dziedzinie chirurgi plastyczniej były niemałe. Nie było się z resztą czemu dziwić, dość szybko złapał bakcyla i od małego poprawiał wygląd lalek siostry. Rzeźbił w wosku, nadawał przedmiotom nowe kształty.
Wstał powoli. Naprawdę musiał się już zbierać. Podejrzewał, że w Krainie Luster nie żyje się za darmo. A na pewno za darmo się nie je i nie śpi. A trzeba przecież poszukać jakiegoś miejsca dla siebie.
- Luno, wybacz, ale muszę iść. - powiedział - Czeka mnie jeszcze poszukiwanie mieszkania, a zbliża się wieczór.
Wyciągnął dłoń i pogładził ją po policzku. Jak mógł okazać wdzięczność za rozmowę? Pozostały tylko gesty i słowa. Czasem żałował, że nie mógł wyrażać emocji jak kiedyś. Wybuchać śmiechem lub złością. Pozostała mu kamienna twarz która dla nieznajomego mogła wydawać się martwą twarzą ignoranta. Kogoś kto ma wszystko gdzieś.
Musiał przyzwyczaić się do wielu rzeczy. Toksyczna skóra, ślina. Martwa twarz. Wyostrzone zmysły, wszystko dookoła o wiele bardziej jaskrawe niż w rzeczywistości jest.
Może właśnie dlatego tak bardzo podobały mu się mocnoróżowe oczy i włosy Luny? Kolor był intensywny ale przyjemny. Bane najgorzej reagował na kolor żółty, który jarzył się tak mocno, że mężczyzna niekiedy musiał odrobinę przymrużyć oczy.
- Dziękuję za wszystko. - po twarzy przebiegł cień uśmiechu - Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy, przyjaciółko.
Gdy to powiedział, zabrał dłoń od jej twarzy i skierował się ku drzwiom. Będąc przy wyjściu, odwrócił się jeszcze na chwilę i przyjrzał różowowłosej, chcąc utrwalić sobie w pamięci jej postać.
Coś mu mówiło, że Kraina Luster przyjmie go z otwartymi ramionami. Miał ogromne szczęście. Szczęście, że mógł zacząć wszystko od nowa.

z/t

Anonymous - 19 Sierpień 2016, 08:18

- Wiesz... Jest jeszcze poczta. W przypadku, gdybyśmy długo się mijali... Ach, chwileczkę! - w tym momencie Luna wyciągnęła niewielki szkicownik, by, znalazłszy czystą stronę, wyrwać ją. Następnie ołówkiem zapisała coś na niej. - Proszę. - wręczyła białowłosemu ów skrawek papieru. - Tutaj jest mój adres. W razie czego, jesteśmy w kontakcie. - uśmiechnęła się, patrząc na Bane'a porozumiewawczo. Był to kolejny dowód na to, że czuła do niego pełne zaufanie. Zresztą, nie miała powodów, by było inaczej. Choć z początku nie spodziewała się, że między nią a białowłosym rozwinie się tak trwała relacja, teraz była szczęśliwa, iż właśnie w ten sposób to wszystko się potoczyło. Nie wyobrażała sobie, by na tym jednym spotkaniu ich przyjaźń się zakończyła...
Patrzyła jak Bane podnosi się z miejsca, w pełni pogodzona z myślą, że to już czas, by się pożegnać. Nie miała zamiaru go zatrzymywać, ponieważ doskonale rozumiała, że mężczyzna musi znaleźć dla siebie miejsce, w którym choćby przenocuje... Przedłużając, jedynie by mu to utrudniła.
- Tak... Rozumiem. - odparła, jakby lekko poważniejąc. Pogładzona po policzku, uśmiechnęła się jednak promiennie. Spojrzała w oczy białowłosego. Gesty wystarczyły, by zakryć jego nieprzerwanie obojętny wyraz twarzy... Zresztą, Luna zdążyła już dawno zrozumieć, że to, co maluje się na twarzy Bane'a jest fałszywe. Liczyło się tylko to, co czuł wewnątrz. To, co na pierwszy rzut oka niedostrzegalne, a co przejawia się w czynach i słowach.
- Ja też ogromnie ci dziękuję. - oznajmiła z radością. - Na pewno, czas szybko upłynie. - dodała, szczerze wierząc w to, że nie minie wiele czasu, nim znów się zobaczą.
Luna patrzyła, jak jej przyjaciel odchodzi, a gdy ten spojrzał na nią jeszcze ostatni raz, uśmiechnęła się.
- Do zobaczenia, Bane. - powiedziała, na tyle cicho, że wychodzący już z lokalu mężczyzna nie był w stanie tego usłyszeć. A przynajmniej takie miała wrażenie. Jeszcze przez moment wpatrywała się w kierunku drzwi, za którymi zniknął, po czym sama wstała i opuściła restaurację. Nie była smutna z powodu rozstania. Na jej twarzy gościła radość, którą zaczerpnęła z tego niezwykłego spotkania.
/ zt



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group