Anonymous - 31 Styczeń 2012, 16:43 Loullie nie oglądała się za siebie. Biegła co sił w szczupłych nogach, byleby jak najszybciej uciec z miasta, które epatowała ludzką żądzą. Chciała, chciała zapomnieć, rzucić się w otchłań, która pozwoli jej... na ciszę.
ztAnonymous - 31 Styczeń 2012, 18:40 Brenna razem z Equesem i plączącą się pod nogami Innocenzą szła powoli w stronę Wrót. Spotkanie z jej panią było dosyć emocjonujące, być może nawet zbyt emocjonujące. W każdym razie potrzebowała spokoju, miejsca, w którym mogłaby odpocząć. Dlatego udała się do Krainy Luster szybko przekraczając Karminowe Wrota.
[zt]Anonymous - 19 Luty 2012, 15:05 Panicz Rhapsodos niedługo jak wrócił do swojej Rezydencji otrzymał raport dość niezwykłej budowli odkrytej w górach. Było to o tyle ciekawe, że nie emanowała żadnego pola elektrycznego, czy też magnetycznego, co z punktu fizyki było nawet ciekawe. Młodzieniec oczywiście wybrał się tam od razu ze swoją grupą badawczą. Niestety, jako że czasami jest wrodzoną fajtłapą to po prostu wpadł we wrota pojawiając się w Katedrze. Prawdę mówiąc widok był bardzo niezwykły, co spowodowało, że chciał badać to miejsce. Miał jednak pewien problem. Po pierwsze konsekwencje badań, po drugie co by się stało, gdyby ogłosić publicznie, że oto są w górach tajemnicze, dziwne wrota. Oczywiście słyszał o wojnie między ludźmi i bajecznymi stworzeniami, oraz pogłoski o takim miejscu, ale sądził, że to po prostu baśń lub bajeczka dla dzieci. Dlatego też wracając przez to same wrota oznajmił swoim współpracownikom, że wszystko z nim w porządku i ... stwierdził, że uda się tam sam, bowiem najlepsze badania, to badania empiryczne. Zaczynała się kolejna przygoda, która spowodowała, że młody chłopak przeszedł przez portal z powrotem i udał się przez kolejny do krainy luster nieomal nie sikając po nogach ze szczęścia.
<z tematu>Anonymous - 26 Luty 2012, 19:57 Po dość długim jak na siebie pobycie w innym świecie, Rufus już pewniej przeszedł przez portal do Otchłani, a następnie wrócił do świata ludzi. Sama teleportacja powodowała nieprzyjemne mrowienie w jego ciele, ale będzie musiał się po prostu przyzwyczaić. W końcu wrócił, jego ludzie ze zniecierpliwieniem czekali. Rufus jakby nigdy nic uśmiechnął się i kazał zawieźć się z powrotem do pałacu, oraz zwinąć cały zespół.
<z tematu>Anonymous - 28 Luty 2012, 07:54 Cesar pogwizdując pod nosem pojawił się w otchłani. Zaczynał się pomału przyzwyczajać do tych portali, może częściej będzie z nich korzystał? Kraina Luster jest niczego sobie, ale przecież wychował się w świecie ludzi, to powinien od czasu do czasu odwiedzić "rodzinne strony". W dodatku jego ulubiony tytoń się kończy. Co tam, każdy powód jest dobry.
Zresztą po co kotu pretekst? Idzie gdzie chce jak każdy, kto coś z kota w sobie ma. A że na jego ramieniu dość niezwykły szczur siedzi? A kogo to obchodzi?
Cez nie spiesząc się przeszedł przez wrota do ludzkiego miasta, a Ivan na jego ramieniu kołysał ogonkiem w takt gwizdanej melodii.
[z/t]Anonymous - 23 Marzec 2012, 14:49 Asalluhi zaszwendał się w okolice otchłani czystym przypadkiem, po prostu spacerował swoim ulubionym sposobem - gdy wypatrzył jakiś ciekawy punkt w otoczeniu, po prostu do niego podążał, i tak aż do zmęczenia/znudzenia. Zaniosło go do Szkarłatnej Bramy... Wiedziony ciekawością (wszak zdarzyło mu się słyszeć o świecie za bramą, zamieszkanym przez niezróżnicowane istoty zwane ludźmi) wśliznął się za wielkie drzwi i po trwającym dłuższą chwilę zachwycie nad biało-czarnymi kafelkami - wyłoży sobie takimi piwnicę, na bank, może jak pomieszczenie będzie ładniejsze, to nie będzie odczuwał dyskomfortu podczas złażenia po schodach i ogólnym użytkowaniu pomieszczenia... Yyy, tak, przeszedł po tym prostym cudzie i wkroczył wprost w pulsujące czerwienią zwierciadło.
[z/t]Wena - 25 Marzec 2012, 21:23 Widok lecącej w powietrzu kulki jest zwykle czymś naprawdę nietypowym. Jednak co jeśli z tej rozświetlonej kuleczki zwisa ogromna książka, która ponad trzykrotnie przewyższa rozmiary tomu? Bardzo trudno jest nie zdziwić się na ten widok, lecz czemu taka kulka z książką nie miałaby przelecieć przez bramę? Może gdyby było to wszystko ozdobione jakimiś tajnymi planami to strażnicy zatrzymaliby Wenę, lecz w tym wypadku po prostu pozostali na zdziwieniu, a samo specyficzne stworzonko po prostu minęło bramę.
<ZT>
Po jakimś czasie wrócił! Tak, był tam, a teraz przyszedł znów do Krainy luster.
<ZT>Anonymous - 27 Marzec 2012, 16:01 Widać dziewczyna postanowiła ułatwić im zadanie i sama wróciła do swojego świata. Nie musieli udawać się na nieznany teren bez odpowiedniego sprzętu. A to było im nawet bardzo na rękę. Ciężko powiedzieć czy to przez absurdalną iluzję jaką rzuciła na Soap'a albinoska czy też z czystej ciekawości dwójka żołnierzy stała w sali obserwując mijające ich istoty. W końcu zerknął na swojego kochanka i uśmiechnął się pod materiałem.
-Wracamy do domu myszko. - powiedział tonem sugerującym rozkaz, ale nie był przecież upoważniony do wydawania rozkazów starszemu stopniem. Nie przejął się jednak zbytnio konsekwencjami. Byli po służbie mogli więc sobie pozwolić na przepychanki słowne.
- W domu mam krakersy. - nawiązał do wcześniejszej uwagi kapitana. Złapał go za rękaw i pociągnął za sobą kierując się w stronę z której przyszli. Mogli wrócić do domu i może dokończyć to co zaczęli. Kiedy obaj znaleźli się już w świecie ludzi wykonał szybki telefon kontaktowy i już po chwili podjechało auto, które zabrało ich na osiedle gdzie mieszkali. Ghost nie prowadził konwersacji z rosyjskim kierowcą jak zawsze uważnie przyglądający się widokom za oknem.
[zt obaj {Ja i Soap}]Anonymous - 29 Marzec 2012, 23:28 Idąc za wskazówkami Cesara trafił do portalu. Właściwie to miał pewne obawy przed przekroczeniem go. Nie znał tego świata, a sam z premedytacją pchał się tam, niejako wierząc w swoje umiejętności okolico rozpoznawcze. To przecież nie może być takie trudne. Cóż w oczach Ceza wydawało się to być łatwe, ale w istocie takie nie musiało być. Chłopak przełknął ślinę i zaciskając dłoń na torbie, w której siedział pluszowy przyjaciel przekroczył portal z wielkim wdechem, nieomal zapowietrzając się. Druga strona wydała się być tak odmienna od ludzkiego świata. Jakby czas tutaj niewiele działał. Jakby cofnął się o kilka epok, ah tylko w jakim on był błędzie. Talk czy inaczej z ciekawością dziecka ruszył do przodu, szukając miejsc jakie pokazywał mu nowy znajomy, który okazał się być bardzo przyjemny.
z/tWena - 6 Kwiecień 2012, 16:58 Kulka powraca! Tym razem nie jako kulka, lecz z konieczności gdyż właśnie w świecie ludzi odbywał się koncert. Dlatego właśnie trzeba było raz jeszcze minąć otchłań co było męczące, lecz tak naprawdę nawet użyteczne bo jeśli jakimś cudem spodoba mu się taniec przy LUDZIACH to będzie całkiem blisko biblioteki. Oczywiście chłopczyk, którym była teraz Wena nie przeszedł sam, a wraz z Pixie tak? Tak, przyszedł żeby zrobić coś złego podły stworek, ale za to wcale nie mało kochany!
<ZT x2>Anonymous - 30 Kwiecień 2012, 18:33 Prowadzony przez Vanillio w końcu dotarł na miejsce. Już od kilku minut czuł, że bicie jego serca przyspiesza, jakby narząd wiedział, że za chwile ma stać się coś niezwykłego. Znaczy, tak przynajmniej Gabriel myślał i chyba nie miał wielkich znaków, które świadczyłyby o ewentualnej pomyłce. Rozejrzał się kilkakrotnie, ciesząc oczy widokiem jak z książki, i, powoli przygotowując się na coś jeszcze lepszego, po sygnale Vaniego (bez którego nie ruszyłby się z miejsca) przekroczył bramę.
Dostał zawrotu głowy i zatoczył się. W sumie nie można powiedzieć, by miał jakieś szczególne oczekiwania odnośnie, ekchm, podróżowania między światami, w końcu to jakby rzecz, która była dla niego jasna jak smoła.
Otworzywszy oczy zobaczył coś, o czym śnił, ale nigdy nie marzył, by kiedykolwiek zobaczyć w realnym świecie. Dla jego dziecięcego mózgu było to niesamowite... W jednej chwili poczuł się jak wielki zdobywca, ktoś wyjątkowy ze względu na to, że się tutaj znalazł. Nie umiał pojęcia, jak wielu ludzi było tu przed nim, nie wiedział o wojnie, o niczym - i właśnie to pozwalało mu się tak cieszyć.
Gdy Vanillio stanął koło niego, już po drugiej stronie, odwrócił się do niego i obdarzył uśmiechem wdzięczności, jakby samo postawienie stopy w tym świecie mogło być największym prezentem.
A chwilę później, prowadzony przez niego dalej, opuścił okolice.
zt obaj.Anonymous - 9 Maj 2012, 13:53 I choć gryzły ją wspomnienia co do tego dnia przegryzła dolna wargę i szła wciąż przed siebie nadal rozważając co by było gdyby..
Wsadziła dłonie w różnokształtne kieszonki zwiewnej koszulki i stanęła patrząc na wrota, które znajdowały się tuż przed nią. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła pieści idąc zaraz ku nim. Było to jej pierwsze przejście i choć słyszała dziwne doprawdy historie na temat tego przejścia nie wahała się by jak najprędzej się przez nie przedostać. Wpatrywała się w jeden punkt przed siebie, który był obrany gdzieś w środku bramy. Zazgrzytała lekko zębami i pomaszerowała do przodu pewnym krokiem. Tak, kiedyś musi być ten pierwszy raz ,a no i właśnie się dzieje.. Postawiła najpierw lewą nogę,a później do niej dostawiła prawą. Znalazła się w końcu w swoim świecie.
// zt.Anonymous - 12 Maj 2012, 10:27 Podróż minęła im w miarę szybko, co oczywiście było spowodowane wręcz szaleńczym dla poobijanej dziewczyny tempem jakie ciągle narzucał jej jasnowłosy. No cóż, spieszyło mu się by wreszcie wrócić do ‘domu’, jakim była mu Kraina Luster i nie zamierzał czekać zbyt długo by jego ślamazarna służka mogła bezboleśnie nadążyć. Wprowadził Mel do kościoła i rzucając na podłogę kolejnego już wypalonego szluga, przydepnął go, a następnie ruszył do Karminowych Wrót, które przekroczył, wciągając w nie także swą towarzyszkę.
[oboje zt]Anonymous - 20 Maj 2012, 09:10 Cesar westchnął z ulgą widząc znajomą okolicę i zatrzymał się w pół kroku.
Nie chce mi się wracać do domu - mruknął pod nosem jakby do siebie.
Więc może rozejrzymy się trochę po okolicy? - odpowiedział telepatycznie Rawnar na jego ramieniu. Uśmiechnął się na tę propozycję i podrapał pieszczotliwie gryzonia między uszami. Ruszyli przed siebie bez konkretnego celu. Nie zamierzali wracać do krainy luster, przynajmniej na razie.
[z/t]Maurice - 21 Maj 2012, 18:54 Chłopak szybkim krokiem, szukał odpowiedniej drogi do Karminowych Wrot w gęstym lesie. Często wybierał się do Krainy Luster. Bez żadnych problemów mógł się dostać do Miasta Lalek, czy Cukierkowej ulicy, ale zawsze miał problem z odnalezieniem prawidłowej drogi powrotnej. Był to jedyny minus jego długich wypraw, zazwyczaj po kilku godzinach błądzenia po lesie odnajdował je. Tym razem było tak samo. Jakby wyrzucony z katapulty, przewrócił się na szachową posadzkę Szkarłatnej Bramy. Wstał i otrzepał swoje spodenki, po czym ruszył w kierunku domu, nie zdając sobie sprawy że jest zraniony w kolano.