To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Morze Łez - Przybrzeżny las

Freki - 2 Październik 2018, 20:12

Prośby o zwolnienie nie przyniosły w zasadzie żadnego skutku i potok mowy Czarta pozostał nieprzerwany. Freki, przeklinając w myśli na czym świat stoi, uzbroiła się w cierpliwość. Wodząc wzrokiem za szalejącym żywym srebrem, potakując i notując w myśli jego odpowiedzi, starała się odczytać niedopowiedzenia. Dlaczego nie mówi nic o tym, czemu się wynieśli z własnego domku? Dlaczego drugi Czart ucieka od tematu? Czy jeżeli się pojawi, to czy będzie w stanie jej opowiedzieć co i jak? No i wreszcie, jaką cenę zażyczą sobie istoty za możliwość mieszkania w ich domu?

Perspektywa samotnego domu na wzgórzu z widokiem na morze, gdzie przylatywały ptaki bardzo się jej spodobała i nawet zagrożenie cieknącym dachem nie przyćmiło chęci choćby obejrzenia budynku. Nawet uśmiechnęła się do swoich myśli, gdy dotarło do niej, że mogłaby mieszkać blisko sympatycznego diabełka, nawet z obecnością jego brata w pobliżu. Przez chwilę odpłynęła myślami, wyobrażając sobie jak to wszystko wygląda, co by mogła tam zrobić… ale potem pojawił się problem.

Rozmowa z Mavim.

Gdy kazał się uderzyć w twarz, zmartwiała. Szerzej otworzyła oczy.

- Sini… - zaczęła. - Ja nie chcę Cię bić.

To jak uderzyć małego kociaka!

Nawet ona, która rozszarpywała ludzi niczym szmaciane lalki, miała opór przed uderzeniem istoty tak niewinnej i uroczej. Potem uderzyła ją myśl.
A co jeśli podczas upadku zadziała się odwrotność tego, czego oczekiwał od niej teraz Sini? Co jeśli obaj są jednym, tylko należy przełączyć osobowości.

- Jeżeli to zrobię, jaką będę mieć gwarancję, że Twój brat mnie za to nie udusi?

Bane - 3 Październik 2018, 08:24

Interwencja Mistrza Gry

Sini oczekiwał ja jej ruch. Kiedy powiedziała, że nie chce go uderzyć, nachmurzył się. Uśmiech zniknął na chwilę z niewinnej, czarciej twarzy.
- Jeśli mnie nie uderzysz, Mavi się nie zjawi. - powiedział przygaszonym głosem - Nie ma innego rozwiązania. Wiesz, czasami jedynym rozwiązaniem jest rozwiązanie siłowe! - zachichotał, zadowolony, że udało mu się powiedzieć taką mądrość - No daleeej, przecież potrafisz. Widać po tobie, że nie jesteś kruchą dziewczynką, masz w rękach krzepę. - przystawił dłoń do ust i zaśmiał się, ale tak by nie poczuła się urażona.
Kobieta nie dawała za wygraną, więc Czart westchnął kręcąc głową. Jemu nie zależało na obecności Maviego, ale jeśli Freki chce dowiedzieć się czegoś więcej o domu w którym prawdopodobnie się zatrzyma, musi posłuchać istoty.
- Pff, a dlaczego miałby cię dusić? - parsknął mężczyzna i chwycił jej dłoń którą w następnej kolejności zaczął poruszać na boki, jak dziecko które złapane za rękę przez rodzica stara się by nie pozostać w bezruchu - Przecież on cię już widział! A poza tym on uważa, że czasami należy mi się lanie. Za niezamykającą się buzię. - wyszczerzył zęby - Ty też uważasz, że za dużo gadam? - przekrzywił głowę zainteresowany - No, uderz. Patrz! Tu! W policzek, albo w sumie gdzie chcesz. Nie jestem beksą, nie rozpłaczę się. - zapewnił, a był przy tym tak uroczy, że naprawdę ciężko było wykonać polecenie - Mam cię sprowokować? - zapytał nagle i wolną dłonią sięgnął ku jej włosom by je dotknąć. Przedtem nie życzyła sobie takiego kontaktu, może teraz w ramach protestu da mu w twarz?
Sini nie był groźny. Gdyby miał złe zamiary, już dawno zaatakowałby Elizabeth, był przecież na swoim terenie. Zamiast tego zaczepiał, prowokował do rozmowy i zabawy. Ot zwykły, słodki dzieciak zaklęty w ciele dorosłego.
Jaki jednak będzie Mavi?

Freki - 3 Październik 2018, 08:51

Freki musiała się jeszcze wiele nauczyć o świecie, w którym przyjdzie jej egzystować. I nie chodzi tu wcale o to, czy jest to Kraina Luster czy Świat Ludzki. Wszędzie pojawiają się sytuacje, których dziewczyna będzie musiała się nauczyć. Chociażby tego, że niektórzy lubią fizyczny ból i łakną go od innych. Inni, zapewne, lubią ten ból sprawiać. Jak jej brat Geri.

Przez chwilę przypatrywała się mu z wyraz bezkresnego niedowierzania na twarzy. I choć bardzo nie uśmiechało się jej sprawiać bólu bez wyraźnego powodu, zacisnęła mocniej szczęki i rozgięła prawą dłoń na płasko. Jeżeli ma już uderzyć, to niech będzie to jak mniej destrukcyjne jak to tylko możliwe, pięść przy nadwyżce siły mogłaby go uszkodzić, a tego przecież nie chciała. Uznała też, że skoro ma nastąpić przeniesienie, to włoży w to uderzenie trochę siły - nawet silny „liść” nie powinien zrobić dużej krzywdy. Teraz tylko trafić w policzek.

Dobra – pomyślała – to był jego pomysł. Chce dostać w twarz, niechaj się dzieje. Jeżeli się wścieknie i rzuci, będę gotowa.

Napięła mięśnie, gotowa do reakcji na najbliższe wydarzenia. Gdy Czart nadal gadał w najlepsze, ręka Freki wystrzeliła w stronę jego twarzy. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że sięgnął ku jej włosom.

Bane - 3 Październik 2018, 09:38

Interwencja Mistrza Gry

Strzał w twarz nastąpił niespodziewanie. Sini był akurat w trakcie gadania, bo cóż innego mógł robić, kiedy poczuł uderzenie a następnie jego głowa odskoczyła w bok. Od razu policzek nabiegł błękitem, jak gdyby istota miała niebieską krew.
Ostatecznie Freki nie zrobiła mu krzywdy, przecież każdy facet chociaż raz w życiu dostał, albo dostanie po mordce. Każdy też zareaguje inaczej ale na pewno nie płaczem. Gorzej, jeśli wybierze opcję agresji.

Czart chwycił się za policzek i zatoczył do tyłu, pochylając ciało. Rogi miał teraz na wysokości piersi kobiety, ale nie wydawał się być skłonny do szarży. Milczał, w ciszy przeżywając to co się stało.
I nagle wyprostował się, odejmując dłoń od lica. Uśmiech jaki wykwitł mu na ustach był... inny. Bardziej uwodzicielski, przywodzący na myśl uśmiech kochanka. Obiecywał rozkosz.
Mężczyzna podszedł do Cyrkówki. Jego ruchy były płynne, wyglądał jakby sunął kilka centymetrów na ziemią. Zatrzymał się dwa kroki przed siwowłosą i uniósł nieco twarz, patrząc na nią z góry. Oblizał niebieskim językiem usta w odrobinę wulgarnym geście.
- Niezmiernie miło mi cię poznać, Elizabeth. - powiedział Czart głosem głębokim i ciemnym - Nazywam się Mavi.
Oto on, Czart w całej swej okazałości. Sini był przy nim podlotkiem, mimo iż dzielili jedno ciało. Słowo "zmysłowy" idealnie opisywało starszego brata. Każdy jego ruch był wolniejszy, bardziej przemyślany. O ile młodzika rozpierała energia, tak Mavi wydawał się być niczym rozleniwiony kocur.
Wyciągnął ku niej dłoń, by ją przywitać jak należy. Chciał ucałować rękę, która pozbyła się na chwilę Siniego, przywołując drugiego z braci. Czy jednak Freki zaufa spokojniejszemu Maviemu? W jego spojrzeniu było coś... ognistego. Jakby mężczyznę przepełniała pasja, ogromny, buchający pod sam sufit jego jaśni ogień.
Był nienasycony. Od lat czekał, aż ktoś przekroczy Czarci Krąg i zabawi się z nim, bez hamulców. Tyle lat w oczekiwaniu na spełnienie...
Czy Elizabeth będzie chętna oddać się w szaro-niebieskie, chłodne ręce tego Demona?

Freki - 3 Październik 2018, 10:10

Strzał dotarł na miejsce i rozległ się nieprzyjemny trzask. Freki po udanym uderzeniu cofnęła się o kolejne pół kroku, zginając i rozginając palce. Uważnie obserwowała zachowanie Czarta, który momentalnie zamilkł. Cisza, która nastąpiła po uderzeniu niemiłosiernie kuła w uszy.

Czy pojawiły się jakieś wyrzuty sumienia? Nie, raczej nie. Freki była przyzwyczajona do agresji i, choć na początku miała opory przed uderzeniem chłopięcej wersji Czarta, te wkrótce naturalnie rozmyły się w nicość. Oczekiwała ewentualnego kontrataku, biorąc pod rozwagę opcję żartu ze strony Czarta, choć nic takiego nie nastąpiło.

Stał przed nią teraz ktoś zupełnie, zupełnie inny. Znikła dziecięca rozbrykana radość i gadulstwo, a pojawił się tajemniczy i uwodzicielski demon, którego widziała w tańcu. Coś w jego manierze jednocześnie zainteresowało Cyrkówkę, jak i delikatnie niepokoiło. W powietrzu unosiło się napięcie, wyczuwała je jak dym z odległego ogniska.

Zawahała się, czy podać dłoń „nowemu” rozmówcy, nie wiedząc, czego może się po nim spodziewać. Podejrzewała, że w zasadzie, to wszystkiego. Wysunęła ku niemu dłoń i położyła na jego wyciągniętej ręce.

- Witaj, Mavi. - zaczęła – Twój brat zdążył mi nieco opowiedzieć… głównie o sobie, ale trochę też o domu, który jesteście skłonni sprzedać.

Postanowiła natychmiast pchnąć rozmowę na interesujące ją tory, nie dając możliwości błądzenia po tych bardziej… pikantnych.

Bane - 4 Październik 2018, 20:21

Interwencja Mistrza Gry

Mavi patrzył na nią w zupełnie inny sposób. Błysk w jego oku świadczył o tym, że mężczyzna może nie mieć czystych zamiarów. Posyłał Freki uśmiechy, eksponując białe zęby. Unosił głowę i patrzył na nią z góry. Oceniał.
Kiedy się odezwała wydał z siebie zadowolony pomruk. Pozwoliła ucałować sobie dłoń co niezwłocznie zrobił, nie próbując żadnych sztuczek. Wydawała się być nieufna, z resztą miała do tego prawo bo przecież nie powinno się ufać napotkanym w lesie istotom. Zwłaszcza mieszkającym w Czarcim Kręgu rogaczom!
- Sini jest... jest jeszcze dzieckiem. - powiedział i wzruszył ramionami, tłumacząc zachowanie swojego brata - Pewnie próbował zamęczyć cię swoim słowotokiem... Cóż, bywa męczący. - dodał - Ale to dobry chłopiec.
Czart uśmiechnął się ponownie i było w tym uśmiechu coś... drapieżnego. Oglądał ją sobie od stóp po głowę, dyskretnie wciągał nosem powietrze chcąc wychwycić jej zapach. Ona mogła poczuć intensywną woń paczuli która pojawiła się w czasie tańca. Oznaczało to, że zapach ten należał do starszego brata.
- Faktycznie, chcemy się pozbyć domu. - powiedział przyglądając się swoim pazurom, sprawiając wrażenie jakby nagle stracił zainteresowanie ale już po chwili na jego twarzy wykwitł ten mroczny, tajemniczy uśmiech - Jesteś zainteresowana?
Podszedł bliżej sprawdzając, na ile może sobie pozwolić. Jeśli nie cofnęła się, stanął tuż przy niej. Mogła poczuć bijący od niego chłód, przyjemny chłód i bardzo intensywny zapach.
- Mogę ci go oddać, ale jest coś... co chciałbym dostać w zamian. - wymruczał uwodzicielsko - Nie obawiaj się, nie mam w zwyczaju robić krzywdy osobom, które się na to nie godzą. - dodał z cichym, ciemnym chichotem - Chcesz poznać cenę domu, Elizabeth?

Freki - 4 Październik 2018, 20:47

Pocałunek na jej dłoni pozostawił przyjemne uczucie chłodu. Dziewczyna podejrzewała, że Czart zachowa się właśnie w ten sposób – kiedyś, dawno temu, podejrzała podobne zachowanie u ludzi w Glassville. Robili to tylko mężczyźni, kobiety nazywały to „byciem szarmanckim”, cokolwiek to znaczy. Uśmiechnęła się lekko, po czym zabrała rękę.

- Jest uroczy. - szczerze skomentowała Siniego, wesołe i rozbrykane oblicze Czarta.

Woń, którą roztaczał wokół siebie Czart była tak silna, że zagłuszała wszystkie inne. Gdy wchodziła do tego iglastego lasu, czuła głównie żywicę i morską bryzę, przeciskającą się między drzewami. Teraz, gdy Mavi podszedł jeszcze bliżej, jej percepcja zamknęła się na tym słodkim, teraz nieco duszącym, ale nadal przyjemnym zapachu. Chłód bijący z jego ciała potęgował wrażenie oderwania od rzeczywistości.

- Owszem, jestem zainteresowana – powiedziała. - Ale zanim przejdziemy do ceny, chciałabym go chociaż zobaczyć. Wiesz, nie chcę kupować czegoś, co nie przypadnie mi do gustu. Niepokoi mnie, czemu Wy, mając własny dom, zamierzacie do sprzedać i zamieszkać na drzewie. Dlaczego? - spytała, zakładając rękę na rękę i przekrzywiając ciekawie głowę na bok.

Bane - 7 Październik 2018, 15:38

Interwencja Mistrza Gry

Nie cofnęła się, co Czart skwitował cichym pomrukiem zadowolenia i szerokim, olśniewającym uśmiechem. Straszliwie różnił się od swojego brata. Zachowywali się tak, jakby nie mieszkali razem. A może między nimi była tak wielka różnica wieku i to ta przepaść sprawiała, że byli jak ogień i woda? O ile Siniego nie musiała się obawiać, bo jego czysta energia była nie niepokojąca, tak w wypadku Maviego... było w nim coś mrocznego. Obserwował ją tak, jak drapieżnik swoją ofiarę. Jakie miał jednak zamiary? O tym Freki miała się dowiedzieć niebawem. Dużo zależało od jej zachowania. Na razie była spokojna co miało ogromny wpływ na podejście starszego brata.
Roześmiał się wdzięcznie na jej komentarz, opierając jedną dłoń na swoim biodrze.
- Jeśli tym określeniem można opisać nie dającą spokoju małą muszkę, latającą tuż przy nosie, to tak, owszem, jest uroczy. - powiedział mrużąc oczy z wesołości.
Ucieszył się gdy potwierdziła, że jest zainteresowana domem. Skinął głową, na znak, że zabierze ją za chwilę na miejsce jej przyszłego domu. Nie miał nic do ukrycia... no, może poza kilkoma niewygodnymi faktami dotyczącymi jego życia, ale przecież nie musiała od razu wszystkiego wiedzieć, prawda?
- A po co nam dom, skoro staliśmy się stworzeniem leśnym? - zruszył ramionami - Mamy swój krąg i nie wolno nam się od niego oddalać jeśli nie zostaniemy wywołani. - dodał - Siedziałem wcześniej na drzewie, bo na to pozwalał mi czar. Teraz, kiedy wkroczyłaś do kręgu, mogę go opuścić, ale nie muszę dotrzymywać ci towarzystwa. - uśmiechnął się blado - Ot, taki urok klątwy.
Odszedł od niej i skierował się w stronę głębi lasu. Zatrzymał się jednak na skraju Czarciego Kręgu i odwrócił. Na jego licu wymalowało się znudzenie, jakby jej pytanie wymazało z niego wszelkie emocje. Może ten temat był dla niego bolesny?
- To jak, idziesz? - zawołał w jej stronę o oparł dłonie na biodrach, oczekując na jej ruch.

Freki - 7 Październik 2018, 19:15

Podejrzewała, że Czart zacznie coś kręcić albo przejdzie natychmiast na jakiś wygodniejszy mu temat, lecz gdy bez zawahania odpowiedział na niezbyt wygodne mu pytanie, napięcie w niej nieco opadło. Zastanawiała się, czy nie przegięła pytając wprost o powody porzucenia domu. Stali się stworzeniem leśnym? Klątwa? Doskonale wiedziała, że w tej krainie dzieją się różne dziwne i czasami ciężkie do wyjaśnienia rzeczy, choć czasem łapała się na tym, że nie jest do tego jeszcze całkiem przyzwyczajona.

Zauważyła zmianę w jego zachowaniu. Przestał czarować ją spojrzeniem i gestami, tracąc niemal zupełnie błysk w oczach. Nie chciała odpuścić tematu, ale wiedziała, że to nie jest jeszcze czas na zadanie kolejnych pytań. Może sytuacja naturalnie pozwoli na rozwinięcie tematu. Ponoć dom miał być w miarę dobrym stanie, może poza dziurą w dachu o której wspominał Sini. Czy uszkodzenia w domu były "naturalne", spowodowane czasem lub bliskością wody czy stało za nimi coś bardziej... złowrogiego.

Z zamyślenia wyrwało ją ponaglanie Maviego. Drgnęła lekko. Kiwnęła w milczeniu głową i ruszyła z rozmówcą, rozglądając się wokół, by zapamiętać drogę do interesującego ją domostwa.

Bane - 7 Październik 2018, 20:36

Interwencja Mistrza Gry

Nie czekał na nią długo, o tyle dobrze. Jego humor przygasł po pytaniu które zadała. Nie lubił mówić o tym co było, o ich klątwie. Z resztą nie tylko on tak reagował na takie pytania, bo chociaż Sini zdawał się być tym bardziej energicznym, on też przeżywał to na swój własny sposób. Bracia nie mogli się spotkać, nie mogli porozmawiać stojąc na przeciw siebie, nie mogli się przytulić czy poklepać po ramieniu... Klątwa którą na nich nałożono była okrutna, ale może Freki dowie się czegoś więcej w domu do którego właśnie zmierzali?
Droga nie była trudna do zapamiętania przez kilka punktów charakterystycznych, jak na przykład sięgający kolan ścięty pień drzewa, wielki kamień czy borsucza nora. Mavi przez całą drogę nie odezwał się do niej ani słowem, ale poprawiał sobie humor nuceniem piosenki jaką śpiewał w czasie tańca. Najwidoczniej muzyka stanowiła ważną część jego życia, bo mężczyzna nucił całą drogę, nawet gdy odwracał się by zobaczyć, czy Cyrkówka za nim idzie. Posyłał jej uśmiechy, żeby zachęcić ją do marszu.
Weszli na górkę i wtedy właśnie ich oczom ukazał się zgrabny dom, ukryty wśród leśnego gąszczu. Posesja wyglądała na zadbaną, ale porozrastane krzewy wskazywały na to, że od lat nikt tu nie mieszkał. (dokładny opis domu pozostawiam Freki)
Dach faktycznie z jednej strony był lekko zapadnięty ale z tej odległości nie widać było dziury. Może nie była wcale taka wielka.
Podeszli bliżej. Kiedy Czart przestał nucić i zatrzymał się w miejscu, westchnął uśmiechając się na widok domu. W jego twarzy było tyle smutku i tęsknoty... Za tym wszystkim musiała kryć się jakaś głębsza historia. Bolesna historia.
- Oto on. - powiedział wskazując budynek - Wymaga naprawy w kilku miejscach i odświeżenia wnętrza ale... skoro już mnie wywołałaś, pomogę i zajmę się tym wszystkim.[/color][/i] - dodał z uśmiechem - Oczywiście, jeśli nadal będziesz zainteresowana. - puścił jej oczko i ruszył pierwszy.
Otworzył przed nią drzwi, jak na gentlemana przystało.
Korytarz był jasny i miły dla oka. Na drewnianej podłodze leżał niebieski dywan prowadzący w głąb domu. Pachniało kurzem, ale całość nie wyglądała wcale źle.
- Jeśli zdecydujesz się kupić ten dom, urządzisz go po swojemu. - powiedział przechodząc do następnego pomieszczenia. Pokazał jej każdy pokój, nie tłumaczył się z bałaganu który panował w dawnym pokoju Siniego. Bez słowa pozbierał leżące na podłodze ubrania i wrzucił je do szafy. Jakby robił to prawie codziennie.
- To wszystko stąd zniknie. Zadbam o to. - stwierdził a w jego głosie dało się wyczuć nutkę goryczy. Podnosząc koszulkę w rozmiarze jak dla maksymalnie dziesięcioletniego dziecka zawahał się na dłużej i przyjrzał się napisowi jaki na niej widniał. "Nie przestawaj się uśmiechać".
Mavi westchnął i wyszedł. Przechodząc obok Freki nawet na nią nie spojrzał.
- Możesz obejrzeć sobie cały dom. Ja pójdę do kuchni i przygotuję nam coś do picia. - rzucił i poszedł w swoją stronę.
Kobieta miała okazję przejrzeć każdy z pokoi, sprawdzić stan domu i zastanowić się w spokoju co dalej. Czart najwidoczniej nie miał złych zamiarów i faktycznie chciał sprzedać dom.
Jeśli zdecydowała się porozglądać, na niektórych ścianach zauważyła wiszące w ramkach obrazy, przedstawiające dwóch chłopców. Jeden był starszy i miał piękne, jasnoniebieskie oczy i krótko ścięte czarne włosy, drugi był jeszcze dzieckiem a jego brązowa czupryna była potargana na wszystkie strony. Śmiali się, przytulając się do siebie. No tak, w Krainie Luster nie znano fotografii, ale jak widać, artyści potrafili odwzorować twarze tak, jakby robili zdjęcie.
Czy to byli Sini i Mavi? Czy to mądre, zmęczone spojrzenie jasnych oczu należało do Czarta przebywającego teraz w kuchni? Ale co się stało? O jakiej klątwie mówił?
Jeden pokój był zamknięty, ale jeśli zdecydowała się do niego wejść, wystarczyło by mocniej pchnęła drzwi a stary zamek wyłamał się i ustąpił, wpuszczając ją do środka. Wnętrze było jasne, sterylnie czyste, meble białe, duże łóżko zasłane. Przy jednej ze ścian stało biurko a na nim otwarty notes.

Freki - 7 Październik 2018, 21:54

Droga nie było zbyt długa. Po chwili zauważyła, że las się nieco przerzedza, a oni zaczynają wchodzić nieco pod górkę. Zaraz potem jej oczom ukazał się dom.
Nie był duży; parterowy, zbudowany z czerwonej cegły, którą w większej części pokrywał ciemnozielony bluszcz. Dach w jednym miejscu był lekko zapadnięty, ale nie widziała całości zniszczeń. Zanim weszli, zdążyła rozejrzeć się wokół. Faktycznie, wysoka trawa i liczne krzaki przed samym wejściem potwierdzały jej przypuszczenia, że naprawdę długo nikt tu nie mieszkał.

W środku jednak nie panował rozgardiasz – był schludny, jasny, w zasadzie nienaruszony do tej pory przez niczyją obecność. Kurz, który musiał się tu składować dłuższy czas, leżał grubą warstwą na większości mebli i akcesoriów. W zasadzie, można powiedzieć, że ktokolwiek tu kiedyś mieszkał, pewnego dnia po prostu wyszedł i nie wrócił. To wrażenie obudziło we Freki kolejne pytania.

- Jest… piękny. - stwierdziła już po pierwszym rzucie oka na najbliższe przestrzenie. - Już teraz jestem pod niemałym wrażeniem.

Gdy weszli do kolejnego pokoju, miast rozejrzeć się po nim, obserwowała Czarta. Pochylił się i zaczął zbierać ubrania. Wyglądały na dziecięce. Mavi wrzucił je w nieładzie do szafy. Czuła w powietrzu niewypowiedziany smutek, gdy to robił. Miała ochotę podejść i go objąć. Zdziwiła się na tą myśl, wcześniej niczego podobnego nie czuła. Odgoniła wewnętrzną potrzebę, rozglądając się wreszcie po pokoju. Czart jednak po chwili wyszedł z pokoju, nawet ie zaszczyciwszy ją spojrzeniem, podreptał w głąb domu. Podeszła do miejsca, gdzie stał ostatnio i podniosła koszulkę, którą rzucił jako ostatnią.

„Nie przestawaj się uśmiechać” - głosił napis.

Złożyła koszulkę i odłożyła na miejsce, po czym wyszła z pokoju. Czuła jak ogarnia ją smutek – widać ciężkie przeżycia braci wpływały na nią mocniej, niż sądziła. Stała chwilę w korytarzu, patrząc w bliżej nieokreślony punkt na podłodze. Przeniosła wzrok na ścianę. Zauważyła zdjęcia. Podeszła do nich i zdjęła jeden z gwoździa.

Obraz przedstawiał dwóch chłopców, starszego i młodszego. Uśmiech młodszego przypominał jej radosne szczerzenie się Siniego. Zapewne ten starszy to Mavi. - pomyślała, ścierając kciukiem warstwę kurzu z twarzy obu postaci. Tak samo patrzył na zdjęciu, jak wtedy, gdy spytała go o dom. Kawałki układanki zaczęły powoli wskakiwać na właściwe sobie miejsca.

Do tej pory obeszła kolejno coś na kształt pokoju dziennego, łazienkę i pokój małego chłopca. Do kuchni najpewniej udał się Mavi – planowała dołączyć do niego za moment.
Był jeszcze jeden pokój, którego jeszcze nie obejrzała. Nacisnęła klamkę, ale nie otworzył się od razu. Położyła dłoń na powierzchni drzwi i pchając, ponownie nacisnęła klamkę. Zamek puścił.

Pokoik nie był duży. Panował w nim porządek, wszystko wydawało się czyste i odłożone na swoje prawowite miejsce. Tylko w tym pokoju odnalazła biurko. Podeszła doń. Leżał na nim otwarty notes. Zdusiła naturalny odruch czytania i wsunąwszy uprzednio jeden palec między obecnie otwarte kartki, zamknęła notes, przyglądając się jego okładce. Oraz pierwszej stronie.

Bane - 7 Październik 2018, 23:12

Interwencja Mistrza Gry

Dom, chociaż piękny, był przepełniony smutkiem. Dało się go wyczuć w pustych pokojach, obwieszonych portretami ścianach, ubraniach Siniego, nawet pościelonym łóżku Maviego. Bo chociaż jego pokój był czyściutki i tylko na niektórych meblach zalegał kurz, gdyby było istotą żywą, wyłoby z bólu. Ciężka atmosfera, ciężka do wytłumaczenia bez opowiedzenia całej historii braci była przytłaczająca. Mimo to, Freki poczuła, że to może być dobre miejsce na dom. Może tym murom po prostu potrzeba uwagi? Może trzeba w nie znowu wlać życie by zdjąć całun smutku?
Mavi poszedł do kuchni i już po chwili dało się z niej słyszeć postukiwanie naczyń. Zapewne wyjmował z szafek stare szklanki i mył je, doprowadzając do stanu używalności.
Elizabeth miała więc czas by wszystko sobie pooglądać.

Notes miał skórzaną okładkę z wytłoczonym na niej kwiatem. Freki znała kwiaty na tyle dobrze, by rozpoznać drobniutkie płatki niezapominajek. Były też lekko przyprószone niebieską farbą, która na tle ciemnej skóry odznaczała się bardzo dobrze. Tłoczenie było piękne, wyglądało na naprawdę fachową robotę.
Niezapominajki nie były przypadkowymi kwiatami.
Pierwsza strona była podpisana pięknym, kaligraficznym, lekko pochyłym pismem: "Pamiętnik" a pod nazwą widniało pełne imię autora: "Nathaniel".
Czyżby autorem był ktoś inny a nie jeden z braci?
Dalsze kartkowanie jednak wskazało, że notes należał do Maviego. Na co poniektórych stronach widniały narysowane tuszem portrety, ewidentnie pióra starszego z braci. Były ładne, ale miały w sobie coś ponurego. Może przez czarny tusz i kreski o różnej grubości.
Niektóre fragmenty były pisane spokojnym pismem, wskazującym na to, że chłopak się starał. Inne kartki znosiły emocje, bo charakter pisma był nieładny. Jakby Mavi pisał w pośpiechu albo targany silnymi uczuciami.
Jeśli Freki zdecydowała się przekartkować notes, natrafiła na kilka ciekawych wpisów:

"Tommy zaskakująco dobrze znosi odejście rodziców. Nie mówiłem mu o ich śmierci, ale myślę, że on rozumie. Ma dopiero kilka lat, ale czasami gdy o nih mówi, patrzy w górę, jakby wierzył, że są nad nami i czuwają. Przyjaźń z Opętańcami nie była najlepszym pomysłem, bo dzieciaki nagadały mu różnych bzdur o jakimś Bogu, ale nie mogę mu zabronić spotykania się z nimi. Kiedy wraca do domu, jest rozpromieniony i opowiada o nowych zabawach z takim entuzjazmem.
Zrobię wszystko, żeby nigdy nie stracił tego uśmiechu.
"

Kolejny wpis był napisany brzydko, chwiejnie:

"W mieście udało mi się zdobyć trochę towaru. Tak jak myślałem, wystarczyło poszukać głębiej. Mrocze Zaułki kryją wiele sekretów, to idealne miejsce do handlu.
Ostatnia dawka była w formie białego proszku, ale dłuższe zażywanie sprawiało, że z nosa leciała mi krew. Nowa jest płynna, dostałem strzykawkę z igłą.
Nie mogę się doczekać aż ją przyjmę...
"

Następny, był koszmarem, ciężko było go odczytać ale Elizabeth dała radę, choć z trudem:

"Nic nie boli. Nie czuję zmęczenia. Tommy już dawno śpi. Ja dryfuję.
Niezapominajki są dzisiaj wyjątkowo piękne.
"

Wetknięte między strony ususzone kwiaty odbiły na stronach swoją barwę. Były tak stare, że trzeba było uważać, by się nie posypały. Może lepiej ich nie dotykać?
Następne strony były pisane ładnie, spokojnym pismem, ale wpisy były w niektórych miejscach rozmazane przez kleksy... wody. Mavi płakał pisząc to wszystko?

"Tommy zachorował. W całej Krainie Luster nie ma medyka który mógłby mu pomóc, najlepszy powiedział, że to nieuleczalne. Zapytałem ile zostało czasu i teraz żałuję, że to zrobiłem.
Nie jestem w stanie patrzeć mu w oczy, kiedy wiem, że za chwilę go stracę. Stracę jego śmiech, jego energię. Zostanę sam.
"

Kolene strony, bardzo dużo stron, były puste. Powtykano między nie zasuszone kwiaty, na niektórych były szkice. Dopiero po jakimś czasie pojawił się wpis, znowu chwiejnym pismem.

"Zawarłem układ z Istotą Przedwieczną. Nie sądziłem, że uda mi się kiedykolwiek spotkać kogoś takiego. Wcześniej znałem ją tylko z legend! Obiecała ocalić Tommyiego, ale w zamian zażądała mojej obecności i gry na lutni w pobliskim lesie. Nie bardzo wiem, co to znaczy, ale zrobię wszystko, żeby mój młodszy braciszek wyzdrowiał!"


Stojąca w pokoju Freki nie zauważyła Maviego, który pojawił się w drzwiach z kubkami gorącej, parującej herbaty. Od dłuzszego czasu przyglądał się jej z neutralną, spokojną miną.
- "Niech to, co złączyła braterska miłość, pozostanie złączone na zawsze i swą muzyką spija słone łzy Lasu Morza Łez." - powiedział z powagą, recytując słowa klątwy. Jego niebieskie oczy utkwiły wzrok w osobie Elizabeth.

Freki - 8 Październik 2018, 11:02

Uważnie przyglądała się okładce notesu. Przejechała palcem po wytłoczonych na skórze niezapominajkach, sprawdzając ich fakturę. Zajrzała na pierwszą stronę. Odczytała imię „Nathaniel”. Kolejne strony, które przewertowała utrzymały ją w przeświadczeniu, że mógł to napisać tylko jeden z mieszkających tu dawno temu braci. Mavi.

Nie Mavi i Sini. Nathaniel i Tommy.

Czytając kolejne wpisy, Freki poznawała kolejne skrawki historii mieszkających tu niegdyś ludzi. Na pewno ludzi? To nieważne – pomyślała. Pierwszy interesujący ją wpis wspominał o śmierci rodziców chłopców. Widać zostali tu całkiem sami. Między słowami wyczuła nieprzyjemną mieszaninę bólu i troski. Westchnęła cicho i przerzuciła kilka kolejnych kartek.

Kolejny wpis był trudniejszy do rozczytania. Pismo chwiało się i pokładało na kartce, jakby autor pisał na falach. Odczytała wreszcie. Nathaniel, najpewniej przestając sobie radzić z całą sytuacją, zaczął spożywać substancje ze świata ludzi, które nawet tam uważane są za skrajnie niebezpieczne. Zaskoczyło ją to. Nie sądziła, że plugastwo sączące się z tych potworów dotrze tak głęboko w Krainę Luster.

Wiedziała czym grozi zażywanie tych substancji. Pamiętała, jak przez mgłę ich skutki. Czymś podobnym szpikowali ją zanim spuścili ze smyczy na kolejny obiekt testowy. Musiały być to końskie dawki, bo inaczej nic by nie poczuła. Aż dziwne, że nie pozostawiły po sobie żadnego śladu…

Wzdrygnęła się, odrzucając wspomnienie.

Kolejny wpis. Ledwo rozczytywalny, toporny, niósł ze sobą poczucie chwilowej ulgi. Zauważyła kwiaty między stronami. Suche i bardzo delikatne, jak z trudem utrzymywana równowaga tego domu. Nie dotknęła ich. Ostrożnie przerzuciła kilka kartek.

Dotarła do poznaczonego plamami wpisu. Był znowu napisany starannym pismem, więc nie miała problemów z jego odczytaniem. Poczuła jak ciężar wpisu ciąży jej na sercu. Tommy zachorował.
Miała wrażenie, że Nathaniel miota się po kartce, nie wiedząc co zrobić. Przepełnia go strach i bezsilność.

Znalazła ostatni wpis. Ponownie litery falowały i chwiały się. Nathaniel wspomina kogoś, kogo nazywa Istotą Przedwieczną. Zawarł z tym kimś układ, który miałby jakoby uratować życie młodszego chłopca, w zamian oczekując obecności i gry na lutni. Nathaniel nie rozumiał o co może chodzić, ale był zdeterminowany. Był jego jedyną rodziną.

"Niech to, co złączyła braterska miłość, pozostanie złączone na zawsze i swą muzyką spija słone łzy Lasu Morza Łez."

Słowa Maviego/Nathaniela wyrwały ją z zadumy. Nie od razu się odwróciła. Zamknęła ostrożnie notes.

- Chyba rozumiem, co tu zaszło. - zaczęła ostrożnie. Odwróciła się i podeszła na tyle blisko, żeby spojrzeć mu w oczy. - Byłeś bardzo dzielny, Nathanielu. Zrobiłeś co mogłeś, by ratować swojego braciszka.

Bane - 8 Październik 2018, 22:24

Interwencja Mistrza Gry

Mavi uniósł brew, szczerze zaciekawiony jej komentarzem. Podszedł bliżej, niosąc przed sobą dwa kubki parującego napoju. Stanął obok niej i spojrzał na swój notes a następnie na nią. Zamrugał kilka razy ale jego twarz pozostawała spokojna. Odstawił swój kubek.
- Chyba? - zapytał patrząc w jej bursztynowe oczy. Ich ciepły kolor był urzekający, ale chwilowo Czart nie zwracał uwagi na takie szczegóły. Obserwował je twarz, chcąc odczytać jej emocje. Sprawdzał każdą zmarszczkę, załamania światła na krzywiźnie jej rysów. Wszystko.
Podał jej kubek, na tyle delikatnie i nienachalnie, że jeśli kobieta nie chciała odbierać naczynia, mogła odmówić. Niezależnie od tego co zrobiła, parsknął na jej kolejne słowa.
Spuścił wzrok i pokręcił głową z powątpiewaniem. Na jego ustach pojawił się gorzki uśmiech. Mavi był bliski śmiechu przez łzy.
- Nie dzielny. Byłem głupi. - powiedział nie patrząc na nią, lecz w podłogę - Krótkowzroczny. - dodał z goryczą w głosie - Przez lata myślałem, że dobrze zajmuję się młodszym bratem. Przygotowywałem posiłki, prałem ubrania, zajmowałem się domem... Ale nigdy z nim nie porozmawiałem. Wolałem odurzać się byle gównem, zapominać o otaczającym nas świecie. - podszedł do okna i wyjrzał za nie - Jestem egoistą. Tak, przyznaję. Ale nie sądziłem, że doprowadzę tym do tych wszystkich, przykrych wydarzeń. - powiedział - Nie zmienia to faktu, że gdybym w czas zainteresował się... Gdybym zauważył, że jego uśmiech jest... jedynie maską... - Czart urwał, bo załamał mu się głos. Zacisnął pięści bo emocje jakie nim targały były w tej chwili naprawdę mocne.
Odwrócił się nagle i spojrzał jej w oczy. Jego brwi były ściągnięte ale nie wskazywały na gniew, raczej na ból.
- Nie zmienię przeszłości, ale teraz przynajmniej wiem, że mój brat ma się dobrze. Nie spotkam go nigdy, będę grał na lutni do końca swoich dni... wszystko, żeby tylko Tommy miał możliwość oglądania jak zmienia się ten świat. By miał możliwość posłuchania śpiewu ptaków, poczucia zapachu Niezapominajek. Nawet jeśli odbywa się to moimi zmysłami. - na jego ustach pojawił się uśmiech - Chcę by żył. - dodał, przyciskając dłoń do piersi, zupełnie jakby chciał w ten sposób skontaktować się z Sinim - Ale ja też chcę żyć. Chcę... czuć, że żyję. Zapomnieć o swoim obowiązku.
Podszedł do biurka i przesunął po nim dłonią. Zbliżył się do niej, przez co mogła poczuć jego zapach i bijący od niego chłód.
- Oto cena. - mruknął, posyłając jej subtelny uśmiech, podszyty wcześniejszą, uwodzicielską barwą - Jestem egoistą. - dodał i uniósł dłoń po czym przesunął chłodnym palcem po jej ramieniu - Jestem Czartem. Pozwól mi poczuć się mężczyzną. Zapomnieć o wszystkich porażkach które ciągną się za mną i nie dają spokoju. - przysunął się jeszcze bliżej i pochylił do jej ucha - Spędź ze mną dzień i noc. Daj się uwieść, daj adorować, daj pieścić. Nawet jeśli ma to być kłamstwem... słodkim kłamstwem... chcę przypomnieć sobie czasy kiedy byłem spokojny. Kiedy mogłem oddać się przyjemnościom. - jego szept był hipnotyzujący i w jakiś sposób podniecający - Pokochaj mnie. Na tę krótką chwilę. Pokochaj mnie...
Chłodny, rozwidlony język przesunął się powoli po gładkiej skórze kobiety. Był zaskakująco delikatny i miał przyjemną fakturę. W połączeniu z oddechem mężczyzny obiecywał... coś więcej.
Ale czy Freki będzie miała na tyle odwagi, by pójść na układ z Czartem?

Freki - 9 Październik 2018, 18:58

- Jestem w stanie zrozumieć, że to ciężki temat, dlatego nic nie biorę za pewne, dopóki sam mi nie wytłumaczysz. - nie spuszczała wzroku, ale jej twarz nie wyrażała emocji.

Odebrała kubek z dłoni Czarta i zajrzała do środka. Ze środka parował czerwonobrązowy napar, pachnący lekko i słodko. Wzięła małego łyczka. Ciepło szybko rozlało się przyjemnie po jej ciele. Odetchnęła mimowolnie, przyciskając kubek z napojem w okolice splotu słonecznego, czerpiąc z sączącego się ciepła jak najwięcej.

Usłyszała fałszywą, złamaną nutę w jego głosie.
- Nathaniel… - zaczęła. Nie chciała, by jej kolejne słowa zabrzmiały moralizatorsko, starała dobierać się je łagodnie, nawet jak nie miała w tym specjalnego doświadczenia. - Byliście dziećmi. Myślę, że Tommy cieszył się, że miał takiego brata jak Ty. A sytuacja w jakiej się znaleźliście nie należała do najprostszych i do takich, które przechodzi się bez szwanku. Wiesz o tym. - uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Znów podniosła kubek do ust, by umoczyć usta w ciepłym napoju.

Padła propozycja ceny domu. Freki zatrzymała się wpół drogi kubka do ust, wracając wzrokiem do szaroskórego diablęcia. Uśmiechał się do niej lekko, zapraszająco. Odstawiła kubek na najbliższy blat i sięgnęła prawą dłonią do jego twarzy. Pogładziła kciukiem jego chłodny policzek, wyginając usta w łagodny uśmiech. W zasadzie, czemu nie – pomyślała. Temu chłopakowi… mężczyźnie w zasadzie… potrzeba trochę ciepła w jego zimnym życiu.

Nie spodziewała się, że zbliży się jeszcze bardziej, że chłodny oddech muśnie jej ucho. Podobnie jak potem jego lodowaty język zaznaczył swoją obecność na jej szyi.

Nie uciekła od dotyku.

- Umowa stoi. - szepnęła, drżąc. Zadarła głowę w górę. - Spędź ze mną dzień i noc, jak mężczyzna ze swoją kobietą.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group