Anonymous - 4 Grudzień 2011, 17:27 Ach, nie ma to jak rozprostować nogi, wyjść na świeże powietrze, pooddychać nim... Tak, to jest wspaniałe! Orihime wybrała się na spacer, do ogrodów Rozalii.Czy ktokolwiek tutaj chodzi tylko dla przyjemności? Ach, zapewne wiele osób...Dziewczyna przeszła jeszcze kilka kroków i zatrzymała się. Usiadła na pobliskiej ławce. W prawdzie nie myślała, że ktokolwiek przyjdzie, tylko tak po prostu usiadła sobie na ławce i myślała. Aż to jej myślenie przemieniło się w nucenie jednej z piosenek znanych przez Orihime. Po chwili, zaczęła to nawet po cichu śpiewać. - You would not believe your eyes
If ten million fireflies
Lit up the world as
I fell asleep
Cause they fill the open air
And leave teardrops everywhere
You’d think me rude, but
I Would just stand and stare.
I’d like to make myself believe
That planet Earth turns slowly.
It’s hard to say that
I’d Rather stay awake when I’m asleep,
'Cause everything is never as it seems.
'Cause I’d get a thousand hugs
From ten thousand lightening bugs
As they tried to teach me how to dance.
A foxtrot above my head,
A sock-hop beneath my bed,
The disco ball is just hanging by a thread.
I’d like to make myself believe
That planet Earth turns slowly.
It’s hard to say that
I’d Rather stay awake when
I’m asleep, Cause everything is never as it seems. (When I fall asleep.)
Leave my door open just a crack.
(Please take me away from here.)
Cause I feel like such an insomniac.
(Please take me away from here.)
Why do I tire of counting sheep?
(Please take me away from here.)
When I’m far too tired to fall asleep
To ten million fireflies.
I’m weird, cause I hate goodbyes
I got misty eyes as they said farewell.
But I’ll know where several are
If my dreams get real bizarre
Cause I saved a few,
And I keep them in a jar.
I’d like to make myself believe
That planet Earth turns slowly.
It’s hard to say that I’d
Rather stay awake when I’m asleep,
Cause everything is never as it seems.
(When I fall asleep.)
I’d like to make myself believe
That planet Earth turns slowly.
It’s hard to say that I’d
Rather stay awake when I’m asleep
Because my dreams are bursting at the seams. -Śpiewała cichutko pod nosem, aż zwróciła na siebie uwagę kilku przechodzących osób. A dziewczyna dalej śpiewała, nieświadoma tego, że ma publiczność. A kiedy skończyła, została obsypana brawami. Czuła się wtedy fantastycznie! Cóż, ale widownia się rozeszła. Orihime została sama, na ławce.Anonymous - 4 Grudzień 2011, 17:51 Co można było powiedzieć o celu dzisiejszego wypadu Nidy w to miejsce? No na pewno nie miała zamiaru podziwiać pięknych widoczków. Już wystarczająco się ich w życiu naoglądała. Przyszła tu dziś po prostu, bo jej się nudziło, a to właśnie nuda popychała ją do robienia różnych rzeczy. Jak bowiem może wyglądać życie istoty, która jest starsza od babć, babć waszych babć? W jej przypadku kończy się na trzy sposoby, albo usilnie próbuje się wieść normalne życie, udając, że nie widzi się zmieniającego się świata, albo pogrążyć w smutku samotności i sczeznąć z goryczy, no i jest jeszcze to, co Nida lubi nazywać 'ekscentrycznością', a każdy normalny powie o tym wariactwo, lub szaleństwo. Co wybrała Nida? Nie, nie, nie tak szybko. Po co psuć niespodziankę... Tak więc tego dnia, dziewczyna postanowiła poszwendać się trochę po świecie ludzi. Samą swoją osobą wywoływała zainteresowanie. W końcu kto się nie zainteresuje dziewczyną, która wygląda jakby właśnie wracała z czarnej mszy? Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, może nie było specjalnie jasno, bo w końcu zbliżał się wieczór, ale chociaż ludzie nie uciekali widząc kolor jej oczu. Cóż, zawsze można było uznać, że ma soczewki kontaktowe, ale po co ich aż tak straszyć... Przemierzając Ogrody, do jej uszu dotarło szemranie podnieconego tłumu, więc z czystej ciekawości skierowała swoje kroki właśnie w tamtą stronę. Wsunęła ręce do kieszeni płaszcza i zatrzymała się koło jakiegoś drzewa, słuchając wykonania dość znanej w ludzkim świecie piosenki. Dziewczyna, która ją śpiewała wyglądała, jakby była co najmniej w jakimś transie, kompletnie nie widząc otaczającego ją tłumu. Nida wysłuchała jej wykonania do końca. Kiedy ludzie się zaczęli rozchodzić, czarnowłosa stwierdziła, że czemu by nie zająć sobie trochę czasu i poznać ze 'słowikiem'. Podeszła bliżej, by w końcu się zatrzymać kilka kroków od ławki
- Całkiem nieźle ci to wyszło acapella.
wypaliła zamiast pospolitego 'Dzień Dobry', 'Witam', czy innych pierdół. Zmrużyła lekko oczy. Nie zdjęła okularów i nie wyciągnęła rąk z kieszeni. Płaszcz miała zapięty, więc Słowiczek nie mógł wiedzieć co było skryte pod nim. Nida była bardzo ciekawa jak ta osóbka zareaguje na nią, ucieknie? Przestraszy się, że zostanie zaatakowana? Czy może lekkomyślnie podejmie zwykła, normalną rozmowę? Mieszkańcy świata ludzi są tacy interesujący, nie mowa tylko o Ludziach. Istoty z innych światów, które tu zamieszkują, przejmują wiele cech charakteru tutejszych. No cóż, 'kiedy wchodzisz między wrony, musisz krakać jak i one', podobno...Anonymous - 23 Grudzień 2011, 18:28 Biegła przed siebie cały czas i dopiero teraz zatrzymała się by zobaczyć gdzie się znalazła. Była na jakiejś alei w parku. Szybko znalazła wolną ławkę i usiadła na niej by, chociaż trochę ogarnąć się. Znalazła w kieszonce spódnicy chusteczkę i wytarła krew, włosy przeczesała ręką omijając bolący punkt na głowie. Następnie wygładziła rzeczy a na końcu sprawdziła czy nóż jest na swoim miejscu i czy można go nadal swobodnie wyciągnąć. Następnym razem będzie bardziej ostrożna. Musi w końcu odwiedzić swoje cztery ściany by przebrać się umyć jednak teraz chciała po prostu posiedzieć i posłuchać ciszy, która w około panowała. Przymknęła, więc oczy i zaczęła coraz wolniej oddychać uspokajając tym samym umysł.Anonymous - 23 Grudzień 2011, 19:23 Znowu trafiła w rejon Ogrodów Rozalii. wyjątkowo to miejsce sobie upodobała. Tym razem jednak przemierzała główną alejkę. Zastanawiając się nad wieloma rzeczami, a najwięcej chyba myślała o Rufusie i o tym jak śmiesznym trafem na siebie wpadli.. Nie spodziewała się nigdy spotkać tego, kto oglądał jej zwłoki a nawet pomagał w ratowaniu, niestety na nic. Zamyślenie sprawiło iż na nic nie zwracała uwagi. Siadła na jakiejś ławce i łokcie oparła o kolana a na dłoniach głowę. Czarne włosy kaskadą opadły niemal do ziemi. Czarne niczym heban i proste jak druty. Bowiem jej włosy nie miały w zwyczaju się skręcać czy też wyczyniać inne dziwy. Tak więc sobie siedziała niezaczepiana przez innych. Zatopiona we własnych myślach.Anonymous - 23 Grudzień 2011, 19:44 Coś zabrzęczało w jej głowie. Instynkt samoistnie się uruchomił jak by w okolicy był smakowity sen, który można by było zjeść. Lecz ona odczuwała głód tylko podczas pełni, tylko w tedy musiała wchłonąć odpowiedni sen by mieć siły przez kolejne paręnaście dni. Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą zobaczyła czarnowłosą dziewczynę. Czyżby była senną zjawą? dziewczyna miała tylko raz okazję spotkać się z podobną osobą. W śród cieni dowiedziała się, że istniały przypadki wchłonięć sennych zjaw przez cienie. Ale przecież, co innego wchłonąć czyjś sen a co innego wchłonąć żywą istotę, która stoi przed tobą. Bea przyglądała jej się swoimi różowymi oczami. Szczerze mówiąc nie zamierzała pierwsza zagadywać, nie widziała takiej potrzeby. Odruchowo też prawa ręka spoczęła w miejscu skąd mogła szybko wyciągnąć sztylet do obrony. Po ostatnich ekscesach wolała być przygotowana na atak z zaskoczenia.Anonymous - 23 Grudzień 2011, 19:59 Wszystkie te rozmyślania doprowadziły ją do jednego wniosku. Niepotrzebnie skoczyła z tamtego dachu. Fakt, teoretycznie wróciła.. Jednak to już nie była ta sama osoba. zmieniła się i była tego świadoma. Dużo też zastanawiała się nad tym dlaczego oni to zrobili, czym zawiniła. Nagle wstała i bez żadnego ostrzeżenia krzyknęła.
- Niech Was Szlag!
W swój krzyk wypełniła taką pasją, bólem i nienawiścią, że można było być z szokowanym i nagle ucichła. Jakby stwierdziła, że to wszystko nie ma sensu. Co ją wzięło na podobne rozkminy? Sama nie wiedziała, naprawdę. Wiadomo każdy ma dni słabości i może to był właśnie jeden z nich. Haalo jednak jak dziewczyna zła do szpiku kości może nagle zmienić swoje nastawienie? Ni jak w jedną chwilę się nie da. Zaśmiała się nosem deczko psychicznie. U niej instynkt nie zadziałał, nie miała do czynienia nigdy z cieniem, tak więc była przeświadczona iż jest bezpieczna. Chociaż nie, narosło w niej jakieś dziwne uczucie, że aż zaczęła się rozglądać.Anonymous - 23 Grudzień 2011, 20:11 Westchnęła cicho pod nosem. Cały czas zastanawiała się czy gdyby teraz byłą pełnia a ona potrenowała by natychmiast potrzebowała to czy była by w stanie wchłonąć osobę która własnie jest przed nią. Przechyliła mimowolnie głowę cały czas patrząc się na dziewczynę. Wzrok mówił jasno to o czym teraz myślała, chodź Bea nie zdawała sobie z tego sprawy. Widziała jak dziewczyna wstaje i coś wykrzykuje, nie zrozumiała co gdyż była pochłonięta rozważaniem lecz gdy usiadła wiedziała już że nie była by wstanie pochłonąć kogoś kto stoi przed nią. Sny znajdowały się najczęściej w głowie czyli nie widziała ich przez co było jej łatwiej, chodź z drugiej strony mogła by się przyzwyczaić jak do zabijania, ale czy tego właśnie chciała? żyć jak kiedyś, jak zabójca? Nie ona zerwała z tym i nie zamierzała powracać do rzeczy które już kiedyś się zdarzyły, nie po to osiedliła się w mieście ludzi, nie po to ginął Kevin i nie po to starła się utrzymać jakąś normalność w swoim życiu.Faust - 25 Grudzień 2011, 00:03 MG: Impas jaki zapadł w tym momencie miedzy dziewczętami przerwany został przez wtargniecie w najbliższą przestrzeń osoby trzeciej. Mówiąc prościej dało się słyszeć kroki stawiane metodycznie na wyłożonej żwirem alejce parku a po chwili, zgodnie ze wszelka logiką, zza zakrętu wyłoniła się niepozorna jakkolwiek zwracająca uwagę sylwetka. Ów należała do młodej panienki, jak można było wnioskować po bogato zdobionej koronkami, rozkloszowanej sukience kremowej barwy. Dziewczynka, na oko lat nie więcej jak trzynastu stąpała małymi kroczkami, ze smętnie spuszczoną głową, co właściwie nie pozwalało dostrzec jej twarzy, przysłoniętej jasno kasztanowymi włosami. Jednakże tym co rzucało się w oczy był fakt iż jej ubranie, choć fikuśnego wykonania, było odrobinę sponiewierane. Nadszarpnięty rękaw, zwisający smętnie urwany rąbek falbany i najwyraźniej mokry dół wraz z delikatnymi bucikami i rajstopkami świadczyły dobitnie na jakieś nieprzyjemne przygody jakie musiały ją spotkać.
Gdy zauważyła dziewczęta, przystanęła pośrodku alejki, dokładnie w równych odległościach pomiędzy nimi i powoli potoczyła spojrzeniem od jednej do drugiej. Z jakiegoś względu Chelse wydała jej się najwyraźniej godniejszą partnerka do konwersacji, bowiem to w jej kierunku ostatecznie się zwróciła. teraz dało się dostrzec że oczy miała bardzo jasne, tęczówki swa barwą były niemal białe.
- Przepraszam bardzo - pisnęła nieśmiało, niezgrabnie zbierając bladymi od chłodu dłońmi poły sponiewieranej sukienki. Dygnęła delikatnie - Przepraszam bardzo panią, czy nie widziała pani mojego kotka?Anonymous - 26 Grudzień 2011, 11:06 Po chwili dziwne uczucie jakie odczuwała zwiększyło się. Nie bardzo wiedziała co chodzi i niezbyt miała ochotę się przekonywać. Sunąc wzrokiem po ludziach także spojrzała na Beatrice. Lecz jakoś dziwnego uczucia z nią nie skojarzyła. Już miała wstać ale podeszła do niej dziewczynka. Miała na sobie osobliwy strój, który Magali strasznie zdziwił, no bo jak by nie było w tym świecie takie sukienki to przeżytek. W dodatku nie była w najlepszym stanie. Zmierzyła ją czerwonymi oczami od stóp do głów i westchnęła.
-Nie nie widziałam twojego kotka..
Mała miała pecha bo czarnowłosa nie zamierzała jej pomagać, ani nawet myślała o tym. Wróciła więc do kontemplowania otoczenia i próbowała powiązać te dziwne uczucie. Nie uważała aby to ta dziewczyna w jakiś sposób na to wpłynęła.
/ wybaczcie, że tak krótko ale nie wiedziałam co pisać >.>Anonymous - 26 Grudzień 2011, 11:40 Kiedy tak rozmyślała nad sensem bytu cienia mała dziewczynka podeszła do czarnowłosej. Wzdrygnęła się wytrącona z myśli. Spojrzała na młodą dziewczynkę. Najwyraźniej Bea nie spodobała się młodej. Nie dziwiła się, często sposób, w jaki się poruszała mówiła patrzyła mówił "nie zbliżaj się do mnie, jeżeli nie chcesz zginąć." Dziewczyna przyznała racje, nawet ona nie widziała ów kota jednak wolała siedzieć cicho. Wiedziała, że kiedy dziewczyna zacznie ją podejrzewać o to, że jest cieniem może wpaść w panikę. A przecież tego nie chciała. Teraz, więc przyglądała się dziewczynce, która była w opłakanym stanie. Na myśl przyszył jej ostatnie zdarzenia z pewnym osobnikiem, którego chciałaby najchętniej zamordować za to, co zrobił.
-Nic ci nie jest?- Spytała z wyraźną troską w głosie tak jak by obchodziło się, co się stało. Chciała jednak trochę uspokoić małą, kimkolwiek była. A może to po prostu matczyny instynkt? Nie to niemożliwe, Bea nie miała nigdy z takim uczuciem styczności, więc, dla czego niby miało się teraz pojawić?Faust - 26 Grudzień 2011, 14:50 Dziewczynka otworzyła szerzej swoje niesamowicie jasne oczy i zatrzepotała szybko rzęsami, najwyraźniej zaskoczona. Być może, sadząc po stroju, nie przywykła do tak obcesowego traktowania i teraz wpatrywała się z Chelse z nieco skonsternowana miną. Nie trwało to jednak długo. W następnej chwili zmarszczyła brewki, wydęła wargi w wyrazie oburzenia i nieco zbyt gwałtownie złapała dłońmi za sukienkę, szarpiąc nerwowo materiał.
- Jest Pani najzupełniej nieuprzejma! - pisnęła, co pewnie miało zabrzmieć groźnie. Generalnie wyglądało na to że starała się przyjąć postawę srogiej damy, której dumę właśnie obrażono, ale ze względu na fakt iż była mała i obszarpana wypadało to raczej w sposób godny politowania. Nie mniej odwróciła się na piecie i zagryzając delikatne wargi łypnęła ostrożnie w stronę Panny Dalaran. Dłuższą chwilę najwyraźniej biła się z myślami. Ciężko powiedzieć czy miały na to wpływ gesty przedstawicielki rasy cieni, czy może fakt iż zwyczajnie ubrana była jak prostytutka a z takimi jak wiadomo porządna dama się nie zadaje. Nie mniej w pobliżu nikogo innego nie było i dzieweczka zdała się w końcu przełamać rezerwę, zwłaszcza że Beatrice zwróciła się doń dużo uprzejmiej niż ta druga! Ah, jak te pozory mogą mylić!
- Cały dzień szukam Alberta - poskarżyła się marszcząc mały nosek - jest bardzo niewychowany, bo na przykład najzupełniej nie przepada za wiśniowymi ciasteczkami! Przez niego wpadłam do stawu. Czy mogłaby mi Pani pomóc szukać Alberta? - zapytała i wbiła w nią pełne nadziei oczęta.Anonymous - 26 Grudzień 2011, 15:16 Przyglądała się małej z niezbyt zadowolona miną. Nieuprzejma? Czy ona była nieuprzejma. Zadała jej dziewczyna to odpowiedziała, a że trochę obcesowo to już inna sprawa. Nie miała dzisiaj najlepszego dnia, może dlatego nie ważne.
-Wybacz ale mam dzisiaj zły humor. Może twój kot też taki ma..
Zasugerowała dziewczynce delikatnie. Nie chciała od razu wypalić " Może zwyczajnie miał cię dość i uciekł". Taka wredna to nie była. Fakt czasem miała swoje humory i humorki, ale to chyba każdy tak ma. Spojrzała na dziewczynę, która do nich podeszła i zmrużyła oczy. Zdecydowanie poczuła coś wraz z chwilą gdy podeszła, wzdrygnęła się, obszedł ją jakby chłód, zastanawiała się kim ona jest. Czy to możliwe aby była podobna do niej. No może w pewnej części. Zastanawiało ją to bardzo, aż za bardzo jakby w innej chwili powiedziała. No cóż nie ważne, podniosła się z ławki i poprawiła spódniczkę od mundurka, przyglądając się obydwóm paniom, może by tak wpadałoby się przedstawić, tak przynajmniej uznała Magali.
-Magali Moreau, ale mówią mi często Chelse..
Ukłoniła się niczym rasowa kurtyzana. Jeśli o takie ruchy chodzi, miała je opanowane do perfekcji.Anonymous - 27 Grudzień 2011, 19:45 Spojrzała na dziewczynkę, która potrzebowała pomocy w poszukiwaniach.
-koty to stworzenia, które lubią chodzić własnymi ścieżkami. Na pewno wróci, gdy zgłodnieje.- Powiedziała miło i lekko troskliwie do dziewczynki. Szczerze mówiąc mogłaby po prostu pomóc szukać jej, ale pomysł wydawał jej się jak szukanie igły w stogu siana. Kiedy już chciała coś dodać, czarnowłosa się przedstawiła, z dobrego wychowania wypadało się przedstawić, więc i ona wyprostowała się i z dobrze udawaną dumą wypowiedziała swe imię i nazwisko.
-Beatrice Dalaran- sama godność musiała wystarczyć gdyż nikt nie znał jej na tyle dobrze by mógł na nią mówić inaczej. Z resztą większość ograniczała się do skracania jej imienia do Bea, co w sumie pasowało do niej. Teraz uważnie patrzyła na dziewczynkę i kontem oka na czarnowłosą, która wzdrygnęła się a przynajmniej jej się tak wydawało. Czyżby wyczuła coś, czego ona nie?Faust - 29 Grudzień 2011, 10:20 Jak na taka małolatę to dziewczynka w kremowej sukience była bardzo bystra. Albo wyczulona na punkcie własnej osobny. Nie mniej błyskawicznie odwróciła się spoglądając na Chelse, marszcząc gniewnie brwi, co jednocześnie bardzo psuło jej ładna przecież twarz. Gdy się jednak złościła z chwili na chwile coraz bardziej zaczynała przypominać zniecierpliwionego skrzata.
- On jest nieposłuszny! - oświadczyła dobitnie, żeby już nikt tutaj nie miał wątpliwości, komu należy współczuć. No bo przecież nie kotu, skoro nielubienie przezeń wiśniowych ciastek zakrawało o taki skandal.
Po chwili jednak uspokoiła się nieco i zupełnie bezsensownym gestem przygładziła wymiętą sukienkę. Można było przy tym dostrzec że drży z zimna, nie mniej najwyraźniej bardziej by nie odmrozić sobie uszu zdeterminowana była wyglądać godnie.
- Ojej - pisnęła słodkim głosikiem i zatrzepotała niewinnie powiekami. - Najzupełniej zapomniałam się przedstawić. Mateczka byłaby wściekła - powiedziała, a ostatnie zdanie upewniało dziewczęta że zwracała się raczej do siebie niż do nich. Po chwili jednak dygnęła po dworsku co w wykonaniu z jej długimi włosami, falbaniastymi rękawami i całą reszta sprawiało iż wyglądało to bardziej jakby się potknęła. Obdarzyła Chelse przemiłym uśmiechem, jasne oczy jednak wciąż spoglądały na nią nieco podejrzliwie. Odwróciła się do Beatrice, tym razem, nie wiedzieć kiedy, cała jej buzia była zalana łzami.
- Proszę, niech Pani znajdzie Alberta! - wykrzyknęła z całym dramatyzmem. Po chwili dodała, ciszej i bardziej zrezygnowanym tonem - On na pewno nie wróci sam bo... - urwała. Zacisnęła wargi i wbiła spojrzenie w ścieżkę pod swoimi stopami.Anonymous - 3 Styczeń 2012, 13:31 Chelse obserwowała ją swoimi czerwonymi oczami, bez jakiegoś większego współczucia o ile w ogóle ono było. Jakoś nie potrafiła gadać z dziećmi chociaż w sumie sama nim nadal była, ah nie ważne. Uniosła brwi słysząc co mówi mała. Jej zachowanie było, cóż co najmniej dziwne. Przynajmniej w oczach czarnowłosej. Jednak uwag żadnych nie zamierzała jej czynić, no bo po co?
- Zachowuje się jak typowy kot po prostu, każdy chodzi gdzie chce ale zawsze wracają.. O ile nie stanie im się coś złego..
Mruknęła jakoś niezbyt pocieszona tym, że siedzi w takim tłumie. Woli samotność a tutaj co. Nie dość, że jakaś mała narzeka na zniknięcie kota to jeszcze ta druga się dołączyła. Chelse wyczuwała od niej coś dziwnego lecz to mała dziewczynka bardziej pochłaniała uwagę sennej zjawy. Wydawała jej się jeszcze dziwniejsza niż Beatrice. Przyglądała się raczej chłodno poczynaniom dziewczynki i jakoś niezbyt one ją ruszały, mimo iż widziała, że ta się trzęsie. Mogła się dziewczynka lepiej ubrać, znaczy cieplej. Skoro zauważyła, że się nie przedstawiła to dobrze ale gorzej, że tego nie zrobiła w dalszym ciągu ale co to Magali obchodzi. Beznamiętnym spojrzeniem i miną słuchała co ta mówi do Beatrice i westchnęła. Ściągnęła na siebie chyba istotę na równi z chochlikiem. Nie mówiła nic w stylu "miło mi" bo uważała to za zbędne. Po chwili opadła znowu na ławkę przyglądając się tej dwójce. Ona bynajmniej nie miała zamiaru uganiać się za kotem, to było nie w jej stylu.