To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Morze Łez - Zatoczka

Anonymous - 8 Lipiec 2016, 18:47

Pogoda zmieniła się dosłownie w ciągu kilku sekund. Wyglądało to jakby jakaś czarownica zaczarowała chmury i sprawiła by w przyspieszonym tempie zaczęły kotłować się nad ich głowami. Przybierały przy tym przeróżne odcienie granatu i szarości, zaczęły też błyskać a w oddali dało się słyszeć mrukliwe grzmienie.
Whisper przyglądała się dziewczynie biegnącej do swoich ciuchów. Gdy wiatr porwał jej sweterek, Szklana nawet nie zdążyła krzyknąć a co dopiero go złapać. Westchnęła przeciągle zawiedziona tym, że nowo poznana dziewczyna będzie wracała bez ubrania.
Wiadomość o Szkarłatnej Otchłani zmartwiła ją - z tego co wiedziała było to daleko stąd.
- Może zdążysz. Burza pewnie zawiśnie nad morzem na dłuższą chwilę. Sztormy zwykle bywają długie - powiedziała pocieszająco. Co miała zrobić? Początkowo przyszła jej do głowy myśl by zaprosić skrzydlatą do swojego domu. Przypomniała sobie jednak, że tamta jest zabójcą na zlecenie. Pokazywanie gdzie mieszka nie byłoby chyba zbyt mądre...
Kan... Scarlet. Białowłosa zadziwiła się tą nagłą zmianą decyzji co do imienia, ale nie skomentowała tego. Może nie chciała podawać prawdziwego imienia? Albo zmieniła je po przybyciu do Krainy Luster?
Whisper nie chciała wnikać. Nie było na to czasu. Burza zaczęła dawać o sobie znać coraz głośniej dlatego przydałoby się by obie dziewczyny ulotniły się stąd jak najszybciej.
Na pytanie o schronienie kiwnęła głową i uśmiechnęła się do Scarlet. I nagle tamta po prostu poderwała się do lotu.
- Do zobaczenia Scarlet! Miło było porozmawiać! - krzyknęła za nią. Nie było czasu do stracenia dlatego Whisper biegiem uciekła z plaży. Myślami jednak pozostawała przy osobie skrzydlatej Scarlet. Cieszyła się, że poznała kogoś tak oryginalnego. Kto wie, może nawet zostaną kiedyś bliższymi koleżankami?

[z/t]

Jocelyn - 22 Styczeń 2017, 16:29

Po odniesieniu zakupów do swojego tymczasowego łóżka na pewnym strzelistym drzewie, Jocelyn naszła myśl. Konkretniej mówiąc miała przebłysk wspomnienia z czasów zanim stała się tym czym się stała.
Razem z matką, ojcem i kamerdynerem pojechali nad morze. Plaża w Le Touquet była ich ulubioną od zawsze. Wielka i rzadko uczęszczana. Z białym piaskiem i lazurową wodą. Dookoła brak jakichkolwiek budowli a do ulicy było jakieś 40 minut pieszo.
Tak więc. Rozłożyli koc niedaleko wody. Duży kosz piknikowy. spory parasol i ona. Roześmiana 7 latka, szczęśliwa, beztroska, rozbawiona życiem. Ojciec i matka pili wino i jedli przekąski a czujne oko Daryla obserwowało panienkę. Gdyby jej się coś stało mógłby pożegnać się z pracą i wolnością. Wbrew pozorom jej rodzina miała spore wpływy.
Młoda Joce korzystając z chwilowej nieuwagi dorosłych, wbiegła do wody i zanurkowała. Nie rozebrała się ani nic a z racji ze jej sukienka miała wiele warstw z każdą chwilą coraz trudniej jej się płynęło. Zaczęła opadać coraz niżej wraz z słabnącymi mięśniami. Nie miała nawet jak krzyknąć. Słyszała jednak stłumione krzyki. Więc ktoś zaraz ją znajdzie. Mimo że tonęła była bardzo spokojna. No i w końcu ją uratowano. Darylowi obcieto pensje a ona dostała prywatnego ochroniarza. To co było niezwykłe w tym wszystkim było to co widziała opadając w morskiej toni. Nie była pewna czy to tylko wyobraźnia czy naprawdę tam był, ale naprawdę widziała coś na kształt smoka. Tylko w o wiele mniejszej wersji. łypał na nią mądrymi oczyma i nic więcej.
Tak więc przez to wspomnienie naszła ją chęć by się wykąpać w morzu. Samael z resztą przystał ochoczo na jej pomysł. Zwykle spokojny i dość wyprany z emocji Rajski Ptak, odkąd usłyszał o tym pomyśle stał się bardzo ożywiony i ciągle w jej myślach nawijał o tym co słyszał o morzu którego nigdy nie widział. Wychował się nad Czekoladowym Jeziorem i nigdy nie opuszczał tamtych terenów.
Gdy dolecieli płuca Jocelyn jakby odetkały się. To fakt że powietrze nad morzem jest oczyszczające. Samael ostrożnie podleciał do wody i coś sprawdzał podczas gdy ona rozebrała się i nago weszła do wody.

Szprotka - 22 Styczeń 2017, 16:58

Pędząc ku wodzie, ani opętana Francuzka, ani jej Rajski Ptak nie ujrzeli czegoś, co znajdowało się całkiem niedaleko nich i co zwykle rzuciłoby się komuś w oczy jako pierwsze, jednak ze względu na wspomnieniową "euforię" - tak to nazwijmy - miała prawo nie widzieć. Czego takiego? Ano samotnego wózka inwalidzkiego, który stał sobie na piasku jak gdyby nigdy nic, a po właścicielu ani widu, ani słychu. Do kogo on należał, o ile nie jest tu przypadkiem? Chociaż pewnie Jocelyn teraz się tego nie dowie - o ile zechce się dowiedzieć - gdyż była zajęta pływaniem.
Tak się kąpiąc w rześkiej, morskiej wodzie, dziewczynie nagle rzuciło się coś w oczy - coś dużego. Rekin? Nieee, rekiny nie podpływają tak blisko plaży... prawda? Chociaż czy w Krainie Luster w ogóle są rekiny?... A jeśli to rekin, to dlaczego jego płetwa ogonowa jest poziomo, a nie pionowo jak zazwyczaj powinna być? Czy to nie byłby bardziej delfin?...

Jocelyn - 22 Styczeń 2017, 19:25

By nurkować jeszcze głębiej musiała ściślej złożyć skrzydła. Pewnie będą schnąć ponad godzinę, ale w sumie słońce dziś przyjemnie praży więc kto wie.
Woda była ni to chłodna ni to ciepła. Taka akurat. Zasolenie było chyba niewielkie gdyż mogła śmiało cały czas mieć otwarte oczy. Pływanie nago miało swoje urokliwe zalety. Nic Cie nie ogranicza i czujesz te wolność jaką może czuć samotny człowiek otoczony tylko morzem. Woda jak i pojedyncze glony przyjemnie gładziły jej ciało, odprężając ją całkiem.
Zmęczenie, stres i nerwy ostatnich dni spłynęły z niej jak ręką odjął. Wspaniale Słyszała stłumione piski Samaela który pewnie rozprawiał się teraz na brzegu nad różnicami morza a czekoladowego jeziora. Znając jego dusze badacza zaraz zacznie połów okolicznych stworzeń. Później cały wieczór przy ognisku będzie wysłuchiwała naukowego żargonu. Już na początku ich wspólnego życia, dziwiło ją to jak wiele wie to stworzenie. Jakby przeczytał wszystkie księgi na świecie i jeszcze więcej.
- Tylko mi się nie utop - przekazał jej w myślach. Mogłaby być i 5 km stąd a i tak byliby w stanie kontaktować się za pomocą tej wyjątkowej więzi.- No rejczel skarbie- Odpowiedziała mu a na jej ustach błądził uśmieszek czując jego zadowolenie. Uśmiech jednak znikł gdy spostrzegła coś nietypowego . Długi ogon jakby rekina. Nie znała Lustrzanej fauny wód jednak chyba nie może być na tyle pokręcona by rekin pływał tak blisko brzegu? No i w dodatku ogon był znacznie smuklejszy i opływowy. Co to do licha?

Szprotka - 22 Styczeń 2017, 19:38

Rajski Ptak widać był zajęty sobą, toteż mógł nie zobaczyć tego, co zobaczyła jego przyjaciółka. Długi ogon, niby od rekina, raz po raz pojawiający się i znikający pod taflą krystalicznie czystego morza. Woda jednak nie chciała współpracować ze wzrokiem dziewczęcia i nie dało się z "góry" ujrzeć tego "rekina". Była zatem zmuszona zejść pod taflę i tak się przyjrzeć. A i w ten sposób nie mogła zobaczyć zbyt wiele ze względu na to, że to stworzenie było teraz płetwą do niej. I chyba było zupełnie nieświadome obecności Jocelyn. Albo zwyczajnie nie chciało jej skrzywdzić - faktem jest, że rekiny zwykle atakują, kiedy są głodne, czy jakoś tak. Gdyby odważyła się podpłynąć bliżej...
Tak pływając blisko płytkiego dna, Opętana mogła też podziwiać przepiękną grę świateł, jaką powodowało światło słoneczne, które odbijało się od wiecznie pomarszczonej tafli morza. Jednocześnie czuła, że im głębiej, tym woda jest widocznie cieplejsza - tak jak to bywa i w Świecie Ludzi.

Jocelyn - 22 Styczeń 2017, 20:33

Z racji że Jocelyn zawsze bardziej niż morze interesowało powietrze nie zglebiala jego tajemnic. Nie wiedziała więc jak dokładnie powinna reagować w tym momencie. Rekiny są drapieznikami. Ona w jego oczach jest pewnie wielką mewa. Pytanie tylko czy jest z rodzaju tych które bezmyślnie atakują czy z tych które atakują z potrzeby. Będąc pod nim nie dokładnie mogła stwierdzić jak wygląda. Słońce odbijające sie od wody jak i łusek zwierzęcia... Czekaj. Łusek? Przecież rekiny nie mają łusek a skórę. Tyle to chyba każdy wie. Więc czym to jest? Smukłe, opływowe i z łuskami. cholera jasna zapewne będzie to jakiś stwór lustrzany. Przyjazny. Czy jednak wrogi? Nie przekona się póki nie pozna tego na własnej skórze. Tak więc pod płynęła do stworzenia. Jeśli nie uciekło była tuż za nim czekając aż się obróci w jej stronę. Odwaga czy głupota?
Szprotka - 22 Styczeń 2017, 20:47

Dyskretnie podpłynęła bliżej i bliżej, aż tu nagle ujrzała coś, czego rekiny z jej świata niespecjalnie posiadają, chyba że to takie ludożercze. Co takiego zobaczyła? Ano zobaczyła parę dłoni. Sądząc po ich drobnym rozmiarze i długich palcach, były to dłonie kobiety. Wtem "rekin" popłynął nieco głębiej i już wtedy Jocelyn miała możliwość przyjrzeć mu się bliżej.
Zadziwiający był fakt, że to stworzenie tylko w połowie było rybą. Ta górna połowa należała do młodej, urodziwej dziewczyny - może nawet rówieśniczki Opętanej. Miała długie włosy barwy nocnego nieba, ciągnące się za nią tak jak warkocz za kometą, zaś jej smukłe ciało oszczędnie okrywała przepaska wraz ze stanikiem.
Jocelyn przeżywała właśnie bliskie spotkanie trzeciego stopnia z najprawdziwszą syreną!
Pół-rybie dziewczę zupełnie nie zdawało sobie sprawy z obecności Opętanej, po prostu pływała sobie najwyraźniej bez celu i podziwiała uroki swojego "domu". Wtem zatrzymała się przy stercie pokrytych glonami skałek, żeby przyjrzeć się okolicznym stworzonkom. Spomiędzy kamieni, z małej "pieczarki", wyszedł mały krab, który w swej ciekawości patrzył przez chwilę na syrenkę, lecz nagle, z niewiadomych jej przyczyn, zniknął z powrotem w swojej kryjówce. Zdziwiona dziewczyna rozejrzała się wkoło... i nagle jej wzrok spoczął na nagiej dziewczynie o wielkich, kolorowych skrzydłach. Jej policzki zapłonęły czerwienią, zaś ona sama, niby zawstydzona, uciekła za stertę skał, chcąc ukryć się przed wzrokiem Opętanej.

Jocelyn - 22 Styczeń 2017, 23:15

Najpierw to co zauważyła zarzuciła na przegrzanie. Później na gre światła. No bez przesady ludzie no. Nawet w tym świecie nie jest możliwe by...
Gdy zobaczyła najpierw że pseudo rekin ma ręce wmurowalo ją ale wiedziała ze po Lustrzanym Świecie może spodziewać się wiele. Także spoko luz, ryba z rękoma jest możliwa. Gdyby tylko to bylo w tym wszystkim dziwne Joce by najpewniej olała to, wyszła z wody i wyschła sobie na ciepłym słoneczku.
Ale nieee. Czego Ty durna babo oczekujesz. W końcu Kraina Luster to Kraina Luster. Tu dosłownie WSZYSTKO jest możliwe.
Tak więc wracając do owego stworzenia. Gdy tylko spłynęło głębiej (nadal nie zdając sobie sprawy z tego że Jocelyn ją obserwuje) okazało się że to coś syrenopodobnego. Miało rybi ogon i ludzka górną część. To by tłumaczyło łuski jak i sam wygląd i opływowość "rekina". Długie, granatowe włosy, zgrabne ludzkoe ciało, zielone oczy i jakieś szmatki. Ogólnie ładna... Syrena. Ale z tego co czytała to Syreny miały to do siebie. Miały kusić i wabic tych którzy mieli słabe serca a następnie je zjadać łapiąc ich w swoje sidła.
Trucicielka watpila jednak by było to akurat stworzenie mityczne. Prędzej cyrkowiec lub senna zjawa.
Po chwili otrzasnela się. To początkowe zdziwienie wydawało jej się teraz conajmniej śmieszne. Widziałaś już kobiete z mackamo zamiast rąk i mężczyznę z głową pająka. Dlaczego więc kobieta z rybim ogonem miałaby być czymś wyjątkowym? Lustrzany świat to jedna wielka parada osobliwości.
Nie wiedziała co takiego ją do tego skłoniło ale panienka Arielka w końcu ją zauwazyla. Jej reakcja była dość urocza i niewinna. Zarumienila się i schowała.
Opętaniec nie bardzo wiedziała jak powinna zareagować więc wypłynęła na powierzchnie i niespiesznie doplynela do brzegu. Samael gdzieś wsiakl a ona czekała. Albo wypłynie za nią albo zostanie u siebie.

Szprotka - 22 Styczeń 2017, 23:31

Rybiasta czekała za skałą na nie wiadomo co. Po pewnym czasie odważyła się łypnąć w kierunku dziwnej skrzydlatej dziewczyny, czy jeszcze tu jest, ale ona sobie od niej odpłynęła. Wciąż czerwona na policzkach, postarała się ochłonąć, aż tu nagle została złapana za ogon przez kraba. Gdyby nie to, że była pod wodą, pisnęłaby z bólu i zaskoczenia, ale teraz była zmuszona milczeć. Wierzgając na lewo i prawo, strąciła z siebie sprośnego skorupiaka, a następnie, zaciekawiona osobą nagiej "anielicy", wypłynęła na powierzchnię.
Rozejrzała się. Gdzie mogła popłynąć? A, no racja, przecież na plażę! Głupia ona. Zanurzyła z powrotem głowę pod wodą i niemal w mgnieniu oka przepłynęła cały dystans aż do mielizny. Stamtąd - bała się bowiem podpłynąć bliżej - obserwowała bacznie skrzydlate dziewczę. Wychyliła się z nad wody do poziomu barków i skryta za jakąś skałką, obserwowała ją bacznie z niezwykłym zaciekawieniem. Miała bardzo ładne skrzydła - to musiała jej przyznać.
Z kolei z drugiego końca plaży Opętana spokojnie mogła ujrzeć, jak znajoma już para zielonych oczu przygląda się jej nieśmiało z wody.

Jocelyn - 23 Styczeń 2017, 13:42

Wyszła z wody. Jakoś nie czuła się w niej teraz bezpiecznie. Może i syrena nie musi być wrogo nastawiona a z jej zachowania można się domyślić że to raczej nieśmiałe dziewczę jednak trucicielka swoje już w życiu widziala. Nie zdziwila by ją więc syrena zabójca która została naslana na Jocelyn za jej dezercje. Kiedyś dzień kary musi nastąpić więc czemu miałoby to nie być akurat dzisiaj?
Rozprostowala skrzydła. Musi się osuszyć i ubrac. W końcu nie będzie paradowac nago przed kimś kto jest w połowie człowiekiem. Wiedziała jednak że naturalne schnięcie zajmie kupe czasu nawet przy tak ładnej pogodzie. Zamknęła więc oczy i przywołała do siebie wir ciepłego powietrza. Stanęła pośrodku niego i stała tak ze trzy może cztery minuty aż wyschły również jej skrzydła. Gdy nie był jej już potrzebny wir po prostu zniknął a ona się ubrała. Katane miała przypietą do pasa i była gotowa by ją użyć w razie potrzeby.
Samael jakby wyczuwając jej nagłe poruszenie emocjonalne wrócił z bóg wie gdzie on się włuczył. Nie podlecial jednak. Tkwił w ukryciu i tylko Joce wiedziała gdzie dokładnie się znajdował. Telepatia jak i więź na tyle silna by czuć drugie serce i jego emocje to prawdziwa magia. Jeśli sytuacja stanie się niebezpieczna Samael ma za zadanie ogluszyc przeciwnika swoją mocą tak by Jocelyn miała szansę na ucieczkę.
Teraz jednak ani oni ani ona nie podejmowali żadnych działań. Co więcej syrena postanowiła skryc się za jakimś glazem wiec Opętaniec widziala tylko jej oczy i może skrawek włosów. Kto wie.
Joce musiala zmruzyc lekko oczy gdyż słońce nieubłaganie pizgało ja po nich.
- Nie chowaj się! Nie mam wrogich zamiarów! - ni to powiedziała ni to krzyknęła. Nie miała bowiem pewności czy postac z tej odległości ją usłyszy.

Szprotka - 23 Styczeń 2017, 14:06

Syrena długo trwała w bezruchu, patrzyła, jak Opętana błyskawicznie się suszy, a potem ubiera. Ujrzała przy jej pasie długi, zakrzywiony miecz. Nie chciała jej zrobić nic przykrego... prawda? Rybiasta przez chwilę odczuła potrzebę ukrycia się głębiej, lecz kiedy do jej uszu dotarły słowa "anielicy", postanowiła zebrać się na odwagę i wychyliła się zza skały.
Obserwując każdy ruch dziewczyny, "hybryda" podpłynęła kawałek bliżej. Jeszcze trochę, jeszcze trochę... i dotarła na plażę. Położyła ręce na mokrym piasku, nie przejmując się tym, że cała teraz w nim jest od szyi w dół. Nie przeszkadzało jej to, jedynie trochę gryzło. Zwróciła wzrok w kierunku Opętanej, ale po krótkim momencie jej uwagę przykuły jej majestatyczne, kolorowe skrzydła.
W oczach Joce syrena wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała, co dokładnie, o ile mogła mówić. Nie wiedziała albo się bała.

Jocelyn - 23 Styczeń 2017, 15:04

Starała wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie na temat rybiej dziewczyny ale jakoś nie potrafiła. Na pewno nie wyglądała i nie zachowywała się jak płatny morderca...
Jednak dziecko które spotkała rok temu też na takie nie wyglądało. Niskie, kruche, nieśmiałe i lekko wycofane ale slodkie. A jednak. Gdy nadarzyła się ku temu okazja wbilo nóż w nogę Jocelyn. Widać było że nie para się tym fachem zbyt długo. Jednak sam fakt że dziecko może być mordercą był dla panienki D'Voir tak druzgocący że ją po prostu wmurowalo. Prawie zginęła tamtego dnia. Od tamtej pory wyuczyla się że nie wolno ufać każdemu a już tym bardziej oceniać książki po okładce.
Tak więc gdy dziewczyna dość niepewnie zaczeka podplywać do brzegu by następnie się wynurzyc i opanierowac w piachu...
- Opanierowac?? O czym Ty myślisz kobieto? - rozbrzmiał w jej głowie rozbawiony głos Samaela. Faktem jest że ta myśl była dość zabawna więc uśmiechnęła sie trochę krzywo jak to ona i rozluźniła się.
Odniosła wrażenie że dziewczyna chce coś powiedzieć. Albo była tak bardzo nieśmiała że potrzebowała chwili czasu by się przemoc albo coś w postaci trucicielki powodowało że syrena się jej bała. Nie była w stanie stwierdzić niczego na pewno. Trochę tak jakby miała do czynienia z dzieckiem.
- Nie bój się. Naprawdę nic Ci nie zrobię - powiedziala trochę mniej chłodno niż dotychczas. Chyba że mnie do tego zmusisz dodała w myślach. Wolała tego nie mówić. Jeszcze tego jej by tu brakowało. Spanikowanej kobiety morza.

Szprotka - 23 Styczeń 2017, 15:17

Patrzyła na nią uważnie. Widać po niej było, że jest gotowa w każdej chwili uciec. Cisza pomiędzy dziewczynami tylko pogłębiła nerwowość syrenki, podczas gdy ta nie wykonywała żadnych, absolutnie żadnych gwałtownych ruchów. Jedynie raz od czasu mrugała albo machała ogonem w lewo lub w prawo, ale tego już nie była w stanie powstrzymać.
Dotarły do niej słowa Opętanej: niz jej nie zrobi, nie musi się bać. Szkopuł w tym, że łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. W końcu syrena otworzyła powoli usta:
- N-na pewno? - wydukała cicho; miała niezwykle miły dla ucha melodyjny głos.
Minęła jeszcze chwila i dziewczę postanowiło zbliżyć się do Joce: wsparła się mocniej na swych smukłych ramionach i powoli wyczołgała się z wody, wlokąc za sobą ogon i rzeźbiąc nim "koryto" w drobnym, mokrym piasku. Nagle na oczy spadł jej kosmyk włosów z grzywki. Chciała sięgnąć jedną ręką, by je odgarnąć, aż tu nagle straciła równowagę i padła jak długa na piasek.

Jocelyn - 23 Styczeń 2017, 21:45

Ona chyba naprawdę mnie się boi
- Dziwisz się? Masz zabójcze przysposobienie. Weź się czasem uśmiechnij Królowo Zimna- rozbrzmial w jej głowie narzekający głos Samaela. Wzruszyła na to tylko ramionami. Trudno się mówi nie? Każdy jest jaki jest. Opiekuńcza Jocelyn włączała się tylko względem małych dzieci jak i bezbronnych stworzeń.
Może i ta tutaj nie wyglądała na maszynkę do zabijania jednak bezbronna raczej też nie była. W końcu to syrena. I to Lustrzana Syrena. Kij wie jakie moce i umiejętności posiada. Nie żeby trucicielka była uprzedzona czy coś. Wolala się mieć po prostu na baczności.
Chlodnym spojrzeniem obserwowała dziewczę które się czolgalo by nagle... Zaryc twarzą w piach. Serio.
Joce jak to nie ona uśmiechnęła sie prawie ładnie a z jej ust wydobyło się ciche parskniecie.
Piekna i zgrabna w morzu teraz była bezbronna i jakby sparaliżowana od pasa w dół. I trach. Włączyła się dobra Jośka. Podeszła niezbyt śpiesznie do dziewoi po czym podniosła ją na rybi zadek? Nie była pewna czy syreny mają coś takiego jak pupa. Tak czy siak posadziła ją tak że siedziała oparta o białą kłodę. Konar musiał dlugo się po morzu tulac sądząc po jego barwie. Solone drewno plonie na niebiesko i zielono. Taak. Piękny widok. No ale! Nie rozpraszamy się oui?
- Wszystko w porządku? - zapytała gdy znowu wezwała wiatr i najdelikatniej jak potrafiła pozbyła się całego piachu z ciała kobiety Posejdona.

Szprotka - 23 Styczeń 2017, 22:19

Rumieniec zawstydzenia ponownie wstąpił na twarzyczkę rybiastej, kiedy do jej długich uszu, dotarł chichot dziewczyny. Nagle z jej ust wyrwał się cichy pisk: nagle została złapana, przeciągnięta kawałek dalej i posadzona pod jakimś pobielałym, słonym od wody morskiej konarem drzewa.
Syrenka spojrzała na nią z dołu i zobaczyła coś dziwnego. Opętana nie patrzyła na nią już tak zimnym spojrzeniem jak wcześniej, a bardziej rozbawionym. Tak wydawała się morskiemu dziewczęciu mniej straszna. Nagle poczuła silny podmuch wiatru znikąd, uderzający dokładnie w nią i nigdzie indziej. Ów podmuch w mgnieniu oka oczyścił jej ciało z zalegającego na nim piasku i może zdmuchnąłby jej również materiał przepaski stamtąd, gdzie powinien pozostać, gdyby w porę go nie złapała.
- M-mhm... - mruknęła nieśmiało, jednocześnie za sprawą odruchu poprawiając sobie grzywkę. - Dziękuję...
Po krótkiej chwili "kobieta Posejdona" zmieniła pozycję na półleżącą - tak jej wygodnie. Nie żeby tamta pozycja była niewygodna, czy coś. Następnie zaczęła na nowo obserwować skrzydlatą oraz jej skrzydła. Nigdy wcześniej nie spotkała się ze skrzydlatymi ludźmi. Czy wszyscy wyglądają tak ładnie?
- Uhm... Mogę ich dotknąć? - zadała jej nagle niespodziewane pytanie, ciekawa, czy jej pióra są tak samo miękkie jak wyglądają.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group