Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 14:58 To było tylko przeczucie i nic więcej. Nie miała zielonego pojęcia, ze to ona. Zgadywała, ale trafiła. No, ale cóż. Miała szczęście.
-Ciekawe... ale lepiej będzie jeżeli ci z MORII się o tym nie dowiedzą. Jakby się tak stało, to nie byłoby za dobrze.
A potem uderzyła w nią fala gwałtownej złości. Cholera ta dziewczyna miała, czy ma, charakterek. Aż zaczęła boleć ją głowa. Pomasowała skronie. Miała nadzieję, że to pomoże.
Ale jednak to się nie stało. Jedyny sposób był taki, by ją uspokoić za pomocą mocy...ale czy wtedy nie pomiesza także w uczuciach Terra? No, ale nie może pozwolić by pękła jej głowa, więc postanowiła jednak zaryzykować.
Skupiła się i "rozkazała" Nanie się uspokoić. Podziałało, ale nie wiedziała czy Terr coś też odczuł. Nigdy nie spotkała się w takiej sytuacji by w jednym ciele były...dwa życia, że tak się wyrażę.
-Nano, uspokój się. Głowa mnie przez ciebie boli!-dodała tak dla ścisłości.Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 15:05 Tak, Lotta chyba miała rację. Chociaż nie miałem pojęcia, jak taka informacja miałaby im w jakikolwiek sposób pomóc. Że niby potrafię się kontrolować? Człowieka przecież też trudno wytresować.
-,,*** Ci w ****! Nie uspokoję się i mnie do tego nie zmusisz, Ty Głupia ****!'' -no, ładna wiązanka poszła. Szczęście, że Lotta tego nie słyszała.
-Chyba na nią nie działają Twoje moce. -stwierdziłem oczywistość. -Może dlatego, że nie stanowi oddzielnego umysłu a mieszka w moim? -czyste spekulacje, ale fajnie tak było się pozastanawiać. Ciekawe, czy kiedyś uda się z Naną jakieś pozytywne stosunki nawiązać.
-,,A figę, gnoju jeden.'' -prychnęła w odpowiedzi z pogardą. No cóż...Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 20:46 No i nie pomogło. Skronie zaczęły pulsować coraz to mocniej. Czuła jej emocje, ale nie mogła ich kontrolować. I co ma teraz zrobić? Nie dość, że jest wściekła, to jeszcze doprowadza ich obojga do szału. I się wydziera w głowie Terra, to jest chyba gorsze niż czucie jej irytacji. Wolała chyba także nie wiedzieć co mówi. Lecz domyślała się, że w jej wypowiedziach było pełno przekleństw. Jak umie się kontrolować i czuć emocje wiadomo jak zachowa się człowiek, czy ktokolwiek inny.
-Nie wiem! Nic nie wiem!-szepnęła-A najgorsze jest to, że czuję jej złość. Wolę chyba nie wiedzieć jakie wiązanki słów brzmią w twojej głowie. A wyglądała na sympatyczną dziewczynę, na zdjęciu.-Westchnęła ciężko-Nano, proszę cię uprzejmie, bodź bardziej tolerancyjna. Rozumiem twoje położenie, ale to nie wina Terra. Jeżeli możesz mieć jakieś pretensje to do MORII. On przecież nie ma w tym nic wspólnego.-głos miała dziwnie spokojny, aż nienaturalnie spokojny. Można było się domyśleć, że jest po wpływem swojej mocy, że sama siebie uspokaja. No, ale szkoda, ze to nie działa na ten przeklęty ból głowy.
Lotta jednak po chwili postanowiła zrzucić siebie ten nienaturalny, stoicki spokój. Jakby Nana siedziała koło niej by się wydarła na dziewczynę. Ale dziwnie było jej na kogoś krzyczeć przez cudze uszy... wariactwo po prostu! no, ale cóż. Dlatego mów spokojnie by mężczyźnie bębenki w uszach nie popękały.
-Cholera jasna-mruknęła pod nosem.Anonymous - 11 Kwiecień 2011, 17:31 -Tak, zdecydowanie wolisz nie wiedzieć. -przyznałem jej rację. Już nawet nie będę powtarzał słów mojej... współlokatorki. -Wiesz, może kiedyś była, tylko ten mały wypadek w jej życiu ją... no wiesz, to taki jakby bardziej szok. -Nie wiedziałem, czemu stałem po stronie Nany. Po prostu miałem przeczucie, ze tak właśnie jest.
Sowa jednak działają cuda, bo dziewczyna się uspokoiła. Chociaż wciąż czułem, niemal widziałem ją naburmuszoną i złą.
-,,MORII?" -spytała niezbyt przyjaznym tonem. -,,A co to za jedni?" -pytała dalej.
-Ona się pyta co to jest ta MORIA. Ty jej to chyba lepiej wytłumaczysz, mogłabyś? -przekazałem pytanie Lottcie i poprosiłem o wyjaśnienia. Sam pewnie też się czegoś ciekawego dowiem.Anonymous - 12 Kwiecień 2011, 12:58 Wszystko tak jakby ucichło. I dobrze, że się uspokoiła. Wolała nie narażać swojej oraz Terra głowy na krzyki tej dziewczyny, To cud, że jeszcze im nie pękła. Lunatyczce pod wpływem negatywnych emocji Nany, a mężczyźnie pod wpływem jej krzyków.
-MORIA, to organizacja mająca na celu podpicie Świata Luster i usunięcie całkowicie nieludzi. Pierwszą wojnę przegrali, podczas której zginął ich dowódca. Terr i jego...bracia i siostry, przepraszam za określenie, są produktem eksperymentów. Wyłapali ludzi, w tym ciebie, i robili swoje eksperymenty dalej. Ale nie wiedzą, że Serpentów nie da się wytresować, a oni właśnie tego chcieli. Stworzyć armię, której nikt nie pokona, ale całe szczęście im się nie udało.-zakończyła swój wykład głośnym westchnieniem. Cholera jasna. Trzeba się tego czegoś pozbyć i to jak najszybciej, bo jeśli tak dalej pójdzie, to będzie wątpliwe czy z miast coś zostanie. Serpenty na razie nic nie wyrządziły, ale kto wie co się stanie? Przecież są nieobliczalne. A jak się rozmnożą będzie jeszcze gorzej, ale bądźmy pozytywni.
-Największym wrogiem MORII jest Czarna Róża. Ona dąży to tych samych celów. Zniszczyć ludzi, podbić ich świat-dodała jako "Ciekawostkę".Anonymous - 14 Kwiecień 2011, 19:53 Ciekawe, nie powiem. Dobrze wiedzieć, że te świry są naprawdę porządnie świrnięte. Nana chyba pomyślała mniej więcej to samo, bo nie skomentowała krótkiego wywodu. Zamiast tego odniosłem wrażenie, ze zamknęła się w jakimś odległym zakamarku mojego umysłu. Zupełnie, jakby wyszła z pokoju i udała się do swojego, trzaskając za sobą drzwiami. Spojrzałem tylko na Lottę, trudno powiedzieć, co to spojrzenie wyrażało.
Program w telewizji się skończył i pojawiła się jakaś wejściówka z tandetną melodyjką Wiadomości, jak ogłosił późniejszy napis.
Prezenter ogłosił, że w świecie ludzi, w jakiejś fabryce zauważono dziwne istoty, a wszyscy pracownicy, personel i kilku policjantów wysłanych do środka zniknęło bez śladu. Nie wiedziałem, kim są ci cali policjanci, ale miałem przeczucie, że to sprawka mojego rodzeństwa.
-Przenieś mnie tam. -poprosiłem Lottę. -Nic mi nie będzie, wrócę cały. Obiecuję. -powiedziałem jeszcze i przytuliłem ją.
ztAnonymous - 16 Kwiecień 2011, 16:39 Byłą nieco w lepszym nastroju, bo poczuła, że Nana się nieco uspokoiła. A z tym się wiąże to, że ból głowy minął. Ach jak dobrze! Uśmiechnęła się.
Kiedy usłyszała melodię z wiadomości miała złe przeczucia. I się nie myliła. Prezenterka powiadomiła, że jakieś dziwne istoty zaatakowały w jakiejś fabryce.
Oboje myśleli tak samo, ponieważ przeszło jej przez myśl, że to było rodzeństwo Terra. Zaczęło się, cholera jasna! Niedobrze... Lotta dobrze wiedziała, że mężczyzna będzie chciał się tam wybrać, ale bez niej. I co ona ma zrobić? Zgodzić się? No cóż...
Przełknęła ślinę, lecz nic nie powiedziała. Kiedy Terr ją do siebie przytulił...wielka klucha stanęła jej w gardle. Nie mogła nic powiedzieć, dlatego przytaknęła głową.
Nagle w środku jej pokoju pojawił się fioletowy owal, prowadzący prosto do fabryki. Kiedy Terr do niego wchodził podeszła i chwyciła go za rękę mówiąc:
-Uważaj na siebie.- puściła jego dłoń, mężczyzna znikł w teleporcie, który szybko zamknęła. Teraz mogła tylko czekać.
Wyłączyła telewizor i zeszła na dół. Zaczęła krążyć po domu, nie wiedząc co ze sobą ma zrobić.
***
Nie miała ochoty siedzieć tu ani minuty dłużej. Wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Na jej policzkach były łzy.