Anonymous - 13 Wrzesień 2013, 18:44 Sprowadzanie na ziemię by nic tutaj nie dało - o nie. Przecież nawet nie byli na ziemi, tylko na krainie ziemopodobnej, a chociaż wzorowanej nie tyle co na ziemi, a chorej wyobraźni wszelakich baśniopisarzy. A Duma... Duma zbyt wiele czasu spędził na Ziemi-ziemi, by nie wiedzieć, jak nie powinno się reagować w takich sprawach - na pewno nie okazywać strachu. Tylko w ostateczności. Ponadto, chciał też się czasem pobawić w superbohatera, dlatego szybko przyzwyczaił się do nieznośnych odzywek, które stosował zazwyczaj, kiedy się denerwował - i tak, denerwował się też w takiej sytuacji - w sytuacji, w której tłumy schodzą się do ponoć miejsca ziejącymi pustkami tylko po to, by zobaczyć Dumę w samych szortach. I tak nei jest tak źle - zawsze mogła być opcja bez szortów.
Znowu wszystkie przekleństwa skierowały się na Kasandrę, jednak szybko przestał obarczać ją winą, kiedy sam źle poczuł się z tym, że cały czas tak był niewiarygodnie wściekły. Ale naprawdę, cztery osoby już tu są, a jej, jak na złość nie ma. To wszystko przez nią! Kto normalny mdleje w jego w jego towarzystwie...? Przecież był taki czarujacy i wspaniały!
Taaak. Naprawdę go to bolało.
Siedząc tak na podłodze, opierając się o dziwaczne krzesło, spoglądał tak nieustannie na tych, którzy przyszli go mierzyć spojrzeniem, chyba godząc się już z tym, że ma kompletnie w dupie, co z nim zrobić. Mogą go nawet rzucić na jakąś taczkę jak w średniowieczu i wyrzucić gdzieś pod miastem. Miałby święty spokój, a tak... A tak tylko go zalewa gorączka, nieopatrzone rany pieką, a i ci jeszcze chcą mu dogadywać. Oparł głowę o siedzenie, zamykając oczy. Na słowa szklanego już po prostu westchnął.
- Nie, nie wiem... ale dziękuję za informację. Wezmę to sobie do serca. Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze...? - oj, nie bądź już taki niemiły. Miałeś być grzeczny, a powinieneś być tym bardziej, bo w razie czego możesz się tylko jeszcze bardziej okazać trupem.
Otworzył oczy i jego wzrok od razu wychylił się dalej, poza Colda, kiedy szelest wreszcie zbliżył się do nich - i najzwyczajniej w swiecie wlepił swoje zielone oczy w Norę, którą mierzył spojrzeniem tak długim, natarczywym i przeciągłym, że rzeczywiście mogła poczuć, że jest straszny i niedobry.
- Ty.
Nie udawaj, że masz jakiekolwiek pojęcie o tym, kim ona jest... dobrze, rozumiem, tak jest zabawniej.
Kącik jego ust drgnął w parodii uśmieszku.Anonymous - 13 Wrzesień 2013, 19:13 Najwyraźniej ten ktoś, tak też można go nazywać w myślach, nie za bardzo przejmował się swoim stanem. Jak by wcale nie zauważał krwi i braku stroju, który cały czas dekoncentrował. Zastanowił się co tak go mogło urządzić. Do tej pory nie spotkał żadnej groźnej czy agresywnej istoty w tym świcie. W świecie ludzi było ich już trochę, ale tutaj chyba nie za wiele. Poza tym gościa, tak też ładnie, nie mogli tak pobić w świecie ludzi, bo nie doczołgałby się aż do krainy luster w takim stanie. To było a wykonalne. A była jeszcze taka grupa w krainie luster, która mogła się przenosić, bez używania wrót. Jak oni się tam nazywali? Lecznicy? Czarownicy? Jakoś tak...
Nie zdążył zareagować na trochę nieudolną ironię, bo ktoś zauważył innego ktosia za jego plecami. Obrócił się gwałtownie, znów spodziewając się zagrożenia. Ale jego oczom ukazała się kobieta, czyli dość niegroźna istota. Zazwyczaj. Chociaż raz zlekceważył tą płeć i został kopnięty w żebra i dość brutalnie wyrwany ze snu. Chociaż tym razem mu to raczej nie groziło, zrobił krok w stronę mężczyzny. Postanowił trzymać z swoją płcią. Ranny zwrócił się do niej per "ty", co by sygnalizowało, że ją zna. Oh nie. Gdy się zaczną jakieś rozmowy o przeszłości i rozdrapywanie starych ran Cold jak najszybciej się stąd ulotni.
Wrócił wzrokiem do faceta, przekazując mu co jeszcze ma do powiedzenia.
- Dziura ozonowa się powiększa. - pierwsze co mu przyszło do głowy. Skoro tamten może ironicznie się do niego zwracać to Cold nie może pograć w tą grę? - Chcesz może fusów?
Zabrał trochę z fusowego gaju. Tak na przyszłość. Smakowała mu ta przekąska.
A wyjaśniła się też jeszcze jedna rzecz - facet nie oszalał. Przynajmniej tak się wydawało.Anonymous - 13 Wrzesień 2013, 20:39 No tak. Nora często nie była mile widziana w różnych miejscach, tak więc tutaj też odniosła takie wrażenie. Może przez wygląd, może przez zachowanie. Może nie wszystkim pasuje ktoś, kto wygląda jak wrak człowieka. I właściwie nie jest człowiekiem. Mimo to, nie zrażała się do ludzi. Wiedziała, że nie będzie traktowana tak jak inni. Krótki pobyt w świecie ludzi jej to uświadomił. Nie należał to najmilszych przeżyć, ale gdzieś musiała się podziać, prawda? Nora stara się. Stara się zmienić. Przypomniała jej się pewna piosenka, którą usłyszała w świecie ludzi. "Każdy czasem pragnie uciec i każdy potrzebuje błędów", czyż nie?
Westchnęła i przerwała swoje rozmyślania, bo poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciła wzrok w tamtą stronę i ujrzała wpatrujące się w nią, intensywne, zielone oczy. Duma taksował ją wzrokiem przez dosyć długi czas, więc zaczęła zastanawiać się, czy czasem nie chce użyć na niej jakiejś swojej mocy. W końcu nie wyglądał na zadowolonego. Wyprostowała się i zmrużyła oczy, ale dokładnie w tym momencie chłopak wypowiedział słowo "ty". Ja? Hm, ciekawe. Bardzo ciekawe, pomyślała.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na "ty" - właściwie chłopak wypowiedział to tak, jakby się znali. Czyżby nie pamiętała? Nie, niemożliwe.
Natomiast zdziwiła ją trochę reakcja Colda. Zareagował dosyć gwałtownie, czyżby czegoś się bał?
- Boisz się dziewcząt? - tak, to pytanie na pewno było inteligentne. Dziewczyny zazwyczaj są miłe, radosne i sympatyczne.. No właśnie, zazwyczaj. Ale raczej nie powinno się odczuwać przed nimi strachu, prawda?
Uśmiechnęła się. Co z tego, że był to ironiczny uśmiech. Kiedyś będzie uśmiechać się prawdziwie. Tak, to jej nowe postanowienie.Anonymous - 14 Wrzesień 2013, 19:07 Hej, czy na frazę "brak stroju, który cały czas dekoncentrował" można było się nie uśmiechnąć? No i może Duma należał do ludzi, którzy nie potrzebowali tego typu machin, jak przejścia - pomimo tego że w dzieciństwie ich używał - a i tak skopano go w krainie luster. No, ale osoby, które depczą mu po piętach, chyba już raczej skorzystali z tego przejścia... Nie. O niektórych rzeczach po prostu nie chciał wiedzieć, a siedząc tak na ziemi, nie uśmiechało się wcale rozmawianie o tym, czemu skończył tak, a nie inaczej. Może i brak ubrania był dekoncentrujący, ale... można rzec, że w tym przypadku konieczny.
Kiedy usłyszał za to słowa Chłodnego, gwałtownie zbladł, a po chwili zaśmiał się cicho, co przynosiło za sobą raczej wrażenie, że się krztusi, a nie zanosi przyjemnym dla ucha śmiechem - bo może i dźwięk był melodyjny, ale ruchy, które przy tym wykonywała jego klatka piersiowa, wcale nie. Znowu zamknął oczy, jakby czymś się okropnie zmęczył, po czym otworzył je i, mrużąc je, skierował z powrotem na szklanego.
- A co, jeżeli dziura ozonowa powiększa się przez twoje fusy...? - teorie spiskowe Dumy... Nieufne spojrzenie na fusy. - To... się w ogóle je?
Tak nawiasem, bardzo miło, że wziął stronę Dumy - spójrzmy prawdzie w oczy. Teraz nawet ta dziewczyna jest lepiej uzbrojona niż Dumka, który na jej odpowiedź uśmiechnął się triumfalnie, a jego zwycięstwo przypieczętował błysk w jednym z jego paczadeł.
- Szczerze mówiąc, ja też nie, ale myślę, że to dobry sposób na ocieplenie naszych stosunków - oznajmił radośnie, nawet nie ukrywając, jaką radochę przyniosło mu wypowiedzenie tego zdania, po czym... znowu zamknął oczy. Wyglądał, jakby nie tyle co walczył ze zmęczeniem, a ze snem. Biedaczek. Udajmy, że chociaż nam go żal.Anonymous - 15 Wrzesień 2013, 12:41 Może nie było by rozpraszające gdyby miał chociaż spodnie, albo był w mniej publicznym miejscu. Ale tutaj, wydawało się dość dziwne, a możliwe że wręcz komiczne. Spojrzał uważnie na dziewczynę. Miała tak samo białe włosy jak on, możliwe, że była z jego rasy. Chociaż takie rzeczy powinno się od razu wyczuć, a Coldowy instynkt się nie odezwał. Wzruszył ramionami na pytanie dziewczyny.
- Ostatnio się przekonałem, że lepiej zachować od nich bezpieczną odległość.
Teraz raczej by go nie zaskoczyła jakimś kopniakiem, czy czymś w tym stylu. Wolał jednak zachować ostrożność. Facet raczej go nie zaatakuję, gdyż chyba nie ma czym. Może mieć też jakąś wewnętrzną moc, ale tym na razie się białowłosy nie przejmował. Ah zostawała jeszcze ta dziwna dziewczyna, zatrzymana w jakimś letargu. Obecnie najmniej groźna z całego towarzystwa. Usłyszał uwagę o fusach, więc zwrócił się do miejsca z którego doszła. Zobaczył jeszcze nienaturalny śmiech, sprawiający ból. Z tym gościem było chyba gorzej niż się wydawało.
- To nie moje fusy. Powiedz to kapelusznikom. - wyjął z kieszeni parę patyczków fusów i od razy wsadził do buzi. - Nie je, tylko żuje. To jak by odpowiednik ziemskiej gumy do żucia.
I zanim facet wyraził chęć do spróbowania, Cold wyjął kolejną porcję i przerzucił je z ręki do ręki, by trochę zamarzły. Po czym gdy tamten zamknął oczy, chował wolną dłoń w rękaw, otworzył tamtemu usta i włożył mu zimne fusy. Zrobił to szybko i sprawnie, a zdarzając na stan tamtego, chyba nie miał czasu zareagować. Znów spojrzał w stronę dziewczyny i popatrzył się przyjaźnie.
- Też chcesz?
Damie nie będzie ich wpychał na siłę. Zważywszy, że tamta nie miła problemów zdrowotnych. Miał spory zapas tych fusów w kieszeni. Lubił je żuć, więc bez oporów zabrał trochę z fusowego lasu. Miał jedynie nadzieję, że nie zrobił nic nielegalnego.Anonymous - 15 Wrzesień 2013, 18:07 Oj, jakże fałszywa wydawała się dziewczynie odpowiedź Dumy. Może i nie znała się dobrze na zachowaniach innych, ale nagła zmiana tonu dawała o sobie znać. I ani trochę nie podzielała jego nagłego entuzjazmu. Przechyliła głowę lekko w bok i skierowała spojrzenie na chłopaka. Wyglądał jakby się świetnie bawił, ale patrząc na jego wygląd Nora miała co do tego wątpliwości.
- Zamieniliśmy raptem dwa zdania, a ty już chcesz ocieplać nasze stosunki? - to pytanie mogło wydawać się nieprzyjemne, ale była w nim jedynie czysta ciekawość dziewczyny. Nie oszukujmy się, to chyba jej najdłuższa rozmowa, którą przeprowadziła od dłuższego czasu.
Zwróciła wzrok ku drugiemu mężczyźnie. Postanowiła nie wnikać w jego przejścia z dziewczynami, zresztą pewnie nawet nie miałby ochoty o tym opowiadać. Natomiast bardziej zdziwiło ją, kiedy tak po prostu wsadził do ust fusy temu drugiemu. Chłopak nawet nie zdążył zareagować, co przesądziło przekonanie Nory o tym, że jest niegroźny. Przez tą sytuacje dziewczynie wydawało się, że są sobie nieco bliscy i w duchu zastanawiała się jak to jest mieć przyjaciela. Czy ktoś taki w ogóle istnieje?
Podniosła zmarznięte dłonie do ust i chuchnęła na nie, by choć trochę je ogrzać. Było jej przeraźliwie zimno a nagłe kichnięcie dało o tym znać. Wydukała ciche "przepraszam", choć i tak pewnie nikt go nie usłyszał. Natomiast kiedy i jej zaproponowano trochę fusów, nieco się zmieszała. Właściwie nigdy nie miała okazji ich spróbować i nieco korciło ją, by trochę wziąć, ale.. no właśnie, ale. Jej ręka drgnęła o jakiś centymetr w przód, jednak w ułamku sekundy powróciła z powrotem na swoje miejsce. Nie przywykła do takich sytuacji. Żałowała swojego zachowania, ale w głowie jak na zawołanie zaczęło jej się pojawiać tysiące wymówek: "to może być zatrute", "co jeśli tylko cię podpuszcza?".
- Nie, dziękuję. - oj, dziewczyno, mogłabyś się trochę oswoić w stosunku do ludzi. Nie każdy jest tak zły, jak myślisz. Skierowała spojrzenie z powrotem na kryształy. W całej tej sytuacji tylko one wydawały jej się prawdziwe.Anonymous - 15 Wrzesień 2013, 19:07 Biedna, skamieniała Adrijad. Będzie trzeba ja ocucić, ale tym zajmiemy się później... Bowiem teraz Duma był zbyt zajęty tym, co działo się pomiędzy nim, Nora a Chłodnym, gdzieś w główce notując sobie, że jakaś nielicząca się ze zdaniem niejakiego szklanego pannica zdołała skopać mu tyłek. Ta informacja wywołała na jego twarzy kolejny, bardzo blady uśmiech, no... do czasu, w którym Cold nie zwrócił się w jego kierunku. Znowu przekrzywił swoją głowę, jakby mogł zrozumieć jego słowa tylko i wyłącznie pod takim kątem, już-już gotów skomentować nazywanie jakichś kawałków herbacianych listków wyjątkowo niepochlebnym komentarzem, kiedy...
Gałki oczne opuściły orbitę, w której powinny się obracać, przeskoczyły nad głowami niedowiarków i wróciły na miejsce... dobrze, dobrze. Po prostu biednego Dumkę bardzo zszokował nie tyle, co smak fusów, a gest, który wykonał na nim nieznajomy. To... to. Nie. Do. Pomyślenia. Jego wzrok teraz starł się ze spojrzeniem Nory, niemalże werbalnie błagając ją jednak o to, żeby skopała temu bladogłowemu tyłek. No i jeszcze ta prośba w jej kierunku... Nawet nie zauważył, kiedy po prostu połknął fusy, co pewnie nie jest aż tak szkodliwe, co połykanie gumy do żucia, ale dla Dumy... tak, to w istocie był skandal. No i jeszcze trzeba było parsknąć i skwitowac porpozycję chłopaka względem cyrkowej.
- Prawdziwy dżentelmen się znalazł - burknął, zaraz się nawracając: - Chciałem powiedzieć... dziękuję, kochanie. Prawie mi to nie wypadło nosem. Pytanie, czy "kochanie", czy może fusy. No i znowu spojrzenie na dziewczynę, której naprawdę wydawało się, że Duma mógł skłamać...? To było jego poprzednie życie. Teraz nie ma go wśród ludzi, tylko wśród jakichś zdziwaczałych istot jak Koliber. Ale kiedy usłyszał jej słowa, uśmiechnął się szerzej.
- Z tego, co się orientuję, na tym polega zaznajamianie się - na ocieplaniu stosunków. Ten, no, co mi wpychał fusy do buzi robi to trochę źle, ale nie można mu tego bezpośrednio powiedzieć, bo trzeba być miłym i uprzejmym. Panie i panowie... może wymienimy się imionami? - wspaniałomyślnie!Anonymous - 15 Wrzesień 2013, 20:43 Kiwnął głową do dziewczyny na znak, że rozumie jej odmowę. Przed chwilą wziął stronę faceta, który okazał się myśleć mało racjonalnie ale o tym zaraz, więc nie liczył na jej przychylność. Sam w takiej sytuacji by sobie nie ufał. Nie poprawka, w żadnej sytuacji by sobie nie ufał. No bo jak ufać człowiekowi który jednym dotykiem może cię zamrozić?
Spojrzał na rannego. I przewrócił oczami. Gorączka go trawiła, jak jelita trawią śniadanie. Ale nie, tamten musi postanowić na swoim. Kucnął przed nim i powiedział wszystko wolno jak by tłumaczył dziecku.
- Mój drogi, nie daje ci tego dlatego, żeby się tego pozbyć. Zimne fusy obniżą ci gorączkę, która już powoli zabiera ci logiczne myślenie.
Celowo używał wiele razy określenia "ci" żeby do tamtego dotarło o kogo i co co chodzi. Poczekał chwilę, żeby tamten to przetrawił i znowu wyjął fusy i ścisnął w ręce. Powoli zaczynały zamarzać od środka.
- Nie połykaj. Gryź.
I otworzył mu usta, tym razem nie osłoniętą dłonią by tamten mógł poczuł jej lodowate zimno. Szybko włożył mu fusy do ust i zabrał rękę, by ich nie odmrozić. Z chorymi to jak z dziećmi normalnie. Niemądre to takie. Nagle wpadł na pomysł i odwrócił się gwałtownie w stronę dziewczyny. Dziewuchy przecież zawsze mają jakieś lekarstwa przy sobie!
- Nie masz może czegoś, co można by mu dać?
Oby ta nie okazała się jakąś indywidualistką, mającą w nosie swoje zdrowie.
Właściwie zignorował pytanie o swoje imię.Anonymous - 15 Wrzesień 2013, 22:00 I-imionami? Nawet nie pomyślała o tym, żeby podawać komukolwiek swoje imię. Zresztą, nikt nigdy o nie nie pytał. Zazwyczaj nazywana była tylko "numerem 201", "eksperymentem", a przez strażników "ludzkim potworem". No więc, które najładniejsze?
Mimo to, przez chwilę zastanowiła się, czy podać swoje prawdziwe imię. W jej głowie znowu zaczęły rodzić się pokręcone podejrzenia, ale sama zdziwiona swoją decyzją, powiedziała im "stop".
- Jestem... Nora.
Hm, bądźmy pod wrażeniem. Tego nie spodziewała się nawet sama Nora. Takie spoufalanie się, zazwyczaj źle się dla niej kończyło. Ale raczej to było nic, w stosunku do ich zachowania. Z każdą chwilą była coraz bardziej przekonana o tym, że mają ze sobą coś wspólnego. A gdy sytuacja z fusami sprzed paru sekund znowu się powtórzyła, Nora o mało nie parsknęła śmiechem. Nauczyła się jednak powstrzymywać od takich zachowań, więc jedyne co można było zauważyć to drgający kącik jest ust. Właściwie było widać, że chłopak jest chory. Skoro choć trochę mogą mu pomóc, to raczej nie powinien się opierać. Sięgnęła ręką do kieszeni płaszcza wyczuwając ciepłe jeszcze, buteleczki z naparami, które były robione całkiem niedawno. Może też powinna zaoferować mu swoją pomoc?
I w tym czasie, jak na zawołanie padło o to pytanie. Zupełnie tak, jakby czytano jej w myślach. Spojrzała na białowłosego i przypomniało jej się gdzie posiada fiolkę z naparem na gorączkę. Pod płaszczem. W pasku, na udzie. Tuż obok noża. Kiedy tam sięgnie, zapewne pomyślą, że akurat zachciało jej się zakończyć sielankę krwawym morderstwem. I to by wcale nie było dziwne w tym świecie. Westchnęła zirytowana i postanowiła zaryzykować.
- Tak się składa, że coś mam.
Sięgnęła za płaszcz i powoli wyciągnęła malutką buteleczkę. Niezbyt szybko, żeby nie pomyśleli, że faktycznie wyciąga nóż. Tutaj nie można wykonywać gwałtownych ruchów, bo wszyscy są wobec siebie podejrzliwi. I nic dziwnego. Miała jeszcze nadzieję, że nie zauważą kolejnej blizny przeszywającej jej ciało. Choć trudno było jej nie zauważyć.
- Czarny bez, zbija gorączkę. Przy okazji, trochę wzbogaci cię o witaminy. I nie, to nie jest zatrute - oznajmiła choremu. Kucnęła przed nim i wystawiła dłoń, w której znajdowała się mała buteleczka. Przy okazji, właśnie zdała sobie sprawę, że wypowiedziała więcej słów niż przez ostatnie... 8 lat? Pogratulujmy.Anonymous - 16 Wrzesień 2013, 15:28 Fakt, że nieznajomy w i s t o c i e dobierał mu się do gardła sprawił, że Duma nie zamachał mu środkowym palcem przed nosem - należy to docenić, bo inaczej... wiecie. Każdy - normalny - w tej chwili sprawiłby Zimnemu lanie, a on... Chłopak po prostu zamknął oczy i bardzo długą chwilę nie odzywał się, zbywając tym milczeniem całą wypowiedź Colda - nie zgadzał się. Widział ludzi, z którymi bywało gorzej, a jego umysł... był całkowicie czysty - no, ale co jak co ciężkie było to poczucie, że teraz ma mu do spłacenia swego rodzaju dług. Cham i prostak - nawet nie poda swojego imienia. Widać to jest wspólne dla każdego szklanego... Ale nie. Dał jej koszulę i broń, a jemu nie odda spodenek. W życiu!
Kiedy usłyszał głos dziewczyny, otworzył oczy i na nowo wbił niąa delikatnie zaciekawiony wzrok, który, kiedy usłyszał o tym, że ma jakieś leki, mimowolnie się skrzywił... A ruch jej dłoni dostrzegł, dostrzegł też nóż, więc nic dziwnego, że nie dość, że zbladł lekko, ale i zadrgał delikatnie. Obdarzył też spojrzeniem bliznę i zmrużył delikatnie oczy, ale nie pisnął już słówka. Nie było takiej potrzeby, szczególnie, że ta fiolka... znowu zmierzył spojrzeniem jej twarz, zerknął też na Colda.
- Wezmę to tylko ze względu na witaminy. Duma jestem - rzucił cicho, jakby teatralnie - byleby nie dotarło to do uszu Colda, i wypił, ale nie całość - mniej-więcej połowę, by zostawić trochę dla właścicielki i uśmiechnął się blado, oddając jej fiolkę... szybko zwrócił spojrzeniem na Rozbite Lustro. - Oj, nooo, nie bądź taki. Chcę znać imię osoby, która faszeruje mnie fusami.
Próbuj, Dumko, próbuj.Anonymous - 18 Wrzesień 2013, 17:28 Uśmiechnął się w duchu. Oczywiście, że miał rację, a to było przyjemne uczucie. Okazał swoje zadowolenie i lekko uniósł kąciki ust. Obserwował jak facet bierze lekarstwo, niby tylko przez wzgląd na witaminy. Ta męska duma.
Dziewczyna okazała się Norą. Całkiem ładnie, tylko kojarzyło się trochę smutno. Nieważne jak cicho mówiłby, Cold i tak by usłyszał. Wystarczy, że opuściło to jego usta. Imię faceta okazało się dość specyficzne, bo damskie.
-Duma to rodzaj żeński. Masz damskie imię?
Wyglądał na mężczyznę. Chyba, że ma taką moc. Co jak naprawdę był kobietą? Cold ciągle nazywał go, lub ją, w myślach facetem. Taka pomyłka.
Podszedł do jednego z kryształów, który był wyrzeźbiony na kształt fotela. Usiadł na nim i rozkoszował się jego zimnem. Po czym znowu przeniósł wzrok na Dumę. Zorientował się, że ten siedzi (lub nie wiem co on obecnie robi) przed podobnym siedzeniem. Co było bez sensu. Równie dobrze mógł usiąść na nim a nie przed nim. Może jednak jest niezrównoważony psychicznie? Obok krzesła ustawił laskę, która jakąś niewidzialną siłą utrzymywała się w pionie. Założył nogę na nogę, tak że kostka prawej nogi spoczywała na lewym kolanie, i rozsiadł się wygodniej. Rozważał czy podzielić się swoim imieniem.
- Mówią na mnie Cold, jeśli chcecie wiedzieć.
I to by było na tyle akcji. Nie było już nic do roboty. Cold na pewno nie zrobi znowu czegoś zaskakującego, wyczerpał swój limit. Czekał na rozwój sytuacji.Anonymous - 18 Wrzesień 2013, 19:04 Przeraźliwie doskwierał jej chłód. Nie wiedziała co było tego powodem, bo wcale nie było aż tak zimno. Być może jej organizm był zbyt wycieńczony i wyczerpany by bronić się przed szkodliwymi czynnikami. A może to po prostu złe krążenie? Właściwie powodem mogło być wszystko, nie wiedziała co wstrzykiwali jej podczas eksperymentów, więc mogła jedynie spekulować.
Na widok wyciągniętej w jej stronę fiolki pokręciła głową. Właściwie nie spodziewała się, że dostanie ją z powrotem, a też wcale nie miała zamiaru jej brać.
- Możesz ją wziąć. Po jednym razie raczej ci nie przejdzie, a ja mogę zrobić sobie więcej w każdej chwili - wyjaśniła. Właściwie nie było to kłamstwo, ale też nie do końca prawda, bo owszem, miała zdolności by przygotować więcej naparów, ale składników aktualnie nie posiadała. Mimo to, nie miała problemu z oddaniem mu fiolki, bo dobrze widziała, że w najlepszym stanie to on nie był. A na pewno w gorszym niż ona.
Natomiast stwierdzenie, że Duma to żeńskie imię mocno ją zdziwiło. Może i faktycznie jest odmieniane w rodzaju żeńskim, ale od momentu, w którym wypowiedział swoje imię, jej myśli ani razu nie powędrowały w tym kierunku, by zastanawiać się jakiego jest rodzaju. Można było co najwyżej snuć domysły nad jego znaczeniem, bo miała wrażenie, że nie bez powodu zostało mu nadane takie a nie inne imię. Cóż dziewczyną raczej nie jest, bo ani wyglądem, ani zachowaniem kobiety nie przypomina. Użycie iluzji wykluczyła z prostej przyczyny - był zbyt słaby, by jakąś wytworzyć. A jeśli już by jakąś wytworzył, to nie utrzymałby jej zbyt długo.
Przeniosła spojrzenie na chłopaka, który rozsiadł się wygodnie na fotelu. Na informację o jego imieniu, chociaż na imię nie do końca brzmiało, zrobiło jej się jeszcze chłodniej. Spekulowała, że być może to jego pseudonim lub nazwisko, ale niczego pewna nie była. Właściwie czego można było być tu pewnym? Równie dobrze wszyscy tutaj mogli się wzajemnie okłamywać. Ta myśl nieco ją zestresowała, bo wszystkie informacje, które powiedziała były prawdziwe. Nie wyglądali jednak na takich, którzy bez powodu zaczną atakować, a nawet jeśli, to zawsze ma czym się bronić. Mimo to, miała nadzieję, że nie będzie musiała tego robić. Odkąd posiadła swoją moc, siedząc samotnie w nocy w swojej celi, myśli płonęły w niej jak ogień; mogła skrzywdzić każdego nieświadomie. Jeszcze wtedy nie wiedziała, jak ma jej używać, ale jedyne do czego była zdeterminowana, to nauczyć się ją kontrolować. Teraz nie musiała się bać, że przypadkiem któraś jej ręka zmieni się w coś... niepożądanego. Spuściła wzrok na swoje dłonie, na blizny, na poranione palce, których tak nienawidziła. Kiedyś uważała, że potrafią tylko przynosić cierpienie, ale zawsze była w niej nadzieja, że w końcu te dłonie będą niosły pomoc. Może właśnie teraz jest czas na zmiany? Może nie będzie już tylko potworem? Zacisnęła dłonie w pięści i lekko, prawie niezauważalnie uśmiechnęła się na tę myśl.Anonymous - 18 Wrzesień 2013, 21:47 Najpierw oczywiście należało zgromić spojrzeniem kogoś, kto podważał jego męskość. No bo... naprawdę wyglądał aż tak babowato, by brać pod wątpliwość jego płeć? Po chwili jednak udał wielce zmartwionego tym faktem, po czym jeszcze zerknął na Norę, po czym sam zadecydował się uśmiechnąć blado, głównie przez wzgląd na jej godność. O, tak, z szacunku, żeby nie było, że straszliwie ugodziły go słowa Chłodnego. No i... nie dostrzegł tego, że Norze jest zimno - i nawet gdyby, to jak by jej pomógł? Mmm, własnym ciałem...? A idź ty! Spojrzenie przeniosło się znowu na Colda.
- Wieeesz... moglibyśmy potwierdzić moją płeć poprzez pokazanie tego i owego, aczkolwiek, przez wzgląd na to, że przebywa z nami dama, spróbuję przekonać cię słowami - zamruczał po prostu, teraz brzmiąc niby kotek, zadowolony z tego, że jakaś tłusta mysz pakuje mu się sama pod nosek. Jednak po chwili parsknął cichutko. - Są dwa znaczenia Dumy. Jest Duma żeńska, jest także Duma męska. Możesz mnie nazywać Dumą męską, Cold.
Och, Dumka po prostu siedział u stóp jednego z krzeseł, z wyprostowanymi nogami, opierając głowę o domniemanie siedzisko i krążąc spojrzeniem od jednego do drugiego. Ale... teraz Nora. Wlepił w nią spojrzenie zielonych oczy, znowu tak, jakoby chciał ją pożreć w całości, po czym... tylko poruszył ręką, przez co płyn zamieszał się lekko. Zmarszczył nos, dalej wyciągając swoją rękę ku niej.
- Noro... Bierz, zanim mi od tego trzymania mi ręka odpadnie. To nie jest przyjemny widok, poza tym... ta ręka jest mi troszkę potrzebna - wycedził z siebie cichutko, spokojnie, jakby już z góry założył, że Nora i tak to przyjmie. Nie przejmował się jakoś jej ranami - chyba już po prostu przywykł, że obraca się w takim towarzystwie, a nie innym. Temu laska stoi, tama wygląda, jakby ktoś ją przepuścił przez niszczarkę do dokumentów... a ty wyglądasz, jakbyś został workiem treningowym jakichś mięśniaków. Rozumiesz...Anonymous - 19 Wrzesień 2013, 20:44 Czyli akcja się nie chce rozwijać. No nic może to ten moment kiedy trzeba odpocząć i nic nie robić. Może to cisza przed burzą. Spojrzał na Dumę. Nie satysfakcjonowało go jego odpowiedz, ale nie chciało mu się dłużej z nim droczyć. Nie będzie ranił dumy Dumy. Jak to zabawnie brzmi! A odpowiedz zbył zwykłym pff i przewrócenie oczami.
Potem spojrzał na dziewczynę, nie umknęło jego uwadze, że jest jej zimno. Możliwe, że to przez jego towarzystwo, gdyż zawsze towarzyszyła mu aura chłodu. Druga możliwość zakładała po prostu niską temperaturę miejsca w którym się znajdowali. Tak czy inaczej Cold jest dżentelmenem i tej sprawy tak nie zostawi.
- Proponuję zmianę miejsca rozmowy, istnieją przecież przyjemniejsze miejsca na pogawędki. - wstał i chwycił laskę. Spojrzał smutno w oczy Nory - nie obiecuję Ci jednak, że w moim towarzystwie będzie ciepło.
Zauważył jak ta patrzy na swoje dłonie, postanowił nie komentować na razie tej kwestii. Przy okazji zaskoczyły go szwy i blizny na jej ciele. Było ich dużo, o wiele za dużo jak na taką drobną kobietę. Zrobił parę kroków w stronę wyjścia, po czym przypominając sobie o czymś zawrócił na pięcie. Pan Duma był ranny i niekoniecznie mógł dać radę zmienić miejsce pobytu.
- Dasz radę się ruszyć?
Miał cichą nadzieję, że tak. Nie wiedział jeszcze gdzie chce iść, chciał tylko zmienić miejsce pobytu. Zaczynały go denerwować migające światła. Było już za żywo i za jaskrawo lub po prostu nudno.Anonymous - 19 Wrzesień 2013, 23:24 Nora na pewno nie zamierzała kwestionować płci żadnego z nich, ani też nie potrzebowała na to dowodów, więc miała nadzieję, że ten temat już został zamknięty. Wynikła z tego dosyć komiczna sytuacja, właściwie przekomarzania tej dwójki były całkiem zabawne, najwidoczniej lubią się ze sobą droczyć.
Kiedy Duma wbił w nią swój wzrok, uważała, by przypadkiem nie wniknąć głębiej w jego umysł. Naprawdę nie uśmiechało jej się wchodzenie w czyjąś przeszłość, bo to tylko ją wyczerpywało. Zastanawiała się jednak, jak intensywne są jego tęczówki; głęboka zieleń, sprawiała wrażenie, jakby w oczach miał małe szmaragdy, w których można było się zatracić. W mocy Nory, kontakt wzrokowy jest najważniejszy, więc powinna go unikać, zwłaszcza, że jeszcze nie do końca tą moc kontroluje. Zmrużyła oczy, jakby to miało jej w czymś pomóc i westchnęła ciężko.
- Nie uważasz, że to niegrzeczne nie przyjąć podarunku? Naprawdę, jeśli znowu tego nie weźmiesz, przysięgam, że wleję ci to siłą do ust - wzrok miała stanowczy, tylko po to, żeby pokazać, że nie żartuje. Pewnie i tak by tego nie zrobiła, ale czy to miało jakieś znaczenie? Ludzie często mówią rzeczy, których tak naprawdę nigdy nie zrobią. - Nie bądź uparty- dodała już nieco ciszej. Zapewne nawet nikt się po niej takiej odpowiedzi nie spodziewał, ale życie ciągle zaskakuje, prawda?
A więc Cold miał dużo wspólnego z zimnem, właściwie nie zdziwiła się tym, było to widać na pierwszy rzut oka. I w żadnym wypadku nie zamierzała robić za rozkapryszoną dziewczynkę, przez którą trzeba zmieniać miejsce pobytu. Zebrała się w sobie i postanowiła nie zwracać więcej uwagi na doskwierający jej chłód.
- Raczej nie da rady - odpowiedziała na pytanie Colda, które w istocie było skierowane do Dumy, ale musiała czym prędzej zmienić bieg sytuacji. Naprawdę nie chciała się czuć jakoś specjalnie. No chyba, że oboje stwierdzą, że wcale nie chcą tu być i wolą iść gdzieś indziej - wtedy Nora nie będzie ulegała. - Potrzebuje chłodu, żeby zbić gorączkę. Najlepsze były by zimne okłady, ale ich nie wyczaruję.. - dodała spoglądając kątem oka na Dumę. Właściwie najlepiej byłoby przetransportować go do domu, ale dziewczyna postanowiła wstrzymać się z pytaniem o jego miejsce zamieszkania.
Do Nory właśnie głębiej dotarły słowa Colda. To był pierwszy raz, kiedy nie była dla kogoś tylko przeszkadzającym obiektem; istotą, którą można pominąć i po prostu zostawić. Zdziwiła się, że chłopak chciał iść gdzieś z nimi, a zwłaszcza z nią, bo raczej nigdy nie dostała takiej propozycji. Znowu napadł na nią wir przykrych wspomnień, nie wszystkich, bo niektórych momentów po prostu nie pamiętała. Jej pamięć zawierała dziury, martwe przestrzenie, które wypełniały się myślami o jej powodzie istnienia. Miała wrażenie, że pomiędzy nią a zimnem była jakaś więź; obie były samotne i obie mogłyby nie istnieć. Zimno było jej towarzyszem, prawie zawsze odczuwała je w przemarzniętych dłoniach. Mimo to żyła z nią, starała się pogodzić się z tym, że to będzie nieodłączna część jej życia. Jeżeli to istnienie można nazwać życiem.