Anonymous - 15 Styczeń 2012, 16:42 Nie była typem który radził sobie z zagrożeniem a przynajmniej w sposób który większość ludzi rozumiała za typową reakcją. Zdecydowanie od początku rozumiała że ten kto wszedł teraz do herbaciarni nie jest niczym co warto poznawać z bliska w zasadzie nie zareagowała by zapewne gdyby nie fakt że to coś postanowiła spotkać się z nią i zawrzeć zapewne zbyt bliskie kontakty. Nie była zwolenniczką zabawy z takimi potwornościami nawet jeśli nie były dla niej dziwne. Po prostu było to coś co nie powinno było istnieć tak jak i ona. Teraz jednak nie miała czasu na zastanawianie się i należało dbać o swoje zdrowie i życie w pierwszej kolejności. Złote oczy przesunęły się spokojnie na przeciwnika gdy filiżanka z niedopitą herbatą opuściła jej dłonie lotem ku ziemi. Odległość, czas, przestrzeń to były zmienne jakie rozumiała i jedyne co mogła zrobić to uciekać w stronę lady oczywiście sprint ani lot nie dawały szans na powodzenie bez wsparcia i tutaj za pomoc posłużyła ukryta na prawym udzie kabura z pistoletem USP Compact Tactical który szybko wycelowała w stronę monstrum naciskając spust. O tak nienawidziła tej broni zawsze bolały ją po tym nadgarstki ale teraz to było wszystko co mogła zrobić mając nadzieje że zyska zawartością magazynka na czasie by opracować nowy plan, najlepiej nawet nieco skuteczny.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 18:06 Pociski trafiły, nie wszystkie ale trafiły. Niemniej jednak monstrum wydawało się tym niewzruszone i nadal biegło w kierunku dziewczyny, nawet nie krwawiąc. Mężczyzna siedzący przy ladzie, na razie nawet nie zainteresował się tym co tu się działo. A przynajmniej tak to wyglądało.
Monstrum dobiegło w końcu do swojego celu, podniosło prawą rękę do góry i zrobiło wieki zamach...Anonymous - 15 Styczeń 2012, 18:23 Zabawa się skończyła i to był największy problem. Oczywiście gdyby jeszcze potrafiła walczyć w takiej sytuacji to na pewno nie musiała by się obawiać o życie. Teraz jednak było zdecydowanie za późno na ucieczkę lub próbę nauczenia się jak walczyć. Miała umrzeć po raz drugi a może po prostu ktoś postanowił dopilnować by w końcu nie żyła zgodnie z jej nagrobkiem choć nieco po czasie. Nie to nie był czas by się poddawać w końcu to żywa istota mniej lub bardziej a ona zna się na tym jak zabijać mniej więcej przynajmniej. Widząc nadchodzący atak otworzyła szeroko oczy mówiąc tylko cicho.
- Sonic Hands
To było tylko zdanie proste z dwóch słów ale wystarczyło by powietrze przecięto zostało przez cichu szum gdy jej drobne dłonie przygotowały się do próby trafienia przeciwnika w rękę nim ta zmieni ją w bliżej nie określone zwłoki. Oczywiście miała jeszcze szanse że zadziała jej mechanizm obrony ale nigdy nie była tego pewna. Liczyć na siebie, teraz nienawidziła się za to podejście.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 20:03 Monstrum zamachnęło się... Nie zejście z linii ataku było poważnym błędem. Ostrza na szczęście lekko przesunęły wielką dłoń która zamiast bezpośrednio w głowę, trafiła w ramię dziewczyny i wybiła je. Monstrum zamachnęło się ponownie, w ten jednak jego ręka została zatrzymana.
Przez kogo? Jak? Czarna, pokryta łuskami oraz zakończona pazurami ręka wystawała z nad dziewczyny. Monstrum wyglądało na bardzo zaskoczone... Gdy dziewczyna się odwróciła, a zapewne to zrobiła, mogła zobaczyć wielkiego gada, przewyższającego swym wzrostem to coś. Gad wyglądał jak smok... Tylko taki mniejszy i stojący na dwóch nogach...Anonymous - 15 Styczeń 2012, 20:15 Zdecydowanie dowiedziała się istotnej kwestii o sobie. Z chodzenie z linii ataku jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jakie można zastosować choć teraz zdecydowanie była daleka od przyjmowania lekcji w końcu na ramie zwisało całkowicie bez ruchu i nie czuła go kompletnie i to było chyba jedyną zaletą podobnie jak fakt że coś lub ktoś udzielił jej pomocy. Pomoc od innych była czymś w co nie wierzyła wiec zapewne jedno monstrum polowało na drugie a ona po prostu znalazła się między młotem a kowadłem. Zyskała jednak na czasie i ruszyła szybkim krokiem w stronę jak najbardziej oddalonej od miejsca walki ściany w poszukiwaniu czegoś wyjątkowo przydatnego. Osłony. To nie był przeciwnik z którym mogła sobie poradzić bez odpowiedniego wyszkolenia. Niestety nikt jej nie pomoże chyba że dla własnej korzyści a to nie pomoże jej w niczym. Skupiła się więc na obserwowaniu i nauce. O tak nauka była tym co zaniedbywała o parę lat za długo zdecydowanie.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 20:29 Dziewczyna się odsunęła, a monstrum w tym czasie zamachnęło się drugą ręką. Bardzo duży i powolny zamach. Potężnie zbudowany smok, pokryty czarnymi łuskami, pochylił się tym czasie, wstawił jedną nogę za przeciwnika, przeszedł pod jego ręką, obracając się przy tym w biodrach oraz kucając lekko na kolanach. Podnosząc się, jego przeciwnik został szarpnięty na dół, pochylając tułów. W ten smok złapał drugą ręką kark monstrum, cofnął się nogę do tyłu, a następnie z pomocą biodra, odepchnął kark napastnika na bok, w ten prowokując go by ten okręcił się w miejscu i podniósł. Gdy to się stało, gad wjechał przednią ręką prosto w krtań istoty, przebijając ją pazurami na wylot.
Dracon cofnął swą łapę, a przeciwnik upadł bez życia. Utarł krew o ścierkę znajdującą się na stole, a następnie podszedł powoli do dziewczyny, przyglądając się jej z lekkim zamyśleniem. Jakby zastanawiał się co z nią zrobić. Spojrzał na jej bark, stał tuż przed nią i czekał. Da jej chwilę by sobie to wszystko ułożyła... Tymczasem zniknął gdzieś ten mężczyzna który siedział przy ladzie.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 20:53 Dziewczyna zdecydowanie potrafiła dodawać a nawet logicznie myśleć. Nie było to w końcu nic trudnego gdy 2+2=4 ale w tym wypadku miała poważny problem natury etycznej. Oczywiście zabicie potwora było konieczne ale jak ona nastawi sobie teraz ramie. Oczywiście metoda o ścianę odpadała w końcu przy jej sile fizycznej oznaczało by to co najwyżej sporo bólu. Tak zostawała opcja szpitala gdzie zapewne potraktują ją jako cudowny podarunek dla jednej z placówek naukowych. Nie po to pierwszy raz zabijała by teraz dać się tak głupio złapać w pułapkę. Oczywiście była jeszcze opcja poproszenia o pomoc ale to było zdecydowanie nie możliwe. O nie ona nie poprosi kogoś o pomoc bo napewno skończy się to źle nikt nie pomaga w końcu bezinteresownie nikomu w tym zapchlonym świecie. Tego zdania miała zamiar się trzymać ale nie koniecznie chciała powiedzieć to w twarz temu co zapewne było dziwakiem który tu wlazł zaraz po niej. Nie widziała go nigdzie a i stworek pojawił się nagle wiec może tak zarabia na życie. Wygląd w końcu nie jest taki dziwny w porównaniu do tego co już widziała przynajmniej. Uratował ją na pewno przypadkiem ale skoro to zrobił to niestety musiała podziękować. O tak słowo dziękuje przechodziło jej ostatnimi czasy przez gardło bardzo ciężko. Przyjrzała mu się spokojnie stojąc na lekko ugiętych nogach. Nie miała zamiaru sprawdzać czy nadal potrafi coś wyrazić, jej twarz pozostawała w tym momencie kamiennym posągiem pozbawionym uczuć. Przynajmniej na wierzchu.
- Dziękuje panie, .... tak eto ... smoku ?
Może i nie miała wyrazu ale jej głos nie był jednostajny jak przystało na maszynę, przenikała się w nim niewielka doza zadowolenia i wdzięczności bo na więcej i tak nie było jej teraz stać. O nie miała większe problemy na głowie. Filiżankę i jej zawartość oraz nieszczęsne ramie.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 21:42 Smok kucnął przy dziewczynie, a następnie zbliżył powoli swe dłonie do jej wybitego barku. Bardzo powoli i delikatnie. W ten uwolniła się płomienna energia która wpierw otoczyła bark, a następnie wstawiła go na miejsce. Wtedy gad cofnął swe dłonie i przyjrzał się dziewczynie. Nic nie mówił, nie wydawał żadnych dźwięków. Nie potrafił mówić? A może nie chciał? Albo uważał, że nie ma potrzeby by przemawiał. Cóż... Niby kucał ale przy jej wzroście, miał swój łeb na wysokości jej głowy. Albo raczej - przy jego wzroście... To on był tu bardzo wysoki. Jakby mu się bardziej przyjrzała, ujrzałaby dobrze zbudowanego, umięśnionego, czarnołuskiego smoka o płomiennym kolorze łusek. Wielkie, masywne czarne skrzydła, kolce, kły, pazury, prawdziwa bestia, istota do zabijana. A jednak on jej pomógł, być może ocalił jej życie.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 21:54 Dziewczyna przyglądała mu się z typową dla siebie uwagą. Nie było to coś co łatwo dostrzec jej oczy z natury patrzały na cały obiekt więc nie musiał nimi poruszać by ogarnąć to co jej pomogło. Ot na pewno miał w tym swoje interesy i zapewne wykorzystał ją jako przynętę lub też był to przypadek. Nie miało to znaczenia ona żyła a teraz po niezbyt przyjemnym uczuciu nastawiania kości na miejsce mogła śmiało powiedzieć jedno. Potrzebowała kawy i to dużej ilości dobrej ciepłej kawy by się uspokoić ale tutaj raczej nie miała co na to liczyć a nawet gdyby było to inne miejsce była dość poważnie pod kreską w tym momencie. Utrata przydziału herbaty na ten dzień działała jej na nerwy coraz bardziej ale nie mogła okazywać zdenerwowania przynajmniej nie teraz. Spokojnie przesunęła palcami prawej dłoni po swojej grzywce odgarniając ją delikatnie na bok. Nie była na pewno najpiękniejszą istotą na świecie ale czy to oznaczało że nie było nikogo kto się nią interesował. Zapewne gdyby ruszyła na ulice nie narzekała by na brak klientów ale to też nie było jej zdaniem rozwiązanie. Przynajmniej nie w tym momencie. Bez pośpiechu schyliła się po leżącą przy nodze broń w postaci starego i dobrze wysłużonego pistoletu którego numery seryjne został wypalone kwasem typowe zachowanie gdy chciało się ukryć dowody. Nie ona odpowiadała za ten fakt ale poprzedni właściciel nie miał już chyba jej tego za złe. Przyjrzała się "Smokowi" dokładniej zastanawiając co skłania go do tego nic nie mówienia. Może po prostu zastanawiał się jak złamać jej kark. O tak to na pewno by mu się udało i na tą myśl delikatnie napięła swoje mięśnie dłoni. Nie miała pewnie szans w walce ale co jej zostało. Negocjacje są zawsze dobrym rozwiązaniem. Zaczęła wiec negocjować.
- Jestem Yami Shironeko , i zdecydowanie nie jestem jadalna, chyba że ktoś lubi obgryzać kości, na części też się średnio nadaje więc raczej na mnie nie zarobisz.
Przyglądała mu się dalej z zaciekawieniem. O tak był czymś nowym i zapewne nie spotka szybko takiej istoty ponownie ale czy to ma znaczenie? W najgorszym wypadku to koniec jej drogi i nie zdoła nic na to poradzić. Nie ma szkolenia, nie ma umiejętności i co najgorsze nie potrafi sobie poradzić z niczym nawet własnymi wątpliwościami.Anonymous - 15 Styczeń 2012, 22:12 "Smok" uśmiechnął się słysząc jej "próbę negocjacji". Wiedział jak smakuje ludzkie mięso... Nie chciał sobie tego przypominać ale tak... Wiedział to.
Dracon wyszczerzył swe kły w uśmiechu. Tak, rozbawiła go... Ratował ją i naprawił jej bark po to by ją zabić? Po co miałby się męczyć? Po za tym czy on wykazywał jakieś objawy agresji? Względem niej? Nie... No to o co chodziło? Negatywne patrzenie na świat nie jest dobre.
Zaskoczyło go jednak jej zachowanie... Przeważnie wszyscy widząc go w tej jego prawdziwej oto formie, piszczą, panikują, cieszą się, uciekają, robią się agresywni lub przerażeni... A ona? Wydawała się bardzo neutralna, jakby było jej to obojętne czy chce ją zabić czy jej pomóc. Aż dziwne... Ale miała skrzydła niczym anioł. To go zaskakiwało. Gad przyjrzał się jej skrzydłom, a następnie obrócił łeb w stronę swoich. Człowiek ze skrzydłami? Niemożliwe...Anonymous - 15 Styczeń 2012, 22:25 Przechyliła delikatnie głowę na lewą stronę pozwalając włosom odsłonić częściowo jej szyję i bark. Dbała o siebie nie od dzisiaj choć nie miała ze sobą żadnego dobrego perfuma więc jedyne co pachniało teraz jabłkami to jej włosy w końcu na tym elemencie nie mogła oszczędzać bo uchodziła by za bliżej nie określoną zjawę. Zdecydowanie gadzina najwyraźniej była głodna albo bawiła się oczekując po niej reakcji? Reakcja wymagała by jednak najpierw by nauczyła się zdejmować przy innych swoją maskę wykutą zapewne z granitu bo wytrzymywała chyba już naprawdę wszystko wliczając w to groźbę śmierci lub raczej skończenia jako przystawka do innego dania. O tak przy jej drobnej figurze nie było szans na dobrą wyżerkę a jedynie przystawkę z żeberek i może na udach coś się nagryzie miała zawsze dobrze wysportowane nogi co nie koniecznie jej odpowiadało. Przyjrzała się istocie dokładniej i wyczuła na co patrzy. No tak jej skrzydła znowu są na ostrzale i nie da rady się wytłumaczyć zapewne że robi za podróżnego klauna lub cyrkowca nie mającego nic wspólnego z światem lustra. O tak to było by zadziwiające gdyby takie wytłumaczenie się powiodło. Pozostało jej jedynie coś wymyślić w tym temacie.
- Cosplay, są całkowicie sztuczne, prawie sztuczne .... jestem bardzo niesmacznym okazem anioła ?
Oczywiście mogła udawać dalej ale jej skrzydła poruszyły się delikatnie wprawiając w ruch wszystkie drobne białe pióra przypominające nazbyt dobrze te spotykane u gołębi lub innych ptaków. O tak nie potrafiła nic na nie poradzić a ludzie nie mieli w zwyczaju pytać. Może woleli nie wiedzieć albo znali odpowiedz i traktowali ją jako wymówkę by zrobić wszystko co im do głów strzeli. O tak nienawidziła ludzi i ich fałszywego podejścia do świata.Anonymous - 16 Styczeń 2012, 21:47 Czarny gad przyglądał się dziewczynie z wyraźnym rozbawieniem. Ona rzeczywiście myślała, że zamierza ją zjeść... Ale ponownie pytanie. Po co miał się trudzić? Po co jej pomógł, po co wstawił jej bark, dlaczego jest miły? Oj, ta dziewczyna musi się jeszcze sporo nauczyć o życiu.
Mimo to... Zabawa trwała dalej. Smok podniósł swą lewą dłoń i położył ją na prawym skrzydle dziewczyny, przesuwając po nim delikatnie, jakby sprawdzając czy jest prawdziwe. Później spojrzał na nią pytająco i zamiótł ogonem ziemię. Może powie mu coś ciekawego? Może zacznie mu pochlebiać, jak ludzie w książkach i legendach to czynili, by przebłagać smoki? Wszystko może się zdarzyć. W każdym razie gad był okazem spokoju, nie denerwował się, nie był spięty. Czuł się tu bardzo pewnie, może nawet i bezpiecznie.Anonymous - 17 Styczeń 2012, 12:40 No tak smoko podobna istota najwyraźniej była w interesującym nastroju a może po prostu nie wiedziała co zrobić z nią w tym momencie. Na pewno coś chciał była tego coraz bardziej pewna w końcu inaczej po prostu poszedł by w swoją stronę i zostawił ją w spokoju by mogła poszukać sobie jakiegoś kartonu lub opuszczonego mieszkania na kolejną noc lub nawet kilka zależnie do tego co znajdzie. Teraz jednak jej skrzydła zarejestrowały coś nowego. Dotyk nie dość silny by dokonać zniszczeń a jednak dość znaczący by go wyczuwała, delikatny dreszcz przeszył jej ciało gdy układ nerwowy odnotował ciepło i to dziwne uczucie przypominające radość z picia kawy. Oczywiście kawa była przyjemna i to rozumiała doskonale ale czemu dotyk sprawiał jej to dziwne uczucie tego nie rozumiała mimo to nie zmieniła wyrazu swojej twarzy. Oczywiście pod maską pozbawioną uczuć wykwitł jej wewnętrzny uśmiech wykazujący natrętnym zwyczajem nie znikania. Musiała zrobić coś z tym wszystkim ale nie wiedziała co właściwie było w jej zasięgu. Mogła zaatakować ale to raczej bez sensowny ruch w końcu miała pewność ze przegra w tym starciu. Obróciła głowę w drugą stronę zastanawiając się co zrobić z wyraźnym zaciekawieniem co powinna była zrobić. W końcu jej drobna dłoń wyciągnęła się na całą swoją długość delikatnie dotykając ramienia smoka który z jej punktu widzenia był zdecydowanie za wielki by mogła sięgnąć wyżej bez stawania na palcach co nie było proste w jej ciężkich butach.
- Eto, chcesz czegoś ode mnie prawda ?Anonymous - 17 Styczeń 2012, 18:30 Była strasznie zaniepokojona... On może też by był, gdyby był na jej miejscu. Ale to teraz nie było specjalnie dla niego ważne. Te skrzydła które miała były prawdziwe. Po co więc skłamała? Chyba łatwo zrozumieć, że gdyby chciałby ją zabić, zapewne jedno z nich już by nie żyło... Tak, jedno z nich. Osobnik ten choć potężny, nigdy nie lekceważył przeciwnika, nawet dużo słabszego od siebie. W końcu opinia, że najniebezpieczniejsi są amatorzy, nie wzięła się znikąd. Gad puścił jej skrzydło i przyjrzał się jej uważnie. Anioł? Była aniołem? Cóż... Słyszał o różnych dziwach chodzących po tym miasteczku ale nie o aniołach... Z resztą on sam normalny nie był... No, dla siebie samego był normalny, jednak dla społeczeństwa... Z resztą nie ważne. Dziewczyna najwyraźniej zrobiła się odważniejsza i dotknęła jego ramienia. Po za wystającymi z niego, ostrymi czarnymi kolcami, ramie jak i całe jego ciało było pokryte bardzo twardą i wytrzymałą, lecz jednocześnie w miarę miłą w dotyku łuską... Jeśli ktoś lubił łuskowate stworzonka. "Smok" nie wydawał się tym specjalnie przejmować, obawiać, że być może teraz go zaatakuje. W końcu uratował jej życie, a przynajmniej on tak to widział. Nie spodziewał się więc ataku z jej strony.Anonymous - 18 Styczeń 2012, 15:28 Smok nie wykazał wielkiej reakcji na jej zachowanie co tylko dodawało jej powodów do zastanowienia czego właściwie oczekuje od niej. Zdecydowanie nie lubiła gdy ktoś jej nie odpowiada bo to nigdy nie pomagało rozładować napięcia ale może w tej formie nie potrafi mówić albo po prostu nie lubi zabierać bliższej znajomości z najbliższym posiłkiem. Tylko patrzeć jak wyskubie jej piórka choć chyba nie będzie się nad tym męczył w końcu niewiele by tam dopadł mięsa. Odrzuciła na ten moment kwestie tego czy robi za posiłek starając się zebrać myśli i zdobyć jakieś rozwiązanie problemu. No tak skoro słuchał to może rozumiał co mówi a więc jest pole do negocjacji. Negocjacje nie były jej mocną stroną choć i tak lepiej jej to szło niż gotowanie dowolnej potrawy, o tak gotowanie w jej wydaniu było chyba najgroźniejszą bronią chemiczną w dziejach ludzkości. Przyjrzała się stworzeniu nieco dokładniej cofając powoli dłoń na swoją pierś, nie dość rozwiniętą przynajmniej jej zdaniem które było jedynym jakie brała pod uwagę w tym temacie choć nie narzekała na inne części swojej figury co zawdzięczała chyba diecie z ostatniego czasu oraz masie ćwiczeń. W końcu zabrała spokojnie po raz kolejny głos.
- tak więc panie , smoku ?
Zamrugała z zaciekawieniem w końcu nie był łaskaw się przedstawić a ona nadal nie wiedziała jak się do niego zwracać. Może wybawicielu ale co jeśli planował ją zjeść i tylko go rozbawi albo co gorsza sprowokuje. Zdecydowanie lepiej było zostać na pewnym gruncie
- Mogę w czymś pomóc ? Zdecydowanie słabo wypadam w monologu.
Dodała już nieco ciszej oczekując na to co stanie się dalej. O tak to było zdecydowanie nie komfortowe dla niej.