To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Ogrody Rozalii - Labirynt

Anonymous - 1 Maj 2012, 12:44

"Przyzwyczajenie" przyszło jej łatwiej niż się spodziewał. Gad pilnował, by dziewczyna się nie przewróciła, gotów złapać ją gdyby coś takiego miało się stać. Gdy nieznajoma dotknęła jego szyi, pokierowały nim już bardziej zwierzęce instynkty, aniżeli sam rozum. Smok podniósł swą brodę delikatnie do góry oraz zamknął swe oczy, odsłaniając bardziej swą szyję, jakby wyraźnie podobało mu się to co robiła. I tak oto już przestał być tym groźnym... Ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Rozluźnił jedynie swe mięśnie, czując jak dziewczyna zaczyna dotykać jego pyska. Natomiast w wielkie zaskoczenie wprawiło go, gdy postanowiła sprawdzić jego uzębienie. Smok otworzył pysk bez żadnego sprzeciwu, ukazując szereg wielkich, bardzo ostrych kłów, idealnie przystosowanych do rozszarpywania ofiar. Gdy sprawdziła co chciała, gad zamknął pysk, patrząc na nią z wyraźnym zaciekawieniem. Sharra na barkach smoka wyczuć mogła znajdujące się tam kolce, twarde i wytrzymałe, on cały wyglądał tak jakby został stworzony do mordowania, a jego zachowanie aktualnie cóż... Zaprzeczało temu. Podążył za jej wzrokiem, kierując swe ślepia na jej nogi. No tak, buty... On ich nie potrzebował, ba! Wręcz by mu przeszkadzały. Jego łapy nie nadawały się do noszenia butów. Czarnołuski spojrzał z powrotem na twarz dziewczyny z wielkim, niekrytym zaciekawieniem. Cóż, nadal ona miała póki co inicjatywę.
Anonymous - 1 Maj 2012, 13:01

Jasnowłosa zaśmiała się cichutko, widząc jak zwierz unosi brodę ku górze, zupełnie niczym rozpieszczany kot. Znała to zjawisko i takiego małego futrzaka wiedziałaby gdzie podrapać czy pogłaskać aby sprawić mu przyjemność. Problem zaczynał się teraz. Nie wiedziała w jakim stopniu czuje jej dotyk i jak ma układać rękę, czy głaskać czy drapać, więc po prostu się z tego wycofała. Poza tym czuła się nieco niezręcznie podczas takiego 'macania' po szyi. Za to sprawdzanie uzębienia było już bardziej ciekawe. Nigdy tak naprawdę nie interesowała się kłami czy zębiskami zwierząt, aczkolwiek czemu by nie zacząć? Ucieszyła się, widząc jak rozchylają się szczęki stwora. Cień mimowolnie westchnęła. Posiadał wspaniałe, wielkie zębiska, wręcz idealne do rozrywania mięsa. Paradoksalnie wcale jej to nie odrzuciło, a sprawiło, że postawiła jeszcze pół kroku do przodu. Ułożone w równych rządach, ostre, piękne. Fascynowały ją niebezpieczne rzeczy, nie mówiąc już nawet o niebezpiecznych istotach. Nigdy wcześniej nie widziała kogoś aż tak niepodobnego do żadnego znanego jej stworzenia. Pozwoliła by zwarł znowu szczęki i zbadała również jego bark. W ramach zachowania palców, nie sprawdzała jak dużo krzywdy zrobiłaby sobie gdyby chwyciła kolce pod innym kątem, zbliżając się do ostrzejszej strony. Wycofała rękę, ale tylko na chwilę, bo zaraz przysunęła się do niego bardziej i po prostu... objęła. Dość dziwne, biorąc pod uwagę z kim miała do czynienia, ale najwyraźniej jej strach odszedł już hen daleko.
- Kim jesteś? Przybyłeś zza drugiej strony Lustra? - szepnęła, gdy sięgała dłonią do pleców smoka, a dokładniej do miejsca, z którego wyrastały skrzydła. Oczy błyszczały jej z podekscytowania.

Anonymous - 1 Maj 2012, 13:45

Smok uśmiechnął się delikatnie, gdy ogarnęło go nagłe, dziwne uczucie. Zrozumiał, że w pewnym sensie był teraz obiektem badań nieznajomej. Po ciele przeszły mu dreszcze, przez co gad delikatnie się wzdrygnął, po prostu nie przyzwyczajony do takich sytuacji jak ta mająca miejsce tutaj.
Smok zastanowił się przez chwilę co jej odpowiedzieć, jednak rozmyślanie nagle przerwał mu nagłe posunięcie nieznajomej. Zaskoczeniem okazało się dla niego, gdy dziewczyna objęła go, a nawet dotknęła początków jego skrzydeł. Przez to wszystko gad zatracił nagle równowagę i przewrócił się na plecy, pociągając ją za sobą... Prosto na siebie.
Gdy upadł na plecy, a następnie poczuł, jak Sharra na niego wpada, uniósł lekko łeb w górę i zaśmiał się, ciekaw jak jej się teraz spodoba ich obecne usytuowanie. Szybko zorientował się, że własnymi rozmiarami, mógłby jej robić za łoże. Cóż, jakże ciekawa by to była rola - byle nie tutaj. Nadal pamiętał, że znajdował się w bardzo publicznym miejscu, a i w tym momencie był bardzo wyczulony na jakiekolwiek odgłosy kroków lub czegokolwiek innego. Na szczęście nikt nie zamierzał im na razie przerywać, chodź zamierzał ją stąd zaraz zabrać. Korzystając z okazji, odparł, spokojnym, przyjacielskim głosem:
-Draconis Ascendant... Jestem... Tym czym widzisz, smokiem. Mów mi Draco. Nie mam pojęcia cóż to za... "Druga strona lustra".
Wyjaśnił, przyglądając się jej teraz uważnie, z dużym zaciekawieniem. Niby na nim leżała ale prawie tego nie czuł. Siła, mięśnie ale przede wszystkim porównanie ich wag. On ważył ponad trzysta kilogramów, ona pewnie około pięćdziesięciu. Może nie posiadał futra, niemniej jednak jego czarne łuski bardzo skutecznie przyciągały światło słoneczne i szybko się nagrzały, tak więc Sharra mogła odczuwać miłe ciepło którym emanował ten smok.

Anonymous - 1 Maj 2012, 14:07

Posuwając się do objęcia go, nie miała pojęcia, że pozbawi go równowagi. Tak więc, zupełnie zaskoczona, ale również kierowana chęcią ratowania ręki szybko cofnęła ją z tyłów stwora, przez co lekko zabolało ją uderzenie o ziemie. Nie był to jednak żaden silny uraz, więc szybko przestała zwracać uwagę na bolące części ciała, badając pozycję w jakiej się znaleźli. Leżała właśnie na grubo ponad dwumetrowym, pięknym smoku, który w dodatku zaśmiał się z sytuacji! Na policzkach różowowłosej wykwitły delikatne rumieńce. Nigdy jeszcze nie miała okazji tak na kimś leżeć, a już zwłaszcza w kusej sukience, którą teraz odruchowo poprawiła. Była strasznie zawstydzona, ale jednocześnie nadal bardzo ciekawa nowo poznanego stworzenia, więc w ciągu kilkudziesięciu sekund zapomniała, że, tak na dobrą sprawę, znają się dopiero od kilku minut. Ułożyła dłonie na klatce piersiowej smoka i uniosła nieco głowę by spojrzeć prosto w jego ślepia. Intrygował ją niezmiernie.
- Draco... - powtórzyła po nim, intensywnie wpatrując się w jego pyszczek. Nietrudno było jej zapamiętać jak ma się do niego zwracać, zwłaszcza, że była wzrokowcem. Mało kto zapomniałby takiego wspaniałego stwora. Po chwili oparła głowę na piersi smoka, wydając z siebie cichy pomruk zadowolenia. Było jej tak przyjemnie ciepło, że bardzo chętnie by zasnęła, ale wiedziała, iż nie może sobie na to pozwolić. Co by było gdyby po zamknięciu przez nią oczu smok zniknął? Nie wybaczyłaby sobie tego do końca życia.
Sharra zmarszczyła zdezorientowana brwi i odgarnęła włosy z twarzy intensywnie się nad czymś zastanawiając. Skoro nie wiedział czym jest Kraina Luster to skąd on pochodził? Człowiekiem nie był, to jest pewne, więc może ktoś go tutaj stworzył? Nie znała się zbytnio na rasach, ani ludziach, którzy mogliby tego dokonać. Znowuż przygryzła wargę, postanawiając się jak na razie nad tym nie zastanawiać, chwytając towarzysza po bokach, zupełnie jakby znowu chciała się przytulić.

Anonymous - 1 Maj 2012, 15:35

Smok w przeciwieństwie do Sharry, w żadnym momencie nie był zawstydzony. Nie wiedział nawet, czemu mógłby być. Przekrzywił łeb w bok, widząc jej zachowanie którego szczerze się nie spodziewał. Niby taka zawstydzona, niepewna, a jednak oparła sobie dłonie spokojnie na jego klatce piersiowej i spojrzała mu w oczy, powtarzając po nim jego imię. Pod dłońmi, dziewczyna mogła wyczuć miarowe i spokojne bicie serca gada.
Draco przekrzywił łeb w drugą stronę, widząc jak dziewczyna się w niego wpatruje. Zaśmiał się w duchu. Nigdy nie wiedział, że będzie dla kogoś tak bardzo fascynujący. Największe zaskoczenie wywarła na nim, gdy przytuliła swą głowę do jego piersi. On leżał teraz podparty na łokciach, czyli w pozycji półleżącej, nie do końca wierząc w to co widział. Ona wyraźnie potrzebowała bliskości i ciężko mu było ją od siebie odciągnąć, bo po prostu taki już był. Sam z resztą nigdy nie zaznał czyjejś bliskości w takim stopniu. Oddychając miarowo, unosił jej głową na swych piersiach w górę i w dół. Jej to chyba nie przeszkadzało, no cóż, oddychać musiał, wymagał tlenu do życia. Nagle chwyciła dłońmi jego boki, a w tym momencie smok roześmiał się rozbawiony całą sytuacją.
-A Ty? - Zapytał, wpatrując się w nią z rozbawieniem - Jak Cię zwą? Chciałbym wiedzieć kto uznał mnie za swoje legowisko.
Dodał żartem, a następnie zamilkł, oczekując spokojnie na odpowiedź.

Anonymous - 1 Maj 2012, 16:00

Było jej miło i przyjemnie. Kto by pomyślał, że leżenie na łuskowatym smoku może takie być. Słońce i ciało smoka ogrzewały ją z obu stron, a delikatny wiatr rozwiewał włosy, które wkrótce leżały już rozrzucone dookoła głowy dziewczyny. Wcale nie chciało jej się teraz nigdzie schodzić, a już tym bardziej wracać myślami do tego nad czym myślała zanim przytrafiła się jej ta mała przygoda. Nieumyślnie ścisnęła zbyt mocno wargi zębami i po jej ustach, wprost na smoka spłynęła stróżka ciepłej krwi. Sharra mruknęła coś pod nosem po czym, niechętnie, uniosła się lekko na rękach, językiem starając się zatamować krwawienie, które jak na tylko dolną wargę krwawiło dość obficie.
- Ja jestem Sharra - odparła z rozbrajającym uśmiechem, zaprzestając prób zastopowania wypływu czerwonego płynu. W tym momencie przypominała trochę wampira, ale oczywiście nie miała o tym pojęcia. Dźwignęła się wyżej na rękach i zmieniła pozycję. Teraz siedziała na nim bokiem, unosząc głowę do góry, by więcej posoki spływało na nią niż na smoka. Nie ładnie jest tak brudzić prawie że nieznajomych swymi płynami. Następnie wyciągnęła lewą rękę przed siebie i wzbudziła w niej energię, po czym przysunęła ją do twarzy, zasklepiając ranę, po której momentalnie nie było śladu. Następnie starła jeszcze wilgotną krew ze swego bladego ciała, przez co praktycznie jeszcze bardziej rozsmarowała ją na swojej klatce piersiowej. No nic, trzeba będzie się umyć.
- Przepraszam... i dziękuję - mruknęła nieco zawstydzona tym, że dopiero co ubrudziła Draco oraz jednocześnie podziękowała mu za ratunek - Spadłeś mi z nieba.
Wypowiadając się spoglądała stworzeniu prosto w oczy, zaraz jednak wróciła spojrzeniem do swoich obitych kolan. Przyłożyła dłoń najpierw do jednego, potem do drugiego i pozbyła się siniaków. Następnie, znowuż niechętnie, gdyż było z niego niezłe siedzisko, dźwignęła się na nogi i zgasiwszy energię wyciągnęła rękę w stronę towarzysza. Zaraz jednak ją cofnęła. Jakim cudem miałaby go unieść w ramach pomocy we wstawaniu. Przyzwyczajenia jednak robią swoje.
- Jak mogę Ci się odwdzięczyć za uratowanie mi skóry? - spytała, uśmiechając się przyjaźnie i splatając ze sobą palce obu dłoni za plecami.

Anonymous - 1 Maj 2012, 16:22

Nie dało się nie zauważyć, jak bardzo aktualna sytuacja przypadła jej do gustu. Zdziwiło go jednak, gdy dziewczyna przegryzła sobie wargę. Wprawił ją aż w takie zamyślenie? No cóż, sam zaczynał siebie zaskakiwać.
Gdy nieznajoma w końcu mu się przedstawiła, powtórzył sobie jej imię w myślach, a następnie skupił na niej wzrok gdy zaczęła się na nim wiercić, zmieniając pozycję jednak nadal z niego nie schodząc. W momencie w którym ona zajmował się opatrywaniem swych ran, on zamyślił się, zastanawiając się co ma z nią zrobić. Regulamin mówił jasno, co mieli robić ze świadkami którzy stwarzali dla nich zagrożenie, niemniej jednak nie mógł jej teraz zabić. Trochę się zaprzyjaźnili, musiał więc znaleźć inne wyjście.
Obudził się z zamyślenia w momencie w którym mu podziękowała, a następnie - widać, że niechętnie - wstała z niego. Wtedy nie czekając ani chwili dłużej, natychmiast podniósł się z ziemi, otrzepał oraz starł z siebie krew po czym spojrzał na nią poważnie.
-Uratowałem Ci życie, jednak jesteś teraz dla mnie problemem. Nie powinnaś wiedzieć o moim istnieniu, nie będąc wtajemniczoną. - Rzekł, a następnie wziął głęboki wdech i dokończył. - W tej sytuacji mamy tylko dwa wyjścia. Musisz dołączyć do mnie. Albo będę zmuszony dokończyć to czego nie skończył tamten łowca.
Wyjaśnił, poważnie, zupełnie nagle zmieniając swój wizerunek. Cóż, sprawa była poważna, istnienie takich jak on było trzymane w ścisłej tajemnicy, a ona o tym wiedziała. Te informacje były niebezpieczne zarówno dla niej jak i dla niego, tak więc zwykłe "obiecuję, że nic nie powiem" nie miało tutaj prawa bytu. Smok skrzyżował swe ręce na klatce piersiowej, oczekując odpowiedzi.

Anonymous - 1 Maj 2012, 16:46

Mimo, że była na to przygotowana to i tak widok smoka w pełnej krasie nieco ją zaskoczył. Był zdecydowanie zbyt wysoki jak na spoglądanie na niego z dołu. Można sobie było w ten sposób kark uszkodzić. Mimo to, różowowłosa hardo zadarła głowę do góry i obserwowała go z zaciekawieniem ze swoimi sto sześćdziesięcioma i ośmioma centymetrami wzrostu. Słuchała go z wyjątkowo poważną miną, a gdy skończył mówić zapadła grobowa cisza. Dziewczyna analizowała jego słowa. Świetnie. Miała do wyboru dać się zniewolić, albo zginąć. Prawdę mówiąc po prostu musiała się zastanowić, chociaż większość osób na jej miejscu nie miałoby wątpliwości co do tego która opcję wybrać. W obliczu tego co ją prześladowało miała naprawdę wielką ochotę na to by skorzystać z opcji numer dwa, aczkolwiek czy naprawdę to byłoby lepsze wyjście? Lubiła swoje życie. Beztroskie i pełne dziecięcej radości nawet z małych rzeczy. W dodatku polubiła tego smoka. Przesunęła w zamyśleniu językiem po dolnej wardze i zmarszczyła czoło. W sumie mogła do niego dołączyć. W razie czego zawsze mogła przecież odejść i dać mu się zabić, albo prostu z mostu poprosić o śmierć. Tak, więc decyzja została podjęta.
- Okej, a więc pójdę z Tobą. - wzruszyła ramionami, jakby podjęcie tej decyzji było dla niej mało ważne po czym uśmiechnęła się lekko i zbliżyła do stwora, zachodząc go od tyłu i ciągnąc lekko za skrzydła.
- Pewnie nie mogłabym się na Tobie kiedyś przelecieć, co? - spytała nagle i po chwili zainteresowała się również ogonem, który złapała w dłonie.
- Co zamierzasz ze mną robić? - zadała kolejne pytanie, będąc ciekawą co tak naprawdę Draco chce z nią poczynić. Skoro nie mogła zdradzić nikomu, że go widziała w tej odsłonie to zamierzał trzymać ją pod kluczem? Ostatkami siły woli powstrzymała się przed ponownym przygryzieniem wargi i po prostu wróciła do podziwiania swego towarzysza.

Anonymous - 1 Maj 2012, 17:11

A więc zapadła decyzja jakiej się spodziewał. Ciekawe jak na to patrzyła? Że jak jej się znudzi to ucieknie? Niee... Na pewno nie ucieknie, za bardzo była nim zafascynowana. Gdy postanowiła stanąć mu za plecami, nie poruszał się, ufając, że raczej nie spróbuje zrobić mu krzywdy. Poczuł jedynie jak lekko pociągnęła go za skrzydła. Odwrócił jedynie głowę w jej kierunku, oczywiście na tyle na ile był w stanie, uśmiechnął się zadziornie, a następnie odparł:
-W ramionach czy na grzbiecie?
Zapytał, czując jak puszcza skrzydła i koncentruje swoją uwagę na jego ognie który złapała. Jak to dobrze, że był bardzo spokojny i opanowany - w końcu to ogon. No i zapytała co zamierzał z nią zrobić. Nie odwracając się do niej, spojrzał przed siebie i zastanowił przez chwilę, a następnie odparł żartem.
-Prawdopodobnie będziesz mnie rozpieszczać, hm? Nie będę z Ciebie robił żadnej służącej, no... Może trochę...
Po tych słowach zamknął swe ślepia, oczekując na jej odpowiedź. Bardzo było ciekaw tego co ona mu teraz powie. Będzie zadowolona czy nie? No bo jeśli chodziło o pierwsze pytanie... Cóż chyba podał jasną odpowiedź. Będzie musiał jakoś zabrać ją do domu, tak więc za dużego wyboru nie ma, bo w takiej postaci nigdzie się nie prześlizgnie, a ponowna zmiana formy za bardzo go zmęczy.

Anonymous - 1 Maj 2012, 19:42

Słysząc odpowiedź smoka, dziewczynie rozbłysły oczy. Nagle do jej główki zaczęły napływać obrazy. Draco i ona mknący po niebie i wpadający w bielutkie obłoczki. Wyobrażała sobie każdą scenę na dwa sposoby. Raz jak trzyma ją w ramionach, a raz jak siedzi na jego plecach i wbrew wszystkim zasadom bezpieczeństwa przelotu na czyichś plecach, chwyta rękoma chmury. Na jej buźkę wpełzła niezdecydowana i skupiona zarazem mina.
- W ramionach... nie, na grzbiecie... nie, nie w ramionach! A może na grzbiecie...? Kurczę... - ostatnie słowa wyjąkała wręcz i do oczu napłynęły jej łzy bezradności. Nie mogła się zdecydować. Tupnęła z irytacją nogą i wskazała na niego władczo palcem. Czemu nie miałaby spróbować trochę się porządzić? W końcu fakt, że to ona była podporządkowana jemu wcale nie znaczył, że nie może czasem zmieniać ról. Zwłaszcza, że to jemu zależało by mu nie uciekła.
- Raz tak, a raz tak! - powiedziała wreszcie z arcyważną miną i po chwili roześmiała się szczerze. Nie potrafiła już być poważna i w jej głowie znowu zagościły pomysły na zabawę, pytania i propozycje. Mimo wszystko na moment zwolniła tempo. Miała świadomość, że do niej należy się przyzwyczaić, gdyż bywała męcząca, więc być może dlatego nieco się hamowała. Chociaż biorąc pod uwagę jej dzisiejsze przeloty po ziemi i leczenie się to może jednak była po prostu nieco zmęczona. Bawiła się jego ogonem, poruszając nim jak u zdenerwowanego kota.
- Tylko jeżeli i Ty będziesz mnie rozpieszczał! - zawołała radośnie, puszczając jego ogon i ponownie znajdując się przed nim - Tylko ja się nie nadaję na służbę...
Jęknęła robiąc nagle smutną minę i spojrzała na niego jak dziecko, które stłukło ulubiony wazon ciotki. Nie lubiła martwić ludzi, ale też nigdy nie lubiła kłamać. Po chwili jednak pokręciła głową jakby odpędzała złe myśli i wyciągnęła ręce w stronę smoka, najwyraźniej chcąc by znowuż wziął ją w objęcia.

Anonymous - 1 Maj 2012, 20:15

Smok przyłożył prawą dłoń do pyska, chcąc powstrzymać się od śmiechu i na szczęście mu się udało, gdyż zakończyło się jedynie na lekkim chichocie. Przez cały ten czas oczywiście nie odwracał się do niej.
-Widzę, że robi się z Ciebie księżniczka. Jestem wojownikiem, przedstawicielem starożytnej rasy, pamiętaj o tym. - Wyjaśnił, tak na prawdę żartując sobie z tego. Była to prawda, przynajmniej ta druga część zdania, niemniej jednak nie bawił się w szlachcica, nie lubił tego, a po za tym nim nie był. Był smokiem! Dumnym smokiem! Nadal nim jest! I pozostanie na zawsze! Z tego pochlebiania samemu sobie, wyrwały go jej następne słowa. Gdy puściła jego ogon i skoczyła przed niego, uśmiechnął się zadziornie, wyraźnie coś kombinując. Pazurami prawej dłoni podrapał swą brodę, a następnie odczekał chwilę aż wspomniała o tym, że nie nadaje się na służącą.
-Jeśli będziesz potrafiła mnie opatrzyć i zapewnić dobry stan psychiczny to w zupełności wszystko wystarczy. - Rzekł, a następnie pochylił się lekko, zniżając swój łeb na wysokość jej głowy. - Ja mam rozpieszczać... Ciebie? Przyjrzyj mi się jeszcze raz. Jestem smokiem, czyż nie? Słyszałaś by smoki kogoś... Rozpieszczały? - Dodał, wyraźnie sobie żartując o czym świadczył ton jego wypowiedzi.
Gdy Sharra wyciągnęła ręce w jego stronę, on szybkim ruchem minął je, stając przy boku dziewczyny, a następnie równie szybkim ruchem złapał ją pod łopatkami prawą ręką, a pod kolanami drugą i nie dając najmniejszych szans na reakcję, uniósł ją na swych rękach nad ziemią. Po całym procederze, trzymając ją tak, wyszczerzył się do niej w chytrym uśmiechu, wyczekując jej reakcji.

Anonymous - 1 Maj 2012, 21:39

- Tak jest! - odmeldowała na jego słowa, przykładając dłoń do skroni i salutując ze śmiechem. Smok, który spoufala się z kobietą, zachowującą się bardziej jak dziecko niż dorosła osoba. Tego jeszcze nie było! Zwłaszcza, że dziewczyna najwyraźniej straciła resztki nieufności w stosunku do nowego towarzysza i stawała się coraz bardziej sobą. Radosną i energiczną osóbką. Nie przestawała jednak być ostrożna. W pewnym sensie nie panowała nad tym, ale uważnie śledziła jego ruchy. Robiła to tak zupełnie mimowolnie, że gdyby ją ktoś o to spytał to zapewne kłóciłaby się, że to nieprawda. Dlatego też w żadnym razie nie umknął jej zadziorny uśmieszek smoka. W ramach niemej odpowiedzi, Sharra zrobiła minę dumnej księżniczki, która nieco jej nie wychodziła ze względu na stale unoszące się kąciki jej ust.
- Postaram się spełnić twe oczekiwania Panie - ukłoniła się zabawnie, przy wykorzystaniu piruetu i wyszczerzyła kły w uśmiechu. Gdyby nie fakt, że jej oczy również się śmiały mogłaby wyglądać przerażająco, a tak to potrafiłaby tylko kogoś rozbawić.
- Taaaak! - odparła w odpowiedzi na jego słowa i zrobiła bardzo poważną minę - Jest duuużo bajek o smokach, które strzegły królewny, a więc muszą też być smoki, które rozpieszczają swoje księżniczki. - tutaj ponownie użyła magicznego palca, dotykając nim nosa Draco. Ponownie jednak powagi nie wytrzymała i opuszczając rękę, chichotała cicho pod nosem.
Następne ruchy towarzysza sprawiły, że różowowłosa krzyknęła przenikliwie. Był to jednak wrzask spowodowany zaskoczeniem aniżeli strachem. Serce momentalnie podeszło jej do gardła, ale już po sekundzie Sharra zaśmiała się gdy została przytrzymana nad ziemią. Ponownie wyciągnęła ręce w jego stronę by móc go chwycić oraz jednocześnie zyskać trochę poczucia kontrolowania sytuacji.

Anonymous - 2 Maj 2012, 11:54

Draco uspokoił się natomiast, nagle spoważniał, kierując swój wzrok ku niebu. Wcale nie tak daleko na horyzoncie, dało się zaobserwować ciemne, burzowe chmury. Nie spodobał mu się ten widok, lot podczas burzy nigdy nie należał do najprzyjemniejszych, nie mówiąc już o bardzo niskiej temperaturze która i tak była już dostatecznie niska - oczywiście wysoko na niebie. Jemu temperatura nie robiła różnicy, jednak Sharra raczej nie jest tak odporna na pogodę jak on. No i do tego dochodził oczywiście potężny wiatr który jak nic innego utrudniał lot, dodatkowa asysta ciemnego deszczu - najgorszej gdy jest to olbrzymi grad. A! I oczywiście pioruny. Nie ma to jak zostać trafionym przez piorun, jeszcze nigdy mu się to nie zdarzyło chodź los prowokował niejednokrotnie.
Smok po tej chwili przemyślenia, rozłożył swe skrzydła, bardzo powoli i bez pośpiechu, a one natychmiast rzuciły wielki czarny cień na ziemię. Przy tym spojrzał również na dziewczynę którą trzymał na swych rękach, wyraźnie zastanawiając się przez chwilę.
-Przygotuj się. Zobaczysz świat z mojej perspektywy ale będzie Ci... Bardzo zimno.
Wyjaśnił, by nie było, że nie powiedział.
-No i zmokniesz... Polecę w kierunku tej chmury.
Dodał, wskazując ruchem łba na ogromną, niemalże czarną chmurę burzową. Teraz dało się usłyszeć grzmoty piorunów i gdzieniegdzie je zauważyć. On jednak nie wyglądał na wystraszonego, cały czas był dumnym i pewnym siebie gadem, ani na chwilę nie dało się zauważyć u niego innych emocji, zupełnie jakby nie wiedział czym jest np. strach.
Gad machnął raz skrzydłami, a następnie ugiął lekko kolana i wyskoczył do góry, chwilę później wprawiając swe kończyny odpowiadające za jego możliwość przemierzania przestworzy w ruch. Szybko, bardzo dynamicznie wzniósł się wysoko nad ziemię. W miarę jak wznosił się do góry, temperatura powietrza spadała. Sharra mogła poczuć, że smok trzymał ją bardzo mocno, pewnie, mogła być pewna, że jeśli sama nie spróbuje mu się wyrwać to on na pewno jej nie upuści. Wznosząc się w górę, cały czas spoglądał w stronę chmur. Zatrzymał się dość wysoko nad ziemią, kierując swój wzrok na Sharrę i wyczekując jej wrażeń.

Anonymous - 2 Maj 2012, 16:21

Sharra poprawiła kurteczkę, jaką miała zarzuconą na grzbiet i ścisnęła mocniej torbę. Mimo, że chciała się przelecieć to tak naprawdę miała... straszny lęk wysokości. To mogło być ciekawe, zwłaszcza że ten strach nie objawiał się krzykami czy czymś podobnym, a całkowitym zdrętwieniem ciała. Już teraz kiedy trzymał ją na rękach wydawała się nieco spięta, a co dopiero będzie kiedy znajdą się w odległości kilkudziesięciu metrów nad ziemią. Mimo wszystko chęć spróbowania czegoś nowego nieco tłumiła jej zdenerwowanie.
W odpowiedzi na słowa towarzysza jedynie kiwnęła ze zrozumieniem głową, odzyskując zagubioną wcześniej powagę. Chłód? Tym się nie przejmowała ani trochę. Zaraz jednak spojrzała na ciemną burzową chmurę i momentalnie całkowicie zesztywniała. Pal licho lęk wysokości, ale zbierało się na burzę. O ile narowisty wiatr czy ulewny deszcz wywoływały jedynie u niej śmiech, tak nie bała się niczego bardziej niż grzmotów i piorunów. Chwyciła się wolną ręką przedramienia smoka i po prostu wbiła w nie palce, tak mocno, aż pobielała jej cała dłoń. Mimo to nie odezwała się ani słowem na temat swych lęków i poza lekkim zagubieniem na twarzy nie ukazała strachu, choć to mogła być ciężka podróż. Obserwowała nieco nieobecna jak rozpościera skrzydła, a potem spięła się jeszcze bardziej kiedy wybił się do góry. Nie zamknęła oczu. Być może to był jej błąd, ale cały czas spoglądała pewnie na Draco, obserwując miarowe ruchy jego skrzydeł. W miarę wnoszenia się ku górze faktycznie było coraz zimniej i wkrótce gęsia skórka wstąpiła na jej prawie że nagie nogi, a wzrok mimowolnie zaczął kierować się w dół, wprost na powoli malejący w oczach labirynt. Sharra jęknęła cicho i mimo wszystko poluzowała nieco ucisk. Wiedziała, że smok nie da jej spaść, chociaż w sumie nie powinna być tego taka pewna, w końcu alternatywą dla przystąpienia do niego była śmierć. Trudno jednak być w tym świecie aż tak ufnym. Dziewczyna zerknęła na towarzysza z lekkim, nieco niepewnym uśmiechem. Może trudno to zaobserwować u kogoś z albinotyczną karnacją, ale nieco pobladła.

Anonymous - 2 Maj 2012, 16:48

-Wierz w moje zdolność, Sharro. Zaufaj mi, a nie stanie się Tobie żadna krzywda.
Rzekł, by następnie złożyć nagle skrzydła i zapikować gwałtownie w dół, obracając się oczywiście do dołu głową. Trzymał swoją pasażerkę na tyle mocno, że nie musiała się obawiać, że nagle ją puści. Po przeleceniu kilkunastu metrów w dół, rozłożył gwałtownie skrzydła i z wielką prędkością pomknął w kierunku burzowej chmury. Teraz zrobiło się jeszcze zimniej, chodź to było jeszcze niczym, gdyż w momencie w którym wleciał z nią w chmurę - tak, nie omijał jej, nie mógł lecieć nad nią ze względu na Sharrę, ani pod nią, by nie dać się zauważyć. Był całkowicie czarny i zapewne nikt by go nie zauważył, jednak lepiej dmuchać na zimne.
Fale zimnej wody uderzyły w ciała zarówno Sharry jak i Draco, który nie został w żaden sposób wzruszony, pomimo, iż nagle zrobiło się wręcz lodowato. Smok wydawał się całkowicie tego nie czuć. Do tego doszedł silny wiatr, który jak na złość zaczął kierować się w przeciwną stronę do tej w którą leciał gad, przez co znacznie zwolnili. Draco wydawał się być bardzo z tego powodu nie zadowolony, co można było zauważyć po grymasie który pojawił się na jego pysku oraz fakcie, że podniósł wargi delikatnie do góry, ukazując swe ostre kły. Po za wymienionymi wcześniej czynnikami, podróż przebiegała "spokojnie", no może po za pewnym momentem w którym piorun pojawił się dosłownie przed nimi, jednak zniknął równie szybko, chodź i wtedy smok wydał się nim nie przejąć, lecąc nadal przed siebie. [zt oboje]



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group