To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Miasto - Centrum handlowe "Wykopek"

Anonymous - 8 Styczeń 2012, 17:18

Lody? W sumie czemu nie. Najpierw jednak trzeba będzie kupić jej trochę ubrań. Prawdę mówiąc nie wiedział jakie ubranka kupować dla małych dziewczynek. Kiedy stanął przy sukienkach w stylu "Lolita" to trochę zdębiał. Prawdę mówiąc zastanawiał się, czy nie są one zbyt wyzywające dla młodej kobietki, takiej jak ona.

- Eee...na pewno są one odpowiednie dla ciebie? Nie jesteś za mała na takie coś?

Spojrzał na nią pytająco. Prawdę mówiąc nie widział powodu przeciwko, ale zastanawiał się, czy nie będzie to ściągać wszystkich pedofili i otaku z okolicy. W końcu ona też musiała być bezpieczna. Ale z drugiej strony...jak spódniczka będzie odpowiednio długa...to raczej nic się nie stanie.

- No to chodźmy do przebieralni...

Powiedział biorąc parę sukienek, które ona wskazała i poprosił ekspedientkę o pomoc. W końcu nie będzie wchodzić tam i rozbierał jej, co nie? Dlatego jak też była w środku i się przebierała, to on czekał na zewnątrz.

(A kto tam odgrywał tatę Erio bo nie pamiętam :P?)

Anonymous - 9 Styczeń 2012, 16:59

(Illuminate x3)



Gdy wskazała na odpowiednie ubrania, braciszkowi nie przypadły zbytnio do gustu.
-Będą dobre!
Była tego pewna gdyż jej mama kupowała takie sukienki. A ona wyglądała w nich jak lalka z porcelany.
Gdy weszła do przymierzalni chwyciła za pierwszą z sukienkę. Jak to bywała do takich strojów były dołączone podkolanówki, gdy zgrabnie wcisnęła się w różową sukieneczkę, zapięła obok zamek, a następnie odsłoniła zasłonę od kabiny.
-I jak braciszku?
Zapytała pokazując mu się, faktycznie pasowała na nią jak ulał, nic nie pokazywała, żadnych nagości, niczego.
Gdyby była starsza być może miała by jakieś branie u płci przeciwnej, cóż w końcu wcale nie była brzydka. Uśmiechnęła się robiąc w zasadzie przy tym słodki i szczery uśmiech.
Widocznie strój typu lolita wcale nie był taki skromny jak można było powiedzieć i pomyśleć, różne odmiany, kolory, materiał, a wszystko wedle gustu.
-Braciszku?
Zapytała ponownie ponieważ nie odzywał się przez dłuższą chwilę.

Anonymous - 9 Styczeń 2012, 18:28

Illuminate, wypełzając z gór, w których znajdowała się brama, którą przeszedł dotarł prosto do centrum handlowego. Trudno było powiedzieć czy to jakiś dziwny zbieg okoliczności czy po prostu wyczucie, ale właśnie tutaj chciał trafić. Po drodze spotkała go jedna miła niespodzianka, a mianowicie idąc, a raczej biegnąc ulicą napatoczył się na pewnego miłego staruszka. W tym momencie portfel starszego pana, wraz z jego zawartością w postaci połowy emerytury spoczywał w kieszeni naszego bohatera. Tak się zdobywa środki na utrzymanie, a nie. O konsekwencje Ill się nie martwił. W końcu kto uwierzy, że kogoś okradł czerwonowłosy, szyty twór?
Tak, więc białowłosy wpełzł do centrum handlowego i natychmiast zaczął się rozglądać by namierzyć sklep obuwniczy. Po dziesięciu minutach błądzenia wreszcie jeden z nich znalazł się w zasięgu jego wzroku. Czym prędzej, aczkolwiek zachowując szybkie, ludzkie tempo, ruszył w jego kierunku i już po chwili zaczął przeglądać setki butów w poszukiwaniu 'tych jedynych. Oczywiście nie mogło się obejść bez ciekawskich spojrzeń, lecz kogo one obchodziły. W tym momencie cyrkowiec widział tylko i wyłącznie buty.

Anonymous - 10 Styczeń 2012, 12:05

(No i wszyscy w komplecie :) )

Rzeczywiście Rufus zamyślił się na chwilę. Dodatkowe wspomnienie jego imienia wyrwało go z tego wszystkiego. Młody mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się. Na początku był sceptyczny, ale wyglądała bardzo, ale to bardzo słodko. Rhapsodos przykucnął do niej i pogłaskał ją po główce.

- Wyglądasz pięknie...Siostrzyczko.

Ucałował ją w policzek, po czym wyprostował się.

- To co? Może jeszcze parę sukieneczek, jakąś bieliznę wybierzesz z panią. Nie martw się o pieniądze. Bierz to co ci się podoba. Potem pójdziemy do obuwniczego i kupimy ci jakieś butki ładne. A potem...na duży puchar lodów. Jak chcesz to możesz zostać w jednej z tych sukienek jak ci się podoba.

Puścił jej oczko i oczekiwał. Kiedy zrobiła to o co poprosił Rufus podszedł do kasy z rzeczami i zapłacił za wszystko. Następnie z górą toreb z jednej ręki i z Erio z drugiej ręki poszli do obuwniczego, gdzie "przypadkowo" znajdował się Illuminate.

Anonymous - 11 Styczeń 2012, 12:57

Pogłaskał ją, ucieszyła się. W między czasie gdy stwierdził, że może wziąć jeszcze te co chce wzięła też z innych gatunków ciuchy. Jeśli chodzi o wybór bielizny, jedna z obsługi tego sklepu już się tym zajęła przynosząc odpowiednie rzeczy do kasy, wówczas Erio przebrała się w stare ciuchy uważając, że skoro przyszła w swoich i w nich wróci, a gdy Rufus za wszystko zapłacił wyszli kupić buty. Rufus złapał ją za rękę, a ona uradowała szła dumna, tak dumna jakby złapała jakiegoś faceta dl siebie. Och buty, tego Erio nie lubiła wybierać butów.
-Braciszku.. Pomożesz prawda?
Zapytała obserwując każdą z półek, oczywiście były tu ładne pantofelki i w ogóle, ale ona nie mogła się zdecydować. Los tak chciał, że jej prawdziwy ojciec również tu był ale dziewczynka była tak mała, że nie widziała kto wychyla się między regałami.
Od czasu zniknięcia prawie w ogóle się nie zmieniła, tylko urosła, oczy miała te same tak samo jak te długie prawie białe włosy, które właśnie odziedziczyła po nim, i ten sam słodkich uśmiech.

Anonymous - 11 Styczeń 2012, 18:05

Tymczasem cyrkowiec okazał się wyjątkowo niezdecydowany. Przebierał w stertach butów i nie mógł się zdecydować na żadne konkretne. Zapewne wybór byłby prostszy gdyby jedna z pięciu obserwujących go ukradkiem pracowniczek czy chociażby ochroniarz, który już praktycznie chuchał mu na kark, zdecydowali się coś doradzić. Było też o tyle trudniej, że Illuminate był wyjątkowo wybredny. Buty musiały być solidne, bo w końcu przy jego możliwościach destrukcyjnych nie wytrzymałyby zbyt długo, a kto chce co tydzień chodzić do obuwniczego? Po drugie musiały być wygodne, co z kolei spowodowało pozbycie się co najmniej połowy z przejrzanych dotąd pudełek. No i jeszcze prezencja. Dość specyficzny gust pozwolił na odrzucenie jednej czwartej przejrzanych butów. W taki też sposób białowłosy całkowicie wciągnął się w znalezienie czegoś co będzie mu odpowiadało, ignorując przy tym cały świat. W pewnym momencie udało mu się jednak dokopać do... tak proszę państwa - glanów. Niby nic nadzwyczajnego, ale wszystkie kryteria spełniały i w dodatku mieściły się w ramach pieniężnych. Oczywiście czarne, ze sprzączkami. Nawet swój rozmiar znalazł. Już z mniejszym zirytowaniem popędził do kasy w celu zakupienia i natychmiastowego założenia.
Kiedy jednak tak stał i czekał na obsługę coś przykuło jego wzrok. Ten coś, a raczej ktoś, chodź zdecydowanie ktosia. Małe to było, aczkolwiek zadziwiająco podobne do...
- Dziękuję - mruknął nieprzyjaźnie Ill po rzuceniu odliczonej kwoty panience na kasie i czym prędzej oddalił się na ławkę przed sklepem.
- Erio... - wyszeptał sam do siebie po przybraniu pozycji wskazującej na głęboki stan załamania. Ta dziewczynka... była taka podobna! Jednak to niemożliwe by ona żyła... Mieli je złapać... zamordować...
Mężczyzna fuknął coś pod nosem o głupich, ludzkich urojeniach, ot tak żeby sobie humor czymś poprawić i skończyć z rozpamiętywaniem przeszłości, po czym wziął się za zakładanie nowego obuwia, włącznie z pozbyciem się starego.

Anonymous - 12 Styczeń 2012, 14:09

- Oczywiście, że ci pomogę Erio.

Odparł miło, po czym wziął ją, podsadził na swojej ręce i podniósł aby ponownie objęła go wokół szyi. Mogła tak spokojnie siedzieć., No cóż, nie wiedział że właśnie patrzy na nich jej prawdziwy ojciec. Ale przecież nie robił nic złego, prawda? Rufus podszedł z nią do półek zbierając z nich parę par butów dla małej dziewczynki. Wcześniej jednak upewnił się, że będą na nią pasowały. Aby było jeszcze bardziej "przypadkowo" Rufus posadził Erio obok Illuminate na ławce do przymierzania butów.

- Posiedź grzecznie...już kończymy, Erio.

Powiedział i przyklęknął przy niej. Rufus zdjął jej buty i zaczął zmieniać jej obuwie. Na początku próbowali wygodne, czerwone adidasy. Musiała mieć coś do swobodnego chodzenia. Potem jedne małe, czarne pantofelki. W końcu też nawet i lakierowane baletki. Rhapsodos próbował wkładać buty na jej nogi i potem pytając ją o to jak się w nich czuje. Illuminate mógł widzieć, że ten chłopak opiekuje się nią.

Anonymous - 12 Styczeń 2012, 15:07

Z góry miała dużo lepsza widoczność niż dotychczas, spokojnie obserwowała buty, które chłopak wziął ze sobą dla niej, a gdy posadził ją na ławce uśmiechnęła się. Czerwone buty nie podobały jej się, wolała te czarne pantofelki, od samego początku ktoś obok niej siedział, ktoś kto był jej doskonale znany.
- Wolę pantofelki
Uśmiechnęła się.
Po dłuższej chwili gdy spojrzała na swoje nogi dostrzegła czarne glany dość duże, a z racji, że była ciekawską osobą chciała zobaczyć kto je nosił.
Podniosła głowę do góry, nagle jakoś wzrok miała wbity w białowłosego mężczyznę, jego rysy twarzy były jej znane, ale czy to była właściwa osoba? Nie była pewna, w końcu ludzie się zmieniają co nie? Patrzała się na niego dalej, a raczej bardziej gapiła, o tak to lepsze określenie.
Nagle Erio skierowała swoją dłoń ku niemu dotykając opuszkiem palca, a raczej tykając, go w brzuch. Oczywiście wyglądało to tak jakby zobaczyła dobrego ducha.
Musiała być ostrożna, kto wie czy teraz nie chcą jej zrobić krzywdy tak jak kiedyś, ale nie bała się gdyż był obok niej Rufus, który za pewne by ją uratował i obronił gdyby wymagała tego sytuacja.
Rufus w roli brata spisywał się bardzo dobrze.

Anonymous - 12 Styczeń 2012, 17:45

Zapinanie butów trwało zadziwiająco krótko. Wystarczyło pociągnąć za suwak z boku i już cały skomplikowany proces dobiegł końca. W ten też sposób Ill mógł pozbyć się swoich starych adidasów, które już po kilku sekundach wylądowały w koszu obok. Mimo zakończonej 'misji', białowłosy nie ruszał się dalej z ławki. Baa, wprost przeciwnie! Siedział wciąż w miejscu i najwyraźniej rozmyślał nad czymś. Oparł łokcie na kolanach, a brodę na dłoniach, uprzednio splatając palce. Wzrok miał nieruchomy, utkwiony w bramkach sklepu, z którego dopiero co wyszedł. Dopiero teraz tak naprawdę zaczął zastanawiać się co mogło stać się z Erio. Ile czasu już minęło od ostatniego razu jak ją widział? W sumie nie mógł teraz na to odpowiedzieć bez dłuższego zastanowienia. Wyparł tamten okres czasu z pamięci i nie wracał do niego, ale w końcu trudno mu się dziwić. Stracił wtedy dosłownie wszystko co udało mu się zbudować. Krótki przepis na spieprzenie komuś życia i przewrócenie jego spojrzenia na świat o sto osiemdziesiąt stopni, ot co. Dźgnięcia w bok nawet nie poczuł, zbyt zajęty był bowiem samym sobą i po prostu, bezpardonowo podniósł tyłek by ruszyć w stronę pobliskiej lodziarni. Tak to bywa, że czasem napada człowieka na odrobinę słodkiego, a w tym przypadku taką niewielką ilością był wielki puchar lodów. Przechodząc obok paru wystawionych w pobliżu manekinów rzucił ostatnie spojrzenie za siebie. Wyłowił spośród innych ludzi tę małą, tak dziwnie znajomą dziewczynkę, a potem widział już tylko szyld lodziarni.
Anonymous - 13 Styczeń 2012, 22:12

Illuminate nie mógł na pewno wiedzieć co się na prawdę stało z Erio. Że przez długi czas była bezdomna dopóki nie spotkała Rufusa. Prawdę mówiąc jej pobyt u niego był krótki, ale...no cóż dziewczynka spodobała się chłopakowi. Mimo swojego nieszczęścia była radosna i słodka jak cukiereczek. Czemu nie miał się nią zaopiekować i uznać za własną siostrę, skoro nie łączyły ich więzy krwi? Ojciec...matka...jak i inni członkowie tej arystokratycznej sekty nigdy nikogo nie adoptowali. To było wręcz skalaniem ich "wspaniałej krwi", aby przygarnąć kogoś obcego i w ogóle. Stare rody wygasały ze swoją pompatycznością z powodu braku potomstwa. A przecież było tyle dzieci w sierocińcach, które na pewno oddałyby wszystko za kochającą rodzinę...której nawet on nie miał. Rodzinę zastępował mu dziadek i starsi kamerdynerzy, którzy mu doradzali w sprawie jego zachowania i ubioru. Ostatecznie w końcu znalazł małą dziewczynkę, która chciała jeść lody i sama podziewała się na ulicy. Rufus już ją kochał jak siostrzyczkę i dałby sobie za nią rękę odciąć. Chłopak tak sobie myślał, dopóki dziewczynka nie wspomniała, że woli pantofelki. Mężczyzna spokojnie założył buciki, aby sprawdziła, czy pasują i czy wygodnie się je nosi. Jeśli się zgodziła, to znaleźli jeszcze z dwie pary w takim samym fasonie i jej kupili. W końcu nie mogła polegać na jednej parze butów. Mogły się jej rozpaść albo ubrudzić, choć znając zaradność jego służby to następnego dnia te rzeczy błyszczałyby jak nowe.

- No...skończyliśmy. A ty byłaś bardzo grzeczną siostrzyczką.

Powiedział idąc z nią powoli do kasy i uśmiechając się. Co prawda, to dopiero teraz sobie przypomniał, że dźgała tego faceta, co był obok palcem w brzuch i przyglądała się mu.

- Erio...nie można tak dźgać ludzi w brzuch...to nie ładnie.

Następnie zapłacił i wyszli ze sklepu. Różnica polegała na tym, że on był obleczony zakupami jak wielbłąd, a kochana Erio miała ze sobą jedynie kotka. No cóż, przecież trzeba było tą małą obkupić w ładne ubranka. Teraz nadszedł na kolejny etap odwiedzin w tym miejscu.

- No to powiedz mi...czy byłaś grzeczną siostrzyczką? Bo grzeczne siostrzyczki dostają duże puchary lodów.

Przykucnął przed nią Rufus i uśmiechnął się zadziornie, sprawdzając ją. Niezależnie od odpowiedzi złapał ją za rączkę i poszedł z nią do lodziarni. Na pewno nie chciałby zabrać jej tej odrobiny szczęścia. Tu ponownie zastał owego białowłosego jegomościa, którym się interesowała Erio. Czy mógł być jej ojcem? Kto wie.

- Przyjrzyj mu się...

Powiedział tylko do dziewczynki i podszedł do Illuminate, zaczepiając go.

- Przepraszam Pana. Nie wie pan może, która godzina? Nie chcę się z siostrzyczką spóźnić na autobus.

Powiedział uprzejmie do mężczyzny i ustawił się tak, aby mała miała dobry wgląd na jego twarz.

Anonymous - 15 Styczeń 2012, 10:15

Mężczyzna najwyraźniej albo jej nie widział albo po prostu nie poznał.
Rufus szybko pociągnął ją do kasy ale mała Erio nadal kątem oka obserwowała swojego „tatę” czy nim był? Dobre pytanie, stojąc przy kasie wyciągnęła zdjęcie ponownie, nie chowając go już z powrotem.
-Ale to był…
Nie skończyła zdania.
Przyglądała się i zdjęciu i mężczyźnie.
Gdy Rufus wspomniał o lodach nie bardzo ją to ucieszyło ale uśmiechnęła się.
-Byłam grzeczna.
Rzekła obserwując całe to zdarzenie.
Najwyraźniej Braciszek sam wyczuł, że kogoś jej on przypomina, dość szybko znaleźli się przy lodziarni, skoro białowłosy lubiał lody tak jak Erio to musiał być jakiś znak, przynajmniej dla niej.
Nagle Rufus zaczepił go pytając o godzinę. Erio spojrzała na jego twarz ”Niemożliwe”
W dloniach nadal ściskała zdjęcie ojca.
-Tata…
Rzekła niby cicho ale jednak było to słuchać. Erio długo się nie zastanawiała. Ruszyła w bieg, w jednej chwili była przytulona już do prawej nogi białowłosego, płakała. Jednak braciszek odnalazł jej ojca.
-Obiecałeś, że nie zostawisz mnie ani mamy!
Mówiła łkając co chwilę. Była szczęśliwa, ale tak tęskniła, że to przechodziło ludzkie pojęcie.

Anonymous - 16 Styczeń 2012, 16:23

Illuminate podreptał szybko w stronę lodziarni, wciskając ręce w kieszenie kurtki w ramach poszukiwań portfela. Odnalazł go jednak szybko, więc ceremonia przetrząsania całego odzienia skończyła się nim naprawdę się rozpoczęła, gdyż jakoś specjalnie pieniędzy nie ukrywał, ale mimo tego niczego nie wyjmował. Przystanąwszy przed szybką osłaniającą kubły z lodami od klientów, białowłosy rozpoczął proceder decydowania się na jeden konkretny smak pucharka jaki sobie skomponuje. Nigdy nie przepadał za mieszankami kilku smaków z prostego powodu - lody, topiąc się, wzajemnie się mieszały co tworzyło zupełnie nowy smak, który już niekoniecznie mu odpowiadał. W oko wpadły mu jadowicie zielone zabarwione gdzieniegdzie brązowymi elementami lody. Miętowo czekoladowe. Połączenie na pierwszy rzut oka dziwne, lecz jak większość 'innych' połączeń mogło być pozytywnie zaskakujące.
W tym momencie zaczepił go jakiś młodzieniec. Ubrany był jak wszyscy wokół tudzież nie zwrócił na siebie uprzednio uwagi Illa, w przeciwieństwie do jasnowłosej dziewczynki, która wlepiała w niego spojrzenie.
- Nie mam pojęcia - mruknął zgodnie z prawdą, w ramach odpowiedzi na zadane przez Rufusa pytanie, starając się nie patrzeć na małą i jednocześnie nie wyrywać sobie 'psychicznych flaków'. Nie było mu jednak zbyt długo dane życie w nieświadomości, bowiem jego uwagę przeciągnęło zdjęcie jakie dziewczynka trzymała w dłoniach. Jego zdjęcie.
- Erio...? - ni to stwierdził, ni to spytał, delikatnie mówiąc zaskoczony zarówno tym, że jasnowłosa doskoczyła do jego nogi, jak i faktem, iż właśnie odnalazł swoje dziecko. Czym prędzej odczepił jej ręce od swojej kończyny dolnej i wziął ją w ramiona by mocno przytulić.
- Nie zostawiłem was. Nigdy nie zostawiłem... - rzekł bardzo cicho, jednakże jako, że jego twarz znajdowała się w tym momencie bardzo blisko ucha Erio, ta mogła bez problemu go usłyszeć. Po krótszej chwili odsunął ją nieco od siebie by zajrzeć jej w oczy. Jego spojrzenie było twarde i nieprzeniknione. Nic nie wskazywało już na to, że przed momentem jego stan był zadziwiająco odmienny. No nic poza napiętymi ramionami i zaciśniętymi szczękami.
- Skąd się tu wzięłaś? - spytał nagle, spoglądając na nią nieco podejrzliwie. Wydawało mu się to zbyt dziwne. Pierwszy raz od ich ostatniego spotkania pojawił się w ludzkim świecie i od razu napatoczył się na swą córkę, lecz w sumie... czy to było ważne. Po sekundzie czy dwóch jego spojrzenie złagodniało i zatapiając dłoń w rękawiczce we włosach Erio, znowu ją przytulił.
- Tęskniłem za Tobą...

Anonymous - 16 Styczeń 2012, 20:34

To ci dopiero "przypadkowe" spotkanie. To dlatego tak Erio patrzyła się na Illuminate. Koniec sielanki Rufusa przyszedł bardzo szybko i bardzo nagle. Właśnie stracił siostrę. Ale cóż tam jego szczęście, kiedy mała właśnie znalazła najbliższą jej osobę, zaginionego ojca. Młodzieniec uśmiechnął się na widok wtulonej córki i ojca, po czym odsunął się trochę dalej, a prawdę mówiąc usiadł w dalszym kącie lodziarni. Powinni być teraz sami, a on nie powinien im przeszkadzać. Przyglądał się im jedynie ze stołu i zastanawiał się, co się dzieje z jego rodziną. Rufi wyciągnął telefon i wybrał numer na który dawno nie dzwonił, do swojego ojca. Chłopak w końcu zadzwonił, ale po chwili został rozłączony. No cóż, przeklęte złoto Rhapsodosów było ważniejsze niż zdrowie, czy też powodzenie syna. Ale niech tak będzie. Przynajmniej z daleka, przed sobą miał szczęśliwy widok. Rufus schował telefon do kieszeni i zaczął się zastanawiać. Chciał aby jego córka była kiedyś tak czuła i radosna jak Erio. Oni niech spokojnie ze sobą porozmawiają. Rhapsodos nie ma prawa w to ingerować.
Anonymous - 17 Styczeń 2012, 15:31

Łzy otarła dość szybko będąc już w ramionach ojca. Rufus pewnie poczuł się w tym momencie samotny, w końcu miał złe stosunki ze swoim ojcem.
Poczuła jak przeczesał jej włosy swoja dłonią, uśmiechnęła się.
-Ja też! Lo również!
Wskazała na białą kotkę leżącą na jej ramieniu nadal, to dziwne, bo przecież Lo była kotem zwykłym kotem, może dlatego, że była mała i ostro trzymała się pazurkami tak czy owak Erio się cieszyła.
-Ale mama..
Cóż mama zginęła w szpitalu, nie wiedziała czy tata o tym wiedział, lekko posmutniała ale uśmiechnęła się ponownie zmieniając temat o 180 stopni.
-To jest Rufus! Mój starszy Braciszek!
Wskazała palcem na mężczyznę, który przed chwilą znajdowała się tutaj obok nich, a następnie siedział już przy stoliku.
-Opiekował się mną gdy Ciebie nie było.
W zasadzie myślała, że Rufus przygarnie również jej ojca, że razem we trójkę mogliby stworzyć nową rodzinę.
Miała ona bujną wyobraźnie, ale postanowiła, że po raz drugi nie pozwoli aby ojciec odszedł, zwłaszcza nie pozwoli tez odejść Rufusowi.
-A właśnie gdzie byłeś?
Zapytała od razu po chwili zastanowienia, dość dużo czasu minęło odkąd się widzieli.

Anonymous - 17 Styczeń 2012, 19:15

Illuminate odsunął dziewczynkę od siebie, jednakże wciąż ją trzymał, zerkając jednocześnie na Lo, uczepioną ramienia Erio. Sięgnął drugą ręką do głowy kotki i podrapał ją krótko za uchem. Wtedy nagle białowłosy zesztywniał i machinalnie przeczesał wolną ręką czuprynę, która zresztą i tak była już w ogromnym nieładzie, który został pogłębiony przez ten właśnie ruch. Nie chciał rozmawiać z nią teraz na ten temat.
- Później. - uciął krótko, ale w sumie nawet nie musiał tego robić, gdyż mała samoistnie zmieniła temat. Ill przesunął spojrzenie z dziewczynki, na chłopaka z którym tu przyszła. Poszedł do niego, po chwili zawahania i postawił Erio na ziemi. Nie dawał po sobie poznać, że w jakikolwiek sposób to spotkania działa na niego, jednakże tak naprawdę było to dla niego wyjątkowo bolesne usłyszeć takie słowa od własnego dziecka. Zupełnie jakby mu wypominała to, że po prostu nie mógł ich szukać. Zaś co do Rufusa...
- Dziękuję, że się nią zająłeś - rzekł, co prawda niechętnie, gdyż gryzło się to z jego naturą, ale jednak szczerze. Przez moment patrzył mu w oczy z pewną nutą melancholii, której szybko się jednak pozbył, gdy zerknął na Erio. Nie chciał przy niej okazywać smutku.
- W Krainie Luster... nie mogłem być tam z Tobą...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group