Anonymous - 28 Grudzień 2010, 21:25 Była zdziwiona, że z takim bólem głowy i tyłka doszła tak daleko. Jeszcze nigdy nie czuła się tak źle. Od bólu łepetyny bolało ją wszystko. Naprawdę. Czuła się fatalnie, dziwne, że nie leżała teraz w pod jakimś krzaczkiem. Ach, jeszcze przez całą drogę na plac podskakiwała jak małe dzieci na polankach, mhm. Rain po prostu ubzdurała sobie, że głupi chłopak, który śmiał ją tak urządzić, śledzi ją chcąc ją jeszcze dobić. Ale ona musiała dopiąć swego. Cały czas się uśmiechała, chociaż słone kropelki co raz częściej pokazywały się na jej policzkach.
Beznadziejnie wyglądała. Jej włosy były potargane, w butach miała kilka żelek z plaży, jej sukienka była pognieciona. I ten krzywy uśmiech, te łzy. Masakra. Rain nie wyglądała już jak Rain, tylko jak bezbronna, mała istotka, która najchętniej zapadłaby się pod ziemię i nigdy stamtąd nie wychodziła.
Gdy w końcu znalazła się na placu, uśmiech znikł z jej twarzy. Dziewczyna szybko podeszła do najbliższej ławeczki, po czym usiadła na niej podciągając nogi pod samą brodę. Oparła się czołem o kolana i zaczęła głęboko oddychać masując skronie. Wcześniej jednak upewniła się czy aby na pewno jej sukienka zakrywa jej całe nogi, nie chciała bowiem by ktoś widział jej bieliznę. Mhm.
Łzy przestały już jej lecieć, ale białowłosa wciąż czuła ten ból. Przeraźliwy. Ach, czemu akurat dziś? W tak piękny dzień?Anonymous - 28 Grudzień 2010, 21:36 Nagle ni stąd ni zowąd tuż przed Rain pojawiła się ciemnowłosa dziewczyna.
- Jeb*ny szmaciarz! - zaklnęła dosyć głośno, masując obolały policzek. Miała chrypę, we włosach pełno żelek, nawet jeden zielony glutożelek na czole jej się przykleił. No i te okropne czerwone ślady na szyi oraz czerwona plama na policzku. Już niech ona tylko Dravena znajdzie, to ten popaprany szmaciarz poczuje, czym jest prawdziwy ból!
Wściekła jak osa rozejrzała się dookoła. Dopiero po dłuższej chwili spostrzegła za sobą ławkę i siedzącą na niej dziewczynę. W milczeniu przysiadła obok niej. Drżała, jednak nie ze złości, czy ze strachu... Bardziej z obrzydzenia. Toć to coś na niej siedziało i ją dotykało! A ona dotyku nie znosiła, jak mało kto! Aż jej prawa dolna powieka drgnęła. Zaraz zorientowała się, że ma na sobie iście całe opakowanie żelek, można by rzec, więc czym prędzej zaczęła je od siebie odklejać. Już nigdy nie spojrzy na te słodkie gluty.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 21:49 Uch, niech ona tylko dopadnie tego blondasa! To normalnie jego włosy nagle staną się czerwone! Całe jego ciało spowije czerwień!
Nie, spokój. Rain nie mogła się tak unosić, bo to naprawdę mogło się źle skończyć. Może dziewczyna wyglądała niewinnie i taka na co dzień była, lecz gdy się denerwowała... Cóż, nie było wtedy fajnie. W końcu w organizacji MORIA nie stworzyli jej tylko po to by chodziła po Krainie Luster i wyglądała jak mała dziewczynka. Stworzyli ją po to by siała zniszczenie. Więc niech lepiej ten chłopak na siebie uważa. Żeby nagle jego ubranie się nie zapaliło, mhm.
Dziewczyna zaśmiała się cichutko pod nosem. Zaśmiała się jak prawdziwa psychopatka, ale mniejsza o to. Nikt przecież tego nie słyszał. Rain cały czas masowała swoje skronie nie mogąc się pozbyć tego okropnego bólu. Tyłek już ją nie bolał, na szczęście. Wtedy do nie mogłaby siedzieć na ławce, z czego byłaby straszliwie niezadowolona.
Nagle usłyszała kobiecy głos. I to całkiem blisko, jakby tuż przed nią... Białowłosa podniosłą głowę. Ujrzała przed sobą jakąś dziewczynę, która wydawała z siebie słowa, które powinno się ocenzurować. Dlatego nie będę ich tu wymieniać, przecież czytać to mogą dzieci. Mhm. A nie chcemy przecież by nauczyły się brzydkich słów.
Gdy ciemnowłosa usiadła przy niej, Rain cały czas przyglądała się jej ciekawskim wzrokiem. Wszędzie miała żelki. We włosach, na twarzy. Wszędzie. Czyli... Ona też była na plaży? Możliwe. I ten czerwony ślad na policzku. Szyja. Ech, nie zdziwiłaby się gdyby okazało się, że blondas również ją gnębił.
- Jeszcze tu. - Mruknęła wyciągając czerwoną żelkę w kształcie serduszka z włosów niebieskookiej. Uśmiechnęła się przy tym miło. Jak to ona.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 22:04 Jeszcze długo mamrotała pod nosem złowieszcze groźby i zamiary kastracji blond osobnika. Zamilkła, kiedy usłyszała głos siedzącej obok dziewczyny. Zerknęła w górę na swoje ciemne kosmyki i spojrzała na białowłosą. Przechyliwszy lekko głowę w bok zrobiła dziwną minę, a kolejna żelka spadła na ziemię.
- Znamy się? - zapytała po chwili, marszcząc brwi, acz zaraz je unosząc i prostując się. Wyciągnęła z kieszeni ostry ołówek i ot tak włożyła go we włosy. Grzebiąc tak nim przez chwilę, wyłowiła z ciemnobrązowych kosmyków kolejnego żelka, nadzianego na gryf. Zdjęła go, obejrzała dokładnie różowego słonia i wyrzuciła za siebie. Powróciła po tym wzrokiem do nieznajomej, albo i znajomej. Tyle razy i tyle czasu spędzała w wiecie ludzi, że naprawdę już się tutaj gubiła.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 22:17 Znały się? Nie, nie. Raczej nie. A przynajmniej Rain nie mogła sobie przypomnieć. Ale nie, nie znały się. Białowłosa miała dobrą pamięć, więc by pamiętała, na pewno. A szczególnie kogoś o takich oczach. O takich wyrazistych oczach, mhm.
- Nie. Raczej nie. - Odparła spokojnie układając teraz dłonie na swoich kolanach. Zaraz jednak przeniosła wzrok z rozmówczyni na swoje buty i zaczęła z nich wyciągać kolorowe żelki pochylając się tak, że jej białe włosy zakryły jej całą twarz. Ból głowy przechodził, najwidoczniej... Nie ważne. Najwidoczniej miała szczęście. Przynajmniej nic jej nie będzie przeszkadzało w rozmowie.
Jej usta były wygięte w dziwnym grymasie złości. Próbowała się opanować, ale nie mogła. Nie mogła po prostu odpuścić temu blondasowi. Nie mogła. Ale przecież już nie będzie za nim gonić. Była zbyt zmęczona, zbyt...
Rain ziewnęła nagle prostując się i wyciągając ręce ku niebu, wyciągając się w ten sposób. Przymknęła przy tym swoje niebieskie ślepia. Gdy w końcu jakoś się odprężyła, spuściła nogi z ławki przyglądając się znów dziewczynie. Z delikatnym uśmiechem oczywiście. Aha.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 22:27 Pokiwała powoli głową na jej odpowiedź i spojrzała przed siebie, potem na ołówek. Czym prędzej go schowała, bo jeszcze go zgubi czasem...
- Jestem Alias. - przedstawiła się, nie patrząc na dziewczynę. Dopiero po chwili spojrzała nań jakoś tak dziwnie. Uśmiechnęła się doń niepewnie. Zobaczyła, jak białowłosa pochylona wyciąga żelki ze swoich butów. Ali, oparłszy się łokciami o kolana, jako tako spoważniała, obserwując towarzyszkę.
- Z żelkowej plaży? Niech zgadnę, spotkałaś zapewne jegomościa o blond włosach, który lubi się znęcać nad innymi i który zapewne niedługo straci swoje cenne klejnoty? - zapytała, spuszczając wzrok na ziemię. O, żelkowy jamnik tam leżał. A obok różowy smok wraz ze swym kompanem, czerwonym dinozaurem.Anonymous - 29 Grudzień 2010, 13:14 Uch, czyli jej przypuszczenia nie były złe. Mogła być z siebie dumna, że miała taką dobrą pamięć. Chociaż, szczerze? Kto by tam się przejmował takimi rzeczami. Przecież to normalne, że się nie pamiętało ludzi, albo i nie ludzi, których się nie znało. Pff.
Mniejsza. Bo schodzimy na bardzo dziwne tematy. A przecież Rain musi się przedstawić, mhm.
Na słowa dziewczyny, białowłosa uśmiechnęła się szerzej, lecz nie podała jej dłoni, ponieważ od wyciągania żelek, cała się kleiła. Nic dziwnego. Przecież gluty były słodkie. Z cukru. Mhm. Mądre.
- Rain. - Przedstawiła się odgarniając z twarzy białe kosmyki.
Gdy wyjęła w końcu z butów wszystkie misie, wisienki, dinozaury i inne dziwne rzeczy, które nie powinny się w ogóle znaleźć w jej butach, chociaż szczerze powiedziawszy to nic dziwnego w tym nie było, a w końcu była w Krainie Luster... Nie ważne, gdy już w końcu pozbyła się wszystkich glutów z butów, spojrzała na rozmówczynię. I wtedy to usłyszała. Czyli jednak nie tylko ona spotkała tego blondyna. No tak. Nic dziwnego. Znowu się nie myliła.
-Tak, owszem. - Zaśmiała się chociaż jej usta nie były wygięte w uśmiechu. Troszkę sztucznie to wyglądało, lecz co się dziwić. Była... zdenerwowana? Tak, chyba tak.Anonymous - 29 Grudzień 2010, 13:41 Rain? Tak jak podejrzewała, nie znała jej. Przekrzywiła lekko głowę w bok, próbując zgadnąć czymże jest owa towarzyszka. Kapelusza nie ma, więc Kapelusznik odpada. Jakby była Lunatykiem, to by ją wcześniej znała. A tak? Ni hm, nie wie i wiedzieć pewno nie będzie.
- Ten idiota winien żyć na łańcuchu. - wymruczała, masując obolały policzek, na którym powoli wracały normalne barwy. Ciemnowłosa westchnęła i uśmiechnęła się krzywo do siedzącej obok dziewczyny.
- Następnym razem będzie mnie błagał o litość. - oznajmiła, kiwając głową.
Zaraz wstała i przeciągnęła się leniwie. Spojrzała na Rain w zamyśleniu.
- Jesteś cukiernikiem? Albo znasz może jakiegoś? - zapytała ni z gruszki, ni z pietruszki... O co jej biega? Za mocno walnęła się głową o żelki? Albo jaki glut jej do łba wszedł? Cholera wie.Anonymous - 29 Grudzień 2010, 13:53 - Trzeba go utopić. Najlepiej w tej czekoladzie. Mhm. Chociaż wiesz... Za słodka to śmierć dla niego. - Pokiwała głową jak rasowy mędrzec przymykając przy tym swoje niebieskie ślepia. Zaraz jednak je otworzyła i westchnęła cichutko chcąc się uspokoić. Tak marzyć o śmierci tego blondaska. Albo o jakiś torturach, mhm. Słodko. Naprawdę milusio. Ale na razie musiała się z tym wstrzymać. Może by tak namówiła Alias do współpracy? Było by super! Aha.
- Ty chcesz, żeby on cię błagał o litość? Najlepiej zaszyć mu usta, niech nawet nie krzyknie. A jak będzie miał na to ochotę, to będzie musiał zerwać szwy. - Uśmiechnęła się miło wpatrując się w niebo. Ach, naprawdę. Sama by chciała przystawić mu igłę do ust...
Rain nagle potrząsnęła głową roztrzepując przy tym jeszcze bardziej swoje białe kłaki. Zaraz je jednak przygładziła. Tak samo potraktowała sukienkę, która byłą straszliwie pognieciona. Od tych żelek. I od tego, że zasnęła na plaży, echu.
- Nie i nie. Ale umiem piec babeczki oraz bardzo dobre ciasto czekoladowe. - Pochwaliła się pokazując na kilka sekund swoje bielutkie ząbki. Zaraz jednak je schowała zamyślając się na chwilę. Przypominała sobie przepis. Aha.Anonymous - 29 Grudzień 2010, 14:03 - Albo go utopić w żelkach... O wiem! Napchać mu tyle żelek do ust, aż mu drugą stroną wyjdą! - wykrzyknęła radośnie swój niecny plan, sadzając swoją szlachetną rzyć na ławkę. Wpatrzyła się w dziewczynę, przechylając głowę w bok (ot, taki jej zwyczaj najwidoczniej).
- Nafaszerować go żelkami, zszyć usta i upiec na wielkim ogniu. - wymruczała rozmarzona, opierając się plecami o ławkę i krzyżując ręce za głową. Poruszyła się na dźwięk babeczek.
- Babeczki i ciasto? Mnmnmm... To muszę to powiedzieć Dravenowi... Ale ja liny nie mam... - mruczała do siebie, zerkając na białowłosą ze złowieszczym błyskiem w oczku.
Myślała, jakby tu teraz Rain wziąć do Kapelusznika. Cholernej liny nie miała, to źle, więc trzeba jakoś miłymi słówkami...? Miejmy nadzieję, że pójdzie po dobroci, oj módlmy się o to.Anonymous - 29 Grudzień 2010, 14:16 - Hah! To też dobry pomysł. - Pochwaliła rozmówczynię uśmiechając się szeroko z zadowolenia. Ach, okaże się jeszcze, że to wszystko się sprawdzi. Chociaż Rain, nie powiem, byłaby strasznie zadowolona z takiego przebiegu akcji. Tylko teraz jedna sprawa... Czy takie niby niewinnie wyglądające dziewczyny jak one dałaby radę temu blondaskowi. Nie znały przecież do końca jego mocy. Ale był dwie! Na pewno by wygrały. Jak by blondyna nie zabił, to przynajmniej by go nieźle nastraszyły. Tak, że aż sam by się utopił w czekoladzie, mhm.
- I jeszcze zaszyć mu oczy! Ale wcześniej wydłubać mu oczy i wsadzić tam żelki! - Klasnęła w dłonie uradowana, chociaż to trochę dziwnie wyglądało. Wyglądała teraz jak małą dziewczynka, która na pewno po części była, a rozmawiała o takich strasznych rzeczach. Ech, ach, och.
- Liny? W sklepie kupisz? - Podsunęła przysłuchując się dziewczynie. No nie ważne. Musi się już powoli zbierać, niestety. Jednak w duszy modliła się, by czas jej sprzyjał. Chciała jak najszybciej spotkać się ponownie z Alias.
- Ja muszę już iść. - Powiedziała wpatrując się z uśmiechem w niebo.Anonymous - 30 Grudzień 2010, 16:21 Białowłosa miała niezłe pomysły, które w bliższej przyszłości można by zrealizować. O taak. Alias wpatrywała się w nią, siedząc przez chwilę nieruchomo, po czym zaśmiała się głośno. Ot tak, jakoś jej się wesoło zrobiło.
- Lina w sklepie...? Hm... Mam nadzieję, że mieliby jakąś wytrzymałą. - powiedziała z zamyśleniem, gładząc się po niewidzialnej brodzie. Słysząc jej ostatnie zdanie, wstała jak oparzona.
- No tak, też już muszę lecieć. Gdy pogadam z moim przyjacielem, znajdę cię i umówimy się na herbatkę. - powiedziała, uśmiechając się kącikami ust. Kiwała się lekko na piętach. Zaraz jednak odwróciła się doń tyłem i poszła kilka kroków w przód, znikając nagle.
[zt]Anonymous - 6 Styczeń 2011, 17:13 Tak, na pewno jeszcze kiedyś się spotkają. Tego Rain była pewna. Pewna jak niczego. W końcu miały jakieś plany i to bardzo poważne plany. Plany. Tak, tak to można było nazwać. Białowłosa aż kipiała radością, co było widać po jej uśmiechu i oczach. Ślepia jej błyszczały, jakby na policzkach dziewczyny zaraz miały pojawić się łzy. Ale nie pojawiły. Bo po co? Przecież była szczęśliwa, że może niedługo będzie mogła się zemścić na tym głupim blondasku, który pewnie teraz nie zdawał sobie z niczego sprawy. Nie zdawał sobie sprawy, że spotka go coś złego. Ech, jakie te życie jest czasami piękne. Czasami. Szkoda, że tak rzadko.
Jej nowa znajoma już dawno poszła, lecz Rain jeszcze siedziała na drewnianej ławeczce z dobre kilkanaście minut rozmyślając nad swoim beznadziejnym życiem. Ale nie. Przecież nie będzie się nad sobą użalać, prawda?
Wstała więc w końcu jak najszybciej z ławki i ruszyła w nieznaną sobie stronę. Tam gdzie nogi ją poniosą. Mhm.
[z/t]Anonymous - 6 Styczeń 2011, 18:47 Właściwie sam się nawet nie zorientował, kiedy nogi zaniosły go w tę stronę. Pamiętał moment, w którym opuścił obręb cyrku, pamiętał niespieszny spacer w stronę miasta, lecz chwila, kiedy znalazł się tu, jakoś mu umknęła. Z zamyślenia ocknął się dopiero, gdy wszedł w cień Wieży Zegarowej i dookoła zrobiło się jakoś ciemniej. Zamrugał niczym człowiek dopiero wybudzony ze snu i rozejrzał się, a uświadomiwszy sobie, gdzie się znajduje, westchnął głęboko. To już nie pierwszy raz, kiedy wybierał się na krótki spacer, a kończył w miejscu oddalonym od tego, z którego wyruszył, nieraz i o godziny drogi, bez świadomości upływającego czasu... Właśnie, czas. Zerknął na zawieszoną przy pasku klepsydrę, jednak piasek w niej już dawno się przesypał, w końcu była niewielka, raptem półgodzinna. Spojrzenie w niebo dało mu jedynie ogólne pojęcie o tym, że zapewne jest już po południu, i chyba niezbyt późno, ale która konkretnie była godzina - nie miał zielonego pojęcia. Cóż, skoro jednak tu wylądował, czemu by nie zostać tu na dłużej? Tak naprawdę nie miał do załatwienia nic ważnego, a na tym placu zwykle działo się sporo ciekawych rzeczy - nawet teraz występowało tu kilku ulicznych artystów, a jakiś niski człowieczek na stołku gromkim głosem prowadził coś w rodzaju kazania - przysiadł zatem na ławce, wyciągnął wygodnie nogi i po prostu się przyglądał.Tyk - 6 Styczeń 2011, 19:18 Z tego to właśnie powodu Agasharr pojawił się na tym placyku. Zawsze przychodziło tu nieco osób, tak też i teraz miał nadzieję kogoś spotkać. Konia zatrzymał nieco wcześniej. Nie chciał przecież nikogo zdeptać na placu, w którym nieraz człowiek o centymetr od drugiego stoi. Tym razem jednak było tu raczej pusto. Kilka osób mniej znaczących oraz jedna, która okazała się niezwykle dziwna, a przez to ciekawsza. Bo tak to już jest na świecie, że najciekawsze okazują się te istoty, które odbiegają od normy. Nawet jeśli są one wyśmiewane przez wszystkich to i tak ludzie chcą by ktoś taki się znalazł. Choć w krainie luster bardziej są tolerancyjni dla dziwactw, widzieli już o wiele więcej od innych. Postanowił podejść do tej dziwacznej istoty i się przywitać. Możliwe również, że na bal zaprosić, choć nie przeczmy, że takiej istocie mogą się nie podobać przyjęcia gdy wszyscy plątają się mu gdzieś pod nogami. Gdy znalazł się o trzy metry przed dziwaczną istotą wypowiedział pierwsze słowa.
-Witam i o imię od razu też pytam. Jednocześnie mam nadzieję, iż nie przeszkadzam w odpoczynku od tej zabawy wesołej, która typowa dla doby karnawałowej.
Tym samym zakomunikował, że jest to czas zabawy. Choć czy trudno byłoby to zrozumieć po jego stroju? Sama maska była dziwactwem, a i reszta nie przypominała ubrania typowego, choć zależy gdzie. W końcu czy można powiedzieć o połowie większości mieszkańców luster, że są normalnie ubrani? Bądź, że mają w sobie normalność?