To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Morze Łez - Klif

Anonymous - 21 Lipiec 2012, 13:19

- Zabrzmiało tak jak zabrzmiało moja droga.
Rzekł nie robiąc z tego wielkiej rzeczy, bo wcale nie myślał o niej jako o narzędziu do zabijania nudy. Po prostu nie przebierał w słowach i powiedział to co myślał.
- Wiesz, myślę że taka sytuacja nie miała by miejsca.
Uśmiechnął się szerzej niż dotychczas, widać było że rzeczywiście jest pewną siebie istotą. Czemu miał by nie być pewną siebie istotą, w końcu nawet jeśli by przegrał, mógł by ją dopaść w śnie. I to by mu wynagrodziło przegraną, jednak on nawet nie myślał o opcji przegranej. Mu się do tej pory też nie zdarzyło przegrać.
- Lubie walczyć. Jeśli ktoś jest tego godzien.
Powiedział lekko przekręcając głowę w bok a następnie w drugi bok, rozciągając sobie mięśnie szyi. Po chwili cały się rozciągnął, widać że był już powoli znudzony. Gdy usłyszał ostatnią wypowiedź Mon, tylko uśmiechnął się szerzej nic nie mówiąc.

Anonymous - 21 Lipiec 2012, 13:40

Mówił co myślał? Tego akurat nie trudno było się domyśleć. Za to druga strona mogła interpretować jego słowa zgodnie ze swoją wolą. Gdy za to dziewczę usłyszało jego kolejną wypowiedź znów zaczęła się śmiać i padła na plecy. Tuż przy jego nogach znajdywała się jej głowa, włosy okalały stopy koszmaru, a jej roześmiana buzia z błyszczącymi oczami wpatrywała się w niego kpiąco.
- Chcesz to sprawdzić? - zapytała mrużąc z lekka oczy ukazując ignorancje na jego postawę. Utarcie go byłoby ciekawą opcją. Czasami pewność siebie trzeba utemperować u niektórych. No, ale już zemsta w śnie byłaby dużą niesprawiedliwością. Jednak jak kto woli. Podstępy, przekręty i inne mecyje, cóż jako cień jest ciekawą osobistością. Chociaż tego sposób rewanżu byłby jak chowanie głowy w piasek?
-Godzien? - dziewczę, aż zagwizdało z poruszenie. Cóż paniczek na serio był nazbyt pewny siebie. Z jednej strony było to jednak ciekawe. Coraz bardziej dziewczyna się nakręcała by zobaczyć go konającego. Może nawet sobie już wyobrażała ten stan rzeczy?

Anonymous - 21 Lipiec 2012, 13:56

- Uwierz mi, że nie chce mi się tego sprawdzać.
Nie chciało mu się walczyć. Przynajmniej teraz, teraz chciał znaleźć wyjście z tego świata. Powalczyć mógł kiedy indziej, jak będzie rozgrzany, i rzeczywiście będzie miał na to większą ochotę. Patrzył na nią jak leżała mu na butach, nie dziwił się już temu bo wiedział że jest trochę... Dziwna. Ignorował to puki ta dziwność by go nie zaczęła wkur. W każdym bądź razie, po raz n-ty wyjął swoją drewnianą fajkę, napchał tytoniem i podpalił zapałkami. Powoli sobie ją pufał.
- Nie wiem czy jesteś godna walki ze mną.
Rzekł i uśmiechnął się po raz kolejny tak samo jak zawsze, więc szyderczo, przy czym trzymał jeszcze tą swoją dymiącą się fajkę w mordzie. Widać że był uzależniony od tego, ale skąd mu się to wzięło, sam nie wiedział. On dużo rzeczy o sobie nie pamiętał.

Anonymous - 21 Lipiec 2012, 14:30

Dziewczyna słysząc odmowę z ust towarzyszącego skrzywiła się lekko. Nie mieć ochoty na walkę? Dziwny, naprawdę dziwny. U niej wszystko zazwyczaj skłaniało się do walki. Już teraz ledwo siedziała. Była tak podniecona myślą o walce, że jeśli on już zasugerował odmowę, najpewniej będzie musiała jej na obecny czas poszukać gdzie indziej. Czyżby to znaczyło koniec sielanki? Przyglądała mu się nie ściągając grymasu z twarzy, chociaż bardziej niż na złą kobietę, wyglądała na naburmuszone dziecko, które po ładnych proszeniu o lizaka w końcu go nie dostało.
- Jeszcze to się okaże - żachnęła się na wypowiedź, która najpewniej w jej mniemaniu odnosiła się do przyszłości. Nie wiadomo kiedy stanęła wprost przed nim w bardzo bliskiej odległości gapiąc mu się prosto w oczy. Czyżby on z niej kpił?
- Godność ocenia się przy zdychaniu kolego - powiedziała. Z lekkim zdziwieniem można ocenić jej kolejny ruch. W jednej chwili wyrwała mu z ust fajkę, przytknęła do swoich, odrzuciła ją w jego kierunku i wypuszczając ze swych ust dym skierowała się na krawędź klifu.
- Następne spotkanie mam nadzieję doprowadzi do skrzyżowania naszych sił Slender. Au revoir - posłała mu całusa po czym spadła z klifu. Jednak nie był słyszany plusk wody, ani trzask łamanych kości. Jednak wychylając się jej ciała też nie było w zasięgu wzroku. Co się z nią stało?

z/t - > plaża

Anonymous - 21 Lipiec 2012, 14:43

Slend uważnie słuchał Moon gdy mówiła o walce i o tym że się okaże kto jest silniejszy, w każdym bądź razie on nie robił sobie z tego nic. Cały czas po prostu się uśmiechał, będzie miał ochotę na walkę, znajdzie Moon. W to nie wątpił, wiedział że ona gdzieś będzie blisko gdy będzie chciał z kimś walczyć, jednak puki co nie miał większego powodu by walczyć z Mon. Gdy odrzucała mu fajkę złapał ją i włożył sobie ją do gęby. Gdy Mon się do niego odwróciła i posłała mu całusa on tylko machnął ręką żeby jak najszybciej stąd spadała, i dosłownie... Spadła. Widać że była zwinną istotką, więc Slender musiał sobie to zapamiętać. Po chwili chłopak wziął głębszy oddech, bucha z fajki, włożył ręce w kieszenie od spodni i wyszedł z nad Klifu, zmierzając do lasu. Postanowił sobie coś zwiedzić.

[z/t]

Anonymous - 3 Styczeń 2013, 16:34

Stawiałem powolne kroki, szedłem cały czas przed siebie, szukałem jakiegoś zacisznego miejsca w którym mógłbym spędzić resztę mojego czasu, oraz przenocować. Po długiej przechadzce po krainie luster, doszedłem w końcu do klifu, był ośnieżony białym puszystym śniegiem. Zacząłem ośnieżać krawędź klifu, oraz kawałek terenu oddalony od krawędzi, usiadłem na ziemi, patrząc na krajobraz spowity mrokiem, Wyjąłem papierosy z kieszeni, wsadzałem je do ust jeden po drugim, odpalałem je za pomocą zapalniczki którą wyjmowałem co dwie minuty, po godzinie siedzenia w tym miejscu spaliłem z dwie paczki papierosów, za plecami miałem dwie puste paczki oraz czterdzieści petów.
Anonymous - 10 Styczeń 2013, 20:21

Wciągnęłam głęboko powietrze. Mmm..
Morze ma taki specyficzny, orzeźwiający zapach...
Zaraz, co to? Papierosy?
Tak, wygląda na to, że nie jestem tu sama...
Zatrzymałam się. W oddali zobaczyłam siedzącego chłopaka.
Miał zielone włosy, a na sobie - mundur. Zresztą nie widziałam zbyt wiele, gdyż był odwrócony do mnie plecami.
W świecie, w którym nie musiała wiecznie uważać, rozpoczęłabym normalną rozmowę, może zdobyłabym przyjaciela?
A w takich warunkach każdy nosi broń.
Co z tego, że mam nóż, skoro nie potrafię się obronić?
Ale po ostatnich wrażeniach stałam się bardziej śmiała.
Zrozumiałam, że nie mogę się wiecznie ukrywać, takie życie nie jest interesujące ani ciekawe.
A w planach nie ma nudy.
Wzięłam głęboki wdech i podeszłam bliżej.
- Witaj. - powiedziałam. - Mogę się przyłączyć?
W śniegu obok niego leżały papierosy. Wow, wypalił chyba całą paczkę.
Dotknęłam delikatnie jego ramienia.
Delikatnie, aby nie uznał, że jestem wrogiem. Bo nie jestem.

Anonymous - 10 Styczeń 2013, 21:15

" Mam pustkę w myślach... nie wiem co mam robić, jedyne co teraz mogę to palić te cholerne papierosy, jebany nałóg. " Myślałem, zawiesiłem spojrzenie na horyzoncie, trzymałem jarzącego się papierosa w ustach, zastanawiałem się nad swoim życiem, przed oczami migały mi obrazy Didime, kiedy wrócę będę ją musiał chyba przeprosić... " A co jeśli jestem dla nich za dobry... może skoro jestem panem, a one powierzyły mi swój los powinienem być surowszy? " Pomyślałem, spoglądałem w dal, jednak po chwili poczułem czyiś dotyk, ta osoba delikatnie dotknęła mojego ramienia. Odwróciłem delikatnie głowę w kierunku dziewczyny, papierosa nadal miałem w ustach. - Witaj, dosiądź się - Dodałem, nei udało mi się uśmiechną, jednak gestem dłoni pokazałem że che by usiadła, wyrzuciłem papierosa z ust za siebie, odpaliłem kolejnego.
Anonymous - 11 Styczeń 2013, 19:22

- Witaj, dosiądź się - odpowiedział.
Usiadłam. Patrzyłam, jak odrzuca papierosa i zapala kolejnego.
Był chyba smutny. A może po prostu zamyślony? Trudno określić.
Przyjrzałam się mu uważniej. Miał jasną cerę i żółte oczy, a na głowie - czapkę. Kapelusznik? Fajnie, nie znam żadnego.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Coś cię gryzie? - spytałam - Może mogłabym jakoś pomóc?
Właściwie, to nie oczekuję, że odpowie coś konkretnego - przecież nieznajomym osobom nie mówi się o swoich sprawach.
Właśnie, nieznajomym.
- Oj, zapomniałam się przedstawić. Jestem Vira.
No, to teraz już jestem znajoma.

Anonymous - 11 Styczeń 2013, 19:43

Strzepałem popiół z papierosa, podkuliłem nogi do klatki piersiowej, oparłem prawą rękę, tą w której trzymałem papierosa, o kolano. Wysłuchałem dziewczyny, byłem ciekaw czego ode mnie chce. Musiałem przyznać że wygląda dość młodo, oraz że jest bardzo ładna, głos także miała przyjemny. Zapytała czy coś mnie gryzie, nie miałem zamiaru o tym rozmawiać, chociaż może gdybym się komuś zwierzył, byłoby mi lżej na duchu? Dziewczyna przedstawiał mi się chyba swoim imieniem, które brzmiał Vira. Włożyłem znowu papierosa do ust. - Shinra, Tatsumi Shinra, miło mi Vira, ah wiesz dość ciężka sprawa, można powiedzieć że pokłóciłem się z osobą trzecią a ktoś kto jest mi bliski sprawił mi przykrość. - Powiedziałem, zauważyłem że dziewczyna mi się przygląda, wyplułem po raz kolejny peta, odpaliłem następnego papierosa.
Anonymous - 11 Styczeń 2013, 20:04

Shinra zmienił pozycję, po czym znowu zapalił papierosa.
Kłócił się...Haha, jak ja dawno się z nikim nie kłóciłam!
Nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się szeroko.
Nie sprzeczałam się od...właściwie od roku.
Cóż, nowe znajomości, to i kłótnia może jakaś będzie...
- Wybacz...Uświadomiłam sobie coś śmiesznego...
- Ale to nic o tobie -
dodałam szybko i posłałam mu przepraszające spojrzenie.
Wracając...
- Powinniście się pogodzić... - mruknęłam.
Taaa...oczywiste...
- Ale nie możesz uciekać...Jeśli ta osoba nie wie, gdzie jesteś, to jak ma cię przeprosić? - powiedziałam już pewniej i spojrzałam na niego pytająco.

Anonymous - 11 Styczeń 2013, 20:15

Zacząłem kaszleć, myślę ze przegiąłem trochę z ilością wypalonych papierosów, w końcu z cztery paczki, oraz ponad osiemdziesiąt petów leżało za moimi plecami w śniegu. Wysłuchałem wypowiedzi dziewczyny, przyznam ze lekko się zgasiłem, dlaczego pewnie zapytacie? a właśnie dlatego że uświadomiłem sobie i ja i Shinra(XD) że ona ma stu procentową rację. Spojrzałem zdezorientowany na dziewczynę. - Tyyyy ty masz rację, niech no ja cie uścisnę... - Dodałem z uśmiechem. Objąłem dziewczynę, biło ode mnie przyjemne ciepełko, uczucie było porównywalne do siedzenia przy ciepłym kominku. Po paru sekundach ją puściłem. - Ile masz lat? wyglądasz młodo, żebym na pedofila nie wyszedł. Ja mam Dziewiętnaście lat. - Dodałem.
Anonymous - 11 Styczeń 2013, 20:30

- Tyyyy ty masz rację, niech no ja cie uścisnę... - powiedział, po czym mnie przytulił.
Jak dawno nikt mnie nie przytulał... - znowu mi się przypomniało, ale tym razem nie było mi do śmiechu.
Po chwili mnie puścił.
- Ile masz lat? Wyglądasz młodo, żebym na pedofila nie wyszedł. Ja mam dziewiętnaście lat. - zapytał.
- Mam piętnaście lat - roześmiałam się. - Cieszę się, że pomogłam.

Anonymous - 11 Styczeń 2013, 20:43

Po chwili zza ich pleców wydobył się cichy, dziewczęcy głos.
- Więc tu jesteś. Nareszcie...
Był zmęczony, lekko zachrypnięty, i bardzo poważny. Jego posiadaczką była dobrze znana chłopakowi białowłosa dziewczyna. Miała na sobie czerwono-czarną suknię a na nią zarzucony czarny płaszcz. W dłoni trzymała miecz, z którego ciekła krew, tak samo jak z jej ust. Białe, związane w powoli rozwalający się warkocz włosy kontrastowały z jej czerwonymi oczami, które teraz patrzyły na dwójkę ze zmęczeniem. Dziewczyna powoli oderwała od nich wzrok, by rozglądnąć się po okolicy. Wszędzie leżały wypalone papierosy, lecz dopiero teraz dotarł do niej fetor z fajek. Odetchnęła jakby z ulgą, wbiła swój zakrwawiony miecz w ziemię, i oparła się o niego. Następnie wytarła twarz z krwi i powiedziała
- To co, wracasz do domu, czy mam cię tam zaciągnąć siłą? A może wolisz się jednak pogodzić, co?- powiedziała, po czym uśmiechnęła się delikatnie.

Anonymous - 11 Styczeń 2013, 20:55

- Dziękuję że mogłaś mi pomóc - Dodałem, uśmiechnąłem się uwodzicielsko do piętnastolatki, oparłem się prawym ramieniem o nią, uśmiechnąłem się znowu lekko, zapytałem o coś dziewczynę.- Mam nadzieje że nie uznasz mnie za dziwaka... Wiesz... Prowadzę Harem, chciałbym abyś do niego dołączyła, będę twoim panem, nie martw się dobrze traktuje dziewczęta. Warunek jest jedynie taki że nie możesz mieć innego mężczyzny masz mnie, no i oczywiście możesz zamieszkać moim domu - Dodałem. Po chwili jednak pojawiła się Didime, wstałem z ziemi, było widać że nadal jest mi przykro. - Wolę sie pogodzić, mówiłem ci że do domu dziś nie wracam. - Dziewczyna dobrze wiedziała ze chodzi mi o tą mała smarkule...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group