To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - No witaaaaaj, Looondon Eye!.. Zaraz, jak to nie tutaj?

Iskra - 31 Lipiec 2012, 13:30
Temat postu: No witaaaaaj, Looondon Eye!.. Zaraz, jak to nie tutaj?
GODNOŚĆ: Eva Marika Markovski; imiona ustalone po wielu bataliach pomiędzy rodzicami: francuską matką i ojcem, z pochodzenia Polakiem. Nazwisko, dzięki zamienionemu przez ojca „w” na „v”, wymawia się tak jak brzmi ono w języku polskim.

PSEUDONIM: Duża część ludzi z roku, z powodu jej żywiołowego charakteru, zaczęła ją nazywać „Iskra”. Przyjęło się to co do jej osoby do tego stopnia, że od pewnego czasu większość artykułów podpisuje w ten sposób.

WIEK: 21 lat

RASA: Homo sapiens sapiens, choć czasami z powodu studiów już ledwo ledwo. A przynajmniej tak jej się roiło. Testy genetyczne oraz moc jej przyjaciela pokazały zupełnie co innego: MARIONETKARKA, tadam.

RANGA:: „Studentka dziennikarstwa” ...znaczy, kiedyś. Prócz zdolności leczenia, Eva nie posiada mocy swoistych dla istot magicznych. Również Magiczny Kryształ, trofeum po pewnej walce z pewnymi zmutowanymi małpami, nie rozpoznaje w niej istoty zza Drugiej Strony Lustra i wzmacnia dziewczynę jak Człowieka. Nic więc dziwnego, że nieprzynoszący żadnych profitów tytuł WYBRYK NATURY przylgnął do niej na dobre.

MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Świat Ludzi

MOCE: brak
UMIEJĘTNOŚCI: Trzeba by zacząć od tego, że jej babka od strony ojca z pewnością nie była człowiekiem i choć było to skrzętnie skrywaną rodzinną tajemnicą, fakt ten wyszedł na jaw wraz z pojawieniem się na świecie Evy i Joanne. Młodsza siostrzyczka Evy okazała się technopatką, zaś Iskra odkryła w sobie moc uzdrawiania.
Nie może sprawić, by na jej życzenie odrosła kończyna, jednak wraz z narzuconym sobie treningiem umiejętność rosła. Najlepiej wychodzi jej leczenie samej siebie, choć jeśli trzeba, jest w stanie pomóc poprzez dotyk i innej osobie. Nie potrafi uleczyć poważnego obrażenia do końca, ale zniwelowanie potężnego krwawienia do nieszkodliwego, ukojenie bólu wywołanego oparzeniem i przyspieszenie gojenia rany, albo zabliźnienie płytkich zadrapań zazwyczaj nie stanowi dla niej problemu, choć zmienia się to wraz ze zmęczeniem i/lub rozproszeniem.

Wielkim atutem Evy, bardzo przydającym się jej w zawodzie, jest fakt, że dziewczyna niemal na zawołanie potrafi wyczarować coś, cokolwiek, ze zwykłych rzeczy powszechnego użytku. Jest niezwykle kreatywną, a przy tym całkiem utalentowaną osobą: maluje, projektuje, czasem rzeźbi, zdarza się jej komponować. Wszystko jednak odkładane jest do teczek i szaf, w nadziei, że nie będzie musiało ujrzeć światła dziennego.
Cecha ta powoduje też, że nie potrafi przebywać w miejscach, gdzie jest zbytni porządek - z marszu przestawia wszystko na swoją wizję Artystycznego Nieładu.

Wyjątkowym talentem Iskry jest jej ręka do roślin. Mało, że zna nazwy i zastosowanie większości zieleninek, jakie staną jej na drodze. Mało, że wszędzie wozi ze sobą ulubioną muchołówkę Meleficent. Zazwyczaj w pomieszczeniach gdzie dziewczyna bywa roi się od zielonego (zazwyczaj zasadzonego przez nią - z przyzwoleniem właścicieli lub bez), a ona mówi do nich jak do dobrych znajomych.

Jej ojciec był zdania, że każda dziewczyna, bez względu na to jak sprytna i niepakująca się w kłopoty, i tak prędzej czy później zostanie zaatakowana, dlatego by nie prowokować chronicznej nadopiekuńczości ojca Eva zgodziła się od najmłodszych lat uczęszczać na różnorakie kursy samoobrony. Trenowała też kilka sportów walki, krav magą zajmuje się nadal.

To genialny sportowiec, dzięki czemu utrzymuje swoją kondycję na przyzwoitym poziomie. Nie jest może olimpijką, ale pływanie, bieganie i reszta lekkoatletycznych gadżetów nie sprawiają jej żadnych problemów.


WYGLĄD: Iskra, by określeniu stało się zadość, jest nie tylko osóbką o wielkiej żywiołowości, ale i wygląda niczym ruchliwy, gorący płomyk. Dosyć niska, choć nie odstaje zbytnio od średniej - ot, jakiś metr sześćdziesiąt pięć, budowa ciała smukła, ale bez anorektycznych odchyleń. (Nie byłoby to nawet możliwe u takiego żarłoka.) Postać raczej drobna, choć drzemie w niej pewna siła, odziedziczona po ojcu-Polaku.

Nie sposób przeoczyć Evy w tłumie - lekko falowane, ognistorude włosy wyróżniają ją ze zbieraniny londyńczyków. Niezwiązane zwykle sięgają aż talii.
Twarz przyprószona drobnymi piegami, których nie zakryje żaden podkład (a próbowała, próbowała) jest w kształcie delikatnego serca, otoczona długimi pasmami włosów i równą grzywką, ale to oczy - zbyt jasne i zielone, by mogły być dziełem jedynie ludzkich genów - pierwsze przyciągają uwagę.
Regularne rysy i szczupłe, giętkie ciało sprawiają, że jest dziewczyną atrakcyjną, jednak coś innego - nazywanego przez wiele osób, z którymi się zetknęła po prostu „ogniem”, który ktoś ma lub nie - sprawia, że przyciąga do siebie rzesze ludzi.

Lubi ubierać się modnie, nie jest jednak typem typem „fashion victim”. Pomimo słabości do błyszczących dodatków i krwistoczerwonej szminki, dni, w które nie wychodzi z domu spędza w szarym, za dużym polarze z książką pod pachą.

CHARAKTEREK: Dziewczyna wzrostu mało słusznego, ale jego brak nadrabia wielkim sercem.. nie, wróć. To Eva. Osoba wrażliwa i obdarzona sporą dozą empatii, ale jakoś niespecjalnie mająca ochotę pchać się w kłopoty (bo, przyznajmy szczerze, właśnie to zazwyczaj oznacza Nadchodzenie Z Pomocą Pierwszej Lepszej Osobie, Którą Zobaczę Na Ulicy).

Równocześnie jest postacią niezwykle żywą, taką, której wszędzie pełno. Stąd właśnie wzięło się miano „Iskry”. Przepełnia ją niespożyta energia, nie potrafi usiedzieć w miejscu, a jej głowa pełna jest szalonych, zazwyczaj trudnych, lub wręcz niemożliwych do wykonania (co w jej mniemaniu wcale nie jest przeszkodą) pomysłów i planów. Jest wręcz chorobliwie ambitna, a postawiony cel stara się doprowadzić do końca.

Zwykle najpierw działa, a później myśli o konsekwencjach, co jednak nie znaczy, że nie myśli w ogóle. To osoba otwarta na ludzi i gotowa na każdy, nawet najgłupszy pomysł, który wyda jej się intrygujący. Jest osobą o żelaznej woli i naprawdę niespotykanym stopniu upartości. To w tym miejscu, po niewielu cnotach, zaczynamy brnąć w wady.

Kocha rządzić każdym, kto tylko znajdzie się w jej zasięgu, a dzięki sporej charyzmie przychodzi jej to szybko i łatwo.
Nie cierpi, gdy ktoś stwierdza, że któryś jej wymysł nie jest dobry i sensowny, lub, o zgrozo, sam próbuje jej wydawać rozkazy. Wtedy zazwyczaj dochodzi do rękoczynów.
A trzeba wiedzieć, że dziewczyna ma temperament iście ognisty i powinna nosić karteczkę z ostrzeżeniem „skrajnie łatwopalne”. Nie denerwuje się szybko, nie przy obcych, ale jeśli już ktoś sprawi, że wyczerpią się pokłady cierpliwości - i ucieczka już nic mu nie pomoże.

Jednak jest jedna rzecz, którą traktuje nadrzędnie: rodzina. Dla rodziców i Joanne Eva jest gotowa zrobić wszystko. Wszystko.


KRÓTKA HISTORIA:

— Co to było za dziwne słowo, które przed chwilą powiedziałaś?
— To po polsku. Gdyby słyszał mnie ojciec, najpierw by mnie pochwalił, że tak ślicznie wymawiam „r”, a potem wydarł się, że używam takich wyrażeń publicznie. Ale temu palantowi się należało! Niechby w twarz mi powiedział, że nie dam rady z tym końcoworocznym tematem! Ale nie! Albo niechby się przyznał, że sam chce pisać o Krainie Luster! Gdzie tam!!! Niech mi się jeszcze raz na oczy pokaże, a uduszę go jego własnymi migdałkami, albo nakarmię go...
Chłopak uspokajająco (i przezornie, by nie pobiegła za Adamem) pochylił się nad stolikiem i pogładził rękę towarzyszki.
— Nie nerwuj się. Nie warto.
Eva w bardzo dziecinny sposób wydęła wargi, pokazując co myśli jego „nie denerwowaniu się”, ale przestała zaciskać pięści i zajęła się leżącym przed nią sernikiem.
— A ty? O czym będziesz pisał?
— Nie mam pojęcia.
— Zwariowałeś?! Przecież wiesz, ile potrzeba na to czasu!
Odpowiedzią było jedynie ironiczne uniesienie brwi.
— A co u twoich współlokatorek?
Spojrzała na niego, jakby postradał zmysły. Uniósł obronnie ręce, w geście „nie bij”.
— Tak tylko spytałem. Przecież wiesz.
— Wyprowadzam się — poinformowała go po przełknięciu kawałka ciasta. — Nie wytrzymałabym drugiego roku z dwiema studentkami teatrologii z piekła rodem. Znalazłam mieszkanie i od tej pory wszystko będzie OK.
— Czekaj, czekaj. Znalazłaś mieszkanie. Gdzie?
— Noooo... gdzieś na północy kampusu. To już prawie obrzeża centrum. Wynajmuję pokój u znajomego znajomego.
— Czekaj, i ty sądzisz, że to ja zwariowałem?!
— No przecież to nic strasznego — mruknęła jakoś tak cicho. — Dzisiaj zabieram resztę moich rzeczy z akademika i idę. Klucze już mam, adres też.
„Właściciela jeszcze nie widziałam, ale to drobny szczegół.”
— Słuchaj, i jak masz zamiar dostać się na Drugą Stronę Zwierciadła?
— Nie cytuj Carolla z takim szyderczym wyrazem twarzy — złajała go. — „Nie mam pojęcia” — z kpiącym uśmiechem powtórzyła mu jego własne słowa. — Coś wymyślę.

Anonymous - 31 Lipiec 2012, 14:36

Sądzę, że mogę zgodzić się na umiejętność uzdrawiania. Liczę na twój zdrowy rozsądek w tej sprawie.
    Akcept, miłej gry.

Aaron - 21 Kwiecień 2015, 14:19

Nastąpiło sprecyzowanie rasy i rangi do nowych-starych ustaleń oraz kosmetyczne poprawki. Akcept.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group