To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Mirana

Mirana - 3 Grudzień 2013, 19:18
Temat postu: Mirana
Postać specjalna

Komentarz od Olka: ” Przeczytałem Twoje PW i pomysł mi się podoba. Możesz spokojnie stworzyć taką postać. (…) Postać ciekawa, myślę, że będzie pasować do Spectro.”





Imię:
    Zwie siebie Mirana. W języku roślin znaczy to najpewniej tyleż, co „uosobienie nas samych”, albo cokolwiek innego, albo może i zupełnie nic. Mirana to po prostu wymyślone przez nią samą, na poczekaniu, słowo, które już jako imię jej zostało i którym legitymuje się gdy tylko ktoś o to poprosi.


Nazwiska
    nie ma, a jak potrzebuje - powie jakiekolwiek. Lubi plątaninę słów typu Cichowiatr, Szeptszmer, Przydrzewnycień i tym podobne, które z jednej strony brzmią głupio, ale z drugiej jakiś sens w sobie zawierają – poniekąd ją opisują.


Pseudonim:
    Nazywają ją różnie, a jak bardzo, to ani nie chce mi się wymyślać... Najpewniej fabuła pokaże czym w opinii innych jest. Jeśli ma się komuś przedstawiać, to po prostu używa swojej rangi ku temu.


Wiek:
    Ano żyje sobie trochę… długowieczność jest jej towarzyszką od zawsze, od końca XIX wieku. Wygląda jednak na młodą damę, a pod względem psychicznym osiągnęła dojrzałość. To, jak bardzo urokliwa jest (a co za tym idzie – czy wygląda na niespełna trzydzieści, czy na osiemnastkę), zależy od stopnia jej zjednania się z naturą - jej różnorodności oraz liczności.


Miejsce zamieszkania:
    Zazwyczaj mieszka tam, gdzie mieszkają rośliny. Przeważnie druga strona lusterka, ale zdarza się Mirani wybywać do świata ludzi




Rasa

    Należy, mówiąc krótko i zwięźle, do uosobienia natury. Dokładniej mówiąc, jest istotą, której cechy znajdzie się w wielu opowieściach fantasy, traktujących o ludziach żyjących wraz z przyrodą. Elfy, Driady, Enty, skalne olbrzymy... Jednakże nie chcę stosować żadnego z tych słów, a po swojemu przedstawić tę postać.

    Zacznijmy od początku, bez ścisłych zasad. Najważniejsze jest to, że jej ciało może się przeobrażać, przyjmując kilka form. Nigdy jednak nie przyjmie pełnej formy człowieczej (jakieś efekty symbiozy z roślinkami będą jej towarzyszyć) i nigdy też nie będzie w pełni tylko uosobionym okazem przyrody (zawsze ma swoje paczydełka, widoczne usta i choć troszkę kobiecych kształtów, nie zawsze jednak dających się poznać). Z natury łączy ją pełna i nieustająca z nią symbioza. Ale to może się zmienić - świat zieleni może jej odebrać długowieczność, wykląć ją, zniszczyć... Nie chce jednak tego, nie chce tracić swoich braci i sióstr i nie odważy się wpłynąć negatywnie na te stworzenie, a przynajmniej nie w sposób umyślny.


Ranga

    Zwie się Strażniczką Gaju. Gaju, gdyż naraz może opiekować się tylko niewielką ilością roślin, a jednocześnie potrafi doskonale o nie zadbać. Gdyby mogły się z nią porozumiewać, najpewniej tak by się do niej odnosiły.




Moce: (zaznaczone pogrubioną czcionką)

    Metamorfoza (moc nr 1, rasowa)
    Jej aktualnie przyjęta forma zależy najczęściej od środowiska w jakim się znajduje. najczęściej, bo w pewnych sytuacjach jest w stanie wymusić przemianę w formę niższego rzędu, mniej człekokształtną, bądź wyższego, co jednak może się wiązać z komplikacjami na wskutek nieodpowiedniego otoczenia. Każda jej postać posiada w środku ciała coś jakby zarodek rośliny, zawierający najważniejsze organy takie jak u człowieka. Może jednak oddychać liśćmi które posiada, odżywiać się korzeniami, a nawet wydawać owoce czy zakwitnąć, jeśli połączy się na przykład z drzewem wiśni. Z kolei jej kobiece łono nie jest podobne ludzkiemu – przyjmuje wszak takie ciało, ale zatraciły się pewne mechanizmy na wskutek zjednania się z naturą.
    Jedna pełna metamorfoza trwa 3 tury. Możliwe do przyjęcia formy wypunktowano poniżej:


1. Skamieniała Pani Ent

    Jak zostać? Aby przyjąć tą formę wystarczy, że jako Panna Drzewiec pojawi się na mniej urodzajnym, a kolejno skalistym terenie. Dotyka ją wówczas jesień - zaczyna wysychać, jej liście blakną, kolorują się w jesienne i opadają, a gałęzie kruszą się. Kolejno musi pozbierać skały z podłoża, aby chronić ważny dla siebie pień główny, w którym skryte są jej organy – odseparować go od słońca by utrzymywać w nim wilgoć.

    Czym jest? Wygląda generalnie jak silnie stąpające po powierzchni stado kamieni, poukładanych jeden na drugi w humanoidalny kształt. Nie są to jednak tylko głazy, gdyż po części jest to także skamielina drzewa – tego drzewa, którym była przed metamorfozą - a dokładnie popiersie i twarz. Posiada siłę pozwalającą jej dźwigać spore ciężary, przyjąć na siebie silne ataki i powodować znaczące zniszczenia. Skały są porośnięte kosodrzewiną i mchem tak intensywnie, jak w bardzo sprzyjającym klimacie się znajduje.
    W tej formie nie może przebywać dłużej niż 12 godzin czasu forumowego, gdyż po jego upływie zaczyna od środka wysychać, postarzać się i - w konsekwencji – obumierać. Czas ten jest tym krótszy im mniej skał posiada.

    Jej domeną staje się kontrola nad skałami (moc nr 2), lecz w bardzo małym stopniu. Może sobie przywłaszczyć skały na których stoi, może miotać nimi w przeciwników, co wiąże się z ubytkiem ciała jak i zyskaniem dzięki temu zwinności. Niestety, zbyt wiele skały nie może się pozbyć, bo im jej mniej, tym trudniej jest przebywać w surowych warunkach klimatycznych.
    Dla ułatwienia ustalmy, że jej maksymalna masa skalna wynosi 12 ton. Od 9 ton wzwyż jej poruszanie się jest już bardzo powolne, a ruchy ślamazarne. Gdy posiada tej masy więcej niż 6 ton, to nie pojawiają się większe komplikacje. Gdy posiada mniejszą ilość, początkowo jest w miarę zwinna i szybka, ale po 2-3 turach zaczyna tracić siły i w ich trakcie musi wybrać jedną z trzech opcji: przejść do formy wyższego rządu, zadomowić się na łonie zieleni lub uzupełnić masę skalną.

    Jak przestać być? Pozbycie się głazów i kolejno wejście w symbiozę z pobliskim drzewem pozwalają odrodzić się jej i przyjąć postać wyższego rzędu. Drzewo oczywiście nie może być od niej mniejsze, ani nie może być zbyt wielkie. Może też od razu zakorzenić się w podłożu, by przejść do najwyższej formy.



2. Panna Drzewiec

    Forma pośrednia, mająca pewne cechy opisane powyżej i poniżej. Początkowo przyłącza się do wybranego drzewa, lecz z czasem stają się jednym, wspólnym organizmem. Liście i pnącza są ubraniem, gałęzie kończynami, a korzenie rozdzielają się na dwa, tworząc nogi. Główny pień otula jej ciało, zapewniając dobrą ochronę. Im większe to będzie drzewo, tym bardziej może w nie wchłonąć i stać się odporniejszą. Może swobodnie przemieszczać się jak i zakorzeniać. Nie ma większych ograniczeń poza potrzebą przebywania w towarzystwie przyrody ożywionej – może to być nawet trawnik, lecz czym jest jej więcej, tym lepiej się czuje i potrafi lepiej władać swoim ciałem – jest bardziej zwinna.



3. Dziecię Natury

    Mirana solidnie zakorzenia się w podłożu, oddając wszystko co drzewiaste roślinom, a wszystko co skalne podłożu. Czerpie energię życiową z flory i dzięki niej jest w stanie przejść do formy niemal ludzkiej. Liście i pnącza przyjmują strukturę włosów, zanika roślinny ubiór, staje się delikatna. Metamorfoza ta przy okazji pozwala zregenerować pomniejsze rany, a większe choć trochę podleczyć. Forma możliwa jest do zdobycia w terenach dobrze zazielenionych, najlepiej w niezniszczonych lasach. Po przemianie może się wykorzenić i korzystać z ludzkiej formy tak długo, jak tylko utrzymuje bliski kontakt z bogatą zielenią (siedzenie na gałęzi, chodzenie po trawie).

    Potrafi w pełni kontrolować ruchy wszelkiej roślinności (moc nr 3, rangowa) na obszarze o promieniu do 15 metrów wokoło siebie. Może także odczuwać ich ból oraz dotyk. By to wszystko mogła czynić, musi być zakorzeniona w podłożu. Przykładowo, może gałęziami drzew silnie kogoś uderzyć, krzaki mogą oplątać komuś rękę, wystający korzeń może nagle wystawać bardziej, podcinając komuś nogę. Owoce mogą spadać na głowę, łodygi kwiatów wić się po nogach intruzów. Każdą taką czynność musi gestykulować dłońmi. Jest to teoretycznie nieograniczona czasowo kontrola, chociaż po kilkunastu minutach występuje u niej zmęczenie, a w konsekwencji zwyczajnie zaśnie ze przemęczenia.
    Ale nie ma tak kolorowo (chociaż u niej wszystko jest kolorowe) - jest jeden poważny problem. Otóż każda szkoda na roślinności którą włada, odzwierciedla się od razu na jej ciele. jeśli ktoś zerwie liście bądź kwiaty, to jej wypadną włosy. Jeśli ktoś zniszczy gałęzie - to samo tyczy się jej rąk. jeśli ktoś naruszy pień drzewa, jej ciało czekają nawet poważne komplikacje. Ratunkiem jest jedynie prędkie zerwanie łączności z roślinnością, ale, z uwagi na jej miłość do roślin, ciężko jest jej wtedy zostawić swoje siostry bez wsparcia i uciekać, zostawiając je na pastwę delikwentów.
    Podczas kontroli roślinności, staje się najbardziej urodna spośród wszystkich form jakie może przyjąć.




Umiejętności:

    Strzelanie z łuku. – Opanowała technikę i ma dobrą celność, którą wykorzystuje również przy miotaniu kamieniami. Nie odważy się nikomu dać narzędzia zbrodni, a i ona sama niechętnie i tylko w konieczności po tą broń sięga, więc ujrzenie jej z większą ilością niż kilku strzał to raczej niecodzienny widok. Zresztą by ujrzeć ją z łukiem w ręku to trzeba się postarać.

    Czułość korzeni - Potrafi dowiedzieć się, przez dotyk drzew, czy ktoś przechadzał się w ich pobliżu w ostatnich dniach, tygodniach. Nie powiedzą jej jednak kto to był, jak wyglądał, ani jakiej był płci czy rasy. Znają jedynie sposób poruszania się i czas w jakim to nastąpiło.

    Opiekunka ogrodów – Wydaje się to oczywiste, ale dobrze byłoby to jednak odnotować. Zna się na tym, czego roślinom potrzeba, co im powinna dostarczać by lepiej owocowały, nie chorowały, co mogą wydać. Gdzie jakie najlepiej rosną, gdzie wcale; jakie owoce są trujące dla innych, jakie nie.



Charakter:

    Jej charakter jest nieco złożony i zależny od przyjętej formy.
    Nie ławo ją ujarzmić – może się wydawać, że już się ją poznało, kiedy to zaskoczy w pewnym momencie czymś, co wcale nie stanowi w jej osobie wyjątku, a jest zjawiskiem iście powszechnym. Po prostu odbiega w sposób znaczący od ludzi na polu psychiki, a jeśli ktoś z góry wiąże ją z tą rasą, to może się ładnie zdziwić.
    Przede wszystkim cechuje ją ogromna uczuciowość. Jest wrażliwa na ból, czy to jej, czy to innych istotek. Nie lubi ranić innych, nie znosi bycia obecną przy męczarniach jakiejkolwiek twarzyczki, nawet gdy to byłby jej wróg. Po prostu stroni od nauki, od konfliktów, sporów. Cechuje ją dyplomacja i dążenie do pokoju. Z tych względów jest też opiekuńcza, czasem zdaje się jakby aż zanadto, a czasem, pozornie, wcale taka nie była. Już wyjaśniam, o co chodzi. Otóż małą ranę na roślinie może w prosty sposób, pedantycznie, wyolbrzymiać, a z pękniętej kości swojej czy innej istotki nic sobie nie robić do czasu, aż zauważy, że problem jednak istnieje... i jest poważny. Wynika to z niewiedzy o budowie ludzkiego ciała, jego funkcjonowania. Co prawda zna trochę spraw z autopsji, ale nie wszystko. Niemniej, umie i chce zadbać o każdego, kto jest w potrzebie, również o siebie samą. Na ogół ufa tylko sobie i zieleni. Niechętna jest do poruszania się po miejscach natury nieożywionej - pustynie, klify, pustkowia, piaski, wysokie góry - nie czuje się najlepiej tutaj, a jeśli już się tędy przechadza – musi przechadzać - to tylko i wyłącznie w postaci skamieliny, bo i inaczej się nie da.
    Żywi się owocami, które zawsze zrywa z wysoką dbałością, a najchętniej korzysta z tych opadłych pod pniem. Nigdy nie zje liści, choćby to był soczysty szpinak czy aromatyczna bazylia. Mięsa też nie dotyka, oj nie! Nie uważa, by to powinien być jej przysmak – fauna zbyt podobna jest jej w kontekście swobody poruszania się i okazywania uczuć, aby odważyła się ją skonsumować. Nie ma jednak obaw przed spijaniem wody ze strumyków i rzek, a i samą wodę uważa za coś niejako świętego, gdyż potrzebne jest lasom do życia. Zresztą w podobny sposób traktuje samą ziemię – jako ciemną esencję wszelkiego życia – towarzyszkę wód. Lubi także deszcz, ten delikatny, umiarkowany, ciepły. Odświeża ją, regeneruje. Z kolei panicznie boi się burz, panicznie! – zbyt często była świadkiem jak piorun zabijał wysokie drzewa. Ognia też się boi, dlatego jeśli potrzebuje ciepła, zawija się w liście, bądź wchodzi w symbiozę z większym drzewem.
    Raczej nie zastanawia się szerzej nad tym, czym jest miłość istot do siebie - czym jest w ich definicji. Ma swoją regułkę dla tego słowa i stosuje ją w kontekście Natury: „Miłość to bycie z bliskim sobie życiem na tyleż długo, na ile jedno z was oddycha, nawet gdy coś, bądź ktoś wam zagraża.” Nie należy do osób skorych do rozmowy, ale jeśli rozmówca trafi się przyjemny, ciekawy, może nawet godzinami z nim rozmawiać, opowiadać o swoim życiu, a zwłaszcza, że zazwyczaj spotyka się to z szerokim zainteresowaniem jej rozmówców. No chyba, że trafi na nieodpowiedniego. Ale nawet wtedy ciężko jednak o to, by wyjawiła swoje słabe strony - zbyt często już z tego powodu stawała się ofiarą. Nie chce powtórki zdarzeń, nie chce znów cierpieć katuszy.
    Wiele razy widziała już jak w przyrodzie pewne organizmy ze sobą się łączyły w różnych relacjach. W niektórych zauważa tą prawidłowość, którą ona sama jest – zgoda, pojednanie, korzyści. Nie uważa, by przez to była czymś obcym, niepasującym do przyrody a wręcz przeciwnie – jest jej potrzebna. Najbardziej lubi prezentować się w formie trzeciej – wówczas nie krępuje ruchów żadnego drzewa, a i żaden ciężar jej bezpośrednio nie dotyka.
    Ogółem rzec biorąc, ciężko ją znaleźć, bo nie pozwala się odnajdywać, a i kamuflaż jej nieobcy. Gdy jednak do spotkania dojdzie, z pewnością dla obojga może być ciekawe. Jak bardzo? Na tyle, na ile jej rozmowna twarzyczka chętna jest nowej znajomości i daje jej poczucie bezpieczeństwa. No i oczywiście na ile wypełnia ją cierpliwość, gdyż, jak to bywa z długowiecznymi istotami - one zawsze na wszystko mają czas i stronią od pośpiechu, lekkomyślnych decyzji i życia chwilą. W każdym razie nastawiona jest do wszystkiego i każdego pozytywnie i z otwartymi rękami podzieli się z nim jednym skrawkiem trawy. Należy tylko jej pokazać, że nic jej nie grozi i dopełnić tej obietnicy.



Wygląd zewnętrzny:

    Im więcej wokoło niej jest flory, tym więcej przybywa jej różnych dodatków tegoż rodzaju. Kolory staja się żywsze, a ona sama pogodnieje. Z kolei brak zieleni powoduje zanik kolorytu, uśmiechu i kamienienie jej ciała. Z reguły, gdy migruje, a zwłaszcza na dłuższe dystanse, używa do tego formy pierwszego rzędu. Na co dzień prezentuje się jako Panna Drzewiec, poruszając się po zagajach i łąkach. Trzeciej używa zazwyczaj podczas snu, realizowanego w głębiach lasów, oraz wtedy, gdy chce pomóc przyrodzie. Gdy przechadza się po trawie, pośród kwiatów, na łąkach czy polanach, to z niebywałą dbałością o jej każde źdźbło - jej ruchy są precyzyjne i dostojne, pełne uczuć, pozbawione gwałtowności i biegu. Lecz mimo to, trawa nie wybroni się przed jej ciężarem, dlatego też, przy każdej okazji, korzysta z drzew - korzeni i gałęzi - jako nosideł jej ciała – wówczas niczemu nie szkodzi.

    Posiada ładne, kobiece ciało, o zielonym kolorze skóry. Jest dość wysoka, bo mierząca 193 cm wzrostu, a przy tym dość szczupła, co i waga, zatrzymująca się na 71 jednostce kilogramów, potwierdza. Posiada długie, bardzo długie!, bo sięgające do połowy ud włosy, o wielu odcieniach zieleni, począwszy od najciemniejszych, na najjaśniejszych skończywszy. Oczy otrzymały jasnozielony kolor, zmieszany w mglisty wir z błękitem. Posiada wąskie usta o ciemnozielonej, łagodnej barwie i troszkę przyduży nos. Uszy ma normalne – nie żadne szpice choinkowe w kształcie małżowiny. Poza tym rysy i kształt twarzy wpisuje się w ten ogólny schemat elfickiego wyglądu. Ubrań nie zakłada – chyba, że mowa o okalających ją liściach, pnączach i gałęziach, które czasem mogą ułożyć się w minimum odzienia, a czasem prezentować miłą dla oka wieczorową suknię. Może to także być bluza z kapturem czy płaszcz, uplecione z wieeelu liści.

    Jej łuk stworzony jest ze zdrowej gałązki, którą znalazła ściętą przez kogoś, mniejsza kogo i czemu… W każdym razie postanowiła z niej zrobić taki właśnie użytek. Starała się owe drewno jak najlepiej wyprofilować, by łuk nie był ślepym, a pozwalał na precyzje strzału, i nadawał sporą prędkość strzałom. Sprężyste pnącze pomaga jej naciągać strzały, na ogół wykonane z suchych opadłych gałązek z grotem wyrzeźbionym z napotkanych kamieni. Nosi go zawsze ze sobą, przełożonego przez ramię bądź przywiązanego pnączami do ciała.



Krótka historia:

    Doprawdy, nie czuję by pisanie dłuższej historii pomagało mojej fabule. Wymyślanie ciekawych zdarzeń nie sprzyja późniejszemu kreowaniu fabuły, gdyż istnieje ryzyko, że posty nie dostarczą akcji godnej spisanej przeze mnie historii, a tym samym zaniknąć może motywacja do dalszej gry tą postacią. Już tak miałem kilka razy, wiec wiem, co piszę. Zamiast tego skupię się tylko na ważniejszych elementach istnienia tej postaci. Dla znudzenia, należałoby zacząć od narodzin...

    To rzecz dość banalna, a i oczywista.
    Jest po prostu… pardon, była! Była po prostu okazem dziecka, które w świecie ludzi zostało pozbawione opieki. Rodziców nie ma co wymyślać, bo i tak już dawno nie żyją. Na pewno jednak nie byli z marginesu społeczeństwa, a mieli wielkie serca – inaczej ich dziecię nie byłoby takie, jakie jest. O jednym takim powiadała już mitologiczna wilczyca, o tym zaś wypowiedzieć może się las za miastem... Mógł, bo już nie istnieje- został wykarczowany. Nikt i nic nie potwierdzi tych zdarzeń, tych okoliczności w jakich stała się unikalną przedstawicielką swojej rasy. W ogóle czy określenia rasa jest tutaj na miejscu? Raczej: hybryda. Oczywiście ona sama nie wie tego, że od ludzi na początku pochodziła, ale może snuć te domysły, choć nie przekonują jej pewne fakty. Przykładowo to, że wiele istot jest człekokształtnych, a ludźmi jednak one nie są. Drugim argumentem może być to, że zabrano jej część człowieczeństwa – nie wyda potomka, nie ma ludzkiej głupoty w sobie, nie starzeje się, brakuje jej cech zwierzęcych. W jej mniemaniu jest stworzeniem samej przyrody, jest dzieckiem wydanym przez łono natury, ale natura tego nie potwierdzi, ani temu nie zaprzeczy - wszak jest na ogół tylko milczącym życiem. Jej ludzkość została z czasem usilne poddana różnym modyfikacjom, jej DNA znacznie się zmieniło, komórki ciała upodobniły się do roślinnych. Wyzbyła się drzemiącego w niej zwierzęcia, odszedł od niej instynkt łowcy. Starała się samodzielną rośliną, dzielącą się kodem genetycznym z człowiekiem, którym kiedyś była.

    Dorastała. Rozumiała coraz więcej, przyglądała się ludziom. Nadal się przygląda. Nie nauczył jej nikt czytać ani pisać – nie było jej to nigdy potrzebne, więc po co uczyć się coś, co nie będzie przydatne? Tak, z takiego założenia nierzadko zdarza jej się wychodzić. Jednakże w mowie już jej lepiej idzie – porozumiewać się z innymi wszakże wypada, prawda? Ale przy tym używa bardzo często składni zdań jej typowej, która z jednej strony jest niepozbawiona błędów, ale z drugiej, wraz z jej głosem - lekkim i melodyjnym - stanowi ciekawą kompozycję i miło jest jej posłuchać.
    Miasto się rozrastało, beton zalewał ziemie, liście opadały tam, gdzie nowe drzewa już się nie rodziły. Jej bezpieczeństwo było zagrożone wymarciem. Uciekała, dotąd, dopóki miała dokąd - teraz granica świata bujnej zieleni była zbyt bardzo widoczna. Przeraził ją brak zieleni, a bezmierna ciągłość skał – weszła w góry. Musiała uciekać. Było jej ciężko, ale walcząc swoją wolą życia, zdołała przetrwać dzięki odkryciu swojej nowej formy. Dotąd potrafiła być mniej lub bardziej człowiekiem bądź drzewem, a teraz nauczyła się korzystać ze skał, chronić się nimi. Musiała, by przetrwać w niedostępnym dla wojujących mieczami, przetrwać zamieszki panoszące się wokoło – bitewki ludzi. Tęskniła jednak za zielenią, brakowało jej tego. Z czasem też wybuchła pierwsza wojna na dobre, a latające ptaki zrzucały i miotały eksplodującymi kulkami, których nie rozumiała inaczej niż – koniec. Koniec natury, trawionych potężnymi ogniami. I uciekła w pośpiechu przez pewne, przypadkiem napotkane, przejście…

    …I okazało się to być dobrą drogą, najlepszą decyzją. Na nowo zawitała w czeluściach przyrody. Trafiła do magicznej strony świata - po drugiej stronie lustra nie była już wyśmiewana za swoją odmienność, za zieloną cerę. Nikt nie narzekał, że wychowała się w buszu (swoją stroną nie rozumiała za bardzo tych obelg); że sypia przy drzewie nago. Tutaj każdy miał poczucie własnej wolności, swoje różności – potęgi i słabostki. Potrafiła tutaj lepiej porozumieć się z naturą, zdołała lepiej się w niej zakorzenić, poznać ją i zrozumieć. Możliwość władania roślinnością ujawniła się dość prędko w kontekście lat jakie już po ziemiach stąpała. Z racji przybywania jej wieku, coraz bardziej zatracała poczucie tego, ile już na ziemi żyje – bo nie ważne było ile, ważne jak. Wiele zdarzeń miała w swojej głowie i te mniej istotne, te dawniejsze, uciekały w niebyt. Ale z czasem spokój się zachwiał, widywała coraz większe walki. Te ją zmieniły, spowodowały, że jej delikatność miała trudne chwile. Musiała radzić sobie z cierpieniem widocznym wokoło, nieraz tyczącym się jej samej. Miała chwilę, gdy jej gaj został wykarczowany, bądź spłonął od pożarów... Unikała wówczas wszelkich istot, nie ufała nieznajomym. Od tych chwil przyrzekła sobie zadbać o roślinność - stać się jej strażniczką. Odnajduje się idealnie wokoło zieleni, ma ją za swój dom, rodzinę i ogród. Żyje wraz z nią, czasem napotykając się na inne istotki. Żyje tak do dnia dzisiejszego i ma się dobrze. Czy zechcesz poznać tę, niewątpliwie, uroczą Panienkę, czytającą to twarzyczko?

Anonymous - 5 Grudzień 2013, 19:50

Piękna Karta Postaci. Żałujcie Ci, którzy nie czytali!

Ograniczenia mocy są okej.

Oczywiście akceptuję i witam po drugiej stronie zwierciadła.

PS. Kolorek dostaniesz później, bo nie mam uprawnień by dodać cię do grupy, ale spokojnie możesz pisać na fabule!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group