To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Eliot

Eliot - 1 Grudzień 2014, 17:06
Temat postu: Eliot
Imię: Eliot
Nazwisko: Wels
Pseudonim: Rodzeństwo miało w nawyku wymyślanie mu masy niemądrych przezwisk. Do żadnego z nich nie przyznałby się publicznie.
Wiek: 27 lat
Rasa: Lunatyk
Ranga: Kolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Miejsce zamieszkania: Świat Ludzi (tymczasowo), ale ma gdzie mieszkać też i po Drugiej Stronie.

Moce:
> widzenie magii;
Jak sama nazwa wskazuje, potrafi włączyć "widzenie magii". Nie ważne czy moc jest w użyciu czy nie, potrafi wyczuć jej posiadanie i znaczenie, magiczną aurę osoby. Odbiera to wszystkimi zmysłami oraz zdolnością synestezji.
Odczytywanie jest bardzo indywidualną sprawą, wiele zależy też to od charakteru i mocy osoby na którą patrzy.
Działa również w przypadku magicznych przedmiotów i bestii, jako że są, no cóż, są magiczne.
Działa to jak zagadka, skomplikowane puzzle, logiczna układanka, którą można to przyrównać do interpretacji obrazu. Widzi pewną scenę z masą szczegółów, ale trzeba zaangażowania i chwili czasu, żeby wszystko właściwie odczytać czy zrozumieć. Jednak niektóre rzeczy, jak dźwięki, zapachy czy szczególne odczucia są takie same lub przynajmniej podobne dla niektórych mocy, jak na przykład przy telepatii, pirokinezie czy telekinezie. Rasy najczęściej są określonymi blaskami jednego koloru wokół postaci.

> łamanie iluzji;
Eliot zawsze był tym, który widział „więcej i inaczej”, a w tym przypadku widzi rzeczywistość w jej prawdziwym wymiarze ponad oszukańczym obrazem iluzji. To nie jest tak, że iluzje na niego nie działają. Potrafi jednak zorientować się, kiedy ktoś ich używa, a przy odpowiedniej koncentracji złamać ją, ale tylko w swoim przypadku. Oznacza to, że jeśli parę osób doświadcza widzenia, to jest w stanie tylko siebie na nią „uodpornić” czy też wyrwać się z niej.

> telekineza; (rangowe)
Bardziej sztuczka niż moc, używana naprawdę do prozaicznych czynności jak podanie sobie czegoś z drugiego końca pokoju, złapanie spadającej szklanki ze stołu, przełączenie włącznika do światła, kiedy nie chce mu się wstawać z kanapy. Nie daje rady ruszać tym przedmiotów, których sam nie byłby w stanie fizycznie bez wysiłku przenieść, ale może łatwo zamachnąć się złapaną telekinetycznie rzeczą i rzucić to z zadowalającą prędkością i mocą oraz podnosić parę przedmiotów na raz.

Umiejętności:
> kurs barmański; zaszywając się w Świecie Ludzi zadbał o swoją edukację praktyczną, która pozwoliłaby mu na sensowną pracę. Ma rozległą wiedzę na temat wszelakich alkoholi i drinków. I choć nie potrafi żonglować ani podrzucać shakerami to dobre sobie radzi z pracą za barem.
> zielarstwo, ziołolecznictwo; zna się na hodowli, suszeniu i całym tym biznesie z roślinami leczniczymi, z których później potrafi zrobić użytek nie tylko w formie zdrowych ziołowych herbat.
> pierwsza pomoc; żaden z niego doktor, ale potrafi dobrze opatrywać rany i zająć się powierzchownymi obrażeniami. W razie potrzeby zrobi prymitywny zabieg chirurgiczny z użyciem tego co aktualnie ma pod ręką, wie co robić w sytuacji doznania poparzenia czy ukąszenia.

Charakter:
Znacie ten typ ludzi, którzy zawsze siadają w kącie knajpy kopcąc papierosa za papierosem zupełnie nie zwracając na siebie uwagi otoczenia (i to wcale nie dlatego, że są ukryci za ścianą papierosowego dymu)? Chodzi mi o tych zupełnie standardowych ludzi, siedzących neutralnie na przystanku autobusowym, gotowych w każdej chwili przyjąć wszystko co im los rzuci pod nogi. Coś się wydarzy – dobrze, nic się nie stanie – no cóż, może to i lepiej.
Zazwyczaj wykonują swoją pracę ze zwykłym wzruszeniem ramion, nie oczekując niczego szczególnego, a jeśli już coś ma się wydarzyć, są tak samo usatysfakcjonowani jakby nie wydarzyło się nic.

Obawiam się, że Eliot ma wiele cech z tego właśnie rodzaju ludzi. Dobrze mu tam gdzie jest, nie ma żadnych szczególnych wymagań co do przyszłości, życia czy ogólnie rozumianego egzystowania, w ciszy obserwuje świat i wszystko dookoła, zatapiając się we własnych, zamglonych mgiełką stagnacji myślach.

Często z powodu trudności w uzewnętrznianiu uczuć, nieruchomej twarzy i oszczędności słów bywa osądzany o bezduszność, emocjonalną pustkę czy po prostu wewnętrzny chłód i personalną niechęć do rzeczywistości, co całkowicie mija się z jego charakterem. To, że niewiele mówi, nie oznacza, że nie lubi towarzystwa czy rozmów. Po prostu skupia się na słuchaniu, zadawaniu krótkich pytań i całą swoją koncentrację kładzie w drugiej osobie, nawet jeśli jego zachowanie sugeruje coś innego. Ponadto jest łagodną i ciepłą osobą, bardzo stałą w uczuciach. Ma mocny, solidny charakter, rzadko zmienia swoje decyzje, będą przy tym nieubłaganą ostoją cierpliwości i zdystansowania.
Ciężko go rozgryźć ze względu na fakt jak bardzo jest cichy, małomówny i nieprzenikniony.

Ogólnie jawi się jako stoicka i opanowana osoba. Wraz ze swoją życiową bezcelowością błąkają się pomiędzy Krainą Luster i Światem Ludzi wpychając swój ciekawski nochal wszędzie gdzie tylko się da. Nie potrafi wybrać pomiędzy tymi dwiema krainami, a w tym przypadku dar przekraczania światów jest dla niego istnym błogosławieństwem. Jest zdecydowanie zafascynowany technologią i współczesnym światem ludzi, a także nimi samymi, jednak w jego ojczystej krainie pociąga go mnogość różnorodnych ras, miejsc, niezwykłych i ujmujących widoków. Można by powiedzieć, że jedną nogą stoi w Krainie Luster a drugą w Świecie Ludzi.

Nie zdarzyło mu się nigdy nic ukraść. Ale wyrwanie komuś czegoś z ręki i odbiegniecie z tym nie jest kradzieżą. To się nazywa kolekcjonowanie. Eliot ma tą dziwną rzecz z kolekcjonowaniem, jak to czasem Lunatycy mają.

Jeśli chodzi o otoczenie to ma wysoki współczynnik odporności na stres i potrafi zachować głowę w trudnych sytuacjach. A potrafi pozostać spokojnym pomimo pewnych stresorów dzięki temu, że wie co robić. A właściwie, kiedy umie coś zrobić, kiedy wie, że jest w stanie coś robić. Kiedy staje przed faktem bezsilności lub niewiedzy strach atakuje ze zdwojoną siłą. Jego zasady moralne bywają nieraz mocno wątpliwe, kiedy przychodzi do trudnych i krytycznych sytuacji. Zdecydowanie jest człowiekiem czynu aniżeli słowa. A skoro o słowie mowa: jest bardzo szczery, nie lubi operować kłamstwem jeśli chodzi o kontakty interpersonalne.

W stosunku do deklarowanej wojny pomiędzy krainami nie umie opowiedzieć się po żadnej stornie. Właściwie to jest pewien, że cała ta sytuacja to jedno wielkie nieporozumienie, zwłaszcza, że ludzie praktycznie nie zdają sobie z istnienia Drugiej Strony Lustra.

Wygląd zewnętrzny:
Ma dobrą posturę i jest wysoki, ale ugina nieco kolana i lekko się garbi. Siedząc czy leżąc w swojej bezczynności wygląda jakby był martwy, ale za to robi ważenie kiedy zdecyduje się wyprostować na całą swoją imponującą wysokość i błysnąć swoim nieprzyjemnym, ponurym spojrzeniem, potęgowanym przez ostre rysy twarzy.

Ma wymęczoną twarz człowieka, który nieważnie jakby długo spał to i tak zawsze wygląda na niewyspanego, a lekko podkrążone oczy tylko pogłębiają to wrażenie. Ma krótkie, szare włosy, zielone oczy i mocno zarysowaną szczękę. Twarz z rodzaju „kanciastych”, lekko wystające kości policzkowe, ciemne brwi i zarost, który jest golony tylko w przypadku, kiedy sobie o tym Eliot przypomni.

Ten rodzaj facetów, którzy w szafie mają jedynie trzy pary koszul i starają się zmieniać je jak najrzadziej. Jego ofercie ubraniowej zdecydowanie przydał by się powiew świeżości. Generalnie dominują tam ciuchy takie jak koszula typu koszula, garnitur marki garnitur i standardowy zestaw bielizny i koszulek ze standardowego supermarketu. Przechodząc do Krainy Luster stara się przechodzić na tamtejszy styl ubioru, a papierosy zmienia na fajkę, której koszmarnie nie lubi, ale nałóg nałogiem.


Krótka historia:
Eliot urodził się i został wychowany w wielorodzinnej, szanującej się rodzinie Lunatyków, którzy od pokoleń zamieszkiwali i działali na rzecz Krainy Luster. Z natury będąc głębokim flegmatykiem z domieszką melancholika, życie pośród całej masy rodzeństwa, kuzynostwa i innych wód po kisielu było ponad to siły psychiczne Eliota, a stał się przez to bardzo nerwowym dzieciakiem. Jako nastolatek był prawdopodobnie najbardziej niewyspanym, ponurym i wymęczonym chłopcem w okolicy. Miał paru kumpli, którzy unikali go jak mogli oraz przyjaciela, z którym nienawidzili się szczerze od momentu, w którym po raz pierwszy się spotkali. Większość czasu jednak spędzał w szerokim gronie rodziny z mniejszą czy to większą przyjemnością.

Kiedy jego rodzeństwo spędzało czas na ćwiczeniach, zdobywaniu nowych przydatnych, fizycznych umiejętności i szlifowało swoją szczególną, wyjątkową dla rasy Lunatyków moc, a także swoje własne predyspozycje magiczne, on wolał siedzieć, patrzeć i analizować. Starał się ignorować krążące wokół niego przemówienia, wedle których powinien przestań wygłupiać się i zająć się podtrzymywaniem rodzinnych tradycji i wartości. I choć liznął podstawy walki wręcz, wolał spędzać każdą wolną chwilę z nosem w książkach i wymykać się w tajemnicy do Świata Ludzi, który niezwykle go fascynował. Tym czym dla niektórych ludzi była magia - odległa, fascynująca moc, tęsknota do czegoś nadnaturalnego, tym dla niego była technologia ludzi. Z tym drobnym szczegółem, że on zdawał sobie sprawę z jej istnienia, a co więcej - mógł do Świata Ludzi wymykać się kiedy chciał. Wędrował po ulicach miasteczek, przelunatykowywał się nie raz bezpośrednio do bibliotek, jako że nie miał kart bibliotecznych, i czytał podręczniki szkolne zafascynowany ich zawartością. Fizyka? Chemia? Mechanika, elektryczność, cała masa fascynujących, innych, trudnych, ale dających się pojąć rzeczy. Odkrywał ten świat kawałek po kawałku.

W wieku lat 19 ulotnił się z domu opuszczając rodzinne miasto na rzecz pobliskiej wioseczki, gdzie podjął się pracy jako praktykant i pomocnik tamtejszego znachora i zielarza. Ułożył tam sobie życie, uczył się i pracował, ćwicząc ze swoim nauczycielem telekinezę i zielarstwo, bawiąc się również swoimi innymi wrodzonymi mocami. Zawiązał kilka bliższych znajomości, nie ominęły go też bardziej romantyczne związki, miał swój ogródek, hodował swoje warzywa, konopie i inne ciekawe roślinki. Generalnie życie tam sobie układał powoli i było mu dobrze. Bliski kontakt utrzymywał jednie z najbliższym rodzeństwem.

Sytuacja zmienia się dnia pewnego parę lat później, podczas wyprawy z dwójką braci do Śiwata Ludzi, gdzie pewien incydent zadecydował o tym, że postanowił pozostać tam na dłużej. Po przejściu natknęli się na grupę nieprzyjaźnie nastawionych ludzi, którzy zaskoczeni nagłym pojawieniem się trójki Lunatyków zaatakowali. Prędko okazało się, że była to grupa członków MORII. Jednemu z braci, Dakocie, udało się uciec, jednak temu drugiemu wyprawa nie wyszła na dobre - skończył nafaszerowany ołowiem. Eliot podczas walki z zawodowcami natychmiast został powalony i obezwładniony i uśpiony jakąś szczególną substancją MORII. Organizacja nie marnowała czasu i natychmiast zajęła się swoim nowym nabytkiem Lunatykiem. Wywieziony daleko w nieznanym mu kierunku poza miasto niemal przez rok był poddawany badaniom i eksperymentom w tajnej placówce MORII, gdzie w jakiś sposób, za pewnie dzięki eksperymentalnym medykamentom, zneutralizowano jego moc teleportacji. W wyniku bardzo niejasnych i podejrzanych okoliczności udało mu się uciec i dostać do dużego miasta w okolicy.

Eliot pozostał w Świecie Ludzi z wielu powodów. Począwszy od faktu, że przytłaczające poczucie winy z powodu śmierci brata nie pozwalało mu wrócić do domu i spojrzeć w twarz rodzinie, o Dakocie nawet nie wspominając, aż do trochę bardziej egoistycznych pobudek, kiedy uznał, że to świetna okazja do poznania jeszcze dogłębniej tego niezwykłego świata. Nie zostawił za sobą niczego konkretnego. Poza tym, miał świadomość, że w razie czego zawsze może tam wrócić w mgnieniu oka. Początki samodzielności były trudne. Z powodu braku pieniędzy i dokumentów, a także niepełnej wiedzy na temat Świata Ludzi związał się z drobnymi grupami przestępczymi (nie ukrywajmy, że jego pociąg do narkotyków też miał tu coś do rzeczy), które nie pytały o jego przeszłość. Za odpowiednie przysługi, nielegalne akcje i odwalanie ciężkiej, niewdzięcznej roboty odłożył trochę grosza. Dzięki zdobytym kontaktom w tej branży załatwił sobie fałszywe papiery, dzięki którym mógł wyjść do świata jak człowiek, nie obawiając się kłopotliwych sytuacji wymagających dokumentów. Zdając sobie sprawę, że kryminalna przeszłość, drobna bo drobna, głównie przekręty, później handel narkotykami, ale jednak istniejąca, może go dopaść w najmniej oczekiwanym momencie, więc przeniósł się do innego miasta, a właściwie miasteczka o nazwie Glassville. Nie dawało to żadnych gwarancji, że nagle wszystko w magiczny sposób stanie łatwiejsze i bezpieczniejsze, ale prawdopodobieństwo, że spotka tam jakąś znajomą szkaradną gębę było zdecydowanie mniejsze.
Za nielegalnie zarobiony pieniądz sprawił sobie mikroskopijne mieszkanko składające się w zasadzie z jednego pomieszczenia i łazienki, znalazł prace w jakimś barze i ot tak przeminęły jakoś te lata w Świecie Ludzi.

Noritoshi - 2 Grudzień 2014, 22:32

odczytywanie mocy
Liczę na ładne opisy, które w klarowny sposób przedstawią graczowi/MG sposób odgadnięcia mocy (:

łamanie iluzji;
Podobnie jak wyżej - moc mocą, ale też ładnie ją wykorzystywać (:

telekineza
Ogółem górna granica manipulowanych jednocześnie przedmiotów, to 150% wagi ciała użytkownika, ale czym dłużej (w postach) trwa manipulacja nimi, tym szybciej się postać męczy.


"został wychowany w wielorodzinnej, szanującej się rodzinie "
rly? : D


Akcept, Witamy po tej stronie Lustra :)

Eliot - 24 Maj 2015, 23:11

Zedytowałam jedną z mocy, tą o czytaniu magii, po uzgodnieniu tego z Norim. Zmieniłam też parę zdań w historii, nic ważnego, bez żadnych zmian merytorycznej treści.
Aaron - 2 Czerwiec 2015, 02:06

Akcept. Z zastrzeżeniem takim, że w jednej turze maksimum odczytywanych informacji, to (~) pełne info o jednej postaci; co się pi razy drzwi równoważy z informacjami o dwóch bestiach lub dwoma przedmiotami magicznymi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group