To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Retrospekcje - Seamair i Anastasia. Urocze spotkanie w interesach.

Anastasia - 12 Lipiec 2016, 19:54
Temat postu: Seamair i Anastasia. Urocze spotkanie w interesach.
Odpowiedź od Poskramiaczki przyszła niespodziewanie szybko, co ucieszyło Anastasię tym bardziej, że była ona pozytywna. Mimo tajemniczego wstępu, który wiele osób by zniechęcił, dalszą część spotkania kotka planowała poprowadzić w zupełnie jawnej atmosferze. Co prawda, Seamair była jej mało znana, nie wiedziała nic o jej charakterze, nawykach, zachowaniach, tym trudniej było przestawić swoje myśli na właściwy tor, ale... czego się nie robi dla interesów.
Stawiła się na wyznaczone przez być może przyszłą wspólniczkę miejsce spotkania, na Aromatyczną polanę. Dzięki temu chyba mogła sobie wyrobić już wstępne zdanie, wszak to wiele o człowieku mówiło. Była przed umówioną godziną i to całkiem sporo, jednak nienawidziła, gdy ktoś się spóźniał, marnotrawił jej bezcenny czas i zaufanie, dlatego też sama starała się w ten sposób nie zachowywać. W dzisiejszym świecie niemalże każdemu się spieszyło. Mogła za to rozejrzeć się po okolicy, w której przecież się wychowywała, powspominać, ale i również poszukać wszelkich zmian, jakie zaszły w środowisku przez te lata. Dawniej wiele zwiedzała, podróżowała i uwielbiała poznawać nowe, do tej pory nieznane jej rzeczy. Teraz zabrakło jej chęci lub raczej zostały one zastąpione innymi pasjami, nie miała więc tak wielu okazji, aby bawić się w porównywanie.
Intensywne aromaty roznoszące się dookoła, lekko drażniły jej wrażliwy nos kotki, co rusz go pocierała, czasem nawet zdarzyło jej się cicho kichnąć. Ha, jeszcze by brakowało złapać jakąś herbacianą alergię! Nie wiedziała, gdzie dokładne powinna wypatrywać Poskramiaczki, dlatego uznała, że najlepszym punktem obserwacyjnym będzie znajdująca się na środku kamienna filiżanka. Po kilku krokach dotarła do jej podnóża, zwinnie wdrapała się na górę, w czym lekko przeszkadzały jej buty na koturnach, a gdy już się udało, usiadła na jej brzegu bez problemu łapiąc równowagę i dziecinnie wymachując nogami oplecionymi przez białą, koronkową sukienkę z zabudowanym dekoltem, wypatrywała nadejścia Seamair. Miała też chwilę czasu, aby zastanowić się nad całym przebiegiem rozmowy, jak rozpocząć, co mówić, by nie zniechęcić kobiety już na wstępie. Byłoby prościej, gdybym już kiedyś przeprowadzała podobne rozmowy. Nyah. Żadna ze mnie mówczyni, ostatnio więcej robię, niż rozmawiam... A to wcale nie są miłe rzeczy.
Odchyliła się do tyłu, wystawiając bladą twarz na słońce, byle dalej od tych krzaczorów. Po jednej stronie twarzy spłynęła samotna łza, ale nie miała ona nic wspólnego ze smutkiem. To jednak była alergia.

Seamair - 12 Lipiec 2016, 23:03

Dni dzielące mnie od spotkania z tajemniczą Panną Anastasią minęły nadspodziewanie szybko. Być może przez to, iż okazały się to dni niezwykle pracowite. Jednak mimo nie małego urwania głowy termin miejsce oraz czas spotkania nie zagubiły się w gąszczu myśli i zdarzeń. Nie mniej jednak zabrakło mi czasu by jakkolwiek przygotować się na to całe spotkanie. Rzecz jasna mowa o sferze psychicznej, swej powierzchowności nie miałam nic do zarzucenia. Już rano przygotowała odpowiedni strój, przekąsiłam coś a nawet zdążyłam zrobić krótki obchód lasu, ku mojemu zaskoczeniu nie natknęłam się na żadne nowe wnyki czy pułapki. Czas minął szybko i nim się zorientowałam wskazówki zegara zbliżyły się już niebezpiecznie do godziny spotkania. Dopiero teraz nagle pojawiły się nerwy. Bezczelne jak gdyby ktoś je zapraszał, na tego rodzaju niechcianych gości była jedna metoda, należało się ich pozbyć. Jak? Cóż na początek poprzez racjonalne myślenie, jednak analizowanie możliwych scenariuszy spotkania sprawiło jedynie, że uzbroiłam się w dodatkowy komplet noży. Ostrza zostały dyskretnie ukryte w przygotowanych na tego rodzaju akcesoria kieszonkach peleryny. Był to zawsze jakiś rodzaj zabezpieczenia, mój rodzaj rozsądku. Gdybym przejawiała „ zdrowy rozsądek”, jakim kieruje się większość trzeźwo myślących istot to zapewne nie wybierałabym się w ogóle na tego rodzaju tajemnicze schadzki. Jednak ostrożność czy zdrowy rozsądek nigdy nie należały do moich mocnych stron. Nie miałam zamiaru wybierać się na spotkanie bez swojego małego wsparcia a zarazem utrapienia w postaci Tetiego. Ptaszyna grzecznie siedziała na moim ramieniu, obserwując świat za pasemek moich różowych włosów.
Nie miałam zamiaru zjawiać się na miejsce spotkania przed czasem ani też po nim. Moc, jaką dysponowałam zdecydowanie ułatwiała mi pojawianie się tam gdzie chciałam i kiedy chciałam. Zatem kiedy wskazówki zegara spotkały się na godzinie dwunastej otworzyłam przed sobą portal prowadzący na Aromatyczną Polanę. Uznałam, że idealnym punktem, aby się tam zjawić będzie znajdująca się w centrum ogromna kamienna filiżanka. Gdy już miałam przejść przez portal zawahałam się, w owalu przejścia dostrzegłam czyja sylwetkę. Nie musiałam myśleć długo, aby domyślić się, kim też może być owa postać a w każdym razie było bardzo duże prawdopodobieństwo, iż widzę przed sobą właśnie Anastasię. Wyćwiczonym gestem dałam tylko znać aviemu aby zachował ciszę po czym wkroczyłam w taflę portalu, znajdując się na przeciwległej ściance filiżanki stając tym samym za plecami swojej potencjalnej rozmówczyni. Moim zamiarem nie było skradanie się, zaś pojawienie się w taki sposób mogło jednak zaskoczyć czarnowłosą pannę, dlatego nim jeszcze zamknął się portal za moimi plecami odezwałam się.
-Panna Anastasia?

Anastasia - 15 Lipiec 2016, 12:01

Długo nie musiała czekać, aby usłyszeć nietypowe dla wszechobecnej ciszy dźwięki za swoimi plecami, na co wzdrygnęła się nieznacznie, nie spodziewając się, że cokolwiek się tam nagle pojawi lub też zostanie zaskoczona przez skradającą się osobę. Odwróciła się gwałtownie, co i tak nie zachwiało jej równowagi, ale przybysz już w trakcie tej czynności się odezwał, tym samym wskazując na to, iż prawdopodobnie była to Seamair. To lekko spłoszyło Anastasię, znów odwróciła wzrok, otarła twarz z wąskich strużek łez, kilka razy pociągnęła nosem i miała nadzieję, że nie wygląda na tyle przerażająco, aby Poskramiaczka jednak zrezygnowała z przeprowadzenia tego spotkania. Nic nie mogła na alergię poradzić, będzie musiała się szybko wytłumaczyć, nim rogata pomyśli, że płakała. Dobre sobie żarty. Kiedy to ostatnio szczerze płakała?
- Zgadza się. A ty zapewne Seamair, nya? – Już spokojniej oraz z większym ogarnięciem obróciła się w stronę rozmówczyni, delikatnie uśmiechnęła i rozpoczęła jej niepozorną obserwację. Czy to na pewno była właściwa osoba? Cyrkowiec? Bardziej wyglądała na Upiorną arystokratkę, oby więc ktoś nie umyślił sobie tutaj podstępu, nie zastawiał żadnej zasadzki, a przede wszystkim nie igrał z jednorazowym zaufaniem, jakim kotka obdarzyła potencjalną wspólniczkę. Raz zawiedzione, nie będzie już nigdy odzyskane.
Spokojnie, głuptasie. Miałaś być szczera, więc rozwiewaj i swoje wątpliwości. Ale… Miałaś też być miła – czy to będzie miłe? Nyah. Zapadła chwilowa cisza ze strony Straszki, która zapewne również stała się obiektem obserwacji. Wcale jej to nie przeszkadzało, tego się przecież mogła spodziewać. Proszę, podziwiaj jak uroczo moje nogi stają się półprzezroczyste, od razu zgadniesz, że Dachowcem nie jestem.
- Twoje rogi, to pozostałość czy nowy nabytek zyskany, nya… u nich? – Zdecydowała się zapytać, pewnie, bez cienia skrępowania. Nie mogła przewidzieć, jak Seamair zareaguje na wzmiankę o MORII, wszak dla samej Anastasi był to drażliwy temat, jednakże to nie ona ostatecznie została poddana jakimkolwiek eksperymentom. - Ach! – Rzuciła nagle, jakby miała zaraz zaskoczyć świat niesamowitą nowiną, lecz przy tym głośno pociągnęła nosem. - To chyba alergia. Nyaha. Te herbaty... – Wytłumaczyła się wskazując na kwitnące krzewy herbaciane. Fatalnie. Idzie fatalnie. Już dawno nie czułam się tak, nya, idiotycznie.

Seamair - 17 Lipiec 2016, 05:47

]Dzieląca nas odległość była na tyle niewielka, iż bez trudu spostrzegłam załzawione spojrzenie koto-straszki. Czemu jednak płakała? To pozostało zagadką, podobnie z resztą jak i cel tego naszego małego spotkania. Nie mniej jednak miałam nadzieję, że ta druga tajemnica szybko zostanie zdemaskowana. Na słowa Anastasi przytaknęłam lekkim skinięciem głowy, po czym dodałam.
-We własnej osobie.
Zastanawiałam się przez moment czy nie powinnam przeprosić za tak „nagłe” pojawienie się, ostatecznie uznała to jednak za zbędny trud. Zwłaszcza, że ma rozmówczyni nie wyglądała na jakoś szczególnie przestraszoną. Łzy również na pewno nie miały z tym faktem nic wspólnego, ponieważ na pierwszy rzut oka można było spostrzec, iż dziewczyna musiała je ronić już od jakiegoś czasu.
Zapadła jednak krępująca cisza, którą już przerwać miałam pytaniem o powód spotkania, jednak nim jeszcze zdarzyłam choćby otworzyć usta, tak wcześniej ułożone pytanie uciekło mi z głowy. Stało się to za sprawą całkiem niecodziennego widoku, jakim też było nagłe znikanie Anastasi a w każdym razie jej części. Pierwszy raz miałam okazję oglądać coś takiego z bliska to też zdarzenie to w pewien sposób mnie zaintrygowało. Zwalczyłam pokusę sprawdzenia czy nagle brakująca cześć ciała staje się jedynie niewidoczną czy może rzeczywiście na chwilę znika zupełnie. Nie chcąc jednak wprawić w zakłopotanie czarnowłosej szybko na powrót przeniosłam spojrzenie na jej własne. Choć czy moje spojrzenie miało prawo speszyć skoro dziewczyna niejako sama dokonuje swojej prezentacji? A w każdym razie takie też odczucie naszło mnie, kiedy spostrzegłam, że pewny uśmiech nie znika z ust czarnowłosej, nawet, kiedy zniknąć postanowiły nogi. A zatem Panna Straszka? Lubisz grę w otwarte karty? To dobrze. Bo ja też. Miałam okazję dowieść o tym szybciej niż się spodziewałam, kiedy to przyszło mi wysłuchać dość prowokacyjnej wypowiedzi dotyczącej moich rogów. Przez chwilę zmarszczyłam brwi spoglądając na złotooką bardziej surowym wzrokiem, nie trwało jednak długo nim na moich ustach nie pojawił się pewny swego uśmiech.
-Z nimi przyszłam na świat. Nowych nabytków jak to ujęłaś….
Przerwałam w połowie słowa, po czym delikatnie odchyliłam materiał bluzki zakrywający bliznę na mojej klatce piersiowej.
-...nie sposób dostrzec na pierwszy rzut oka.
Powstrzymałam się również przed dodanie złośliwego pytania o sposób, w jaki kocica pożegnała się z tym światem. Byłoby to pytanie równie bezpośrednie, co jej odnośnie moich rogów. Poprawiłam materiał bluzki, układając go na należyte miej miejsce. . Blizny nie zaliczały się w kocu do listy rzeczy wartych obejrzenia. Tłumaczenia ponownie skwitowałam skinieniem głowy.
-Wybacz, zatem taki a nie inny wybór miejsca. Jeśli tutejsze warunki Ci nie służą możemy zmienić miejsce. Najpierw jednak chciałaby poznać powód, dla którego w ogóle dostałam to zaproszenie.

Anastasia - 20 Lipiec 2016, 12:37

Świetnie. Nie idzie źle, prawda, nya? Rogata jeszcze nie uciekła, nie zaatakowała czując się urażona, więc musi być dobrze! Poza tym, że czuję się co najmniej dziwnie, krzywiąc w uśmiechach i z krępującym sposobem mówienia.
I skoro Seamair odpowiedziała kotce na pytanie, ta nie dostrzegła w nim niczego niewłaściwego, nawet mimo delikatnej zmiany w mimice dziewczyny. Sama nawet zaczęła się zastanawiać czy nie wspomnieć o własnej, nabytej za sprawą wspaniałomyślnego Noritoshiego, blizny na szyi, którą obecnie przysłaniały rozpuszczone włosy, jednak nim zdążyła się namyślić, Poskramiaczka zmieniła temat, pragnąć wreszcie poznać przyczynę ich spotkania. Wcale jej to nie dziwiło. Ale zaczynało w pewien sposób… Stresować. Dawno lub nawet nigdy nie znajdowała się w podobnej sytuacji. Jedno złe słowo i cały plan może legnąć w gruzach, ale i jedno słowo za mało, a może zostać zrozumiana inaczej, niżby tego chciała. Znajdziesz kompromis, nya.
- Więc… Tak, powód. – Czuła, że brzmi coraz mniej wiarygodnie, że Seamair za chwilę pomyśli, iż została wciągnięta w jakąś zasadzkę, a Anastasia tylko gra tu na zwłokę. Zacisnęła pięści na brzegach swojej sukienki, odchrząknęła i pewnie, bez zbędnych w tej sytuacji uśmieszków, spojrzała prosto w oczy dziewczyny. - Jesteś Poskramiaczką, wnioskuję z tego, że musi zależeć ci na dobru bestii, nya. – Jest postęp i całkiem sensowny początek. Nie spieprz tego! - Widzisz, mnie również na tym zależy, choć nie do końca mam predyspozycje, aby im pomóc. A już na pewno nie takie jak ty, tutaj nie ma żadnego porównania, nya. Dlatego właśnie to spotkanie. W pewnym sensie potrzebuję twojej pomocy, raczej chęci do współpracy. Jakkolwiek dziwnie to nie będzie wyglądało. - „Proszę” nie chciało przejść swobodnie przez gardło, niestety. Ponoć to magiczne słowo, może nim zyskałaby więcej? Jednakże bardzo ogólnie udało jej się określić powód spotkania, którego z niecierpliwością oczekiwała Seamair. Nie mogła zdradzić na wstępie wszystkich szczegółów, nie miała pewności co dalej z tego wyniknie. - Czy znany jest ci, nya, Ogród strachu w Szkarłatnej otchłani?

Seamair - 20 Lipiec 2016, 16:15

Moja cierpliwość należała do rzeczy ulotnych, przekonywałam się o tym również w obecnej sytuacji. Wyczekujące spojrzenie wbite w stracho-kotkę zaczynało już zdradzać oznaki znużenia brakiem konkretów. Na szczęście zarówno moje własne jak i Anastasi ta w końcu zaczęła przechodzić do rzeczy, czyniła to jednak jak się zdaje drogą okrężną. Niepotrzebnie. Nie byłam dzieckiem ani kimś o szczególnej wrażliwości, nie trzeba było mnie przygotowywać na nagły cios. Wystarczyło uderzyć. Jednak istniała też możliwość że ma rozmówczyni miała w zamyśle budować napięcie. Podsycanie ciekawości to już całkiem inna sprawa, jednak i w tej sztuce trzeba było znać umiar.
-Nie znam innych Poskramiaczy i nie wiem jak u nich wygląda ta kwestia… Ale nie mylisz się mówiąc że zależy mi na dobru bestii.
Uściśliłam tą kwestię bo czy można wrzucać nas wszystkich do jednego worka? My Cyrkowcy powstaliśmy w różny sposób, ja rodziłam się powoli stale omamiana kłamstwami, truta lekami. To prawda przyniosła wyzwolenie i pełne przebudzenie się mojej mocy. Jak jednak było z innymi? Ci którzy powstali w prawdzie w ciągłym bólu i walce? Kto wie czy nie znienawidzili istot z którymi wbrew swej woli zostali złączeni. Na dalsze słowa Straszki skinęłam głową, rozumiałam że musiała słyszeć o tym że mi podobni zyskali zdolność porozumiewania się jak i częściowego kontrolowania bestii. Nadal jednak nie znałam konkretu.
-Rozumiem. Ale przejdźmy do konkretu. Jakiego konkretnie rodzaju pomocy oczekujesz od mojej osoby?
Ogród Strachu oczywiście było mi to miejsce znane, czasem pojawiałam się tam kiedy była taka potrzeba. Wiele bestii umiłowało sobie tą właśnie lokację, dziką, niebezpieczną ale w swej drapieżności niezwykle piękny. Mimo wszystko ja wolałam mój Malinowy Las, równie piękny i urokliwy nie zdawał się tak niebezpiecznym jednak potrafił zaskoczyć tych którzy śmieli go zlekceważyć. Podobnie było z moją osobą. Mimowolnie uśmiechnęłam się na tą myśl.
-Tak, znam to miejsce w końcu stanowi schronienie dla wielu bestii. Co ma wspólnego z „naszą” sprawą?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group