To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Opisy Dodatkowe - Dziennik Bane'a

Bane - 30 Wrzesień 2016, 12:23
Temat postu: Dziennik Bane'a
Gruby notes oprawiony w skórę, zapełniony dosłownie wszystkim co Bane uznał za godne uwiecznienia. Pismo Cyrkowiec ma ładne, kaligraficzne. Pisze piórem.

Białe kartki pachną mocno alkoholem. Może medyk wylał kiedyś niechcący wódkę?
Atrament czarny, choć w niektórych miejscach widać zielonkawo-szare kleksy.


Bane - 30 Wrzesień 2016, 12:53


Bane w Świecie Ludzi


Ciekawostki:


- Bane jest alkoholikiem, chociaż nie może wprowadzić się w stan upojenia alkoholowego. Pije bo lubi i rozpaczliwie próbuje się upić.

- Ze Świata Ludzi uciekł jako chirurg plastyczny, ale potrafi wyleczyć również takie prozaiczne choroby jak grypa czy ospa. Za młodu interesował się epidemiami, dużo czasu spędzał w laboratoriach na badaniach wirusów i bakterii oraz opracowywaniu leków. Ostatecznie jednak zdecydował się na specjalizację chirurga plastycznego, bo gwarantowało to dobry zarobek.

- Charakterystyczną cechą Bane'a jest nieruchoma, 'kamienna' twarz. Mężczyzna jest dość oszczędny w wyrażaniu emocji (ogranicza się do najbliższego grona przyjaciół).

- Pragnie kontaktu. Zwłaszcza z kobietami. Czyni go to bardzo niebezpiecznym, bo z racji na jego przeszłość i swoiste 'wyposzczenie' może czasem obmyślać 'ostre' scenariusze. Dobrze, że jest inteligentny i ZAZWYCZAJ umie się powstrzymywać przed wprowadzeniem ich w życie.

- Absolutnie nie jest pedofilem. Ma jednak skłonności ku młodym dziewczętom.

- Algolagnia i Raptofilia - Bane ma lekkie zaburzenia idące w obu kierunkach. Ma też obsesję na punkcie krzyku.

- Jak na postać niebojową, jest dość silny. Nie podniesie co prawda 100 kg, ale treningi na siłowni (kto bogatemu zabroni?) wyrzeźbiły ładnie jego sylwetkę i poniosły siłę.

- W głębi duszy tęskni do dawnego życia - kiedy był bezkarny, mógł mieć każdą kobietę, każdy samochód. Był typowym rozrzutnym kawalerem, który przepuszczał pieniądze na przyjemności. Ucieczka do Krainy Luster może i dała mu możliwość rozpoczęcia wszystkiego na nowo...ale jakby miał wybierać, siedziałby teraz w wygodnym fotelu ze szklanką whisky w dłoni i patrzył na rozbierającą się przed nim właścicielkę nowych piersi, spod jego skalpela.

- Nie jest postacią ani dobrą, ani złą. Jest neutralny. Myśli bardzo racjonalnie i zawsze ocenia korzyści jakie mogą ewentualnie płynąć z jego zaangażowania w jakąś sprawę.

- Gdyby ktoś kiedyś zastanawiał się jak wygląda blizna na oku Bane'a - wygląda tak.

- Głos Bane'a brzmi tak.

Bane - 30 Styczeń 2017, 19:52

Trzy lata życia w Krainie Luster:


Rok pierwszy:
Odejście Tulki mocno mężczyzną wstrząsnęło. Zrobiła to nagle i bez ostrzeżenia dlatego przez bardzo długi czasie nie mógł pogodzić się z tym co zaszło. Może dlatego, że ich ostatnia rozmowa nie przebiegła zbyt dobrze. Że właściwie to on ją wygonił, powiedział, że sprawia problemy.
Pracę wykonywał z poświęceniem, nie opuszczał dni, nie spóźniał się. Anomander mógł być z niego zadowolony...gdyby był ślepy na samopoczucie swojego pracownika. A Bane źle sypiał, za dnia chodził jak widmo i mimo iż nie dał szefowi powodów do zastrzeżeń, Anomander widział, że Bane się wykańcza.
Pierwsze pół roku minęło na przyzwyczajaniu się do środowiska Krainy Luster, poznawaniu anatomii istot, pogłębianiu wiedzy. Anomander w większości uczył Bane'a, pozwalał asystować w operacjach ale tylko nieliczne Bane przeprowadzał samodzielnie. Zawsze pod okiem Anomandera.
W ciągu pierwszego półrocza Bane zmarniał. Przez zadręczanie się zaczął też odrobinę opuszczać się w pracy. Przysypiał, był małomówny i czasem myślami nieobecny.
Anomander długo nie wytrzymał tego, że jego pracownik doprowadza się na skraj załamania psychicznego. Oprócz uczenia Bane'a dużo z nim rozmawiał, pozwolił brać udział w jego badaniach (chodzi o badania krwi istot, ewentualne szukanie czy nie ma wśród mieszkańców Krainy Luster jakiejś ukrytej zarazy). Pewnego dnia po prostu nim wstrząsnął - ochrzanił, że tak nie powinien zachowywać się profesjonalista i że powinno być Bane'owi wstyd, że okazuje słabość i się wyniszcza.
Podbudowany słowami pracodawcy Bane zaczął bardziej przykładać się do pracy. Względnie normalnie sypiał, znowu zaczął biegać i dbać o siebie.
Widząc poprawę Anomander zaczął przyuczać Bane'a do zostania też zwykłym internistą. Jako że Bane zdobył licencję w Świecie Ludzi i tam też studiował, musiał przejść etap w którym młodych lekarzy uczy się najpierw podstaw. W wolnej chwili szef poprosił Bane'a o próbkę krwi, śliny i pozostałych wydzielin ciała celem sprawdzenia kierunku mutacji którą na białowłosym przeprowadzono. Bane nie pytał co kieruje dyrektorem placówki, dał o co go poproszono.
Drugie półrocze było więc dla Bane'a przełomowym w którym to przestał rozpaczać nad utratą Tulki i zajął się pracą. Listy które od niej otrzymywał pozwalały mu na uciszenie sumienia - dziewczynka zapewniała, że jest zdrowa. Kilka razy w wolnym czasie szukał jej, jednak zawsze bez skutku.
I wtedy właśnie, pod koniec roku dotarł do niego list w którym zwracała swoją połowę Blaszki... Bane na kilka dni się załamał, ale pamiętając ostre słowa Anomandera porzucił rozpacz i żal, postanawiając, że przeszłość trzeba zostawić za sobą.

Rok drugi:
Praktyka u Anomandera szła mu dobrze, choć nie zawsze spisywał się na medal. Starszy stażem medyk cierpliwie znosił jednak porażki Bane'a i nie zrażał się, widząc dobre chęci swojego ucznia.
Co jakiś czas dostawał od Tulki list jednakże informacje które w nich podawała były tak wymijające, że zaniechał dociekania co właściwie się z nią dzieje. Grunt, że była zdrowa bo tak w nich pisała.
Badania szły do przodu. Lekarzom udało się ustalić, że mieszkańcy Krainy Luster nie przenoszą między sobą żadnych poważniejszych chorób nad którymi trzeba byłoby zacząć pracę w celu szukania szczepionki.
Z czasem Bane'owi pozwolono na wizyty domowe. I właśnie temu się poświęcił, poznając w ten sposób warunki w jakich żyją Lustrzanie. W wywiadach jakie prowadził dowiedział się co jedzą, czym się zajmują. A w luźnych rozmowach istot, które niejednokrotnie potrzebowały się zwyczajnie wygadać poznał też podejście do władzy i szlachty tej krainy.
Nie szukał już Tulki akceptując drogę którą obrała uciekając.
Anomander ufając w zdolności Bane'a pozwolił mu wreszcie na wykonywanie samodzielnych operacji. Sam wtedy udawał się do swojego laboratorium i prowadził badanie - Bane jednak nie interesował się czym dokładnie zajmuje się jego pracodawca, wyznając prostą zasadę: "Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie".
Bane szybko zdobył sławę profesjonalisty który bez zbędnego gadania niesie pomoc wszystkim, którzy jej potrzebują. Jest małomówny i nie komentuje warunków w jakich żyją pacjenci, jednocześnie cierpliwie słucha co mają do powiedzenia i wydaje trafne diagnozy.

Rok trzeci:
Po utracie nadziei na odnalezienie Tulki zaczął żyć własnym życiem, nie myśląc na co dzień o lisiej dziewczynce która uciekła kilka lat temu z Kliniki. Czasem nocami tylko wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju ale powoli zaczął przywykać do tego, że nocne mary stają się jego nieodłączną towarzyszką nocy.
Czytał każdy list który mu wysyłała, lecz widząc po raz kolejny zapewnienie o jej zdrowiu, pogodził się, że mała zdecydowała wykreślić go ze swojego życia i tylko z grzeczności daje znać że żyje.
Pewnego razu Anomander zaprezentował Bane'owi małą ampułkę. Twierdził, że znalazł rozwiązanie na bolączki toksycznego mężczyzny. Przez te kilka lat badał jego wydzieliny i po wielu porażkach udało mu się stworzyć substancję która na niewielki czas zneutralizuje trujące działanie śliny, potu i wydzielin zewnętrznych ciała (krew nadal pozostaje toksyczna, Bane w dalszym ciągu może połykać trucizny).
Bane nie wiedział jak ma się odwdzięczyć swojemu szefowi. Gad okazał się mieć serce większe, niż niejeden duchowny czy opiekun chorych w świecie ludzi.
Szybko jednak okazało się, że substancja jest niedopracowana. Zadziałała prawidłowo tylko raz, kolejne próby zażycia kończyły się straszliwym bólem i konwulsjami. Zaniepokojony Anomander odebrał więc Bane'owi specyfik i obiecał, że nie zakończy badań nad środkiem zobojętniającym tego toksyny.


Wygląd:
Zmienił się nieznacznie. Nie postarzał się bardzo, chociaż na jego twarzy pojawiło się kilka nowych zmarszczek. Głównie od nieprzespanych nocy, płaczu i bólu.
Poprzez częste używanie mocy uzdrawiającej, na całym ciele, oprócz twarzy pojawiła się sieć znaków. Są białe, jaśniejsze od skóry. Na czas używania mocy zaczynają świecić jasnym, ciepłym blaskiem, rozpływając się również na twarz.
Oczy wydają się być zmęczone ale nie zmieniły się. Za to zmienił się sposób ubierania się i fryzura. Na co dzień ma na sobie czarne spodnie rurki, czarną, męską tunikę bez ozdób, zapinaną pod szyją, czarne buty z wysoką cholewką. Na wierzch, gdy jest zimno, ubiera ciemnowiśniowy płaszcz zapinany dwurzędowo i czarny szalik.
Włosy ma w swoim standardowym nieładzie, półdługie i postrzępione. Jedyna zmiana polega na tym, że prawy bok głowy ma wygolony na bardzo krótko.
Nadal nie nosi zarostu, nie mógł się do tego przekonać.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group