To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Kogitsunemaru

Cosiek - 31 Grudzień 2017, 12:51
Temat postu: Kogitsunemaru
Imię Kogitsunemaru
Nazwisko Foxkeer
Pseudonim Cosiek
Wiek Wizualnie sześciolatek / 1.5 roku jako lis / 3 tygodnie jako Cyrkowiec
Rasa Cyrkowiec
Ranga Poskramiacz
Miejsce zamieszkania Kraina Luster

Moce
Zamiana w lisa- potrafi zmieniać swoją chłopięcą formę na lisią i odwrotnie, po przemianie w lisa traci zdolność ludzkiej mowy oraz znikają ubrania i dwa z jego trzech ogonów. Gdy przybiera ludzką formę ma na sobie to samo co miał poprzednio.

Dominacja nad umysłem bestii (rangowa)

Umiejętności
Lepkie rączki - jego zwinność ułatwia mu popełnianie po cichu drobnych kradzieży oraz polowanie na drobne zwierzęta.

Syneztezja węchowa - ze względu na swoją lisią przeszłość ma bardzo dobry węch w obu postaciach, zapachy odbiera jako bodźce wizualne mogące przy dużym stężeniu zasłaniać świat widziany oczyma.

Widzenie w ciemności - po jednym ze swoich cyrkowych rodziców odziedziczył zdolność do lepszego widzenia w ciemnych, ale nie całkowicie pozbawionych światła miejscach.

Charakter
Ten lisek to mały rozrabiaka, którego wszędzie jest pełno i musi wszystko zbadać, choć z zachowaniem wszelkich środków ostrożności (przynajmniej według niego). Ma niespożyte pokłady energii i w każde miejsce wciśnie swój czarny (w lisiej postaci) lub lekko zadarty (w ludzkiej) nosek przez co ukrycie przed nim łakoci lub innych interesujących przemiotów jest niemal niemożliwe.
Najważniejsze jest dla niego "stado", które kocha ponad życie. Miłość ta przybiera czasem nieco nieoczekiwane kształty, choćby martwej nornicy ułożonej artystycznie na talerzu (w końcu tak się podaje posiłki, nie?) w nogach łóżka lub tuż za progiem pokoju.
Jego lisia natura często bierze górę nad ludzką przez co nie znosi nosić ubrań, a zwłaszcza butów. Z tego samego powodu uwielbia uganiać się za gryzoniami lub innymi małymi zwierzątkami polując na nie lub spędzać godziny ze wzrokiem wlepionym w karmnik dla ptaków wywieszony za oknem zimą.

Wygląd zewnętrzny
Wygląda na chłopca w wieku około 6 lat. Swój niziutki wzrost (ledwo ponad metr) nadrabia długością kończyn oraz 3 rudymi lisimi ogonami. Na głowie ma burzę wiecznie rozczochranych rudych włosów oraz parę puszystych uszu, ale to co najbardziej zwraca uwagę to nietypowe oczy o kolorze bursztynu z czarną twardówką. Mały lekko zadarty nosek z jasną poprzeczną blizną i wąskie wargi jakoś zawsze uciekają uwadze nawet najbardziej uważnego obserwatora. Jego paznokcie przypominają lisie pazury, ale są bardziej kruche niż w zwierzęcej postaci. Ubiera się najchętniej w luźnie, niekrępujące ruchów ubranka w pastelowych kolorach, choć gdyby mógł to nie nosiłby ich wcale.
Lisia postać: Jest raczej mały samczykiem lisa pospolitego o typowym rudym umaszczeniu z ciemną pręgą ciągnącą się przez cały grzbiet, czarnymi skarpetkami i białym futerkiem od spodu pyszczka oraz na końcówkach uszu i pojedynczego w tej formie ogona.

Historia
Urodził się w wielkim lesie jako lis i tak się aż do czasu kiedy postanowił opuścić swoje stado i spróbować szczęścia w świecie. Pech chciał, że niedługo po odłączeniu się od rodziny przyszły wielkie ulewy i nigdzie nie dało się znaleźć nic do jedzenia. Deszcz lał się strugami z nieba przez całe tygodnie i ciężko było sobie wyobrazić, że gdzieś daleko za chmurami jest Słońce. Wszystkie myszy i gryzonie albo zmyła woda, albo się potopiły i ich przeleżałe już truchełka nie były jadalne, a o tej porze roku próżno było szukać jagód lub jakichkolwiek innych owoców. Ptaki ukryły się w koronach drzew zazdrośnie strzegąc gniazd pełnych jaj znajdujących się poza zasięgiem małego drapieżnika.
Pałętał się po lesie półżywy z głodu, gdy znalazł apetycznie wyglądający kawałek mięsa. Ochłap prawdopodobnie pozostawił większy drapieżca, bo nie było widać ani śladu kości czy skóry martwego zwierzęcia. Co dziwniejsze nie dało się też wyczuć zapachu zapominalskiego myśliwego. Nie namyślając się długo wszedł do dziwnej, metalowej norki, w której leżał posiłek. Napełniając pusty żołądek nawet nie zauważył kiedy z cichym kliknięciem zamknęła się mu droga ucieczki.
Mrok jego więzienia rozjaśniały jedynie promienie mdłego światła przeciskające się przez wąskie szczeliny w ścianach gładkich i zimnych jak lód. Spanikowany miotał się w ciasnej przestrzeni próbując wyrwać się z pułapki. Po paru godzinach "norka" zaczęła się trząść, a wraz z nią przerażony, uwięziony lis. Gdy wreszcie niedogodności ustały, otworzyło się wyjście.
Czyjeś dłonie wsunęły się do środka wyciągając liska i ustawiły go na bardzo gładkim i zimnym kamieniu. Wielkie różowe zwierzę coś zamruczało do siebie, a potem Cosiek stracił przytomność.
Ze swojego snu pamiętał niewiele. Bardzo szybko nastała noc, za szybko, nie zdążył wrócić do norki, ale duże łapy obcego tak przyjemnie grzały. Obudził się tylko na chwilę i wszystko było takie obce i zimne. W oddali słyszał pikanie, to chyba jakiś ptak którego nigdy nie widział. Ciekawe czy jest jadalny? W powietrzu unosił się niebieski zapach zupełnie inny od wszystkich, które znał. A potem znowu była noc.
Gdy się obudził jego ciało było jakieś dziwne. Wielkie i nieporadne, a do tego miało kolor tego zwierza, który go złapał. Choć chyba nie miał złych zamiarów, bo dawno by już liska pożarł. Pozbawiony sierści stwór drżał z zimna. Bo przecież był teraz stworem, ani lisem ani tym przerażającym wielkim czymś.
Nie wiedział jak długo tak leżał kiedy nagle ściana się otwarła i weszło już nie aż tak wielkie zwierzę niosąc jedzenie. Ku zdziwieniu lisa-nielisa pyszności wylądowały tuż przed jego nosem, a ich właściciel nie zareagował na próbę kradzieży. Cosiek chwycił jak najwięcej w zęby i odbiegł w kąt tak szybko jak tylko mógł na nowych koślawych kończynach.
Dni mijały jeden za drugim i codziennie przynoszono mu jedzenie i wodę. Już nie bał się dwunożnej kreatury, próbował ją naśladować. Nauczył się chodzić tylko na tylnych łapach i jeść używając przednich. Poznał także dźwięki nowego języka, choć potrafił z nich złożyć tylko kilka najbardziej podstawowych zwrotów jak "jeść" "pić" "tak" "nie" i parę innych. Z pismem nie miał wiele do czynienia, nie licząc dziwnego szlaczka na maszynach układającego się w napis "MORIA".
Zagubiony lis, teraz już w postaci sześcioletniego chłopca, postanowił uciec przy najbliższej okazji. I tak też zrobił, gdy tylko odkrył jak działają klamki.
Ucieczka okazała się zaskakująco prosta, drzwi od pokoju Cośka nie były zamknięte, a potem wystarczyło przejść przez korytarz, w którym wisiały ubrania porywacza. Drzwi na jego końcu prowadziły na zewnątrz i prawdopodobnie przez nieuwagę lub pośpiech klucz w zamku nie został przekręcony. Cosiek wyszedł przywłaszczając sobie leżący na ziemi plecak z zakupami. Po cichu przeszedł przez furtkę i pobiegł ile sił w nogach mijając po drodze rzędy identycznych domków jednorodzinnych.
Pod osłoną nocy i w swojej, jakiś cudem odzyskanej lisiej postaci, podążył za zapachem przypominającym jego własny. Poszukując swojej rodziny, znalazł się przed wejściem do nieznanej mu willi.

Charles - 31 Grudzień 2017, 14:49

Nie mam uwag. Pragnę powitać dziekcia małego i lisa nr. 304520305625 po drugiej stronie Lustra!

AKCEPT



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group