To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Mała Annie

Annie - 29 Maj 2018, 11:04
Temat postu: Mała Annie



D-A-N-E

P-E-R-S-O-N-A-L-N-E



Annie Freesia Smith

8 lat Świat Ludzi Glassville

Senna Zjawa Wspomnienie Senne





M-O-C-E


Projekcja wspomnień osoby Działa 3 posty, potem 2 posty przerwy



Senne kwiaty Działa 3 posty (prawidłowe działanie pojawia się w drugim poście), potem 4 posty przerwy

Annie przy pomocy kwiatów (znajdujących się w zasięgu 5 metrów) wytwarza usypiający pyłek, którego działanie obserwuje się dopiero w drugim poście używania mocy. Usypiana postać staje się nieprzytomna na 2 posty. Jeśli postać ucieknie i moc nie zdąży na nią w pełni zadziałać, będzie mimo wszystko odczuwała senność i zmęczenie. Pyłek może zostać wytworzony również ze ściętych (lecz świeżych!) kwiatów, jednakże ma wtedy osłabione działanie ー tutaj także powoduje jedynie senność i zmęczenie.



Florokineza w spisie podobnych mocy nie doszukałam się jasnych ograniczeń postowych, więc nie wiem czym się tu sugerować

Umożliwia kontrolowanie roślinności, np.: poruszanie nią, zmuszanie do wzrostu. Moc nie pozwala jednakże wytworzyć roślinności tak, gdzie jej nie ma, chyba, że istnieje dostęp do nasion. Nie można także wpływać na gatunek rośliny, np.: drzewo liściaste nie stanie się nagle iglastym, a stokrotki nie wytworzą koców jak u róż. Rośliny nie mają możliwości "wędrówek" - muszą pozostać zakorzenione w swoim miejscu (chyba, że moc florokinezy działa w połączeniu mocą geokinezy).


U-M-I-E-J-Ę-T-N-O-Ś-C-I

Ogrodnictwo (hodowla i znajomość roślin) Czytanie z ruchu warg

Zaklęcie Roślinne rozmówki Nie tylko mała Ida wie, że kwiaty nie gęsi i swój języki mają - czy jakoś tak. A co jeśli niektóre z nich mogą rozmawiać także z ludźmi? To zaklęcie może delikatnie pomóc w komunikacji i sprawić, że konkretna roślina wypowie zrozumiałe dla człowieka trzy słowa.






C-H-A-R-A-K-T-E-R


infantylna troskliwa kochająca naturę bywa bojaźliwa samotna rodzinna ciekawska małomówna cierpliwa ufna wrażliwa odpowiedzialna

Annie jest młodą Senną Zjawą zarówno pod względem wizualnym, jak i psychicznym, a mimo to potrafiła na swoich barkach zgromadzić pewien bagaż. Nieustanne przeprowadzki spowodowały, że dziewczynka musiała nauczyć się szybko przystosowywać do nowego środowiska, po raz kolejny wracać do wyuczonej roli ośmioletniego dziecka. I choć miała już 14 lat, trudno było jej się rozwijać adekwatnie do swojego wieku.
Przeprowadzki miały też swoje plusy. Annie miała możliwość zapoznać się z różnymi kulturami, a także odkrywać nowe zainteresowania czy snuć możliwe do realizacji marzenia. Odnalazła w sobie miłość do roślinności, szczególnie upodobała sobie wszelakie kolorowe kwiaty, którymi zawsze wypełniała swój niewielki, acz uroczy ogródek. Sama o niego dbała, sama zdobywała wiedzę na temat pielęgnacji, a "rodzice" nigdy się nie wtrącali. To także było dla niej przyjemną wersją nauki odpowiedzialności. Bo istniała i ta mniej radosna. Jeśli przez lata większość czasu spędzasz sama, w towarzystwie opiekunek, które przecież nie pilnują cię 24/7, to wiesz że jeśli sama o siebie nie zadbasz, nikt inny tego nie zrobi. Tak było z Annie. Dorosła szybciej niż inne dzieci w "jej wieku", nie miała innego wyjścia. Mimo smutnych przyczyn, skutek przyniósł wiele korzyści.
Bywa zbyt ufna, każdemu chce dać szansę od początku obdarowując go kredytem zaufania, choć są i przypadki - jak na przykład jej "rodzice" - kiedy mimo mocnego naruszenia zaufania, Annie wciąż... Ma nadzieję i ten jej dziecięcy błysk w oku przy każdej pustej obietnicy.
Jak większość dzieci jest ciekawa świata, dzięki czemu zdarza jej się pakować w kłopoty - mniejsze lub większe, z jednymi może sobie poradzić, inne zwyczajnie ją przerastają, a te najgorsze... Przed nimi trzeba uciekać w popłochu!
Ale... Czy taka właśnie powinna być ośmioletnia dziewczynka?


A-P-A-R-Y-C-J-A


Niska, drobna dziewczynka o popielatych, lekko falowanych włosach sięgających niewiele za łopatki. Jej duże piwne oczy doskonale dopełniają się z oliwkową karnacją. Ma wąskie usta, drobny, ale zadarty i spiczasty nosek oraz dziecięce pucułowate poliki. A wszystko to osadzone na okrągłej twarzy.
Uwielbia ubierać się bardzo dziewczęco, z reguły w różnokolorowe sukienki - oczywiście szczególną sympatię zaskarbiają sobie te z kwiecistymi wzorami. Dodatkowo nie jest to jedyny taki akcent w jej wizerunku, bowiem w rozpuszczone włosy wplata cięte kwiaty prosto ze swojego ogródka!
Nieodłącznie towarzyszy jej biały, pluszowy zając o rozciągniętych od trzymania za nie uszach.
A jeśli o uszach już mowa... Jest to największy kompleks Annie, częsty powód do drwin tylko dlatego, że odstają. Stąd szczelnie stara się je ukrywać w gęstwinie włosów.
Ludzie twierdzą, że jest kropka w kropę jak "mama". Annie nie potrafi doszukać się tego podobieństwa.
Garstka osób wie, że pod lewą łopatką Annie ma bliznę, która przybrała kształt ptaka w locie.





H-I-S-T-O-R-I-A


- Mamo? Mamusiu... Dlaczego płaczesz? Mamo, co się stał?
- Och, Carl. Słyszysz to? Moje maleństwo, jakby znów tu była.
- Ciii. Już dobrze.
- Tato?
- Masz rację. Tak bardzo podobna do naszej Annie...
- Jestem tu! Ja tu jestem. Ja żyję! Ja... Naprawdę żyję.



- Kochanie? Obudź się, spójrz.
W łóżku, poza małżeństwem, leżała drobna dziewczynka. Jej jasne włosy przysłaniały twarz przed migoczącymi promieniami słońca, lecz nie było wątpliwości...
- Annie? Czy my zwariowaliśmy?
Kobieta puściła kurczowo trzymaną pościel i niepewnie, jakby bojąc się, że dziewczynka zaraz się rozpadnie, odgarnęła jeden z loków, a z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie.
- Jest identyczna. Kim ona jest?
Niespodziewanie obiekt rozmów przebudził się, powoi otwierając zaspane oczy.
- Mamo! Och, mamo! Tak się bałam.
Dziewczynka rzuciła się na oszołomioną kobietę ze łzami w oczach.
- Wołałam cię, dlaczego mi nie odpowiadałaś?
- Carl... Carl! Kim ona jest, co tu się dzieje! Zabierz ją, kim ona jest!
- Ale, mamo... To ja, Annie.
- Nie. Nie! To niemożliwe. Annie nie żyje. Moja mała, kochana... Moja córeczka.
- Lorie? Spokojnie. Na pewno można to jakoś wyjaśnić. Może to tylko zły sen.
- Sen? Sen! Mamo to ty mnie stworzyłaś. Ty mnie wyśniłaś.



Minęły lata nim całej trójce udało się nawiązać na tyle bliską relację, by nie pozostawiać wątpliwości, że są rodziną. Powierzchownie.
Annie wciąż wyczuwała niechęć Lorie. Czuła się przez to gorsza. Ukradła życie jej jedynej córeczki i wiedziała, że nigdy nie trzyma prawdziwej, matczynej miłości, choć sama kochała "rodziców" ponad wszystko. Carl za to zachowywał się jak wyjęty prosto z książek biznesmen - opanowany, rzeczowy, nie zdradzający zbyt wielu emocji, ale też bardziej zainteresowany wychowaniem i samopoczuciem Annie. Tak. Dbał o to za pomocą swoich pieniędzy, broń boże osobiście.

Problem pojawił się już w dniu wyśnienia Annie. Malutka rodzina w żałobie, jak wytłumaczyć to zjawisko? Musieli się spakować i wyprowadzić, zacząć żyć od nowa lub... Pozbyć się problemu.



Było cicho. Było ciemno.A pokój taki wielki i pusty. Przyprawiał ją o dreszcze. Nie chciała w nim mieszkać, bała się surowych ścian i patrzących zewsząd lalek. Nie lubiła ich - były chłodne i bez życia.
Po bezsennych godzinach przyszła jednak pora na błogi odpoczynek... Zasnęła.
- Annie? Śpisz? Dobrze... Dobrze...

- Lorie?! Co ty... Cholera jasna!
Carl wpadł do dziecięcego pokoju. Z przerażeniem patrzył to w oczy swojej żony, to na długi, kuchenny nóż trzymany przez nią w dłoni, a i częściowo wbity w ciało dziewczynki. To jej wrzask go zaalarmował, a teraz... Nawet nie pisnęła, chyba się nie poruszała.
- Lorie, kochanie... Puść ten nóż, idź do sypialni, musisz odpocząć. Ja się wszystkim zajmę.
Głos mu drżał, jednakże dla dobra sytuacji silił się mówić w sposób opanowany, zwięzły, ale przede wszystkim stanowczy. Podszedł do żony, zabrał jej dłoń i wyprowadził z pokoju. Dopiero gdy wrócił, zauważył, że Annie wciąż jeszcze oddycha.



Po czterech latach musieli się znów wyprowadzić. Annie mimo upływu czasu, wcale się nie starzała. Nauczyciele zaczynali się niepokoić jej rozwojem, a między opiekunkami biegało coraz więcej plotek.
- Mamo, naprawdę musimy? Tu jest ładnie. Mam tu przyjaciół, nie chcę ich stracić.
Lorie nie odpowiedziała. Nie musiała. Wzrok jakim obdarzyła "córkę" wyrażał wszystko. "Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile ja musiałam dla ciebie poświęcić." "Myślisz, że ja mam na to ochotę? Wszystko to wyłącznie twoja wina." "Dziwadło." "Nienawidzę cię."
Annie przełknęła głośno ślinę.
- Proszę.
Carl dyplomatycznie uratował sytuację wręczając małej pluszowego zająca.
- On zawsze będzie twoim przyjacielem. Niezmiennym, zupełnie jak ty. I będzie wszędzie za tobą podążał.
Lorie prychnęła pod nosem na ten pokaz, sprzątnęła talerze ze stołu i zaszyła się w swoim gabinecie.



Jeśli nie mogła mieć przyjaciół wśród ludzi, musiała poszukać w innym miejscu. Kwiaty były takie piękne. I tak samo jak ona chciały pozostać w jednym miejscu. Miały one jednak pewne wady - były zbyt milczące i szybko umierały, co za każdym razem tak samo mocno smuciło małą Annie. Chciała im pomóc, zatroszczyć się o nie, dać życie pełne miłości, jakiego sama nie miała. Czy mogła to zrobić? Czy było w niej jeszcze coś wyjątkowego poza byciem wyśnioną dziewczynką? Magia...



- Mamo! Mamo! Spójrz, co potrafię!
Biegła uradowana w objęciach trzymając zieloną doniczką z tulipanem.
- Jestem teraz zajęta. Przyjdź później.
- Minuta. Jedna minuta, nie zajmę ci dłużej.
Lorie westchnęła i przywołała "córkę" gestem dłoni, a ta podsunęła doniczkę pod jej nos.
- Naprawdę nie mam czasu na takie głupoty.
- Ciii.
>>Kocham cię<<
Reakcja pojawiła się natychmiast. Lorie zerwała się z miejsca, odtrąciła doniczkę tak że ta rozbiła się na kawałki. Annie dawno nie widziała "matki" tak wściekłej.
- Wyjdź. I nigdy więcej nie waż się tego robić, już dość problemów przez ciebie mamy.
Dziewczynka posłusznie opuściła gabinet, zamiast pochwały słuchając dźwięku zatrzaskujących się drzwi.



- Carl, nie chcę się już więcej przeprowadzać. Wiesz, że nigdy nie marzyłam o takim życiu. Lata lecą, jesteśmy coraz starsi. To już mnie przerasta, chcę odpocząć od tego... Ciężaru.
- To nasza córka, Lorie. Czy to jej wina?
- A moja? Dlaczego to ja mam przez to cierpieć?
- Wszyscy cierpimy, ona także.
- Mogłam nam tego oszczędzić, ale ty...
- Przestań. Wyprowadzimy się jeszcze ten raz, z tobą czy bez ciebie. A później postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie.
- Co to ma znaczyć, Carl?
- To, że ja także mam jakieś granice cierpliwości.
- A więc świetnie.
Lorie wyszła z impetem z salonu, za drzwiami dostrzegając podsłuchującą Annie.
"Kolejna przeprowadzka?"



Anonymous - 29 Maj 2018, 15:22

Wiek:
Cytat:
I choć miała już 14 lat, trudno było jej się rozwijać adekwatnie do swojego wieku.

Cytat:
Czy taka właśnie powinna być ośmioletnia dziewczynka?

Nieco już się pogubiłam w tym ile Annie ma lat, skoro więcej razy pojawiło się, że ma 8, ale ten jeden raz, że ma 14. Dobrze by było, gdybyś wyjaśniła o co z tym chodzi ew. poprawiła jeśli to błąd.

Moce:
Senne kwiaty - moc w aktualnej formie jest nieco za silna. Dałabym 5 postów przerwy. Zasięg też bym skróciła do 5m. Co do pyłku, dobrze żeby w jakikolwiek sposób był widoczny dla przeciwnika, żeby mógł go uniknąć, ale w jaki sposób zostanie on przedstawiony zostawię już Tobie. Pamiętaj, że w przypadku pojedynków z innymi graczami to MG decyduje jak silnie, w przypadku efektu senności, moc ta będzie oddziaływała na innych.

Florokineza - moc florokinezy nie działa w połączeniu z geokinezą. Zamiast ograniczeń postowych postać w miarę używania mocy będzie bardziej się męczyć, a jak bardzo będzie decydować MG. Pamiętaj też, że Annie nie będzie w stanie przyśpieszyć wzrostu roślin na tyle mocno, żeby nagle z małej sadzonki urosło 100-letnie drzewo, jak i również kontrolowała poruszanie się roślin tylko w zakresie w jakich one same są w stanie się poruszyć.

Inne uwagi:
Cytat:
Mimo smutnych przyczyn, sutek przyniósł wiele korzyści.

Wkradła Ci się literówka.

KP do poprawy

Annie - 30 Maj 2018, 11:40

1. Wiek
Nie jest to w żadnym wypadku błąd. Annie (człowiek) zmarła w wieku 8 lat, dlatego też Annie (Senna Zjawa) w takim wieku - wizualnym - została wyśniona. Jest także wyśniona w ten sposób, iż się nie "starzeje", wciąż pozostaje w wizualnym wieku ośmiolatki. Natomiast 14 lat minęło już od momentu jej wyśnienia, a więc można by uznać, że to taki jej wiek właściwy jest, choć oficjalnie nikt poza rodzicami i nią samą o tym nie wie.

2. Moce
Senne kwiaty - Podobną moc widzę u Kejko, gdzie ograniczenia postów są 3/3, przy czym u mnie dodałam ich więcej w formie działania mocy od drugiego posta, czyli z samej mocy usypiania w sumie wyjdą dwa posty. 5 metrów - okej.

Florokineza - Tu głównie by mi zależało na czymś w stylu: ktoś znajduje się wśród krzewów, więc są one w stanie go "związać" dzięki poruszaniu się i wzrostowi. Tak jak w przypadku innych mocy tego typu, gdzie wedle Waszych opisów jest duża dowolność manipulacji żywiołami. Wolę się dogadać i upewnić czy się dobrze zrozumiemy :)

3. Literówka poprawiona!

Anonymous - 30 Maj 2018, 16:05

Moce:
Senne kwiaty - mogę Ci dać 4 posty odpoczynku. Moc Kejko mimo wszystko działa na nieco innej zasadzie.

Florokineza - Annie jak najbardziej będzie mogła próbować związać przeciwników, bardziej chodziło o to, żeby np. nagle nie była w stanie zgiąć nienaturalnie gałęzi drzewa by zmieść nią przeciwników.

Annie - 7 Czerwiec 2018, 10:46

Poprawione.
Anonymous - 8 Czerwiec 2018, 10:30

Akcept!
Witamy małą Zajwę po drugiej stronie lustra~



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group