To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Alexander Tirant- Zapatrzony

Anonymous - 30 Czerwiec 2011, 11:36
Temat postu: Alexander Tirant- Zapatrzony
Imię


Alexander- takie trochę dziwne, a trochę pospolite imię, które bardzo podobało się Jaśnie Pani Matce. Ojciec jednak hołdował zupełnie innym ideałom i walczył z Jaśnie Panią Matką o to, by nazwać synka Medard Edward III Ezrael, ale Jaśnie Pani Matka zdecydowanie zamknęła ten temat nazywając swego pierworodnego po prostu "Alexander".

Nazwisko


Tirant- te nazwisko to tylko skrót od przydługiego sześcioczłonowego nazwiska rodu, z którego pochodzi. Rodzina ta już od wielu wieków jest jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodów we Francji.

Pseudonim


Sznurkoręki- lata praktyki sprawiły, że najmniejsze drgnięcie
jego palca sprawia płynny i naturalny ruch marionetki. Wyjątkowa precyzja w tworzeniu układów ruchu i rzeźbieniu ciała. Wypracowane do granic możliwości stawy marionetek zapewniają idealne ruchy.

Wiek


25- nie za dużo, nie za mało. Jak w sam raz dla chłopaka dziedziczącego olbrzymią fortunę i aspiracjach by zostać najznakomitszym Marionetkarzem na ziemi!

Rasa

Marionetkarz- tylko to pozwalało by mu na osiągnięcie mistrzostwa w sztuce manipulacji, jak i pokazać jego wspaniały talent muzyczny i rzeźbiarski.

Ranga

Srebrny iluzjonista- chociaż jego iluzja wyraża się jako światło. Nie kontroluje go, tylko się nim zabawia i tworzy z niego iluzje. Wypracowana i zasłużona ranga.

Miejsce zamieszkania


Kraina Luster- to jedyne miejsce w tym pokręconym świecie, gdzie młody Alexander czuję się jak w domu. Bezpiecznie, beztrosko... szczęśliwiej. To z tym właśnie miejscem ma najwięcej wspomnień, nie zawsze pięknych, lecz to tu zawsze wraca.

Moce


- Kontrola nad innymi- kiedy Alex wybierze sobie osobę, którą chce kontrolować, wystarczy, że na sekundę nawiąże z nią kontakt wzrokowy. To tak, jakby rzucał legendarną linkę do marionetki. Osoba kontrolowana czuje się swobodnie i ma wrażenie, że wszystko co robi będąc kontrolowana jest jego własną inwencją. Nikt przecież niczego jej nie każe.... Prawda?
( Czas trwania: do usłyszenia dzwoneczka. Nie działa na osoby z blokadą. Alexander nie może rozkazać innym osobom czegoś, co może uszkodzić ich zdrowie: samobójstwo, zrań kogoś, itd.)

- Nuty Emocji- Tworzy muzykę, która kontroluje emocje ludzi i nie tylko, którzy ją słyszą. To właśnie do niej tańczą marionetki w słynnych tańcach Alexandra, bo kontrolowane przez tą melodię wczuwają się zupełnie w graną rolę. Nuty Alexander musi zapisywać na specjalnym papierze z kwiatów Lotosu. W zależności od napisanej muzyki ludzie mogą być np.: Smutni, weseli, zdegustowani, rozżaleni. Co ciekawe zawsze znajdą sobie jakiś logiczny powód i nie myślą nawet o tym, że to skutek muzyki.
NOTE: Ewentualny tekst i wokale- Jacquelinne
( Czas trwania: do zakończenia się muzyki, jednak przebłyski efektu ciągną się jeszcze jakiś czas, bądź usłyszenia dzwoneczka. )

- Iluzje świetlne- czyli różne efekty świetlne, ale jednocześnie jest to także przyjemnie oślepiająca broń. Alexander zazwyczaj używa jej do tworzenia "fajerłorków", jak je nazywa, do przedstawień. Potrafi z tym wyczyniać cuda. Przelatujące w powietrzu świetliste wstęgi, wybuchy jasnego światła, subtelne "cienie" światła tańczące po ciałach marionetek...
( Czas trwania- do trzech postów. Właściwie bez ograniczeń, ale na dłuższą metę wyczerpuje.)

Umiejętności


- Alexander doskonale gra na każdym instrumencie, jaki mu wpadnie w ręce. Po prostu wrodzony talent razem z jego słuchem muzycznym. Już na dworze często dawał koncerty na wiolonczeli, skrzypcach, pianinie i spotykał się z wielkim uznaniem i gratulacjami słuchaczy... No cóż, jest się tym geniuszem, co nie?

- Niesamowicie dobrze rzeźbi. Po prostu ma do tego rękę, a poza tym jest to jego pasja. Potrafi idealnie oddać kształt, proporcje i wygląd ludzkiego ciała... Niejeden może mu tego pozazdrościć. Inna sprawa, że trochę gorzej mu idzie w innych dziedzinach sztuki, jak: malarstwo, szkic, itd...

- Projektowanie ubrań i szycie ich- trochę dziwne zajęcie dla faceta, ale kiedy tylko znajdziesz się w uszytych przez niego ubraniach, zmienisz zdanie i zapragniesz mieć ich więcej. Jego projekty są eleganckie i zarazem fantazyjne. Ubóstwia wszelkiego rodzaju koronki, wstążki, aksamity, jedwabie, kokardy, guziczki i inne modne cuda.

Charakter


Na pierwszy rzut oka to po prostu artysta z huśtawkami emocjonalnymi. Lekko pokręcony i arogancki szczeniak o tendencji mówienia szczerej do bólu prawdy i zawyżonym poczuciu własnej wartości. To tak w jednym zdaniu. Rozwijając się można powiedzieć o nim: wredny, bardzo lubi poniżać innych ludzi i się z nich śmiać. Jak już znajdzie sobie cel, to dopnie swego, choćby się wokół waliło i paliło. Potrafi być bardzo okrutny, wręcz psychicznie sadystyczny. Bez mrugnięcia okiem poświęci innych by zdobyć to co zechce. Jest bardzo wprawnym manipulantem. Ma bardzo zmienny humor, raz jest komiczny i zabawny by w następnej sekundzie być lodowaty i ironiczny. Dla swych przyjaciół ( których jest naprawdę niewiele ) jest szczery i wierny- zawsze o nich pamięta i lubi z nimi spędzać czas. Do jego głowy często nalatuje mnóstwo pomysłów- ogółem Alexander nigdy się nie nudzi, choć czasem może na takiego wyglądać. Na twarzy ma nieodłączny uśmiech. Zawsze. Tylko że w różnych "odcieniach"- a to ironiczny, a to szczery, a to ciepły, a to uśmiech wyższości... ale zawsze uśmiech. Takie zachowanie to tak naprawdę tylko pancerz ochronny, którym odgradza się od innych osób.

Wygląd zewnętrzny


Alexander Tirant to wysoki i chudy rudzielec o oczach w nieokreślonym fioletowawym kolorze. Zazwyczaj jest ubrany w zaprojektowane przez siebie ubrania, co oznacza, że wygląda bardzo... nietypowo? Zawsze nosi swój ciemnogranatowy cylinder z czerwoną szarfą. Mały znaczek pod jego prawym okiem to jego znak rozpoznawczy. Właściwie wygląda na coś pomiędzy Kapelusznikiem, a Marionetkarzem, ale jest tym drugim. Znad rozciągniętych w uśmiechu ust wystaje długi nos. Ma jasną cerę nie lubiącą słońca i długie palce.

Krótka historia

Urodzony na dworze francuskim przez Jaśnie Panią Matkę Piraelle Antoinette Ivone Nicole. Zwaną przez jej najbliższych P. A. I. N.. To ze względu na jej usposobienie. Jaśnie Pani Matka była osobą chłodną, wyrachowaną i zdecydowaną, ale miała to swoje oczko w głowie- jej pierworodnego- Alexandra. Rozpieszczała go i dawała mu to, co najlepsze, ale tak, że nikt nigdy tego nie zauważył. Zdecydowanie była to kobieta sprytna.

"... Cicha muzyka była tłumiona ciężką aksamitną kotarą, ale rudy chłopiec podchodzący powoli do materiału rozróżniał dźwięki skrzypiec, pianina i bębenka. Ciche pomruki zdziwienia zadowolonych. Z chciwością wyciągnął dłoń i powoli odsunął kotarkę.
Pośrodku komnaty w hipnotycznym transie poruszała się błękitnowłosa szczuplutka dziewczynka w powiewającej różowej sukience. Z jej usteczek wydobywały się słodkie, kojące dźwięki, które sprawiały, że Alexander poczuł niewysłowioną błogość i radość. W rogu siedział na aksamitnej pufce szatyn w obcisłym czarnym kombinezonie. Na twarzy miał maskę wykonaną ze wstążki jakiegoś ciemnego koloru. I te wysokie do kolan buty na sporym obcasie... Trzymał w rękach skrzypce, na których wygrywał skupiony jakąś melodię.
Chłopak z fascynacją przesunął się na kolanach koło kotary i usiadł bliżej, ale tak, by Jaśnie Pani Matka i Ojciec go nie zauważyli. W sumie o tej porze powinien już być w łóżku. Chłonął wzrokiem każdy nawet najmniejszy szczegół tancerki i szatyna. I wtedy zauważył coś bardzo ciekawego.
Jedna dłoń mężczyzny w kombinezonie wykonywała dziwne ruchy. Tak jakby coś kontrolował. Alex wytężył wzrok... Zauważył przez setną sekundy błysk żyłki. Powędrował wzrokiem wzdłuż teoretycznej drogi żyłki i... Tak! W niektórych miejscach na tancerce połyskiwały żyłki. Na jego twarz wystąpił rumieniec podniecenia, jak za każdym razem, kiedy odkrywał jakąś tajemnicę.
On ją kontroluje... Jak się nazywa to... Wiem przecież... Marionetka! Ona jest marionetką, a on marionetkarzem!
Teraz, kiedy przejrzał iluzję zauważył już wyraźnie te lalkowe stawy- okrągłe i z widocznym zarysem miejsc, w których nachodzą się elementy. Skrzywił się. Gdyby on był marionetkarzem, to by nigdy do tego nie dopuścił. On zrobiłby to idealnie. On wszystko robił idealnie, albo wcale.
- Dziękuję... Dziękuję... - powiedział cichym, przyjemnie drżącym tonem szatyn. Pokaz się skończył. Marionetka skłoniła się pięknie i wróciła do twórcy. Oklaski w końcu się skończyły i młodzieniec z dziwnym uśmieszkiem także się skłonił, zebrał pieniądze za występ i wyszedł.
Alexander znał ten uśmiech. Sam się tak uśmiechał wtedy, kiedy wiedział, że jest od kogoś lepszy i że ten ktoś nigdy nie będzie taki dobry jak on. A to się Alexowi często zdarzało.
Jego rodzice wstali z tronów i w atmosferze cichej rozmowy udali się do komnat. Rudzielec zerwał się z miejsca i wybiegł po schodach, którymi przyszedł do swojej komnaty. Szybko przebrał się i wskoczył do łóżka. Nie minęło kilka minut, a do drzwi zastukała Jaśnie Pani Matka.
- Alex...? - zapytała go cicho wsuwając się do komnaty. Nie chciała go obudzić, ale on obrócił się i uniósł się w pościeli.- Nie śpisz, widzę?
- J- jaśnie Pani... - wymamrotał chłopak udając zaspany ton. I wyszło mu dobrze. Czarnowłosa kobieta o pięknej twarzy uśmiechnęła się ciepło i siadła przy nim. Pogłaskała go po rozczochranej czuprynie.
- Znów masz problemy z zasypianiem...? - zatroszczyła się Piraelle. Alexander pokiwał głową i opuścił głowę. - Dobrze, śpij... Jutro twoje siódme urodziny... Śpij...
Rudzielec od razu się położył i zamknął oczy, ale jeszcze długo w jego umyśle pojawiał się hipnotyczny taniec dziewczynki, muzyka wprowadzająca w trans i młodzieniec."


Mijają lata... Chłopczyk wyrasta na chłopaka, chłopak na młodzieńca. We wszystkim, co Alex robi tkwi jedna pasja. Pasja marionetkarza. W końcu odkrywa w sobie talent i potencjał. Od tego momentu pielęgnuje umiejętności i szkoli się samotnie w manipulacji ludźmi i innych elementach delikatnej sztuki marionetkarstwa.


-... Alexandrze! Wracaj tutaj w tej chwili!!! - kobieta o czarnych włosach stoi u szczytu schodów. Widać już wpływ czasu na jej skórę, ale wciąż jest piękna. Ściska w dłoniach kurczowo suknię i wpatruje się w stojącego po środku schodów wysokiego, chudego rudzielca. Rozlega się ostry, głośny śmiech. Rudowłosy chłopak odwraca się i rzuca kobiecie kpiące spojrzenie. Z ironicznym uśmiechem odwraca się i zbiega ze schodów. - W tej chwili!!! Co ty sobie myślisz?! Masz już siedemnaście lat, to możesz robić, co ci się żywnie podoba?! Jesteś w dużym błędzie, paniczu!
To na moment zatrzymuje młodzieńca. Obraca się z grymasem na twarzy.
- Jaśnie Pani... Albo skończysz mnie denerwować, albo sobie stąd pójdę... -odpowiada jej zupełnie spokojnym tonem wciąż mając na ustach drwiący uśmiech. To zupełnie wyprowadza z równowagi kobietę.
- Ty szczeniaku!!! - wrzeszczy do niego i rzuca jeszcze kilka niecenzuralnych słów. Znów ostry śmiech i odgłos zatrzaskiwanych drzwi.


Rok. Rok podczas którego wszystko się zmienia. Alexander buntuje się rodzicom. Zaczyna nosić dziwne, nieodpowiednie ubrania, duży cylinder, buty z obcasem, ten znak pod okiem... Regularnie podkrada rodzicom pieniądze ze skarbca i w każdy możliwy sposób omija ich zakazy. Wyszczekany osiemnastolatek...

-...Wyglądasz jak jakiś zboczeniec, jak pedał! - krzyczy na poprawiającego guziki w garniturze syna Jaśnie Pani.- Kim ty jesteś?! Co się z tobą stało?! Gdzie jest mój syn?! Mój normalny syn?!
Alex poprawia jeszcze chwilę kołnierzyk nie odzywając się ani słowem, a potem wbija wzrok fioletowych tęczówek w jej ciemnobrązowe oczy.
- Już go nie ma. Zginął. - odpowiada cichym, aksamitnym głosem, po czym całuje kobietę w policzek. Zgorszona próbuje się wyrwać, ale silny uchwyt ręki syna jej na to nie pozwala. - Nie martw się. Jutro nie będzie już tu tego, który kala twój dwór.
W jej oczach odbija się strach przed samobójstwem. Żadnej ulgi, która przecież powinna się pojawić. Tylko czysty strach przed utratą syna, choćby nie wiem jak znienawidzonego. A przecież był ukochanym.


Odszedł zgodnie z obietnicą daną matce. Nie widzieli go. Było tylko jasne, że żyje bo przychodziły do dworu prośby o uiszczenie opłaty. Tylko to im zostało.
Tymczasem syn zwiedzał na nowo całą Krainę Luster szukając inspiracji, miłości ( w którą jakkolwiek nie wierzył), wiadomości i towarzyszy. To zostawał tu, to tam... Spotkał wielu ludzi. Niektórych wolałby nigdy nie spotkać, a niektórych podziwiał. Jak to zazwyczaj bywa.
Pewnego dnia na swojej drodze spotkał młodą dziewczynę o rozmarzony spojrzeniu. Chłopakowi od razu spodobał się jej powiewny, wymyślny strój. W ciągu kilku sekund poczuł powiązanie między ich duszami. Tak. Bratnie dusze. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego różowymi ustami po czym na jego oczach zmieniła się z seledynowowłosej artystki w słodką lolitkę. Różowe włosy, niebieskie oczy, intensywny rumieniec... Czarna sukienka na sprzączkach i buty z rysunkami muffinków. Pokiwał głową z podziwem. A to dziwadło. Podszedł i zaczął rozmawiać. Od tamtej chwili zostali przyjacółmi.

Anonymous - 30 Czerwiec 2011, 18:43

Na styk, no.
    1. Ranga Władcy Lalek jest już zajęta.
    2. Nie możesz kontrolowanej osobie popełnić samobójstwa, okaleczyć się bądź zabić innej postaci.
    3. Jako, że czas rzeczywisty nie ma nic wspólnego z forumowym, odczuwają oni emocje dopóki muzyka nie umilknie.

Anonymous - 30 Czerwiec 2011, 19:00

tylko na styk? :'( .....
już się biore do poprawek

Anonymous - 30 Czerwiec 2011, 21:54

    Akcept, miłej gry. ~



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group