Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Gdzieś w mieście stoi pewien taki... Z zewnątrz bardzo niepozorny. Budynek niewielki, szary z kiczowatymi ozdobami. Widać, iż zatrudniony architekt nie mógł się pochwalić bujną, oryginalną wyobraźnią i pasją w zawodzie. Wejście tworzą drewniane wierzeje, podobne do tych, które widzimy wewnątrz starych, prostych zamków. Nad nimi wisi szyld - fioletowy prostokąt ze złotym napisem: Iluzja.
Kiedy przekroczy się próg można doznać jeszcze większego zaskoczenia lub też wręcz przeciwnie... Spodziewać się czegoś takiego:
Miyuko przekroczyła próg niewielkiego wejścia, prowadzącego na salę teatralną. Od razu uderzył ją jeden fakt - na sali było raptem czterech ludzi, przybyłych do obejrzenia spektaklu. Wiedziała, że teatr nie cieszy się zbyt dużą sławą - według niej niesłusznie - ale dzisiaj spodziewała się zobaczyć więcej ludzi. A przecież sztuka miała się zacząć już niedługo. Wyjęła z małej kieszonki malutki zegarek na złotym łańcuszku i sprawdziła godzinę. 20.25, a wiec za pięć minut powinna się zacząć.
Ruszyła ku czarno obitym siedzeniom, wybierając miejsce z przodu, tak by móc dokładnie widzieć aktorów. O dziwo, więcej osób wybrało miejsca z tyłu, po środku, lub gdzieś po bokach. Ona dumnie usiadła na środkowym siedzeniu w drugim rzędzie. Nie pierwszym, bo z drugiej strony, kiedy siedzi się zbyt blisko, fakt ten też ogranicza widoczność, na to co dzieje się u dołu sceny. Ta była na podwyższeniu.
Nie założyła niczego szczególnego na tą okazję. Nie lubiła się stroić. Nałożyła więc jedynie długi, czarny płaszcz - który teraz zdjęła - włosy związała w wysokiego koka, odsłaniając uszy, pełne prostych kolczyków ze srebra, czy też w kolorze czerni. Poza tym skośne oczy podkreśliła czarną kredką, nadając im bajkowego kształtu, a usta czerwoną szminką. To wszystko. Przyszła w końcu obejrzeć spektakl, a nie paradować przed ludźmi.
Gdy już wygodnie siedziała wyczekując rozpoczęcia, ostatni raz spojrzała do tyłu na innych ludzi. Nieszczególnie rzucali się w oczy. Dwóch panów ubranych było w czarne garnitury, a dwie panie w suknie - jedna w kolorze błękitu nieba, druga granatowa. Wyglądało to niemal podejrzanie.
Westchnęła tylko cicho i odwróciła głowę z powrotem w stronę sceny.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 4 Luty 2012, 10:30
Kolejna wyprawa w świat ludzi... Ten, na pozór szary, niczym nie wyróżniający się świat krył wiele tajemnic. Miał wiele barw które Azazel zdarzył już zauważyć przez wieloletnią eksplorację. Tym jednak razem nie był tutaj tylko po to by sobie pospacerować i przyjrzeć się śmiertelnikom. Czas gonił a było jeszcze tyle do zrobienia. Ostatnie wydarzenia skłaniały do podjęcia nieco bardziej konkretnych kroków.
Ubrany był w długi, purpurowy płaszcz z kapturem sięgający aż kostek. Kaptur zarzucony miał na głowę, przez co nawet w świetle dnia trudno było dostrzec jego twarz. Choć był rozpięty nie ukazywał zbytni tego co jest pod spodem. Jedynie jakieś czarne ciuchy, zwyczajna, przeciętna koszula i równie nie wyróżniające się spodnie.
Mężczyzna szedł ulicą, lewą rękę kryjąc w kieszeni płaszcza natomiast w prawej trzymając i obracając między palcami starą, złota monetę. Przystanął na chwilę spoglądając na fioletową tablicę, oraz złoty napis an niej.
- Iluzja... - wyszeptał dość cicho, bez wątpienia słowa te kierując do samego siebie. Gdy je jednak wypowiedział na twarzy pojawił się uśmiech. Drobny, nie pozorny z grubsza złowieszczy.
Być może był to przypadek ale ten jegomość w przypadki nie wierzył. Zatem bez długiego namysłu postanowił zajrzeć do środka, tylko i wyłącznie po jedną rzecz. Choć może "rzecz" to złe określenie, bowiem szukał tam osoby...
Tym sposobem, nim jeszcze przedstawienie się zaczęło, otworzyły się drzwi a na salę wszedł zakapturzony mężczyzna. Spokojnie przeszedł bokiem, wciąż w jednej z dłoni trzymając i bawiąc się monetą, aż zszedł na sam dół. Tam, wąskim przejściem pomiędzy pierwszym rzędem a sceną ruszył powoli dokładnie przyglądając się widowni. Tak ubrany i z takim zachowaniem dla niektórych mógł wyglądać jak aktor i być może był to zamierzony skutek. Tym czasem Cień przyglądał się każdej osobie z osobna i choć zza cienia jaki rzucał kaptur nie było widać jego błękitnych oczu to można było poczuć na sobie jego wzrok.
Z początku nadzieje nieco opadły bowiem wzrokiem napotkał jedynie nudnych, niczym nie wyróżniających się widzów. nadzieja jednak powróciła gdy zauważył samotnie siedzącą kobietę. Zatrzymał się zaraz naprzeciw niej, nie przejmując się tym, że zasłania scenę. Wtedy, przez chwilę siedząca Miyuko, za sprawa blasku jednego z reflektorów mogła zauważyć oczy błękitne niczym szafiry ślepia, które się w nią wpatrywały. Na twarzy widniał uśmiech podobny do tego, który zagościł na niej nim wszedł do teatru. A jednak znalazł osóbkę, która już teraz wyróżniała się z tłumu. Czyżby była ta którą szukał? Warto się przekonać...
Brunet jeszcze przez chwilę przyglądał się kobiecie po czym, głosem spokojnym acz melodyjnym zapytał:
-Gotowa?
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 4 Luty 2012, 12:01
Spektakl właśnie miał się już zacząć, jeśli ufać zegarkowi kobiety. Pozostały równo dwie minuty, tak więc Miyuko spodziewała się zobaczyć jakiś ludzi, nanoszących ostatnie poprawki na scenie. Nic jednak takiego się nie wydarzyło. Cóż, może wszytko było idealnie przygotowane za wczasy. Powoli jednak zaczęło sie coś dziać. Ktoś zapalił reflektory, a do sali weszła kolejna osoba. Miyuko usłyszała otwierane drzwi. Spojrzała w tamtą stronę. W stronę sceny szła jakaś postać, zapewne mężczyzna. Zakapturzony, tak, że nie można było ujrzeć jego twarzy. Jego buty stukały uderzając o kamienną posadzkę. Dotarł do pierwszego rzędu i tam przystanął obserwując widownie. W pewnym momencie jego wzrok spoczął na niej. Nie widziała jego oczu, póki jeden z reflektorów, nie sprawił, iż te 'zaświeciły' błękitnym blaskiem. Patrzył na nią.
Przez pewien czas Miyuko myślała, iż jest to jeden z aktorów. Zupełnie go przypominał, ale szybko pozbyła się tej myśli. Przecież aktorzy nie wchodzą na scenę od strony widowni, a zza kurtyny. Zaczęła więc się zastanawiać podejrzliwie, kim jest ten osobnik, stojący naprzeciw.
Gdy usłyszała raptownie jego głos - spokojny i melodyjny - odruchowo jej dłoń powędrowała pod kraniec kamizelki, wyszukując na spódnicy twardy, zimny element. To była jednak chwila. Jedynie musnęła opuszkami palców broń, po czym położyła dłoń na kolanie. Przecież mężczyźnie mogło chodzić o coś zupełnie zwyczajnego. Na przykład o to czy jest gotowa na spektakl... Choć wydawało się to dość dziwne. Ona nie była nikim szczególnym i nie przybyła na wyjątkowo szczególną sztukę. Tak jej się przynajmniej zdawało.
Czego od niej chciał?
- Zawsze trzeba być gotowym. - odparła beznamiętnie.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 5 Luty 2012, 09:54
Właściwie jej odpowiedź nie była tak ważna, oznaczała jedynie otwartość umysłu. Tak czy inaczej spojrzała na niego, przez ułamek sekundy mieli kontakt wzrokowy i choć Miyuko nie była tego świadoma to właśnie w tym momencie prawdziwy czas jakby zatrzymał się a ona przeniosła się do innego świata. Świata stworzonego w jej umyśle, nad którym jednak władze miał Azazel...
Nagle zapanowała cisza... Nie taka jak była do tej pory, nie było słychać nic. Ani krzątających się za sceną aktorów, ani szeptów pozostałych widzów, nic...
Dziewczyna nagle poczuła delikatny powiew wiatru, co mogło być trochę dziwne bo nie był to symptom świadczący o przeciągu, o nie... Z pewnością był to delikatny, ciepły wiosenny wietrzyk roznoszący w koło zapach świeżego kwiecia. Mężczyzna stojący przed nią chwycił za czubek kaptura i zdoił go. Po ramionach i plecach rozlały się długie kruczoczarne włosy, których niesforny kosmyk, przeczesał kciukiem z twarzy. Nagle Akari zauważyła, że obraz za brunetem, jakim była scena z czerwoną kurtyną jakby rozmywa się. Wyglądało to tak jakby tracił ostrość. Zupełnie tak jakby operator kamery, który serwował jej to co widzi chciał się skupić na postaci samego Azazela. Wtem usłyszała jego delikatny szept:
- Odpręż się... - a było to dość dziwne ponieważ nieznajomy stojący przed nią nie otworzył nawet ust. Co więcej głos usłyszała ze swojej prawej strony, tak jakby był zaraz przy niej i szeptał na ucho. Gdyby teraz się odwróciła zauważyłaby że za nią nie ma już pozostałych rzędów, nie za nią była tylko śliczna łąka porośnięta kolorowymi kwiatami. Gdy wracała wzrokiem przed siebie, zorientowała się, że w koło niej nie ma już innych krzesełek. Siedziała na jednym jedynym, które znajdowało się na środku łąki.
Azazel stał przed nią z delikatnym uśmiechem. Dziewczyna wciąż czuła delikatny wietrzyk, a teraz doszły do tego promienie słońca, które miło ogrzewały ją całą. Za brunetem najwyraźniej znajdował się dość wysoki klif. Siedząc nie widziała tego dokładnie, ale wyraźnie parę kroków dalej zieleń się kończyła, tylko co tam było?
-Wybacz... przyszłaś tu na inne przedstawienie, jednak mam nadzieję, że nie będziesz mi miała za złe moja miła tej zmiany repertuaru.
W tym momencie zamilkł dając nowo poznanej towarzyszce chwile na reakcję. Różni ludzie, różnie reagują na takie "czary". Pomimo tego, że już chyba wszyscy wiedza o istnieniu krainy luster, wielu nie miało przyjemności spotkać się z kimś lub czymś z tamtego świata. No i nie każdy przepadał za taką "odmiennością". Jaka była Miyuko?
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 5 Luty 2012, 17:01
Gdyby nie spoglądać na czarne oczy Azjatki, które jako jedyne były w ciągłym ruchu, wydawać by się mogło, iż nie zauważyła zmian, jakie wokół niej zaszły. Siedziała długo na krzesełku, w milczeniu badając wszystko dookoła. Co się stało?
Zdezorientowana zaistniała sytuacją przez chwilę myślała, że to jej jakaś chwilowa wizja, wyobrażenie... Ale czas mijał a ona nadal siedziała po środku kwiecistej łąki. Czuła na sobie delikatny podmuch wiatru. To było przyjemne. Wszystko wydawało się tutaj takie piękne i świeże. Miała ochotę poderwać się, przebiec po łące, po czym rzucić się na nią i leżeć długo pośród kwiatów słuchając szumu wiatru.
Spięła się jeszcze bardziej słysząc słowa przy swoim uchu. To z pewnością był głos tamtego mężczyzny, ale on przecież był naprzeciw niej. Wstała i dopiero teraz pozwoliła sobie na zlustrowanie nieznajomego. To wszystko było z pewnością jego sprawką. Zresztą kolejne słowa jakie wypowiedział, potwierdziły jej przypuszczenia. Kiedy mu się przyjrzała wszystko zdawało się tylko jej mówić: tak, tak, tak. Cóż... Nie wyglądał zwyczajnie, jak reszta zwykłych obywateli, czy nie obywateli... Nieważne, po prostu, kiedy się na niego patrzyło, widać było, że coś jest nie tak. Ale dziewczynie spodobał się jego głos, i to spojrzenie, choć wcale nie wróżyło nic dobrego.
- Um, cóż, bardzo byłam szczęśliwa mając okazję pójść na tą sztukę... - powiedziała z przekąsem. To był jeden z elementów, którym różniła się od swojej rodziny. Ta za nic nie dopuściłaby, aby ktoś poczuł się w ich towarzystwie niezręcznie, źle. Po chwili jej czerwone usta rozciągnęły się w delikatnym, sympatycznym uśmiechu. - Ale jestem bardzo ciekawa, dlaczego i do czego mnie wciągnąłeś. Tak więc: Oczywiście, że nie mam Ci tego za złe, mój drogi.
Czuła się, jakby została wciągnięta w jakąś niesamowita grę. Ale mogła się mylić, wszystko potrafiła przeinaczyć, więc na wszelki wypadek, nie pozwoliła sobie na brak czujności.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 6 Luty 2012, 10:00
Na taką właśnie odpowiedź liczył, bo to właśnie takie podejście utwierdziło go w przekonaniu, że dobrze wybrał. Uśmiech delikatnie poszerzył się, gdy Azazel wyciągnął przed siebie dłoń wewnętrzną stroną do góry. Przesłanie było proste, chciał by dziewczyna podała mu swoją. Tak to oznaczało początek...
TEMAT MUZYCZNY
Gdy tylko chwyciła jego dłoń, zauważyła jak zza pleców bruneta wyleciało parę kolorowych motylków [OBRAZEK]. Każdy z nich był jaskrawej barwy, tak ostrej, że wydawał się niemal nierealny. Nagle pojawiło się ich znaczenie więcej. Cała chmara, która z gracją okrążyła obojga wpierw tworząc spiralę, a już po chwili szczelnie odcinając ich od tego co było w koło. Tęczowe barwy mieniły się w koło, tak jakby ktoś rozbił tęczę w pył a ten spadałby z nieba. Miyuko nagle poczuła się bardzo lekka, miała wrażenie, że jej ciało zaczyna się unosić i wcale się nie myliła, bo gdy spojrzała w dół zauważyła jak ziemia oddala się. Motylki rozleciały się we wszystkie strony i okazało się że oboje unoszą się wysoko nad ziemią. W koło widać było zielone kwieciste łąki, za nimi gęste lasy a z jednej strony lazurowe wybrzeże. Wszystko było takie piękne, barwne i spokojne. Zdawać się mogło, że znajdują się w idealnym miejscu, tylko czy takie istnieje?
- Dla czego? Dla tego, że wyróżniasz się z tłumu. Wyjątkowe jednostki stworzone są do wyjątkowych czynów, nie można marnować ich żywota.
Odparł równie spokojnie jak dotychczas. Wraz z jego słowami, Akari poczuła jak delikatny powiew wiatru owiewa jej ciało. Tym razem nie bł to wiatr a oznaka tego, że zaczynają się poruszać. Bowiem niczym ptaki zaczęli lecieć w stronę wybrzeża. W chwilę minęli, je lecąc nad oceanem.
- Natomiast odpowiedź na to do czego jest znacznie prostsza. Jesteśmy w Twoim umyśle.
Co prawda nie uściślił, że to on tu panuje nad wszystkim ale to nie było istotne wszak mówił prawdę.
Tym czasem zdarzyli już minąć linię nabrzeża. Przez chwilę lecieli nad piękną piaszczysta plażą, która gdzieniegdzie przyozdabiały palmy. Nagle dziewczyna mogła zauważyć pod nią pojedyncze niewielkie budynki, których zagęszczenie powoli rosło, by już po chwili zamienić się w wielką metropolię.
- Widzisz moja droga, ludzie to na prawde wyjątkowa rasa. Nie ważne z jak pokręconego świata by się pochodziło, nikt nigdy nie dorówna im w jednym. Nikt nigdy nie będzie miał takich marzeń...
Zatrzymali się na chwilę, by po paru sekundach zmienić kierunek lotu. Teraz zaczęli się unosić. Miyuko widziała jak wszystko oddala się zwiększając pole widzenia. Gdy się zatrzymali w oddali widać było niemal całą kulę ziemską. Zdawała się być taka spokojna, do momentu gdy jej krawędzie zaczęły błyszczeć. Tym razem nie był to taki miły dla oka błysk. Szybko z niesmakiem zorientowała się iż jest to ogień, który powoli trawi wszystko...
- Jednak nawet ludzkie marzenia, szybko mogą zmienić się w koszmar. A jak zapewne już wiesz wielu dąży właśnie do tego.
Nie trwało to długo gdy pod sobą widzieli już tylko zgliszcza, pozostałości po tym całym pięknym świecie jaki jej pokazał.
-A Ty? Jesteś jedną z tych które wolą tworzyć czy niszczyć?
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 6 Luty 2012, 12:09
Cudownie było móc unosić się w powietrzu i podziwiać piękny świat pod sobą. Mogła poczuć się jak ptak, który wzbił się do lotu, by zaraz lecieć ponad oceanem, którego wielkość, na ziemi nazywana była bezkresem, a tu - w jakiejś przestrzeni wypełnionej jedynie powietrzem - po prostu zbiornikiem wodnym, którego granice, gdzieś można zobaczyć. Ale nie oznaczało to, iż tracił swą niezwykłość i tajemnicę. Kiedy patrzyło się na niego z góry można było dostać mętliku w głowię od tej całej gonitwy fal i monotonności. To sprawiało, iż wydawał się być jeszcze bardziej tajemniczy, choć już mniej groźny. Z jednej strony wydawało to się być tak nierealne, że ten groźny ocean, nagle stał się bezbronny, w stosunku do tego, co Akari mogła w tej chwili widzieć. Z drugiej zaś strony, nie chciało się wierzyć, że teraz oto znajdują się 'jedynie' w umyśle dziewczyny.
Uśmiech, który pojawił się na jej ustach już w momencie, gdy zza pleców nieznajomego wyleciały przepiękne motyle, teraz był już mimowolny. Słuchała jego słów, jednocześnie zachwycając się coraz to nowszymi widokami.
"ludzie to naprawdę wyjątkowa rasa (...) Nikt nigdy nie będzie miał takich marzeń..." - powtórzyła w myślach i ze zdziwieniem na twarzy spojrzała na mężczyznę.
- Ludzie mają się... z jednej strony słusznie... za najzwyczajniejsze istoty, pośród rozumnych. To dlatego ich marzenia są czasem tak ogromne, że czasem wręcz wymykają się spod kontroli. - powiedziała marszcząc brwi. Wiedziała, że było to raczej oczywiste, ale miała pragnienie wypowiedzenia tych słów na głos. - Ale czy inni nie myślą podobnie, kiedy jeszcze nie odkryją, że w rzeczywistości też są bardzo wyjątkowi?
Zamilkła, kiedy zaczęli się wznosić coraz wyżej i wyżej. Trochę przeraziła się tym faktem. W końcu znaleźli się na tyle wysoko, że widzieli całą kulę ziemską. I ta nagle stanęła w płomieniach. Azjatka drgnęła. Ogień trawił cały ten piękny świat. Znowu spojrzała na tamtego przywołując się do porządku. Czy naprawdę to był jej umysł? Czy to wszystko wyobrażała sobie właśnie ONA? Czy ON był w takim razie też jej wyobrażeniem?
Słowa, które wypowiedział, kiedy po Ziemi zostały już tylko okropne pozostałości, ukierunkowały Miyuko. Pokazały jej, do czego przez cały czas dążył nieznajomy. Nie chciała powiedzieć czegoś co dałoby mu satysfakcję. Zdecydowała się jednak na inną taktykę... I szczerość.
- To zależy co. Wierzę w coś, co nazywają równowagą. Ktoś coś tworzy, ktoś coś niszczy. Ktoś się rodzi, ktoś umiera. Są stworzenia, które pomagają zachować ową równowagę... Ale często zapominają o sobie. Jeśli ktoś ciągle niszczy, to w jego życiu nie ma równowagi. - zamilkła na chwilę i spojrzała jeszcze raz na czarne zgliszcza, będące kiedyś Ziemią. - Tak... wielu dąży do zamienienia marzenia w koszmar. Bywa, że nie myśląc o konsekwencjach po prostu niszczą człowieka. Ale bywa też, że po prostu wyrównują 'liczby'. Na przykład, kiedy zamieniają w koszmar marzenie kogoś kto ma zbyt wiele.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 7 Luty 2012, 12:09
-Równowaga?- powtórzył jej słowa w formie pytania retorycznego. W tym samym momencie z jednej strony, zniszczonej kuli ziemskiej rozbłysło jasne białe niczym śnieg światło. Drugą jej stronę zaczął opanowywać mrok. Nie trwało to długo, gdy obie te skrajności spotkały się po środku. Czerń z bielą połączyły się i zaplotły tworząc znany niemal wszystkim znak.
Tak to wygląda. -Równowaga, dobrze powiedziane. - pochwalił a gdy to powiedział z prawej strony ich obojga wzleciał wielki czarny smok, z lewej podszedł do nich biały tygrys. Oba stwory przysiadły spokojnie wpatrując się w rozmawiających.
- Ta równowaga dawno temu została mocno zachwiana a to co się dzieje pogłębia ten stan. Powiedz mi moja droga... byłabyś w stanie zawalczyć o jej przywrócenie? Czy jesteś raczej jedną z tych osób, które wolą spokojnie czekać aż ktoś inny zadecyduje o tym co będzie dalej?
I nastała cisza, najwyraźniej czekał na odpowiedź i chyba właśnie o to mu chodziło. Co prawda Miyuko nie była pewna czy to wszystko co widzi dzieje się na prawdę, ale jeżeli tak było, jeżeli brunet był realną i rzeczywista osoba a nie tylko snem to najwyraźniej pofatygował się tu właśnie po to.
//Sorki, że tak krótko ale zaraz zmykam do pracy a chciałem żeby był post.
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 7 Luty 2012, 20:19
Nie zmieniając wyrazu twarzy, Akari wpatrywała się teraz w te dwa stworzenia, które nagle się pojawiły i teraz wpatrywały w nią i nieznajomego. Na twarzy się nie uśmiechała, ale w sercu owszem. Widok tych dwóch cudownych stworzeń, spokojnie siedzących obok siebie dawał uczucie ciepła i spokoju ducha. Wydawały się w tej chwili tak łagodne.
Z tyłu widać było ziemię której powierzchnię oplotły dwa kolory - dwie siły. Yin i Yang. Dwa przeciwstawne sobie elementy, tworzące jedność. Zachowujące w ten sposób równowagę. Harmonię. Czy naprawdę żyła w czasach, kiedy Yin i Yang rozłączyło się, stanęło naprzeciw siebie i jedno drugiemu rzuciło wyzwanie? Czy to właśnie dzisiaj mogła obserwować walkę toczącą się pomiędzy dwiema siłami? Tak, tak właśnie było. Nieważne co było kiedyś, ważne co było na początku. A na początku istniała równowaga. Ale czy naprawdę można było ją przywrócić? Czy ona mogłaby o to walczyć? Najwidoczniej ten ktoś, kto ją tu zabrał i stawiał te wszystkie pytania, wierzył w taką możliwość.
Pokręciła głową.
- Nie wiem czy byłabym w stanie. - jęknęła. - Ale gdyby tylko byłaby możliwość, bym mogła coś zrobić, wykorzystałabym ją... Nie, nie jestem człowiekiem, który stoi z boku i patrzy na to jak ktoś decyduje o jego świecie. Wiem, że trwa jakaś wojna. Nie mogę stanąć po żadnej konkretnej stronie. Ale chcę coś robić.
Nieważne czy ciemnowłosy był postacią realną czy nie. Nie w tej chwili. Teraz dla Miyuko liczyły się jedynie odpowiedzi. To było jak zadanie jej pytań, które mogła sobie stawiać całe życie i umożliwienie odszukania odpowiedzi.
// Spoko. Krótko na krótkie O.O //
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Luty 2012, 14:52
Dobra odpowiedź. Tak można był spuentować wypowiedź dziewczyny. Tak więc przyszedł czas na ostateczny test.
Oba stwory, smok i tygrys spojrzały przez chwilę na Miyuko z zaciekawieniem po czym odwróciły się i odeszły gdzieś w nicość. Azazel wyprostował ręce w boki wewnętrzną stronę dłoni kierując ku górze. W tym właśnie momencie wszystko to co widziała Azjatka, po prostu rozwiało się za sprawą delikatnego wietrzyku tak jakby cały ten obraz usypany był z drobniutkiego pyłu. Pozostała jedynie nicość. Ogromna ciemna przestrzeń z jednym snopem światła oświetlającym ich oboje.
- Naturalnie, jest taka możliwość i właśnie dla tego tu jesteśmy. Niestety będziesz jednak musiała stanąć po któreś stronie. Jednak w tej wojnie nie ma tylko czarnego i białego, nie ma tylko dwóch stron.
Brunet spojrzał dziewczynie w oczy i uśmiechnął się delikatnie. Zdążył już opuścić ręce i założyć je za plecy.
- Ja chcę dać Ci szansę na to byś mogła coś zrobić ale wybór pozostawiam Tobie moja droga. Jest w tobie spory potencjał. Brakuje Ci tylko kogoś kto pomoże Ci go odkryć, kto Cię poprowadzi...
Cień powoli podszedł bliżej zatrzymując się tak, że twarz jego i twarz Akari znajdowały się zaledwie parę centymetrów od siebie.
- Umiesz używać Karminowych Wrót?
W tym momencie wystarczyło, że Miyuko mrugnęła i nagle ocknęła się z tego co mogło być snem, mogło być wizją... Wyglądało na to, że minęła dosłownie sekunda. Dalej siedziała w teatrze czekając na przedstawienie, które zaraz miało się zacząć. Jednak nieznajomy w kapturze też tam był. Stał naprzeciwko niej. W absolutnym milczeniu sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjął z niej małą złożoną karteczkę. Wyciągnął dłoń przed siebie najwyraźniej chcąc ją wręczyć Akari.
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Luty 2012, 12:17
Ze spojrzenia Azjatki nie było można niczego wyczytać. Widać było jedynie, że oczy są skoncentrowane, że nie są "skierowane" w nicość. Wyraźnie we wszystkim uczestniczyły. Wyraźnie obserwowały konkretny cel. Wszystko znikło i pozostali jedynie oni - ta dwójka, których podróż miała się zakończyć - więc nie było innej możliwości.
Jakiś snop światła oświetlał tą parę. Miyuko nie mogła jednak odnaleźć jego źródła. Nie było ważne. Mogłoby go w ogóle nie być.
- Nie ma tylko dwóch stron? - powtórzyła analizując pospiesznie wszystko. Czy trzecią stroną nie byli ci, którzy nie chcieli uczestniczyć w tym wszystkim? Nie chcieli należeć do żadnej z dwóch stron. A może to byli właśnie ci, którzy pragnęli przywrócić równowagę? Dziewczyna chciała dowiedzieć się jak najwięcej. Miała mnóstwo pytań. Nie zdążyła jednak żadnego z nich zadać, kiedy gwałtownie wszystko się zmieniło. Znów siedziała w teatrze, czekając na spektakl. A może było już po? Wydawało się to być mało prawdopodobne. Tym bardziej, że mężczyzna, który najwidoczniej w to wszystko ją wciągnął, stał naprzeciw Akari, tak jak przed podróżą w jej umysł.
- A więc nie byłeś jedynie moim wyobrażeniem? - było to raczej stwierdzenie, aniżeli pytanie.
Wstała i spojrzała na swoją rozłożystą spódnicę i zmarszczyła lekko brwi, jakby przejmując się jej stanem. Wygładziła obiema dłońmi powstałe zagniecenie, z lubością gładząc to co znajdowało się pod materiałem. Potem uniosła wzrok w stronę wyciągniętej ku niej dłoni z karteczką. Przyjęła ją obiema dłońmi.
- Tak, potrafię z nich korzystać.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Luty 2012, 19:27
Przedstawienie dobiegło końca...
Jakież to pochopne stwierdzenie, wszak ono dopiero się zaczynało. Przynajmniej dla panny imieniem Akari bowiem Azazel od dawna w nim występował a od jakiegoś czasu zajmował się rekrutacją kolejnych aktorów. Czyżby Azjatka dołączyła do jego trupy? To akurat okaże się już niebawem. Przyjęła prezent. Niewielka karteczkę na której znajdowała się dość szczegółowa, ręcznie kreślona mapa. A na mapie była trasa do posiadłości właśnie Azazela. Oczywiście mógł ją zabrać ze sobą ale była to swego rodzaju próba, która miała pokazać nie tylko to czy sobie poradzi w krainie luster ale i uświadomić iż tym samym podejmie decyzję.
- W taki razie jeżeli się zdecydujesz moja miła, skorzystaj z nich a dalej poprowadzi Cię mapa...
Więcej wyjaśnień chyba nie trzeba było w końcu Miyuko była inteligentna dziewczyną i z pewnością zrozumie przesłanie.
W tym momencie kurtyna poszła w górę a na scenie pojawili się zwyczajni aktorzy z przedstawienia na które przyszła tu Azjatka.
- Na mnie juz pora... - powiedział brunet po czym ukłonił się i ruszył do wyjścia.
Gdy tylko wyszedł z teatru skręcił w jedną z ciemnych uliczek, przez chwilę szedł nią aż jego postać zaczęła robić się coraz bardziej przeźroczysta. Rasa cieni nie potrzebowała wrót by wędrować między krainami a właśnie do krainy luster zmierzał. Wiatr zatańczył gdzieś między starymi pordzewiałymi śmietnikami unosząc parę kartek wyrzuconej gazety, tym czasem Azazel zniknął, zniknął ze świata śmiertelników...
[Az z Tematu]
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 21 Luty 2012, 11:46
Kiedy brunet zniknął z sali, kurtyna podniosła się, światła przygasły i spektakl się rozpoczął. Jednak dziewczyna wciąż będąc pod silnym wrażeniem niedawnego wydarzenia nie mogła się skupić na tym co się działo na scenie. Owszem, wiedziała co się na niej działa i po opuszczeniu teatru pamiętała to, ale nie potrafiła zrozumieć dziejących się rzeczy.
Kiedy wszystko się zakończyło, Miyuko czym prędzej wstała ze swojego miejsca i skierowała się w stronę wyjścia. Musiałą sobie to wszystko przemyśleć.
Wychodząc wyjęła karteczkę, którą dostała i popatrzyła na narysowaną na niej mapkę. Co też ją tam czekało?
[z/t]
Ingrid [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 20 Październik 2014, 17:11
Czy Strachy udzielały się społecznie? Chodziły do klubów, kin, teatrów i barów? Tak. Oczywiście, że tak. Dlaczego nie? Najbardziej lubiły seanse mrożące krew w żyłach. Nie chwaliły aktorów ani oświetlenia, nie zwracały uwagi nawet na tytuł przedstawienia. Liczyła się widownia i publiczność. Na niej należało się skupiać i brać pełnymi garściami. Ingrid uśmiechnęła się do siebie spoglądając na obskurny, tandetny teatr. Mimo odpychającej prezentacji, wyczuwała w środku masę rozmaitych uczuć. Rzuciła przelotne spojrzenie na plakat. Jakiś horror, dramat, dołujące, "straszne", co według brokatowego napisu, zapadnie człowiekowi głęboko w pamięć. Och tak. Oczywiście, że nigdy tego nie zapomną. Już jej w tym głowa. Weszła do środka, ona cała, pewna siebie, złowieszczo uśmiechnięta i z pozoru zaciekawiona. Stukot obcasów przebił się przez pierwszą salwę okrzyków dobiegających zza drewnianych drzwi. Ingrid przystanęła. Poruszyła ustami, zwilżyła je czubkiem języka i zacmokała zadowolona. Intuicja mówiła jej, że tego wieczoru naje się. Nie zabraknie krzyczących i sikających w majtki osobników. Nie przeliczyła się. Po otwarciu drzwi uderzyło ją gęste powietrze wypełnione zapachem potu, strachu i dreszczu. Powiodła leniwie wzrokiem po najbliższej siedzących ludziach. Nie szukała długo. Przeszła powoli po schodkach i usiadła w trzecim od góry rzędzie. Tuż przy spasionym jegomościu nie trafiającym popcornem do opasłej twarzy z trzema podbródkami. Nawet jej nie zauważył. Nie odrywał wzroku od sceny, na której kilku aktorów przedstawiało właśnie morderstwo. Chyba Kain zabijał Abla. Nieistotne. Kobieta przekrzywiła głowę nie zwracając uwagi, iż jej żółte oczy błyskają niczym kocie ślepia świecące w ciemności. Rozluźniła barki i wsiąkła mentalnie w mężczyznę obok. Bał się śmierci, cóż za typowy lęk. Więc czemu oglądał takie przedstawienie? Przyszedł tutaj nieświadom, że nie zdrowy opuści teatr. Scenka trwała dalej, a In dopełniała dzieła. Mężczyzna obok piszczał, sapał i jęczał ze strachu, bowiem widział przybarwioną wersję morderstw. To on leżał na scenie, to nad nim nachylał się morderca z błyszczącym nożem, z rękojeścią oplecioną rzemykami. Już czuł na skórze chłodny metal i posmak śmierci. Mężczyzna wydarł się na cały głos, dygotał i pojękiwał coś na kształt "błagam, nie". Bał się sceny, gdy obok niej siedział największy koszmar jego marnego żywota. Po kolejnym rozdzierającym krzyku znieruchomiał. Zajrzał w oczy swym lękom. Pusty oddech ucichł. Warstwy jego ciała spociły się, znieruchomiały, zaś pudełko popcornu opadło na dywan. In zamlaskała, wzięła głębszy wdech i wyprostowała nogi. Strzepnęła z kolana zbłąkane białe ziarenko smakołyku, absolutnie nie przejmując się, że ktoś obok niej stracił przytomność ze strachu. Słaby był. Liczyła na coś więcej, a więc powiodła ponownie spojrzeniem po publiczności.
Benjamin [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 20 Październik 2014, 18:05
Ben wycieńczony, ciągłymi podróżami i niezwykle kiepskimi przygodami, westchnął odgarniając włosy z twarzy. Wstał tępo wpatrzony w tandetne logo teatru, delikatnie otworzył usta by wydać z siebie niezadowolenie. Podrapał się za uchem i podszedł ku bannerom odrywając leniwie wzrok. Oblizał się leniwie po zębach czytając kolorowe bannery. Czknął cicho i otworzył mocniejszym ruchem ręki, drewniane drzwi. Może uda mu się wejść na scenę, cóż... wygląda trochę nie typowo, nie codziennie widuje się siedemnastolatka w todze, nie? Wyciągnął ręce w geście rozciągania się. Oblizał się po wewnętrznej stronie policzka, głodny. Obrzucił salę jałowym spojrzeniem, jest tu ktoś ciekawy? Paris Hilton? Nie, to tylko jakiś grubas, no ale cycki ma podobne. Ponownie odgarnął włosy. Ugryzł wargę i podszedł do prawego rzędu by móc usiąść na samym tyle, jedyny rząd który nie był "zasiedlony" tymi spasionymi dupami, krytyków sztuki. Oh, czyżby coś go ominęło? Ta niezwykle porażająca scena śmierci? Wydał z siebie cichy rechot i usiadł w ostatnim fotelu przy ścianie. Położył nogi na oparciu poprzedzającego krzesła i ułożył ręce w taki sposób by głowa na nich spoczywała. Co jakiś czas śmiał się szelmowsko. Odchylił głowę do tyłu i przełknął głośno ślinę. Mlasnął donośnie i podrapał się po policzku. Wyciągnął ręce zza zagłówka i zarzucił je na tył fotela by mogły trochę pobujać się w bezwładności. Nie wiedzieć dlaczego ale poczuł się tak jakby dryfował. Wtedy nagle przyciągnął ręce do siebie i ściągnął nogi z krzesła, głowa momentalnie znalazła się na baczności. Kaszlnął, czyżby nie robił przypadkiem za dużego gwaru?
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!