Podmiejski Labirynt - Powojenny, zapomniany tunel
Vega - 16 Sierpień 2015, 10:53 Temat postu: Powojenny, zapomniany tunel Tędy nigdy nie jechał żaden pociąg.
Tunele wybudowane jeszcze po drugiej wojnie światowej; wówczas mające służyć jako schron z przeznaczeniem dla powstałej wtedy, a obecnie nieistniejącej (bo przejętej przez MORIĘ), organizacji rządowej. Wszyscy o tych tunelach pozapominali, lecz przed tą "uroczystością", a podczas budowy właściwego metra, utworzono tu dwukilometrowy odcinek bliźniaczych torów, prowadzących od opuszczonej, zniszczonej fabryki farb, do obszarów leśnych, porastających Wzgórza.
Do tuneli można dostać się niesprawnym systemem wentylacji z katakumbów kościelnych opuszczonej świątyni. Tunel częściowo jest poprowadzony także pod cmentarzem.
Obecnie nie znajduje się w tunelach nic poza szczurami, nietoperzami i... siedliskiem tajemniczych, magicznych stworzeń z Krainy Luster.
Jeśli zaś chodzi o infrastrukturę, znajduje się tutaj kilka drezyn, w tym część spalinowych. Para torów w niektórych odcinkach znajduje się w dwóch osobnych tunelach, a chwytające je po obu końcach stacje są bardzo małych rozmiarów. Ta przy fabryce jest możliwa do eksploatacji poprzez pomieszczenia piwniczne i znajdującą się tam windę. Z kolei przeciwny punkt jest zalany wodą, ale jeśli ktoś się postara, w środku lasu odnajdzie właz z drabiną prowadzącą do tego zbiornika.
Nie należy zapominać, że tunele te nawiedzone są przez złe duchy, wygnane z kościoła za swoją grzeszność. Co nie znajduje spokoju na cmentarzu, szuka spokoju w tunelu pod nim.
***
Vega, po wykopaniu drzwi na tory, została uderzona martwością powietrza i spotkała się z odruchem wymiotnym bliskim realizacji pod postacią nieprzyjemnej wydzieliny żołądkowej. Zasłonięte usta i schowany w koszulce nos nijak nie pomagały; podobnie jak cofnięcie się do korytarza z którego tu przyszła.
Wdepnęłaś w bagno, kochana, więc nie oczekuj luksusów.
Oświetlenie latarki było niewystarczające w obliczu totalnych ciemności. na ścianach wiła się instalacja elektryczna, a przestrzeni było dosłownie tyle co na pociąg i szczura między wagonem i ścianą się plątającego.
Zdecydowała, że musi tutaj koniecznie przybyć z solidnym sprzętem; takim, który pozwoli jej eksploatować tajemnice tego miejsca, a które czuła na kilometr.
Podniosła mocarne, stalowe powalone drzwi i założyła je na pordzewiałe zawiasy, mocno wciskając w ciasną futrynę. Na powrót żaden szczur się tu nie przeciśnie.
Zapomniała tylko o tym, że podczas odcinania się od powietrza, z torby wysunął się jej luzem wciśnięty tam papier - plan wykopalisk, na których spotkała się z Morim i jego bronią.
Gdy wyszła na powierzchnie poprzez kościół, było już po burzliwej ulewie. Podróż do miasta spotkała ją jednak z obfitymi kałużami i grząskimi zaroślami na ścieżce, ścieżce momentami będącej błotnym strumieniem.
z/t
|
|
|