Karty Postaci - Mentosik.
Anonymous - 8 Styczeń 2011, 21:55 Temat postu: Mentosik. Imię:
Naukowcy pracujący dla MORII nazywali go Melthos. Z tego co udało mu się dowiedzieć, mówiła tak jedna z kobiet pracująca "nad nim". Pasowało jej to do kogoś związanego z wężem, ale do samego Melthos'a już nie, więc po przebudzeniu kazał na siebie mówić Mel.
Nazwisko:
Nie posiada. Może kiedyś i jakieś tam miał, ale nikt nie raczył go o tym poinformować, a mu samemu nie chce się wymyślać. Przecież to zbędne.
Wiek:
Policzmy. Niecały rok znajduje się w Krainie, a w MORII po odzyskaniu świadomości przebywał kilka miesięcy, nie więcej niż pół roku.
Ile był nieprzytomny - nie wie. Ile żył przed "operacją" - też nie. Ale z wyglądu raczej nie więcej niż trzydzieści.
Orientacja seksualna:
Krótko i na temat - biseksualny.
Rasa:
Jest jednym z najmniej "dziwnych" cyrkowców pod względem wyglądu. Ale nie lękajcie się! Nadrabia charakterem...
Ranga:
Długie i pokryte łuskami stworzenia są mu bardzo bliskie, a czasem sam odważy się nazwać Zaklinaczem Węży.
Moce:
● statusowe: władza nad wężami - może się z nimi porozumiewać słownie jak i telepatycznie, choć woli to pierwsze, bo do drugiego jest słabiej przyzwyczajony. Kiedy przez dłuższy czas przekazuje [nie odbiera!] informacje bezpośrednio do móżdżków węży, łapie go silny ból głowy, a to wszystko ma wytłumaczenie w tym iż Mel nigdy nie widział jakiejś większej potrzeby, by nie mówić do nich normalnie. Jednym słowem nie przywykł. W razie konieczności może im narzucić swoją wolę poprzez grę na "fujarce" własnej roboty.
● Następną moc mogę spokojnie określić jako kontrolę powietrza, czyli między innymi daje to przywilej tworzenia wiatru (w tym małych trąb powietrznych, ale to już jest męcząca sprawa), panowania nad temperaturą oraz, o ile administracja pozwoli, stężeniem tlenu. I tu by było tak, że stężenie zmieniało by się w promieniu 30 metrów, na maksymalnie 4 moje posty, bez większych szkód dla Mela (nie zerowych), choć po tych moich czterech postach osłabione/zranione poważniej* postaci mogą aż stracić przytomność, a reszta trudności z oddychaniem.
* - np. rozbita głowa, dwie rany kłute etc.
Umiejętności:
● Granie na instrumentach wszelkiej maści, przede wszystkim na "feltopodobnych-cosiach"
● Nigdy nie zdarzyło mu się gdziekolwiek zgubić. Bardzo dobra orientacja w terenie.
● Sam potrafi wykonać choćby z drewna fujarkę do grania.
Charakter:
Wiecznie uśmiechnięty gość z pozytywnym podejściem do, prawie, wszystkiego. Ma dziwne poczucie humoru, przez co czasem umie palnąć coś niby nie pasującego do sytuacji, ale...według jego rozumowania to jest jak najbardziej zachowanie na miejscu! Co poradzić na to, że biedaczyna jako jedyny na tym świecie myśli normalnie, a reszta to jakieś ‘nie-wiadomo-co’, które nadaje się tylko do przytulenia albo wyrżnięcia kosą.
Na na jego ryjcu wiecznie gości uśmieszek, przez co niektórzy traktują go jak jakiegoś chorego na umyśle i w sumie trochę mają rację, no ale tak to już jest, kiedy w przeszłości grzebano ci wszędzie gdzie się da.
Ma wiele dziwnych fobii. Przykładowo słowo ‘laboratorium’ wywołuje u niego atak paniki, podczas którego przestaje myśleć racjonalnie, choć w jakiejś najmniejszej części. Traci świadomość, zaczyna się miotać, chować. Bardzo ciężko w takim momencie o przywrócenie mu świadomości.
Wygląd zewnętrzny:
Białe włosy, sięgające sporo za pas, to jego znak rozpoznawczy. Zawsze rozpuszczone, z gęstą grzywką, przez którą nie widać choćby kawałka oka. Jeśli już jesteśmy przy oku, to powiem, że ma ich aż dwoje. Czy to nie dziwne? No dobra, nie dziwne. Ale co może zaciekawić, to to, że jeśli już uda ci się je jakimś cudem ujrzeć, to nie zauważysz zwykłych, okrąglutkich źrenic, a pionowe jak u kota czy węża. Od lewego oka, poprzez nos, ciągnie się aż przez całą, prawą kość policzkową blizna - pamiątka po MORII. Tak samo z szyją, przez co wygląda, jakby ktoś chciał go w przeszłości powiesić na żyłce wędkarskiej.
Co może być mylne, jak niektórzy mówią, wygląda jak jakiś dziwny kapelusznik, który ubiera się w ciemne kolory, typu szary i czarny, a nie jak tęcza. Na dodatek można powiedzieć, że nie rozstaje się ze swoim kapeluszem, tak samo jak nie nosi innego okrycia niż ten, wyglądający na wiekowy, płaszcz do samej ziemi.
Miejsce zamieszkania:
Historia:
Będzie w odpowiednim temacie. Niedługo.
Dark - 9 Styczeń 2011, 14:52
No to tak. Karta w porząsiu, tylko teraz:
Mel napisał/a: | ● Następną moc mogę spokojnie określić jako kontrolę powietrza, czyli między innymi daje to przywilej tworzenia wiatru (w tym małych trąb powietrznych, ale to już jest męcząca sprawa), panowania nad temperaturą oraz, o ile administracja pozwoli, stężeniem tlenu. I tu by było tak, że stężenie zmieniało by się w promieniu 30 metrów, na maksymalnie 4 moje posty, bez większych szkód dla Mela (nie zerowych), choć po tych moich czterech postach osłabione/zranione poważniej* postaci mogą aż stracić przytomność, a reszta trudności z oddychaniem. |
Jako, że moc jest jedyna prócz statusowej to na większość się zgodzę, tylko tak:
Trąby powietrzna są do prawdy drobne, takie, ze nie porwiesz nimi zbyt wiele, zabierają ci dużo energii i znikają po trzech postach. MG mogą ci również zrobić głupi żart i trąba wylezie z twego panowania, gdy jej wielkość będzie zbyt duża, a twa energia bardzo osłabiona. Panowania nad temperaturą to zmiana o 20 stopni w dół, lub tyle samo w górę, trwa to trzy posty, a po tym musisz se zrobić przerwę dwupostową. Stężenie tlenu po trzech postach sprawia, że ty na ciebie również działa, po pięciu i ty możesz zemdleć, bo potrzebujesz do tego energii, a także stoisz w polu rażenia, więc to nic dziwnego, że działa i na ciebie.
Czekam na twe zdanie na temat mocy i na historię. Na razie z akceptem się wstrzymuję, dla zmotywowania Cię, leniu. ;*
Edit: Mentosie, akceptam, ale będę cię męczyć o tą historię, o. xP
|
|
|