To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Retrospekcje - Spotkanie 600 lat temu w odległym kraju

Yako - 13 Luty 2018, 19:57

Spojrzał jej prosto w oczy - a skąd mam wiedzieć jaką rasą jestem, patrząc na to, że dopiero dziś mi powiedziałaś, że istnieje jakaś magiczna kraina? - zapytał patrząc na nią trochę jakby postradała zmysły - to, że znam język nie oznacza, że wiem jakie istoty tam mieszkają - westchnął załamany. No bo skąd miał wiedzieć co tam za stworzenia mieszkają? Poza tym, że na pewno magiczne - pojawiłem się - wzruszył ramionami - pewnej księżycowej nocy po prostu pojawiłem się w świątyni - zamyślił się na moment - można powiedzieć, że zostałem wymodlony, więc sama mi powiedz jakiej według Ciebie jestem rasy, skoro nie jestem Dachowcem - spojrzał na nią lekko znudzonym wzrokiem. Może i miał już trochę lat na karku, jednak nie oznaczało to, że był wszechwiedzący.
Przyglądał jej się, jak ta próbuje sake, jak sprawdza jego klarowność. Zachichotał, słysząc jej opinię. Zdziwił się, gdy chciała stuknąć się z nim naczyniem, ale nic nie powiedział. To pewnie był jakiś zwyczaj albo z tego jej tajemniczego kraju, albo z jakiegoś miejsca, które już zdołała obejrzeć. Polał im znów kolejkę i usiadł bliżej niej. Oparł brodę na dłoni i spoglądał w jej fioletowe oczy - może opowiesz mi coś więcej o sobie? - zapytał, mrucząc cichutko - jak to się dzieje, że Twoje oczy zmieniają kolor? Dużo już pozwiedzałaś? - mówił teraz łagodnie. Delikatnie się uśmiechał, oczy miał przymrużone. Głos miał spokojny, niski. Kobieta coraz bardziej go intrygowała. Zdawała się opierać jego urokowi, ale dlaczego? Będzie musiał jakoś zmienić taktykę. Może i niedawno jadł, ale jego tęczówki też powoli zmieniały kolor, pojawiały się w nich przebłyski fioletu. Użył dużo mocy i mimo iż jadł to przez to, że był ranny trochę szybciej głodniał. A skoro jedzonko samo do niego przyszło to nie miał zamiaru z tego nie korzystać.

Parvatti - 13 Luty 2018, 20:37

Kobieta zaczęła się zastanawiać o co chodzi w całej tej sytuacji. Zamyśliła się na chwilę przeczesując w myślach księgi opisujące rasy i też inne, te z legendami i potworami w świecie ludzi. Zastanawiała się nad wszystkim co zna i co mogło by mieć związek z lisem. Cała ta sytuacja coraz bardziej ją nurtowała, nie lubiła takich zagadek, albo racze lubiła je rozwiązywać.
-Mógłbyś być Senną Zjawą, ale w to nie wierzę. Nie pasuje mi to. Jednak chętnie się dowiem czym jesteś.
Powiedziała mrużąc oczy z lekko przekrzywioną głową w lewą stronę i zmrużonymi oczami. Może by tak badanie chemiczne krwi? Pamięta, że ktoś kiedyś chciał udowodnić zależność między krwią, a rasą. Chyba był to jakiś szalony alchemik, ale nie było to ważne, miała na to czas, kiedy mężczyzna znowu zamieni się w gbura i bufona, teraz powinna się cieszyć jego specyficznym towarzystwem.
Widząc zdziwienie, kiedy się z nim stuknęła zamierzała wytłumaczyć spokojnie o co chodzi.
-To taka tradycja w wnętrza starego kontynentu, krajów słowiańskich i Rosyjskich, gdzie przy piciu alkoholu, dobrej zabawie i muzyce mężczyźni i kobiety stukają się szklanicami lub kuflami na pewien znak przyjaźni.
Jej mowa, chodź wolna, to dalej płynna i logiczna. Widać, że kobietę nie łatwo zalać w trupa. Widząc, że mężczyzna się przysuwa sama usiadła prawię się o niego opierając. Jej bliskość ciał nie przeszkadzała, nauczyła się w innych krajach, że czasami dzielenie z kimś przestrzeni może uratować życie przed wymarznięciem.
-O mnie, to ty jesteś tu ciekawszym obiektem.-Stwierdziła podnosząc jedną brew do góry z uśmiechem. -Moje oczy zmieniają kolor od urodzenie, w zależności od nastroju są bardziej zielone, niebieskie, czerwone, fioletowe itp. Ale widzę, że ty też masz nietypową barwę.
Zbliżyła się na chwilę do niego, tak, że dzieliły ich przez 2 minuty parę centymetrów. Po chwilę znowu zaczęła kontynuować swój wywód. Zauważyła, że mężczyznę otacza niezwykle urokliwa aura, jednak nie było to coś niezwykłego, wiele osób z jej świata posiadało wyjątkową, pociągającą aurę, a ona musi uważać, przecież jako damie nie wypada jej lecieć za byle lepszym mężczyzną.
-Już z parę ładnych lat jeżdżę po świecie więc też trochę krajów pozwiedzałam. Wszystkie kraje angielskie, słowackie, latynoskie, rosyjskie, Chiny. Jeszcze trochę zostało i pora wrócić do domu. Chciała bym znaleźć gdzieś miejsce, gdzie nie ma smutku, gdzie nie prowadzą wojen, ludzie żyją sobie każdy swoim życiem, gdzie nikt nie patrzy na to, czy jesteś miejscowy, czy nie wyglądasz jak człowiek.
Westchnęła spokojnie i odepchnęła od siebie takie myśli, taki świat nie istnieje. Jest to nie możliwe i istnieje tylko w marzeniach takich naiwnych ludzi jak ona.
Nalała mężczyźnie kolejną kolejkę i uśmiechnęła się.

Yako - 13 Luty 2018, 21:19

- Senną Zjawą? - zapytał i spojrzał na siebie - nie wyglądam raczej na zjawę i senny też zbytnio nie jestem - powiedział pół żartem pół serio. Nie wiedział w końcu o co chodzi. Rzucała tymi nazwami ras, ale nie rozumiał ich. Widać te całe Senne Zjawy nie rodzą się, a powstają, ale jak? Nie miał najmniejszego pojęcia - a może po prostu jestem Demonem, a nie jakąś dziwną rasą z tej Twojej krainy? - zapytał, uśmiechając się delikatnie. Skoro tak ją to interesowało to niech sobie posprawdza. A co go to.
Przytaknął głową na znak, że rozumie. Co kraj to obyczaj, jednak patrząc na to z czego się pija sake to raczej nie był mądry pomysł, bo można wszystko po prostu wylać, a szkoda dobrego alkoholu tylko po to, żeby się postukać naczyniami.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy się do niego zbliżyła - co rozumiesz przez powiedzenie, że jest nietypowa? - wymruczał, patrząc jej w oczy. Nie zbliżał się bardziej, ale też się nie oddalał od niej. Może to przez alkohol stał się taki milusi? On wiedział, że nie ale przecież kobieta nie mogła wiedzieć, że taka kapeczka procentów na nim nie robi najmniejszego wrażenia. Równie dobrze mógłby się napić wody źródlanej i efekt byłby dokładnie taki sam.
Gdy wróciła do opowiadania, przeniósł się za nią i zaczął ją delikatnie masować. Nie narzucał się jednak, tak jak to zrobił wcześniej z pocałunkiem. Po prostu chciał by się rozluźniła i może wtedy sama będzie chciała więcej. Kto ją tam wie. Ciekawiła go po prostu - mmm sam na pewno pozwiedzam te kraje - wymruczał jej prosto do ucha, zbliżając dość znacznie usta do niego - jaki kraj jak na razie polecasz? - zapytał swoim zmysłowym głosem. Na razie nie pobierał energii. Sama rozmowa nie była ciekawa, a może uda mu się ją namówić na jakąś małą zabawę. Słyszał wielokrotnie, by nie bawić się jedzeniem. Słyszał jak kobiety mówiły to do swoich dzieci. Nie raz zaglądał do domostw czy podsłuchiwał co się dzieje. Jego ofiary nigdy nie były przypadkowe. Co prawda to czy ktoś był zamożny, ładny czy brzydki nie miało znaczenia, ale skoro już był drapieżnikiem to lubił sobie popolować troszeczkę - myślę, że nie znajdziesz kraju, w którym akceptuje się inność, w szczególności tak wielką jak nie wyglądanie jak człowiek - powiedział jeszcze. Miał sprawne, mocne palce i dłonie. Miał jednak wyczucie i wiedział jak sprawić przyjemność każdemu, a kto nie lubi dobrego masażu na zakończenie ciężkiego dnia?

Parvatti - 13 Luty 2018, 23:04

-Senna Zjawa to tylko nazwa, są to istoty powstałe ze snów innych. Tak jak ty mówiłeś, że zostałeś wymodlony, czy też powstałeś. One tak samo z dnia na dzień powstały z jakiś bardzo emocjonujących snów właścicieli, czasami są to ludzie, czasami zwierzęta, czasami jakieś dziwne stwory. Do do bycia demonem, nie twierdzę, że nie możesz nim być, tylko szukam realnego wyjaśnienia.
No tak mimo wszystko kobieta była Baśniopisarką, zachowywała w sobie spuściznę "twórców" Krainy Luster. Słysząc jak mężczyzna mruczy zaśmiała się delikatnie.
-Mówię o tym, że nie każdemu oczy nabierają fioletowej barwy.
Może była pijana ale potrafiła zobaczyć tak delikatne zmiany w ludzkim wyglądzie. Była z natury dobrym obserwatorem, chodź czasem miała za długi język.
-Dla ciebie Francję, nie ponudzisz się.
No tak, chętniejszych kobiet chyba nie ma nigdzie indziej. Pozwoliła się spokojnie masować, przyjemna kąpiel, masaż, jedzenie, alkohol. Może ona trafiła do nieba? Albo przynajmniej do luksusowego kurortu z pięcioma gwiazdkami. Spokojnie rozluźniła się i przymknęła oczy, przynajmniej wiedziała, że Yako na razie nie zamierza jej zabić, ani zjeść, ani żadne z tych dziwnych rzeczy. Chyba, że lubił się bawić jedzeniem, to wtedy było by gorzej.
Dziewczyna przygryzła dolną wargę w zamyśleniu. Było jej przyjemnie, nawet jeśli mężczyzna wrócił do jej wiecznych, nieprzyjemnych rozmyślań. No tak, dla tego kraju odmienny wygląd był czymś rażącym, dla katolików była to wiara, dla anglików pochodzenie. Dla każdego coś innego. Jeśli to wszystko się wymiesza, to kiedyś nawet wygląd dachowców nie będzie szokował na ulicach tak bardzo.
Paro nie miała ochoty na ciężkie rozmowy o tolerancji na tym padole.
-Opowiedz coś więcej o sobie, chcę cię poznać bliżej.

Yako - 13 Luty 2018, 23:29

Zamyślił się głęboko. Aż zamknął oczy i masował sobie podbródek - to raczej odpada. Naprawdę zostałem wymodlony, a nie wyśniony - powiedział po chwili. Po co miał to ukrywać? Skoro ona i tak wiedziała kim był to nie było sensu, żeby ukrywać takie mało istotne szczegóły. Zachichotał. A niech sobie szuka. On wiedział swoje i mało go interesowało czy jest jakiś odpowiednik jego rasy. Ale przynajmniej wiedział, za co może się ewentualnie podać jakby w przyszłości znów kogoś takiego jak ona spotkał - czy w tej Twojej krainie są jakieś istoty, które nie żywią się normalnym jedzeniem, albo go nie potrzebują? - dopytywał. Pewnie nie znajdzie nikogo podobnego do siebie, ale co tam. Przynajmniej dowie się czegoś więcej od niej.
- U mnie to jednak nie oznacza zmiany nastroju - powiedział, uśmiechając się tajemniczo - ale sama spróbuj zgadnąć. Nie musisz odpowiadać od razu. W końcu nie zgadniesz tego bez dokładniejszych obserwacji - zaśmiał się nisko.
- Hm? A czemu akurat Francja? - zapytał, masując ją dokładnie ale niezbyt natarczywie. Miała się rozluźnić. Czekał cierpliwie na jej odpowiedź. W końcu nigdzie im się nie spieszyło. On nie potrzebował snu, a też nie było obowiązku, żeby musieli wstawać zaraz rano. Właścicielka tego domku nie odważy się ich wyrzucić, a nie zrobi też żadnych problemów o ile potem za wszystko zapłaci. Nie martwił się więc upływającym czasem. W końcu miał go pod dostatkiem. Nie czekała go starość, nie posiwieje, nie dostanie zmarszczek. Zawsze będzie idealny, bo nawet blizny znikały mu dość szybko. Nie musiał się niczym martwić, póki miał dostęp do pokarmu, a tego w tym momencie dostarczała mu białowłosa kobieta.
Uśmiechnął się i masował ją pewniej, zjeżdżając również na ramiona i plecy, gładząc je smukłymi palcami - a co takiego byś chciała o mnie wiedzieć, moja droga Parvatti? - zapytał zmysłowo. Pierwszy raz użył imienia, którym się przedstawiła - jak bardzo chciałabyś mnie poznać? - zapytał i złożył delikatny pocałunek na jej szyi. Był on jednak jak muśnięcie skrzydeł motyla, mogła uznać, że jej się tylko wydawało. Jak na razie badał teren. Nie lubił do tego zmuszać. Nawet ten pocałunek wcześniej nie był w jego stylu, ale chciał spróbować czegoś nowego. Nie przypadło mu to jednak do gustu. Wolał by kobieta sama chciała więcej.

Parvatti - 14 Luty 2018, 00:35

Co to za różnica, wymodlić, wyśnić, wymarzyć sobie? Żadna, jeśli się dobrze trafi. Zastanowiła się na chwilę i odpowiedziała mężczyźnie.
-Istnieją, mówimy na nich Strachy, żywią się emocjami ludzi. Możliwie istnieją oprócz nich inne przypadki, jednak są już to indywidualiści.
Słysząc jego wytłumaczenie uśmiechnęła się znacząco. Podobała jej się, kusiła do dalszego drążenia sprawy, naprawdę intrygujące zagadnienie.
-Zatem będę cie odpowiednio dobrze obserwować, by się tego dowiedzieć.
Czuła jak mięśnie na jej ramionach pozbywają się napięcia, rozluźniają, robią się miękkie. Uczucie, którego dawno nie miała w swoim ciele, relaks.
-Tam miał byś wiele chętnych do takiego masażu.
Oj, czyżby przejrzała mężczyznę? Może uważała te gierki, za banalne? Albo się droczyła? Nigdy nie wiadomo co siedzi takim kobietą w głowie. Paro poddawała się niczym trawa, gnąc się pod dotykiem silnych rąk. Spokojnie z zamkniętymi oczami rozkoszowała się ruchami dłoni mężczyzny. Dobry masaż zawsze potrafiła docenić.
Co by chciała wiedzieć o mężczyźnie? Można powiedzieć, że wszystko. Chce wiedzieć, kto go nauczył mówić i czytać, ile już chodzi po tym świecie, czy jest stworzeniem wiekowym, czemu zmienia się jego kolor oczu i czemu musi być tak piekielnie idealnym mężczyzną.
-Wszystko, chcę cię dokładnie poznać całego.
Kobieta wręcz zamruczała czując przyjemny dotyk ciepłych ust na szyi. Delikatnie się wyprostowała i otworzyła usta. Spokojnym ruchem odwróciła się do mężczyzny, kładąc mu dłonie na klatce piersiowej. Upojenie alkoholowe może mieć wielce niebezpieczne skutki, jednak Paro potrafiła sobie radzić ze swoimi pragnieniami, nawet jak nie chciała.
Zbliżyła usta, do lisiego uszka i wyszeptała mu delikatnie.
-Kąpiel ci stygnie, lepiej tam idź.
Potrzebowała chwili wytchnienia inaczej straci zmysły i będzie działać nieracjonalnie i zbyt pochopnie. Przez co wyląduje z obcym mężczyzną na podłodze.

Yako - 14 Luty 2018, 10:48

- Ciekawie - przyznał. Żywić się emocjami. Ciekawe czy żywią się wszystkimi jak leci czy mają jakieś swoje gusta. Może jedne jedzą strach, a inne wolą radosne emocje? Ale uznał, że nie będzie bardziej wypytywał. Też nie chce sobie psuć zabawy w odkrywanie, gdy ktoś mu poda to na talerzu wszystko. Poza tym nie wiedział nawet jak dostać się do tej krainy. No i w sumie nie do końca mu się spieszyło. Pozwiedza sobie najpierw świat, na którym powstał, a potem dopiero znajdzie sposób by tam wejść. No chyba, że po drodze jakoś tam trafi przypadkiem. No to wtedy zacznie się czegoś więcej dowiadywać, ale to to cóż, nie było specjalnego pośpiechu w tej sprawie.
Sam się uśmiechnął - będziesz musiała mnie baardzo dokładnie obserwować - wymruczał i zaśmiał się nisko. Był ciekawy czy bez podpowiedzi się zorientuje. Ale nie miał zamiaru jej ułatwiać zadania. Postara się, żeby powiązała to z czymś innym niż pożywianie się, a tym bardziej z tym czym on się tak właściwie żywi. Powiedział jej już, że nie normalnym jedzeniem. Ale jakoś nie chciał jej mówić, że energią. Może wmówi jej, że żywi się krwią? Ciekawe czy pozwoli mu się wtedy na niej pożywić.
Prychnął, udając oburzonego - a Ty myślisz, że ja tak do każdej się przymilam i pierwszej lepszej zaoferowałbym taki masaż? - zapytał naburmuszony, ale dalej ją masował.
Zamyślił się, nie przestając jej masować - pojawiłem się w świątyni Inari, jakieś dwieście lat temu. Niedługo przed tym wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi. Wcześniej mieli problem z plonami, nic nie chciało rosnąć na polach należących do wioski. Uznali trzęsienie, za gdzieś bogini Inari, za karę za to, że przestali ją czcić, przestali oddawać jej dary. Gdy się pojawiłem, zaczęli mnie od razu czcić i dawać dary, bo jestem jej wysłannikiem, dzięki mnie pola stały się żyzne - opowiadał, ale w jego głosie nie było wielkiego zainteresowania - ofiary, za plony. Prosta wymiana. Niestety dla nich, ostatnio się zaczęli buntować i uznali, że skoro wysyłani wcześniej zabójcy, nie dali rady, to zaatakują mnie wszyscy na raz. Skutki widziałaś sama - wzruszył ramionami - to Ci wystarczy? Czy chcesz wiedzieć coś więcej? A jeśli więcej to musisz mi powiedzieć co Cię interesuje - wymruczał jeszcze, zbliżając się do niej trochę bardziej.
Spojrzał na nią pytająco, gdy ta się do niego odwróciła i go od siebie odsunęła. Przekręcił lekko głowę i zrobił żałosną minę - ale mi tu jest dobrze. Nie podoba Ci się masaż, ani moje towarzystwo? - zapytał, patrząc w jej różnokolorowe oczy - kąpiel może zaczekać, aż pójdziesz spać, poza tym chciałaś, mnie dokładnie poznać. Całego. - dodał jeszcze i spoglądał na nią z wyczekiwaniem.

Parvatti - 14 Luty 2018, 12:37

Paro wiedziała, że będzie musiała go dokładnie obserwować, zresztą nie tylko jego, zawsze zwracała uwagę na środowisko w którym się znajduje, nie istotne w którym kraju była. W stosunku do mężczyzny miała szczególne obawy, przy tak zmiennym zachowaniu, kto by ich nie miał. Raz ją lubi innym razem nazywa śmieciem, następnym robi jej masaż, a nie wiadomo co będzie dalej. Dodatkowo ciekawiło ją czym mężczyzna się żywi, skoro nie jest to zwykłe jedzenie.
Słysząc jego odpowiedź na temat kobiet zaśmiała się cichutko. Widocznie może czuć się wyróżniona, że dostąpił ją zaszczyt masażu przez wielkiego demona z Japonii. Może powinna oddać mu za to ofiarę z pieczonego dzika?
-Nie oskarżam cię o to, że gonisz za każdą spódniczką, tylko mówię, że tam z twoim wyglądem nie będziesz się mógł od nich odgonić.
Wysłuchując jego historii nasunęło jej się parę pytań na myśl. Ale też wiele z nich się wyjaśniło, przynajmniej wiedziała, że są w podobnym wielu, mają już na karku paręset lat.
-I to ty jesteś odpowiedzialny za ich urodzaj?
Zaciekawiła ją ta kwestia.
Nie odsunęła mężczyzny, jedyne zmieniła pozycję i klęczała przed nim, opierając dłonie na jego klatce piersiowej, dalej trzymając twarz przy jego twarzy.
-Podoba mi się, tylko... - zrobiła krótką pauzę i odsunęła się spokojnie siadając na piętach i przeczesując palcami włosy przy głowie. - Wybacz, za dużo wypiłam. Dziwnie się zachowuje.
Przygryzła wargę chcąc uspokoi skołatane serce od nerwów.

Yako - 14 Luty 2018, 12:58

Zaśmiał się nisko - nie jestem zainteresowany - przyznał. Lubił być czczony i podziwiany, ale nie interesowało go to, żeby miła jakiś harem. Tylko by były z nimi problemy. Choć może obserwowanie jak się o niego biją byłoby ciekawe przynajmniej przez chwilę? - Nie ma zabawy, gdy Twój cel sam się do Ciebie klei - wyszeptał jej zmysłowo do ucha. Był drapieżnikiem. Nie polował tak jak inni, ale też nie lubił łatwych ofiar. Co to za rozrywka gdy kobieta nawet bez Twojego zainteresowania rozkłada przez Tobą nogi? Żadna - ale na pewno odwiedzę tę całą Francję - obiecał. Był ciekawy co tam ciekawe może znaleźć, poza kobietami, które uganiają się za ładnymi buźkami - ciekawi mnie czy tamtejsi mężczyźni są aż tacy źli, że kobiety uganiając się za obcokrajowcami - zachichotał. Nie mogło być przecież aż tak źle. A może one są po prostu znudzone? Trzeba to będzie kiedyś sprawdzić.
- Owszem - wymruczał - Inari jest boginią płodności, ryżu, lisów, rolnictwa, przemysłu i powodzenia - wyjaśnił - więc skoro jestem jej wysłannikiem to również mam na to wpływ. Taki mam wpływ na otoczenie - powiedział, uśmiechając się delikatnie. Powodzenia raczej nie przynosił, ale cóż. Nie był białym Zenko, był Yako, złym lisim demonem, ale kto mu zabroni trochę podkoloryzować swoją wypowiedź? I tak nie do końca sprawdzi czy wszystko co mówi jest prawda.
Uśmiechnął się do niej czule i delikatnie złapał ją za podbródek, spoglądając jej głęboko w oczy - za co mnie przepraszasz? - zapytał zmysłowym głosem - w Twoim zachowaniu nie ma nic złego ani dziwnego, a skoro jest Ci przyjemnie, to czemu mnie przeganiasz? - zapytał i zrobił zmartwioną minkę - czy coś robię nie tak? - dodał jeszcze. Zaczynał być głodny. Był trochę rozpieszczony przez mieszkanie w wiosce, gdzie nie zaznał nigdy głodu odkąd się tam pojawił i pierwszy raz najadł. Teraz też miał ochotę sobie podjeść, żeby mieć energię na kolejny dzień. W końcu nie wiedział jak długo kobieta przy nim będzie.

Parvatti - 15 Luty 2018, 11:55

Czyli mężczyzna był pewnym w swoim rodzaju ukrytym sadystą, lubiącym bawić się, gonić ofiarę, polować, śledzić ją, a na końcu dopaść biedną i wycieńczoną. Urocze, jednak co do grona pięknych adoratorek ciężko jej było uwierzyć. Kto by się oparł kosztownym prezentom i przyjęciom w zamian za parę upojnych chwil? Z pewnością gorzej z tym mieli mężczyźni. Słuchała spokojnie jego słów z uśmiechem. Ciekawa była kiedy ma zamiar sprawdzić jak to jest we Francji, z wiekami może się wszystko zmienić. I na pewno się zmieni, przemierzając kraj za krajem widziała zmiany w ich kulturze i rozwoju, a co dopiero po paru stuleciach.
Słysząc znowu gadkę o powiązaniach z bogami Paro uśmiechnęła się spokojnie, nie wierzyła w bóstwa ani inne tego typu rzeczy, co za tym idzie w ich błogosławieństwo i popleczników też nie wierzyła. Równie dobrze na Ziemi deszcz może padać za sprawą Mopafanów, albo innych wymyślonych przypadkowo nazw, zresztą ile to razy spotyka się osobę, która kontroluje żywioły i równie dobrze sama może być uważana za takiego bożka w tym świecie.
-Mrrr zatem poproszę wieczne powodzenie.-Zamruczała niczym kociak i zażartowała delikatnie. A kto wie, może Yako spełni jej malutki żarcik i od teraz błogosławieństwo jego boginki nie będzie jej opuszczać, dając jej wieczne szczęście i powodzenie i nie wiadomo co jeszcze.
Gdy złapał ją za podbródek lekko się zaniepokoiła, czyżby znowu chciał ją na siłę całować? Cóż to by była za szkoda psuć taki miły wieczór. Kobieta przygryzła wargę słysząc jego słowa. Miał rację, nie miała za co przepraszać, zachowywała się irracjonalnie, możliwe, że takie podejście miała przez upojenie alkoholowe, a może owy dyskomfort odczuwała przez obecność lisa i jego śmiałych poczynania względem niej. Wszak jaka młoda kobieta nie dała by się zauroczyć szarmanckiemu mężczyźnie, który raczy ją idealnymi ruchami rąk w postaci masażu.
-Nie, właściwie to wszystko za dob... - kobieta zaczęła kaszleć udając, że coś jej wpadło do gardła tym samym zabrała twarz z dłoni Yako. Przestraszyła się własnych słów, nawet jeśli była pijana to co właściwie chciała powiedzieć? Tak przyjemnie mnie masujesz, nie przestawaj? Traktujesz mnie tak dobrze, rób tak dalej?
Paro nalała sobie jeszcze jeden spodeczek sobie i mężczyźnie i przechyliła go bez zastanowienia. Oj, powinna już iść spać bo zaczyna gadać okropne głupoty.

Yako - 15 Luty 2018, 13:28

Uśmiechnął się delikatnie - jednak nie ma nic za darmo - wymruczał, ale nie kontynuował swojej myśli. Może kiedyś jej powie. W sumie...to on raczej przynosił pecha niż pomyślność, a przynajmniej po dłuższym czasie. Wioska przecież miała przez ostatnie dwieście lat najlepsze plony na wyspie i jedne z najlepszych na wszystkich wyspach. Czasem były gorsze, gdy się buntowali i lis szedł gdzieś indziej, póki go nie znaleźli i nie ubłagali, żeby wrócił. W końcu ich ziemia nie stała się nagle żyzna, tylko rośliny dostawały takiego kopa energetycznego, że nawet nie potrzebowały jakiejś specjalnej gleby, żeby móc spokojnie przeżyć.
Widział w jej oczach niepokój, ale nie robił nic więcej. Po prostu chciał ją zmusić do tego, żeby spojrzała mu w oczy. Widział jak się ze sobą bije. Jak się zastanawia co odpowiedzieć. Gdy zaczęła coś mówić i nagle się rozkaszlała, westchnął i odsunął się. Gdy podała mu spodek, przysunął go w jej stronę i wstał. Zabrał opatrunki i spojrzał jeszcze na nią - nie lubię naciskać, więc nie masz się o co martwić. Choć miałem nadzieję, na miłe zakończenie tego wieczoru - powiedział, spoglądając na nią - idę się myć. Wystaw proszę tacę z jedzeniem przed drzwi jak już skończysz i możesz iść spać jeśli chcesz. Futony są zwinięte pod ścianą - gdy zniknął w pomieszczeniu obok, wychylił się jeszcze - no chyba, że chcesz się dołączyć to drzwi zostawię otwarte - puścił jej oczko i zniknął w łaźni. Wymienił część wody, w między czasie pozbywając się starych opatrunków i czyszcząc dokładnie rany. Gdy już był zadowolony z przygotowań, zanurzył się w wodzę cały, rozkoszując jej temperaturą i zastanawiając jak będzie wyglądać ich dalsza podróż. Nasłuchiwał też czy kobieta czasem czegoś nie kombinuje. Musiał jej pilnować, nawet jeśli jej nie widział. W końcu mogła ukraść mu pieniądze i broń, choć i tak wiele by jej to nie pomogło, a jemu by tylko uprzykrzyło życie.

Parvatti - 15 Luty 2018, 19:40

Słysząc jego słowa uśmiechnęła się i pokiwała przecząco głową przygryzając wargę, chodź mężczyzna ją kusił niczym taki mały chochlik szepczący do ucha, to nie mogła dać mu tej satysfakcji z łatwej wygranej nad jej osobą.
Gdy wyszedł spokojnie wstała i wyszła na taras. Blask księżyca w ostatniej kwarcie oświetlał drewno parkietu, a delikatny wietrzyk chłodził jej skórę przez delikatny materiał. Kobieta przymknęła oczy i zeszła z tarasu na niewielki kawałek ziemi, który był ogródkiem. Przymknęła oczy i zaczęła cicho nucić pewną chińską piosenkę, melodię mogli usłyszeć ludzie, którzy się zbliżyli, jednak cicho wyśpiewanych słów już nie.
Ruchy Parvatti były płynne i miękkie, spokojnie, chociaż nie pasowały do jej odzienia.
-Z północy panna jest jak kwiecie
wdzięk jej największy na świecie;
Trzepocze długimi rzęsami, miasto wnet upada;
Kolejne spojrzenie, imperium trzęsie się w posadach.
Bowiem nie ma na Ziemi miasta ni krainy,
Co by się oparło czarowi tej dziewczyny.

Wysokie dźwięki głosu kobiety niosły w wietrze słodki chiński poemat. Lubiła go, pierwszy raz słyszała go z ust młodego szermierza, który dla niej chciał zniszczyć honor swojej rodziny, a sobie odebrać możliwość kariery jako żołnierza. Ostatecznie nie wie, co się z nim stało, jednak czasami tęskniła za tym szczerym chłopcem nietkniętym przez zgniliznę tego świata.
Kobieta weszła z powrotem do budynku, sprzątnęła wszystkie naczynia i zmieniając swoje włosy na czarne, zaniosła je przed drzwi, jak kazał jej mężczyzna. Nie zamierzała mu przeszkadzać w kąpieli, pewnie za to wtargnięcie dostała by parę ładnych widoków i upojną noc, jednak nie ufała mu na tyle. Chociaż i tak była już dla niego łatwym celem upita i bez broni, to sama mu nie wskoczy do łóżka, jeśli będzie chciał, to będzie musiał się bardziej postarać.
Kobieta usiadła na tarasie z buteleczką sake nucąc sobie dalej, na okrągło tą samą melodię pod nosem. Wiedziała, że nikt jej nie może usłyszeć, jednak co tu zrobić, kiedy serce rwie się do muzyki i tańce niezależnie od okazji?
Piosenka i układ dla zapoznania

Yako - 15 Luty 2018, 19:59

Yako moczył się długo. Nie zależało mu na igraszkach, są inne sposoby na zdobycie pożywienia. Myślał jednak, że się trochę zabawi, ale widać kobieta nie była taka łatwa. Ale czy chciało mu się o nią walczyć? Chyba się za bardzo rozleniwił ostatnimi czasy.
Słyszał co wyprawia kobieta, ale przynajmniej nie śpiewała zbyt głośno. Jak co to będzie musiał ją wytłumaczyć. Będzie musiał robić za łaskawego pana, który pozwala jej na trochę rozrywki. Poza tym musi kiedyś ćwiczyć, żeby go zadowolić, czyż nie? Nie powinni więc interweniować. Rozłożył się w wielkiej wannie i zamknął oczy, relaksując się. Chyba sam sobie w nocy poćwiczy. Nie miał zamiaru spać, a ruch mu się przyda. Ale czy teraz był na to najlepszy moment? Nie wiedział tego, dziś sobie chyba odpuści, żeby rana mu się choć trochę zasklepiła. Ech...tak to wygląda jak się postanawia wybić całą wioskę.
Skupił się bardziej na dźwiękach, które pochodziły spoza pomieszczenia, w którym przebywał. Parvatti otworzyła drzwi, ale czy wróciła? Tak...słyszał jak uginają się pod nią deski podłogi. Nie miał się więc o co martwić. Przynajmniej nie na taką skalę, żeby musiał interweniować.
W końcu jednak przyszedł czas na to by wyjść z ciepłej kąpieli.
Osuszył się w miarę i zajął opatrywaniem najpoważniejszego zranienia, na boku. W końcu wyszedł, ubrany tylko w luźne spodnie. Wyglądały jednak trochę inaczej niż te, które miał na sobie wcześniej. Ale skąd je zabrał?
Rozejrzał się po pokoju. Futony nadal leżały tak gdzie je zastali na początku. Ech...czy ona nie mogłaby się czasem do czegoś przydać? Słysząc jej ciche nucenie, wyszedł na taras i usiadł obok niej, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo - a myślałem, że już poszłaś spać - powiedział spokojnym, leniwym głosem, nie patrząc na swoją rozmówczynię.

Parvatti - 15 Luty 2018, 20:40

Widząc kobietę, Yako mógł odnieść wrażenie, że włosy dziewczyny się iskrzą w świetle nocy niczym płynne srebro. Tak samo jak jej oczy, jakby odbijały całe światło, które dociera na ganek uwypuklając ich nierealne barwy.
-Nie, pilnuje czy się nie potopisz.
Odpowiedziała ironicznie popijając sake ze spodeczka, po stopniu zaczerwienienia jej piegowatych policzków było widać jak dużo alkoholu już wypiła. Wszak nienaturalne jest mieć tak bardzo czerwoną twarz. Paro spojrzała na lisa rozmarzonymi oczami, kiedy nalała ostatnie krople sake na spodeczek.
Oj długo siedział w kąpieli, skoro zdążyła wypić cały zapas alkoholu. Kobieta przechyliła czarkę i tym samym pozbyła się całego sake z pomieszczenia.
Z błogim uśmiechem przypatrywała się lisowi oparta o słup, kiwając spokojnie głową na boki i nucąc skoczną piosenkę pochodzącą z ziem ludów słowiańskich. Tych, którzy jeszcze opierali się religii wysławiającej zabitego człowieka jako proroka i zbawiciela całego świata. W końcu nachylając się ku mężczyźnie i zadzierając głowę do góry by spojrzeć mu w oczy odezwała się głosem pełnym namiętności.
-Podobam ci się, cze tak mnie rozpieszczasz?
Jej ton się zmienił, był bardziej ponętny i pewny siebie, nie zwracała uwagi na swoje bezpieczeństwo, czy też własną strefę komfortu. Zwyczajnie upiła się i stała się frywolna, siedząc z jedną nogą za krawędzią tarasu, a drugą podkuloną pod brodę zjadała mężczyznę wzrokiem. O ile zjadała to dobrze określenie, ona go zwyczajnie pożerała wzrokiem tylko nie wiadomo co ją powstrzymywało od działania, bo na pewno nie za mała ilość alkoholu.
Na szczęście dalej mówiła cicho, a nie darła się na całe gardło niczym pijaczyna w barze na rogu, który po trzecim piwie ma pewność, że słyszy go cała wieś, o ile nie okręg.

Yako - 15 Luty 2018, 20:59

Zaśmiał się i pokręcił głową - to ciekawie mnie pilnowałaś siedząc tutaj. Nawet byś nie wiedziała, czy nie zasnąłem w wodzie - powiedział rozbawiony jej tłumaczeniem. O ile nie miała jakiejś mocy, która by jej to umożliwiała to nie miała jak go pilnować, nie zaglądając do łazienki. Ale skoro tak twierdziła, to już jej sprawa.
Widział jak wypija ostatnią porcję alkoholu. Nie widział więcej butelek, więc pewnie opróżniła wszystkie. Spojrzał jej głęboko w oczy, obserwując jej zachowanie. Na szczęście jeszcze się nie darła i nie śmiała jak szalona. Widział różne reakcje na alkohol i miał nadzieję, że zaraz nie weźmie i nie zahaftuje całej podłogi. Chyba by nie zniósł tego smrodu. W końcu miał o wiele bardzie wyczulone zmysły od zwykłego człowieka i nie zawdzięczał tego żadnej mocy, a po postu tak już miał. Był lisem, nawet jeśli był w ludzkim ciele.
Uśmiechnął się tajemniczo - a co jeśli powiem, że tak? - zapytał i zbliżył swoją twarz do jej, tak, że prawie stykali się nosami - co jeśli mnie intrygujesz i uznałem, że Cię trochę porozpieszczam? - wymruczał, patrząc jej prosto w oczy. Może jednak uda mu się trochę przekąsić coś nie coś na kolacje.
Sięgnął dłonią, zaopatrzoną w długie, ostre pazury ku jej białym kosmykom i przeczesał je - nigdy nie widziałem takiej kobiety jak Ty - wyszeptał zmysłowo. Był spokojny, nie narzucał się. Pokazywał, że liczy na coś więcej, ale nie naruszał jej prywatności - chyba mam dość oglądania tej samej urody przez cały czas - dodał jeszcze i uśmiechnął się do niej delikatnie - dlatego mam nadzieję, że jakoś spędzimy ten wspólny czas, żebym mógł się nacieszyć nowym towarzystwem - wymruczał i dotknął ją czubkiem swojego nosa.
- Poza tym - po chwili milczenia jeszcze się odezwał - w dzień masz być moją służką, a kto zabroni mi posłużyć w nocy trochę Tobie? - zapytał jeszcze tajemniczo, pogłębiając swój uśmiech.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group