To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Morze Łez - Plaża

Anonymous - 28 Maj 2011, 17:33

Spojrzała na niego spode łba. Nie cierpi kiedy mówią na nią "żabojad". Co jak co, ale ona za tą potrawą nie za bardzo przepada więc postanowiła go o tym uświadomić.
-Nie jadam żab. Są ohydne. I denerwuje mnie, że wszyscy kojarzą Francuzów zawsze z jedzenia tych zwierząt. A o tym, że jemy także normalne jedzeni, jak w Anglii, to nikt nie pamięta, bo po co?! A ja we Francji nie mieszkam już dawno. I coś ci powiem, mr. Arthurze! Byłam w Anglii i uważam ten kraj za bardzo ładny...-uśmiechnęła się do niego nieco niemrawo.
Kiedy ją przeprosił zdziwiła się bardzo. On, dumny Anglik, przepraszał takiego śmiecia jakim jest Melanie? A to dopiero nowość! Dziwne, ciekawe czy jego wielka duma nie została naruszona? Ba! Pewnie biedakowi korona z głowy spadła.
-Za co mnie przepraszasz? Jakby słyszałaby to szanowana królowa Elżbieta by się na tobie zawiodła mr Arthurze.- mówiła po angielsku tylko po to b zrobić mu jak największą nazłość. Ale jednak postanowiła pozostawić trochę francuskiej przyjemności i uśmiechnęła się ale o wiele szerzej niż wcześniej. To było też w ramach przeprosin od co.

Anonymous - 28 Maj 2011, 17:48

To prawda, dziwnym było że przeprosił ale obecnie nie do końca kontaktował się z tym światem, jedyne o czym marzył to chłodne łóżeczko z jego kociaczkiem. No i wcześniej wspomniana herbatka, którą szykować uczył swoich sługów przy użyciu nawet kija. Tya był dumnym Angolem, lecz nie na tyle by pokłócić się z kimś kto jest jego ostatnią deską ratunku.
Nie obchodziło go właściwie czy dziewczyna lubi jeść żaby, czy nie. Przygarnąłby ją tylko gdyby wyrzekła się swego mienia panny "Melanie" w ogóle to ciekawe kto ją tak nazwał.
- Like... the fuck... I care... - warknął cicho i znowu się niebezpiecznie pochylił. - Zabierz mnie już stąd, zaraz oszaleję. - Nie żartował, był bliski dostania jakiegoś oświecenia. Jednak tak się nie stało, po prostu nogi się pod nim załamały i zaraz kompletnie stracił równowagę. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę jego stan.

Anonymous - 28 Maj 2011, 18:07

Widać było. że szanowny pan Arthur nie za bardzo kontaktuje, więc postanowiła zapomnieć o tych przeprosinach, ponieważ nie zostały te słowa wypowiedziane świadomie, a to się nie liczy. To tak jakby powiedzieć komuś, że się go kocha, kiedy wypiłeś sam dwulitrową butelkę mocnej wódki. No przepraszam bardzo. Jak będą na miejscu to położy się w ciepłym łóżeczku z kotkiem a koło niego będzie stała filiżanka gorącej herbaty, zrobiona specjalnie dla niego, od co. Ale jeszcze nie teraz. Musiała go najpierw zaprowadzić na to przeklęte osiedle, przecież obiecała, a obietnic się nie łamie prawda? Tak nie wypada i tyle. No i sama Melanie nie czułaby się dobrze z myślą, że komuś odmówił pomocy. Nawet jeśli jest to zadufany Anglik o wielkim ego.
-Oui- skomentowała jedynie krótko podnosząc resztki Arthura.
Mel ze sobą walczyła. Objęła go w pasie, tak jak się to robi by jakimś pijanym dziadygom pomóc dojść do domu. Był okropnie blisko niej. Nawet za bardzo blisko. Czuła się okropnie niekomfortowo, miała wrażenie, że zaraz półprzytomny chłopak jakoś ją wykorzysta, co było kompletną bzdurą. Przecież on ledwo na nogach stoi, więc nie ma się chyba czego obawiać prawda? Nic jej nie zrobi, a to tylko taki drobny uczynek. Pomoże mu dojść do domu, a potem się ulotni, by nie sprawić mu problemu.
-Gdzie idziemy? Do mnie czy do ciebie, Arthurze?-mówiła już całkowicie normalnie, w jej głosie nie było słychać francuskiego akcentu. Zniknął kompletnie. I dobrze. Oboje będą się chyba czuć nieco lepiej, kiedy Melanie będzie mówić jak każdy inny, prawda?

Anonymous - 28 Maj 2011, 18:22

Wspaniale upadł na ziemię, jak na filmie gdzie główny bohater wykończony nie ma siły nawet stać. Biedny Arthur to było poniżające. Później będzie wściekły i załamany.
Spojrzał na dziewczę które mu pomogła się podnieść. Niesamowite stworzenie, mistyczne że cholera jednorożec by do niej pewnie nawet podszedł. Gdyby Arthur nie był dżentelmenem, to zapewne by spytał czy jest jeszcze dziewicą, by się dowiedzieć tego faktu... może kiedyś?
- Dziękuję... - powiedział cicho, wbijając spojrzenia w niebo. Miał teraz cholernie dobry wybór: pójść do domu nieznajomej i męczyć się w rozmowę z nią, tłumaczenie czym jest niesamowity przedmiot który trzyma i cholera wie co jeszcze, albo pójść do siebie do domu i męczyć się w tłumaczenie wszystkim co mu się stało i czemu i co za dziwny przedmiot trzyma... Och jakże trudno zdecydować! Trzeba by rzucić monetę i pozwolić jej załatwić ten problem, by potem wszystko niesamowicie wybuchło i był koniec świata, cholera. Chłopak pokręcił głową i wydał z siebie westchnięcie. - Do mnie... muszę się położyć... - powiedział po długim wahaniu.

Anonymous - 28 Maj 2011, 18:31

I dobrze, że Arthur jest dżentelmenem i nie zapytał o jej dziewictwo, które niedawno, z przymusu nie z własnej woli, straciła. No niestety, tak już jest więc lepiej by chłopak nigdy nie podejmował tego tematu, no chyba że chce, by Melanie wybuchła nagle płaczem i zaczęła histeryzować, ponieważ jest to jej jeden z czułych punktów. Wolała o tym nie mówić i wątpliwe jest, czy ktokolwiek dowie się o tym, że kiedyś to zrobiła...
Usłyszała jego podziękowania. Uśmiechnęła się się. Miło było usłyszeć słowo "Dziękuję". Kto ostatni raz je wypowiedział? Ian kiedy się nim zaopiekowała? Chyba tak, nikt więcej nie przychodzi jej do głowy. No więc Arthur jest pierwszy od czasu śmierci jej najlepszego przyjaciela na polu bitwy.
-Nie ma za co, naprawdę-słychać było w jej glosie nutkę sympatii. Ścisnęła go mocniej, by nie upadł. Miała nadzieję, że wystarczy jej sił, by doprowadzić chłopaka na osiedle. No cóż trenowała przecież gimnastykę, po ożywieniu nadal ma tą samą siłę co przed śmiercią. No więc nie powinna mieć problemów.-No więc idziemy.-poinformowała go i ruszyła przed siebie z Arthurem wieszającym się na szyi Mel.

[ztx2]

Anonymous - 8 Czerwiec 2011, 16:51

    Morze Łez nie było jakoś zanadto odwiedzane i właściwie to nie wiadomo dlaczego. Przecież to takie ładne miejsce. Szczególnie o tej porze, to znaczy ni to południem, ni to wieczorem. Takim takim czasem, w którym można sobie zrobić przerwę na tak zwaną high tea czy jak to się nazywało. W każdym bądź razie dobrą herbatkę. Ale Remcia nie lubi herbatki, woli się szwędać i wpychać nos w nieswoje sprawy. Problem w tym, że dzisiaj nie mogła w nic tego swojego lekko zadartego noska wepchnąć. No pustki. I nie mi wiedzieć czemu przybłąkała się nad to Morze Łez, gdzie, jak wcześniej wspominałam, mało kiedy kogoś da się spotkać. Dziwne, ale cóż. Bywa i tak. Małe to i głupie, i czasem nie myśli. Albo myśli na odwrót i takie są skutki. Tak, dokładnie. Myśli na odwrót, a później się wkurza, że nie jest tak jak myślała, no.. Albo to po prostu cały świat się uparł postanawiając, że będzie robił na złość małej, bidnej Remci i wszystko będzie się dziać na odwrót. Okrutny los!
    Wracając do panienki, to kroczki stawiała takie tycie, tycie i robiła to bardzo wolno. Bo po co się spieszyć. Poza tym stopy tak przyjemnie się zagłębiały w ciepłym piasku, że szłoby zamruczeć. I jeszcze ten chłodny wietrzyk, bryza! I za to kocha się może. Że nawet w taki upał, można poczuć powiew wiatru, który wcale nie denerwuje tym, że rozwala włosy panience, a wręcz przeciwnie - koi poczucie duchoty.

Anonymous - 8 Czerwiec 2011, 20:32

Racja, Morze Łez to na prawdę ładne miejsce, więc ciężko uzasadnić małą frekwencję ludzi w ty miejscu. Nasz Żabek również uwielbiał to miejsce i to szczególnie o tej porze. Morze o takiej godzinie wygląda po prostu niesamowicie, nie uważacie? Czasem myślenie na odwrót popłacało, ale Remci chyba nie, bo nieubłaganie w jej stronę zbliżał się ktoś, kogo zapewne poznać by nie chciała. Był to... mężczyzna! Dwudziestoletni mężczyzna, którego teraz Lunatyczka spotka i to zapewne jedynie przez swoje myślenie na opak. Chociaż... myśląc dłużej, może to przeznaczenie, los, czy coś w ten deseń? Możemy być pewni, że za chwilę będzie się działo, bo Remcia nie ucieknie przed złym i niedobrym Grenouille... chłopak jej nie pozwoli!
Chwila... skąd on się tu w ogóle wziął? A no tak, z Ciemnego Zakątka uciekał przed tą milutką dziewczynką... Co brzmi zapewne cholernie głupio, ale kto by się tam tym przejmował. Uciekając myślał o tym gdzie będzie mógł równie dobrze odpocząć przed upałem i nawet nie wiedział, że dotarł nad morze. Tam poczuł wiaterek i postanowił, że tam zostanie na trochę. Co było dalej zapewne wiecie... a nie, jeszcze nie wiecie! To ja wam powiem, bo lubię mówić, o!
Żabek ściągnął sobie butki, ale to raczej nic nie zmieniło, bo i tak miał te woje rajstopy. Wlazł na piach i szedł sobie po nim zacieszając w najlepsze z tego jakże superaśnego wietrzyku. Szedł i szedł, aż w końcu ktoś na niego wpadł. a tym ktosiem była zamyślona Remcia.
I co było dalej? Bamc i gamoń upadł na ziemię. xD

      //Tak, tak, odbija mi xD//

Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 15:49

    No Remci to trochę nie za bardzo, bo ostatnie spotkanie z kimś płci przeciwnej nie należy do zbytnio przyjemnych w jej odczuciu. Znaczy, no.. niby on tylko obok niej musiał siedzieć na jakimś tam przyjęciu, ale jednak dla niej i tak tam śmierdziało facetem. Ble. Gdyby siedział na drugim końcu sali, pewnie za bardzo by nie narzekała, ale on siedział tak obok, obok, że ugh! Fuj. Jak sobie to przyjęcie wspomina, to tylko ten smród jej w głowie i to bardzo deprymujący fakt, czyż nie?
    A co do przeznaczenia to ja tam nie wiem. To z deka skomplikowane, żeby ją powstrzymać od ucieczki, bowiem ona umie zrobić "hop" i już jej nie ma. Albo umie sypnąć piaseczkiem i można usnąć. Nyaah.~
    Taki słodziachny i w ogóle pięknisty chłopiec, bo na mężczyznę to on zbytnio nie wygląda, uciekał od równie słodziachnej dziewoi? Przecież ta ich uroczość (wiem, nie ma takiego słowa), powinna ich połączyć.. Chociaż mówi się, że jak dwie osoby są za podobne, to nie potrafią się dogadać, ale kto tam wie. Podobno od każdej reguły jest wyjątek. Ale może i od tej jest. o.o
    Tak więc Remcia chodziła wgapiając swoje spojrzenie gdzieś tam poza horyzont, za wielką wodą, aż tu nagle bam, hop, bamć! I twarzą przywaliła w coś, jak w deskę. To było wysokie i to się wywaliło, a dziewczyna na... niego? Chciała wstać i się otrzepać, ale.. NIEGO?!
    -A..A-aaa! - wydała z siebie niezidentyfikowaną serię samogłoski, staczając się przy okazji z chłopaka i machając w nieokreślone strony dłońmi.
    -Fujcia, fujcia, fuuuj! - powiedziała zrywając się z piasku i otrzepując spódniczkę wraz z całą resztą stronę.
    -Uw-uważaj jak chodzisz.. fujj. - pisnęła odwracając się, z napiętymi ramionkami w górę i idąc bardziej w stronę wody. Nie myśl o tym, nie myśl, nie myśl do cholerci, no.


[cieszmy się, że komputer mi odpalił, bo coś się z dyskiem twardym stało i włącza się i wyłącza kiedy chce. -.-]

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 13:24

Cóż, każdy różnie podchodzi do stopnia zła danej sytuacji, bo w końcu każdy ma jakieś tam swoje poglądy i choćby nie wiadomo jak starał się dopasować do idei innych osób, to i tak w końcu się nie dostosuje. Może nawet uda mu się oszukiwać samego siebie, ale podświadomie będzie go to wyniszczać. Cóż, taka już jest psychika ludzka, o. Więc Remcia może mieć jakieś tam dziwne odczucia co do innych osób i nikt jej tego zabroni. Ba! Nawet nie powinni wyśmiewać tego, bo takie ma prawo.
Czy cieszyłoby go to, że nazywano go chłopcem? Może tak, może nie. Miał dwadzieścia lat i nic tego nie zmieni, ale trzeba przyznać, że czasem zachowuje się jak takie... duże dziecko, o. Grenou zapewne dogadałby się z Lilką, ale uciekał, bo bał się, że znowu mu się oberwie... Tak, zdecydowanie był dzieciuchem. Bo co by mu zrobiła mała dziewczynka, która tak miło się do niego zwracała? Ta ucieczka była kompletną głupotą z jego strony, o. Przecie nie zabiłaby go za to, że ją przytulił, ne? Chociaż... może, może. W końcu nigdy nie wiadomo, czy nie miała w sobie duszy zabójcy. Tak samo nie wiadomo, czy Remciak jej nie ma... Dlatego musi się pilnować.
Żabek wylądował na ziemi, a maniak guziczków na nim. No i co teraz? Grenouille, jako totalny gamoń, po prostu leżał na ziemi zastanawiając się co zrobić i wgapiając się w śliczną istotkę przed nim. I chociaż to nie on na nią wpadł i to ona wylądowała na nią, to stwierdził, że to na pewno znowu jego wina. Szczypał go łokieć, chyba zdarł sobie skórę, no to teraz już druga ręka załatwiona. Syknął cicho po czym powiedział ciche:
- Przepra...
Nie dał rady dokończyć, bo dziewczyna przeszkodziła mu swoim głośnym krzykiem. Kolejna osoba, którą wystraszył? Szlag by to, aż tak ohydny jest. Gdy upadał z jego głowy spadła czapa ukazując jego zieloną czuprynkę. Dlatego natychmiast chwycił czapkę i zaczął ją czyścić.
- Etoo?
Powiedział nagle, gdy tylko usłyszał niezidentyfikowaną serię fujciowania.
- Wybacz, nie wiedziałem, że jestem aż tak ohydny.
Wyszeptał ze smutkiem i nałożył czapkę na głowę. Podniósł się z ziemi i ruszył również w stronę wody trzymając się przy tym za zdarty łokieć. Gdy doszedł już do miejsca, w którym była Lunatyczka wychylił się zza jej ramienia i powiedział cichutko i z troską w głosie:
- Nic ci się nie stało? Wszystko w porządku? Ja przepraszam...
Miał minkę niczym zbity pies. Kurde, co on zrobił nie tak? Pf.

Anonymous - 29 Czerwiec 2011, 12:05

Słońce grzało niemiłosiernie tak, że wszyscy obecni na plaży smażyli się jak na patelni. Nie przeszkadzało im to jednak w rozkoszowaniu się urokami lata i obecnego miejsca. Ale - zważywszy na warunki atmosferyczne - była tu tylko trójka ludzi. Nie licząc młodo wyglądającej pary szwendał się w tle jakiś menel - zarośnięty jegomość z podkrążonymi oczami. Wyglądał podejrzanie, jednak Drakar i Yokai znajdowali się spory kawałek od nich.
Chłopak był urzeczony urokiem plaży. Różniła się od tamtej piankowej koło której mieszkał. Była spokojniejsza, mniej brudna i w ogóle zachwycała czystością. Poza tym tu była woda - WODA! Nie czekolada.
Wyciągnął z plecaka błękitny ręcznik i rozłożył go na piasku uważając, żeby za bardzo go i siebie nie obsypać. Potem zrzucił szybko z siebie ciuchy i położył je w nieładzie koło plecaka. Położył to złe określenie. Właściwie to rzucił te ubrania. Spieszył się - był podekscytowany i rozgrzany, chciał już wskoczyć do wody,ochłodzić się, popływać, poszaleć. Nie tylko sam - także z nią.
Atropos - nie widział jej, więc szybko odwrócił się i zaczął szukać Yokai wzrokiem. W końcu dostrzegł ją kilkanaście metrów od niego, na wydmie. Wchodziła na plażę. Uśmiechnął się na jej widok - wyglądała cudownie. Aż zapierało dech w piersiach.
Nie czekając na nią wdrapał się na rosnącą nieopodal wierzbę, która spuszczała swoje smutne gałęzie nad wodą - było to zresztą zjawisko nietypowe, rzadko spotykało się wierzby nad morzem - chwycił się gałęzi dla utrzymania równowagi, rozpędził się i wskoczył do morza. Było odrobinę zbyt płytko więc trochę się poobijał. Bawiło go to, poza tym woda była cudowna - zimna i orzeźwiająca...

Anonymous - 29 Czerwiec 2011, 16:58

Dziewczyna całą drogę deptała Drakarowi po piętach . Może nie dosłownie , ale była od razu tuż za nim. Zgubiła go na chwilkę , gdy wchodzili na plażę, ale już po chwili zauważyła jak przyciąga ją wzrokiem. Chwilę stała , spoglądała na Niego. Nie mogła uwierzyć , że jeszcze niedawno się nie znali , ba , to było jeszcze jakieś dwa dni temu , może dzień. Czas tak szybko jej upłynął , że nawet nie liczyła godzin , minut , chciała jak najwięcej swojego czasu poświęcić Drakarowi. Zapatrzyła się na jego muskularne ciało , wyglądał jak jakichś Adonis. Potrząsnęła głową , a w tym samym czasie chłopak wykonał owocny skok do wody , akurat w miejscu gdzie mógł czuć jeszcze grunt pod stopami. Oby znów sobie czegoś nie zrobił , nie miała zamiaru opatrzyć mu kolejnej rany na rękach czy też innych częściach ciała. W sumie to lubiła być blisko Niego , czuła się wtedy swobodnie , nie jak tego dnia , gdy opatrywała mu rękę po raz pierwszy. Wywoływał u Niej pewien rodzaj presji , ale potem dziwnie zniknął , jakby chłopak miał na nią kojący wpływ. Z tego wrażenia upuściła ręcznik , więc szybko po Niego sięgnęła i spięta ruszyła w kierunku Drakara. Zawiało tak , że piasek uderzył ją w twarz. Uśmiechnęła się tylko i położyła swój ręcznik obok ręcznika Drakara , niemalże z taką perfekcją jak on. Usiadła na nim , a następnie przyłożyła rękę do czoła. Słońce ją raziło. Plaża wyglądała naprawdę pięknie, było tu czysto i nade przyjemnie. Pomachała do chłopaka. Poprawiła górę od kostiumu. Miała dwie opcję do wyboru , albo się poopalać albo przyłączyć do kąpiącego się Drakara. Jak na ironię jeszcze nigdy nie stała przed tak trudnym wyborem. jednak zdecydowała , podniosła się z ręcznika i nieśmiałym , delikatnym krokiem ruszyła w stronę wody.
Anonymous - 1 Lipiec 2011, 18:17

Głowa Drakar zaprzątnięta była najróżniejszymi myślami. Skupiały się one głównie wokół morza, temperatury powietrza, wody i w ogóle tego, co się w chwili obecnej działo.
Zastanawiał się dlaczego dziewczyna tak na niego działała. Przestawał przy niej czuć się sobą, zdawało mu się, że jest chmurą, wszechobecnym, nieuchwytnym bytem, który jest w stanie poczuć i ujrzeć tylko ona. Drakar czuł się dzikim, wolnym i szalonym mustangiem, który pokorniał przy niej jak piesek. To było cholernie irytujące, ale też w pewnym sensie interesujące, w końcu nowe doświadczenie.
Trochę się obawiał, że zostanie na kocu i zechce się grzać w słońcu, ale zauważył, że idzie w stronę wody. Od razu w jego głowie pojawił się chytry plan. Woda była chłodna, powietrze gorące, jej ciało nieprzyzwyczajone. Podbiegł do niej, chlapiąc po drodze dookoła drobinkami wody, po czym wykonał kilka złożonych ruchów rąk. Najpierw jedną wsunął pod jej kolana, drugą pod jej plecy i uniósł ją. Z wyrazem przebiegłości i najwyższej radochy ruszył w stronę wody trzymając ją mocno na rękach.
Wskoczył do wody razem z nią i od razu poszli pod wodę tak, że Yokai zanurzyła się cała, po czym szybko wyskoczył nad powierzchnię.
- Blaargh!
Wypluł nadmiar wody gdzieś w prawo wydając ten dziwny odgłos.

Anonymous - 1 Lipiec 2011, 21:33

Dziewczyna najwyżej ucieszona z tego , że może spędzić tyle czasu z chłopakiem została przez Niego chwycona i wrzucona do wody. Po drodze nie zauważyła , że biegnie , patrzyła pod swoje nogi żeby czasami w nic nie wejść , często to robiła . Zaowocowało to przepięknym wylądowaniem w wodzie. Zachłysnęła się , ale szybko ten stan minął kiedy pojawiła się na powierzchni. Drakar opluł ją małą ilością wody . Po chwili mógł usłyszeć jak cicho się śmieje. Odrzuciła włosy do tyłu i poprawiła górę od stanika. Spojrzała na Niego. Słońce oświetlało jego twarz co wprawiało ją w zakłopotanie. Był bardzo przystojny , pociągał ją. Uśmiechnęła się , a na jej drobnych policzkach wyskoczyły małe rumieńce . Nie miała zamiaru tak stać , więc po chwili unosiła się już na wodzie. Pływała na plecach odprężając się. Ten stan ją uspokajał , ale bardziej uspokajał ją fakt , że Drakar jest przy Niej. Dzięki niemu zrozumiała , że może zależeć Ci na innej osobie , która będzie dla Ciebie dużo znaczyła. Tak , nie warto zatracać się w przeszłości i myśleć o rzeczach , których już po prostu nie możemy mieć , myśleć o tym co było , ale myśleć o tym co jest teraz. Ona właśnie to wszystko tak postrzegała , uzależniała się od szczęścia , które miała dzięki Drakarowi. Wiedziała , że może na Niego liczyć , wiedziała i to sprawiało , że czuła się wyjątkowo. Myślenie zajęło jej trochę czasu , więc poczuła , że przechodzą ją ciarki. Leżała już tak dobre trzy minuty. Woda była zimna , a jej skóra ciepła , więc dało się odczuć. Zaczęła delikatnie ruszać rękoma w wodzie co sprawiało , że oddalała się od Drakara do tyłu. Miała wrażenie , że ten błogi spokój zabierze ją do krainy snów.
Anonymous - 8 Lipiec 2011, 14:58

Dałby głowę, że słyszał jej śmiech, jednak nie był tego w stu procentach pewien. W sumie nawet jeśli się śmiała to dobrze, bo to znaczy, że nie jest zła, ale jej się podobało. Miał ochotę wrzucić ją drugi raz ale dał sobie spokój.
Po chwili zaczęła płynąc na plecach. Chłopak chciał zrobić to samo, ale zapadł się pod wodę. Spróbował drugi raz - nici z tego. Lepiej szło mu pływanie kraulem, toteż szybko obrócił się na drugą stronę i już po chwili był kilka metrów dalej machając rękoma nad wodą. Nie był dobrym pływakiem, szło mu słabo, ale starał się.
Dopłynął dosyć daleko od brzegu i chciał stanąć na dnie, ale dna... nie było. Zapadł się pod wodę, po czym wynurzył gwałtownie nabierając powietrze. Tu było ciut za głęboko dla niego. Gorączkowo machając panicznie rękoma próbował przybliżyć się do brzegu. To nie pomagało, a nie miał ochoty się utopić. Z kolei jego moc teleportowania wymagała kilka sekund skupienia, a tu gdyby miał się koncentrować utopiłby się.
W końcu wymyślił - nabrał duży haust powietrza, zanurzył się i pod wodą zaczął płynąć w stronę brzegu. Co jakiś czas wynurzał się, żeby nabrać powietrze. W końcu poczuł grunt. Wybiegł szybko z wody i opadł na piasek, który natychmiast się do niego przykleił. Oddychał szybko i głęboko leżąc na plecach.
- Uff... co za dzień...
Po jakimś czasie wstał i usiadł przy brzegu tak, że woda na siedząco sięgała mu pasa. Na chwilę miał dość, przestraszył się odrobinę.

Anonymous - 9 Lipiec 2011, 12:17

Nie koncentrowała się na tym co robi chłopak. Skupiła się raczej na tym , aby utrzymać się na powierzchni. Poczuła tylko jak Drakar ochlapał ją wodą kiedy ją mijał. Nie wiedziała , że nie jest najlepszym pływakiem. Ona była leciutka , więc woda ją unosiła , ale kiedy usłyszała jak ktoś panicznie chlapie wodą odwróciła się w tym kierunku. Zauważyła Drakara , który machał rękoma nad wodą. Przestraszyła się jednak potem zauważyła , że chłopak zniknął i z powrotem pojawił się niedaleko Niej na szczęście dotykając już stopami gruntu. Uśmiechnęła się z ulgą. Zgrabnymi ruchami rąk i nóg wypłynęła z wody tak samo jak przed chwilą chłopak. Usiadła koło Niego , wiedziała , że się przestraszył. - Wszystko w porządku ? - spytała spojrzawszy w jego stronę. Dzień nie zaczął się obiecująco , ale i tak w towarzystwie Drakara bawiła się dobrze. Gdyby tylko nie jego wygłupy...
Nie wiedziała gdzie kończy się horyzont jego głupoty. Bała się , że może sobie znów coś zrobić , ale ona by do tego nie dopuściła , już nigdy więcej. Z resztą zauważyła już u Niego , że ból sprawiał mu tyle przyjemności co skakanie do wody kiedy jeszcze jest ryzyko dotknięcia stopami gruntu. Miała rację , był strasznie nieprzewidywalny , ale to w końcu sprawiło , że w ogóle go poznała.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group