Retrospekcje - Spotkanie 600 lat temu w odległym kraju
Yako - 2 Marzec 2018, 14:31 Szedł spokojnie. Jego ruchy były płynne i miękkie, tak, że tylko wiatr od czasu do czasu poruszał srebrnymi dzwoneczkami przy jego broni. Leniwie rozglądał się po okolicy, nasłuchując czy nikt ich nie śledzi lub nie ma zamiaru atakować.
Spojrzał na nią jakby nie zrozumiał pytania - z Rosją? - przekręcił lekko głowę w bok - mówisz o Rusi? Jeśli tak to nie handlujemy. W sumie chyba z nikim poza innymi wyspami- wzruszył ramionami. Ciekawiło go skąd takie nazewnictwo wzięła. Skoro podróżowała po świecie to raczej chyba by używała nazw z danych państw, ale może w tej całej magicznej krainie istniały inne nazwy? Kto by ich tam wiedział.
Szedł dalej spokojnie. Zbliżali się powoli do miasta docelowego, w którym mieli wynająć łódź, która zawiezie ich na następną wyspę -gdzie masz zamiar się udać jak już pozwiedzasz Japonię? - zapytał, spoglądając na Parvatti zaciekawiony co ona wymyśli takiego. No i jakie ma w ogóle plany, jak długo chce tutaj zostać.
Gdy już dotarli do miasta, mijali różne stragany, na których można było kupić wszelakie produkty, nie tylko ryby czy różne rodzaje ryżu, ale również wszelkie ubrania, czy pełno owoców morza. Demon kupił ośmiorniczki i suszone ryby na drogę oraz trochę orzechów. Lubił sobie coś przegryźć i nie ukrywał tego, choć nie było to coś czym można by go przekupić.
Po drodze musieli przejść przez rynek, gdzie można było zobaczyć przedstawienie pokazujące różne legendarne zdarzenia z udziałem jakiegoś lisiego demona, w towarzystwie miejscowej muzyki.Parvatti - 4 Marzec 2018, 22:03 Słysząc odpowiedź o ich ograniczeniach handlowych tylko pokiwała głową. No to nic z prawdziwej wódeczki, eh trudno się mówi, może kiedy indziej będzie okazja. W miarę zbliżania się do miasta zaczęła się rozglądać zaciekawiona.
Słysząc pytanie lisa uśmiechnęła się sama do siebie, któż to wie, gdzie się uda, może wróci do domu i się ustatkuje, a może poleci dalej w świat wielki i szeroki, ona sama tego jeszcze nie wiedziała. Miała na razie plan dowiedzieć się od rybaków za pomocą Yako z kim najdalej handlują, jednak widocznie będzie musiała spróbować na żywioł.
-Jeszcze nie wiem, może tym razem na południe? Na południu są zazwyczaj mili ludzie.
Obserwowała ludzi i rzeczy, które kupowali bądź sprzedawali. Miasta zdecydowanie ją ciekawiły, zbliżając się do rynku zaczęła słyszeć muzykę co mimowolnie ją zainteresowało, przez co jej oczy zaczęły się bardziej błyszczeć. Chwyciła na chwilę skrawek szaty Yako, by ten się zatrzymał. Stali na tyle daleko od sceny, że możliwie nie zwracali jeszcze większej uwagi co chyba nie bardzo obchodziło lisa i jego ogromną pewność siebie.
Zresztą jego przez sam wzrost widać z bardzo daleka.
Parvatti przyglądała się spokojnie przedstawieniu z lekkim półuśmiechem. Poznawanie zwyczajów ludzkich dawało jej nie małą satysfakcję. Jednak jeśli lis nie zechciał by się zatrzymać lub ruszył po chwili dalej kobieta poszła by za nim z grymasem niezadowolenia na twarzy. Jednak sama nie zostanie w tym dziwnym mieście gdzie pewnie za najbliższym zakrętem znów ktoś się do niej uczepił niepotrzebnie.
Szkoda przedstawienia, ale spokój jest ważniejszy.Yako - 15 Marzec 2018, 10:14 Przytaknął jej głową. Skoro chce jechać na południe to w porządku. Ciekawe tylko ile czasu ma zamiar spędzić w samej Japonii. Skoro chce poznać sztukę, muzykę i taniec, to pewnie trochę tutaj zabawi, ale raczej nie będzie jej dotrzymywał towarzystwa przez cały ten czas. On miał zamiar za niedługo opuścić wyspy. Po prostu na razie chciał się rozejrzeć co i jak, nauczyć się trochę o sąsiadujących krajach, znajdujących się za morzem. Lepiej nie jechać tam na ślepo. Już i tak wystarczy, że rzuca się dość mocno w oczy co niezbyt było mu na rękę, ale może w innych krajach tak nie będzie. Może tam uda mu się bardziej wtopić w tłum. Co prawda mógł zmienić swój wygląd i to znacznie, a dodatkowo sam wybrał ten, który miał aktualnie, jednak zrobił to głównie po to, by pokazać, że jest lepszy od zamieszkujących tutaj ludzi, by móc patrzeć na nich wszystkich z góry, ale teraz trochę za bardzo zwracał na siebie uwagę, tym bardziej idąc z tą całą Parvatti, dlatego chciał się stąd wyrwać. Lubił być w centrum uwagi, ale wolał nie wpaść w jakieś problemy, chociaż on raczej bez większego problemu by z nich wyszedł, gorzej z obcą kobietą.
Czując jak Baśniopisarka go zatrzymuje, spojrzał na nią pytająco. Widząc jak ta spogląda w stronę przedstawienia, westchnął ciężko i nachylił się do niej - nie wpakuj się tylko w kłopoty, zaraz wracam - powiedział cicho, tak by nikt ich nie słyszał i ruszył w dalszą drogę. Musiał załatwić parę spraw, głównie chodziło o łódź by mieć pewność czy dziś uda im się wypłynąć. Miał taką nadzieję, jednak jeśli nie będzie to możliwe to będzie trzeba znaleźć znów jakieś miejsce na uboczu, by móc spokojnie wypocząć. A raczej by jego towarzyszka mogła wypocząć, bez nieproszonych gapiów czy gości. Wystarczyło, że przyglądali im się na ulicach, nie musieli robić tego również w nocy, gdy powinni spać. Dodatkowo lepiej, żeby nikt nie podsłuchał, że rozmawiają w jakimś dziwnym języku. Niestety Japonia nigdy nie była jakaś specjalnie tolerancyjna.Parvatti - 18 Marzec 2018, 11:23 Przytaknęła głową na słowa Yako i puściła go. Rozejrzała się spokojnie dookoła, gdy ten odszedł trochę dalej. Szkoda, że większość domów miała spadzisty dach, łatwiej by jej było się na niego wspiąć i oglądać wszystko z wysokości.
Z gracją lawirowała między tłumem, by na nikogo nie wpaść i zbliżyć się trochę do sceny. Podeszła bliżej widząc skrawek sceny, na której grali aktorzy w dziwnych strojach i maskach. Słuchała muzyki z uśmiechem na ustach. Nawet nie pomyślała o tym, że może jej się coś stać, lub ktoś ją zaczepi tak samo, jak w porcie. Ważne było, że może słuchać muzyki.
Zauważyła małą lukę w tłumie, niedaleko wąskiej uliczki między budynkami. Ruszyła w tamtą stronę trochę odsuwając się od sceny, by nie przepychać się przez tłum. Jeśli zaczęła by wpadać na ludzi, na pewno zrobiła by niemałe zamieszanie zwracając na siebie uwagę.
Będąc blisko uliczki zerknęła na scenę, na którą miała prawie idealny widok, chodź do połowy, postacie aktorów były zakryte przez stojący tam tłum. Ukrywając się w cieniu zaułka Paro bezpiecznie przyglądała się przedstawieniu.
Kolorowe stroje i maski przedstawiały ludzi i postacie widocznie magiczne. W jednej z nich kobieta doszukała się podobieństwa do lisa i powstrzymała się na siłę do śmiechu przygryzając dolną wargę. W wyobraźni zobaczyła Yako z podobnie wyglądającą, krzywą i zniekształconą twarzą poruszającego się w równie zabawny sposób.Yako - 22 Marzec 2018, 16:08 Przez chwilę obserwował jak się zachowa i czy czasem ktoś jej nie zaczepi, ale widać nie miała problemów. Ludzie byli zbyt zajęci widowiskiem, żeby w jakikolwiek sposób przejmować się obcą istotą. Przynajmniej do póki na kogoś nie wpadnie. Będzie musiał ją nauczyć jak się przeprasza bo Japończycy są strasznie wyczuleni na temat wychowania, więc lepiej, żeby nie wpadła w kłopoty przez to, że nie rozumie języka.
Sługo chodził od jednego właściciela łodzi do drugiego. Niestety nikt nie dał się skusić na pieniądze, żałoba była dla nich ważniejsza niż zarobek. W końcu wiele z tych osób, które zginęły w wiosce Inari, było ich znajomymi i nie tylko. Było tam około dziewięćset osób w każdym wieku, więc trudno by było, żeby nie byli znani w pozostałej części tej wyspy. Nie wszyscy, ale jacyś znajomi zawsze się znajdą. W końcu w Japonii ludzie są otwarci tylko na swoich i nikogo innego.
Demon westchnął ciężko i umówił się z jednym z przewoźników na następny dzień, żeby już nie musieć kombinować i się umawiać. Na to już byli chętniejsi więc nie miał większego wyboru. Zapłacił od razu zaliczkę, by mieć pewność, że go nie wyrolują, a jak tak to trudno. Znajdą w morzu kolejnego trupa i to nie koniecznie przy tym brzegu i w jednym kawałku, ale cóż, nie liczył się z życiem tego robactwa, więc był w stanie zrobić wszystko by osiągnąć swój cel.
Gdy już pozałatwiał tę jedną sprawę, poszedł poszukać miejsca, żeby mogli spędzić noc. Nie miał zamiaru nosić Parvatti, więc musiał niestety znaleźć takie miejsce, tak to by spędził ten czas w lesie, obserwując gwiazdy, albo wprosiłby się do kogoś jako gość, może do jakiejś samotnej kobiety, albo samotnego mężczyzny i zostawiłby po sobie kolejne truchło. Przynajmniej najadłby się bez żadnych sztuczek czy wymysłów. W Japonii jeszcze nikt się mu nie oparł i tak miało zostać!
Gdy już wszystko pozałatwiał wrócił na rynek i dość szybko odnalazł swoją towarzyszkę. Stanął cicho za nią i pochylił się jej do ucha – grzeczna dziewczynka – wymruczał, bo nie było wokół nich prawie nikogo. Pozwolił jej jednak obejrzeć przedstawienie do końca. Sam się mu przyglądał z mniejszym zainteresowaniem niż niska kobieta przed nim.Parvatti - 25 Marzec 2018, 15:13 Kobieta obserwowała widowisko spokojnie stojąc wyprostowana w cieniu. Na scenie aktorzy przedstawiali właśnie jakąś walkę między dwoma potworami, jeden miał maskę wykrzykwionego człowieka z kłami, może to jakiś ich demon z folkloru, drugim z nich był już wcześniej obecny na scenie mężczyzna przebrany za lisa. Paro spokojnie patrzyła na całe to przedstawienie, jednak powoli jego powtarzalność zaczynała nudzić. Nie przywiązywała wagi do tego co się dzieje wokół niej. Wszyscy byli skupieni na widowisku, nie zwracali na nią i jej wygląd uwagi.
Słysząc szept do ucha poczuła dreszcz i podskoczyła wystraszona uderzając osobę za sobą w nos potylicą dość mocno. Wydając z siebie piskliwy dźwięk przerażenia.
-Kja.
Odwróciła się zasłaniając usta dłonią, zobaczyła za sobą lisa i pochyliła się do przodu aż do pasa w przepraszającym geście. Rozglądając się przez chwilę zauważyła parę osób które obejrzało się na nich. Czekała co zrobi Yako, w tej niewygodnej i podwładnej pozycji. Miała tylko nadzieje, że lis zaś nie będzie zły i nie będzie jej robił na złość lub pod górkę z tego powodu. Dodatkowo już była zmęczona ciągłym utrzymywaniem mocy, jednak nie padała jeszcze. Ciekawiło ją, czy jeszcze dzisiaj wsiądą na łódź, chciała jak najszybciej zobaczyć reszte tego dziwnego kraju na końcu świata.Yako - 27 Marzec 2018, 20:21 Nie spodziewał się, że kobieta jest aż tak płochliwa. Warknął i cofnął się o krok, patrząc na nią groźnie. Ale przynajmniej wiedziała jak się zachować i przyjęła przepraszającą postawę. Spojrzał na swoją dłoń, pobrudzoną jego świeżą krwią po czy znów przeniósł wzrok na Parvatti - idziemy - powiedział tylko krótko i ruszył przed siebie, prosto do wynajętego domku, gdzie miał nadzieję, że będą mogli liczyć na prywatność podobnie jak w poprzednim miejscu, w którym się zatrzymywali. Z tego co wiedział ludzie potrafili być dość nadgorliwi i tak chcieli się podlizać komuś kto ma więcej kasy, że zapominali o dobrych manierach i narzucali się, co chwila pytając się czy czegoś ich goście nie potrzebują. Za coś takiego w jego przypadku można by stracić życie, albo kogoś bliskiego. Dodatkowo on nie pozostawiał żadnych śladów. Żadnej krwi, siniaków, śladów duszenia czy złamań. Po prostu organizm nie ma siły już dalej żyć, serce się zatrzymuje i koniec. Nie ma za bardzo szans wyratować takiej osoby. Cóż za bezpieczny sposób na pozbywanie się niewygodnych osób. Ale teraz wolałby tego uniknąć bo i tak już za bardzo rzucali się w oczy.
Miał gdzieś czy kobieta będzie się opierać czy nie. Ale na jej miejscu by tego nie robił, bo kilka ciekawskich spojrzeń było zwróconych w ich stronę, a dodatkowo zaczęły się zbliżać służby porządkowe, choć dość niepewnie, widząc wielkiego mężczyznę z naginatą na plecach. Yako tylko pokręcił głową, że nie ma potrzeby by interweniowali, więc tylko obserwowali sytuację z bezpiecznej odległości, gotowi w każdej chwili rzucić się na kobietę, gdyby tylko zaszła taka potrzeba.
Gdy doszli już na miejsce, rzucił w kąt swoje rzeczy i odłożył naginatę i uprząż. Obiad już na nich czekał -częstuj się - powiedział, znikając w łazience. Całe szczęście należał jednak do psowatych, a przecież jest powiedzenie - goi się jak na psie. Dlatego nie martwił się, że krew będzie z niego długo uciekać. Prawdę mówiąc nim dotarli na miejsce krwotok już się zatamował, musiał jednak się obmyć, żeby nie wyglądać jak jakiś ostatni zabijaka, bo wtedy będzie im trudniej zdobyć zaufanie, chociażby minimalne nawet z jego aurą.
Gdy już się ogarnął, nalał sobie sake i usiadł przy otwartych drzwiach na taras -i jak się podobała sztuka? - zapytał nie patrząc na nią i popijał ryżowy alkohol. Dodatkowo było wyraźnie widać, że nie ma zamiaru dołączać do posiłku. Może nie był głodny? A może jadł gdy się rozstali? Kto go tam może wiedzieć.Parvatti - 5 Kwiecień 2018, 19:18 Paro czasami zachowywała się wyjątkowo spontanicznie i wykonywała rzeczy, których człowiek by się po niej nie spodziewał. To też gdy szli do domku, w którym mieli nocować szła grzecznie skulona z pochyloną głową. Gdy dotarli na miejsce widziała jak zdenerwowany lis ruszył do łazienki i poszła za nim. Skoro to ona spowodowała uraz, to może mogła przynajmniej przemyć ranę.
Chociaż tyle.
Kobieta przy łazience zatrzymała lisa łapiąc go za rękę. Na chwilę stała nic nie mówiąc wystraszona. Bała się reakcji Yako, nie wiedziała co powinna powiedzieć. Puściła lisa i zastanawiała się co z sobą począć.
-Poczekaj, pomogę ci, chciała bym cię jakoś przeprosić za ten wypadek.
Jeśli demon ją odesłał, to wróciła siadła przy stole i w ciszy zaczęła jeść, choć bardziej lakonicznie. Zresztą cała jej osoba wyglądała na przygaszoną, barwy zrobiły się bardziej szare, nie posiadała tego swojego wewnętrznego blasku, który rozświetlał całe otoczenie na około i sprawiał, że było bardziej kolorowe. Zresztą nic dziwnego, dzień wcześniej miała okazję się przekonać, że zdenerwowany lis, to zły lis.
Kobieta spojrzała się na werandę i spokojnie zneutralizowała działanie swojej mocy. Czuła się zmęczona jej ciągłym używaniem, ale nie chciała być oglądania na ulicy niczym dziwadło ze sklepu. W podobny sposób patrzono na osoby upośledzone, a ona przecież taka nie była. Była najzwyczajniejszą Bajkopisarką więc nie rozumiała czemu wszyscy się na nią gapili nawet jeśli miała czarne włosy. Co powinna zrobić by wyglądać normalnie, albo chociaż być tolerowana?
Przecież Yako również wyróżniał się w tłumie, a jego wszyscy ignorowali, albo raczej szanowali. O tak, szanować to dobre określenie. Może też powinna łazić z bronią? Potrafi posługiwać się mieczem więc by nie było większego problemu z tym.
Paro nalała sobie czarkę sake i zastanawiała się pochłonięta przez własne myśli. Czekając na Yako.
Jeśli jednak ten wcześniej nie wygonił jej z łazienki, to wzięła ręcznik, zamoczyła go w czystej wodzie i delikatnie zaczęła oczyszczać jego twarz z krwi starając się przy tym by nie zrobić mu żadnej krzywdy, ani nie sprawić bólu. Stała blisko spokojnie, chodź z lekko zmarszczonym czołem. Mimo wszystko bała się lisa i jego reakcji.Yako - 11 Kwiecień 2018, 00:19 Był wyraźnie zdenerwowany. Nie chciał teraz rzucać się w oczy, a taka scena niestety zwracała na nich uwagę. Dlatego wolał się wycofać do wynajętego domku. Nie odzywał się przez cały ten czas. Przeklinał sobie coś pod krwawiącym nosem, ale kobieta nie mogła go usłyszeć.
Gdy byli już na miejscu, upewnił się, że wszystko jest dokładnie pozamykane. Wolał nie mieć tutaj niezapowiedzianych gości.
Zatrzymał się, gdy kobieta złapała go za rękaw i czekał. Gdy się nie odzywała, spojrzał na nią pytająco, ale jednocześnie ponaglająco. Miał zamiar zmyć z siebie tę krew, chciał też dać odpocząć mięśniom po całodniowym marszu. Słysząc jej słowa wzruszył ramionami i wpuścił ją do łazienki, zezwalając jej tym samym na pomoc.
Gdy Parvatti przygotowywała szmatkę, by otrzeć krew, Yako zdjął górną część swojego stroju, odsłaniając tors. Może chciał się pochwalić jeszcze swoją budową ciała, a może po prostu nie chciał zmoczyć zapewne drogiego materiału.
Usiadł na stołeczku i pozwolił się opatrzeć, choć już nie było czego tamować. Przyglądał się kobiecie. Gdy już go opatrzyła i chciała się odsunąć złapał ją za dłoń -dziękuję - powiedział, ale w jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Wstał i obrócił się tak, by Parvatti dotykała plecami ściany - a co jeśli będę chciał coś więcej niż tylko pomoc w zmyciu posoki z twarzy?- wymruczał jej do ucha i liznął jej płatek po czym go zadziornie ugryzł. Rękę, którą trzymał, uniósł wysoko w górę, a ciało przygniótł do ściany swoim - tym razem nie uciekniesz tak łatwo - powiedział i zszedł niżej, by podrażnić jej szyję ostrymi zębami.Parvatti - 17 Kwiecień 2018, 16:43 Powoli nagłe zmiany zachowania lisiego demona przestawały ją dziwić. Właściwie to możliwie by się do nich mogła przyzwyczaić, o ile do czegoś takiego da się przyzwyczaić. Możliwe, że takie zachowanie ma też pewną swoją określoną sekwencję, przez co będzie jeszcze łatwiej niż gdyby zależały tylko od humoru lisa. Dodatkowo ciągłe epatowanie swą nagością też przestawało robić na niej wrażenie, ale oczywiście powoli. Jaka kobieta o zapędach heteroseksualnych nie chciała by pooglądać czy też dotknąć tak idealnie wyrzeźbionego ciała jak to.
Spokojnie ścierała krew wyszukując jakiś oznak krwotoku, bądź też złamania, lub przestawienia nosa. Nic jednak z tego nie znalazła, wyprostowała się i postanowiła odsunąć na bezpieczną odległość. Czując dotyk dłoni spojrzała na demona. Błysk w jego oczach niczego dobrego nie świadczył, a co dopiero słowa.
"Dziękuję."
Niczym echem odbiły się w głowie Paro, zdziwiona otworzyła szeroko usta nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Nawet nie zdążyła zareagować zszokowana, a została przyszpilona do ściany. Czując ciepły oddech na swoim uchu przeszył ją dreszcz, przymknęła oczy by się uspokoić i nawet nie odetchnęła, gdyż jej wydech przeszedł w cichy jęk, kiedy Yako ją ugryzł.
Czuła ciepło drugiego ciała, jak ją przygniatał i jednoczesny chłód ściany. Powinna się odsunąć i jakoś uciec, jednak nie miała jak. Nie mogła się odsunąć, ani odsunąć lisa. Położyła dłonie na jego silnych ramionach i w bezsilnym akcie zacisnęła je wbijając mu paznokcie w skórę, nie za mocno jednak znacząco.
Musiałą uciec, przecież nie powinna się tak oddać jakiemuś dzikiemu lisowi, przecież jej rodzina była zasłużona w służbie dworowi, byli szanowani i uczciwi. Nie powinna zhańbić ich imienia.
Paro walcząc z pożądaniem i poczuciem rozsądku co chwilę delikatnie rozluźniała uścisk na ramionach mężczyzny, to go pogłębiała.Yako - 17 Kwiecień 2018, 22:41 Uśmiechnął się do niej tajemniczo - czyżbyś była zdziwiona, że znam takie ładne słówka? - zapytał, przybliżając się do niej. Odcinał jej drogę ucieczki całkowicie. Nie miał zamiaru jej tak szybko puścić. Przynajmniej na razie. Był ciekawy ja zareaguje. Czy tak samo jak poprzedniego dnia? Zacznie się do niego dobierać po czym se pójdzie, uniemożliwiając mu takie łatwe pożywienie się, czy może jednak tym razem się wystraszy?
Zaczął całować jej szyję i lekko ją przygryzać. Jęk sprawił, że Demon się uśmiechnął. Odsłonił jej ramię i schodził ustami coraz niżej. Czul jak próbuje go odepchnąć. Co z nią było nie tak? Tak się pilnowała? A może na nią to nie działało? Nie...to było niemożliwe. Czuł, że jej ciało chciało więcej, wołało do niego, jednak ona opierała się jak jakaś oślica. Ech, to robactwo...zawsze sprawia, że ma pod górkę, akurat wtedy gdy nie miał na to ochoty.
- Czemu się opierasz? Czemu nie chcesz się trochę pobawić? - zapytał mruczącym głosem - czyżbyś była komuś oddana? A może to byłby Twój pierwszy raz? Lub wolisz dziewczynki?- przysunął się bliżej i spojrzał jej głęboko w oczy, prawie stykając się z nią czołem. Była niższa i to o wiele, ale nie przeszkadzało mu to zbytnio -a może po prostu taka grzeczna dziewczynka z Ciebie? Ale przecież nikt się nie dowie, że zabawiłaś się na wycieczce - powiedział jeszcze, zaczesując biały kosmyk jej włosów za spiczaste ucho. Wdychał jej zapach powoli, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony kobiety. Poza oczywiście ściskaniem jego ramion.Parvatti - 18 Kwiecień 2018, 18:17 Paro odpowiedziała szybko na pytanie lisa. Cóż jej odpowiedź nie powinna nikogo zdziwić, a w szczególności demona, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze zachowania względem Paro i dziwne sytuacje, do których nie powinno dojść w żadnym wypadku.
-Oczywiście, że tak, nie sądziłam, że ktoś twojego pokroju zna zwroty grzecznościowe.
Zacisnęła oczy i usta czując gorące pocałunki na swych ramionach, drażniący oddech i ostre zęby. Czy faktycznie tego mogła chcieć? Czy to raczej jakaś sztuczka by ją wykorzystać i zostawić w tej chacie na pastwę losu. Przecież mógł to być jedynie podstęp. Gdy przestał ją całować i postanowić zadać pytanie, musiała coś wymyślić i to naprawdę na szybko, bo nie miała wiele czasu. Wyprężyła się puszczając ramiona lisa i podniosła głowę, nie odwracając wzroku. Pewna postawa, to już połowa sukcesu, przecież nie powinna cofać się przed swymi wrogami, szczególnie tymi, po których nie wiedziała czego ma się spodziewać.
Z pewnym siebie, aroganckim uśmiechem odsunęła delikatnie jego rękę pozwalając kosmykowi opaść na policzek i jednocześnie podstawiła jedną nogę przez siebie robiąc malutki zalążek przyszłego kroku.
Może chciała go staranować? Naprzeć całą siłą ciała i potraktować jak niewygodną przeszkodę by znowu uciec? Nie tym razem.
Paro podniosła się na palcach by sięgnąć do ucha mężczyzny i kładąc mu dłoń na przeciwległym policzku.
-Masz rację, jest miło jednak nie chcę się pobawić, nie jesteś w moim typie.
Poklepała demona po policzku i odsunęła się, jednocześnie przytulając do ściany i z współczującym uśmiechem wzruszyć ramionami, miała nadzieję, że jego lisia duma zostanie w jakiś sposób urażona tymi słowami i najzwyczajniej da jej spokój, przynajmniej na resztę dnia.
Czuła dziwne napięcie, niczym drobne wyładowania elektryczne przechodzące przez jej ciało przy każdym kontakcie z demonem, jednak niepokoiło ją to. Przy żadnym człowieku tak nie miała, to nie była ani chemia, ani pożądanie. Możliwe, że to jakaś forma jego magii, a w takim wypadku powinna uważać na siebie.Yako - 22 Kwiecień 2018, 09:56 - Ktoś mojego pokroju? - zapytał, unosząc jedną, czarną jak noc brew - co przez to rozumiesz? - przekręcił pytająco głowę. Nie do końca rozumiał jej słowa, jednak nie gniewał się ani nic. Był spokojny, aż za bardzo. A może tylko udawał?
Nie miał zamiaru jej puszczać. Uniósł jeden kącik ust, widząc jak się wypręża, jak stara się pokazać jaka to jest pewna siebie. Czyżby tego uczyli ją w tej jej Krainie? Że jak nie wiej ka wyjść z jakiejś sytuacji to lepiej pokazać jaka jest odważna i pewna siebie? Oj nie zawsze to działa, w szczególności w takich sytuacjach jak ta. Niektórzy uwielbiali strachliwe cnotki, które będą błagać o litość inni woleli właśnie takie, które są pewne siebie albo nawet potrafią jakoś pokazać pazurki. A jak było w jego przypadku? No cóż...póki kobieta nie spróbuje to się tego na pewno nie dowie.
Zmienił swoją pozycję, by się za bardzo nie odsłaniać i spojrzał jej głęboko w oczy, stykając swoje własne czoło z jej - a to by coś miało zmienić?- wymruczał i oblizał delikatnie usta - Ty też nie jesteś w moim typie, ale ja nie marudzę jak mała cnotka, wymyślając jakieś głupie wymówki na poczekaniu - zaśmiał się nisko -no to jak będzie? Zdradzisz mi prawdziwy powód swojego oporu, mimo iż Twoje ciało mnie pragnie? - bardziej przygniótł ją sobą do ściany - a może jednak się ze mną chwilkę pobawisz, przecież nikt się o tym nie dowie - szeptał jej do uszka, a jego dłoń zaczęła wędrować o jej boku, do biodra, gdzie się zatrzymała. Odgarnął niesforny kosmyk, tym razem swoim nosem, cały czas obserwując jej reakcję na każdy swój ruch i słowo, jakie wypowiadał -zastanów się dobrze, bo za chwilę obiad Ci wystygnie, a nie będzie zbyt dobry na zimno - dodał jeszcze i znów delikatnie przygryzł płatek jej ucha.Parvatti - 23 Kwiecień 2018, 16:45 Cóż mam na myśli, właściwie to sama nie wiedziała za dobrze. Chciała zrazić lisa do siebie, by ją zostawił w spokoju, jednak widocznie jej się to nie uda. Nie oceniała go tak powierzchownie, przecież się nie znali i może tutaj pojawiał się problem zachowania kobiety. Możliwe bała się czy Yako nie jest jakimś zboczonym sadystą, który po wszystkim ją zabije, pokroi i zje.
Teraz będzie musiała z wszystkiego jakoś wybrnąć z twarzą by nie wyjść na blond idiotkę, która nie wie co mówi, albo co gorsze nie wie co znaczą jej własne słowa. Przez chwilę to zastanawiała się więc co powiedzieć, chodź ukrywała swoje skupienie, by nie wyszło, że szuka kolejnych, faktycznie bezsensownych wymówek.
-Cóż nie sprawiasz wrażenia osoby dobrze wychowanej, spaliłeś mi ubrania chociaż się nie znamy wogóle.
Uznała, że to jest dość dobre wytłumaczenie całej sytuacji jaka nastąpiła. Jednak nie była przekonana do tego co mówiła, chodź starała się brzmieć bardzo przekonująco. Niestety bliskość mężczyzny źle na nią działała, nie czuła wcześniej takiego dziwnego pociągu do kogokolwiek. Ludzie w tym świecie jej się nie podobali, słabi i większość nie dbała dobrze o higienę. Żyją stadnie bojąc się ciągle śmierci i bólu, nie chcą ryzykować. Czasami zdarzają się ciekawsze jednostki, jednak jest to wyjątkowe i związane z ich specyfiką życia, bądź zawodem jaki wykonują.
Słysząc słowa Yako zdziwiła się. Wytrącał jej z rąk ostatni oręż obronny. Przecież nikt nie dobiera się do osoby, która mu się nie podoba! Nie wiedziała co ma teraz zrobić.
W akcie bezbronności wcisnęła ręce między ich klatki piersiowe by powiększyć dystans. Nie podobało jej się to, że lis ją przypierał do muru, nie dawał jej wyboru, w dosłownie i przenośni stała przy ścianie nie mając ani jak uciec ani co robić.
-Nie jestem cnotką, po prostu nie chce, puść mnie.
Wpadła w panikę próbując się szarpać, ciepły dotyk sprawiał, że czuła ciarki na skórze, nie wiedziała co się z nią dzieje, ciepło rozchodziło się ciągle po jej ciele kumulując się w klatce piersiowej i podbrzuszu. Wiedziała, że rumieniec oblał jej policzki więc spuściła głowę zasłaniając się włosami. Czując jak przygryza jej ucho wydala z siebie dźwięk na wpół podobny do jęku, a na wpół do pisku.
Zacisnęła zęby przygryzając lekko wargę i starała się odetchnąć głęboko.Yako - 23 Kwiecień 2018, 22:01 Wywrócił oczami -no cóż, to uważaj sobie mnie za źle wychowanego - uśmiechnął się, mrużąc lekko oczy - i tak nie masz nic czego bym nie widział - i sam nie miał, dodał w myślach - więc nie wiem czym się przejmujesz- wzruszył ramionami. Dla niego to było normalne, bo się tak pożywiał. Wiele kobiet i mężczyzn widział bez ubrań, na pewno więcej niż kobieta przed nim. Może ona miała więcej do pokazania niż Japonki, jednak nie było to nic co by go jakoś bardzo podnieciło. No ale to nie znaczy, że nie byłby chętny na to, żeby po prostu się z kimś pobawić. Lubił to robił i nic na to nie poradził. Bo przecież, czyż nie można łączyć przyjemnego z pożytecznym? Co prawda mówi się, żeby nie bawić się jedzeniem, ale z jedzeniem, już chyba można, prawda?
Zastanawiało go jednak, czemu kobieta tak długo się zastanawiała nad odpowiedziami. Nie miał zamiaru tego jednak komentować. Może ona tak miała, albo była jakoś ułomna? To nie jego sprawa. O ile nie będzie opóźniać marszu, bardziej niż jest to konieczne, to niech sobie jest jaka jest.
Nie dawał się odsunąć, czekał na jej odpowiedź. Gdy jednak ją usłyszał, westchnął ciężko i odsunął się w końcu. Nadal jednak jedna dłoń opierała się o ścianę, tak żeby pokazać jej, że ma jeszcze zostać - jak Ty przetrwałaś w tym świecie? - zapytał cicho, patrząc na nią z lekkim znudzeniem w swoich błękitnych oczach - powiedz mi, co byś zrobiła jakbym był zwykłym człowiekiem? Nie ważne czy byś się go bała czy nie- przyglądał się jej uważnie. Mogła mieć wrażenie, że patrzy na nią jak na dziecko, które uważa, że wie wszystko, ale jednak tego nie wie - co być zrobiła jakbym się nie odsunął. Jakbym miał gdzieś Twoje zdanie i wykorzystał Cię tu i teraz? Nikt by nie przyszedł Ci z pomocą, w szczególności, że nie znasz tego języka. A i tak nikt by się nie odważył tutaj wejść. Poza tym oficjalnie jesteś moją własnością, w oczach ludzi, więc pewnie zdajesz sobie sprawę, że miałabyś przechlapane? Chyba, że wiesz jak się obronić? - uniósł swoją kruczoczarną brew -zdradź mi, czy wiesz jak się bronisz czy po prostu masz takie szczęście, że jeszcze nikt Cię nie zaczepił?- uśmiechnął się trochę kpiąco. Czekał na odpowiedź, jednak stał już na tyle daleko, że nie naruszał jej strefy osobistej. Na tyle jednak blisko, że wiedziała, że chce jeszcze usłyszeć jej odpowiedź.