Retrospekcje - Spotkanie 600 lat temu w odległym kraju
Parvatti - 30 Kwiecień 2018, 08:04 Gdy się odsunął odetchnęła z ulgą i poprawiła ubranie. Zaczęła zastanawiać się nad słowami mężczyzny. Jak to się stało, że dalej żyje? Jakoś nie miewała wcześniej żadnych problemów przed spotkaniem lisa. Poznawała kraj i potrafiła się do niego dostosować, tam gdzie uważali ją za coś dziwnego, co nie powinno istnieć ukrywała się i obserwowała z daleka. Tam gdzie uważano ją za posłańca bogów nie wyprowadzała ludzi z błędu. Jak była wiedźmą, to taką grała. Przy tak prostych stworzeniach nie jest to trudne. W tym kraju, też by się dostosowała do ich folkloru, jednak teraz jej się to nie uda, bo jest na łasce lisa.
-Nie każdy od razu chce zabić kogoś o innym kolorze skóry. Nie wiem jak w tym kraju brzmią podania, jednak w innych krajach kojarzono mnie z wiedźmą, jakimś boskim posłańcem lub odludkiem, demonem. Tak więc albo szybko ulotniłam się na inne ziemie, albo zostawałam.
Wzruszyła ramionami, nie miała zamiaru mówić o tym, że uczyła się walczyć, właściwie, że potrafiła się obronić, ale w tym wypadki nie chciała. Tylko by pogorszyła swoją sytuację widząc co lis jest w stanie zrobić. Z ludźmi mogła się bić, ale nie z nim, to było ponad jej umiejętności.
-Widocznie jestem na tyle brzydka, że mnie nawet kijem nikt ruszyć nie chce.
Skomentowała ironicznie ostatnie zdanie z wypowiedzi lisa i postanowiła ruszyć w kierunku wyjścia z łazienki. Powinna zjeść obiad, napić się i położyć spać by wstać wcześnie i ruszyć dalej. Albo powinna zostawić lisa i udać się sama w dalszą drogę, jednak nie. To był głupi pomysł, przecież to jest wyspa, więc będą szukać sprawców wymordowania wioski, a ona jest pierwszą podejrzaną jaką mają na liście.
W końcu jest obca i przybyła w złym czasie.
-Myślę, że trzeba iść zjeść coś, a nie sterczeć w łazience.
Powiedziała, choć wzrok kobiety nie obejmował postaci lisa. Widać, że jej myśli błądziły gdzie indziej, może zastanawiała się nad rozmową, może myślała jak uciec. Nigdy nic nie wiadomo. Przecież to kobieta, a one same nie wiedzą o czy myślą.Yako - 1 Maj 2018, 16:40 - A czy ja mówiłem coś o zabijaniu, przez kolor skóry?- przekręcił lekko głowę i uniósł lekko czarną brew - mówię raczej o byciu łatwym celem, dla licznych mężczyzn, którzy szukając łatwej zabawki, albo kobiety na sprzedaż. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz - uśmiechnął się do niej tajemniczo. Sam nie należał do takich osób, bo nie było mu to absolutnie do niczego potrzebne. Bo po co miałby to robić? Zabawić może się za każdą istotą ludzką na tych wyspach, a na pieniądzach nie zależało mu aż tak bardzo by sprzedawać dobre źródło pokarmu. Jeszcze by komuś o nim wypaplała i tyle by było z jego spokojnej wycieczki w nieznane.
- Za mało wiesz o tym kraju i tradycjach czy kulturach, żeby podawać się za wysłannika bóstw- powiedział łagodnie - dodatkowo nie znasz języka. Więc potem jakbyś potwierdziła, że jakiś bożek Cię wysłał, to nawet nie wiedziałabyś co to za bój, czy bogini, jak się zachować, czego to jest bóstwo, ani jak się zachować. Szybko by Cię stracono za podszywanie się - wyszczerzył lekko swoje białe zęby - tu tradycja i religia jest ważniejsza od ludzkiego żywota, więc lepiej sobie z nimi nie pogrywać. Japończycy potrafią naprawdę być wytrwali w eliminowaniu tych, którzy nie szanują tego, co dzieje się na wyspach - wyjaśnił dość łagodnie.
Zaśmiał się i złapał ją delikatnie choć dość zdecydowanie na podbródek -jesteś atrakcyjną kobietą i może nie w tym kraju, ale na pewno w innych stanowiłaś pewien fenomen, którym mężczyźni się zainteresowali. Nie wierzę, żeby ktoś nie chciał sprawdzić tak egzotycznej kobiety - powiedział, przysuwając znów swoją twarz do jej i patrząc jej prosto w oczy. Po chwili jednak się odsunął. Nie posunął się zbyt daleko. Skoro nie chciała, to mu aż tak nie zależało na tym, by zaciągać ją do łóżka. Jak będzie chciał to pójdzie sobie na polowanie, na razie jednak nie był zbyt głodny.
Odsunął się całkiem i pokazał jej dłonią wyjście - proszę Cię bardzo i życzę smacznego - powiedział, ale było widać, że sam nie ma jakoś wielkiej ochoty na opuszczanie tego pomieszczenia. Chciał się jeszcze trochę odświeżyć. Może i był lisem, ale to nie znaczyło, że nie lubił czuć się czysto. W szczególności w podróży. Może było to wynikiem tego, że przez ostatnie dwieście lat siedział w świątyni, gdzie wszystko miał na kiwnięcie palcem, ale cóż. Kto by się tam tym przejmował?
Po kilku minutach sam do niej wrócił i rozsiadł się w przejściu na taras - jak tam podobała się sztuka? O czym była? - zapytał, nie patrząc na nią tylko spoglądając na zewnątrz, na panoszące się nieopodal robactwo. Nie musiała znać języka, żeby zrozumieć tę sztukę. Poza tym nie było tam praktycznie słów więc każdy mógł to zrozumieć, no chyba, że był całkowicie ułomny.Parvatti - 3 Maj 2018, 17:05 Nie chciała dalej ciągnąć tego tematu, cóż możliwe, że miała po prostu szczęście i mocniejszą głowę niż inne kobiety, tak więc nigdzie na stóg siana z mężczyzną nie trafiła. Nawet nie chciała myśleć co by było, jakby spotkał ją los niektórych kobiet, wieśniaczek czy służących.
-Widocznie to po prostu szczęście.
Reszty wywodu Yako słuchała tylko zbywając ją wzruszeniem ramion. Gdyby nie wypadek w Chinach nie miała by żadnych problemów i może nawet ominęła by ten kraj i ruszyła od razu na południe skąd przywożono kolorowe przyprawy i barwne sukna. Nie może być jednak tak negatywnie nastawiona, przecież trafiła tu na własne życzenie. Mogła nie opuszczać rezydencji w Krainie Luster i nie podróżować nigdzie, a jej zachciało się zwiedzić cały Świat Ludzi, to teraz musi cierpieć.
Spieła się kiedy Yako do niej znowu podszedł jednak nie odsunęła się. Właściwie to nie wiedziała co robić w takich sytuacjach, nigdy z nikim nie była bliżej mimo tylu lat już przeżytych na tym świecie. Widząc, albo słysząc o gwałtach, krwawych porodach i morderstwach wolała uniknąć takiego losu i nie wchodząc w bliższe stosunki z żadnym mężczyzną.
Kiedy lis ją wypuścił ruszyła do pokoju i usiadła przy stole naprzeciw drzwi na taras. Nie miała apetytu, ściśnięty brzuch odmawiał posłuszeństwa, a gardło zapomniało jak się przełyka pokarm. Tak więc Paro zamiast jedzenia sięgnęła po buteleczkę sake i zaczęła spokojnie sączyć trunek z talerzyka. Słysząc pytanie Lisiego demona zastanowiła się na chwilę. Właściwie to sztuka przedstawiała typowe sceny folklorystyczne pewnie z tej wyspy skoro główną w nich postacią był Yako.
-Cóż przedstawiali legendy o tobie, bitwy i scene jak cie brzydki facet wyruchał w dupe.
Oczywiście to ostatnie zmyśliła ale szczerze życzyła Yako by został on zabawką takich starych facetów co by go wyruchali. Może wtedy tak by się nie rzucał na młode nieznajome.
Pewnie znów przegięła i lis wymyśli coś by się na niej zemścić ale miała to szczerze gdzieś. Była zła za to że ją przyparł do muru i miała mu ochotę oczy wydrapać.Yako - 3 Maj 2018, 19:18 Już nie ciągnął dalej tematu. Skoro była tak pewna swojego szczęścia to proszę bardzo. Nie miał zamiaru jej więcej bronić. Była tylko robakiem, tak jak pozostali. Z tą różnicą, że Parvatti była dla niego ciekawsza. Miała moce, była z innego świata o ile to co mówi jest prawdą. Nie chciał jej jednak jakoś specjalnie naciskać. Skoro do teraz nie było żadnej ciekawej reakcji, poza spinaniem się i wzruszaniem ramionami, to raczej nic ciekawego by z niej nie wyciągnął.
Szybko się ogarnął i dołączył do kobiety. Spojrzał na stolik z jedzeniem, ale nic na razie nie powiedział. Wysłuchał co miała do powiedzenia na temat przedstawienia. Uśmiechnął się półgębkiem - no to pewnie jesteś zawiedziona, że nie mogłaś oglądać jak jakiś dziadyga daje mi w dupsko co?- oparł łokieć na kolanie, a na dłoni policzek. Uśmiechał się tajemniczo. Jeśli chciała go zdenerwować to jej nie wyszło. Nie przejął się tym ani trochę - ale chociaż wiem jak rozwiązali problem paniki. Nie ma mnie w Świątyni, więc mogę być wszędzie, a Kapłani nic nie powiedzą - mówił jakby do siebie, spoglądając na taras -a jeśli ludzie uwierzą, że Yako został pokonany przez jednego z Oni. Sprytne, naprawdę sprytne - uśmiechał się, ale w jego spojrzeniu było coś niebezpiecznego. Knuł coś niedobrego, albo po prostu już tak miał? Kto go tam mógł wiedzieć. Ucieszyła go jednak ta wiadomość i to bardzo, ciekawe dlaczego.
Po chwili wrócił do rzeczywistości i spojrzał na kobietę -czyżbyś nie była głodna? Po całodniowej wędrówce?- uniósł jedną czarną brew, przyglądając się jej pytająco. Sam nie potrzebował normalnego jedzenia, więc nie rozumiał braku apetytu. Gdy on nie miał apetytu to po prostu był najedzony można powiedzieć, że leniwy i nie chciało mu się żywić. Ale nie miał pojęcia jak to wygląda u normalnie żywiących się istot.Parvatti - 13 Maj 2018, 13:40 Cóż, zobaczenie jak ktoś rucha Lisa w dupę na pewno nie było szczytem jej marzeń, jednak pewnie mogło by to być bardzo interesujące zdarzenie w długim życiu Parvatti. Uśmiechnęła się słysząc odpowiedź Yako, to że się nie zdenerwował to dobrze, wręcz bardzo dobrze. Nie miała po co go denerwować, jeszcze jej coś znowu zrobi i może to być pewnym problemem, szczególnie jeśli ją publicznie o coś oskarży i będzie musiała walczyć. Nie chciała, nie lubiła się bić, ani rozlewać krwi niewinnych ludzi.
-Myślę, że to by było wyjątkowo nurtujące.
Siedziała spokojnie pijąc sake i uspokajając ciało i swój rozum, w którym aktualnie panował pewien chaos. Słysząc kolejne słowa mężczyzny ciekawa była jaki by popłoch gdyby okazało się, że Yako żyje i ma się dobrze i podróżuje po kraju. Na tą myśl na twarzy Parvatti rozkwitł chytry uśmieszek, chciała by poobserwować popłoch na ulicach i przerażonych ludzi, którzy błagają o litość, życie i spokój.
-Co by zrobili ludzie jakby się dowiedzieli, że żyjesz i masz się dobrze. Czy znowu postanowili by cię zabić?
Zaciekawiona położyła sake i spodeczek już pusty na tatami po czym sama również położyła się na tatami opierając głowę na dłoni, a drugą dolewając sake do spodeczka. Przyglądała się mężczyźnie spokojnie popijając alkohol. po paru chwilach słysząc kolejne pytanie lisa podniosła wyżej brwi. Ciekawe było czemu się pytał, czyżby z ciekawości, a może się o nią zmartwił. Jednak w tą drugą opcję nie była wstanie uwierzyć, było to niemożliwe i wyjątkowo nieprawdopodobne jednak by mógł żywić w stosunku do jej osoby jakieś wyższe uczucie niż samą tolerancję bądź łaskę, którą charakteryzują się osoby żyjące w luksusie.
Paro odpowiedziała na pytanie zaglądając na stół, na którym stało jedzenie.
-Później może coś zjem, czasem nawet po całym dniu marszu ludzie nie bywają głodni. A ty? Powietrzem się żywisz?
Ciekawa zapytała spoglądając z nowu na lisa i podnosząc dłonią spodeczek z alkoholem. Popijając na chwilę w ciszy czekając na odpowiedź lisa.Yako - 13 Maj 2018, 21:42 Wzruszył ramionami, przeciągając się i ziewając -pewnie byłaby panika. Jedni by się modlili do bogini o wybaczenie inni by błagali o to by mnie odesłała. Jeszcze inni może by się wysilili i spróbowali się mnie pozbyć, ale najpierw musieli by mnie znaleźć - uśmiechnął się szeroko, wręcz drapieżnie - nie mam teraz uszu i ogona, więc nie będzie to takie proste. Mimo, iż różnię się wyglądem to nie mają jak udowodnić, że po prostu nie jestem dziwny - wzruszył ramionami ponownie i rozwalił się na plecach. Wyglądał na całkowicie zrelaksowanego.
Nie przejął się specjalnie jej słowami. Skoro nie chce jeść to niech sobie nie je, ale taszczyć jej nie miał zamiaru jak gdzieś zasłabnie. Może poczekać, aż odpocznie chwilę, ale na nic więcej z jego strony nie ma co liczyć. Spojrzał na nią rozbawiony -żywienie się powietrzem bardzo by ułatwiło sprawę. Ale czym się tak naprawdę żywię? Może jedzeniem, a może czym innym. Z resztą, nie wiesz czy gdy Ty sobie oglądałaś przedstawienie, ja nie zjadłem czasem czegoś - spojrzał na nią uważnie, po czym wstał i rozłożył futony. Nie musieli iść spać, ale chociaż będzie wygodnie. Rozwalił się na jednym z nich, zamykając oczy. Wyglądał jakby już spał, ale tak naprawdę, tylko odpoczywał. Co prawda nie miał za bardzo po czym, ale cóż...Demon był dość leniwy i jeśli tylko nadarzyła się okazja na to, by poleżeć i nic nie robić to zawsze z niej korzystał. Potem zazwyczaj nie umiał usiedzieć, ale to już była inna kwestia, głównie zależąca od tego, ile w tym czasie miał okazję zjeść, a ile nie - czemu zainteresowało Cię to, jak zareagują ludzie na wieści, że jednak nie zatłukł mnie jakiś durny Oni? Czyżbyś sama chciała się mnie pozbyć? - uchylił jedną powiekę i spoglądał na nią uważnie, ciekawy jej odpowiedzi.Parvatti - 20 Maj 2018, 00:39 Słysząc wyjaśnienie lisa zamyśliła się. Ciekawe jak wygląda w swojej pośredniej formie, może jest równie uroczy co Dachowcy w Krainie Luster. Chciała to zobaczyć, dotykać już nie, widziała jak zareagował, gdy przeczesała jego lisie futro. A szkoda, było strasznie mięciutkie, gdyby był młodszy mógłby być słodkim dzieckiem.
-Uhum, rozumiem, czyli tak jak przypuszczałam.
Czyli jednak ludzie są tacy jak wszędzie, jeśli coś im będzie zagrażać to wpadną w panikę niczym banda mrówek, kiedy ktoś podpali ich ognisko. Trochę nudne, ponieważ liczyła na coś nowego, ciekawszego, jednak wszędzie ludzie zachowują podobne schematy zachowań. Słysząc odpowiedź zastanowiła się chwilę, głośno dumając. Faktycznie było pokazane jak pochłania człowieka, albo jego część, ale nie było to za jasne. Zresztą pewnie trochę mijało się z rzeczywistością, jak chciała usłyszeć to od niego, prawdę ze wszystkimi szczegółami.
-No coś widziałam, ale przedstawienia nie pokazują całej prawdy, są zakrzywieniem obrazu stworzonym na potrzeby publiki. Proszę powiedz mi.
Powiedziała nalewając kolejną kolejkę sake. Musiała przyznać, że smak alkoholu z owoców czerwonych winogron bardziej jej smakował, jednak temu nic nie brakowało i mogła się do niego przyzwyczaić po dłuższym smakowaniu. Widząc, jak mężczyzna się kładzie, spokojnie przewróciła się na plecy i powolnym ruchem wlewała sobie zawartość spodeczka do ust lekko podnosząc głowę. Słysząc, że się odezwał odwróciła się w jego stronę zdziwiona.
-Czemu miała bym cię zabić? Mam dach nad głową, jedzenie i alkohol, z luksusów świata brakuje jeszcze łaźni z aromatyczną wodą i sauny. Byłam po prostu ciekawa co by się stało i sama chętnie bym pooglądała strasznego Kitsune w swojej połowicznej formie, jak wywołuje popłoch na ulicach miast.
Uśmiechnęła się psotnie i przewróciła się na brzuch oczekując dalszej części konwersacji.Yako - 20 Maj 2018, 12:19 Ziewnął tylko, na słowa, że tak jak przypuszczała. Czyli ludzie pewnie wszędzie byli bardzo do siebie podobni o ile nie tacy sami. Dobrze, że nie chciał podróżować tylko dlatego, żeby pooglądać sobie ludzi z innych krajów, jak się zachowują, bo pewnie w tym momencie zaczęłoby mu się odechciewać tej całej podróży. Ale tutaj i tak nie miał już nic do roboty. Może i był czczony i tak dalej, ale takie życie robiło się po prostu nudne.
Zachichotał nisko -trochę nudne by było oglądać, jak demon dotyka kogoś i ten pod jego dotykiem pada trupem. Tak jak to przedstawiali jest bardziej efektownie - powiedział, patrząc uważnie na swoją rozmówczynię. W sumie to ciekawiło go jak zareaguj na tę nowinę. Nie była mu niezbędna jako pożywienie, ale stanowiła ułatwienie podróży - to jak myślisz? Czym mogę się żywić, że ludzie się mnie tak boją, a dodatkowo, że potrafię powalić wielkiego faceta samym dotykiem? - uśmiechnął się tajemniczo. Ciekawe czy się domyśli, że żywi się energią życiową, czy tak jak ludzie, uzna, że pożera ich duszę, poprzez dotyk. To było nawet ciekawe i dzięki temu się bardziej go bali i bardziej słuchali. Szkoda, że nie przewidzieli, że Yako potrafi zabijać nie tylko pożywiając się, ale potrafi rozszarpać człowieka, bez większego problemu. W końcu jest lisem, więc nie miał z tym najmniejszego problemu.
Prychnął rozbawiony, kładąc się na brzuchu i opierając brodę na skrzyżowanych rękach - jak się domyślasz nic za darmo- powiedział, prawie wwiercając wzrok w kobietę - a taką akcję pewnie kiedyś zobaczysz. Nie każde miasto przymknie oko na to, że do miasta wszedł obcy mężczyzna z bronią. Mało kto ma na to pozwolenie, tylko wojownicy - wyjaśnił, przymykając oczy i wzdychając cicho. Zupełnie jakby chciał spać, a tak naprawdę po prostu się relaksował. Jednocześnie jednak cały czas był czujny. Może i Parvatti nie chciała jego zguby, ale nigdy nie wiadomo komu można tak naprawdę zaufać, dlatego też wolał mieć się na baczności i na pewno nie zamierzał przy niej spać.Parvatti - 26 Maj 2018, 11:43 Zastanowiła się przez chwilę czym mógł się żywić mężczyzna, jeśli mógł zabić człowieka jedną ręką. W sumie to nie było trudne, wystarczyło dobrze trafić, a już leżał martwy na ziemi. Jednak coś w tym powinno być, możliwe, że mężczyzna pożywiał się energią, bądź środkiem chemicznym wytwarzanym przez ludzkie ciało. Nie chciała zgadywać w ciemno, jednak nie miała większego wyboru jeśli chciała się dowiedzieć czym się żywił.
-Czy to jest energia? Albo coś co ludzie nazywają nierzadko duszą.
Czekała na odpowiedź przechylając kolejny talerzyk sake i wlewając całą jego zawartość do ust. Policzki kobiety już były zaróżowione zdobiąc tym jej piegi. Paro sama czuła pierwsze fale przyjemnego szumu w uszach. Podniosła się na łokciach odsłaniając dekolt. Przestawała się przejmować rozluźnionym materiałem przez wcześniejsze działanie lisa. Poprawiła tylko materiał zsuwający się z lewego ramienia.
Szłysząc, że nie ma nic za darmo nie zdziwiła się. Wiedziała, że coś będzie od niej chciał, ale liczyła, że zdąży się przed tym ulotnić do innego kraju, albo nawet swojego świata.
-A co byś ode mnie chciał? I chce byś pokazal się teraz, widziałam cię w formie lisa, widzę jako człowieka. Pokaż się w połowicznej wersji. No nie każ się prosić.
Stanęła na czworakach i zbliżyła się kawałek do mężczyzny. Oczywiście nie zapomniała przy tym butelki z sake. Usiadła po turecku nalewając sobie kolejny spodeczek sake. Nagle zatrzymała go w połowie drogi do ust kobiety i odstawiła na ziemię.
-Czemu cię nie widziałam wstawionego, nie pijesz?
Baśniopisarka podniosła spodeczek w geście toastu patrzac wyzywająco na mężczyznę. Kto wie, czy tym razem wymyśliła sobie go upić, czy coś innego.Yako - 26 Maj 2018, 15:32 Uśmiechnął się, wyraźnie zadowolony z jej odpowiedzi - bystra dziewczynka- powiedział, przyglądając się jej spod przymkniętych powiek -żywię się energią życiową istot ludzkich- upewnił ją, która wersja jest poprawna -ale ludzie uważają, że pożeram dusze, dlatego tak się boją, bo dusza jest bardzo dla nich ważna i nie chcą, żeby ktoś im ją skradł - wzruszył ramionami, jakby to była jakaś błahostka. Dla niego to była głupota. Jeśli dusze naprawdę istniały, to on na pewno takowej nie posiadał. Dlatego je zjadał. No ale nawet jakby chciał, to by nie mógł wybrać czy się żywić normalnie czy też nie. A nie chciał wybrać. Tak było nawet ciekawiej, tak polować na ludzi i podjadać tak, że często panikowali, czemu nagle jest im słabo. Jeśli ktoś nie wiedział, że właśnie się spotkał z Demonem to naprawdę nawet wzywali czasem lekarza, szkoda, że raz nawet medyka oskarżali o bycie demonem, bo po jego wizycie pacjent zmarł. A może to faktycznie Demon ich odwiedzał, ale pod inną postacią? To wie tylko Yako.
Widział jak Parvatti powoli się upija, był do dość niecodzienny widok. W końcu nie miał nigdy okazji tak sobie oglądać innych, a sam się nie mógł upić. Kapłani nie pili, więc już w ogóle nie miał za bardzo do tego dostępu. Zaśmiał się -wpadłaś na to, czym się żywię, ale nie wpadłaś na to co bym mógł od Ciebie chcieć? - zapytał z lekkim powątpiewaniem. Jak mogła się jeszcze nie zorientować, że na wycieczkach nie tylko ona potrzebuje prowiantu.
Westchnął ciężko - co Ci tak zależy? Nie różnię się aż tak bardzo od tego co widzisz teraz - powiedział znudzonym głosem, ale widząc, że raczej jej teraz nie przegada, wstał i zasłonił okna. Nikt nie wejdzie nieproszony, ale wolał, żeby ktoś przypadkiem nie zauważył przez okno czy taras Lisiego Demona. Nie chciało mu się teraz użerać z tymi robalami. Wróciła na swoje miejsce i po chwili pojawiły się lisie uszy oraz ogon. Poruszył nimi. Nie miał zamiaru pokazywać jej wszystkich ogonów. Ciekawe czy zapyta skąd wiedzą, że jest złym demonem a nie dobry, czy lisy są złe czy jak to działa. No cóż...wtedy by musiał powiedzieć, ale cóż.
Uśmiechnął się tajemniczo, poruszając swoim ogonem i kładąc się znów na boku - a miałem przy Tobie okazję się upić? - zapytał, wyraźnie z czegoś zadowolony - jak chcesz mnie widzieć wstawionego to czemu nie spróbujesz? Jeśli Ci się uda, przez jeden dzień będziesz moją panią. Co Ty na to?- zapytał, uśmiechając się niewinnie - jak przegrasz to nic nie tracisz, a jeśli zapytasz skąd ten pomysł, to powiem, że z ciekawości i może ze znudzenia swoim poprzednim życiem - wzruszył ramionami, czekając na jej decyzję. Wstał i otworzył małe drzwiczki w ścianie, które okazały się czymś w rodzaju barku -więc jak będzie? - pomachał przed nią buteleczkami. Ciekawe jak długo pociągnie i jak daleko się posunie.Parvatti - 31 Maj 2018, 21:10 Słuchając jego wyjaśnienia zaśmiała się. Ludzie w każdym miejscu na świecie byli bardzo do siebie podobni. Bez względu na wyznanie czy zasady w nim panujące. Jest to w sumie dość ciekawe, czemu tak się dzieje. Co prawda ludzie posiadali wiele innych cech, które ją bardziej interesowali, jednak ta mogła być ciekawie powiązana z krótką długością i intensywnością ich życia.
Słysząc jego wymijającą odpowiedź przewróciła oczami. To, że energii, to było raczej oczywiste skoro to nią się żywił, to tak jakby chodził z restauracją. Jednak jeśli to była jedyna rzecz, to Paro mogła się poważnie zawieść na tym mężczyźnie.
Było to nudne.
-Jeśli potrzebujesz mnie jako pożywienia to przyznam, że masz słaby powód. Liczyłam na coś bardziej wyrafinowanego.-Zastanowiła się na parę sekund głośno dumając.-Coś mniej ludzkiego.
Chciała go tym sprowokować, chodź wiedziała, że pewnie nie da po sobie nic poznać. Zauważyła, że traktuje ludzi jak śmieci więc ciekawe jak się poczuje porównany do jednego z tych istot. Baśniopisarka chciała zobaczyć przedstawienie, sarkastyczną wymianę zdań czy też wybuch emocji. Jakąś mocniejszą reakcję niż tylko zbywanie jej i gdybanie.
No pokaż, jakieś emocje. Zabaw mnie.
Przyglądała się jak Yako wstaje i zasłania okna. Jeśli ludzie nie zauważyli jej białych włosów to pewnie i ogon lisa nie będzie dla nich wyjątkowo widoczny. Chociaż kto tam wie, na co zwrócą większą uwagę przechodnie.
Widząc mężczyznę z lisimi uszami uśmiechnęła się i zamrugała. Wyglądał naprawdę uroczo z nimi i mniej groźnie. Jeszcze przypominając sobie, jakie miękkie jest jego futro, kobieta ledwo mogła się powstrzymać, by go nie podrapać za uszkiem.
-Słodko tak wyglądasz, może częściej będziesz tak chodził?
Słysząc odpowiedź na wyzwanie wyczuła podstęp. Zawsze nagroda bez kary była czymś niemożliwym w życiu, chyba, że ktoś był pewny swojej wygranej w więcej niż stu procentach na starcie. Ale czym takim mógł się pochwalić mężczyzna jeśli bez zastanowienia postanowił rzucić jej wyzwanie. Może to przez to, że już piła? Albo mógł pochwalić się mocną głową i stwierdził, że to samo starczy.
-Cóż nie mam powodu by odmówić, jednak ja już drugą karafkę wypiłam, więc musisz mnie dogonić.
Paro z uśmiechem podjęła ryzyko wyzwania. Cóż nawet jeśli przegra to będzie miała zobaczyć upitego demona, a to musi być ciekawe. Może cały czas będzie też siedział z tymi swoimi słodkimi uszkami umilając jej w ten sposób czas.Yako - 5 Czerwiec 2018, 20:51 -Jeśli chciałaś mnie tym obrazić, to raczej Ci nie wyszło - odparł, uśmiechając się delikatnie -co dla Ciebie było by na tyle mało ludzkim powodem, żeby Cię zadowolił? - zapytał, patrząc jej prosto w oczy. Był ciekawy co takiego chodzi mu po głowie. Jeśli chciała, by okazał jakieś emocje, musiała się postarać. Takie uszczypliwe słowa, na niego nie działały. W końcu teraz się ukrywał pod ludzką postacią, a Ludzie byli na tyle głupimi małpami, że nie kojarzyli faktów, iż ma on oczy błękitne jak letnie, bezchmurne niebo. Nikt w Japonii takich nie miał. Do tego był za wysoki, ale chyba brali go po prostu za jakiegoś szlachcica. W sumie to nie patrzyli mu w oczy i dobrze dla nich. Chciał jeszcze trochę się podkurować zanim znów będzie zmuszony do tego, żeby z kimś walczyć. Może i umiał nie okazywać bólu, jednak to nie znaczyło, że go nie czuł i że to było przyjemne. Takie coś nie mogło byś przyjemne, rana po jakimś mieczu czy innym żelastwie. W sumie to nawet nie zwrócił uwagi kiedy i który trup mu ją zadał, ale nadal mu jeszcze dokuczała. Jednak już niedługo. Miał dostęp do pożywienia, więc szybko dojdzie do siebie.
- Właśnie dlatego nie będę tak chodził - powiedział, wywracając oczami. Serio nie wiedziała nic o tym kraju. W końcu Lisi Demon będzie bardzo szybko zauważony. Białe włosy? Może to staruszka, wysoki? Też jakieś wyjaśnienie się znajdzie, ale nikt nie jest na tyle głupi, żeby chodzić z ogonem i lisimi uszami na wierzchu. Nawet jeśli byłoby to tylko przebranie. Japończycy są zbyt przesądni i zbyt poważnie traktują swoją kulturę, tradycje i religię, żeby pozwolić sobie na coś takiego. Yako też nie chciał łazić tak przez cały czas. Dla niego chodzenie pod jakąś postacią nie sprawiało problemu. Mógł się pokazywać w każdej wybranej przez siebie postaci cały czas, bez konieczności powracania do bycia lisem. To było naprawdę bardzo wygodne.
Uśmiechnął się tajemniczo. Nie sądził, że uzna to za wyzwanie, ale przynajmniej będzie ciekawie. Tylko pewnie rano będzie marudzić, ale jakoś to przeżyje. Wyciągnął więcej alkoholu i postawił na stoliku. Usiadł przy nim. Nie zmieniał postaci. Niech się napatrzy bo nie wiadomo kiedy, o ile w ogóle będzie miała okazję go takiego jeszcze pooglądać. Poza tym lubił tę postać.
Podniósł spodeczek i dość szybko zaczął opróżniać pierwszą, a następnie drugą buteleczkę. Nigdy tak nie pił. Wolał się rozkoszować, bo na niego to nie działało, ale skoro było to wyzwanie to nie zaszkodzi mu spróbować. Nie lubił tego no i tak się nie piło, ale cóż. Zawsze różnił się od Japończyków, pod prawie każdym względem.
Sięgnął po następną buteleczkę, a nawet dwie i podał jedną kobiecie - długo mam czekać? - uśmiechnął się do niej wrednie i napełnił swoje naczynie.Parvatti - 12 Czerwiec 2018, 22:16 Zastanowiła się co powiedzieć, w sumie nie miała niczego konkretnego na myśli. Ich światy, aż tak bardzo się nie różniły, chociaż wiele osób chciało tak myśleć. Dużo stworzeń z Krainy Luster sądziło, że gatunek ludzki był zacofany i dziki niczym zwierzęta.
-Nie wiem, nie miałam nic konkretnego na myśli, jednak samo jedzenie jest wyjątkowo przyziemne, myślałam, że jako bożek masz ciekawsze pomysły, co można zrobić z osobą, która jest na twojej łasce.
Słysząc jego odpowiedź wydęła policzki. Ovzywiście wiedziała, że na ulice tak nie wyjdzie, ale przy niej mógł tak zostać przecież nie powinno robić mu to większej różnicy. Ani też jakoś szczególnie męczyć. Jednak skoro nie miał zamiaru robić jej tdj malutniej przyjemności, nid powinna się upierać. Jeszcze pomyśli, że coś do niego więcej czuje albo, że liczy na coś więcej. Jak w łazience.
Na myśl o sytuacji w tym pomieszczeniu poczuła ciepło na policzkach. Jeszcze nigdy nie była na tyle blisko z nikim i nie chciała tego zmieniać. Za dużo widziała cierpienia kobiet, które kopulowały z mężczyznami. A co jak zajdzie w ciąże? Przecież jest dorosła i było by to możliwe. Chyba by ją zabili jakby wróciła w stanie "błogosławionym", a na pewno nie mogła by już nigdzie uciekać, a to jej nie pasowało.
Usiadła przy stoliku naprzeciw niego i napełniła swój spodeczek alkoholem z szerokim uśmiechem. Usiadła w siadzie skrzyżnym jedną ręką trzymając spodeczek, a drugą sięgając po coś do jedzenia. Jak będzie jeść to później się upije więc będzie mieć większe szanse na wygraną. Opróżniła swój spodeczek i zabrała się za jedzenie już zimnego obiadu. Nie będzie wybrzydzać, przecież już nid raz jadła gorsze rzeczy.
-Ittadakimas.
Jedzenie, chociaż zimne, było wyjątkowo pyszne, spokojnie wybierała z tac kawałki mięsa pałeczkami. Jadła nieśpiesznie rozkoszując się smakiem i czekając na następną kolejkę. Przez ten czas postanowiła porozmawiać z lisem o kulturze tego kraju i innych atrakcjach, które mogła by tu zobaczyć
-Co jest ciekawego do zobaczeniu w tym kraju?Yako - 23 Czerwiec 2018, 18:18 Zaśmiał się i pokręcił głową -a co jeśli po to by zrobić jakieś...cuda, czy jak to tam ludzie nazywają, to potrzebuję się jednak pożywić?- uśmiechnął się do niej tajemniczo - widziałaś ogród przy mojej świątyni? Podpowiem Ci- dodał jeszcze, mieszając delikatnie zawartość spodeczka - Bogini Inari jest boginią plonów, płodności, dobrobytu no i oczywiście lisów.
Powiedział to, bo zastanawiał się, czy kobieta zorientuje się o jakie mu dokładnie chodzi cuda.
Uśmiechnął się do niej rozbrajająco -co tam chodzi pod tą Twoją białą czupryną? - zapytał, poruszając leniwie czarnym ogonem. - nagle oblał Cie rumieniec - zachichotał, poprawiając się na posłaniu. Domyślał się o co chodzi. Pewnie myślała o tym co stało się wcześniej. Nie jego wina. Sama się prosiła, dzień wcześniej sama się do niego dobierała, więc uznał to za pozwolenie na takie próby. Poza tym nie zrobił nic co byłoby uznane za nietaktowne. W szczególności w tym kraju, oraz patrząc na to, że Yako jest raczej wysoko postawiony. W sumie to wolno mu tu było prawie wszystko. Ciekawe czy będzie za tym tęsknił.
- Smacznego - odpowiedział ale sam nie zabrał się za jedzenie. Niech sobie kobita poje, bo potem nie wiadomo ile będą podróżować. Nalał sobie i swojej towarzyszce kolejkę i upił zawartość spodeczka -świątynie, piękne widoki, pałace choć do nich nie wiem czy wejdziemy - wzruszył ramionami - jest też nawiedzony las- uśmiechnął się tajemniczo.Parvatti - 26 Lipiec 2018, 22:11 Słysząc jego wyjaśnienie zaśmiała się. Cóż już parę razy słyszała, że jego jakaś bogini odpowiada za płodność, lisy, plony, dobrobyt i oczywiście za lisy. Poza tym to oczywiste, że musi się pożywiać by mieć silę. Każdy człowiek czy też zwierze musi coś jeść by mieć energię i siłę do działania. Poza tym ogrodowi chodź nie miała okazji się przyjrzeć to też nie musiała. Jednakowoż ciekawa była jak dokładnie działa moc lisa.
-Powtarzasz się.
Z rozmyślenia szybko wyrwał ją lis. Przez to pytanie zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Opróżniła swój spodek i podniosła odwracając twarz do ściany jednocześnie nabierając kawałek mięsa pałeczkami i wkładając go do ust. Co miała powiedzieć? "No wiesz przypomniało mi się co robiłeś w łazięce i wiesz nigdy tego nie robiłam więc mnie zawstydziłeś." Nie możliwe by miała tak powiedzieć.
-Ciepło tu po prostu.
Za późno ugryzła się w język. Głupia wymówka i bezsensowna. Nawet idiota by się zorientował, że to kłamstwo, a ona raczej miała doczynienia z osobą z wyższych sfer. Jedząc uspokoiła się. Miedzy kęsami wypiła spodeczek sake. Mocny alkohol zaczynał faktycznie rozgrzewać jej ciało, na szczęście posiłek opóźniał jego działanie.
Przyglądała się ciekawie co mężczyzna jej odpowie. Słysząc o nawiedzonym lesie zdziwiła się i gestem ręki poprosiła by rozwinął swą myśl.
Nie mogła tego powiedzieć ponieważ właśnie do ust wzięła kawałek jakiegoś nieznanego jej morskiego stworzenia. Ciekawa była co to jest więc przełknęła, nalała kolejkę i przechyliła swój spodeczek wypijając jego zawartość.
Która to już jej kolejka? Nie ważne.
Nałożyła na pałeczki panierowanr stworzonko w łukowatym kształcie, które nie mieszka w środkowych krajach kontynentu. Pokazała go Yako pytając się jednocześnie.
-Powiedz mi co to jest? Jeszcze tego zwierzęcia nie jadłam.