To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Szkarłatna Brama - Karminowe Wrota

Mari - 2 Wrzesień 2017, 19:57


Strażnicy zwrócili uwagę na to, że ktoś pewnie wkroczył do Świątyni. Lekko zaskoczeni wysłuchali wyjaśnień kobiety na temat tego gdzie się tak właściwie wybiera. Na szczęście dzięki maskom niczego nie było widać. W końcu jeden z nich podszedł i ukłonił się w powitalnym geście.
- Jeszcze jakby Panienka podała nam swoje imię i nazwisko to bylibyśmy wdzięczni i będzie panienka już wolna - powiedział uprzejmym głosem.
Nie pytał o rasę ponieważ nic mu nie wiadomo aby inna rasa nie posiadała cienia. Poza oczywiście samymi Cieniami, więc mimo iż w Świątyni nie ma zbyt wiele światła, dostrzegł ten mały szczegół, który jednak zdradzał tak wiele.
Stał spokojnie, czekając na jej odpowiedź. Za nim ustawił się drugi Strażnik, z notatnikiem by dokładnie spisać odpowiedzi kobiety. A raczej by dopisać jeszcze tę podstawową informację na temat tego jak się nazywa. W końcu wszystko inne było im już wiadome.



Ira - 2 Wrzesień 2017, 20:32

- Ira. Ira Inferveo jeśli chodzi o ścisłość. Choć w sumie to nie moje nazwisko, ale w Anglii jakieś trzeba mieć, a swojego nie znam. - podsumowała to wzruszeniem ramion, bo miała gdzieś fakt, że nie zna własnego.
Nie mogła się jednak powstrzymać od drobnej złośliwości.
- A słyszałam, że prowadzicie bardzo dokładne rejestry ruchu między światami. Nie powiniście wiedzieć jak się nazywam? Ostatecznie byłam tu niecałe dwa lata temu i aż tak się nie zmieniłam chyba. Czy może... - tu dramatycznie westchnęła - zgubiliście moje akta? - po czym wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Może i przedobrzyła, ale zrobiła iluzję błysku zębów.
Poprawiła po tym szelki plecaka i popatrzyła z oczekiwaniem na strażników.
- Swoją drogą kto wam robi maski? Nieźle by się sprzedawały u ludzi, tak sądzę.
Nie przeginać, bo jeszcze nie przepuszczą i trzeba będzie kombinować.
- Jak już jestem przy zakupach, nadal złotem się płaci? Coś pewnie bym kupiła, ale wątpię, że przyjmują tu płatności kartą...

Mari - 2 Wrzesień 2017, 21:02


Strażnik z notesem zapisywał wszystko skrupulatnie.
Na pytania odpowiedział jej ten, który podszedł jako pierwszy.
- Ostatnio coś dużo Ludzi pojawia się po Drugiej Stronie Lustra, dlatego polecono nam zanotować kto przechodzi przez Bramę - przyznał - ale zbieramy tylko podstawowe informacje, żeby wiedzieć też w jakich celach mieszkańcy Krainy wędrują w obie strony. A jeśli już chodzi o podróżowanie to zapytam z ciekawości, dlaczego panienka jako Cień nie podróżuje przez Sny? - przekrzywił lekko głowę - rzadko kiedy spotyka się tu kogoś tej rasy bo wolą szybsza drogę, dzięki której unikając kontroli - wzruszył ramionami - no ostatnio tu jeden był, ale był tak pijany, że nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo jest głośny - zaśmiał się krótko. Naprawdę ciekawiło go dlaczego kobieta postanowił wybrać całkowicie pieszą wędrówkę.
Słysząc pytanie dotyczące masek zamyślił się na moment - w sumie to sam nie wiem. Każdy otrzymuje maskę wraz z mundurem, niektórzy je projektują ale jakoś nie interesowało mnie to - przyznał zgodnie z prawdą. Kazali im je nosić no ok, ale to nie oznaczało, ze byli z tego powodu zadowoleni.
- A jeśli chodzi o walutę to nic się nie zmieniło, tylko proszę pamiętać, żeby nie brać za bardzo magicznych przedmiotów ze sobą bo to może zwrócić uwagę nie tych osób, które byśmy chcieli poznać - dodał jeszcze.
- Czy ma panienka jeszcze jakieś pytania? - zapytał jeszcze kontrolnie, by w razie czego pomóc Cierniowi w powrocie na stare śmieci.

Ira - 2 Wrzesień 2017, 21:32

- Powód jest o tyle prosty co chyba oczywisty. Nie wiem gdzie trafię i tam gdzie ludzie podróżują najłatwiej o informacje i plotki. - spojrzała na strażnika z lekkim zdziwieniem, jakby nie mogła zrozumieć, że ktoś tyle może siedzieć w jednym miejscu by to nie była oczywista oczywistość.
- Trochę szkoda z tymi maskami, ale takie jest już życie. - po czym znów wzruszyła ramionami.
- Ha można się dowiedzieć czegoś nowego, myślałam, że z bardziej magicznymi przedmiotami jest jak z bardziej technicznymi jak elektronika tu - czyli po prostu nie działają. Do przemytu na razie się jednak nie zabieram. - Mina z jaką to powiedziała była swoistą ciekawostką jeśli chodzi o ekspresje; połączenie szeroko otwartych, wręcz krzyczących niewinnością by nie powiedzieć nawiwnością oczu z łobuzerskim uśmiechem.
- Pytania? Raczej nie. Wróć, jedno - czy niedawno przydarzyło się coś co by mieszkańcom podniosło ciśnienie, innymi słowy wprawiło w gniew?

Mari - 3 Wrzesień 2017, 09:39


Przytaknął tylko na wyjaśnienie. Może i nie było to mądre pytanie, ale wiedział, że niektórzy tak się przemieszczają, jednak nie miał zamiaru tego udowadniać. W końcu dzięki temu zanotują sobie nowe osoby i będą mieć więcej informacji.
- Myślę, że sama byś wpadła na jakiś pomysł. Z tego co wiem już ktoś próbował wynieść Maski na zewnątrz no i nie skończyło się dla niego to zbyt dobrze. Ich Twórca wyznaczył sobie za ce robienie ich dla konkretnej grupy osób i nie zmieni swojego zdania - wzruszył ramionami, żeby jeszcze bardziej pokazać że Cień nie ma na co liczyć.
- Możliwe, że by nie działały albo zostało tak powiedziane, żeby nikt nie brał ich do Świata Ludzi. A poza tym nie trzeba potężnego przedmiotu, żeby się wydać. Przecież nasi...."przyjaciele" - powiedział to słowo z przesadnym sarkazmem - z Organizacji po Tamtej Stronie Lustra, mogą rozpoznać nawet zwykły Bursztynowy Kompan, więc nie trzeba się przejmować. A co do przemytu, to radziłbym uważać, a najlepiej nie wpadać na takie pomysły - skrzyżował ręce na piersi - na pewno nikt panienki nie przepuści, jeśli ktoś ją na tym przyłapie. A w lochach na pewno nie będzie przyjemnie - powiedział to o wiele poważniejszym głosem. Naprawdę ją ostrzegał.
Słysząc jej kolejne pytanie, zamyślił się na moment.
- Na pewno każdy z mieszkańców ma jakiś swój osobisty powód do gniewu. Kilku strażników ostatnio było wkurzonych przez osobę, którą przesłuchiwali bo podobno zachowywała się bardzo denerwująco. Ale nie zdarzyło się nic co by wkurzało wszystkich na raz. Dlatego radziłbym poszukać, bo takich informacji nie jestem w stanie podać.
Zamilkł na chwilę, a jego towarzysz wrócił do reszty Strażników - jeśli to wszystko to życzę Panience miłego dnia, a ja wrócę do swoich obowiązków. Jeśli będzie panienka wracać tą samą drogą do Świata Ludzi to wystarczy się przedstawić Strażnikom i iść dalej. Nie powinni już niepokoić. - po tych słowach jeśli Ira nie miała już żadnych pytań oddalił się kontynuować swoją pracę.


Ira - 4 Wrzesień 2017, 14:39

Ira przez chwilę się zastanawiała czy może o coś zapytać strażnika. Nic sensownego, przynajmniej na chwilę obecną.
Podroczyć się jeszcze trochę? Nie, co za dużo to nie zdrowo, a jej żart o przemycie wzięli zdecydowanie zbyt poważnie. Zresztą gdyby nawet kiedyś ją naszło to na bank by nie korzystała z bramy. To jednak pieśń przyszłości i rzecz nieistotna na chwilę obecną.
Podskoczyła lekko by poprawić ułożenie plecaka i już w rucju powiedziała"
- To ja spadam! Nie zemrzyjcie tu z nudy!
I z tymi słowami opuściła Karminowe Wrota wchodząc do Krainy Luster, którą z własnej woli opuściła na dłuższy czas.



z/t

Tulka - 10 Październik 2017, 02:30

Dotarła do Bramy najszybciej jak mogła. Wbiegła do Świątyni i rozejrzała się po wnętrzu. Skierowała się od razu do wyjścia do Szkarłatnej Otchłani. Była zdyszana, bo przeleciała trochę dłuższy fragment niż powinna, ale jakoś udało jej się zmusić skrzydła do cięższej pracy. Strażnicy nie rozpoznali jej od razu przez zmienione włosy, jednak widząc skrzydła i uszy zreflektowali się i polecili by jak najszybciej udała się do Wieży. Mężczyźni już dotarli na miejsce. Poinformowano ją też, że najprawdopodobniej są w kwaterze jednego z nich, ponieważ główna sala jest zajęta jakimś ważnym zabiegiem, a pozostałe są nie wiedzieć czemu niedostępne.
Tulka warknęła niezadowolona, ponieważ wiedziała, że nikt jej w razie czego nie pomoże. A jeśli faktycznie jest poważnie i straci pacjenta, to obwinią za to nie do końca doświadczoną lisicę. Niestety nie trafiła z nauczycielami. Owszem potrafili ją nauczyć wszystkiego co potrafią, jednak nie byli zbyt wyrozumiali i za często rzucali ją na głęboką wodę. Podziękowała Strażnikom za informacje i ruszyła szybkim krokiem do Siedziby Czarnej Róży.

ZT

Tulka - 13 Październik 2017, 18:32

Jak tylko oddała raporty, ruszyła do swojego pokoju. Odłożyła torby, a Kropka od razu zaczęła myszkować po całym mieszkanku, zaglądając w każdą dziurę. Tulka pokręciła na to tylko głową i rozebrała mundur. Sprawdziła jego stan. Okazało się niestety, że nie może go dać do szafy. Powiesiła go więc na wieszaku, który świadczył o tym, że mundur został oddany do prania. Zdjęła też bandaże i wyrzuciła je po czym poszła się umyć. Trochę spędziła pod prysznicem, chcąc zmyć z siebie resztki stresu i dać choć trochę odsapnąć spiętym mięśniom.
Gdy wyszła wytarła się dokładnie. W trakcie kąpieli starała się nie zamoczyć włosów by nie wzbudzić podejrzeń w Klinice. Owinęła dłoń i kostkę świeżymi bandażami i założyła ubrania, w których tu przyszła. Następnie zabrała się za dokładnie umycie wszystkich narzędzi i schowanie ich znów do szafy. Wzięła swoją torbę Kropkę i ruszyła do Bramy.

W Bramie przywitała się tylko ze Strażnikami i życzyła im miłego dnia. Szybko przeszła przez nią i ruszyła do pierwszego napotkanego sklepu medycznego. Musiała w końcu uzupełnić tę nieszczęsną apteczkę.

ZT

Gawain Keer - 15 Październik 2017, 18:54

Droga dłużyła mu się niemiłosiernie. Gdyby nie Furor, to pewnie wskoczyłby do pierwszego napotkanego snu, by dać się ponieść ku Krainie Luster, ale tym razem musiał wytrzymać i grzecznie iść do Szkarłatnej Bramy. Po drodze kupił mięso dla swojego przerośniętego lisa oraz skorzystał z okazji i zaopatrzył się również w paczkę kolorowych żelków. Może nie były z Cukierkowej, ale wyglądały i pachniały dobrze. Yako powinien być zadowolony z małej, smacznej niespodzianki.
Trochę dziwnie spoglądali na niego Strażnicy. Miał coś, co nie pasowało. Kij hokejowy, który trzymał w prawej ręce skutecznie przyciągał ich uwagę. Nie pytali go jednak o nic, gdy się przedstawił. Jak na zawołanie kiwnęli zgodnie głowami i przepuścili go przez bramę. Co prawda musiał przepchnąć przez nią Furora, bo głupek nie rozumiał, że to nie ściana, ale trudno. Przyzwyczai się po kilku podróżach. Gdy byli już po drugiej stronie, dał mu przysmak, po czym ruszył najkrótszą drogą prowadzącą do lisiej norki.

Z/T

Kessler - 16 Październik 2017, 18:42

Spodobała mu się ta kraina, pomimo że była dosyć nienaturalna. Nie tylko specyficzne piękno, ale i pewne sprawy zmusiły Daniela Kesslera do dłuższego pozostania w okolicy i dopiero teraz mógł przekroczyć bramę i udać się do Krainy Luster.
Nie spieszyło mu się, ponieważ wiedział, że po zadaniu czeka ich pewien okres spokoju i wypoczynku. Zadanie wykonane, raporty dostarczone, Arcyksiążę zadowolony... czego chcieć więcej! Sakiewka też jakby cięższa. Można spokojnie udać się do domu i wypocząć, a potem znowu wracać i wykonać jakieś zadanie. Było szybko, brutalnie i niebezpiecznie ale na tym polega ich praca, prawda? Na byciu tarczą Krainy Luster przed zagrożeniami z zagranicy.
Ciekawe ile nią będą.
Pewnie do momentu, w którym zagrożenie z zewnątrz nie minie.
A poza tym? Czy są kierowani do innych zadań?
Ciekawe, czy kiedyś przyjdzie mu pacyfikować jakieś wewnętrzne problemy.
Jechał na koniu, który wcześniej dobrze posłużył mu przy dowiezieniu pewnego rannego do miejsca, gdzie mógł otrzymać pomoc medyczną.
Zastanawiał się, jak go nazwano. A jeśli nie miał imienia - jak sam powinien go nazwać.
Dotarł wreszcie do Strażników. Niewiele mówiąc dał do zrozumienia, kim jest i skąd idzie. Nie spodziewał się komplikacji.
Przepuszczony, poczuł jak kamień spadł mu z serca. Kamień, który towarzyszył mu odkąd tylko tu był. Za dobre sprawowanie poszedł z czyśćca do raju. Raj, Kraina Luster, idylla, utopia. Miejsce, do którego zawsze mógł wrócić.
Konia swojego zwrócił w okolice Herbacianych Łąk.

[z/t]

Gawain Keer - 14 Styczeń 2018, 18:48

Przeszedł do wnętrza Bramy. Gdyby kierował swe kroki do Wieży miałby trochę spacerku, ale dziś tam nie szedł. Nadal był na zwolnieniu. Chociaż jeden plus bycia w SCRze! Zero odpytek i wywiadów. Podał tylko swoje imię i nazwisko. Pasował do opisu, był spokojny, choć wyraźnie zmęczony, więc puścili go dalej. Cosiek nadal smacznie spał, nic dziwnego. Za to rano będzie albo rzygał, albo miał kaca. Obojętne. Miał go ze sobą i to się liczyło. Może powinien to zgłosić, ale co Strażnicy poradzą? I tak zbierali Opętańców i zagubionych Lustrzan z tamtej strony, więc w zasadzie wykonywał tylko swoje obowiązki.
Z gulą w gardle przeszedł przez taflę prowadzącą do Krainy Luster. Super. Kolejna poważna rozmowa. Gdy był już po drugiej stronie, wybrał najkrótszą drogę prowadzącą do Mrocznych Zaułków.

Z/T x2 (Gawain i Kogitsunemaru)

Sasza - 15 Luty 2018, 00:56

Jako iż nadszedł długo wyczekiwany weekend, Sasza postanowił aktywnie spędzić piątkowy wieczór, poprzez pieszą wycieczkę w plener. Przywdział zatem swój standardowy, wygodny strój spakował do plecaka kilka niezbędników, trochę jedzenia i dobre piwo - bo czym byłaby wyprawa w plener bez wypicia sobie na świeżym powietrzu. Głównym celem jego małej ekspedycji było sprawdzenie pewnego opuszczonego miejsca, o którym ponoć krążyły miejskie legendy, aczkolwiek nikt nie potrafił podać konkretnej historii lub lokalizacji tegoż miejsca.
W ten oto właśnie sposób chłopak wylądował późnym wieczorem na jakimś odludziu. Nie udało mu się jednak odnaleźć żadnych tajemniczych czy "magicznych" śladów, a zapas piwa został opróżniony, należało zatem wracać do domu. Gdy w świetle księżyca przemierzał jakąś polanę, kątem oka zauważył jakiś czerwony błysk. Odwrócił głowę, niczego jednak nie dostrzegł w ciemności. Ruszył wiec dalej, jednak po kilu krokach znów wydawało mu się iż widzi jakiś błysk. Zainteresowany postanowił więc podejść i sprawdzić cóż to takiego. Przeszedł kilkanaście metrów, rozglądając się uważnie w okół... aż poczuł jak nagle ziemia znika mu spod stóp. Następnym co pamiętał była otaczająca go ze wszystkich stron, intensywna czerwień. Sasza miał wrażenie jakby leciał przez kilka sekund pionowo w dół, po czym nagle przestąpił przez drzwi. Ta gwałtowna zmiana wystawiła jego zmysły na próbę ale udało mu się ustać na nogach.
Rozejrzał się w okół. Czerwień zniknęła lub też przyblakła, gdyż otoczenie nadal miało szkarłatny kolor, jednak teraz chłopak widział coś poza nią. Przede wszystkim mógł zauważyć iż nie znajduje się już na polanie pod rozgwieżdżonym niebem, a w jakiejś dziwnej budowli. Dominowała tu oczywiście czerwień, ale też czerń i biel. jednego z jego ulubionych połączeń kolorów. Ktoś tu musiał mieć dobry gust.
Ważniejszym jednak było co to za miejsce i kim był ten ktoś, czy też ktosie. Bo skoro o ktosiach mowa, Sasza zauważy dwóch po przeciwnej stronie sali. Za ich plecami znajdowało się jakieś czerwone lustro, wyglądające niczym wejście. Gdy obrócił głowę, dostrzegł iż takie same lustro ma za swoimi plecami. Wyglądało jakby ktoś użył dość mocnych laserów by wypełnić wejście. Całkiem pomysłowe. Gdy ponownie się odwrócił, zauważył iż Ktosie już kierują się w jego stronę. Szli spokojnie, zatem Sasza uznał iż nie ma powodu do taktycznego odwrotu - nie miał co prawda bladego pojęcia gdzie się znajduje i czy powinien tu być, ale skoro jeszcze go nie gonili, to lepiej było zachowywać się spokojnie i nie robić z siebie podejrzanej osoby. Mia tylko nadzieję iż trafił do jakiegoś specyficznego klubu na obrzeżach miasta, a nie do kryjówki neonazistów lub jakichś gangsterów.
Chcąc zatem zrobić dobre wrażenie, spokojnym krokiem wyszedł zbliżającym się ludziom na spotkanie, trzymając ręce luźno wzdłuż ciała. Z bliższej odległości zauważył iż byli oni przebrani w jakieś kostiumy - mieli na sobie maski i zbroje, oraz nosili miecze. Cóż, było to dziwne ale też trochę uspokajacie. Gangsterzy raczej wystawiali posterunku z ludzi w zbrojach. Zakładał zatem iż trafił do klubu tematycznego, tudzież jakiegoś dziwnego ugrupowania rekonstrukcyjnego.
- Dobryy vecher, tovarishe. - Zwrócił się do nich z uśmiechem, gdy byli już blisko siebie. Nie starał się ukryć że jest lekko podchmielony. - Jak szanownym panom mija wieczór?

Kejko - 18 Luty 2018, 18:05


Jednorazowe przejęcie patrolu przy bramie za zgodą Strażnika.

Wieczór był spokojny, wręcz leniwy, co sprawiło, że strażnicy pilnujący bramy zdarzyli już wypróbować szereg różnorodnych rozrywek. Gra w karty wygrywała, do czasu aż starszy z mężczyzn nie przegrał swojego ulubionego sztyletu i nie oskarżył kompana o oszustwo. Gdyby nie obecność pozostałych członków patrolu, niewątpliwie doszłoby do rękoczynów. Obaj mężczyźni trwali teraz przy filarach, nieruchomi niczym żelazne posągi, zaś pochmurne oblicza skrywały maski. Obecność tej części obowiązkowego umundurowania, obaj przyjmowali teraz z wdzięcznością, co jakiś czas to jeden, to drugi zerkali na kieszonkowe zegarki, zapewne wyczekując czasu zmiany warty.
Obaj wartownicy drgnęli, gdy w migotliwej poświacie przejścia pojawiła się czyjaś sylwetka. Nareszcie coś zaczęło się dać. Pewnym, lecz spokojnym krokiem obaj mundurowi ruszyli ku przybyszowi. Odpowiednie przeszkolenie w kwestii obserwacji już na wstępie pozwalało wysnuć garść ciekawych faktów. Przybysz na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie nie uzbrojonego, a w każdym razie nie posiadał broni, która rzucałaby się w oczy równie mocno, jak ich własny oręż. Chłopak sprawiał wrażenie młodego, jednak w przypadku istot magicznych oraz ich stosunku wieku fizycznego do realnego bywał zaskakująco mylny. Pozostawała też kwestia rasy, przybyły miał na sobie garderobę odpowiadającą modzie z Ludzkiego Świata, jednak i wśród lustrzanych znajdowali się amatorzy tamtejszych trendów. Należało, zatem uwzględnić to w wywiadzie, którego przeprowadzenie mogło napotkać pewne przeszkody, zważywszy na fakt, że wędrowiec wyglądał na nie całkiem świeżego. Wrażenie to utwierdzała roztaczająca się wokół jego osoby woń alkoholu.
-Witamy. Cóż… powiedźmy, że właśnie stał się nieco ciekawszy.
Młodszy ze strażników odezwał się, jako pierwszy, po czym odruchowo sięgnął do boku, by uwolnić z mocowania oprawiony w skórę, notes służący do spisania raportu.
-Nim zechce Pan skorzystać z przejścia, zmuszeni jesteśmy zadać kilka pytań.
Zamaskowany otworzył notes i pewniej ułożył w dłoni wieczne pióro, szykując się do spisania danych.
-Zacznijmy od podstaw, Pańskie miano, rasa i cel wizyty?

Drugi ze strażników postanowił na razie pozostać w roli niemego obserwatora, za zasłony maski, bacznie lustrował Saszę i choć ten jak na razie nie zrobił nic niewłaściwego, dłoń mężczyzny cały czas spoczywała niepokojąco blisko rękojeści klingi.

Sasza - 24 Luty 2018, 18:03

Saszy nie spodobało się zdanie wypowiedziane przez ochroniarza tego dziwnego przybytku, ale jak na razie był tylko delikatnie podchmielony - trzeba było o wiele, wiele więcej niż jeden czteropaczek piwa by by zaszumiało mu w głowie - więc jego noga tylko delikatnie drgnęła. Gdyby wypił więcej to pewnie już byłaby na twarzy tego dziwaka.
Cóż, Sasza niekoniecznie chciał korzystać z wspomnianego przejścia, ale do wyboru miał chyba tylko albo powrót "drzwiami" którymi tu trafił. Czuł jednak że gdyby teraz się nagle odwrócił i próbował odejść, panowie zbrojach nie puścili by go tak łatwo. Poza tym był zainteresowany. Skoro już przypadkiem trafił na coś ciekawego, warto było lepiej rozeznać się w temacie.
Gdy usłyszał pytania, zaczął kląć w myślach. Rasa. No pięknie, jak nic naziści albo inne psychole.
Byłoby dobrze, gdyby mógł zobaczyć ich twarze. Wtedy mógłby odgadnąć jakiej są narodowości. Nie mieli nic co pomogło by mu ustalić ich "przynależność", a ich akcent dziwny, nigdy takiego nie słyszał i nic mu to nie mówiło.
- Aleksander Krause. - Sasza podał swoje prawdziwe imię, by w razie czego nie musieć ciągle myśleć o fałszywych danych w dalszej dyskusji. Nie był jednak głupi by podawać i swoje prawdziwe nazwisko, podał wiec pierwsze niemieckie jakie przyszło mu do głowy. Może go oszczędzą, jeśli mimo słowiańskiego wyglądu i akcentu powoła się na niemieckie korzenie. - Rasa, jak widać, biała nie kolorowa. - To mówiąc Sasza puścił mrugnął do strażnika swym dwukolorowym okiem. - Jeśli zaś o cel chodzi...poszukiwania sensu życia i drugiej połówki, bo jedną już skończyłem. - Miał nadzieję iż ich zamaskowane główki nie ogarną jakże filozoficznej odpowiedzi i nie będą drążyć tematu.

Seamair - 25 Luty 2018, 23:17


Strażnik skrupulatnie zapisał w raporcie imię oraz nazwisko przybysza, gdy jednak dotarł do rubryki dotyczącej rasy, oderwał pióro od papieru i ponownie skupił spojrzenie na chłopaku. No i znowu się żartowniś trafił, co… Pomyślał młodszy z mężczyzn, słuchając dalszej wypowiedzi chłopaka. Strażnik odchrząknął, po czym ponownie zwrócił się do przybysza.
-Może nie dość jasno się wyraziłem. Widzimy przecież, że nie jest Pan Zielony, proszę jednak o dokładniejsze sprecyzowanie swojej rasy.
Strażnik już miał zamiar rozpocząć wyliczankę poszczególnych ras, w porę jednak ugryzł się w język. Może winą były różnobarwne tęczówki, może coś innego, lecz gwardzista, choć nie powinien, to z góry uznał przybysza za jedną z istot magicznych. Nie było na to jednak żadnych dowodów… a przybysz mógł okazać się zwykłym człowiekiem. Wówczas wszystko przybrałoby inny obrót. Długie palce mocniej zacisnęły się na wiecznym piórze.
Do dyskusji nagle postanowił włączyć się drugi z mężczyzn, być może zniecierpliwiony brakiem zdecydowania swego towarzysza.
-Cel jak widzę niezwykle poważny… Pozostaje w tej kwestii życzyć powodzenia.
Zamaskowana postać postąpiła o krok przed siebie, zazgrzytał ocierający się o siebie metal. Głos starszego ze strażników, zdecydowanie nie brzmiał miło dla ucha, było w nim coś nienaturalnego, ciężko było jednak dokładnie sprecyzować co jest nie tak.
-Panie Krause, czy to Pańska pierwsza wizyta w Krainie Luster? Musimy zapisać jeszcze w przybliżeniu lokację, w którą chce się Pan udać. W jakim rejonie Krainy zaplanował Pan swe… poszukiwania.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group