To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Retrospekcje - Upiorne urodziny oraz pierwsze spotkanie Kejko i Selene

Kejko - 24 Czerwiec 2018, 13:14
Temat postu: Upiorne urodziny oraz pierwsze spotkanie Kejko i Selene
Ostatnio trzymała się mnie dobra passa, co jednocześnie napawało mnie równie wielką radością co i niepokojem. Głównie dlatego, że mogło to oznaczać, czający się za rogiem pech, tylko czekający na to aż moja czujność zostanie uśpiona. A o to nie trudno, gdy wszystko idzie równie pięknie. Od kilku tygodni cieszyłam się sporym zainteresowaniem jako solowa artysta. Naprawdę od dawna nie udało mi się zgarnąć tak wielu zleceń, przy czym większość wypływała od naprawdę zamożnej klienteli. Tak, mowa o Upiornych. Będąc posiadaczką sporego domu i niszczycielskiego pupila, który często zmuszał mnie do odkrywania w sobie talentów złotej rączki... nie mogłam przepuszczać podobnych okazji. Robienie tego, co się kocha i otrzymywanie za to zapłaty, to naprawdę szczęście. Lubiłam dzielić się swoją muzyką, zawsze uważałam, iż kryje się w tym swoista magia. Tym razem miałam rozdawać uroki swego muzycznego kunsztu podczas 120 urodzin Upiornej damy o imieniu Estelle von Wiriete. Co zabawne, ów panna wyglądała na maksymalnie 12 lat. Nie wiedziałam zbyt wiele na temat swej zleceniodawczyni, jednak podczas rozmowy kwalifikacyjnej, gdzie musiałam przedstawić próbkę swych możliwości, spostrzegłam, iż otacza ją dość nietypowa świta. Każda z piątki osób, zapadała w pamięć, wyróżniając się nie tylko swym wizerunkiem, ale również aurą. Która prawdę mówiąc, przypomniała mnie o dreszcze. Jednak proponowana cena przeważyła, sprawiając, iż pojawiłam się na szalenie wystawnym przyjęciu.
Pałac rodziny von Wiriete był ogromny i łatwo było się w nim zagubić, całe szczęście samo przyjęcie miało odbywać się w sali balowej oraz ogrodzie. To ogród właśnie zrobił na mnie ogromne wrażenie. Największą dekorację stanowiły kwiaty, które były dosłownie wszędzie. Od ferii barw mogły rozboleć oczy, zwłaszcza iż rośliny faktycznie wydzielały swoisty blask. Wyglądały, jakby ktoś pomalował je fluorescencyjną farbą. Niewątpliwie były dziełem magii albo diabelnie zdolnego i uzdolnionego magicznie ogrodnika. Byłam szczerze urzeczona tym widokiem. Jak się okazało gospodyni, postanowiła zadbać nie tylko w wystrój, ale również podniebienia swych gości. Zarówno w ogrodzie, jak i sali bankietowej mieściły się szwedzkie stoły, a służba uwijała się, nosząc srebrne tace uginające się od przekąsek i alkoholu. Nie zabrakło też rozrywek, których część w końcu stanowiłam i ja sama. W tłumie rozbawionych twarzy szukałam jakiś, które okazałyby się znajome. Niekiedy na podobnych przyjęciach bądź innych okolicznościowych imprezach, zdarzało mi się natknąć na kolegów czy koleżanki z branży. Dziś jednak nie odnalazłam, nikogo w kim mogłabym odnaleźć, choć namiastkę oparcia. Dlatego też trzymałam się na uboczu, aż w końcu przyszła pora na mój występ. Byłam jak najbardziej przygotowana. Zgrabna sukienka i dodatki, na które przeznaczyłam swe ostatnie honorarium, pasowała idealnie. Miałam też nadzieję, iż tak jak obiecała to sprzedawczyni, subtelnie podkreślała atuty kobiecości. W tym zawodzie niekiedy prezencja była równie istotna co muzyczne umiejętności. Dbała zatem, by na scenie robić odpowiednie wrażenie.
Gdy zmierzałam kierunku sceny, czułam na sobie ciekawskie spojrzenia. Gdy zaś uniosłam wzrok na widownię, drgnęłam, wpadając w pułapkę gadziego spojrzenia. Od razu rozpoznałam jednego z mężczyzn należącego do świty solenizantki. Nie rozumiałam dlaczego, ale czułam przy nim niepokój... Postanowiłam jednak zignorować swe przeczucia, musiałam w końcu skupić się na występie.
-A teraz na scenie pojawi się młoda i utalentowana flecistka, solistka. Powitajmy oklaskami Pannę Kejko Hanari, zwaną również Kołysanką.
Poruszając się z naturalną dla siebie kocią gracją, wkroczyłam na scenę, kłaniając się grzecznie i obdarzając swą widownię uroczym uśmiechem. Wkrótce po tym, jak zostałam zaanonsowana, moje palce odszukały flet, zamykając się na chłodnym i jakże znanym sobie metalu, po to wydobyć z niego pierwsze czarowne dźwięki. Miałam wykonać trzy utwory i tak też uczyniłam, wybierając tak, by każdy oddał zupełnie inny nastrój. Podczas gry, muzyka porywała zarówno moją duszę, jak i ciało. To też poruszałam się w takt granych przez siebie melodii, czując jak gładki materiał sukni, delikatnie muska o moją skórę. Swój pierwszy występ zakończyłam jednym z utworów, które darzyłam szczególną sympatią. Zawsze kojarzył mi się z wolnością i energią, czymś, co dostarczały mi moje eskapady po niezbadanych zakątkach Krainy Luster. Gdy skończyłam, potrzebowałam chwili na złapanie oddechu, która nadarzyła się, gdy publika zadowolona z występu obdarowała mnie oklaskami. Ukłoniłam się, a gdy owacje ucichły wycofałam się ze sceny, kierując w stronę bufetu. Zdecydowanie potrzebowałam teraz czegoś na ugaszenie pragnienia. Flet, który był moim osobistym skarbem, nie trafił w ręce służby, jak działo się w przypadku większości muzyków po zakończonym instrumencie. Srebrne cudo, pomagające mi w czarowaniu muzyką, zostało sprawnie przewiązane niebieską kokardą, tak, by niczym sztylet zawisnąć przy moim pasie.

Selene - 23 Grudzień 2018, 00:43

Jakiż to był ciekawy okres w ostatnich czasach. Selene bardzo zaczęła interesować się zwyczajami wyższych sfer. Miała również swoje możliwości, aby pojawiać się na tak zacnych uroczystościach. Zawsze w wytwornej, wieczorowej sukni. O prostym kroju, rozkloszowana w okolicy bioder, koloru czarnego. Co w połączeniu z bladą cerą Cienistej dawało iście dworski wygląd. Ciekawiły ją zwyczaje różnych sfer. Dzięki bywaniu w odpowiednich miejscach otrzymała zaproszenie na urodzinowy bal do państwa von Wiriete. Wymieniła kilka uprzejmych zdań, stuknęła się kieliszkiem z winem. Cóż za wspaniały dzień, oby noc była jeszcze lepsza . Kącik jej ust uniósł się zdecydowanie w górę, po czym łagodnie opadł do delikatnego, subtelnego uśmiechu. Usłyszała zapowiedź artystki Kejko. Nietypowe imię, całkiem możliwe, że będzie ciekawą osobowością. Jak zwykle nie zawiodła się na swoim przeczuciu. Na scenie pojawiła się kobieca postać, dystyngowanie wyszykowana. Była piękną kobietą, o nietypowej jak dla Selene urodzie. Wzrok skupił się na uszach, które wyglądały niczym kocie, ale w sporym powiększeniu. Gdy muzyka popłynęła, porwała jednego z zacnych panów do tańca w takt płynących nut, cały czas wzrok jednak podążał za kobietą, która dawała iście cudowny koncert na scenie. Gdy wyczuwała zbliżający się koniec, opuściła swojego adoratora. Zaczęła kierować się w stronę zimnych napoi, gdyż miała ochotę zabawić tu jeszcze trochę oraz dla zachowania pozorów. Wszak nie chciało jej się pić. Bardziej jej wewnętrzny głos zaczynał domagać się sennej strawy. Wyszukiwała przy odpowiednim stoisku wzrokiem, kociej kobiety.
Kejko - 27 Grudzień 2018, 01:52

Dość sprawnie udało mi się dotrzeć do bufetu. Często zdarzało się, iż bezpośrednio po występach podchodziły do mnie osoby zainteresowane mymi talentami. O szczęściu trzeba było mówić, kiedy mówiono wówczas o muzyce. Miałam już nieprzyjemność grywać na imprezach podczas których, umysły niektórych tonęły w alkoholu, skutkiem czego była śmiałość i głupie pomysły. Tutaj też nie mogłam mieć pewności, iż ktoś podobny się nie trafi, mimo iż wieczór dopiero się rozpoczynał.
Naprawdę czułam się spragniona, lecz gdy dotarłam do ogromnego stołu przystrojonego zewsząd kwiatami, to w gąszczu kolorów dostrzegłam aż pięć waz z napojami. Rozsądek podpowiadał, że muszą różnić się czymś więcej niż tylko kolorem, choćby dawką alkoholu... Pochyliłam się delikatnie, po czym zaczęłam węszyć, niestety woń kwiatów tłumiła wszystko inne w tym również woń alkoholu.
-Zatem muszę zdać się na los...
Ujęłam w dłoń piękny kielich w kształcie kwiatu lilii, po czym wypełniłam go płynem o szafirowej barwie. Upiłam łyk, po którym dopadło mnie miłe zaskoczenie. Posmak alkoholu był wyraźny, lecz nie dominował nad owocową słodyczą napoju, w którym wyczułam zdecydowaną nutę winogron. Gdy gładkie szkło odsunęło się od moich warg, delikatnie przesunęłam po nich językiem.
-Całkiem niezły. Ale teraz reszta będzie kusiła równie mocno.
Kątem oka zerknęłam na wazę wypełnioną fioletowo różowym płynem. Zastanawiałam się, jak udało im się uzyskać efekt cieniowania w wypadku cieczy. Zdałam sobie również sprawę, że znowu mówię do siebie samej, przez co szybko rozejrzałam się na boki, chcąc sprawdzić, czy ktoś mnie na tym przyłapał. Spojrzenie skąpane w lazurze utkwiło na młodej kobiecie odzianej w piękną czarną suknię, która również zbliżała się do bufetu. Poruszała się z wdziękiem co w połączeniu z jej aparycją, sprawiło, iż w mojej głowie przypisałam jej miano „Czarna Dama”. Uśmiechnęłam się uprzejmie, po czym odeszłam kilka kroków, chcąc zrobić miejsce przy stole. Mój ogon bujał się rytmicznie na boki, błyskając aksamitną czernią futra.

Nadstawiłam uszu, chcąc zorientować się kto za chwile zajmie miejsce na scenie. Zazwyczaj po występach muzycznych, następowały widowiska mające cieszyć oczy gości. Nadal pamiętam występ, pewnego ogniomistrza, który dosłownie rozgrzał publikę. Kolorowe płomienie tańczące najpierw w jego dłoniach a zaraz później po całej scenie, naprawdę wprawiały w zachwyt. Zwłaszcza że po występie parkiet nie był nawet osmolony !



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group