• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Pusty przybytek
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Lipiec 2012, 09:38   Pusty przybytek

    Nie jest to najnowsza zabudowa. Domek taki zwyczajny, o dachu kopertowym, z koloru - jasny, bardzo jasny beż i dach w kolorze ciemnego brązu. Widać od początku jednak, że wkładano w to domostwo fundudze. Dachówki są ceramiczne, drzwi dębowe a kafle należą do pierwszej klasy.
    Domek otoczony jest żywopłotem z równo, ale niezbyt często przycinanych żywotników oraz płotem zwyczajnym, metalowym, po którym cholernie ciężko się wspinać. Można jednak przejść przez furtkę z domofonem czy rozsuwaną automatycznie bramę. Wtedy ujrzy się chodnik z drobnej kostki granitowej, po którym przechodząc można podziwiać powiedzmy, że skoszony trawnik. Przy dębowych drzwiach powita człowieka kołatka oraz dzwonek.
    Domostwo zaczyna się od przedsionka z szafką na buty i lustrem. Pomieszczenie jest małe, proste, w kolorze jasnym, błękitnym - źródło światła stanowi świetlówka. Korytarz jest raczej foremny, o barwie jasnek, szarej, z czerwonym dywanem i białym sufitem - od tej pory robi się lekko modernistycznie. Generalnie bowiem meble są ciemne, proste, ściany - jasne, zazwyczaj szare, błękitne lub beżowawe. Innych barw praktycznie nie ma. Kuchnia to przede wszystkim ciemne, bazaltowe blaty, półki w kolorach metalicznych, kuchnia elektryczna, czajnik, ekspres, słowem - kompletne wyposażenie a przestrzeni tyle, że zmieściłaby się tu rodzinka czteroosobowa. Podobnie w salonie, gdzie można podziwiać całkiem spory płaski telewizor z perspektywy wygodnej, szarnej kanapy lub jednego z dwóch dosyć dużych foteli. Kominka brak. Są za to dwie konsole do gier pod telewizorem i mały talerzyk z czekoladkami na stalowym stoliku pośrodku pomieszczenia. Na półce leży ramka na zdjęcia z fotografią skierowaną ku dołowi. Poza tym pokojem w domu są jeszcze trzy - gabinet, dość obszerna sypialnia i komputerownia. Wszystkie mniej więcej w podobnym stylu, choć sypialnia jest szaro-czarna: szare ściany, czarna kapa na dużym łóżku dwuosobowym. Pomieszczenie zresztą zazwyczaj jest zamknięte na klucz.
    Gabinet jest spory, pełni przy okazji funkcję biblioteki i ma własną sofę. Na niej leży zazwyczaj pościel, na biurku - trochę rozwalonych dokumentów, książki są poukładane co nieco nierówno, na podłodze leżą czasopisma. Tu ktoś żyje. Pokój gościnny też jest zamknięty na klucz.
    Domek ma dwie łazienki - jedną dużą obok gabinetu i drugą - toaleta + prysznic. Obie są raczej w kobiecym stylu.
    Właściciel tu nie mieszka. Przychodzi tylko co tydzień na sprzątanie, względnie siedzi jedną noc.
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Lipiec 2012, 22:36   

    Derek jechał ostro. O ile należał do policji, o tyle w jego prowadzeniu to zmieniało tylko tyle, że... wiedział, gdzie zwolnić żeby go nie złapali. Tak - generalnie ograniczenia prędkości były dla niego rzeczą względną ale Nissan Skyline się wręcz kleił do drogi i co większe przeciążenia na zakrętach bynajmniej mu nie przeszkadzały. Kierowca prowadził auto z absolutnym spokojem, nie licząc momentu kiedy musieli się przebić przez niewielki korek przy rondzie i wtedy pasażerka mogła obserwować jak to zabębnił palcami o kierownicę, mruknąwszy cicho:
    - Kurwa.
    Dało się dostrzec, że lubił to słowo. Zmrużył lekko na moment powieki, obserwując jak samochód przed nim leniwie się toczy do przodu, po czym przycisnął całkiem solidnie.
    Tym niemniej, dojechali bez bardziej niebezpiecznych sytuacji a przy okazji jeśli się pojawiły jakieś upomnienia, zwalniał... na dwie czy trzy minuty.
    - Jesteśmy na miejscu - rzekł, stając przy bramie domu i otworzył ją pilotem aby od razu wjechać na teren posesji. Tamże dopiero wysiadł i obszedł pojazd aby otworzyć drzwi także pasażerce. Powitała ją, klasycznie już dla Dereka, mina raczej nijaka i niezbyt przyjemna. Było to dość wymowne, szczególnie, że przez praktycznie całą podróż mężczyzna się nie odezwał do poszkodowanej nawet słowem jakby coś go tknęło w tej ich rozmowie. W zasadzie wyglądał na trochę zamyślonego, szczególnie kiedy podjeżdżali do domu. Na ów spojrzał nieco... dziwnie, niczego jednak nie skomentował. Zamknął za marionetką drzwi, odsunął się na bezpieczną odległość i poszedł spokojnie otworzyć drzwi, cały czas pilnując poszkodowanej. Wyglądało to jednocześnie amatorsko i profesjonalnie - nie prowadził jej jakby od tego zależało jej życie, ale i jego wzrok zdawał się niczego nie pomijać. Jakkolwiek chciało się cokolwiek uczynić w jego obecności, zdawało się, że on już to spostrzegł. Nawet kiedy przekręcał kluczyk w zamku zerknął na Carrie wzrokiem tak uważnym jakby skupiał się bardziej na niej. Możliwe, że tak było. Spojrzenie jednak wciąż zachowywało pewną mętność, a i Derek darował sobie jakiekolwiek dodatkowe komentarze kiedy przyszło do odwiedzin w tym miejscu. Od razu też zdjął buty co uczynił z trochę niepasującą do niego starannością.
    - Czekaj chwilę - rzekł dopiero kiedy oboje znaleźli się w środku i drzwi były zamknięte. Zniknął po tych słowach na moment w jednym z pomieszczeń aby je opuścić z ręcznikiem i kompletem damskich ubrań - na okrycie wierzchnie składała się zwyczajna, biała koszulka i dżinsy.
    - Rozumiem, że wolisz przedtem przynajmniej zmienić odzież. Nie załatwiamy tego profesjonalnie więc po tym dopiero sporządzę protokół.
    Wręczył jej cały komplet i skierował się do salonu, mówiąc:
    - Łazienka jest po prawej.
    Trudno opisać jak wiele w tym momencie ryzykował. Trudno powiedzieć czy po prostu stępił mu się zmysł, czy miał przeczucie, czy też po prostu ufał swoim zdolnościom i intuicji. Albo po prostu zwykł powierzać obcym za wiele bo i tak mu nie zależało. Nieważne. Z regału wyjął paczkę papierosów i w czasie, w którym poszkodowana będzie się ogarniać, postanowił sobie zapalić. Z tarasu dobrze widział salon, powinien więc ogarniać.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 09:25   

    Nim wcześniej doszła do celu , czyli do czarnego auta przedzierała się przez krzaki ostrożnie, tym razem wolniej niż wcześniej jakby ubyła z niej duża część energii. Dumała dość długo w trakcie przechadzki. Kiedy już minęła gęste zarośla splotła swoje dłonie ze sobą i stanęła przy aucie grzecznie co jakiś czas lustrując tylko swoje ubrudzone, drobne stopy i całą siebie jak tylko się dało. W środku aż coś ją skręciło ze wstydu, że jest tak uciapciana, ale nie mogła nic w tej chwili z tym zrobić. Jeziora tu nie było.. tak więc możliwość kąpieli prysła od razu.
    Słysząc zaraz słowa mężczyzny podniosła swoją twarz i wtopiła oczy w jego twarz i zaraz zmarszczyła czoło, bo nie miała pojęcia co to kapa. Z Tym określeniem nigdy się nie spotkała ale starała się nie dać po sobie tego poznać dlatego też zaraz odwróciła wzrok będąc niby zajęta podziwianiem krajobrazu dookoła, który składał się z wielu drzew, iglastych i liściastych, gdzieniegdzie wysokie krzewy.
    Zadarła głowę do góry dłuższą chwilę podziwiając niebo, westchnęła jakby zadowolona.
    Tak, błękitne tło jakoś ją uspakajało i działało w dość charakterystyczny sposób na dziewczynę. Kojąco to z pewnością.
    Kolejne pytanie zadane przez mężczyznę trafiło do jej uszu. Otwarła usta w odpowiedzi

    -Carrie Viellideimond. Tożsamość sprawcy to chyba była.. – Zamyśliła się przegryzając swój wskazujący palec.

    -A tak! Belial de Averse bodajże. – Przytaknęła głową na swoje słowa jakby w ramach pełnego potwierdzenia. – Z pewnością miał rację. Jak miała docenić nie wiadomo jak skoro się na samochodach nie znała? W świecie luster takowe nie istnieją. Choć zwróciła uwagę na prostokątny przód auta i przypadł jej on do gustu. Jednak nie wypowiedziała się , w końcu nie chciała się jeszcze gorzej skompromitować. Jakby palnęła coś nie tak to już wykopałaby sobie dołek głęboki w piachu i schowałaby w nim swoją główkę niczym struś.

    -Był strachem , miał rogi, początkowo był miły.. taki przyjazny bym nawet powiedziała…a później kiedy się znaleźliśmy w bardziej cichym miejscu takim gdzie nie było żywej duszy poza niejakimi zwierzętami..było wręcz odwrotnie. Podtapiał mnie w jeziorze, zauważył jednak , że nie umiem pływać.. i jakoś i tak mnie wyratował ale po to by móc się dalej nade mną pastwić. Udało mi się jednak jakoś uciec.. – To była jej póki co pełna odpowiedź. Zaraz jednak siadła na wyszykowanym przez mężczyznę miejscu. Ułożyła swoje dłonie na udach i wpatrywała się w przednią szybę.
    Słysząc jak mówi o strachach itp. Nawet z niejakim zdenerwowaniem uśmiechnęła się odruchowo.
    Poczuła się bezpieczna.

    -A potem się zobaczy? Sam sobie z nim dasz radę? – Spytała odwracając się buźką w jego stronę i znów kąciki jej warg drgnęły gdy on niemrawo podziękował.

    -Coś powiedziałam nie tak? Nie lubisz gdy ktoś Ci mówi coś miłego? – Zapytała nieco zdumiona no i trochę speszona. Przegryzła nerwowo policzek od środka i przechyliła głowę w jedna ze stron jakby i tak mu się chwilę przyglądając.
    O papierosach z pewnością zaraz mu powie. Nie przepadała za tym zapachem ale starała się nic nie mówić. Skąd znała taki `nikotyński smród?` Jej przyszywany ojciec popalał fajki.
    Samochód ruszył, a ona dłońmi zaparła się o boki fotela. Odwróciła twarz w stronę okna i patrzyła na drzewa , które z tej perspektywy wyglądały tak jakby uciekały przed nią.
    Oddalały się w jej oczach. Rzecz naturalna.
    Pojawili się na szosie, wtedy odwróciła się znów w stronę mężczyzny i obserwowała go przez dłuższy moment. Starała się jeszcze dostrzec jakieś podobieństwa do jej ojca.
    A swoją drogą próbowała rozgryźć jego osobowość, a do tego już zaczęła się zastanawiać o czym może myśleć.
    Kiedy jednak aut pojawiło się za dużo i utworzył się korek i wypłynęło kolejne charakterystyczne "kurwa" Carrie swój wzrok przeniosła na auta przed sobą. Przynajmniej jechali w miarę wolno od tej pory i nie musiała się tak stresować. Chwilę później jednak stanęli przed budynkiem. Wyszła z auta gdy tylko otworzył jej samochód.
    Wskazała zaraz na miejsce nieco ubrudzone przez siebie, na szczęście była to sama narzuta.

    -Upiorę Ci ją. – Oznajmiła przepraszająco i zaraz odwróciła się za mężczyzną, który popędził do środka. Przyspieszyła kroku by go dogonić.
    Weszła do środka i otworzyła usta widząc tak przyjemnie błękitny kolor na ścianach. Teraz dosłownie czuła się jak w niebie. Ten kolor robił swoje wrażenie, a na marionetce to już szczególnie. Obserwowała uważnie otoczenie, nawet zignorowała to w jaki sposób ściągał buty, zresztą dla niej byłoby to normalne. Buty jak buty. Popatrzyła w lustro i chciała jakby przez nie przełożyć rękę myślała, że to lustro przez które można przejść. Cofnęła od razu rękę zauważając ,że to jednak inny typ lustra.
    Funkcjonariusz podreptał gdzieś mówiąc do niej by poczekała. Kiwnęła głową i stała choć nie mogła się nie poruszyć, postawiła pierwszy krok lecz zaraz się skarciła przecież była cała ubłocona. Nie chciała mu zatem zabrudzić podłogi. Cofnęła nogę znów o ten krok.
    Przyszedł i Carrie już zbliżyła się do mężczyzny wyciągając dłonie.

    -Jasne, dziękuję to miłe z twojej strony. Oddam Ci ubrania z pewnością po upraniu. Em. Głupio mi pytać.. Może nawet nie wypada, ale czy mogłabym skorzystać jednak z natrysku? Obiecuję zrobić to szybko, ale po prostu źle się czuję, chyba rozumiesz? – Przegryzła dolna wargę delikatnie ząbkami i spojrzała na mężczyznę zarówno z prośbą jak i przeprosinami co mogło wyglądać zarówno dość uroczo jak i śmiesznie. Zaraz jednak odpowiedział jej gdzie jest łazienka, zatem skinęła mu głową i ruszyła szybko w tamtym kierunku. Zaczęła podziwiać czerwony dywan, jego kolor był tak żywy, rety. Aż prosił by nawet się na nim położyć.
    Marionetka weszła do łazienki i puściła wodę pod prysznicem. Zerwała z siebie szybko sukienkę i weszła do kabiny dokładnie ją zamykając.
    Poczuła ogromną ulgę, nalała sobie mydła w płynu na dłoń i roztarła po swoim ciele. Dostrzegła już e dwa sińce, westchnęła kontynuując mycie. Zaraz przyszła kolei na szampon, rozlała go po rękach starannie i zaraz nałożyła na włosy. Wyszorowała się w miarę szybko i dokładnie nie pomijając żadnego miejsca w tak drobnym ciele.
    Chwilę później dorwała ręcznik, który przed wejściem jeszcze powiesiła sobie na drzwiach kabiny.
    Wytarła się, wyszła powoli na płytki i zaraz po wytarciu się narzuciła na siebie bluzkę i jeansy.
    Bluzka była przyduża, a jeansy przydługie choć w pasie nawet , nawet . W duchu jednak się modliła by tylko z niej nie spadły.
    Wyszła z łazienki i skierowała się do pokoju gdzie wcześniej zniknął rozmówca.
    Weszła do salonu podciągając jeszcze spodnie do góry co mogło wyglądać dla obserwatora dość komicznie ale dziewczyna nie zwróciła uwagi, iż znajomy może by na tarasie.
    Zatem uniosła zaraz głowę do góry i kojarząc jego imię z dokumentów, które pokazał je na początku odważyła się spytać

    -Derek? Jesteś? – Głos dziewczyny był przyjemny dla ucha, aksamitny, taki który z pewnością się zapamięta.
    Wsunęła jedną dłoń w kieszeń spodni, a druga ręka podtrzymywała je jakby z tyłu na odpowiedniej wysokości.
    Wszystko dla niej było takie.. dziwne,że aż zjawiskowe. To było dopiero przygodą. Nagle zjawić się gdzieś gdzie nigdy nie przypuszczałaby ,że się znajdzie, wszystko działo się szybko ale i było cholernie intryguąjące. Szczególnie pytanie "i co dalej?".
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 10:17   

    Marlboro, zapalniczka benzynowa, burzowe powietrze na zewnątrz. Powoli, w niejakim zamyśleniu przysunął filtr do ust i odpalił spokojnie. Oparł się wtedy o ścianę, oddychając dość głęboko, spokojnie. Spojrzał jednak przy okazji w niebo i w pewnym momencie, przy kolejnym zaciągnięciu gdzieś w połowie papierosa westchnął ciężko i zamknął na kilka sekund oczy.
    Przedtem na przeszło połowę pytań nie odpowiedział - kwestię tożsamości stracha skwitował kilkoma kiwnięciami głowy na znak, że zanotował, wreszcie stwierdził:
    - Na miejscu przejdziesz do szczegółów.
    Nie brzmiało to zbyt jasno. Wypowiedź o komplementach już kompletnie zbył milczeniem, nawet nie sygnalizując, że to usłyszał. Tym niemniej zdecydowanie przyjął to do wiadomości i przypuszczalnie to właśnie wywołało u niego tak pancerne milczenie przez praktycznie całą drogę z punktu A do punktu B.
    Papieros pozwolił mu się wyciszyć ale i wpędził w nieco ponury nastrój. Z tego powodu Derek nawet po skończeniu go przez dobrą chwilę nie wchodził do środka, czekając aż poszkodowana skończy czynności higieniczne i sama zdecyduje się udać do salonu. Po prostu nie miał przez chwilę ochoty tam wracać. Nawet przez chwilę się wahał, wreszcie wyjął z paczki drugiego papierosa i wtedy do jego uszu dobiegł dźwięk kroków w domu. Był wyczulony - od razu słyszał takie rzeczy. Wszystko dodatkowo potwierdził głos, który odbił się po domu echem tak charakterystycznym, że Derek na krótki moment się przygarbił. Z lekkim wahaniem następnie schował ten papieros z powrotem do paczki aby tę, łącznie z zapalniczką, wsadzić do bocznej kieszeni spodni. Westchnął ponownie, tym razem ciszej, po czym lekko pchnął drzwi tarasowe. Stanął w nich, zmierzył poszkodowaną wzrokiem i skonstatował, że spodnie, choć damskie, były nieco duże. To go dodatkowo uderzyło toteż nie odzywał się przez chwilę.
    - Zapomniałem o pasku - rzekł na wstępie i wskazał sofę. - Proszę usiąść.
    Trzeba było przyznać, że Carrie wyglądała znacznie bardziej... zwyczajnie. Ocenił, że to dobrze bo na ulicy lepiej wyglądać po ludzku niż jak wyrwany z rzeczywistości bywalec konwentów, nawet za duże spodnie były tu lepsze niż gorset czy koszula z żabotem i rajtuzy. Znał różne przypadki...
    Z jednej z szafek wyjął segregatorek, który otworzył i wyciągnął z niego plik papierów.
    - Belial de Averse - potwórzył wtedy, siadając i spisując od razu dane osobowe i jego, i poszkodowanej w miarę możliwości.
    - Strach... - rzekł jeszcze cicho, po czym spojrzał Carrie w oczy. Spojrzenie znów stało się przenikliwe ale i do bólu służbowe. - Proszę o opis oprawcy. Tak szczegółowy jak potrafisz, najlepiej z podanymi cechami charakterystycznymi.
    "Rogi" trochę nie wystarczało - upiorni arystokraci je mieli. To oznaczało, że, aby rozpoznać podejrzanego, musiałby się bardziej postarać.
    - Następnie kwestie zdrowotne. Nie posiadam kwalifikacji potrzebnych do obdukcji, zadam więc kilka pytań. Jakieś bóle, problemy z oddychaniem, obrażenia zewnętrzne? Siniaki, w jakich miejscach? zawroty głowy, dzwonienie w uszach, krwotoki... cokolwiek co wiąże się z napaścią.
    Przy okazji co rusz coś dopisywał do sporządzanego protokołu. Niewiele więcej mógł zrobić. Nie wspomniał nawet o czymś takim jak kawa czy herbata, były to bowiem jedne z niewielu rzeczy jeśli chodzi o jedzenie, które zostały w tym domu. Tak - było pusto.
    Przeraźliwie pusto.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 11:16   

    Marionetka uśmiechnęła się nieznacznie po słowach mężczyzny

    -Nie ma sprawy, na szczęście nie spadły mi jeszcze tak bym musiała je zbierać z przed kostek. – Oznajmiła spokojnym tonem. Dziwnie się czuła widząc te jego niechęć . Zatem chwilami miała już ochotę podziękować i prysnąć stąd czym prędzej. Sporo by jej pewnie zajęło odnalezienie właściwej drogi ,ale z pewnością by sobie poradziła. Mimo wszystko jakoś zachęciła się wewnętrznie do odpowiedzi. Kiedy już miała coś mówić mężczyzna zajrzał jej w oczy, a ta poczuła jak coś jej się unosi w żołądku. Zaraz potem mrugnęła kilkakrotnie powiekami i zacisnęła swoje dłonie palcami jednej trzymając drugą.

    -Eeee..miał jakieś około 165cm wzrostu..emm.. oczy specyficzne, takie.. hm. Wyglądał na lat dwadzieścia . Skóra była taka biała coś między białym, a sinym, o.
    Włosy białe takie w nieładzie, a oczy…takie dziwne. Jakby białka czarne, a źrenice białe. A powracając do rogów to one były tak do tyłu zakręcone no i dwukolorowe. Biało czarne. – Po dłuższej swej wypowiedzi , którą udzielała stojąc . Siadła gdy funkcjonariusz wskazał miejsce na sofie.
    Wyciągnęła nóżki przed siebie i poczęła patrzeć na sufit swoimi dwubarwnymi oczami.

    -Nie no.. oprócz tego, że dygotałam wcześniej ze strachu, prócz póki co tylko dwóch sińców jeden na przedramieniu, a drugi z boku uda to chyba nic. Tak to w trakcie ucieczki zdarłam sobie kolana no i poraniłam stopę prawdopodobnie nabijając się na jakiś ostry patyk czy coś takiego. No i przygniótł mnie swoim ciałem kiedy próbowałam za pierwszym razem uciec, za drugim na całe szczęście mi się udało. – Kończąc to mówić oparła się o tył sofy i zastanawiała się co jeszcze będzie musiała mówić.

    -Czy to takie konieczne? Co ty zamierzasz zrobić z tymi informacjami? Zamierzasz go złapać? – Spytała nie patrząc już nawet na rozmówce. Oparła łokcie o swoje kolana ,a na dłoniach ulokowała swoją twarz , tym razem oczy lustrowały pokój, a dokładniej jakoś tak..podłogę.
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 12:20   

    Obserwacje należało prowadzić cały czas. Niezależnie od wszystkiego. Derek jednak co jakiś czas w sposób kontrolowany odwracał wzrok aby poszkodowana nie poczuła się jakby to ona była tą obciążoną. Teoretycznie nie powinna. Mógł więc ze spokojem spisywać wszystkie dane bez większych trudności, nie przejmując się efektem psychologicznym, chociaż po spojrzeniu dało się zauważyć, że lepiej mu się zdecydowanie rozmawiało zazwyczaj z podejrzanymi aniżeli ich ofiarami. Z takiej gliny go ulepiono.
    Tak więc po prostu spisywał wszystko tak sumiennie jak mógł (a szczerze nienawidził protokołów bo robił to boleśnie sumiennie), na jej pytanie dopiero przerywając dość obszerny tryptyk. Uniósł wtedy spojrzenie znad kartki.
    - Na podstawie tego mogę spisać raport na posterunku. To daje mi uprawnienia gdybym spotkał jednostkę tu, w co jednak wątpię ze względu na cechy wyglądu.
    Odłożył po tych słowach długopis na kartkę i podążył na moment za jej wzrokiem, jakby coś sprawdzając. Po tej czynności dopiero kontynuował swoją wypowiedź.
    - Nie powiem, że zamierzam go złapać, inne światy nie mieszczą się w moich kompetencjach, jak może pani wywnioskować - Nawet jeśli szczerze go wkurwiał brak służb porządkowych po drugiej stronie, cóż, oni radzili sobie sami. - Ale proszę mi uwierzyć, tutejszym światem też można skutecznie pogrozić.
    W zasadzie wystarczyłoby aby dał znać MORII i go przeprowadził a, że był Lunatykiem, to bynajmniej takie trudne nie było. A prawo po drugiej stronie zaczynało się tam, gdzie i lufa jego pistoletu, czego to już jakiś czas temu się nauczył.
    - Chociaż twoja niepewność nie jest pozbawiona podstaw, po drugiej stronie zazwyczaj własne gówno sprzątacie sami. To będzie chyba wszystko. Coś ciepłego do picia czy wolisz stąd iść?
    Było mu to praktycznie obojętne, chociaż rozstawanie się z odzieżą żony przyjmował jako coś w pewnym sensie... ech... i tak miał oddać. Dlaczego się więc w ogóle przejmować taką pierdołą? Tym niemniej... Kurwa.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 12:39   

    Wypowiedzi mężczyzny były nieskomplikowane jednak sposób w jaki to robił był dość interesujący. Zastanawiała się czy chociaż przy którymś zdaniu ten osobnik zdoła się uśmiechnąć. Nawet nie wiedziała jakiej jest rasy ale zamierzała o to spytać jeszcze później.

    -Eeee tam blablabla. – Wybełkotała i machnęła starannie ręką . Może to wyszło niegrzecznie i niechlujnie ale po prostu chciała przekazać ,że tego jej mówić nie musi bo akurat to wie.

    -Domyślałam się, więc Derek daj sobie spokój zresztą co takiego stracha powstrzyma? Ma swoje moce, przecież wiesz… Poza tym nie macie tam swoich ludzi..a szkoda. Może pora nawiązać z kimś znajomość z tamtego świata i ustalić z tą osobą co i jak. Może znalazłabyś tam swojego pomocnika – Popatrzyła na niego pewniejszym siebie wzrokiem, a zaraz niemalże się wtuliła w sofę.

    -Swoją droga Twoja dziewczyna nie będzie zła, że pożyczyłeś mi jej ubrań? – Zapytała patrząc na niego swoim przenikliwym wzrokiem. W końcu była rzeczywiście tego ciekawa, a po drugie całkiem przystojny szkoda byłoby nie wiedzieć czy ma kogoś czy też nie.

    -Mieszkasz tu z kimś? A no i jeszcze owszem poproszę do picia cokolwiek nie zamierzam się stąd wybierać za ładnie tu. Przynajmniej w końcu coś nowego w zasięgu mego wzroku. Wybacz jeśli moja osoba Cię drażni. Także nie miej mi za złe, że teraz ja zadaje pytania. – Uniosła lewy kącik warg ku górze w uśmiechu. Podkuliła nogi i klęczała na sofie w uda wciskając swe szczupłe dłonie.
    Czarna kanapa robiła na marionetce wrażenie, była przyjemna w dotyku i aż zachęcała do drzemki.
    Wzrok jej przykuł telewizor , takiego czegoś jeszcze nie widziała, postanowiła zatem zaraz podnieść się i podejść by sprawdzić cóż to takiego. Zmobilizowana swoją niewiedza wysunęła nogi z kanapy i podparła się dłońmi by się powoli podnieść.
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2012, 13:32   

    Czy chciał czy nie, sytuacja zmusiła go do cichego westchnienia. Po tymże jednak wyraz jego twarzy pozostał kompletnie niezmienny, podobnie jak pozycja która raczej niewiele wyrażała. Jako postać od przesłuchań miał za zadanie nie dawać zbędnych sygnałów, szczególnie kiedy zdarzyło mu się tak dla odmiany porozmawiać z kimś inteligentnym. Wtedy to należało chować się z wszelkimi emocjami. Gdyby jednak się uprzeć i jakoś określić jego stan, przypuszczalnie na upartego można by było się doszukać gdzieś w jego spojrzeniu gniewu. Na bardzo upartego ale przy całej tej obojętności wzrok miał w jakimś sensie owładnięty przez to uczucie - kwestia układu kilku mimicznych rys w okolicach oczu i brwi. Może dlatego Derek wyglądał tak surowo kiedy ją obserwował. Tak jak i postępujący proces bagatelizacji. Na moment opuścił wzrok na kartkę.
    - Nawet tam się czegoś boicie - Jego ton brzmiał groźnie. To jednak tylko przez chwilę, wkrótce bowiem usłyszał pytanie o ubrania. Skubana.... Wstał aby wstawić wodę kiedy zaczął się domyślać, że najprawdopodobniej Carrie się spodobał przynajmniej dom. Nie wiedział jak ten fakt oceniać toteż tego nie uczynił. Poddał za to analizie jej pytanie i z tej wynikało, że bardzo siarczyście zaklął w myślach. Przez chwilę też nie odpowiadał, aż wreszcie obrócił się w kierunku kuchni i, dopiero po jej drugiej wypowiedzi, dał krótki komunikat.
    - Żona nie żyje - rzekł głucho. - Zrobię kawę.
    Zniknął po tych słowach w kuchni na chwilę. Miał kurewską ochotę znowu zapalić.
    W zasadzie te ubrania oddawał już ponad rok.
    Wstawił wodę. W gruncie rzeczy polegało to po prostu na pstryknięciu czajnika elektrycznego, po tym jednak jego umysł skupił się na zachowaniu poszkodowanej, przygotowaniu napoi i tym co począć dalej z protokołem. No tak, zanieść na komisariat, następnie to, co spisał, w oryginale zatrzymać u siebie do wykorzystania. Rozproszony nie spytał o lokalizację, trudno jednak rzec czy takowa by mu pomogła. Wątpliwości go brały czy aby cokolwiek by pomogło. Zasypał kawę sobie, jej, nie pytając ile sypała i czy słodziła. Miał ten zwyczaj, że jak ktoś mu nie zapowiedział czego chciał, szedł wedle własnego uznania i zgodnie z utartym dla siebie schematem działał. W pewnym momencie schował dłoń do kieszeni i zaczął w palcach obracać tę paczkę papierosów, skupiając myśli na tym. Sam wiedział, że takie myśli nie odejdą ale wolał nie mieć świadków. Twarz stężała mu w wyrazie cokolwiek sztywnego zmartwienia. Kurwa. Zdecydowanie uwielbiał to słowo. Popieprzone...
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 16:33   

    -Derek. Ustalmy jedno. Sam Twój wyraz twarzy mówi chwilami wiele za Ciebie.. –

    Szepnęła i odruchowo jakby chcąc wesprzeć mężczyznę chwyciła go za dłoń delikatnie przykrywając ją swoimi szczupłymi palcami. Chwilę później do niej dotarło, że raczej nawet z dobrego serca nie powinna w ten sposób reagować, a ni nie w taki sposób okazywać chęć pomocy. Stracił żonę, to ogromny z pewnością cios dla niego. Carrie jednak nie miała zbyt wiele pojęcia o takiej miłości, potrafiła się odnaleźć tylko w tej rodzinnej, od rodzica i w stronę odwrotną.
    No chyba, że tylko tak sobie sama wmawiała.

    -I tak boimy się. Tacy jak ja martwią się, że nagle Ci z MORII znajdą jakieś wejście do naszych Krain i zacznie się wojna, zaczną porywać, zabijać, będą nas wykorzystywać do swych badań kosztem naszego życia. Lub też… po dzisiejszym wydarzeniu nie chciałabym aby znów taki strach mnie dorwał i pastwił się nade mną tak jakby był jednym z tych cholernych naukowców z MORII. Nawet od dziś zwróciłam uwagę już myślę podle i szczerze przyznam iż chciałabym aby tamten trafił w ręce MORII i na nowo zrozumiał czym jest ból i cierpienie. Wierze, że tamci tego by dokonali.
    Znajdą wszelkie sposoby by nas dobijać. –

    Kończąc te wypowiedź spuściła wzrok patrząc na swoje dłonie, które zaczęła splatać ze sobą. Westchnęła cicho. I nie pytała póki co nic o żonę, choć ją korciło. Mimo wszystko czuła i widziała w jego oczach, po jego mimice ,że to wcale nie jest łatwy i przyjemny temat dla niego. Zresztą co się dziwić…
    Podążyła za nim wzrokiem do kuchni , podniosła się z kanapy jednak zrezygnowała powtórnie siadła na niej. Przegryzła od środka wewnętrzną stronę dolnej wargi i mruknęła coś niezrozumiałego do siebie pod nosem. Kiedy wrócił z kawą podziękowała mu skinięciem głowy.

    -Przepraszam, nie wiedziałam, że jesteś wdowcem. –

    Ugryzła się w język, za późno. A niech to szlag.

    -Tzn.. przepraszam, nie chciałam sprawiać Ci przykrości. – Wreszcie wydusiła to z siebie i chwyciła za filiżankę kawy. Utopiła wręcz w niej swój spanikowany wzrok.

    -Mogę Ci się jakoś odwdzięczyć za to, że pomogłeś mi i zezwoliłeś wziąć mi prysznic w Twoim domu i pozwoliłeś bym czuła się komfortowo co dla mnie jest bardzo ważne choć wiem wydaje się to bardzo błahe i śmieszne, ale jednak. –

    Powróciła swoim zagadkowym spojrzeniem na rozmówcę. Nie odwracała teraz buźki, której spojrzenie wciąż tkwiło w jego twarzy.
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 17:24   

    Ta wypowiedź była kretyńska. W sensie, jego. Trudno nawet stwierdzić po co to powiedział. Może przypływ gniewu, a może po prostu dawno tego nie mówił więc ot, na wypadek gdyby zapomniał. Sam się chyba też za późno ugryzł w język. Jeśli więc jego spojrzenie było tak wymowne jak Carrie twierdziła, w momencie kiedy skończyła monolog i ujęła jego dłoń lekko jakby chciała mu pokazać wróżenie z linii po jej wewnętrznej stronie wyrażało ono tyle, że można by było napisać opowieść. Odruchowo lekko ściągnął brwi a dolna powieka mu delikatnie drgnęła, kiedy źrenice się dość niebezpiecznie zwęziły. Może mimowolnie. Bądź co bądź Derek milczał, ten wzrok powinien więc wystarczyć za wiadomość. Jak zwykle... kiwnął lekko głową w odpowiedzi na jej pierwszą wypowiedź. Drugiej żadnym gestem nie zaaprobował ani jej nie zaprzeczył, ot - potraktował to jak coś oczywistego. Sam wiedział czego się pozaziemscy bali.
    Świat Ludzi to nie było ICH terytorium. Hipotetycznie jego też nie.
    Kiedy zajmował się kawą, nie słyszał nic. Poszkodowana bezpiecznie siedziała na fotelu, co ważne - nic za nią nie podążyło, nie starała się po cichu zbadać salonu, nie dotykała niczego, po prostu czekała. Zaskakujący spokój jak na bycie ofiarą przestępstwa. Tu jednak mona byłoby postawić odnośnik do dużego rozdziału zwanego "bezprawie w innych wymiarach". Abstrahując od kwestii oczywistych związanych z wewnętrzną organizacją logistyczno-estetyczną, odległe krainy obfitowały w chaos. Zalał, zamieszał, wrzucił łyżeczkę do zlewu, chwycił filiżanki, wyszedł z kuchni. Tym razem Carrie wyglądała na spiętą. Tak ogólnie. Walnęła jeszcze tekst o byciu wdowcem, na co Derek z pewnym trudem się powstrzymał od wzdrygnięcia. co tu wiele nie mówić, szczerze nienawidził tego słowa.
    - Skąd miałaś wiedzieć - odpowiedział tak neutralnie jak mógłby brzmieć w swoim wieku, przepaleniu i tej lekkiej, podskórnej irytacji która brała się cholera wie skąd. postawił filiżankę dla niej dość ostrożnie, swoją wziął już w dłoń i usiadł na fotelu. Wtedy sobie jeszcze ciężko odetchnął, nim nie usłyszał tekstu na temat odwdzięczania się z jej strony.
    - Nie dałem ci się poczuć komfortowo - sprostował od razu. Po pierwsze, to była wypytywanka, po drugie, zahaczyli o ciężki temat i marionetka bynajmniej na zrelaksowaną nie wyglądała. Gdyby zrobił jej masaż, wtedy może. Może. Ale chuj z takimi rzeczami.
    - Jak miałabyś się odwdzięczyć?
    Po tym pytaniu upił łyk kawy, drugą ręką porządkując dokumenty. Dość głośno potem odstawił filiżankę na stół i schował wszystko do koszulki, aż wreszcie - do segregatora. Pytania nie objaśnił, chyba uznał to za zbędne, segregator rzucił na ziemię i znowu napił się kawy. Brał dość duże łyki, wkrótce więc był w połowie. W zasadzie... czekał na odpowiedź. O paradoksie, zazwyczaj to się nie zdarzało.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 20:50   

    Poprawiła się na kanapie puszczając dłonie swoje jakby luzem. Umieściła je łagodnie na swoich kolanach.

    -Widzisz Derek, nie wiedziałam to fakt, teraz już wiem i może faktycznie nie do końca czułam się komfortowo bo tego rodzaju pytań jakie Ty mi zadawałeś nie lubię.. wole inne ale mam propozycje co do odwdzięczenia Ci się i tak i tak. Na przykład.. mogę Ci gotować obiady.. robić za gospośkę, albo będę miłą bardzo , pomocną współlokatorką, może będę zwabiać Twoich poszukiwanych. Oj Derek.. wiele jest pomysłów. Mogę też jak bardzo chcesz zniknąć choć będziesz żałować, a jeśli dostrzeżemy obydwoje jak bardzo Cię drażnię prysnę szybciej niż myślisz. –

    Czemu nie znając go proponowała mu takie coś? Nie zdradziła tego i póki co wiedziała to sama, świadomość tego, że będzie przy nim bezpieczna to była powodem dominującym.
    Może i wyszła na dziwaczkę i nie wiadomo na kogo jeszcze… ale jak widać zdarzały się chwilę gdzie nie hamowała swych wypowiedzi mówiąc dosłownie to co w głowie to i na języku.
    Obserwowała to jak popijał kawę, łapczywie , wielkimi łykami. Zapewne pijał ją codziennie, w to nawet teraz nie wątpiła. Widząc jak ją niemalże pochłania upiła swojej kawy łyk lecz ostrożnie, jak dla niej była za gorąca. Pierwszy łyk, a po dwóch minutach kolejny , powolny . Piła ostrożnie by nie poparzyć języka, a mało tego chciała rozkoszować się tym dziwnym dla niej smakiem.

    -Mocna, zawsze taką robisz? Nauczysz mnie tego? I Wybacz.. kolejne pytanie jakiej jesteś rasy? –

    Zadając multum pytań zmarszczyła czoło , objęła kubek pewniej palcami wcześniej jakby go kładąc na kolanach, jednakże parzył od spodu uniosła go i trzymała go za szklaną rączkę. Swoją drogą zwróciwszy uwagę, że nie wspomniał nic o tym iż mu nie odpowiada jej odzywanie się do niego po imieniu postanowiła tego nie zmieniać, szczególnie, że na niej to imię jakoś robiło wrażenie.
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 21:28   

    Derek jedno ramię oparł o podłokietnik, drugie oparł o takowy tylko łokciem, dłoń utrzymując zawieszoną swobodnie, kierowaną ku niemu. Duże, męskie, mocno wyciosane łapsko, w którym w pewnym momencie lekko spięły się palce jakby w odruchu nerwowym kiedy o czymś dziewczyna wspominała. Widać było, że zależało jej na pociągnięciu tego dalej, co od razu wywołać musiało kilka pytań na czele z jednym, które podał na głos, dość wyraźnie, tuż po tym jak zakończyła swój monolog:
    - Uciekasz przed czymś?
    Po tych słowach jednym haustem dopił kawę. Chyba był po prostu przyzwyczajony do tego, że nawet jak ją kończył, była za gorąca, nie wiedział. Przyzwyczajenie. Poza tym, jak się denerwował to mógł wiecznie pić kawę i palić papierosy. No i zawsze była jego ukochana szkocka, a właściwie to irlandzka. westchnął nad tym w myślach i kontynuował:
    - W tym świecie dość mocno ryzykujesz. Nie będę nawet zaczynał od wyglądu, ale tu nie jest tak jak w Krainie Luster, że żyjesz i już. Tu musisz mieć tożsamość, ubezpieczenie, kartotekę medyczną i akt urodzenia. No i jest Moria. Jeśli masz taką determinację aby tu zostać, znaczy, że albo przed czymś uciekasz albo nie doceniasz wyzwania.
    Dopiero wtedy odstawił swoje naczynie na stół, patrząc na nią znów dość przeszywająco. Przerwał to spojrzenie po blisko pół minuty zamyślonego milczenia, którego najwyraźniej potrzebował bo wybitnie nie czekał na odpowiedź. Po prostu ciągnął dalej bo kwestia potrzebowała omówienia.
    - Takie pytania zawsze są trudne - Wziął wdech. - Współpraca nie jest złym pomysłem. Tylko... jest jeden problem.
    Oparł się wygodniej na fotelu.
    - Ja tu nie mieszkam. Nie od kiedy Maria nie żyje. Lunatyk.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Sierpień 2012, 08:20   

    Wzrokiem z rozmówcy powędrowała na jego dłonie, kawę , koniec końców oczy powróciły na jego twarz, która mówiła wiele, a najwięcej mówiły oczy tak więc to zwykle na nich zatrzymywała swój wzrok próbując wiedzieć więcej i więcej.

    -Czy ja przed czymś uciekam? Bardzo możliwe. –

    Przytaknęła lekko głową ,a zaraz po tym upiła znów kolejny łyk kawy, zmarszczyła czoło jakby się nad czymś zastanawiając. Po pierwsze mówił to by ją przegonić czy też po to by ją z troski uświadomić?

    -Fakt faktem. Doceniam wyzwania, tylko poszukuję ojca i tak bywam co jakiś czas w świecie ludzi myśląc, że w końcu go odnajdę.. No a nie masz innego mieszkania gdzie indziej zatem, skoro mówisz, że tu nie mieszkasz od pewnego czasu. –

    Chrząknęła cichutko i znów łyknęła mocnego płynu.
    Kiedy odstawił naczynie na stół przechyliła bardziej głowę i tym razem nie świdrowała jego oczu, a jego nos, usta i zarost,. Proporcja jego twarzy była zachowana. Włosy zadbane.
    Ale zwykle najbardziej liczyły się dłonie… zatem w nich ugrzęzło spojrzenie marionetki.
    Były… no właśnie.
    Przegryzła wargę wyraźnie zamyślona, coś jej się tłukło po głowie i to nie dyskretnie, ani trochę.
    Do tego druga myśl gdzieś szarpała ściany jej mózgu, który stanowczo teraz za dużo gdybał i starał się rozumować po swojemu, a mianowicie taka czy zechce ją przygarnąć, czy w tej chwili ma ochotę się jej pozbyć raz na zawsze i zaraz tupnie jej nogą tuż przed nią i wskaże drzwi,a może..
    Derek
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Sierpień 2012, 09:15   

    To było kosmicznie odmienne od tego przybytku. Carrie przybyła i zburzyła cały konkret, czasami posługując się metaforycznymi odpowiedziami albo po to aby czegoś uniknąć, albo, żeby coś zbagatelizować. Względnie miało to jakiś inny wymiar który już mieścił się poza pojmowaniem mężczyzny. Nieważne. Po tym jednym zdaniu przeszła do bardziej szczegółowych informacji, co automatycznie wyostrzyło partie analityczne jego pomyślunku i sprawiło, że Derek się po prostu dość porządnie na materii sprawy skupił.
    - Bliżej centrum. Wynajęte - odparł ze spokojem, zastanawiając się nad jedną rzeczą dość poważnie. Powoli, powoli, chociaż sam nie wiedział dlaczego, w jego głowie zaczęła powstawać jakaś idea. Szczególnie po tym kiedy spojrzał jej w oczy, podsumowując wewnętrznie cały zespół jej gestów. Młoda spojrzała mu na dłonie, ułożone chwilowo dość swobodnie, po czym przygryzła wargę.
    Ile ona miała lat? Nie więcej niż dwadzieścia. Przynajmniej z wyglądu. Drobna na dodatek była, co wybitnie się kojarzyło z marionetkami. Derek odwrócił wzrok i zmarszczył brwi, przez dobrą chwilę się nie odzywając. Młoda.
    - Dobra. Ten dom jest zasadniczo pusty więc możesz tu zostać, jeśli musisz tutaj prowadzić poszukiwania - I tak mu nieszczególnie na tutejszym dobytku nie zależało. - Warunek jest taki, że tu sprzątasz. Drugie mieszkanie jest za małe.
    Chwila przerwy, wreszcie splótł palce, opierając łokcie o uda, spojrzał jej w oczy i cicho westchnął.
    - Innych warunków nie mam.
    Jeśli przed czymś jeszcze uciekała, nie musiała się dzielić. Jeżeli chciała po prostu wykorzystać go na potrzeby lokum, miał to gdzieś. Jeśli sama miała jakieś konszachty, nie zdziwiłby się, ale nie pasowało mu to jakoś wybitnie.
    Carrie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Sierpień 2012, 12:51   

    -W porządku, czyli mogę sobie tutaj co jakiś czas pomieszkiwać w zamian za sprzątanie, dobrze zrozumiałam? Jeśli tak to przyjmuję. Mogę tutaj się kogoś ewentualnie spodziewać? Czy raczej każdy z Twych bliskich wie, że odkąd coś uległo w Twym życiu zmianie nie bywasz tu… -

    Mówiła spokojnie, dość wyraźnie, jednakże ostatnie słowa wypowiadała jakby półszeptem.
    Tak..młoda ale i jak na swój wiek zbyt dużo przeżyła i to w zbyt krótkim czasie.
    Odstawiła pustą filiżankę na stół oblizując wcześniej usta bo nawet jej ta kawa podchodziła choć była mocna no i.. pierwszy raz piła coś takiego. Słyszała o kawie lecz nigdy jej nie piła, w jej poprzednim domu, że się tak wyrażę ten napój był codziennością, a Carrie jako marionetka nie miała okazji go próbować.
    Wzięła głęboki wdech i oczami z jego dłoni powędrowała na jego twarz, znów.

    -Derek, będę mogła któregoś dnia skołować sobie perukę jakieś ludzkie ubrania.. i wyjść z Tobą tu na zakupy? Czułabym się pewniejsza gdybyś był.. wiesz ekhm ochrona.. itd.. –

    Spuściła wzrok mówiąc to jakby się pesząc.

    -A zrobiłabym te zakupy chcąc po pierwsze mieć co na siebie włożyć tu oprócz rzeczy po Twojej ukochanej.. nie sądzę, że to dobry pomysł abyś mnie widywał w jej ubraniach. Po pierwsze powracają wspomnienia, które psując Ci humor niszczą pozytywne myślenie, a nie uważam by to było dobre. Wręcz przeciwnie trzeba zrobić z Tobą coś byś odżył.. –
    Jakim prawem wypowiadała co z nim należałoby zrobić? Nie tyle to były rozkazy co delikatne sugestie i to w ramach szczerej troski.
    Chciała mu pomóc i to był jej cel, wyznaczyła to sobie to w tej chwili. Tu i teraz i tylko oby jej nie powstrzymywał..
    Na tę myśl podparła dłonią swą buźkę wcześniej łokieć opierając o jedno z kolan. Przegryzła dolną wargę i uniosła oczy na mężczyznę
    -Mam nadzieję, że nie odbierasz mnie tak źle jak mogę brzmieć czy wyglądać, nie wiem jaki dać Ci dowód, ale chce dobrze. – Skwitowała nie spuszczając z niego wzroku.
    Pytanie czy mimo wszystko jakoś jej zaufa i uwierzy w jej poprawne intencje.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 9