Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Viro był wyraźnie olewany co tylko rozjuszyło go bardziej. Nie znosił tego jak niczego innego na świecie. Zacisnął dłoń na rękojeści ninjato i ściekły schował je. Tak się chcą bawić? To pożałują. Podszedł do dziewczyny i zatrzymał się przed nią nie myśląc o niczym, żeby ten przeklęty parasol jej nie ostrzegł. Uniósł rękę i wyrwał jej włos, żeby zrobić jej laleczkę voodoo. Nie będzie się bawił z nimi. Wyjął laleczkę z kieszeni i przyczepił do laleczki po czym wyciągnął specjalną igłę do niej. Ach jak on kochał zadawać innym ból tym którzy śmieli go ignorować. Uśmiechnął się wrednie i wbił szpilkę w pośladek lalki. Sven powinna to odczuć boleśnie co spowoduje jeszcze większą radość Viro. Wolałby jednak dokuczać siostrze ponieważ wtedy jest przednia zabawa. Zazwyczaj wbijał wtedy szpilkę w piersi lalki, żeby czuła tam wielki ból. Ech musi ją znaleźć i jej dokuczyć.
//wena -100% wybaczcie//
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Grudzień 2010, 20:53
Zamrugał oczyma a potem uśmiechnął się... jak na wariata przystało, ale takiego któremu można zaufać. Ujął ostrożnie kapelusz w ręce i tak jak stał tak zawisł w powietrzu siadając po turecku. Nucił coś cicho, sensu i składu melodia nie miała, ale przynajmniej łatwo się ją nuciło. Siedząc tak w powietrzu po turecku wyciągnął z torby igłę i nitkę zaraz się zabrał za zszywanie kapelusza. Naciągnął rondo swojego bardziej na nos i skupił się na szyciu. Powstał mocny a jednocześnie dla oka przyjemny szew. Igłę która została, nim choćby Viro zdążył dotknąć Sven, Kapelusznik rzucił celując w napastnika rękę wyciągniętą. Mruczał też coś cicho pod noskiem i laleczka zaczęła się wyrywać właścicielowi z ręki.
-Oszę, oto apelusz! Jak nowy! – powiedział radośnie i stanął nogami na dachu zakładając kapelusz naprawiony na głowę kobiety. Laleczka nadal szarpała się z Viro tak jakby nagle ożyła i wydostać się z jego uścisku chciała. Filutek uśmiechał się szeroko patrząc na tę przedziwną zabawę. Nitkę która zawisła w powietrzu tam gdzie jeszcze przed chwilami paroma siedział, zgarnął do żółtej torby.
-Tak, tak iliżanka herbaty – przytaknął radośnie kobiecie. Myśli jego znów wróciły na tor właściwy a mianowicie do ludzi, których tutaj jak mrówków tylko krzyknąć na podwórku. Zastanawiał się czy pili oni herbatę, a może mieli ją w tych kolorowych butelkach?
Sven [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Grudzień 2010, 21:08
Obserwowała, jak mężczyzna reperuje jej największy skarb, bez którego życie zdecydowanie nie wyglądałoby tak kolorowo. Co to za życie, gdy przedmioty możesz upychać jedynie w dwóch, niewielkich kieszonkach spodni, albo w torbie? A taki Kapelusik przechowa, zadba, mieści dużo i utrzymuje temperaturę herbatki. Ot co. Troszkę niepewnie się co prawda bez niego czuła, kwestia przyzwyczajenia. Tak jak kiedyś wypomniała pewnemu chłopcu, rzeczy stają się magiczne, gdy za takie je uznajemy. Dlatego każdej innej osobie mogłoby się to wydać zwykłym, nieco ekstrawaganckim cylindrem, do którego wsadzenie ręki zakończyłoby się co najwyżej znalezieniem jakiegoś włosa w środku albo spinki. Kapelusznicy widzieli magię tych przedmiotów i nadawali im pewne właściwości. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej z gracją lekko dygnęła w podzięce, gdy rzeczy powróciła na ten jej ciemnokolorowy chaos.
- Ah, dziękować.
Niestety, parasolka już czytać w myślach nie potrafiła, toteż nie ostrzegła właścicielki, że wyrwanie włosa dobrze się nie skończy. A nawet jeśli do dziewczyny dochodziły szczątki jego procesów myślowych, dosłownie wpadały i wypadały, mało ją interesując. Pośród setek myśli, które krążyły jej w głowie, ciężko czasem znaleźć miejsce na cudze. Zwłaszcza, gdy jedna myśl jest bardziej absurdalna od drugiej. Spojrzała na chłopaka a potem na laleczkę w jego dłoni. Mogłaby uznać, że jest nieco za duży na takie zabawki, ale sama miała w pokoju kolekcje pluszaków- królików. Lero też była swoistą zabawką. Sven całkiem trzeźwo zauważyła, że jest jakieś powiązanie pomiędzy faktem, że zabrano jej włos, chłopak trzymał w ręce lalkę, a drugi Kapelusznik interweniował. Uśmiechnęła się w mało bezpieczny sposób, źrenice zadrgały, jakby rozważały właśnie, czy lepiej się zwęzić czy poszerzyć. Chociaż w tym drugim wypadku zapewne z tęczówki pozostała by już tylko cienka linia, taki dodatek do całości. Zakręciła parasolką w dłoni, ruchem niby od niechcenia, a jednak było w tym coś z zawodowego szermierza, którego dłonie służyły tylko po to, by sprawnie obracać wszelkimi broniami. W geście tym było jednak sporo chaotyczności, ale nie miało to wyglądać estetycznie, a spełniać funkcje efektywną. Czyli wytrącenie lalki z ręki blondyna i złapanie jej w usta/otwór za nie służący Lero. Dodając kolejnych, jakże ciekawych szczegółów, lalka została połknięta, a dziewczyna uniosła swój kapelusik, ukazując tą samą laleczke, siedzącą jej na głowie. Ot, odrobina magii.
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Grudzień 2010, 21:28
Uśmiechnął się tym razem radośnie widząc, że Sven zadowolona jest z kapelusza. Doskonale rozumiał jak się musiała czuć bez niego i sam niekoniecznie jakoś chciał to przeżywać. Spojrzał na Viro uważnie go lustrując przez dłuższą chwilę. Zmrużył oczy tak że przypomniał w tym momencie wielkiego rudego kota wygrzewającego się na kaflach. Zaraz potem podszedł do Sven i ujął ją za rękę.
-Herba-ciarnia – wydukał i znów się uśmiechnął. Sprawił też że otoczyła ich burza różnokolorowych motyli. Razem rozpłynęli się przynajmniej z powierzchni dachu bloku.
Pojawili się za to chwilę później na ziemi przed blokiem. Akompaniowały temu oklaski dzieci które akurat się tam zgromadziły oraz tych dorosłych ludzi którzy zajęci nie byli własnym nosem albo śpieszeniem się w bliżej nieokreślonym kierunku. Kapelusznik uśmiechnął się szeroko do tej widowni i skłonił się jak artysta po udanym występie a potem wyprostował. Nie puszczając ręki Sven pociągnął ją w bliżej nie określonym kierunku z wielkim bananem na ustach. Przez chwilę w podróży dzieci im towarzyszyły, ale potem wszystkie się rozbiegły w bliżej nieokreślonych kierunkach.
[zt oboje]
Viro
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 17 Grudzień 2010, 14:01
Był naprawdę wkurzony kiedy bezczelnie zabrano jego laleczkę voodoo. Na szczęście miał ich dużo więcej i to go nie martwiło. Kiedy obydwoje zniknęli musiał się wyżyć. Ściągnął karabin i zaczął strzelać na oślep w tłum od czasu do czasu trafiając kogoś. W końcu skończyła mu się amunicja i przeładował ale na szczęście dla innych wyładował się już trochę. Tamta dwójka gorzko pożałuje przy następnym spotkaniu. Zaczął schodzić na dół po schodach odpychając ludzi na boki i patrząc na nich groźnie. W końcu dotarł na dół i poszedł w sobie znanym kierunku.
[zt]
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 19:14
Stanął przed blokiem na którym zaczęła się jego przygoda w świecie ludzi. Oczywiście mieszkańców tego świata o tej porze było mniej przed blokiem. Właściwie rzadko kto się kręcił. Zielony zniknął w burzy motyli i pojawił się znów na dachu budynku mieszkalnego. Usiadł na dachu i naciągnął na oczy rondo kapelusza. Z żółtej torby którą cały czas nosił u swego boku wyciągnął flet. Dziwne rzeczy nosił w owej torbie, więc fletu zabraknąć tam nie mogło. Znał całkiem dwie melodie które brzmiały normalnie, jak na standardy całego świata, a nie tylko jego. Wbił spojrzenie w ciemniejące niebo i wziął głęboki wdech. Zaczął grać melodię, której dźwięki rozchodziły się we wszystkich kierunkach. Przymknął oczy i zaczął poruszać się w jej rytm nie przestając grać.
Insane
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 20:15
Insane postanowiła się przespacerować. Nałożyła na siebie parę kolorowych ciuszków- czerwoną spódniczkę mini, w czarną kratę, granatową koszulę z błękitnymi dodatkami, zielone rajstopy, różowy płaszczyk, fioletowe buty, żółtą czapkę i pomarańczowy szalik. Dodatkowo miała na sobie zakolanówki- jedną białą, a drugą purpurową. Przez ramię miała przewieszoną czarną torbę. Przeważały kolory ciepłe w jej ubiorze. W oczy rzucały się jej długie, białe włosy, które kontrastowały z różowym płaszczykiem. Obserwowała z ciekawością świat swymi fiołkowymi oczętami nie przejmując się ani trochę tym, ze wyglądała jak clown.
Szła między uliczkami Świata Ludzi. Czemu tu przyszła? Bo szukała dobrego miejsca, w którym uda jej się dorwać herbatkę. Oj tak, marzyła sobie o kolejnym smaku. W dodatku potrzebowała kilka przypraw do jej nowej, ostrej herbatki, która miała być majstersztykiem i cudnym dziełem jej wyobraźni.
Było jej na prawdę zimno. Zima w tym roku doskwierała okropnie i wcale do przyjemnych nie należała. Na drodze można było się zabić przez wszechobecny lód, bądź zapaść się w jednej z zasp po same kolana, albo nawet i dalej. Cóż... i tak bywa. Zima jest ładna, ale również mecząca. Mimo wszystko ona ją nawet lubi, bo można lepić bałwana i rzucać się śnieżkami. Śnieżki to bardzo fajna sprawa. Te dziecięce bitwy. Szast prast i pełno śmiechu. No chyba, że dostaniesz w ucho, wtedy to już z tym gorzej, o!
Dotarła do blokowiska i gdy zatrzymała się, aby zawiązać pomarańczową sznurówkę w jej prawym bucie(w lewym była jaskrawożółta). Wtedy do jej uszu dotarła melodia jakiejś piosenki. Według niej była piękna, do prawdy. Działała niczym melisa z pomarańczą na jej skołatane i zdenerwowane serce na głodzie herbacianym. Zastanawiała się skąd to do niej dociera. Po chwili zrozumiała, że z góry. Spojrzała na czubek zamarzniętego drzewa, które było obok i w końcu domyśliła się, że to chyba głos dochodzący z dachu blokowiska. Była tam już kiedyś, bo chciała wypatrzeć z powietrza sklep. Postanowiła się tam przeteleportować.
Po chwili zamieniła się w ciemną mgłę, a gdy mgła zniknęła jej już nie było, Źle wymierzyła jednak współrzędne i znalazła się w powietrzu, nad samym Kapelusznikiem. Długo to nie trwało, po chwili spadła na mężczyznę. No ładnie szybko się z niego sturlała uważając aby nie spaść z dachu. Dobrze że spadła na niego tylko z jakiś dziesięciu centymetrów. Może nie bolało aż tak, zważając na to, że była bardzo lekka. Spojrzała na niego z głupkowatym uśmiechem.
-Przepraszam?
Spytała jak jakiś przygłupi człeczek.
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 20:29
Dziś miał albo wyjątkowego pecha, albo wielkie szczęście. Co chwila ktoś mu spadał na łeb, najczęściej były to przedstawicielki płci pięknej więc teoretycznie na co skarżyć się nie miał. Tylko dzięki swoim zdolnością uchronił flet przed spadnięciem z dachu. Westchnął z ulgą i wziął ów przedmiot zawieszony w powietrzu w ręce, a potem spojrzał na dziewczę, które to na niego spadło. Domyślił się od razu po jej wyglądzie albo raczej ubiorze, że to na pewno nie człowiek. Oni bali się kolorów i rozmowy z innymi ludźmi. Wpatrywał się w dziewczynę dłuższą chwilę swoimi różnokolorowymi ślepiami, a potem uśmiechnął się jak na wariata przystało.
Nie mogła być człowiekiem też z innego powodu, który dopiero po chwili zaświtał w głowie rudzielca. Przeć spadła mu na głowę, skąd? Z nieba? Na anioła nie wyglądała, z samolotu się ludzie też raczej nie wypychają. Musiała być magiczną istotą, z podobną jeśli nie taką samą mocą jak on. Teleportacji.
Inna z goła rzecz zaprzątnęła jego umysł. Była również Kapelusznikiem czy może innego rodu przedstawicielką była? Przesunął swój kapelusz bardziej na tył głowy, tak by widzieć coś więcej niż pół dziewczyny i rondo własnego kapelusza.
-Esteś ała? – Zapytał po swojemu i kucnął przy niej, może nawet trochę za blisko. On jednak nie znał takiego pojęcia jak przestrzeń osobista, a łopatologiczne tłumaczenie również skutków w jego przypadku nie daje. Mimo iż kilka już osób wcześniej zwróciło mu uwagę, że narusza ich strefę osobistą on nadal miał ją za nic.
Insane
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 21:01
Cóż, pechem raczej jest mieć Insię padniętą na siebie, bo padnięta Insia to padnięte nieszczęście. Mystery jest pechową psychopatką i jest nie do zniesienia. W dodatku można się bać, bo ona zakochuje się w niemal każdej osobie, w dodatku jak samo imię wskazuje, jest osobą niepoczytalną... po części.
On się wpatrywał w Insane, a ona wpatrywała się w jego oczki. Były różnokolorowe. Może on też lubił wielokolorowość? Może. Ona ją kochała, choć czasem lubiła również łazić ubrana zupełnie na czarno.
Jej intuicja- zazwyczaj niezawodna- powiedziała jej, że mężczyzna jest prawdopodobnie, a wręcz na pewno nie-człowiekiem i zapewne kapelusznikiem, oj tak. Na takiego jej wyglądał. No chyba, że był Lunatykiem tak samo dziwacznym jak ja, bądź innym chorym psychicznie stworem. Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz na swojej stronie, oj nie. Chłopak kucnął bliziutko niej, a jej to nie przeszkadzało, wręcz rozbłysły jej oczęta. Oj tak. Usiadła, żeby już nie leżeć i przybliżyła swą twarz do jego twarzy tak, ze ich nosy niemalże się stykały. Mógł zauważyć szalejące iskiereczki w jej fiołkowych tęczówkach. Wyszczerzyła ząbki.
-Nie, nie. Ja nie mieć ała.
Tak właśnie zrozumiała jego pytanie- widocznie pytał jej o to, czy ma ała. Oczywiście odpowiedziała również na swój chory bezokolicznikowy sposób. Dziwne, że na końcu zdania nie dodała "być", jak to często bywało. "Ja nie mieś ała być" to dla niej jak najbardziej zwyczajny i normalny wzrok.
Już polubiła Kapelusznika, nie wiedząc nawet kim owy mężczyzna jest. Za samo dziwne mówienie i to, ze ukucnął tak blisko.
-Ładnie grasz.
Stwierdziła teraz już normalnie i puściła do niego oczko. Cała Insane, tylko jej flirty w głowie i ciągle udaje, że jest wyluzowana i pewna siebie, a nie nieśmiała i niepewna tego jak się zachowuje. Cóż, tak czasem bywa, że rodzą się tacy dziwacy jak ona i nikt i nic nie poradzi na to ani trochę. Oj, tak. Nie odmieni jej, nie sprawi, że osoby jej pokroju przestaną się rodzić. Z resztą... jakby wszyscy byli poważni i mądrzy to życie byłoby mało ciekawe, nieprawdaż?
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 21:14
Zamrugał zaciekawiony oczyma, szybko jednak przestał się interesować stanem zdrowia dziewczyny, a zainteresował się jej kolorem włosów. No tak, jakieś priorytety w życiu trzeba mieć, a jak nie takie to inne. Znów coś przełączyło się u niego w móżdżku i znów z tego powodu zainteresował się całą dziewczyną a nie tylko poszczególnymi jej elementami.
Różnokolorowość jego oczu w tym przypadku nie była jego zachcianką a wynikiem złego dobrania się genów, które nie potrafiąc dojść do ładu stwierdziły że fair będzie jeśli jedno będzie miało kolor po tatusiu a drugie po mamusi. No i wyszło coś takiego, co widać na załączonym obrazku.
Bliskość go nie przerażała nawet dla zabawy albo dla samej zaczepki lekko się przybliżył tak by ich nosy się zetknęły a potem cofnął do poprzedniej pozycji. I jak to miał w zwyczaju również się szeroko do dziewczyny uśmiechnął.
Oblicze jego pokryło się lekkim rumieńcem kiedy dziewczyna zwróciła się do niego, a raczej odpowiedziała mu jakby miał pięć lat. A to nie jego przecież wina, że od dziecka miał z mową problemy. Zapewne gdyby mieszkał w świecie ludzi jakoś by to skorygowali, ale że w krainie Luster mało kogo to obchodziło, bo wszystko co inne było fajne, zostawili to tak jak jest.
Opadł na tyłek i usiadł po turecku nadal się uśmiechając jak wariat, mały wariat. W powietrzu unosił się jego flet o którym chwilowo zapomniał, a raczej zapomniała jego świadomość, bo podświadomość doskonale zdawała sobie sprawę z tego że jest i trzeba pilnować by nic mu się nie stało – znaczy fletowi.
-Ieszę się że ci się odoba – powiedział mając nadzieję, że dziewczyna go zrozumie i znów nie przeinaczy jego słów. Sven go rozumiała i to bez żadnych problemów. Na jej wspomnienie, trochę posmutniał.
Insane
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 21:59
Wpatrywała się w niego tymi swoimi oczami psychopatki. Był do prawdy ciekawym stworem. Wygląd jej się podobał i dalej w duchu przeżywała to, że jest tak blisko, a na nią nie krzyczy. Poczuła jak ich nosy się stykają, a jej oczy rozbłysły jeszcze bardziej, jeżeli w ogóle była taka możliwość.
Nie miała na myśli odpowiedzenia mu jak pięciolatkowi na jego słowa, po prostu lubiła tak mówić, to było jej cholerne przyzwyczajenia, którego wyzbyć się nie mogła za żadne skarby świata. Tyle razy już z tym walczyła... ale nie wychodziło. Cóż poradzić. Ile razy się wkurzała na siebie! W końcu dała sobie z tym spokój i postanowiła najzwyczajniej w świecie przyzwyczaić się do... przyzwyczajenia. Nie no! Genialnie to brzmi po prostu.
Ujrzała jego rumieniec, przez co zachichotała przyjaźnie, po czym rzuciła zalotnym:
-Ładnie wyglądasz jak się rumienisz.
Ach ta jej skłonność do prawienia komplementów, ona również była nie do pokonania za nic w świecie, uhm.
Jego uśmiech sprawiał, że również nie mogła przestać zacieszać. Usiadła po turecku, nie przejmując się ani trochę tym, ze jest w spódniczce. Planowała go naśladować, ale tylko ruchami, bo mówić planowała co innego. Czyż to nie wspaniała zabawa? Według niej cudowna. x3
- A ja się cieszyć, że ty się cieszyć być.
Powiedziała teraz już zupełnie w swoim stylu. Radosny uśmiech nie znikał z jej twarzy. Tak się cieszyła tym, że może z kimś posiedzieć na dachu i pogadać. Z torebki wyciągnęła termos i otworzyła szczerząc się.
-Ty chcieć herbatka? Bardzo dobra jest.
Oznajmiła kiwając głową na potwierdzenie swych własnych słów. Po chwili ujrzała, że chłopak posmutniał. Wyciągnęła rękę przed siebie i pogłaskała jego po tej części głowy, która nie była zasłonięta kapeluszem.
-Nie smuć się. Smutanie być smutne jest.
Próbowała go pocieszyć i nalała do kubka ciepłej herbatki podając mu.
-To ci pomoże, herbatka na dobry humorek, pomarańczowa.
Wyszczerzyła po raz kolejny ząbki. Miała nadzieję, że weźmie od niej ten zacny podarek. Dzieliła się z nim SWOJĄ herbatką, to takie dobroduszne z jej strony przecież jest.
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Grudzień 2010, 22:16
Oczywiście mu na myśl nie przyszło, że ktoś inny też może mieć dziwny styl mówienia. Niestety takie rzeczy też się zdarzały.
Zamrugał oczętami kiedy stwierdziła, że ładnie się rumieni i... zarumienił się mocniej. Na szczęście rumieńce jego jeszcze do koloru włosów nie dobijały.
Domyślił się, dopiero kiedy dziewczyna wypowiedziała po swojemu zdanie. Zaraz też Filutek uśmiechnął się szerzej z radości. Nie był więc jedyną osobą, która kaleczyła mowę. On niepoprawnie wypowiadał słowa, ona źle ustawiała ich szyk. I życie dla niego stało się przez to cudowniejsze.
Oczywiście jak na kapelusznika przystało ubóstwiał popijać herbatkę w czyimś towarzystwie, to jednak kłóciło się z jego charakterem albo raczej sposobem bycia. Nie lubił brać od innych, wolał dawać coś od siebie. Zarumienił się więc jeszcze bardziej i niepewnie wziął od niej herbatę. Od razu otoczył go aromat pomarańczy. Przyjemny i bardzo mocny. Wypił trochę herbaty uważnie dwukolorowymi oczyma obserwując są towarzyszkę a potem odsunął naczynie od ust i uśmiechnął się.
Nie była kapelusznikiem, bo nie miała kapelusza – prosty wniosek a ile zajęło mu czasu wysnucie go. Przypomniał sobie o czymś nagle i z tego powodu się uśmiechnął. Mimo iż on cofnął ręce od kubka z herbatą, kubek ten nie spadł z hukiem na ziemię i nie roztrzaskał się w drobny mak tylko zawisł dokładnie w miejscu gdzie go Zielony zostawił.
Zdjął z rudego czerepu kapelusz i zaczął w nim czegoś szukać, wkładając rękę nienaturalnie głęboko w jego wnętrze. Wyglądać musiało to przezabawnie. W końcu znalazł to czego szukał a mianowicie średniej wielkości drewniane pudełeczko. Miał jeszcze kilka takich samych w kapeluszu, ale o tym nikt wiedzieć nie musiał.
Podał je dziewczynie zakładając na głowę znów kapelusz i łapiąc w dłonie kubeczek z herbatą.
W środku drewnianej szkatułki było kilka rodzai rzadkich herbat. A dokładniej były tam te herbaty w których wytwarzaniu lub pozyskiwaniu specjalizowali się kapelusznicy. Można by rzec że była to limitowana edycja herbaty. Uśmiechnął się znów wesoło i dopił herbatę oddając właścicielce kubek.
-Aparz obie – powiedział.
Insane
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 29 Grudzień 2010, 23:10
Zachichotała cichutko, gdy zobaczyła, że chłopak zarumienił się jeszcze bardziej. Uroczo, oj uroczo~ W dodatku ten szeroki uśmiech spowodowany jej słowami. Może doznał ulgi z powodu takiego, że również kaleczyła język? Z własnego wyboru, ale kaleczyła i to widocznie spodobało się nieznajomemu.
Ach, życie psychopaty było takie piękne.~ Mogła sobie teraz siedzieć z jakimś kapelusznikowo-podobnym kolegą i rozmawiać sobie o głupotach. Prawdę mówiąc głupotować JESZCZE nie zaczęła, ale znając ją i życie zacznie. Czuła się wolna i spokojna. Nawet zapomniała o tym, że miała wytropić herbatkę, a zaraz po tym powrócić do Krainy Luster i poszukać jej pana. Toć on ją zabije! I to wcale nie żart w tym przypadku, Viro był chyba do tego zdolny, a ona od momentu gdy została jego służącą, jeszcze ani razu nie stawiła się w pracy. No ładnie ładnie. Jeśli życie jej miłe, to dobrze by było sobie przypomnieć o obowiązkach, a nie tylko świrować i świrować, bez endu!
Obserwowała jak on popija herbatkę sama pijąc z drugiego kubka. Chyba się dogadali co do mocy, bo gdy on puścił swój kubek, ona również, wciąż powtarzając jego ruchy i jej kubeczek również zawisł w powietrzu.
Również przezabawnie wyglądało, jak ona wczuła się w naśladowanie jego do takiego stopnia, że udając osobę sięgającą w dal aż wytknęła delikatnie koniuszek języka w skupieniu udając, że nie może dosięgnąć tego czego chce. Jednak zaprzestała wygłupów i chichotów, gdy do jej rąk trafiło pudełeczko niewiadomego pochodzenia. Otworzyła je powoli i jej oczęta aż zabłysły.
-To być herbata jest!
Nigdy takiej nie widziała. Doszła do jednego wniosku.
-To być legendarna herbata kapeluszników jest!
Aż się zapowietrzyła na samą myśl, że trzyma w swych rękach taką zdobycz, a w jej oczętach stanęły łzy. Wtedy usłyszała jego zdanie i odezwała się.
-Teraz nie mogę, bo nie mieć ja wodę być.
Westchnęła i podała mu pudełeczko z powrotem. Nadal jednak była zachwycona. Patrzyła na swą rękę, a do jej głowy przyszła jej głupkowata myśl, że nie umyje tej ręki, bo mogła nią dotknąć tą kapelusznikową herbatkę.
Chwyciła z powrotem kubek z pomarańczowym cudeńkiem jej własnego wyrobu i zaczęła go sączyć z zamyśleniem. O czym tak rozmyślała? Rzeczą jasną jest, że o herbatach, wszelkiego rodzaju, a szczególnie tych kapelusznikowych, których prawdopodobnie już więcej nie zobaczy, chyba, że zdarzy się jakiś cud.
Zielony Kapelusznik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 30 Grudzień 2010, 10:09
Uwadze Zielonego nie uszedł fakt, że nieznajoma go naśladowała i to wiernie jak lustro. Oczy jego zrobiły się większe gdy zobaczył że również w stanie jest ona używać telekinezy. Zdziwienie jednak szybko zniknęło a pojawiła się zamiast niego ogromna radość. Przeogromna. Uśmiechnął się szeroko. Kiedy zobaczył jej zdziwienie i zachwyt sam był jeszcze bardziej zadowolony, że udało mu się uzyskać tak piorunujący efekt. Potem jednak... zdziwił się kiedy oddała mu pudełko. Naciągnął swój kapelusz bardziej na uszy i zrobił śmieszną zaciętą minę. Pochylił się w jej stronę i krótko ją pocałował kładąc za ten czas na jej nogach pudełko z herbatą.
Odsunął się z szerokim uśmiechem mając nadzieje, że zrozumie o co mu chodzi, bo nie miał pojęcia jak to wytłumaczyć na tyle inteligentnie żeby z jego wadą wymowy zabrzmiało to normalnie.
Poza tym był kapelusznikiem więc pudełko takiej herbaty mógł zdobyć albo sam zrobić bez większego trudu. A dziewczyna wyglądała na taką co lubi herbatę, dlatego postanowił jej sprawić radość takim prezentem. Oczywiście jej reakcji w pełni nie przewidział, domyślał się że tylko trochę się ucieszy.
Można więc powiedzieć, że zdarzył się cud, bo dostała całe pudełko kapelusznikowych herbat.
Rudzielec przyglądał się dziewczynie czekając na kolejną entuzjastyczną – za pewne – reakcję.
Insane
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 30 Grudzień 2010, 21:31
Zastanawiała się, co chłopak kombinuje, bota zabawna, zacięta min
ka mówiła o jakichś, prawdopodobnie dziwacznych planach. Po chwili poczuła dotyk jego ust. Trochę się zszokowała. Zazwyczaj to ona zachowywała się w ten sposób. Widocznie natrafiła na osobę zbytnio do niej podobną. W dodatku ona się tuliła do wszystkich, a nie z buziakami wyskakiwała! Jej to nie przeszkadzało, jednak mimo wszystko na jej twarzyczkę wstąpił nieśmiały rumieniec. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Po chwili poczuła, że coś leży na jej nogach. Zerknęła i spostrzegła pudełko. W jej oczach na nowo zabłysły radosne iskierki. Nie minęła chwila, a pudełko pofrunęło w powietrzu i zawisło tam, wraz z kubkami- jej i Zielonka.
Chwilę milczała patrząc nie niego z głupkowatym uśmiechem, po czym odezwała się.
-To dla mnie? Dziękować ja ci!
Zawołała z radością i rzuciła się na Zielonka wtulając w niego. Jakby się znali latami- dokładnie takie było ich zachowanie. Tuliła go ocierając się policzkiem o jego policzek.
-Ja być szczęśliwa jestem!
Ach, ta radość małego dziecka. Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielką przyjemność jej sprawił, bo nie mógł przecież wiedzieć jak ona mocno kocha herbatkę- swym całym serduszkiem.
-Dziękować, dziękować, dziękować!
Zawołała jeszcze raz. Musieli zabawnie wyglądać. Ona tuliła się do niego jak do pluszaka. Wykrzykiwała swoje dziękować, a w koło ich lewitowała herbata, dwa kubki i flet. Nie ma co, genialny obrazek.
Po chwili przestała go tulić i wcześniej cmokając go z wdzięcznością w policzek podeszła do swego nowego nabytku chwytając go i tuląc do siebie. Zanuciła kawałek swego herbacianego hymnu, jak to zawsze miała w zwyczaju, gdy zyskiwała nową rzecz do swej wielkiej kolekcji.
Herbatka, herbatka, herbatka~ to cały żywot mój.
Jeżeli w to nie wierzysz, to z ciebie wielki zbój!
Herbatka, herbatka, herbatka~ zaśpiewam refren ten.
O moim ulubionym napoju mogę śpiewać cały dzień.
Herbatka, herbatka, herbatka~ może i jestem głupiutka,
Ale picie herbatki nie daje dobrego skutka. *
Spojrzała z błyskiem w oku na Zielonka po raz kolejny. Postanowiła zadać pytanie. Jej głos brzmiał jakby go wręcz czciła za ten podarek.
-Kim ty jesteś o wspaniały i dobry ktosiu?
Tekst Herbacianego Hymnu autorstwa Zuzu- czyli mojego, więc normalne, że są to zwykłe brednie. x3
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!