Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Trzecia w nocy. Czyż to nie umowna godzina Szatana? Kres męki Jezusowej? Godzina strachu każdego chrześcijanina? Tym pewniej się czuła w świecie ludzi. Poza godziną piekła, była to pora głośnych i nieposkromionych imprezowiczów, na których chciwe sny po alkoholu Impressia z pewnością miałaby chrapkę. Jednak nie teraz. Miała dostać za to obiecaną nagrodę, toteż nie będzie się rozpraszać podczas wypełniania zlecenia.
Południowy wylot wentylacji MORII - zerknęła raz jeszcze do swojego notatnika i rozejrzała dookoła. Miała nadzieję, że to o ten otwór chodziło - południe wyznaczyła od głównych drzwi wejściowych.
Mam nadzieje, że nie chodziło o południe wg kompasu. - pomyślała cicho w myślach, podpierając się plecami o chłodny mur budynku. Cisza - jak nigdy - zaczęła ją drażnić. Liczył na czyjeś kroki, postukiwania, odgłos chrzątaniny. Tym czasem wszechobecne i ogólne milczenie środowiska wzbudzało w niej niepokój. Hm, nie można przecież liczyć, że będzie co do sekundy na czas - chociaż Impressia specjalnie zsynchronizowała ukradziony jakiemuś gapiu zegarek z tym satelitarnym. Ale spokojnie. Jeszcze minuta do trzeciej...
Trzymała w ręku papierową torbę w której znajdowała się zalecona odzież: bawełniana, czarna koszula, ciemne jeansowe spodnie o prostych nogawkach - aby przebierający nie tracił czasu na walkę z wąskimi rurkami - oraz sportowe obuwie typu trampki halowe.
Brakowało jeszcze jej delikwenta, który miał ją założyć. Bądźmy cierpliwi Impressio... dwadzieścia sekund...
Spojrzała na nocne niebo wychylające się zza chmur. Jak nigdy te same od wieków konstelacje gwiazd w tej chwili wydały jej się bardzo ciekawe.
Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa... i... Slyszała tykanie wskazówek zegarka w swoim sercu.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 18:58
Biegłem kanałem wentylacyjnym, w lewo, w prawo, prosto, znowu w lewo. Prowadził mnie zapach świeżego powietrza połączony z czymś, co pachniało ładnie, acz nienaturalnie i instynkt, a z każdym metrem serce biło mi szybciej, bo z każdym metrem byłem o metr dalej od swojej celi i metr bliżej do wolności. W końcu w oddali zobaczyłem kratkę, a w moje nozdrza uderzył nowy zapach. Zapach człowieka - kobiety.
Podszedłem do kratki i wyjrzałem na zewnątrz, na ile mogłem. Właścicielki delikatnego zapachu nie ujrzałem. Nie dlatego, ze było ciemno, wzrok miałem przecież doskonały. Po prostu stała poza zasięgiem. Ale wiedziałem, że była blisko, niemalże czułem ciepło jej ciała w powietrzu.
Złapałem za kratkę i pchnąłem ją. Nie musiałem nawet użyć dużo siły, by wyskoczyła ze swojego miejsca z ledwo słyszalnym szczękiem. Do ziemi było nie więcej jak pół metra, położyłem więc kratkę na trawie i oparłem o ścianę budynku, po czym zamieniłem się w człowieka. Od razu uderzyła mnie fala bólu w nodze, tak jak przewidywałem. Udało mi się jednak nie krzyknąć. Wyczołgałem się z szybu i wstałem, opierając się o ścianę. Podniosłem nogę chcąc przyjrzeć się ranie, ale dla moich ludzkich oczu było na to za ciemno.
Zdjąłem kitel i oderwałem od niego rękaw, którym owinąłem sobie nogę. Syknąłem z bólu, bądź co bądź musiałem zrobić to dość mocno. Resztę płaszcza położyłem obok kratki. Dopiero bez niego poczułem, że jest nieco chłodno. No ale co z tego? Co tam noga, zagoi się. Co tam chłód. jestem wolny! Gdyby nie ta rana, to bym skakał. Spojrzałem w niebo. Wiedziałem, jak wygląda, ale w rzeczywistości było piękniejsze. O wiele piękniejsze. Usiane gwiazdami i księżyc w pełni. Potem kucnąłem i pogłaskałem trawę. Na chwilę zapomniałem o nieznajomej. W każdej chwili mogłem zamienić się w Xenomorfa i się bronić albo w ostateczności szybko jej uciec. Nawet by nie wiedziała, w którą stronę uciekłem.
Impressia [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 19:22
Kiedy wybiła ostatnia sekunda, jak na zawołanie klapa od wentylacji zaczęła oscylować, aż w końcu wypadła z otworu. Z dziury w ścianie wypadł na ziemię zbolały mężczyzna, który wyglądał - ba! i pewnie tak było - jak uciekinier z Prision Break. Był ubrany w kitel - to pierwsze rzuciło się w oczy Impressi. Wkrótce jednak zdjął płaszcz i owinął go wokół rany - której wcześniej nie zauważyła. To jak? Teraz czas na jej rolę?
Odchrząknęła porozumiewawczo i podeszła w stronę nieznajomego, który nie wyglądał na zbyt przyjaźnie nastawionego, a wręcz zlęknionego, gotowego do kontrataku bądź ucieczki. W tym stanie?
- Dobry wieczór, witamy obywatela w świecie cywili. Proszę o to pakiet na start w nowym, lepszym życiu. Jak mój zwierzchnik kazał witać nowych mieszkańców:
W beczce z prochem siedzą szczury.
Z beczki wyjście tylko jedno,
szczury siedzą tam gdzie ciemno.
Lecz nie wiedzą te gryzonie,
że za chwilę lont zapłonie. - wyrecytowała rymowankę i ze skłonem podarowała nieznajomemu paczkę z ubraniami. Miała nadzieję, że nie będzie kłopotliwym uciekinierem i nie będzie zadawał zbyt wielu pytań. Nie miała na to ochoty. Wręcz śliniła się na ucztę w koncernie komputerowym. O tak, duchem była już u tych chciwych durniów.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 19:29
Akurat leżałem na plecach na trawie, gdy owa nieznajoma przypomniała o swojej obecności, podchodząc do mnie. Trochę mnie zszokowała tym powitaniem, w ogóle nie spodziewałem się takowego. Myślałem, że powód jej pobytu tutaj jest... no nie wiem, szuka samotności? Albo kłopotów, bądź co bądź kręcić się pod MORIą... zwłaszcza teraz.
-Tego... dziękuję. -powiedziałem wstając, i odbierając od kobiety siatkę. Zajrzałem do środka. Ubrania w środku wyglądały na wiele wygodniejsze od moich. -Wybaczysz na chwilę? -spytałem i nie czekając na odpowiedź wlazłem w najbliższe krzaki. Wyszedłem po kilku minutach, już przebrany. Siatkę, do której włożyłem stare ubrania, trzymałem w ręku.
-Wiesz... nie do końca wiem o co chodzi, nie spodziewałem się komitetu powitalnego i prezentu. -powiedziałem na głos swoje myśli. -Ale doceniam to, dzięki. Mam tylko dwa pytania. -oczywiście było ich więcej, ale nie chciałem sprawiać wrażenie natrętnego na początek. -Skąd wiedziałaś, że tu będę i co to za zleceniodawca? No i to powitanie...dość niezwykłe... powinienem je zapamiętać czy coś? -no, w sumie wyszły trzy pytania.
Impressia [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 19:46
Mruknęła ciche "prosze" w odzewie na podziękowania. Może była w pewnym rodzaju ucieleśnionym, egoistycznym złem, ale to nie usprawiedliwiało braku manier. Trzeba dbać o swoją prezencję, bo tylko dzięki temu jak wykreuje swój wizerunek dla innych będzie zależało, czy ludzie będą z nią chcieli wchodzić w układy i odkrywać - choćby nieświadomie - przed nią swoje wnętrze.
Wzruszyła ramionami i odwróciła się tyłem do krzaków, w które niezwykle prężnie czmychnął Uciekinier - tak, chyba od dziś będzie go tak nazywać. A raczej TYLKO dziś - nie miała zamiaru bratać sie z nieznajomym, to tylko jednodniowa znajomość. W końcu taka rana na nodze musi nieźle... z resztą nieważne. Nie jej interes, nie jej misja. Zrobiła co miała zrobić, chyba jej czas dobiegł końca? Ale jednak odchodzenie bez pożegnania - choćby nie wiem jak tajemnicze - jest bardzo nietaktowne. A ona sama nie uznawała "rozpływania się w mroku". Bardzo irytujące.
- Pytaj - powiedziała lakonicznie, chociaż na wstępie wiedziała, że nie może na nie odpowiedzieć, nawet gdyby bardzo tego pragnęła - nie bezpośrednio. Wiedziała jedno - nie moze mówić, że nie jest człowiekiem.
- Hm. Znam Twą konsternację. Też byłam w podobnej za każdym razem kiedy odwiedzał mnie wszechmocny Święty Mikołaj. To samo pytanie: Jak? Kiedy? Dlaczego? I skąd? Niestety. Nigdy tego się nie dowiedziałam. W końcu, ktoś mi kiedyś powiedział, że mój dobroczyńca nie istnieje... Nie zmieniło to faktu, że zachowałam jego upominki. Zrób tak samo. - powiedziała w miarę enigmatycznie, chcąc uniknąć dalszych pytać zmieniła wątek. - Co do powitania, sądzę, że tak oryginalnego komitetu szybko nie zapomnisz, nawet gdybyś chciał. - co było odpowiedzią twierdząca na pytanie Uciekiniera.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 19:58
Pokiwałem głową. No trudno, nie można wiedzieć wszystkiego. A może kiedyś odpowiedź sama się pojawi? A tak na marginesie, kim jest ten Święty Mikołaj? Już chciałem się o to pytać, ale po twarzy i tonie nieznajomej uznałem, że chyba lepiej nie. Zdawała się wręcz emanować czymś w stylu 'No już, żegnaj się i zmiataj, mam ważniejsze sprawy do roboty.'
-Taa... no cóż, miło było.. poznać. -no tak, nawet nie wiedziałem, jak ma na imię. -Jeszcze raz dzięki. I podziękuj też temu swojemu zleceniodawcy ode mnie, jak go spotkasz. -uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem do... cóż, właściwie do nikąd, bo nie za bardzo miałem dokąd. Dobrze przynajmniej, że nie było żadnych więcej przeszkód. Ogrodzeń, strażników... widać MORIA nie lubi zwracać na siebie uwagi. Sam budynek też wyglądał raczej normalnie, a wręcz odstraszał obskurnym wyglądem.
Szedłem wolnym krokiem, w końcu donikąd mi się nie spieszyło. rana na nodze też nie pomagała. Sięgnąłem jeszcze tylko do siatki i wyjąłem z niej dwa pistolety - pamiątki po ucieczce - i schowałem je za pasek spodni. Siatkę wraz z resztą zawartości wyrzucę gdzieś przy okazji.
Impressia [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 20:17
Skoro to miało być pożegnanie, to nie miała nic przeciw... A wręcz rwała do przodu, aby w końcu się nasycić. A może... nasz Uciekinier mógłby chociaż odrobinkę zaspokoić chęć wyssania chciwości? W końcu mogłaby użyć swoich paranormalnych talentów i uśpić mężczyznę. Swoją drogą... była ciekawa czego najbardziej pragnie taki Uchodźca.
Kiwnęła głową na jego pożegnanie i powtórne podziękowania. Myślami była już jednak gdzie indziej. Oj nie, nie mogła się powstrzymać by użyć swojego detektora pragnień. Jej oczy rozbłysły ognikami, a wzrokiem przeniknęła do wnętrza mężczyzny, penetrując jego podświadomość i zakamarki świadomości. Nie znalazła jednak nic satysfakcjonującego. A raczej nic... czym mogłaby się najeść, co niezwykle ją zaskoczyło.
Przeciętny człowiek marzył o bogactwie, żonie szefa z pracy, samochodzie sąsiada, sławy Brada Pitta, władzy Kim Dzong Il'a... W głowie Uciekiniera nie roiło się od żadnego z tych pragnień. A w zasadzie, było tam niemalże pusto. Poza odczuciem zagubienia i chęcią odnalezienia się w nowym ekosystemie. Zupełnie jakby patrzyła na niezapisany, nowy pamiętniczek nastolatki. Coś nieprawdopodobnego. Tym bardziej, że mężczyzna zdawał się być rosły...
Zanim Uchodźca zdążył odejść, rzuciła mimowolne, niezależne od niej samej pytanie:
- Czym jesteś? - zupełnie jakby była przekonana, że nie patrzy na istotę ludzką. O nie, nie, nie... Ludzie nie byli tak czyści. Swoją drogą... ta istota uciekła z MORII. Sam Szatan wie, co z nim tam wyprawiano... Być może kiedyś faktycznie był człowiekiem, ale teraz jego geny zmutowano z czymś... Kto wie z czym.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 20:25
Zatrzymałem się. Chyba właśnie czegoś się nauczyłem. Czegoś o sobie.
-Nie jestem przedmiotem. -rzuciłem tylko. Zdecydowanie nie spodobało mi się to pytanie. Czym jesteś... Odwróciłem się do niej.
-Ale skoro musisz wiedzieć, to jestem wynikiem eksperymentów tych wariatów z MORII. Sam do końca nie wiem KIM jestem. Urodziłem się wczoraj, ale mam jakieś podstawowe wiadomości o świecie. To jest dziwne, jakbym stracił osobowość, wspomnienia z życia. Chociaż coś mi mówi, że tak nie jest. -jej to pewnie trudno zrozumieć, chociaż... mogła mieć amnezję, tego przecież nie widać.
Staliśmy tak, patrząc się na siebie, sekundy leciały i robiło się coraz dziwniej.
-Tia... No ale gdzie moje maniery. -zreflektowałem się. -Terr jestem. -przedstawiłem się robiąc krok w przód i wyciągając dłoń na przywitanie. Coś mi mówiło, że dziewczynie zlega jak się nazywam i pewnie sama też się nie przedstawi. No cóż, w końcu byłem 'czymś', szkoda na mnie czasu, co nie?
Impressia [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Luty 2011, 20:37
Oh, to nie miało tak zabrzmieć! To pewnie przez to, że było to pytanie niekontrolowane i pod wpływem emocji. Kłamstwem by było, gdybym napisała, że mianem "kto" nazywała tylko ludzi... Gardziła nimi i uważała ich za podrasę toteż, ich prędzej nazwałaby "czymś".
- Już nie - spróbowała się jakoś wybronić, uśmiechając nieomal przymilnie. Nie tyle sympatycznie, co zachęcająco. - Może i straciłeś wspomnienia, ale właśnie odzyskałeś tożsamość. Tak więc witamy w świecie "ktosiów" i żegnamy krainę "cosiów". - poprawiła swoje włosy, analizując to co powiedziała. Chyba było w tym coś z prawdy. W laboratorium był tylko anonimowym królikiem doświadczalnym. Z chwilą wydostania się na zewnątrz i rozpoczęcia nowego życia zyskał zupełnie nową osobowość.
Impressi nie przeszkadzało takie "gapienie się". Nie była człowiekiem więc też nie krępowały jej takie zagrania. Nie widziała w nich nic dziwnego, a wręcz uważała że kluczem do sukcesu jest obserwacja i bezbłędna analiza.
Spojrzała na dłoń wyciągniętą w jej stronę i z niepewnością wyciągnęła swoją... Nieczęsto stosowała ten gest. Wydawał jej się być zbyt poufały, a wręcz niegrzeczny, bo ludzki. Jednak mogła odstąpić od tej reguły.
- Impressia. - przywitała się. - Wolałabym jednak nie być nazywana "Chwilą", źle mi sie kojarzy. Jestem Impresją. - rozwinęła, aby coś dopowiedzieć.
- Hm, będziemy tutaj tak stali i czekali, aż po Ciebie wrócą? Przykro mi, nie trafiłeś na Catwoman czy Wonderwoman, która Cię obroni. Chociaż coś mi mówi, że i tak nie kojarzysz tej osoby. - w końcu wyglądał na zbitego z pantałyku podczas opowieści o kultowej postaci Santa Clausa.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Marzec 2011, 14:44
Mówiłem jej, że nie straciłem wspomnień, tylko taki jest ogólny efekt, ale mniejsza o to. Najważniejsze było, że już nigdy w życiu nie będę oglądał swojej celi.
-Miło Cie poznać. -uśmiechnęłm się-Ale czemu miałbym nazywać Cie chwilą? -spytałem nieco zbity z tropu.
-Tak, racja. -miałem na myśli zarówno to pierwsze, jak i to drugie. Na pewno zaraz ktoś z MORII tu przyleci. A o tej Catwoman i Wonderwoman w życiu nie słyszałem. -Jakieś propozycje? Ja nie wiem, gdzie tutaj można iść w nocy... -powoli ruszyłem już w stronę przeciwną do MORII.
Impressia [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Marzec 2011, 17:37
Impressia czasem zbyt bierze wszystko dosłownie - co jest chyba cechą odwrotną do kobiecego hiperbolizowania każdego słowa mężczyzny. Może wynikało to po prostu z faktu, że nie zawsze, a raczej nieczęsto interesował jej głębszy sens słów - nie miała ochoty się nad nimi zastanawiać.
- Mhm - mruknęła na "miło Cię poznać", bo i tak sądziła, że to okrutne kłamstwo - Impressia dawała na pierwszy rzut oka zadufanej w sobie i nieprzyjemnej, czekającej tylko by dać o sobie znać. Sama nie czuła potrzeby, aby odpowiedzieć "mnie również"... Chociaż może maniery tego właśnie wymagają? - Zaraz się okaże czy Ciebie również. - rzuciła, aby się zreflektować.
Gdzie można iść w nocy?
- Och, to jest najcudowniejsze, że wszędzie, pod warunkiem, że nie boisz się ciemności, chociaż nie każdy sobie zdaje z tego sprawę. Cóż, dla niektórych to koniec świata jeśli zamknięte jest centrum handlowe. - zrobiła zatroskaną minę. Dla niej nie było miejsc niedostępnych - mogła wsiąkać w dowolne miejsce w Świecie Ludzi. - No to chodź... poszukamy jakiegoś miejsca, które w nocy wydaje się być wyjątkowo przystępne. - powiedziawszy to, odwróciła się na pięcie i zaczęła szybkim krokiem odchodzić spod siedziby organizacji. Słyszała za sobą nieco wolniejsze, starające się iść obok niej kroki Terra.
Odeszli z miejsca grożącego niebezpieczeństwem.
<zt> oboje.
Charlotte [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 19 Maj 2012, 19:55
Charlotte sama nie wiedziała, cóż takiego przygnało ją z własnej woli do głównej siedziby MORII. Szczerze, to cała ta szopka zaczynała z wolna ją irytować. Nic się nie działo. Szefostwo albo coś przygotowywało, albo po prostu na razie nie zamierzało nic robić. Nie chciała siedzieć bezczynnie teraz, kiedy sytuacja była najbardziej napięta. Nudziło jej się w warsztacie. Ostatnimi czasy w ogóle nie miała klientów. Trochę się bała, ale nie przyznawała się do tego nawet przed samą sobą. Potrzebowała pracy, a umiała tylko szpiegować istoty z Krainy Luster i naprawiać tudzież konstruować zegarki. Tylko że ludzie właściwie nie potrzebowali już zegarmistrzów. Nowoczesne sprzęty były zdecydowanie za bardzo bezawaryjne... Ratowała ją trochę wysokość pensji za pracę w organizacji, ale tak czy owak, tym, co kochała najbardziej, były te drobne zegarki. Tylko je darzyła prawdziwą, szczerą miłością. Niczego więcej jej nie było trzeba. Dla innych mogło być dziwne, że tak bardzo kochała bezwartościowe zdaniem innych przedmioty. Dla niej to było normalne. Na ludziach się, niestety, zawiodła. Czasem nawet było jej wstyd, że sama jest człowiekiem. To, co niektórzy z jej rasy robili, przechodziło jej pojęcie. Nie potrafiła tego zrozumieć. Ale to nie było dziwne - kto ją znał, ten wiedział, że czasami zachowywała się jak dziecko, zamknięte w swoim własnym świecie. Dziecko aspołeczne, choć nad wyraz dojrzałe, ale nieumiejące otworzyć się na innych i pojąć ich punktu widzenia.
Zatrzymała się przy celi i zajrzała przez szybę. Co ją do tego podkusiło, nie wiedziała. Obserwowała istotę śpiącą wewnątrz. Słyszała coś o tym eksperymencie, ale nigdy jeszcze go nie widziała. Ot, nie czuła takiej potrzeby. Teraz, patrząc na niego, poczuła jakieś dziwne, nieokreślone ukłucie w sercu. Była ciekawa, jakim kosztem ten stwór powstał. Wiedziała, jak tworzono Cyrkowców. Ten tutaj najprawdopodobniej powstał tak samo. Brzydziła się tymi wszystkimi naukowcami. W ciągu całego swojego okresu przynależności do MORII jeszcze nikogo nie zabiła, ani nie musiała dostarczać im materiałów do badań. Takie zadania powierzali bardziej doświadczonym. Oczywiście, że nie każą robić tego małej dziewczynce. Prychnęła jak rozjuszony kot. Nie lubiła brudzić sobie rąk, choć gdyby przyszło co do czego... Byłaby to tego zdolna, doskonale to wiedziała. Nie mogła sobie pozwolić na słabość. Tymczasem zapukała w oddzielającą ją od stwora szybę. Na razie spał, ale może niedługo się wybudzi i jakoś zareaguje? Zaciekawił ją.
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 19 Maj 2012, 20:18
Wybudziłem się powoli, jak za każdym razem, kiedy to traktowali mnie gazem. I jak za każdym razem pierwszą rzeczą, którą ujrzałem była biel. Nieprzenikniona biel, stopniowo zastępowana przez wyłożoną kafelkami podłogę. Chwilę trwało, zanim wzrok odzyskał ostrość. Pokręciłem łbem, żeby rozruszać kręgi szyjne. Mimo faktu, iż spałem w bardzo niewygodnej pozycji i głowa wisiała mi bezwładnie, udawało mi się uniknąć bólów. Pod warunkiem właśnie takim, że po przebudzeniu poruszam głową.
Po chwili moje niezwykle czułe uszy wychwyciły jakiś dźwięk. Ktoś pukał w szybę. Pewnie znów ci naukowcy. Swoją drogą ciekawe, co mi poprzestawiali, kiedy spałem.
Podniosłem łeb i to co, a raczej kogo zauważyłem za szybą konkretnie mnie zdziwiło. Za szybą stała piętnastoletnia dziewczyna. Nie miała na sobie kitla a zwykłe ubranie, toteż zacząłem się zastanawiać, czy MORIA jest aż tak pogięta, że zatrudnia takie małolaty, a takie małolaty aż tak głupie, żeby się do niej przyłączać. Druga opcja wyglądała następująco: dziewczyna nie jest z MORII. Jest albo córka kogoś stąd, albo w ogóle nie ma z nimi nic wspólnego, co jednak było naprawdę mało prawdopodobne. Raczej małe szanse, żeby piętnastolatka przedostała się przez zabezpieczenia MORII. Ostatnia opcja, jaką brałem pod uwagę, to halucynacje. Kto wie, czy ten cały gaz usypiający nie spaprał mi mózgu.
Patrzyłem na dziewczynę spokojnie, z lekko przekrzywionym łbem, zastanawiając się, którą z powyżej przedstawionych opcji reprezentuje.
Charlotte [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 19 Maj 2012, 21:24
Jeśli chodzi o określanie jakiegokolwiek szczegółu składającego się na postać Charlotte jako "zwykłego", to... Mogłabym polemizować. Ta dziewczyna na pewno nie była po prostu uroczą, piętnastoletnią dziewczynką, otoczoną wianuszkiem przyjaciółek i podkochującą się w aktorach. W porządku, była taka - przez jakiś czas, później się to zmieniło. Mimo to, zawsze różniła się w jakimś stopniu od rówieśników. Podczas gdy oni rozprawiali o technologii, serialach, grach, ona zagłębiała się w lekturze książek. Później to zaprocentowało, bo to również dzięki jej intelektowi została przyjęta w szeregi MORII, ale to już osobna historia. Ponadto, kolor jej tęczówek. Nikt nie wiedział, dlaczego były czerwone, włącznie z nią samą. Z opowieści ojca wiedziała, że nie odziedziczyła ich po matce, której notabene nigdy nie poznała, gdyż ta opuściła ich, kiedy Charlotte była zaledwie roczną dziewczynką. Za każdym razem, kiedy poznawała kogoś nowego, słyszała pytanie, czy czasem nie nosi soczewek. Odpowiedź była zawsze przecząca. Właściwie wątpiła, aby ktokolwiek kiedykolwiek jej w to uwierzył. Zapewne uważali ją za nieszkodliwą krętaczkę, ale nigdy jej to zbytnio nie obchodziło. Skoro ich życie jest nieciekawe, to niech sobie o niej mówią do woli. A jej ubranie wcale nie było takie zwykłe! Jaka piętnastolatka nosi na sobie na co dzień męską koszulę, długi do ziemi płaszcz, długie spodnie, na nogi zakłada glany, a na głowę kapelusz? Może tylko jakaś zapalona cosplayerka, ale nie w tym rzecz. Charlotte po prostu nie przepadała zbytnio za babskimi ubrankami, co raczej w tym wieku zbyt normalne nie było, ale jak już zdążyliśmy zauważyć, w odniesieniu do ludzkich realiów dziewczyna była wręcz kwintesencją czystej i niczym nieskalanej nienormalności.
Wobec tego MORIA faktycznie była nieźle pogięta. Przyjęto ją tylko i wyłącznie dlatego, że wcześniej pracował tu również jej świętej pamięci ojciec. Zarząd doskonale go znał i postanowił zaryzykować, może myśląc, że Charlotte odziedziczyła po nim potencjał. W sumie, nie wiadomo dlaczego, ale po śmierci rodzica dziewczyna jakby przejęła jego pracę. Warsztat, miejsce w MORII. Może po to, żeby zagłuszyć pustkę.
Charlotte mierzyła stwora natarczywym wzrokiem i po dłuższej chwili zastanowienia, nie bardzo wiedząc, co zrobić, pomachała mu ręką odzianą w białą rękawiczkę. Była doskonale świadoma, jak głupio musi to wyglądać z punktu widzenia osób trzecich, aczkolwiek nie przejęła się. Przywykła już do najróżniejszej maści docinek na własny temat. Póki co, zależało jej jedynie na jakiejkolwiek interakcji z eksperymentem. Ciekawa była, czy rozumie ludzką mowę. Czy da się z nim jakoś porozumieć, aczkolwiek nie widziała jakichś większych szans. Może jednak się myliła?
Terr
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 19 Maj 2012, 22:07
Tak, teoretycznie też mógłbym walnąć tutaj krótką notkę o swoich przeżyciach z przeszłości, ale nie było ich zbyt wiele i nie były wcale ciekawe, więc sobie daruję. Chyba, że interesuje was w jaki sposób przyszedłem na ten świat, jak zaraz po narodzinach poczułem już smak krwi i tak dalej. No właśnie, tak myślałem.
No cóż, może dziewczyna nie była ubrana normalnie jak na swój wiek i płeć, ale ja, urodzony kilkanaście dni temu ze szczątkową wiedzą o świecie odziedziczoną od swojej 'matki' i jak dotąd widujący tylko laborantów w białych kitlach i ochroniarzy uznałem, że strój dziewczyny jest jak najbardziej normalny.
Chwilę tak na siebie patrzyliśmy, aż w końcu ona podniosła dłoń i mi pomachała. Zdecydowanie nie była członkinią MORII, a przynajmniej nie regularną. Oni nigdy nie robili takich rzeczy. Pomachać eksperymentowi. Dla nich to tak, jakby machać do ściany albo krzesła. Tak czy siak odmachałem nieznajomej. A raczej lekko pomerdałem dłonią, bo tylko na tyle pozwalał mi zacisk na nadgarstku.
Wydawało mi się, że dziewczyna jest mną niezmiernie zainteresowana. Pewnie nawet się nie domyślała, że również rozbudza we mnie niezmierną ciekawość.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!