• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2011, 16:24   Polowanie na Innocenezę (Brenna)

    Morze Łez jak zawsze wyróżniające się na tle innych miejsc w Krainie Luster, swoim niezaprzeczalnym urokiem. To miejsce bez problemu można było zaliczyć do tych najładniejszych w Krainie, które prócz legendy nie wyróżniało się niczym od tego morza w świecie ludzi. No.. Tutaj woda była zdecydowanie czystsza i oczywiście sam fakt, że ów miejsce znajdowało się w tak absurdalnej krainie, prócz tego, nie posiadało żadnych dziwacznych udziwnień, jak reszta miejsc. Jak jednak wiemy mieszkańcy w tym wymiarze byli wyjątkowo ekscentryczni i wolą miejsca przyodziane w kilo słodyczy, czy jakieś inne miażdżące słodkością dodatki. W takim razie wprowadzanie Was w klimat miejsca mam już za sobą, warto teraz opisać to, co się w tym miejscu działo i co miało się wydarzyć - ale jak się to potoczy nie zależy tylko ode mnie.
    W około nie było nikogo prócz dwóch chłopaków, na oko wyglądających na jakieś szesnaście lat, chodź jeden z nich przez swój wzrok wyglądał na znacznie starszego niż swój kolega, ale najprawdopodobniej ich rozwój na tym etapie się zatrzymał. A jak wiadomo chłopcy w tym wieku nadal byli wyjątkowo dziecinni i tym razem nie było myśleć inaczej. Jeden z nich, ten niższy, był Upiornym Arystokratą, a Ci byli wyjątkowo kapryśni, przez swobodę jaką posiadali. Panował nad ogniem (chodź nie była to jeszcze perfekcja), drugiej mocy póki co wolę nie zdradzać - to samo tyczy się jego towarzysza, znacznie wyższego i nieco bardziej umięśnionego, również przynależny do tej samej rasy co jego kolega, z tą różnicą, że jego status był nieco niższy i mniej ważny. Przez jedną z jego mocy można by było pomylić go z Marionetkarzem, domyślacie się co to takiego? Otóż chłopaczyna potrafi znikąd wytworzyć sznureczki (może nimi owinąć się wokół czegokolwiek zapragnie), które owijają się wokół jego skóry, która uprzednio w pewien sposób twardnieje - jedynym minusem tej umiejętności jest fakt, że przy silniejszym przeciwniku, żyłki potrafią się przebić nawet przez tą stwardniałą skórę, która miała go przed czymś takim chronić. Jest to wyjątkowo bolesne. Skoro już przedstawieni zostali Ci, którzy w tym przedstawieniu grali złe charakterki, warto również wspomnieć o ich ofierze. Kto to był? Można się szybko domyśleć o tytule tematu - tak, chodzi o Innocenezę. Ich występowanie na tych terenach było często, toteż nic dziwnego, że na jedną z nich właśnie natknęli się chłopcy. Oczywiście w ich głowie już pojawiła się myśl o schwytaniu ów zwierzęcia. Brakuje im tylko pokeball'a.
    Byli na spacerze, chodź trudno wyobrazić sobie dwóch osobników płci przeciwnej niż ta moja i ta Innocenezy (tak, nie było rewelacji - kolejna samiczka), spacerujących po plaży i uśmiechający się w ten dziwny, chodź bliżej niezidentyfikowany sposób. Nie wiem, może ich coś łączyło, prócz przynależności do tej samej rasy. Miłość? Kto ich tam wie. W każdym bądź razie kiedy natknęli się na śpiącą samiczkę, przy nieco większej skale, z dala od morza, zatrzymali się i zerknęli na siebie. Nie potrzebne były im słowy, pomyśleli o tym samym, poza tym, jako Upiorna Arystokracja posiadali jeszcze jedną całkiem przydatną umiejętność - możliwość zagłębienie się w umysł kogoś innego. Dlatego też słowa były tutaj zbędne. Jeden z nich od razu przystąpił do ataku na białe, puchate stworzenie. Jego ręka zmieniła swój odcień, kolorem przypominając teraz zastygnięty cement, w sumie w dotyku była również bardzo podoba do ów materiału budowlanego. Zaraz zaczęły się owijać o obie wyciągnięte do przodu kończyny cieniutkie, mało widoczne sznureczki. Po chwili jeden z nich jak z procy, wystrzelił w kierunku rozbudzonej już samiczki, najwidoczniej nie przypuszczała (zważywszy na dzielącą ich odległość), że będą od niej cokolwiek chcieli, dlatego też nie zdążyła uniknąć sznureczka sunącego w jej stronę, a później owijającego się wokół jej tylnej łapy. Kłapnęła pyskiem, kiedy obydwoje zaczeli się w jej stronę zbliżać i perfidnie śmiać.
    - Nie sądziłem, że tak łatwo nam pójdzie! - zarechotał jeden z nich, ale zaraz złapał się za tył głowy, kiedy tylko ręka jego towarzysza zetknęła się z nią w nieprzyjemny sposób.
    - Mi poszło łatwo, Ty póki co nawet nie kiwnąłeś palec. - burknął widocznie niezadowolony. Obydwoje zatrzymali się około trzech metrów od puchatej samicy, przyglądając jej się z góry. W końcu prócz leczenia ran przy pomocy swoich łez, nie posiadała żadnych innych magicznych zdolności. Musiała się jedynie polegać na swojej sile, której nie zabrakło nawet w tak drobnym ciele i zwinności. Szarpnęła więc tylą łapką w tył, zły pomysł, kiedy tylko się szamotała, sznureczek jakby mimowolnie zaciskał się coraz mocniej.
    - Czy taka biała, puchata kulka, nie potrafiąca się nawet obronić przed jednym z Twoich sznureczków, może nam się do czegoś przydać? - zwrócił się w stronę kolegi, za zaraz na końcu laski, którą trzymał w rękach pojawił się niewielki, jasny płomyczek. - Może by tak z nią trochę poeksperymentować? - podsunął pomysł i nim drugi zdążył odpowiedzieć, sznureczek pękł za sprawą niewielkich, acz ostrych kiełków zwierzęcia. Jednakże to nie był koniec, kiedy zwierzę ruszyło do przodu, w stronę morza, zaraz znów samiczka mogła poczuć wbijające się w jej skórę sznureczki, tym razem nie tylko na jednej z tylnych łap (pech chciał, że owinął się na tej samej co wcześniej), ale i ogonie - a jak wiadomo to czuły punkt prawie każdego zwierzęcia, zwłaszcza takiego psowatego jak Innoceneza. Czy los zwierzęcia został już przesądzony, czy może był dla niej jakiś ratunek? Nie mogła liczyć na pomoc kogokolwiek w pobliżu, bo nikt prócz nich w tej części plaży się nie znajdował.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2011, 16:54   

    A jednak! Być może brzmiało to, jak z jakiegoś komiksu o supermanie, ale w sumie sytuacja była mniej więcej podobna. Bowiem nadchodziła możliwość ratunku dla Innocenzy. Licha, ale ważne, że w ogóle była.
    Brenna przechadzała się nad brzegiem. Uśmiechała się, gdy woda moczyła jej stopy. Co z tego, że była zimna, a ona należała do Dachowców? No dobrze, bywały chwile, kiedy za cieczą nie przepadała, ale w tej chwili jej nie przeszkadzała. Może górę wzięły jej ludzkie geny przekazane przez 'ojca'? Tak, to możliwa opcja.
    No więc szła tak przed siebie i szła. Zamknęła oczy, grzejąc się na słabym słoneczku. Czuła się zadowolona. Nic jej nie przeszkadzało, było po prostu cudownie. Przynajmniej do chwili, kiedy usłyszała jakieś śmiechy. Otworzyła oczy i zobaczyła dwóch chłopców śmiejących się i stojących nad... Czymś. Nie wiedziała, co to, a że była ciekawska, postanowiła podejść. Na szczęście piasek tłumił jej kroki, więc prawdopodobnie chłopcy jej nie usłyszeli.
    Gdy była w odpowiedniej odległości, zauważyła jakąś białą kulkę, która próbowała uciec. Przeszkadzał jej w tym sznureczek zawiązany na jej tylnej łapce. 'Kulka' wyglądała na psa, więc Brenna się skrzywiła. Nie lubiła tych zwierząt, czego nie trzeba było chyba niczym uzasadniać. Ale nie mogła patrzeć na to, jak mała się męczy. Tak więc postanowiła działać.
    Podeszła do chłopców i owinęła swój ogon wokół nogi tego, od którego pochodziły 'linki'. Potem postarała się go wywrócić, ciągnąc ogon do góry. Jeśliby jej się udało, to dobrze. Jeśli nie, trudno. Ogólnie też podeszła do sznurków i spokojnie zaczęła je rozcinać swoim sztylecikiem. Dobrze było mieć coś ostrego pod ręką.
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2011, 18:05   

    Cała sytuacja wyjątkowo bawiła tę dwójkę, mieli niezły ubaw, trudno się dziwić, jeśli ich bawiła krzywda innych. A jak już wiadomo, coraz więcej mieszkańców Krainy Luster mieli podobne zamiłowania i coraz częstszych, niemalże sadystycznych tortur posuwało się coraz więcej istot. W tym wypadku jeszcze nie było tragedii, ich może nie tylko co bawił ból zwierzęcia, ale to w jaki sposób próbowała się uwolnić i to, że zawsze popełniała ten sam błąd - szarpała się niemiłosiernie co powodowało większe obrażenia na owiniętych kończynach. Nie mogła jednak podejść do tego w inny sposób, była zwierzęciem i niektóre rzeczy robiła już instynktownie. A w tym wypadku zamiast walczyć, wolała udać się w jakieś bezpieczne miejsce, uniemożliwiały jej to cienkie sznureczki, których najchętniej by się pozbyła jak najszybciej. Niestety jej technika póki co się nie sprawdzała, a w małym łebku najwidoczniej nic nie świtało, nic dzięki czemu mogłaby się uwolnić od przeklęcie wbijających się sznureczków.
    Och, Brenna superbohatera! Uroczo, nieprawdaż? Jeszcze większego uroku dodawały jej kocie uszy i ogon, a na punkcie kotów jeden z nich, ten posługujący się ogniem miał fioła - mówiąc prościej.
    Brennie udało się przewrócić tego, który trzymał w swoich sznureczkach puchate zwierzątko. Zaś ono, poruszyło kilka razy uszkiem. Niestety przewrócenie się chłopaka zaowocowało jedynie mocniejszym zaciśnięciem się jego broni na drobnych łapkach Innocenezy. Nie żeby to była winna Brenny, bo póki chłopak był zajęty podnoszeniem się z ziemi, zwierzę wykorzystało tą krótką chwilę i uwolniło się jedną z łap od żyłki. Uf, chociaż jedną z łap miała wolną. Machnęła ogonem, by zaraz psiknąć z bólu - zły pomysł.
    Co do tego całego przecinania sznureczków przez sztylecik dziewczyny - bądźmy realistami - w pobliżu był jeszcze jeden chłopak, dlatego też kiedy tylko dziewczę postanowiło podjąć się tego, chłopak unieruchomił jej rękę i wygiął w ten sposób, że z bólu musiała wypuścić z rąk broń, która opadła bezgłośnie na piasku. Drugą ręką objął ją w pasie i przyciągnął do siebie.
    - No proszę, proszę.. - rzucił jedynie, przysuwając swoją twarz do jej szyi i muskając ją koniuszkiem języka, tym samym pozostawiając na nim niewidzialny ślad po swojej ślinie, ohydne, a mu sprawiało wyjątkowo dużo przyjemności. Nie można również zapomnieć o lasce, na której końcu nie palił się już płomyczek, ale w każdej chwili mógł się pojawić jeśli tylko dziewczę zacznie stwarzać im problemy.
    - Bądź grzeczna, nie przeszkadzaj nam.. Najlepiej czmychnij gdzieś do lasu i zajadaj się myszkami, dobrze? - zapytał, ale nie znając odpowiedzi wolał nie ryzykować i nadal obejmował się w pasie, jedynie rozluźniając uścisk. Zaś jej rękę w ostateczności puścił.
    - Ta mała.. - urwał, kiedy poczuł na sobie karcące spojrzenie kolegi. Prychnął jedynie i spojrzał na puchatą kulkę, której prawie udało się przeciąć ząbkami żyłkę. Ach, zapomniałabym! Chłopaczyna-marionetkarz nie mógł utrzymać swojej mocy podczas upadku, dlatego sznureczki zniknęły - bynajmniej te, które owijały się wokół jego ręki, zaś one wróciły do swojego poprzedniego odcienia. Niestety żyłka owinięta wokół ogona zwierzęcia nadal się tam znajdowała, chodź nie była już podłączona do chłopaka. Samiczka podniosła się i czmychnęła wzdłuż brzegu, bo gdzie mogła uciec, czy też schować się na plaży, w chłodnym morzu?
    - Goń ją. - rzucił, chodź po jego głosie można było spokojnie stwierdzić, że obojętny mu był los samiczki. To w końcu temu tamtemu tak na niej zależało, on jedynie podsunął mu całkiem trafny pomysł. Teraz wolał się zając Brenną, która.. Co jak co, ale mimo uroczych, kocich gadżetów, była również bardzo atrakcyjna. Kto by się nie chciał zabawić z kocicą, dosłownie..
    Jego koleżka rzucił się w pogoń za Innocenezą i to właśnie chwila, w której zdradzę kolejną zdolność ów istotki - chłopak dogoniłby bez problemu samochód, dlatego nie minęła chwila jak znalazł się tuż przed zwierzęciem, zatrzymując się i śmiejąc perfidnie. Prócz sznureczków, które w jego organizmie w pewien sposób się regenerowały, nie miał żadnych innych zdolności, toteż musiał zapędzić ją w stronę swojego towarzysza. Jakie będą losy Brenny i Innocenezy? Czy uda im się wyjść z tego cało, czy będą musieli szukać swoich kończyn po całej plaży? To w następnym odcinku, mehehe.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Grudzień 2011, 14:17   

    Cóż, Brenna nie wierzyła, że uda jej się od razu uwolnić puchatą kulkę. Mimo tego spróbować mogła, co w końcu też zrobiła. Nie przewidziała jednak konsekwencji, czyli tego, że w efekcie znalazła się unieruchomiona w uścisku jednego z chłopaków. Syknęła z bólu, kiedy wygiął jej rękę, puszczając jednocześnie sztylet. W ten sposób stała się pozornie i rzeczywiście bezbronna. Jej uwadze nie uszła też ohydna ślina chłopaka. Miała ochotę uderzyć go w twarz, ale było to niemożliwe w tej pozycji.
    -Myszki? Wolę rybki.-Prychnęła, próbując się wyrwać z uścisku. Zaczęła rozmasowywać dłoń, co w sumie nie było zbyt mądre w jej sytuacji. Trochę dziwnie było łagodzić ból, kiedy jakby nie było obok niej stał jakiś zboczeniec. Bo chyba nie trudno było się domyślić myśli szesnastoletniego chłopaka.
    W pewnej chwili spojrzała na drugiego chłopaka, który gonił zwierzątko. Mało czasu potrzebował, żeby je dogonić. Stał i śmiał się z niej. Brenna nie mogła tego znieść. Oni nie mieli prawa tak się wyżywać na biednej kulce. Mimo tego, że wyglądała jak pies, Brit jej współczuła. Jakby nie było, obydwie miały ze sobą coś wspólnego, choćby to, że w jakimś sensie były zwierzętami. Kotka czuła się zobowiązana do pomocy, ale nie miała teraz zbytnio jak jej udzielić. Nawet gdyby zahipnotyzowała chłopaków, i tak nie mogłaby biec i śpiewać jednocześnie, więc szybko byliby znów świadomi i zapewne wściekli. Tak więc na razie średnio miała jakąkolwiek opcję, niż tylko stać tu i mieć nadzieję, że chłopiec przyprowadzi tu zwierzątko.
    -Hm. A co macie zamiar zrobić z tym... Czymś?-Spytała na poczekaniu, chwytając rękę chłopaka, która przytrzymywała ją w pasie. Nie ukrywała tego, że chciałaby się z tego 'uścisku' uwolnić. Ale w sumie, kto by nie chciał?
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Grudzień 2011, 17:02   

    Brenna - taka mała powiedzieć - próbuj wszelkich metod jakie rodzą się w Twojej głowie, kto wie, może akurat jedna z nich, na pozór niemożliwa do realizacji i nie wyglądająca na groźną mogłaby wiele zdziałać? W każdym bądź razie - warto spróbować, ot, tak prościej mówiąc.
    - Jesteś strasznie pyskata. - stwierdził, zaciskając rękę na jej tali jeszcze bardziej niż wcześniej, tym samym przyciskając ją do siebie. - Nie lubię pyskatych panienek.. - dodał niezadowolony, z grymasem na twarzy, który jasno dawał do zrozumienia, że z takim podejściem na pewno nie zyska ich zaufania, nie żeby to była jakaś podpowiedź, ale.. Jak widać po ich zachowaniu to jeszcze dzieciaki, może to wcale nie był taki zły pomysł, hę? Niestety w tej sytuacji stali się bardziej uważni, zważywszy na zachowanie dziewczyny. Może przespanie się z jednym z nich to jedyna deska ratunku? Cóż.. Na pewno to byłoby jakieś rozwiązanie, szesnastoletniemu chłopcu cały czas takie myśli krążyły po głowie, w sumie nie ma co się dziwić - skoro na tym etapie się zatrzymali, to nie można im mieć tego za złe. Większość chłopców w tym wieku nie myśli o czymś innym jak o seksie. Nie żebym to pochwalała, ale z pewnością byłabym zdziwiona, gdybym trafiła na takiego, co w takowym wieku ani razu o czymś taki nie pomyślał. Bajeczki, co? Mehehehe.
    Drugi, zaganiający jak pies owieczkę, wyciągnął w pośpiechu niewielką, acz grubą linkę. Kiedy w końcu znaleźli się jakiś metr od tej uroczej parki, obściskującej się, chłopak rzucił się na suczkę, przygniatając ją nie tylko swoim ciałem, ale i przytrzymując pysk rękoma. Może powinien się zgłosić do jej szkoły myśliwskiej? Z pewnością byłby dobrym myśliwym! Albo w zaganianiu owiec. Wszystko to jednak zawdzięczał swojej szybkości, bez niej pewnie po chwili zmęczyłby się bieganiem. Jego kondycja była pewnie gorsza niż dziecka, jeśli nie aktywował mocy, zaś sznureczki nadal się regenerowały - był bezsilny. Ot, taka ciekawostka. Związał jej łapki, tylna lewa do przedniej lewej, to samo zrobił z prawymi, z czegoś takiego trudno jej będzie się uwolnić.
    - Powinnaś martwić się o to, co zrobimy z Tobą. - burknął cicho, łapiąc za skórę na karku zwierzęcia i podnosząc nią do góry. Innoceneza kłapnęła ostrzegawczo pyskiem, zaś wydobywane z pyska dźwięki przypominały gardłowe warknięcia. Oczywiście, że była niezadowolona, nawet w tych wiecznie uroczych, czekoladowych ślepkach dostrzec można było wściekłość. I co tu się dziwić, raczej nikt nie byłby zadowolony z takiego traktowania.
    - Słuszne, bracie.. - zamyślił się na chwilę, po czym rozluźnił nieco uścisk i przesunął dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, pchnął ją tak, by upadła na piasek, a czy na prawdę upadła - to już zależy od jej spostrzegawczości i zwinności. W końcu pchnięcie nie było mocne, toteż stawiam, że jako pół-kot poradziła sobie z utrzymaniem równowagi. Może to najwyższy czas na jakiś plan? Oj, kochana, myśl szybciutko, póki masz czas.
    - Zmykaj. - ponaglił ją ręką i odwrócił głowę w stronę przyjaciela, zupełnie wyłączając się jeżeli chodzi o obecność dziewczyny. (Daję Ci jeszcze większe pole do popisu - wykorzystaj to, bo robię się niecierpliwa.) Spojrzał na czubek trzymanej w ręku laski a ta zapłonęła. Przysunął ją w stronę bestii i machał nią nad jej ogonem. Oczywiście samica próbowała uciekać ogonem we wszystkie strony, byleby tylko uniknąć spotkania z ów płomyczkiem, to najprawdopodobniej źle by się dla niej skończyło, och, jej futerko...
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Grudzień 2011, 17:58   

    Nie zwróciła uwagi na to, że chłopak przycisnął ją do siebie. W tej chwili ważniejszy dla niej był, o dziwo, los pieska. To było zbyt brutalne, żeby na to nie zareagować. Niestety, w tym momencie średnio miała możliwość coś zrobić.
    Opcja pojawiła się, kiedy drugi chłopak wrócił ze zwierzątkiem. Wtedy Brit została popchnięta. Na szczęście, zdołała zachować równowagę i nie upadła. A widząc, że żaden z nich nie zwracał na nią uwagi, uśmiechnęła się. Wreszcie miała szansę uratować biedną istotkę. Pytanie tylko: jak? Mogła wykorzystać niewidzialność, ale co by jej to dało? Okej, mogłaby się podkraść, ale co dalej? Pewnie i tak znowu zostałaby złapana. Tak więc ten pomysł odpada. Ponownymi argumentami został obalony pomysł teleportacji. Również nie przyniósłby rezultatów. Tak więc została opcja hipnozy... Brenna nie była pewna, czy osiągnie swój cel. W końcu mogło się okazać, że któryś z chłopaków ma barierę mentalną. Ale trudno, musiała spróbować.
    Podeszła więc bliżej na wszelki wypadek, nadal jednak pozostając za plecami chłopaka, który teraz próbował podpalić futerko psicy. Polizała jego ucho, po czym zaczęła śpiewać. Jednak tym razem nie był to taki zwyczajny śpiew. Teraz uruchomiła też hipnozę. Śpiewała i śpiewała. W pewnym momencie dała się ponieść i zaczęła też tańczyć. Zaraz jednak się opanowała i łagodnie spróbowała zabrać białą puchatą kulkę z rąk chłopaka posiadającego kontrolę nad sznurkami. Oczywiście nie przestała w tym czasie śpiewać.
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Grudzień 2011, 11:48   

    Tak, to faktycznie dziwne i niespotykane, wszak nie każdy Dachowiec narażałby własne życie, by uratować.. psowatego. Jednakowoż w kotach, niemalże wrodzona była ostrożność na psy, toteż dziwie się, że Brenna dała się ponieść jednemu impulsowi i tak szybko zareagowała na krzywdę innego stworzenia. Nie dość, że wyróżniająca się na tle innych Dachowców, to jeszcze jaka dobroduszna!
    Błąd ze strony chłopaków, że puścili ją wolno, uprzednio nie upewniając się, czy są aby na pewno bezpiecznie - wszak dziewczę mogło posiadać ukryte atuty, których dotychczas im nie ujawniła, bo po prostu.. mogło nie być na to odpowiedniej okazji, chyba, że jej koci instynkt atakowania z zaskoczenia brał nad nią górą. Niemniej nieuwaga z ich strony również musiała przynieść ze sobą jakieś konsekwencje. Kiedy jeden z nich, trzymający w dłoni laskę już miał przyłożyć ją do futerka zwierzęcia, znieruchomiał kiedy język dziewczyny przesunął po jego płatku ucha. Z początku nie wiedział co to jest, a kiedy tylko zorientował się, że sprawczynią była Brenn na jego policzkach, niczym wstydliwemu chłopczykowi, pojawiły się dwa intensywne rumieńce, które rzucały się w oczy. Dostrzegł to jego towarzysz, który o mało nie wybuchnął śmiechem, puszczając pieska. Na szczęście (albo i nie) w porę się powstrzymał, kurczowo zaciskając palce, w której ściskał skórę zwierzęcia na karku. Nie był wcale delikatny, nie robił tego tak, jak matka, która przenosi swoje młode, był przy tym brutalniejszy i wisiało mu czy trzymał ją dobrze, czy też nie. Najchętniej przeszedłby do sedna, a nie cackał się z tym wszystkim, jak tego chciał jego koleżka.
    - Ile Ty masz lat, że takie rzeczy Cię krępują? - zdąrzył tylko tyle z siebie wykrztusić, nim dziewczę zaczeło swoje przedstawienie. Jej melodia i śpiew dotarła do uszu obojga, na krótką chwilę ich ogłuszając, później już był tylko letarg, którego obydwoje nie potrafili przerwać. Nim jednak do takowego doszło, chłopak z laską odwrócił się w stronę dziewczyny i skierował swoją laskę z płomyczkiem w jej stronę, mimo chwilowego ogłuszenia i dezorientacji, która wynikała nie tylko z mocy Brenn, ale i z zaskoczenia, które przyszło za późno, ostrzegając ich o nadchodzącym niebezpieczeństwie - bynajmniej stracą przez to swój obiekt badań, a co gorsza, nigdy nie będą chcieli wspominać zajścia na plaży. No bo, nikt, kto wychował się w szlachetnym rodzie, będący zadufanym w sobie snobem nie przyznałby się do tego, że jakaś pół-kocia panna od tak dała sobie z nimi radę. Dlatego, gdy tylko płomyczek znalazł się blisko ręki dziewczyny, parząc ją, tym samym musiała na krótką chwilę zaprzestać czarowania ich śpiewem(o ile później próbowała jeszcze podtrzymać melodię). Dlatego też wykorzystał tą okazję i złapał ją ponownie w pasie, cisnąć w jej rękę koniec laski z płomieniem, skóra na jej kończynie (po odsunięciu laski) zaczęła się dziwacznie zwijać i zwyczajnie odpadać. Najlepszym rozwiązaniem byłoby pozbycie się obumarłej tkanki i podanie jakiejś maści łagodzącej, na jej nieszczęście w pobliżu takowej nie było (no bo nie wyrośnie znikąd) a co najważniejsze - Brenn nie miałaby na to czasu. Tym razem pchnął ją mocniej, by upadła na złocisty piasek i przygwoździł ją swoją nogą, usadawiając stopę pod jej biustem.
    - Jesteś strasznie uparta i... - tutaj urwał by spojrzeć za siebie na swojego kolegę, który.. najwidoczniej przez popis swoimi magicznymi zdolnościami stracił bardzo dużo siły i nawet tak krótka i niegroźna melodia wprowadziła go w taki stan, że z nadmiaru emocji zwyczajnie zemdlał, leżąc obok kulącej się Innocenezy, bo przypomnę raz jeszcze - jej kończyny było solidnie związane i suczka nawet swoimi ząbkami musiałaby się nieźle natrudzić, by przeciąć linkę. Łypnęła spode łba na chłopaka, który uśmiechnął się w jej stronę i zwyczajnie splunął pod jej łapy. Chłopaczyna najwidoczniej został rozzłoszczony na tyle, że nie hamował płomienia, który rósł na sile i przez jego niewiedzę on sam słabł.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Grudzień 2011, 14:36   

    Nosz, a prawie się udało.-Pomyślała Brenna, widząc, że chłopak prawie puścił pieska. Niestety, znowu go złapał, przez co sprawiał jej jeszcze większy ból, bo trzymał ją stanowczo źle. Oczywiście on się tym nie przejmował, Brit może też nie aż tak bardzo, ale po prostu wzięło ją współczucie - z własnego doświadczenia wiedziała, jak to było, gdy ktoś łapał ją źle za kark. Wiedziała też, jak potrafi zrobić to kochająca matka. Obydwa chwyty diametralnie się różniły.
    Przez to wszystko nie zauważyła, że chłopak ją poparzył. Poczuła to dopiero po fakcie, zaraz też została ponownie złapana. No i tym razem zwyczajnie spalił jej kawałek skóry. Brenna syknęła z bólu. Nie było to zbyt przyjemne, a nie miała co na to poradzić. Oczywiście, gdyby chłopak jej nie trzymał, mogłaby złagodzić ból wodą z morza. No ale było, jak było i nie miała takiej możliwości. Dodatkowo wylądowała za chwilę plecami na piasku, przytrzymywana przez stopę chłopaka. No ładnie, ładnie.
    Powędrowała wzrokiem za nim i zauważyła, że drugi chłopak zemdlał. Prychnęła cicho, wyśmiewając go. Zaraz też zdała sobie sprawę, że znowu ma okazję do uwolnienia siebie i pieska. Ponowiła swoją sztuczkę z ogonem: owinęła go tym wokół nogi, którą stał na piasku i mocno pociągnęła w lewo, tak żeby się przewrócił. Gdyby jej się to udało, wstałaby i zaczęłaby niewidzialna szukać swojego sztyletu. A gdyby nie... Coś będzie musiała wymyślić.
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2012, 09:25   

    Faktycznie, wcześniejsze wydarzenia jasno dawały do zrozumienia, że Brenn uzyska swój cel, niestety chyba odpowiednio się do tego nie przygotowała i albo zapomniała, albo nie przewidziała tego, że jeden z nich może użyć swojej specjalności - czyli ognia. Wiadome jednak, że jego energia do wytwarzania niewielkich płomyczków (tudzież nieco większysz, niekontrolowanych) zacznie słabnąć, aż w końcu zabraknie jej całej. Oczywiście nie można przewidzieć, czy dziewczyna do tego czasu będzie cała, czy właśnie złość jaka w nim się rodziła nie wyrządzi jej więcej szkody, do czasu jego ostatecznego wyładowania się, póki co osłabienie nie dawało we znaki, o czym świadczył coraz to większy płomień.
    I poparzyłby ją jeszcze raz, gdyby nie ogon dziewczyny, owijający się wokół jego nogi. Kompletnie o nim zapomniał, chyba chwulami wyłączał się i nie zwracał uwagi na jej kocie gadżety, które jak widać służyły jej całkiem nieźle zarówno do walki. Może niedługo opanuje umiejętność posługiwania się mieczem za pomocą ogona? To by było coś! Zdecydowanie ruch ogona jest bardziej płynny niźli ręki, ale trudno utrzymać zarówno skupić się nad trzymaniem miecza, władaniem nim i do tego patrzeniem na wroga, wszak oczu do około głowy nie posiadała - ale zawsze mogła się w tej sprawie zgłosić do Adrien - ona posiadała całkiem zacną ilość oczek w swojej kolekcji, za drobną opłatą przyszyje jej jedno z nich do tyłu głowy - tylko na jakiej podstawie będzie ono funkcjonowało i czy to w ogóle możliwe? W Krainie Luster jest tyle magicznych stworzeń, że i z trzecik, doszytym okiem dałoby się coś zrobić. A wracajac do fabuły - chłopak za sprawą ogona upadł na ziemię, tym samym puszczając z rąk laskę - może czas najwyższy się nią w odpowiedni sposób zająć? Czy nie lepiej eliminować rzeczy, które sprawiały, że dzięki nim chłopak był skuteczniejszy ze swoimi magicznymi zdolnościami, czy zabawiać się z nim osobiście?
    Udało jej się zarówno wywrócić chłopaka, jak i pochwycić sztylet. Tylko co teraz? Miała jakiś plan, czy zwyczajnie improwizowała, czy miała w ogóle czas na wymyślenie czegokolwiek? Jak wykorzysta tak pozornie nieszkodliwe narzędzie (nieszkodliwe stawało się w jej rękach - bo co jak co, ale z wyglądu bardziej jej do przytulanki, niż jakiegoś bojowego wikinga), by zarówno odwrócić uwagę chłopaka (o ile i to miała w planach), jak i uwolnienie ofiary w postaci puchatej kulki, która najwyraźniej nie za dobrze radziła sobie w walce - zresztą obydwie do siebie pasowały, bardziej nadawały się na zwierzątko domowe, czy przytulankę dla kogoś, niźli do walki, a już tym bardziej nie było mowy o dwóch przeciwnikach na raz. Może podpowiedź kryła się w nieprzytomnym chłopaku, który najwyraźniej wcale nie zamierzał wstawać, czy chociaż dawać sygnały o tym, że jest z nim lepiej. Trwał w jakimś dziownym letargu, albo najzwuczajniej w świecie spał, ot. Chodź drugą opcję bym wykluczyła, raczej nikt nie zdążyłby zasnąć snem kamiennym w tak krótkim czasie, by nie słyszeć tych wszystkich dzwięków towarzyszących bójce tej dwójki.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Styczeń 2012, 19:02   

    Chłopak upadł, puszczając płonącą laskę. Brenna natomiast stała się niewidzialna i zaczęła szukać sztyletu. Po chwili go odnalazła i wstała z nim w ręce. Musiało to wyglądać wyjątkowo, bo jej sam nikt nie mógł zobaczyć. Jakiś obserwator widziałby tylko wiszący w powietrzu sztylet. Nie był to najlepszy pomysł, bo w ten sposób kotka zdradzała swoją pozycję, ale trudno. Za późno było, żeby o tym myśleć.
    Pomyślała za to o lasce. Zanim chłopak się podniósł, złapała ją i wyrzuciła w morze. W ten sposób pozbyła się narzędzia, dzięki któremu ona i stworzonko mogły zostać poparzone. Dzięki temu pomogła i sobie i jej, a przeszkodziła chłopakowi. Był to według niej dobry krok, choć wiedziała, że spowoduje to gniew chłopaka.
    A propos stworzonka, Brenna odwróciła się w stronę kulki. Gdy tylko na nią spojrzała, zrobiło jej się strasznie żal tej biednej istotki. Ponownie postanowiła jej pomóc, ale to było wiadome już od początku. Pytanie tylko, jak to zrobić? Nie mogła tak po prostu niewidzialna do niej podejść i zacząć rozcinać linki, bo sztylet i tak zdradziłby jej pozycję. Ale coś trzeba było zrobić. Myśl, myśl.
    Wreszcie wpadła na pomysł. Podeszła do kulki i zaczęła rozcinać sznureczki oplatające jej łapki. A żeby unieruchomić chłopaka, ponownie owinęła ogon, tym razem wokół jego kostki. Zacisnęła go tak, żeby w razie czego móc go ponownie przewrócić, ale też nie za mocno, by jej nie zabolało. Mimo wszystko musiała o siebie zadbać.
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Styczeń 2012, 16:39   

    Całe szczęście, że Brenn w końcu zaczęła myśleć! Wcześniejsze jej pomysły najwidoczniej przynosiły ze sobą pewne konsekwencje. Teraz natomiast pomyślała o dwóch rzeczach na raz, jak zrealizować swój wcześniejszy plan - uratowania białek, puchatej kulki, jak i powstrzymanie potencjalnych napastników przed kolejnym atakiem. Co prawda jeden z nich nadal leżał na piasku, i jak widać wcale nie zamierzał się ocknąć, bo chodź oddychał nieregularnie, nic poważnego mu się nie stało. Może to taki chwilowy, nieco mocniejszy letarg, tudzież w ostateczności (i co gorsza dla obydwojga) mogła to być śpiączka, ale to może pozostać jedynie w naszych wyobrażeniach, bo lewa ręka chłopaka drgała niebezpiecznie, jakby w oznace tego, że w każdej chwili może się przebudzić. Nim bym się jednak nie przejmowała - zemdlał, a co za tym szło - był osłabiony, toteż martwienie się o jakąś przeszkodę z jego strony było niepotrzebne. Najważniejsze by Brenna się uwinęła z tym jak najszybciej, kto wie, czy nie przyjdzie ktoś z pomocą? Oczywiście na ich korzyść.
    Owinięcie ogona wokół jego kostki to faktycznie dobry pomysł, co prawda złość wzrosła spotęgowana przez wyrzucenie laski do morza, chodź fakt - opłaciło się, żadnego ognia, jak dobrze, prawa? Spowodowało to jednak niepohamowaną chęć rozszarpania Brenny, jakby o zwierzątku kompletnie zapomniał, może to i dobrze? Dlatego też pociągnął swoją nogę mocno, tym samym uwalniając ją z uścisku. Zamiast jednak zająć się dachowcem, a raczej zlokalizowaniem jej przez latający sztylet, wolał udać się w stronę morza, do którego wyrzuciła jego broń. Tylko dzięki niej tak na prawdę używał ognia do własnych celów, bez laski aktualnie był bez silny. Jakby nigdy nic wszedł do wody, z dezorientacją i paniką w oczach zaczął się szukać swojej potencjalnej broni widocznie rozdrażniony i przejęty jej stanem.
    Natomiast Brennie całkiem sprawnie poszło rozcinanie sznurków i pozbywanie się ich z ciała psowatej. Chłopak leżący obok powoli się przebudzał wpierw unosząc powoli ciężkie od zmęczenia powieki i unosząc z piasku głowę. We włosach miał pełno tych małych, złocistych ziarenek, z pozbyciem się ich będzie miał niemały problem, w końcu sama woda nie pomoże, piasek jest wyjątkowo upierdliwy kiedy już znajdzie się w cudzych włosach na głowie.
    Co teraz zrobi Brenna z uwolnionym zwierzątkiem? Będzie chciała je ze sobą zabrać? Tylko czy Innoceneza podda się i da się zanieść w bezpiecznie miejsce? Śmiem wątpić. Obie rozdzielą się i każda ucieknie w swoją stronę? Wszystko zależało od Nocnego Muzykanta.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Styczeń 2012, 18:13   

    Brenna kątem oka zauważyła, że chłopak wstaje. Zresztą nawet gdyby nie widziała, to poczułaby, bo jej ogon teraz nic nie trzymał. Jednak wbrew jej domysłom nie rzucił się na nią, tylko poszedł w stronę wody, zapewne szukać laski. Czyżby bez niej był całkowicie bezbronny? Pf, żałosne.-Pomyślała Brenna. Powinien wiedzieć, że prędzej, czy później ktoś zorientuje się, że jego moc tkwi w tym kawałku drewna i coś z nią zrobić. Równie dobrze przecież inna osoba mogła ją najzwyczajniej w świecie złamać, o czym wtedy Brenna nie pomyślała, a wydawało się lepszym pomysłem, niż tylko wyrzucenie jej do morza. Ale nie mogła nic na to poradzić, a to, co zrobiła też nie wydawało się takie złe, więc w sumie nie żałowała.
    Rozcinała te sznurki i rozcinała. Myślała, że już nigdy nie skończy. Ile można było ich opleść? Zacznijmy od tego, że uważała to za okrutne w ogóle zawiązać jakiekolwiek linki na nogach jakiegokolwiek zwierzaka. Przecież sprawiało to mu ból. A do tego zwierzęta nie miały żadnych specjalnych mocy, żeby się bronić. Okropne.
    Z drugiej strony zauważyła, że chłopak dotychczas zemdlony się podnosił. Wtedy przypomniała sobie, że przecież jej hipnoza nie trwała długo i najwyższy czas, żeby przestała działać. Zakładając, że chłopak nie zemdlał. Jednak tak czy tak najwyraźniej otrzeźwiał. W głowie kotki zapaliło się czerwone światełko. Oznaczało to, że za chwilę zorientuje się w sytuacji. A ona była dość blisko niego i cóż - musiała niedługo z powrotem stać się widzialna. Trudny orzech do zgryzienia.
    W końcu jednak przestała być niewidoczna i schowała sztylet z powrotem pod sukienkę. Potem spojrzała błagalnie na Innocenzę.
    -Chodź do mnie, uciekniemy razem. Sama nie dasz sobie rady, znowu cię zwiążą i podpalą.-Powiedziała, rzucając co chwila spłoszone spojrzenia w stronę wstającego chłopaka. Wiedziała, że niewiele dzieliło obie od następnego uniku, a chciała go jak najbardziej uniknąć. Tak więc po chwili po prostu wzięła istotkę na ręce i teleportowała się trzy metry dalej.
    Adrien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Styczeń 2012, 22:02   

    Podsumowując - jeden z napastników, jakby nadal był w transie, powoli się przebudzał, z jednej strony nie trzeba nim się było przejmować, jednak z drugiej strony - w każdej chwili mógł zawołać swoje zdezorientowanego przyjaciela w wodzie i uzmysłowić mu, że dziewczyna chce z ich obiektem badań uciec. Pewnie gdyby nie odnieśli takich strat nie przejmowali by się utratą zwierzęcia, które i tak nie należało nigdy do nich. Niestety silny ból głowy wywołany u pół przytomnego chłopaka, czy zaginiona laska drugiego, były dużą porażką w tej potyczce. Jak jednak wiadomo, sama Brenna nie należała do silnych istot, bynajmniej jej magiczne zdolności nie niezleżały do takich, którymi mogłaby się skutecznie bronić, a już o jakimkolwiek ataku z jej strony nie było mowy. Wykazała się jednak zwinnością i pomysłowością co przyniosło ze sobą same sukcesy, nie wliczając przebudzenia się chłopaka, czy też furii ognistego, który i tak zajął się samym sobą - a raczej drewnianą laskę, po której ni widu ni słychu. Czyżby prąd ją ze sobą zabrał? Jak daleko będzie w stanie się posunąć chłopak, by ją odzyskać? Narazi po nią swoje życie? Ludzie przywiązanie do pewnych magicznych rzeczy bywa zgubne.
    Wygląda na to, że całe zajście na plaży dobiegało końca, napastnicy nie mieli siły na dalsze bójki, dlatego pozostawiamy ich samych sobie, a wróćmy do tamtej ofiarnej dwójki. Zwierzątko nie zareagowało w żaden niewłaściwy sposób kiedy tylko dziewczyna podniosła ją do góry, by zaraz znaleźć się z nią trzy metry dalej. Ba! Była zdezorientowana, czego nie była w żaden sposób ukryć, dlatego nieregularny oddech, czy nikłe drgnięcia nie były niczym niepokojącym. Ot, chwilowa panika dała o sobie jasno do zrozumienia. Zamiast jednak wyrwać się z objęć Brenny, z czekoladowych ślepi psowatej spłynęło kilka leczniczych łez, które po zetknięcie z raną od razu przystąpiły do naprawy struktury jej skóry. Suczka pisnęła cicho, jakby chciała coś zakomunikować, coś bardzo ważnego. Kiedy jednak całe leczenie ran się zakończyło, uniosła niewielki, puchaty łeb, położyła po sobie uszy i zerknęła na Brennę. Spojrzenie mówiło samo za siebie - zabierz mnie. Dlatego też kiedy dziewczyna oddaliła się z białą, psowatą kulką, arystokraci jeszcze jakiś czas znajdowali się na plaży. Później jeden z nich, ten znajdujący się na brzegu, zadzwonił by ktoś po nich przyjechał i zabrał. Po jakimś czasie ta cześć plaży wydawała się być zupełnie pusta, żadnych oznak, że miała tu miejsce potyczka.

    <center>Misja zakończona powodzeniem.~
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 10