• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Czerwiec 2017, 21:32   Robota głupiego lubi

    *W bardziej zaludnionej części Miasta Lalek, czyli w samym jego centrum, bywało nieco tłoczno. Dzień był deszczowy, a szare tło roztaczające się nad miastem nadawało mu przykrego i nostalgicznego zarazem uroku. Przewagą byli marionetkarze, po nich rzecz jasna marionetki, bo to właśnie tutaj zbierały się wszelakiej maści twory. Nie brakowało również mieszanek innych ras. Oczywistych przedstawicieli różnorakich istot oraz tych w ukryciu. Jedyne istotne rzeczy, które można było nabyć to same marionetki, aczkolwiek dużym uznaniem cieszyła się odzież tutaj produkowana. O ile w tym czasie znajdowali się Szklani Krawcowie, tak to właśnie do nich kierowano się najczęściej. Nie tyle po to, by skorzystać z ich usług, ile nakłonić do przyłączenia się i pracowania dla bardziej wpływowych i zamożnych osób. Tak najczęściej można mówić o Mieście Lalek.
    Znajomość miasta przydawała się, a nawet wśród powoli zanikającemu gwarowi ludzi łatwo nawigował po otoczeniu. Tym razem nie znalazł tego, czego poszukiwał. Po raz wtóry brakowało fioletowych nici, ulubiony jego kolor zresztą. Z jakiegoś powodu urządzano tutaj targowiska, a rynek w jednej chwili potrafił zakwitać. Pogoda dawała się jednak we znaki, a zbiorowisko powoli zbierało swoje manatki, ostatnimi klientami zajmując się pośpiesznie. Mocno się rozpadało, a materiał, z jakiego był wykonany, utrudniał mu powrót do swojego domu. Zmuszony był udać się w stronę alejki, jednej z wielu roztaczających się pośród struktur z szarej cegły. Wszystkie niemalże drogi wyłożone były kostką brukową, latarnie zaś ciągnęły się wzdłuż każdej znaczniejszej drogi. Za wcześnie jednak, by zostały zapalone przez tak zwanych świeczników. Zaprzestał chwilowej wędrówki i postanowił usiąść na suchej i bezpiecznej od deszczu ławce.*
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 19 Czerwiec 2017, 23:05   

    Przechadzała się, radośnie nucąc melodię deszczowej piosenki (a właściwe jej przeróbkę, zmieszaną z inną piosenką o dźwięcznym tytule; parasolka), która tak idealnie pasowała do pogody panującej w miasteczku lalek. Razem ze swoją szarą parasolką w czarne nuty przemierzała to miejsce w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby nadać się do stania się pomocnikiem w sprawach biznesowych. W firmie brakowało nowych pomysłów i przydałoby się nowe, świeże spojrzenie na sytuację. Oczywiście nie zamierzała nikogo zwalniać tylko dlatego, że nie jest już tak samo kreatywny jak kilka lat temu! Co to , to nie! Po prostu nowy pracownik mógłby okazać się kimś przełomowym. Na całe jej szczęście nie zadręczała się tym w żadnym wypadku – jeśli kogoś znajdzie to super, jeśli nie, to mówi się trudno. Skupiła się ponownie na nuceniu oraz radosnym kiwaniu się na boki. Jej pastelowo-różowa spódnica hulała razem z jej ogonem, targana co jakiś czas silniejszym wiatrem czy mocniejszym ruchem bioder. Popielaty, puchaty sweterek trochę ją gryzł, ale nie miało to większego znaczenia. Tak samo jak ciasno opinające się na łydkach i udach, białe rajstopy z malutkim, delikatnym i nie rzucającym się w oczy kwiecistym, różowym wzorem. Jasno-różowe buty na obcasie, sięgające trochę ponad kostke, idealnie nadawały się do wskakiwania w niewielkie kałuże i chapania wodą w każda stronę. Jej wyjątkowo dziewczęcy, wręcz dziecinny wygląd przypisany był wyjątkowo przyjemnemu nastrojowi jaki towarzyszył straszce tego deszczowego dnia. Wszystko co sobie zaplanowała wyszło idealnie, więc nie można w żaden sposób skrytykować tej chwili. Gdy skończyła nucić ten zabawny zlepek dwóch różnych piosenek, dostrzegła na ławce pewnego, niedawno poznanego przez nią osobnika. – Egon! – uśmiechnęła się do marionetki, siadając obok niego oraz składając parasolkę w nutki. – Jak Ci się powodzi? - zapytała uprzejmie, zaraz zaczynając nowy wątek - Szkoda, że z naszym piraceniem nic nie wyszło, bo to mogła być naprawdę fajna zabawa!– powiedziała entuzjastycznie, spoglądając na mężczyznę.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 16:14   

    *Deszcz dudnił o rynnę w hipnotyzującym dla niego rytmie. Zupełnie tak jakby słuchał dobrej muzyki. W szczególności uwielbiał te wyciszające melodie, które dla innych miały przesyt melancholii czy smutku. Uwagę przykuła kobieta idąca powoli w kierunku Egona. Różowa spódnica oraz obuwie wyróżniały się na szarym tle miasta, które dodatkowo spotęgowaną szarość zawdzięczała pogodzie. Ta z kolei nieprędko miała ulec poprawie. Kolejną rzeczą rzucającą mu się w oczy były długie, białe włosy. Nie mógł się na nie napatrzeć. Bujne, długie, zadbane i zdecydowanie atut wyglądu zewnętrznego kobiety. Początkowo nie rozpoznał owego dachowca, co wywnioskował poprzez cechy fizyczne charakterystyczne dla kota, jak i ruchy, jakie wykonywała z gracją. W międzyczasie deszcz powoli odnajdował swoją drogę do miejsca, w którym oboje przebywali. Mimowolnie spojrzał ku górze, by równie szybko wrócić wzrokiem do nowej rozmówczyni. Zanim jeszcze przemówiła do niego, skojarzył ją z nierozpoczętej wyprawy pirackiej mającej miejsce jakiś czas temu. Trudno było powiedzieć, gdyż nie pilnował czasu. Tak, była tam razem z nimi. Potem natomiast wydarzyły się niesłychane rzeczy, o których wolał nie pamiętać.*
    - Panna Raven!

    *Jak na swoją osobowość zabrzmiał nad wyraz energicznie. W tamtej chwili przywdziewał czarną, prostolinijną bluzę, pod nią biała koszulka, której obecność zdradzał biały kołnierzyk wystający spod bluzy. Dalej czarne spodnie sztruksowe, brązowy pas oraz brązowe, twarde buty.*
    - Dobrze, w miarę dobrze.
    *Nie spodziewał się, że tak szybko poruszy temat odnoszący się do owej wyprawy. Dużo się zmieniło, a przynajmniej takie odnosił wrażenie. Wyprostował się nieco na ławce, uwagę w pełni poświęcając pannie Black.*
    - Fakt, wszystko się skończyło jeszcze zanim zdążyliśmy gdziekolwiek wyruszyć. Choć sam chwilami się zastanawiałem, jak to będzie wyglądało i czy będę pasował do reszty załogi. Bo widzisz...
    *Urwał, a niepewność zagościła na przeważnie niewzruszonej twarzy. Z wyjątkiem chwili ich spotkania. Pewne rzeczy w nim tkwiły. I wcale nie mowa tutaj o igłach na głowie*
    - Liczyłem, że wreszcie poznam świat. Niektórzy radzili mi wyjść do ludzi, ale nie wiem, czy powinienem iść do Świata Ludzi. A wyprawa piracka to nic innego jak plądrowanie. Nigdy rzecz jasna nie uciekałem się do takich spraw. Ani nie kradłem, a walka to już w ogóle rzadkość. Ponadto panna Jocelyn powiedziała mi kiedyś to i owo. Dotąd nie wiem...
    *Dziwnie się poczuł. Niczym przykrość ze zdwojoną siłą i niechcianą na dodatek. Ruszyło nim, by w trakcie przynajmniej pierwszych minut zacząć od przyjemniejszych tematów. Na próżno. Nic mądrego nie przychodziło mu do głowy, aż wreszcie zdecydował poruszyć pierwsze pytanie z jej strony.*
    - Nic szczególnego się nie zmieniło. Akurat dzisiaj był wielki ruch w mieście, ale pogoda pokrzyżowała plany na dalszy handel, tym samym zmuszając innych do schronienia się po domach.
    *Zauważył w oddali grupy osób idące w przeciwnych kierunkach, nie tracąc uwagi i zainteresowania w Raven.*
    - Swoją drogą nie spodziewałem się ciebie tutaj spotkać. Ty też przyszłaś coś kupić? Idziesz kogoś odwiedzić?
    *Planował również skomplementować pannie Raven, lecz w ostatniej chwili zawahał się.*
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 22:51   

    W pierwszej chwili myślała, że sobie o niej nie przypomni, jednak jego energiczne zawołanie jej miana sprawiły, iż została wyciągnięta z tych błędnych rozważań. Chociaż niewątpliwie zabawnym byłoby, gdyby niekoniecznie pamiętał kim tak wspaniała niewiasta jak ona jest. „Och, znasz moje imię?” zapytałby zakłopotany; „Ależ oczywiście” odpowiedziałaby zadziornie, na co ten skwitowałby najpewniej „Przepraszam, ale kim Pani jest?” na co ona, udając obrażoną, powiedziałby, że „Kimś specjalnym, nie powinieneś o mnie zapominać… Dlaczego?” zrobiłaby płaczliwą minkę, pewniej dalej ciągnąc ten teatrzyk, do chwili, w której pomyślałby, że szkoda biedaka aż tak męczyć lub po postu by się to kotce nie znudziło.
    Czuła jego zaskoczenie po szybkim nawiązaniu do wyprawy. Zrozumiała, że niekoniecznie chce o tym rozmawiać, jakby było to wydarzenie nie miłe. Co prawda koniec końców nic z tego nie wyszło, ale miło było się spotkać w przyjaznym gronie tak wielu nowych osób! Tyle znajomości udało jej się nawiązać w tym czasie i to tak różnych ras! Czyż to nie było wspaniałe? Dla Egona najwyraźniej nie.
    - Mój drogi, dlaczego miałbyś nie pasować do reszty załogi? Bo nie jesteś jakoś mega energiczny czy pozytywnie nastawiony do życia? Przecież to nic nadzwyczajnego. Jesteś jaki jesteś i to powinno się liczyć. Ja osobiście Cię polubiłam i nie ma dla mnie znaczenia czy wolisz posiedzieć w ciszy czy na przykład skakać po drzewach – położyła dłoń na jego ramieniu, uśmiechając się promiennie, by dodać mu pewności oraz upewnić, że właśnie tak myśli. Z resztą, jedyną osobą, która do nich nie pasowała to sama Raven – półduch, półkot, który żywi się emocjami innych i czasami jakaś część jej ciała tak po prostu znika.
    - Jeśli chcesz wyzbyć się poczucia samotności czy czegokolwiek, co skłania cie do „wyjścia do ludzi”, to zawsze możesz na mnie liczyć – uśmiechnęła się w typowo koci sposób, zabawnie ruszając uszami – myślę, że walka to nie problem, bo jej zawsze można się na uczyć… Co takiego Ci powiedziała? – zapytała miło, nie chcąc naciskać. Nie chciała być nachalna, tym bardziej, że wścibskość nie należała do cech jej charakteru. Zrozumiałaby zatem, gdyby nie chciał na to odpowiadać.
    Nie przeszkadzało jej też, że zmienił temat – gdy się nie lubi o czymś rozmawiać, to się nie rozmawia i tyle. Co najważniejsze Raven, jako straszka wyczuwała każde, ale to każde uczucie, toteż czuła, że nie jest specjalnie szczęśliwy z toku poprowadzonej przez nią rozmowy, zatem wrócenie do czegoś co sprawi mu choć trochę radości, nie było niczym złym.
    - Mi się dzisiejsza pogoda bardzo podoba – przyznała szczerze – Oho, zaraz i nas dopadnie – to powiedziawszy, wzięła Egona pod ramię, przybliżając się do niego na ławce oraz otwierając parasolkę. Po krótkiej chwili krople deszczu zaczęły się od niej szybko odbijać. – Ma się to wyczucie, musisz mi to przyznać – zafalowała radośnie ogonem.
    - Tak właściwe to szukam kogoś. Nikogo konkretnego po prostu kogoś, kto wniesie świeżość do mojej firmy. Znasz może kogoś, kto ma wiele pomysłów na nowe zabawki lub ulepszenie starych? Albo kogoś, kto potrafi dobrze szyć i projektować czy szkicować? A może sam coś takiego potrafisz? Nie szukasz bardzo dobrze płatnej pracy? Poznałbyś masę osób, no i zawsze mógłbyś zwrócić się ze wszystkim do mnie czy coś… - zalała go potokiem słów oraz pytań. No ale, grunt to szczerość i pozytywna energia, prawda? A pozytywna tym bardziej, że chwilę przed jego spotkaniem bardzo sobie podjadła, gdy jakaś zakochana parka migdaliła się w jednym ze sklepów, w którym była.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2017, 23:33   

    Kto by pomyślał, że dostrzeże w niej iskrę, która wyróżnia się na tle otaczającego ich szarego świata. Nie umiał dostosować się do milszych gestów, jako że nie miał styczności z pewnymi sytuacjami. Nawet jeśli faktycznie coś miało wcześniej miejsce tak reagowania na dane zachowania były w nim niedopracowane, a przynajmniej w takim twierdzeniu się utrzymywał. To z kolei doprowadzało do wszelkiej maści rozdarć, a skoro marionetka nie nauczyła się wszystkiego o istotach żywych, tak trudniej było mu nawiązać dłuższą i niemonotonną rozmowę. Nie ukrywał zaskoczenia w oku na pochlebne słowa pochodzące z ust Raven. Co sprawiło, że tak o nim myśli? Jak doprowadził ku temu, by znaleźć się w tym tak zwanym dobrym świetle? I wreszcie co zrobił, że jej w jakiś sposób przypadł do gustu?
    Pytania te nie nurtowały go w negatywnym stopniu. Po prostu patrzył na nią w głębokim milczeniu, pozwalając jej na dalszy monolog. Otwarta i ciepła z niej osoba. Poczuł, jak pozytywna energia po położeniu ręki na jego ramieniu rozeszła się po całym ciele. Wzdrygnął się. A może... nie? Nieoswojony z nowymi emocjami, spojrzał w dół i obserwował, jak krople deszczu spadają na kamienną posadzkę. W międzyczasie bawił się butami, uważnie słuchając swojej rozmówczyni, nie mogąc się jednak przez krótką chwilę zebrać na kontakt wzrokowy. Nie umiał nawet wydusić z siebie podziękowań, które dosłownie kłębiły mu się w myślach.
    Nie myliła się. Samotność przez dłuższy okres towarzyszyła mu przez te lata. I choć smutkiem oraz niepewnością kroczył naprzód, tak nie użalał się całkowicie nad sobą. No, w rzeczywistości maskował swoje problemy. W tym wypadku jednak po prostu odmówił w milczeniu udzieleniu odpowiedzi odnośnie do byłej pani kapitan.
    - Tak, ja również lubię taką pogodę. Jest co prawda szaro, acz to moje klimaty. I ten deszcz mnie bardzo wycisza. Choć nie zawsze mam sposobność posłuchać melodii tak będąc w pomieszczeniu, uderzanie deszczu o rynnę niweluje głuchą ciszę.
    Pomimo faktu, że znajdowali się pod jednym parasolem, nie spanikował. Wbrew różnych myśli zachowywał się całkiem naturalnie. Tak bardzo go polubiła? Przecież on był taki... nijaki. Zaskoczyła go i to solidnie.
    A już w ogóle, gdy wyjawiła swoje zamiary. Zatem nie zakupy, a werbunek jest jej głównym celem. Podała wymagania, które o dziwo pasowały do niego. Z drugiej strony idiotycznie by się zachował, gdyby miał ową szansę zaprzepaścić. Pytanie, czy rozważy właśnie jego. Spróbować na pewno było warto. Pytań zadawała wiele, lecz był tak zaangażowany w rozmowę, że trudno było mu się pogubić. No i wypadało, aby zrobił niejako dobre wrażenie.
    - Jakby tak się zastanowić to mnóstwo Szklanych Krawców bywa tutaj, jak i krążą po całym świecie. Sam trudnię się krawiectwem i prowadzę własny sklep w małym domu. Problem w tym, iż reputacja robi swoje, a tym samym bardzo rzadko widuję klientów u siebie.
    W ramach kreatywności postanowił nie udzielać się na ten temat z obawy, że ma jej po prostu zbyt mało już jest zbędna. Planował podać paru takich krawców niczym na tacy, acz nie wiedział absolutnie, czy prócz tego potrafili szkicować. Najzwyczajniej znał takowe osoby z posłuchu, a nawet wśród marionetek najczęściej był odtrącony z wyjątkiem mniejszej ich części. Napotykał na swojej drodze przychylne osoby niczym panna Black. Tylko dzięki temu w ogóle ma nadzieję na lepszą przyszłość oraz liczy, że nawiąże z kimś kontakt. Życie innym upływało zdecydowanie bardzo szybko, toteż przywykł do chwil, w których po prostu o nim zapominano. Przykre oraz miażdżące doświadczenie, acz prawdziwe i przywykł do tego. Chwilami miał wrażenie, że nie umiał rozmawiać z ludźmi.
    - Prócz siebie nie znam innego szkicownika. Dużo rysowałem, ale ostatnio zaniechałem swoje hobby. Ogólnie rzecz biorąc, oferta brzmi bardzo przyzwoicie i jest niesłychanie kusząca. Bardzo chętnie...
    Spojrzał na swoje dłonie. O czymś takim dotąd mógł jedynie pomarzyć.
    - Czy to wystarczy, by dla pani pracować?
    Najchętniej dopowiedziałby, jak bardzo nie chciałby zawieść jej oczekiwań. Nie zabrzmiałoby to zachęcająco czy nawet ogólnie dobrze, gdyby wykazał się niepewnością. W końcu jak na swoje możliwości szył całkiem dobrze, a rysunki po czasie wychodziły mu w porządku. Projektowaniem zajmował się dosyć długo, a i tańcem mógł się pochwalić. Choć nie tańczył nigdy z istotą żywą, ale wiedziałby co robić. Poza tym niewiele. Patrzył na nią z zaciekawieniem, a usta nieco mu się rozwarły. Oczekiwał osądu, choć pod koniec jasne było, że ofertę skierowała właśnie ku niemu. Miałby pracować dla Raven? Bardzo chętnie. Pytanie, czy się nadaje.
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 24 Czerwiec 2017, 16:40   

    Uśmiechnęła się, słysząc, iż lubi taką pogodę, ponieważ pasuje do jego klimatów i można posłuchać miłych dźwięków spadającej wody. Raven również to lubiła, tylko nie miała problemu ze słyszeniem ich nawet, kiedy znajdowała się w jakimś pomieszczeniu. No cóż, w końcu była kotem, nawet jeśli już nie tak żywym co kiedyś, to dalej kotem, a to do czegoś zobowiązuje.
    Wyczuła jego zaskoczenie, kiedy wzięła go pod ramię i zasłoniła parasolką przed deszczem. Zmarszczyła lekko brwi – Egon był jedną z tych osób, które zdecydowanie nie wierzą w siebie oraz nie oczekują żądnej dobroci ze strony innych. Ba! Nawet się jej nie spodziewają, tak, jakby wszystko to, co go spotkało było jedynie złe oraz nie miłe.
    Ucieszyła się, gdy zaczął odpowiadać na jej potok pytań. Mogła liczyć na jakieś informacje o kimś, kto by do takiej pracy się nadawał lub przedstawiłby siebie jako potencjalnego pracownika. Dziś naprawdę wszystko szło po jej myśli i nic nie mogło zepsuć tego dnia. Po prostu nic.
    Zaskoczył ją, kiedy powiedział, że sam prowadzi mały sklepik, ponieważ nigdy o nim nie słyszała, jednak nie dała nic po sobie poznać i słuchała, nie przerywając mu zupełnie. Milczała też przez chwilę, gdy mężczyzna trwał w zawieszeniu, pochłonięty własnymi myślami. Nie chciała mu przeszkadzać, bo najpewniej łączył wątki i zamierzał coś dopowiedzieć niedługo. Tak też się stało, a kotka dostała wszystkie informacje o nim, których potrzebowała. Nie wybrzydzała i była zbyt leniwa, żeby zmarnować taką okazję oraz szukać kogoś innego przez jej własne widzimisię. Z resztą lubiła Egona, więc i ta kwestia nie sprawiała żadnego problemu.
    Udała, że się zastanawia, przegryzając lekko wargę i uderzając rytmicznie (do brzmienia deszczu) ogonem po skraju ławki. Po krótkim trzymaniu go w niepewności oraz obawie, w końcu powiedziała – Miałam naprawdę wielkie szczęście, że dziś na ciebie trafiłam. Nie dość, że spotkałam starego znajomego, to jeszcze zdobyłam nowego pracownika bez żadnego wysiłku – błysnęła kłami - teraz pozostaje tylko pytanie czy aby na pewno zgadzasz się zostać moim sługą – zafalowała ogonem, chwilę myśląc – oprócz obowiązków w postaci szycia i projektowania będziesz pomagał w zajmowaniu się domem – odpowiedziała zamyślona – jest też jeszcze kwestia czy chcesz zamieszkać u mnie czy wolisz zostać u siebie? Osobiście proponowałbym u mnie, ponieważ zawsze jest dużo roboty i wątpię czy wracałbyś do sobie częściej niż raz w tygodniu, a to chyba mija się z celem, prawda? – zapytała, uśmiechając się miło – Och, pamiętasz Shiro? Tego wielkiego węża, z którym byłam? On też tam mieszka, razem z innymi zwierzętami. Koty, ptaki i inne węże. Czy jesteś gotowy, by zamieszkać w takim zwierzyńcu? Oczywiście większość zwierząt sypia na zewnątrz, bądź w pobliżu altanek i tam ma legowiska, ale niektóre kręcą się po domu cały czas – wyjaśniła chyba już wszystko, toteż czekała na jego odpowiedź. Zastanawiała się czy po zdobyciu tak wielu informacji dalej będzie chętny przyjąć te pracę. Białowłosa nie chciała, żeby był niedoinformowany! Gdyż zgadza się na prace w firmie i zostanie sługą, ale czy zgadza się przebywać z taką ilością zwierząt? Trudno stwierdzić. Dlatego chciała poinformować go o tym już na wstępie, aby, zanim przytaknie, upewnił się czy się do tego nadaje lub czy wytrzyma, bo przecież może bać się węży lub kotów czy ptaków!
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Czerwiec 2017, 11:51   

    Nie mógł odgonić od siebie złych myśli, jakoby stale robił w tej chwili na niej złe wrażenie. Wbrew temu, co widać na pierwszy rzut oka, Egon nie otaczał się głównie złymi doznaniami oraz przykrym doświadczeniem. Wielokrotnie spotykały go dobre rzeczy. Pamiętne i odciskające na nim piętno ogólnego i istniejącego jeszcze dobra na tym świecie. Sęk w tym, iż w wyrażaniu emocji prócz smutku, który ciągnął się za nim od początku jestestwa, był po prostu kiepski. Często wolał przemilczeć sprawę, aniżeli wypowiedzieć głupie słowa mogące przyczynić się do jeszcze gorszego przebiegu sprawy. Taki po prostu już miał charakter.
    Niepewność wywarta na niego odniosła sukces, bo siedząc na ławce, aż zacisnął dłonie na kolanach, w oczekiwaniu na odpowiedź. Ku swojej uldze odpowiedź ta była pozytywna. Nie znał Raven dobrze, ale zdołał na swój sposób ją polubić. Pozostało mu tylko nie zawieść jej oczekiwań. Zgodnie z tym, co od niej usłyszał, nie tylko zostałby pracownikiem. Bardziej podchodziłby pod sługę gotowego przyjąć każde polecenie na skinienie głowy. Chwilę rozważał, jak to wygląda, a jedynego podobieństwa doszukał się u lokajów służącym wysoko urodzonym lub wpływowym osobom. W kwestii zwierząt nie miałby problemów, o ile nie zapragną rozerwać go na strzępy niczym starą i podniszczoną zabawkę. Poza tym mogłyby go nie polubić. W każdym razie niewiele miał do stracenia. Ponadto owa okazja zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, jeżeli nie więcej. I rzecz jasna oferta płynęła od osoby, którą darzył sympatią.
    - Zgoda. Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym w najbliższym czasie złożyć śluby i służyć ci wiernie. Pani.
    Wysilił się na uśmiech, przymykając w tym samym momencie oko. Czuł, że od tamtego momentu wyzbędzie się samotnego trybu życia, który mocno mu doskwiera.
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 25 Czerwiec 2017, 23:12   

    Jakże była szczęśliwa, kiedy zgodził się na wszystko! Teraz w stu procentach kogoś miała i naprawdę nie musiała szukać. Zafalowała radośnie ogonem oraz uśmiechnęła się rozpromieniona na widok jego uśmiechu. Nawet na to zebrał się dla niej! – To naprawdę jeden z moich najlepszych dni w życiu! –powiedziała melodyjnie, wstając i ciągnąc mężczyznę za sobą – Chodźmy zatem do mnie, dobrze? Podpiszemy wszystkie niezbędne dokumenty, pokażę Ci posiadłość oraz innych członków zajmujących się projektowaniem czy zwykłych służących i zwierzęta – już miała ruszyć, kiedy zrozumiała jedną rzecz; Egon był dużo wyższy od niej, więc teraz aby stać pod parasolką musiał się bardzo mocno pochylać do przodu – Może będzie lepiej, jak Ty to potrzymasz – zaśmiała się cicho, podając mu parasolkę. – Gdy już wszystko załatwimy możemy coś zjeść – zastanowiła się krótko – mam ciasto i herbatkę – powiedziała myśląc czy ma coś jeszcze oprócz słodyczy w lodówce – jakieś kanapki też się ogarnie – stwierdziła po chwili.
    Zaprowadziła go zatem do terenów swojej posiadłości – padać przestało już jakiś czas temu, toteż nie musieli się martwić ulewą i ich jedynym zadaniem było omijanie dużych kałuż, oczywiście o ile było to możliwe. Egon podczas spaceru miał okazję zobaczyć przednią część ogrodu praz kilka węży, które pełzały po ścieżce, ustępując im drogi, gdy zbliżali się do nich. Kilka kotów, które bawiły się na drzewach i Shiro, który z oddali pełznął na powitanie. Wielki gad spojrzał na marionetkę, skinając mu łbem oraz żywo witając się z kotką.
    Gdy weszli do posiadłości, Raven poleciła Egonowi udać się do jadalni – Shiro oczywiście go do niej zaprowadził, a ona sama poszła na górę, szukać odpowiednich papierów. Po chwili zeszła do nich, potykając się o leżącego na środku schodów kota, który miauknął tylko obrażony. Białowłosa na szczęście też była kotem, toteż jakos sobie poradziła i nie poobijała się, spadając na ziemie.
    Położyła dokumenty na stole, uśmiechając się przyjaźnie – Zaraz podam herbatkę i ciasto - weszła do kuchni, wyciągnęła z lodówki ciasto, pokroiła je i położyła dwa kawałki na talerzy, pstryknięciem palców zagotowała wodę oraz zrobiła herbatkę. Wszystko ładnie podała na srebrnej tacy oraz usiadła naprzeciwko mężczyzny. – Możemy zaczynać? Czy jeszcze upewniasz się, że cię nie wkręcam i nie chce naciągnąć? – pogładziła Shiro po łbie, machając lekko ogonem. - A może byś wolał odpocząć, pozwiedzać posiadłość i zobaczyć cały ogród zanim zaczniemy podpisywać? - zapytała miło. Nie chciała być bardzo nachalna czy go popędzać, ale nie chciała żeby Egon nagle się rozmyślił, bo wtedy musiałaby zaczynać od nowa.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Czerwiec 2017, 20:21   

    Jej reakcja dodała mu otuchy. Nie musiał bowiem obawiać się niczego nieprzyjemnego z jej strony, a intencje na pierwszy rzut oka miała szczere. Nie wywierała złego wrażenia ani nie czuł potrzeby być podejrzliwym i nieufnym. Rzadko kiedy obdarzał kogoś uśmiechem, nawet jeśli znał się z kimś latami.
    Zarówno odpowiedź, jak i czyn wprawiły go w osłupienie. Raven nie miała żadnego oporu, gdy wyrwała go z pozycji siedzącej.
    - Tak, oczywiście. Nie widzę przeszkód...
    Nie do końca miał czas przemyśleć swoje odpowiedzi, a zwłaszcza przy tak spontanicznym zrywie. Doszedł do wniosku, iż bardzo żywa z niej osoba. Gdyby lepiej się poznali, to od razu dostrzegliby różnice... nie chciał myśleć o ewentualnych rozczarowaniach ze strony swojej nowej pani. Co prawda formalności jeszcze nie zostały dopełnione, lecz już powoli utożsamiał się ze swoją nową rolą. Będzie musiał później sprzedać swój stary dom, jeśli rzeczywiście przyjdzie mieszkać mu u Raven. Niczym zaklęty przejął parasol w swoje ręce i trzymał go poprawnie nad nimi. Nie zdążył odpowiedzieć jej w kwestii jedzenia, a po chwili przemarszu wyleciało mu to zupełnie z głowy.
    Miał zdecydowanie dużo czasu na zwiedzenie okolicy, spoglądając dookoła siebie na interesujące go punkty. Między innymi ogród jak tylko dotarli na miejsce. Pod koniec pogoda zaczęła im sprzyjać, a słońce ukazujące się zza chmur, których promienie padały na roztaczającą się przed nimi okolicę, w tym także dom, nadały mu nie lada uroku oraz błysku. Choć nie przywykł do wielu rzeczy, jakie go dzisiaj spotkały, jak na przykład bycie trzymanym za rękę tak nie miał intencji sprzeciwiać się takim poczynaniom. Problem tkwił w braku umiejętności reagowania na takowe rzeczy. W duchu jednak przyznał, że zrobiło mu się cieplej w środku, co dla marionetki było nie lada fenomenem. Czy właśnie tym są przyjacielskie relacje?
    Weszli do środka. Już na wstępie dom go dosłownie olśnił, lecz wnętrze posiadłości dorównywało pięknu zewnętrznemu. Nie mógł zdecydować też czy dom ten wygląda lepiej z zewnątrz, czy też wewnątrz. Nie przeoczył ogródka, jak i węży po drodze, marmurowych wzniesień, altanki, okolicznej roślinności... tutaj było po prostu pięknie. Zaczynał myśleć, w jaki sposób to wszystko osiągnęła. Omal nie popadł w zamyślenie, gdy dostał polecenie udać się do innego pomieszczenia. Skinął głową i postąpił tak, jak go o to prosiła. W trakcie czekania na panią Raven Black miał chwilę rozejrzeć się nieco lepiej po domu. Nie chciał być na wstępie niegrzeczny, dlatego też ograniczył swoją ciekawość do minimum. Zwłaszcza że nie był w pokoju sam, a ze zwierzęciem, które było dla niego zagadką. Dotykając się ozdób oraz podziwiając umeblowanie wraz z jasnym wnętrzem, czuł się oczarowany. Niebywale mocno kontrastował z tym miejscem. Wszystko było tu takie białe i czyściutkie. Natomiast on ubrany na czarno, wyglądający bardzo przeciętnie lub niechlujnie, jeśli wliczając w to nicie dyndające na głowie i wplątane we włosy.
    Raven naprawdę była dla niego miła. Czym zasłużył na tak godne traktowanie? Non stop wmawiał sobie w myślach, że prędzej da się rozerwać na strzępy, niż zawiedzie oczekiwania swojej nowej szefowej. I kolejny nurtujący go problem — jak on winien się do niej niedługo zwracać?
    Usiadł. Do tej pory wszystko zapowiadało się dobrze, więc mądrze było pozwolić sobie iść z prądem. Próbował dopowiedzieć rzecz, która uprzednio uleciała mu z głowy. Dopiero po chwili zdołał to z siebie wyrzucić.
    - Dziękuję. Ja... nie potrzebuję jeść ani pić. Tak samo nie mam potrzeby snu, także nie ma potrzeby mnie czymś częstować.
    A czy była możliwość, ażeby mógł kiedyś spróbować posiłku? Niewykluczone, acz najpewniej bez marionetkarza i drobnych ulepszeń mógł o tym jedynie pomarzyć. Pociesznie wysłał jej uśmiech, podświadomie chcąc odgonić ją od potencjalnych zmartwień. Szczerze zaczęło mu się to podobać. Uśmiech. Prosta i łatwa rzecz, a taka przyjemna.
    - Nie, nie. Nie ma takiej potrzeby. Myślę, wstępnie zobaczyłem już bardzo dużo, a żadna inna myśl czy rzecz nie przeszkadza mi w podjęciu tej decyzji.
    Nie spodziewałby się po sobie takiej pewności siebie. No, w pewnym stopniu, lecz nie czuł żadnych pohamowań. Poza tym mając cel w życiu, czuł, że będzie mu o wiele łatwiej.
    - Jestem gotowy podpisać...
    Chwila moment. Jeszcze nigdy w życiu nigdzie się nie podpisywał, a miał już ku temu sposobność, aby tak postąpić?
    - Tylko nie robiłem wcześniej czegoś takiego. To nic trudnego, prawda?
    Teraz zrobiło mu się co najmniej głupio. Czy zdoła jeszcze jakoś się wybić? A może zdążył już się pogrążyć w jej oczach? Miał nadzieję, że znajdzie się jakieś rozwiązanie tego problemu.
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 28 Czerwiec 2017, 12:47   

    Wiedziała, że wyrwała go z rozmyśleń ale nie chciała tracić czasu i jak najszybciej wszystkim się zająć.
    Nie rozmawiali ze sobą w drodze do jej posiadłości, ale straszce to w żaden sposób nie przeszkadzało – zdawała sobie sprawę, iż Egon nie jest zbyt rozmowny oraz lubi przebywać w ciszy, rozkoszując się zapachem i dźwiękiem deszczu. Zupełnie jak Raven, która nie mogła się oprzeć przed wciąganiem zapachów, miło działających na jej zniszczoną duszę oraz ciało.
    Gdy ona wszystko przygotowywała, Shiro obserwował Egona, co jakiś czas zmieniając pozycję, w której się znajduje. W pewnym momencie, podpełzł do mężczyzny i spojrzał na niego swoimi szkarłatnymi oczami, mówiąc – Nie massssz ssssię czego obawiać – wyraźnie akcentował S, ale nie było problemu, ąby go zrozumieć – Nie zsssrobie ci krzywdy – wystawiał raz po raz swój dzielący się na dwie części język, a następnie popełznął na swoje ulubione miejsce, tak, jakby sytuacja, która przed chwilą się zdarzyła, nie miała miejsca.
    Naprawdę zaskoczyła ją jego odpowiedź. Zmarszczyła nos oraz brwi w zastanowieniu, gdyż dałaby sobie ogon uciąć, iż widziała marionetkę, która normalnie się posila! – Naprawdę? – zamachała ogonem – ale przecież kiedyś widziałam, jak marionetka normalnie coś je… Przywidziało mi się czy co? – zadała pytanie bardziej sobie niż jemu, jednakże jeśli postanowił odpowiedzieć oraz wyjaśnić, to była mu bardzo wdzięczna. – No cóż, w takim razie musisz się bardzo nudzić w nocy – stwierdziła, wygładzając skórę – ja też nie potrzebuje zbytnio spać, a śpię – oddała po chwili –jeśli pozwolisz, że zapytam, to nie możesz w ogóle zasnąć czy po prostu uważasz sen w takim wypadku za bezsensowny? – straszka lubiła spać oraz jeść nawet jeśli nic jej z tego nie przychodziło, toteż chyba nie mogłaby pojąć, jakby Egon mógł spać, a tego nie robił.
    Ucieszyła się, że jest gotów podpisać, gdyż sama nie wiedziała czemu, ale obawiała się, iż w ostatniej chwili zmieni zdanie. Spojrzała na niego lekko zdziwiona, gdy przyznał, że nigdy tego nie robił. – To nic strasznego – uśmiechnęła się ciepło, wskazując mu palcem miejsce, gdzie powinien dać podpis – Wystarczy, że napiszesz tutaj swoje imię i nazwisko – zafalowała ogonem – i to cała filozofia – wyszczerzyła się do niego, aby dodać mu otuchy. Teraz pozostało jej czekać na jego podpis oraz ostateczną decyzję.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Czerwiec 2017, 11:15   

    Nie negował jej przekonań, bo w pewnym stopniu miała rację. Sprawy nie były z marionetkami takie proste, jak mogłoby się wydawać.
    - Nie, nie. Nie przewidziało ci się. Sęk w tym, że nie wszystkie mają w sobie owe funkcje. W większości to marionetkarze przy tworzeniu swoich tworów zapewniają im funkcje podobne do tych, którymi odznaczają się żywe istoty. Trudno mi to opisać, bo nie wiem, jak to wszystko wygląda. Ja wiem, że po prostu się pojawiłem. W jakich okolicznościach, tego już nie wiem.
    Nagle wzdrygnął się. Instynktownie włożył rękę pod koszulkę, by wydobyć z niej klucz. Z krawiecką zręcznością sięgnął za plecy, a następnie kilkukrotnie przekręcił klucz po uprzednim włożeniu go do pasującego otworu. Raz na jakiś czas musiał się nakręcać, gdyż w przeciwnym wypadku stałby się nieruchomą zabawką. Gdy było po wszystkim, odwiesił klucz na szyję i schował pod odzieżą.
    - Po prostu nie mam potrzeby jedzenia, picia, ani snu. I absolutnie się nie nudzę. Choć niebo pozostaje bezzmienne tak nocą i przy braku lepszych zajęć mogę bez końca obserwować, co ma miejsce na nieboskłonie.
    Na zagadnięcie czy nie może zasnąć, przytaknął. Możliwe było, że jedynym snem dla niego byłoby nieprzekręcenie klucza, a następnie przejście w stan przymusowej hibernacji. Oczywiście nie umiałby tego zrobić sam, a takie przemyślenia nie miały sensownego uzasadnienia i były jedynie gdybaniem. Przede wszystkim nie odczuwał zmęczenia, dlatego nigdy zbytnio nie zastanawiał się nad tym.
    - Chodziło o to, że nie...
    ... potrafię pisać. O czytaniu już nie musiał mówić, lecz w miejscu, które wskazała mu Raven, nie musiał szukać miejsca. Nie zastanawiając się dłużej, chwycił pióro i ze wszystkich sił usiłował zrobić to odpowiednio, by dokument ten był ważny. Cóż z tego, że każda litera była z innej parafii. Grunt, że jakimś cudem udało mu się wszystko utrzymać w jednej linii. 'Egon Featherwake'. Przy czym nazwisko było praktycznie wymyślone na poczekaniu i w pewnym stopniu urzędowo zaakceptowane. Sam nie umiałby odpowiedzieć, dlaczego akurat takie. Najważniejsza była teraz umowa o pracę. Lub służbę. Z jakiegoś powodu po złożeniu podpisu poczuł w sobie narastającą ekscytację.
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 30 Czerwiec 2017, 19:28   

    Pokiwała głową na znak, że rozumie. W sumie jego słowa miały sens – marionetkarz wymyślał sobie jak marionetka ma wyglądać, toteż czemu nie mógłby zrobić tak, iż może normalnie jeść czy pić? Wszystko zależało od woli twórcy żywej lalki, więc po szczegóły musiała udać się do jakiegoś marionetkarza, by dopytać o wszystko, co chciała.
    Postawiła uszy oraz napuszyła ogon, widząc jak jej towarzysz się wzdryga. Nie wyczuła żadnego niebezpieczeństwa ani niczego, co mogłoby spowodować ten nagły stan. Dopiero, gdy zobaczyła jak sięga po kluczyk zrozumiała, że musi się nakręcić, inaczej przestanie działać i w pewien sposób umrze. – Wszystko w porządku? – zapytała, gdy schował już klucz pod koszulkę – może nie powinnam pytać, ale powiedz, czy gdybyś się teraz nie nakręcił, to byś umarł? – była naprawdę ciekawa jak to właściwe działa. Czy naprawdę umrze, czy po prostu będzie jakby spał dopóki ktoś go nie nakręci ponownie?
    - Rozumiem – pokiwała głową, zastanawiając się chwilę. Jej najbliższa służba wiedziała, iż jest strachem, więc chyba powinna i jemu to powiedzieć – też tak mam – odparła zatem, decydując się to zrobić – nie muszę jeść, pić, spać, nie mam potrzeb fizjologicznych… Bo widzisz nie jestem już pełnoprawnym dachowcem – skierowała ogon w jego stronę, gdzie akurat kawałek postanowił sobie zniknąć – jestem Strachem, posilam się emocjami innych, ale nie uważaj mnie za jakąś dziką bestię, robię to bardzo dyskretnie i nikt się nawet nie orientuje, że się posilam – kawałek, który przed chwilą znikł, pojawił się ponownie – chociaż bardzo lubię czuć smak dobrego jedzenia czy sobie pospać… Chyba też od czasu do czasu muszę się czegoś napić, bo zaczynam odczuwać pewnego rodzaju pragnienie, ale to naprawdę bardzo rzadko – cofnęła ogon do normalnej pozycji i zaczęła nim lekko machać.
    - Chodzi o to, że nie? – zapytała z uśmiechem, patrząc jak Egon stawia koślawe literki. – Featherwak? Featerwake? – spróbowała wymówić, marszcząc brwi – Egonie, czy mógłbyś mi powiedzieć, jak to się wymawia? – cofnęła uszy w wyrazie niezadowolenia. Żeby nie umieć wypowiedzieć nazwiska swojego nowego sługi-pracownika, cóż za wstyd… - Wybacz moją niekompetencje, nigdy nie spotkałam się ze zlepkiem takich liter – przyznała szczerze – No i powiedz z czym masz problem? Martwisz się o brzydki charakter pisma? Mój też wcale nie jest dużo lepszy – to powiedziawszy wzięła umowę oraz pióro, składając podpis w odpowiednim miejscu. – Widzisz? Żadne z tego arcydzieło – wzruszyła jedynie ramionami – jeśli chcesz mam gdzieś książki, które pomagają w nauce kaligrafii, mnie nigdy to nie interesowała i póki te bazgroły są czytelne, to nie widzę problemu – powiedziała serdecznie – zatem co byś chciał teraz porobić? Oprowadzić Cię po posiadłości? A może po ogrodzie? Lub chciałbyś abym pouczyła cię trochę walczyć? – zapytała z miłym uśmiechem – A może masz inną propozycję czy jakieś pytania? Sam zdecyduj – to powiedziawszy wzięła łyk herbatki o smaku świeżych, soczystych owoców czereśni.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Lipiec 2017, 11:17   

    Wszystko poszło gładko i zgrabnie. Oficjalnie od tamtego momentu mógł, a raczej powinien, zwracać się do niej per... o, właśnie! Zaraz wypadałoby to ustalić. W międzyczasie prowadzili ze sobą wzajemny i przyjazny monolog. Nim się obejrzał, a już zauważył, jak bardzo otworzył się przed dachowcem.
    - Tak, tak. To u mnie dosyć normalne zjawisko. Na szczęście mam na to sposób, a robię to, szczerze mówiąc, dosyć podświadomie.
    Przekręcił lekko głowę na bok. Okazało się, iż niewiele wie o marionetkach. Za chwilę i on odkrył dosyć ciekawą informację.
    - Czy zginę...?
    Zaciągnął się na moment. Próbował odpowiedzieć jej tak, jak to odczuwał wewnętrznie.
    - Nie, po czymś takim nie czeka mnie owa śmierć. Co najwyżej przejdę w tak zwany stan hibernacji, przy okazji zamieniając się w nieruchomą zabawkę. Sam nie umiem wyjaśnić, jak to działa, lecz na pewien sposób ten klucz, co przed chwilą go użyłem, zapewnia mi żywotność.
    Jakby się tak zastanowić to niewiele z tego, co rzekł, miało sens. W każdym razie wieść o tym, że jest Strachem, nieco go zaskoczyła. Słyszał o nich niepochlebne opinie. Ponadto owe Strachy musiały żyć w ukryciu, by móc normalnie funkcjonować.
    - Nigdy nie pomyślałem o pani jak o dzikim zwierzęciu. Musi być panience bardzo przykro, że zmuszona jest pani ciągle żyć w ukryciu i pewnie odosobnieniu?
    Miał usilną ochotę dodać jej otuchy. Podejść, powiedzieć... tylko co? Rozczarował się swoją bezsilnością i zerową empatią. Mimo wszystko nie umiał pomóc, zwłaszcza jeśli nie było w ogóle takiej potrzeby. Kto jak kto, ale Egon doskonale wiedział, czym jest samotność. Nie jest to rzecz, do której chce się wracać. Nawet jeśli miało się osobowość samotnika. Każda istota żywa lub mniej potrzebuje kogoś. Po prostu kogoś.
    - Oczywiście. Featherwake.
    Zaakcentował to zgrabnie i powolutku. Nikt oprócz niej nie był dla niej aż taki życzliwy. To nieoczekiwany i szczęśliwy zbieg wydarzeń. Ciągle chodziło mu to po głowie, starając się zaaklimatyzować z tym wszystkim.
    - Nie ma powodów...! To znaczy się... proszę się tym nie denerwować. Przyznam, sam nie mam głowy do nazwisk. A chodziło nie o charakter pisma, a fakt, że w ogóle nie umiem pisać. Tak, to pewnie dlatego stąd problemy z wymową mojego nazwiska.
    Przyjrzał się uważnie, kiedy chwyciła za pióro i samej podjęła się tej samej czynności. Tutaj umiejętność czytania nie pomagała mu dobrze, lecz pewne rzeczy na pewno potrafił powiedzieć z miejsca.
    - Cóż, zdecydowanie piszesz lepiej ode mnie. Chciałbym, korzystając z okazji, wtrącić swoje pytanie. Jak powinienem się do ciebie zwracać jako sługa?
    Duży wachlarz możliwości, lecz trudno byłoby mu wybrać cokolwiek spośród tych rzeczy. Nie wiedział również, czy śmiałby tak uczynić.
    - Naturalnie chcę ci służyć. Właściwie to zaproponowałbym coś, na co panienka ma w tej chwili ochotę.
    Starał się w miarę dyplomatycznie wybrnąć z tej sytuacji. On byłby gotów i pójść na spacer lub zgodnie z jej wolą zapisać się na mały, przyjacielski sparing. Cokolwiek by to nie było, przyniesie mu niemałą przyjemność. W końcu podpisali umowę i od dzisiaj dopilnuje, by wywiązać się w niej jak najlepiej.
     



    Duchowa Zguba

    Godność: Raven Black
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia parę
    Rasa: Kotostrach
    Lubi: Wszystko co piękne i uroczę, czekoladę, zwierzęta i dobre książki | Krew, broń palną oraz białą, walkę
    Nie lubi: Owadów, kłamstw, spisków | Różowego, beznadziejnych żartów
    Wzrost / waga: 160 cm + 5 cm dzięki butom/ 50kg
    Aktualny ubiór: Fabułka: jasno-beżowy sweterek z rękawkami 3/4 w czarne kropki, czarna, zwiewna spódnica do połowy uda, jasne buty na obcasie, czarna torebka, złoty łańcuszek do połowy piersi, złota bransoletka, specjalne pasy do trzymania noży na brzuchu oraz na udzie, zakryte przez spódnicę.
    Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
    Pan / Sługa: - / Egon
    Pod ręką: Cała masa noży, dwa pistolety, trochę pieniędzy, telefon, słuchawki, kilkanaście paczek zapałek, worek zapalniczek, ulubiona książka
    Broń: Noże, spluwy, pazurki.
    Bestia: Forets - Shiro
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Rewelacja
    Dołączyła: 07 Kwi 2015
    Posty: 356
    Wysłany: 10 Lipiec 2017, 19:35   

    Czyli nie zginie, nie umrze, po prostu będzie trwał w zawieszeniu, aż ktoś go nie nakręci. Z jednej strony było to bardzo fajne – tak sobie posiedzieć, nie musieć się przejmować niczym, jednak z drugiej… gdyby ktoś odnalazł go po 300 latach „snu”, to musiałby się nauczyć żyć w nowym społeczeństwie, może w nowej kulturze z nowymi zasadami? W końcu nigdy nie wiadomo co za owe 300 lat mogłoby być. Może ludzie zaczną odwiedzać Krainę, albo istoty z krainy zaczną odwiedzać Świat ludzi? Może zapanuje między wszystkimi trzema światami pokój? Albo będzie kolejna wojna, która pochłonie tysiące ofiar ze wszystkich światów? Nie wiadomo. Więc po głębszych przemyśleniach, stwierdziła jednak, że taki stan zawieszenia oraz ewentualne nakręcenie naście lat/wieków później nie jest niczym dobrym i chyba lepsza byłaby już śmierć.
    Ucieszyła się, że nie miał nic przeciwko temu, jakiej konkretnie Raven jest rasy – było to niezmiernie miłe oraz podnoszące na duchu – Bardzo ciesze się, że tak mówisz – uśmiechnęła się do niego pogodnie – wcale się nie ukrywam – przyznała szczerze. Taka była prawda, często spacerowała, spotykała innych i nikt nic nie zauważył ani nie miał przeciwko spędzać czas w jej towarzystwie, nawet po tym, jak się dowiedzieli – funkcjonuje normalnie, mieszkam w takim, a nie innym miejscu, ponieważ to rodowa posiadłość, stoi tu odkąd pamiętam – wytłumaczyła – więc czemu by z niej nie korzystać, skoro jest moja? Mam też ze dwie czy trzy osoby, które mi bezpośrednią służą, doglądają wszystkiego, nic nadzwyczajnego – zafalowała ogonem – posiadam przyjaciół, nie tylko tutaj ale i w Świecie ludzi, często odwiedzam tamten świat, bo firma ma tam swoją filię, trzeba jej doglądać – uśmiechnęła się w typowo koci sposób – z resztą, nikomu dotychczas nie przeszkadzało, gdy wyjawiłam jakiej jestem rasy. No, może jakieś sto lat temu, ktoś miał jednak coś przeciwko i chciał mnie zabić, ale jak widzisz miewam się świetnie – puściła mu oczko, uchem słuchając jak koty biegają po posiadłości. Po chwili czarna kulka futra spadła ze schodów, a za nią wleciała ruda – kot ganiały się, nie przejmując się Raven oraz Egonem ani tym, że właśnie rozmawiają. Wskoczyły nawet na stół, przy którym siedzieli, ale szybko z niego zeszły oraz przed otwarte drzwi wpadły na taras – musisz im wybaczyć, niekiedy nie potrafią się odpowiednio zachować – pokiwała tylko głową, niczego więcej już nie komentując.
    - Dziękuje – podrapała się zakłopotana w tył głowy. Naprawdę nie lubiła takich sytuacji, ale nikt nie jest doskonały, prawda? Każdemu się przecież zdarza.
    - Rozumiem – przyznała, gdy powiedział jej o nie umiejętności pisania – Nie ma w tym niczego złego czy zawstydzającego – dodała szybko, żeby nie poczuł się jakiś gorszy, bo naprawdę nie miał powodu – jeśli zachcesz nauczę Cię pisać oraz czytać, jeśli tego też nie potrafisz – uśmiechnęła się miło. Nie przeszkadzało jej to, że mogłaby go uczyć – w ten sposób mogła pożytecznie spożytkować nadmiar wolego czasu, robiąc przy tym coś dobrego.
    Zastanowiła się chwilę, słysząc jego pytanie – Jak chcesz, może być „pani” albo „panienko”, jednak nie musisz tego stosować ciągle – wzięła do ręki jedną z kanapek oraz zaczęła żuć – myślę, że możesz mówić normlanie, per ty, gdy jesteśmy w domu, jednak gdy przychodzą jacyś goście czy idziemy na jakąś uroczystość to powinieneś nazywać mnie panią. Znaczy, jeśli chcesz mówić tak cały czas, to jasne, nie ma problemu, jednak nie każdy ma ochotę cały czas używać formy grzecznościowej – odpowiedziała, kończąc kanapkę oraz biorąc łyk herbatki.
    - W takim razie pójdziemy sprawdzić twoje zdolności bojowe, co? – wstała od stołu – jeśli masz jakiekolwiek braki czy niczego nie potrafisz, to też Cię douczę – uśmiechnęła się miło. Shiro podniósł swój wielki łeb i podpełznął w ich stronę, żaląc się kotce, że jej nowy sługa nie odpowiedział na jego życzliwe słowa, które miałby rozwiać jego obawy – Shiro poczuł się dotknięty, że mu nic nie odpowiedziałeś, ale najpewniej nic nie zrozumiałeś, prawda? – zwróciła się do Egona. Niektórzy rozumieli co mówił ten wieli gad, w tym i ona, a niektórzy nie, co było trochę dziwne, no ale. Pewnie wszyscy Ci, którzy go rozumieją uczą się języków zwierząt, są po części zwierzętami, albo po prostu zakładają, że mogą to zrobić. Czasami, przyznając, iż coś jest możliwe, mózgi tak odbierają niektóre czynniki, jakby były czymś naturalnym.
    _________________
    Przez noc droga do świtania, Przez wątpienie do poznania, Przez błądzenie do mądrości, Przez śmierć do nieśmiertelności.


    #d23b68 | #a4254b
    Retro z Egonem: Szary, puchaty sweterek, pastelowo-różowa spódnica, białe rajstopy w delikatnym wzorkiem w różowe kwiaty, jasno-różowe buty na obcasie, szara parasolka w czarne nutki.
    Retro z Yako: Słomiany kapelusz z kwiatami oraz wstążką, ciemne okulary przeciwsłoneczne, jasno-żółta sukienka za kolano z brązowym paskiem, łańcuszek na szyi w kształcie kotka, brązowe sandały na lekkim obcasiku.
    Egon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Lipiec 2017, 15:59   

    Zupełnie inaczej odbierał sytuację Strachów żyjących pośród innych żywych istot oraz tych mniej. Nie bez powodu, acz musiała do tej pory natrafiać tylko i wyłącznie na wyrozumiałe jednostki. Kolejnym z argumentów mógł być fakt, iż sama w sobie była silną i samodzielną kobietą. Interesujące, że mógł dla niej od dziś pracować dla tak interesującej i jednocześnie tajemniczej osoby. Wiedział oczywiście o tym, kim jest, jakim charakterem się odznacza, jak łagodnie przyjmuje wszystkie sprawy na siebie. Tym bardziej postanowił być protekcyjny w stosunku do niej względem innych napotkanych przez nią istot. Jeśli ma ją chronić, wnet musi dopilnować tego i ze wszystkich sił nauczyć się lepiej walczyć. Wysłuchał, co miała mu do opowiedzenia na temat swoich nieruchomości. Odpowiedzią z jego strony była jedynie szeroko rozdziawiona buzia, którą szybko zamknął.
    Przyglądał się bez słowa i niewzruszenie obserwował dwie pociechy bawiące się w domu Raven. Przez moment na twarzy zagościł uśmiech podobny do dziecięcego. W tym momencie widać było wyraźnie rzędy zębów, które jak na zewnętrzną aparycję były o dziwo bardzo zadbane. Najpewniej nie miał problemów z próchnicą, skoro żaden posiłek nie gościł w ustach. I pytanie, czy owe zęby miały, choć odrobinę prawdziwości lub naturalności? Najpewniej sam Egon nie wiedział, najwyraźniej mało zainteresowany swoją osobą.
    - Z przyjemnością nauczę się wszystkiego i każdej wiedzy, jaką mi masz do przekazania.
    Bardzo entuzjastycznie podszedł do rozmowy i Black mogła zobaczyć, iż szybko zaskarbiła sobie w nim nowego pomocnika, jeśli nie przyjaciela. W międzyczasie pomyślał przez moment. W końcu jednak zdecydował pójść zgodnie z jej myślą, a tym samym tylko przy gościach lub innych osobach zwracać się do niej per panienko. Wzdrygnął się, lecz nie zamierzał robić kroku w tył. Czuł, że kiedyś nastąpi ten moment, w którym zdecyduje się podjąć trening i samodzielnie praktykować walkę. Widział wielokrotnie dookoła siebie użytkowników przeróżnych mocy oraz ulubioną preferencję istot, którzy chętnie sięgali po broń palną. O ile przerażająca broń tak najwyraźniej bardzo efektywna i od pewnego czasu zastanawiał się nad takową alternatywą miast walczyć tylko włócznią oraz łańcuchem. Był gotów porzucić tę drugą opcję, jako że z włócznią w rękach czuł się pewniej.
    - Chciałbym nauczyć się strzelać.
    Nie planował wypowiedzieć tych słów na głos. Nie zamierzał nijak maskować tej odpowiedzi, licząc na dobry obrót sprawy.
    - I... przepraszam. Trudno było mi się skupić na mowie twojego chowańca. Następnym razem postaram się bardziej.
    Wstał na równe nogi, a następnie wykonał głęboki ukłon i przed kotką i przed Shiro. Zrobił małe kółko wokół stolika i zatrzymał tuż obok Raven.
    - Pójdziemy, jak już będziesz tylko gotowa.
    Przystawił rękę do piersi niczym lokaj, chcąc wczuć się powoli w swoją nową rolę.
    - Ach, jeszcze jedno Raven. Rad jestem, że mogłem cię poznać.
    Wzrok wnet powędrował mu na dół, chwilowo unikając z nią kontaktu wzrokowego.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 10