Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
"Łazik!", "Straszak!", "Włóczykij", "Denaturat!", a nie... to prędzej obelgi, niż pseudonimy. Ale z ostatnim za ni cholery nie wie skąd się wziął.
Wiek:
36 lat, 1 miesiąc, 13 dzień. [wizualnie 30]
Rasa:
Może Ci się wydawać, drogi czytaczu czy też obserwatorze, że to kobieta najzwyczajniejsza na świecie, ale ona naprawdę jest Kapelusznikiem!
Ranga:
Widzicie ten piękny uśmiech? A jak się śmieje! No, zgadłeś, to najprawdziwszy Smętek.
Miejsce zamieszkania:
Kraina Luster, zazwyczaj śpi pod mostem czy też na łące.
Moce:
Umbrakineza - tak to już jest, kiedy jest się Smętkiem. Mogłaby tworzyć teatrzyk cieni, ale jej głowie zaplątają inne plany. Zatem też tworzenie cienia i mroku wykorzystuje kompletnie inaczej.
Regeneracja - przekonała się o tej moce ze smutkiem, kiedy to chciała gardziołko sobie pociąć w wiecznej depresji. Ale te jakoś nie chciało krwawić, bo co rusz jak robiła płytkie cięcia to te goiły się na oczach. Więc odpuściła sobie samobójstwo, bo same z nimi są problemy. Zauważyła też, że jej ciało nie jest przyozdobione żadną blizną pomimo trybu jej życia, a nigdy też nie dostrzegła siniaków na swej powłoce cielesnej. Raz też próbował ją ktoś zranić nożem, ale tutaj też niestety napastnik sromotnie się przekonał, że nie da się ją tak obezwładnić. Zawsze też widzi młodą kobietę niezmęczoną życiem w swym odbiciu w wodzie. Choć i tak mało błyszczące oczy zdradzają jej przeżycia to na pierwszy rzut oka nie wydaje się wymemłana jakoś specjalnie. Lecz nieśmiertelna nie jest. Jedynie jej moc regeneruje zmarszczki i wszelkie oznaki wczesnej starości jak i życiowych problemów posiadaczki tegoż "daru". To zapewne czas również odbije na niej piętno i spowoduje, że umrze. Ale Eve jakoś nie chce się przekonywać, co, by się stało, gdyby ktoś odciął jej kończynę. Pewnie biegałaby tak bez rączki czy nóżki, bo bez głowy nie da się biegać. Nieśmiertelna zatem nie jest. Za to dziękuje sile wyższej.
Wyostrzone zmysły - wyniucha kogoś z daleko, usłyszy najlżejszy krok, wyczuje pod opuszkami palców najdrobniejsze ziarno, a wzrok ma wręcz sokoli. Normalnie taki trochę z niej zwierz pod tym względem. Ma to swoje plusy, jak i minusy.
Umiejętności:
Mobilność - jest szybka. Jest to zasługą raczej ciągłych ucieczek, ale ostatecznie skończyło się na tym, że potrafi biec jak struś pędziwiatr. Szybkość jej reagowania również z tym się wiążę. Wiele razy uratowało jej to życie.
Wytrzymałość - można różne rzeczy o niej powiedzieć, ale nie można odmówić jej wytrzymałości fizycznej.
Zręczne dłonie - posiada umiejętności manualne, które są praktyczne. Wszakże różnego rodzaju pułapki czy też mała kradzież wymaga zręcznych dłoni.
Charakter:
Zacznijmy od tego, że Eve jest rozdarta.
Dosłownie tak się czuje. Ktoś skradł jej ekscentryczną duszę pozostawiając szarą i smutną. Zatem poniższy jej opis będzie zawierał połowę jej.
Eve, przez swój tryb życia, nauczyła się być nieufna i podejrzliwa w stosunku do obcych. Zatem też może wydawać się, że jest nieco bojaźliwa. W sumie, nic bardziej mylnego. Została obdarta z pewności siebie. Krótko mówiąc, bardzo nieśmiała. Nie lubi nikogo do siebie dopuszczać. Taki podręcznikowy introwertyka. Unika tłoków i innych. Woli swoje towarzystwo i obecność zwierząt.
Rzadko kto dowiaduje się jakim to bogatym słownictwem operowała. Wszakże stała się cicha i małomówna. A przy tym prostolinijna, aż do bólu. Niegdyś potrafiła świetnie manipulować i była aktorką przednią, ale teraz kłamać nie potrafi. Szczerze żałuje, że tej umiejętności w tejże chwili nie posiada.
Dobra, idziemy dalej.
Kiedy obdarzy kogoś już cieniem zaufania i sympatii, okazuje się, że posiada nawet poczucie humoru. A nawet i dystans do siebie. Tylko samo zadanie rozbawienia jej wbrew pozorom jest trudne, gdyż wiecznie musi borykać się z problemami. A to trzeba załatwić sobie jedzenie, a tu trzeba znaleźć miejsce jakieś na spanie, a teraz przed deszczem trzeba się skryć, żeby nie zachorować... no, akurat w jej przypadku to najmniejszy problem. Zatem też żarty wypowiadane przez istoty, które żyją wygodnie i dostatnie jej nie śmieszą.
Kompleksy... czy jakieś posiada? Zapewne. Chyba najbardziej odnośnie swego wyglądu. A tak to całkiem nieźle sobie z nimi radzi. Wiecie, dość często słyszy obelgi i przezwiska zatem uodporniła się na nie. Przyszło jej to nie od razu, ale teraz dobrze prosperuje.
Jest inteligentna i bystra. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać to tak jest. Jej dusza, choć rozdarta, zachowała w sobie pragnienie wolności i niezależności. A tym samym jest również nieokiełznana w swej niepozorności. Eve kocha podróżować bez celu, zwiedzać nieznane. Trochę uzależniona od adrenaliny. Jednak nie ma w zwyczaju chwalić się o swoich przygodach. Wszakże jest to istota skromna.
Nie ma w naturze mówić o swoich problemach innym. Za to w niej znajdują studnię wyżaleń. Taka Ciocia Dobra Rada. Jest to miłe, ale też i odpowiedzialne. A życie nauczyło ją również rozsądku i pokory. Zahartowało. Może się tak nie wydawać, ale jest bardzo uparta w swych postanowieniach. Marzycielka wielka. Wydaje się czasem, że ciągle chodzi z głową w chmurach. Jakoś przecież trzeba bronić się przed paskudną rzeczywistością. Dodatkowo, choć mało kto o tym wie, niezła z niej romantyczka. I co, by tu jeszcze o niej rzec?
Ach, tak!
Wiecie, że ma wielkie serducho? Mimo wszystko jest bardzo empatyczna i normalnie do rany można przyłożyć. Tylko trzeba najpierw zdobyć jej zaufanie, jak już wcześniej zostało wspomniane, jest bojaźliwa. Dlatego też nie biega do każdego rannego, choć potem ją tak sumienie gryzie, że jednak zawraca, by spytać czy nie pomóc. Nie jest egoistyczna. Kiedyś była. Miała wszystko i patrzyła na czubek swojego nosa. A teraz, kiedy praktycznie nie ma nic to właśnie zawsze poda rękę leżącemu. Chyba, że ten ma złe intencje. Trochę naiwna, takie dziecko. Ale przecież cały w tym jej urok. Nawet jeśli na tylko połowę duszy.
Wygląd zewnętrzny:
Nigdy nie uważała, że jest piękna.
Zawsze patrząc na swe odbicie w wodzie widzi niską kobietę, która mierzy zaledwie 164 cm w butach. Ktoś obcy rzeknie, że jest szczupła, ale tak naprawdę jest trochę poniżej normy "bycia szczupłym". Widoczne żebra, lekko wystające kości miednicze, płaski brzuch (w jej oczach zapadnięty). Zgadza się jedynie z tym, że ma długie nogi, ale dla niej wyglądają jak tyczki. Prawda jest taka, że posiada mięśnie, posiada, ale sama nie potrafi ich dostrzec. Mimowolnie wypracowała je sobie poprzez swój tryb życia. Wiecie, ucieczki, długie marsze itd. A fakt, że sama nie potrafi o sobie powiedzieć "wysportowana" to jedynie uroki bycia zakompleksionym. Ma też długą szyję, choć wiele razy słyszała, że jest to jeden z jej atutów. Jednak jakoś nie mogła w to uwierzyć. Niegdyś mogła pochwalić się kobiecymi walorami, ale teraz jest trochę uboga jeśli o to chodzi. A przynajmniej tak sądzi. Najbardziej nienawidzi swoich włosów. Uważa je za brzydkie. Krótkie, lekko kręcone na końcach, a sam ich kolor wydaje jej się gorszy od myszowatego. Choć inni mówili, że jest ciekawy. Jak dla niej barwa myszy pozostanie brzydka. Grzywka zasłania jej czoło i opada na dwukolorowe oczy. Tak, dokładnie, Eve ma dwubarwne tęczówki. Lewe jest niebieskie, prawe zielone. Niegdyś się cieszyła z nich. Wszakże będąc ekscentrycznym Kapelusznikiem kto, by nie chciał posiadać takowych oczu? Równie barwne, co noszone ubrania. Ale teraz według niej wyglądają groteskowo. Zmęczone, apatyczne ślepia starców utkwione w młodej twarzy. Tak, zdecydowanie jej się to nie podoba. A reszta jej lica składa się z drobnego noska, lekko zadartego, z wąskimi płatkami i z pełnych, zaróżowionych ust, które pod wpływem zagryzania czy też wody czerwienią się. Trzeba też napomknąć, że karnacja Eve wygląda na zdrową. Poliki ma lekko zarumienione, co również uważa za koszmar, gdyż zdradzają, kiedy jest zawstydzona.
Wspomnę również, gdyż rzecz to niesłychana dla grona Kapeluszników, że ubiera się... zwyczajnie. Pewnie to przez brak pieniędzy, ale nie jest w stanie zakupić sobie barwnych, ekscentrycznych sukni czy też wymyślnych ubrań. Na nogach ma już zużyte, ale nadal trzymające się buty o barwie gorzkiej czekolady. Na nogach wytarte i podarte spodnie, które ściśle przylegają do jej wychudzonego ciała. A barwą przypominają deszczowe niebo. Za duża koszula, która na niej wisi niczym worek, Trochę wystrzępiona i nieco podarta. Kolorystycznie przypomina różę, która dawno zwiędła. Na to wszystko zarzucony ma jasnobrązowy płaszcz. Brudny, trochę podarty, obłocony na końcach. Dobrze chroni przed zimnem. Dobre i tyle. A na głowie nie ma swojego kapelusza, a kaszkiet w kratkę w odcieniach brązu. Kompletnie niemagiczny.
Historia:
- Em, hej, nazywam się... mówcie mi po prostu Łazik, myślę, że bardziej zapamiętacie. To ten, nie mam połowy duszy.
Brzmi to absurdalnie, ale tak niestety jest. Yhm, to nie jest miłe uczucie, ale może zacznę od początku, bo to trochę skomplikowane.
Ledwo już pamiętam swoich rodziców. Jedynie ostatnie kotłujące się wspomnienie. Przedstawiają one szczęśliwą rodzinę. Rodzicieli zawsze widziałam razem i zawsze byli uśmiechnięci. Kiedyś, jak miałam jeszcze całą duszę to trochę nie doceniałam tego. A w wieku trzynastu lat nagle mi ich odebrano. Nie chcę o tym szczegółowo mówić. Powiem tylko tyle, było to morderstwo. Wtedy zrozumiałam, że śmierć jest kurewsko ohydna.
Zaopiekowała się mną ciotka. Nigdy nie darzyłam ją sympatią. Była snobką, a ja mimowolnie szłam powoli w jej ślady. Ubierała mnie w bogate suknie, zapinała w moje włosy barwne ozdoby. Wtedy jeszcze miałam długie. Mówiła, że muszę je zapinać do góry pokazując swoją wyższość. Ale ja podświadomie chciałam być jak moi normalni rówieśnicy. A przynajmniej w pierwszych miesiącach mieszkania z nią. Dobierała mi towarzystwo. Kapelusznicy, z którymi się spotykałam byli równie zapatrzeni w czubek własnego nosa, co moja ciotka. Lepsza nie byłam. Ale dopiero teraz, kiedy nie mam połowy duszy to ujrzałam. Jakbym była osobą trzecią, a nie pierwszą. Heh, to trochę mnie bawi, że dopiero teraz to dostrzegłam. Yhm, może dokończę.
Zatem, przez dobre parę lat żyłam w bogatym domostwie ciotki. To było wygodne życie. Miałam wszystkiego pod dostatkiem. Niestety ciocia nigdy mi nie wyjawiła historii naszej rodziny i skąd ma tyle pieniędzy. Zawsze odpowiadała, że mam się tym nie zamartwiać. Choć osobiście naprawdę chciałam wiedzieć co przyczyniło się do sukcesu naszej rodziny i takiego bogactwa. Byłam bardzo ciekawa. Ale im bardziej naciskałam tym coraz mniej przychylne było spojrzenie ciotki. Ostatecznie stwierdziłam, że jeśli nadal chcę tak wygodnie i bogato żyć, muszę być bardziej powściągliwa. Co było trudne. Moja dociekliwość mocno odbiła się piętnem na mojej relacji z ciotką. Patrzyła na mnie wręcz wrogo. Szczerze nie rozumiałam w czym tkwi problem.
Chyba przełomowym momentem w moim luksusowym życiu była sytuacja, kiedy to spotkałam biedaka. Pierwszy raz. Tak, brzmi to absurdalnie, ale ciotka nigdy mi nie pozwalała tak daleko odchodzić od domu. A towarzystwo sama mi wybierała, jak już wspomniałam.
Zatem też, wtedy nie byłam w stanie zrozumieć jak żyje ten bezdomny. Był strasznie wychudzony i wyniszczony. Chyba przez chorobę.
Jak wróciłam, miałam ciągle przed oczyma tą biedną istotę. Nie potrafiłam przestać o niej myśleć. Zebrałam się raz na odwagę, by spytać ciotki któż to był. Ta, bez słowa wyjaśnienia, wywaliła mnie z domu. Skończyło się na tym, że moim jednym dobytkiem było ubranie, które mam na sobie i mój kapelusz. Myślę, że to wydarzenie powiązane jest z moim dociekaniem skąd jest taka bogata. Nadal mam jeden wielki mętlik w głowie, kiedy próbuje jakoś połączyć te fakty. Ale niestety nie potrafię. Zwłaszcza, że mam tylko połowę duszy. To też utrudnia sprawę. Yhm.
No, więc, radziłam sobie nieźle. Wbrew pozorom. Wiecie, moje nakrycie głowy było baaardzo pojemne. Tak w sumie wszystko sobie miało niezbędne do przeżycia. Ubrania, pieniądze jedzenie... ale kilka lat temu zostałam napadnięta. Skończyło się na tym, że złodzieje ukradli mój kapelusz. I teraz czuję się jakby ktoś obdarł mnie z połowy duszy... to nie jest miłe uczucie. Jakby ktoś ciągle mocno cię kopał po brzuchu.
Yhm. Tak, trochę wstyd. Kapelusznik bez swego kapelusza....
No więc, jeśli ktoś go widział może mi powiedzieć? Wiecie, z chęcią rzuciłabym to wszystko i dała sobie z tym spokój, ale trudno się żyje bez połowy duszy.
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość.
--- If you are a *registered user* you need to post in this topic to see the message ---
Wiek:
Z racji zatrzymywania procesu starzenia się, proszę o dodatkowe nakreślenie tego, na ile, pi razy drzwi, wygląda postać.
Moce:
Umbrakineza:
Cytat:
Zatem też tworzenie cienia i mroku wykorzystuje kompletnie inaczej.
Masz coś konkretnego na myśli?
Regeneracja:
- regeneracja nie przywróci straconego narządu;
- głębokie rany wymagają dłuższego procesu regeneracji i wskazana jest medyczna interwencja, aby żadne paskudztwo typu zakażenie bądź wykrwawienie się postaci nie zagroziło. Wykrwawienie zwłaszcza wówczas jest możliwe, kiedy dojdzie do przerwania ciągłości grubszej arterii;
- ciągłe zmuszanie organizmu do regeneracji w krótkim czasie (czytaj: nadużywanie mocy) będzie zwiększąło zmęczenie w postaci, co objawić się może, w konsekwencji, mniejszą wydolnością tej mocy.
Odpowiadają ci powyższe ograniczenia? Możesz zasugerować własne, a nawet dodać limity czasowe kosztem polepszenia mocy.
Umiejętności:
Wytrzymałość w kontekście jej wychudzonego ciała nie bardzo mi odpowiada. Umiejętność to coś, co się zdobywa samemu, a ciężko mi powiązać to z wychudzonym organizmem, który jest dla mnie oznaką słabości. Dlatego chętnie wysłucham co Ty masz na ten temat do powiedzenia, a może akurat przekonasz mnie do uznania wyżej wymienionego duetu ;)
Charakter:
Cytat:
które pod wpływem zagryzania czy też ciecz czerwienią się.
"ciecz"?
Avatar:
Proszę o wstawienie jakiegoś w najbliższym czasie.
Historia:
Posiada 465 słów, a minimum wynosi 500. Proszę więc o rozbudowanie jej.
Co do kapelusza, nie widzę problemu, ale proponowałbym abyś jakiemuś MG zleciła zadanie podarowania ci tego kapelusza. Wiesz, wyznaczony konkretny MG to większa pewność dokonania takiej akcji, bo jak nikt nie zostanie wybrany to może okazać się, że nikt z nich nie będzie o tym pamiętał, a Ty czekać w nadziei, że sesję z kapeluszem ci zaoferują ;C
Moce:
Konkretnego szczególnie nie mam. W sumie, myślę, że to na fabule wyjdzie ;)
Co do regeneracji zgadzam się z Twoimi propozycjami.
Umiejętności:
Jak zapewne wiesz, osoby chude są bardziej przystosowane, dajmy na to, do dłuższych biegów, niż osoby o większej tężyźnie fizycznej. Specjalnie nawet sprawdziłam kilka maratończyków i tak spokojnie mogę stwierdzić, że widać im kości (nie tyle, co na nogach, bo mają umięśnione). Ale, myślę, że można pójść na kompromis, więc trochę przekształciłam tekst. Mam nadzieję, że przejdzie.
Charakter: (?)
Tak, to dziwnie brzmi, ale chodziło mi o różnej maści napoje, płynów itd. po prostu rzeczy płynnych. Jest poprawione!
Avatar:
Złożyłam już nawet zamówienie, teraz tylko poczekać. <3
Historia:
Dopisałam!
Dzięki za radę i za akceptację pomysłu. Zatem też tylko zorientuję się dokładnie kto nim jest c:
Specjalnie nawet sprawdziłam kilka maratończyków i tak spokojnie mogę stwierdzić, że widać im kości (nie tyle, co na nogach, bo mają umięśnione).
A Ty masz napisane w wyglądzie:
Cytat:
Zgadza się jedynie z tym, że ma długie nogi, ale dla niej wyglądają jak tyczki.
Oni mają umięśnione nogi, więc są wytrzymali w biegach. Ty chcesz mieć postać wytrzymałą fizycznie, ale w wyglądzie nie ma to żadnego odzwierciedlenia.
Zatem... twój argument jest inwalidą xD
Maratończyk jest wytrzymały w tym konkretnym wysiłku fizycznym: biegi długodystansowe. On oprócz wychudzonej postawy, posiada (przede wszystkim) mięśnie, o których w Twoim wypadku nie ma żadnej wzmianki.
Co do samej wytrzymałości fizycznej, cechuje się ona posiadaniem wyćwiczonego organizmu, tj. z rozwiniętymi partiami mięśni. A to, czy ten człowiek jest maratończykiem, sprinterem czy innym atletą, czy też może bokserem - oni wszyscy są wytrzymali fizycznie ale pod konkretny zakres wytrzymałości związany z ich sportem; dlatego każdy z nich posiada inne parametry ciała.
A Ty nie masz w tej KP żadnych parametrów ciała opisanych tak, aby argumentowały jakąkolwiek wytrzymałość fizyczną - jest wręcz przeciwnie.
Po prostu przegoń ilościowo, na miłość boską, tę wielgachną ilość epitetów określających jej ciało jako chude tymi, które będą obrazować jej wytrzymałość fizyczną. I będzie dobrze.
Kompleksy... czy jakieś posiada? Zapewne. Chyba najbardziej odnośnie swego wyglądu.
A według niej, te nieszczęsne nogi wyglądają jak tyczki. Więc w jej oczach wszystko jest przesadzone nawet jeśli naprawdę ma normalne.
Osobiście przyznam, że wolałabym pisać na fabule, a nie tu, więc poprawiłam i jednocześnie napisałam, że jest zakompleksiona, i wszystko w jej oczach jest przesadzone. Żeby nie było wątpliwości. :)
Organizacja MORIA: Naukowiec Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss Wiek: 32 lata Rasa: Człowiek Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane. Wzrost / waga: 162cm / 56kg Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg
Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka. Znaki szczególne: różowe włosy! Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej. Pan / Sługa: - / (niby)Duma Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz Bestia: Estris (Cienista) Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.) Kryształ: 3,2g SPECJALNE: Mistrz Gry
Dołączyła: 31 Mar 2014 Posty: 319
Wysłany: 22 Sierpień 2015, 11:42
Istotą wyglądu zewnętrznego w KP jest jego obiektywny opis. A reszta to juz walory opisowe. Skupiłaś się na tym co postać myśli, a nie na tym jak jest w prawdzie. Teraz jest lepiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!