Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Imię
Dziewczyna pamięta swoje imię. I to za dobrze. Brzmi ono Melanie, melodia. W skrócie Mel.
Nazwisko
Nazwisko to jedna z niewielu rzeczy, które pozostało jej z pierwszego życia. Dlatego nie postanawiała go zmieniać, jak je pamięta, więc brzmi on le Burn(czyt. le brę)
Wiek
No cóż, Melanie pamięta tyle, że urodziła się w 1901 roku w Paryżu. Zmarła w 1917, podczas I Wojny Światowej, miała wtedy szesnaście lat. Wskrzeszono ją w tym samym roku, kilka miesięcy później. Więc do dziś przypomina piętnasto-szesnastolatkę. Jeśli jest ktoś dociekliwy może sobie policzyć jak długo już „żyje” na tym świecie.
Orientacja seksualna
Po wskrzeszeniu wmówiła sobie, że jest aseksualna, bo kto by się zakochał w żywych zwłokach, racja?
Rasa Żywy Trup
Istoty te są bardzo… specyficzne. Czemu? Nie da się po prostu od samego urodzenia być Żywym Trupem. To niemożliwe. By być nim należy najpierw umrzeć. Tak. A potem trzeba czekać aż zostanie się wskrzeszonym. Ale, że z ciałem umiera dusza, trzeba sprawić by zmarłą osoba znowu żyła, trzeba dać jej nową duszę. Wtedy uzyskuje się nową osobowość. Trzeba wspomnieć, że odrodzone Zombie pamiętają swoje pierwsze życie. Wspomnienia są nieco za mgłą, ale jednak są. Ich cechami charakterystycznymi jest białą skóra i nienaturalnie niebieskie oczy.
ustalone z Hariotte Ranga Francuska Rebeliantka
Przedstawicielka płci żeńskiej, która jest obywatelką Francji. Kobieta ta w jakiś sposób zbuntowała się przeciwko swojemu kraju, chodź nie we wszystkich przypadkach z własnej woli. Są takie kobiety, które zostały zmuszone do wyjechania z kraju i pracowania w fabrykach amunicji wroga.
ustalone z Hariotte Moce
Iluzja-to coś więcej niż zwyczajny obraz, Ona może tworzyć dzięki tej mocy CIELESNE istoty, które mogą nawet prowadzić osobne życie, lecz zawsze będą pod jej władzą i na jej wezwanie. Może to być zwyczajna podróbka człowieka albo wielki basior wilka, który potrafi rozszarpać człowieka jak kartkę.
Grób-Melanie wystarczy, że mrugnie okiem, a pod przeciwnikiem nagle tworzy się wielki dół, który po kilku sekundach zasypuje się ziemiom. Ofiara jest chowana żywcem, ale nigdy nie umiera. Do grobu dopuszczane jest powietrze, ale z braku wody i jedzenia( a może i ze strachu) się mdleje.. Wtedy Melanie dopiero wypuszcza. W innych przypadkach nie.
Umiejętności
Elastyczne ciało -Za pierwszego życia, Melanie była gimnastyczką. Ze swoim ciałem potrafi zrobić naprawdę dużo. Nawet po wskrzeszeniu to jej zostało. Bardzo przydatna umiejętność. Dzięki temu łatwej unikać ataków, zazwyczaj broni białej, bo co do broni palnej to są pewne wątpliwości…
Posługiwanie się bronią białą-Melanie jest bardzo zwinna i dzięki temu umie bardzo dobrze się posługiwać wszelką bronią białą. Od małych sztyletów zaczynając, na olbrzymich toporach kończąc.
Charakter
Prawdę mówiąc Melanie ma dość specyficzny charakter. Zazwyczaj jest zamknięta w sobie i bardzo strachliwa. Boi się wszystkiego, co ją otacza. Dla niej cień, rzucany przez krzak, jest podejrzany. Po prostu uważa, że nie można nikomu, ani niczemu, ufać, z czego wynika, że jest niesamowicie nieufna. Ma bardzo niskie mniemanie o sobie, ba! Ona sama siebie się brzydzi. Nie chce nawet patrzeć w lustro. Uważa siebie za potwora, którego nie można kochać. No, bo jak darzyć tak potężnym uczuciem ożywione zwłoki? To niemożliwe. Wszyscy się brzydzą odmieńców, którym Melanie jest.
No cóż dziewczyna ta jest też niesamowicie wstydliwa. Wystarczy się do niej miło uśmiechnąć, a ona już się rumieni, co wiać bardzo na jej bladej skórze. Jest stuprocentową pesymistką, czego można się domyślić.
Trzeba także wspomnieć, że Mel nie daje się nikomu dotykać, w każdym tego słowa znaczeniu. Zaczynając od położenia ręki na ramię, kończąc na przytulaniu. Jak ktoś ją przypadkowo szturchnie to wpada w wielką histerię i zaczyna krzyczeć na cały głos, a potem po prostu zaczynają cieknąć jej łzy. A i jeszcze jedna ważna rzecz. Melanie zawsze ukrywa swoją bliznę, pamiątkę po pewnym jegomościu. Niezależnie od pogody zawsze ma na sobie golfy, czy bluzki które nie mają niemalże dekoltu.
Ale czasem bywa, że zmienia swoje nastawienie do świata. Rzadko, ale czasem tak jest. I wtedy cały czas się uśmiecha i śmieje. Ma wspaniały humor i nie jest taka strachliwa. Nie boi się ludzi z chęcią zawiera nowe znajomości. Więc od czego to zależy? Na te pytanie nie da się odpowiedzieć, to niestety niemożliwe. Melanie musi się chyba po prosu przełamać i zaakceptować siebie taką, jaką jest. Ach marzenia!
Ostatnią rzeczą która zalicza się do jej charakteru to nastawienia do związków… ale zaraz! Jakich związków? Ona n i g d y z nikim nie była. W drugim życiu uważa, że to niemożliwe, bo nikt nie pokocha przecież trupa, który chodzi mówi i wykonuje wszystkie czynności życiowe. Dla samej Melanie to nierealne. Nie wyobraża sobie siebie w jakimkolwiek związku.
Wygląd zewnętrzny
Melanie to dziewczyna wcale nie aż tak brzydka, za jaką siebie uważa. Posiada ona giętkie ciało o ładnych kształtach, chodź nie bardzo obwitych, bo czego się spodziewać po szesnastolatce, która ćwiczyła gimnastykę? No, ale mniejsza o to. Brzuch oczywiście płaski, bo kostiumy są przecież obcisłe i musi ładnie w nim wyglądać! Nogi długie, zgrabne i dobrze umięśnione tak samo ręce. To dzięki nim może wykonywać różne niestworzone rzeczy. Jej skóra jest bardzo blada, jak to trup. Jej oczy mają nienaturalny niebieski kolor, który kontrastuje się z odcieniem cery. Melanie posiada kruczoczarne, lekko falowane, krótkie włosy. Ale ma pewną cechę charakterystyczną, której nigdy nie pokazuje. Jest to blizna po pocisku, który przeszył ją na wylot. Niestety została po wskrzeszeniu, dlatego teraz, by nie zwracać na siebie zbytnio dużej uwagi zakrywa ją golfami. Zazwyczaj na sobie ma obcisłe ubrania, ale nie wyzywające. Dżinsy, golf, albo sweter i tenisówki. Prawdę mówiąc nie posiada więcej, więc niezależnie od pory roku zawsze będzie podobnie ubrana.
Miejsce zamieszkania
Kraina Luster
Krótka historia
Rok 1915, I Wojna Światowa, Francja. Wszędzie słychać strzały, w powietrzu latają samoloty. Ludzie chowają się w piwnicach, z obawą o własne życie. Jedynie na ulicach Paryża, gdzieś w jakimś zaułku, siedzi dziecko. Jest to piętnastoletnia dziewczynka o kruczoczarnych włosach, które sięgają jej aż do bioder. Siedzi zwinięta w kłębek i płacze cicho. Nikt o niczym nie wie, kto by się tym przejmował? A co jest powodem płaczu tej młodej istoty? Cofnijmy się w czasie kilka miesięcy wcześniej. Do 5 maja 1915 roku.
*
-Mamo!- zawołała Melanie. Szukała swojego kostiumu, nigdzie nie mogła go znaleźć. Na sobie miała jedynie biały podkoszulek i szorty.
Matka zawsze podkładała córce wszystko pod nos. Nigdy niczego nie robiła sama, zawsze musi wołać na pomoc matkę. Jeszcze w takich czasach, gdzie trzeba sobie radzić samemu. Kobieta westchnęła i podeszła do córki. Zlustrowała wzrokiem całą szafę i po chwili trzymała w ręce strój dziewczyny. Melanie uśmiechnęła się i pocałowała rodzicielkę w policzek.
-Dzięki-a potem poszła do łazienki ubrać swój strój i zmykać na trening.
Mel treningi miała w małej sali pewnej starszej pani, która byłą jej trenerką. Jak ona się nazywała… Ivone Stein, podajże. Z narodowości była Rosjanką, ale przyjechała do Francji, bo miała dość tamtejszego życia. Ivone z zawodu była gimnastyczką i to ona zauważyła w małej Melanie potencjał. Nauczyła ją wszystkiego od początku. Od szpagatu zaczynając, po różnych skomplikowanych figurach kończąc.
Kiedy dziewczyna zaszła na salę, kobieta już tam była. Czekała na nią i się miło do niej uśmiechała. Wbiegła do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Podeszła do niej i objęła kobietę przyjaźnie. Zawsze się z nią tak witała.
-Ściągaj łaszki i do pracy-powiedziała. Melanie zdjęła z siebie podkoszulek i szorty.
Rozgrzewka była taka sama. Rozciąganie, bieg i potem równoważnia. Kiedy skończyła Ivone zaczęła mówić, że musi nauczyć się w końcu stać na rękach i w tym samym momencie robić szpagat. Mel jęknęła cicho i poszła na materac. Zrobiła zamach i stanęła na rękach. No doba teraz szpagat. Ale kiedy byłą w połowie straciła równowagę i upadła.
Powtarzała tą samą czynność przez godzinę, ale w końcu jej się udało. Byłą zmęczona, ale zadowolona. Na policzkach było widać czerwone rumieńce, ale oczy jej iskrzyły.
-Masz-kobieta rzuciła do niej butelkę wody.-No to do piątku-powiedziała i obie rozeszły się w swoją stronę.
Jak zwykle Melanie wracała do domu szybko. W każdej chwili mogłaby rozpętać się bitwa. A szczególnie w stolicy. Niestety jej obawy się spełniły. Nagle rozbrzmiały strzały. W takich sytuacjach było jedne wyjście: chować się do piwnic, albo po jakichś zaułkach. Najbliżej była ta druga opcja. Weszła w ślepy zaułek i skuliła się za śmietnikami. Po jakiejś godzinie strzały ucichły. Nikt na całe szczęście jej nie zobaczył.
Wyszła ze zaułka. Na chodnikach i ulicach leżały trupy. Nie tylko żołnierze. Przypadkowi przechodni, nawet dzieci. Ten widok nią wstrząsnął. Nagle sobie przypomniała, że mama godzinę temu wychodziła do pracy…
Zignorowała ludzi którzy leżeli w bezruchu, albo byli martwi, albo właśnie umierali. Biegła szybko omijając zwinnie ciała. Kiedy była pod klatką zauważyła ciało matki, leżące niedaleko, na ulicy. Podbiegła do niej. Nie oddychała. Oczy miała zamknięte, serce nie biło. W głowie miała dziurę o niewielkiej średnicy. Umarła na miejscu. Chociaż nie cierpiała…
Po jej policzkach popłynęły łzy. Rozejrzała się po ulicy. Wszędzie leżały trupy. Może da się kogoś uratować…
Przechodziła się i spoglądała na każdego. Nagle zobaczyła, że jakiś młody chłopak, żołnierz, jeszcze oddycha. Uklęknęła przy nim. Był nieprzytomny. Ale wiedziała, że musi akurat mu pomóc. Spojrzała na ranę. Nie jest tak źle. Tylko ramię. Stracił przytomność pewnie z bólu.
Objęła ho w pasie. Potem go podniosła i jakimś cudem doniosła do siebie do mieszkania. Położyła rannego na łóżku. Poszła po szmatkę, na której położyła woreczek z lodem. Trzeba zbić gorączkę.
Położyła prymitywny kompres na jego czole. Nagle otworzył oczy i zapytał:
-Gdzie jestem…? Kim jesteś?!
-Ci… znalazłam cię na ulicy. Leżałeś koło mojej martwej matki…- i nagle znowu zaczęła płakać. A kto by się nie rozryczał na myśl, że został sierotą? No właśnie. Ojciec umarł jak była mała. Miała tylko matkę, która byłą dla niej najważniejsza. A teraz? Straciła i ją.
Nagle chłopak usiadł. Próbowała go powstrzymać, ale na próżno. Ten objął ją zdrowym ramieniem i szepnął jej do ucha:
-Wiem jak się czujesz. Też straciłem rodziców.- Nawet się buntowała. Nie miała siły.
No cóż chyba trudno się nie domyślić, że stali się najlepszymi przyjaciółmi. Melanie chodziła zdobywać jedzenie, a on leżał w łóżku i dochodził do siebie. Nie było mowy o pójście po raz kolejny na front. Mel by mu nie pozwoliła. Jakby straciła i jego to by się załamała do końca.
Oczywiście nie pogodziła się ze śmiercią matki. Nadal po nocach cicho płakała. No, ale na to nic nie można było poradzić. W takich chwilach chłopak do niej przychodził i starał się pocieszyć. No, ale ona wtedy zaczęła płakać jeszcze bardziej, bo zaczęła snuć, że jak on wróci na front to i straci go i zostanie na tym świecie sama jak palec.
-Nie, nie wrócę tam!- odpowiadał wtedy stanowczo.
-Na pewno Ian? Na sto procent?- pytała wtedy.
-Tak
I dopiero teraz mogła spokojnie iść spać.
Niestety po dwóch miesiącach złamał obietnicę. Wrócił na pole bitwy i tam właśnie zginął. Melanie zauważyła jego ciało no i wiadomo co się stało.
*
Tak to właśnie było. Powodem jej płaczu była starta matki i przyjaciela na wojnie. Po co ona jeszcze żyje?! Ma dość takiego życia! Wyszła z zaułka. Stanęła na środku ulicy i zaczęła wołać:
-Błagam, zabijcie mnie!
Poczuła, że upada. Nie wiedziała czemu. Nie poczuła strzału. A może stało się to tak szybko, że nie miała jak poczuć? Uśmiechnęła się. W końcu spotka mamę i Iana. Ale temu to wygarnie! Ale nie… ona nie umie się na niego długo gniewać. A niech już mu będzie. Wybacza mu to, że złamał obietnice.
Nagle usłyszała czyjś głos:
-Dziewczyno co ty bredzisz?! Jaki Ian?! Jaka mama?! Ty ż y j e s z!
Posmutniała.
-Ale ja nie chcę.
Spojrzała na chłopaka, był bardzo podobny do jej przyjaciela. A może to on? Tak to on! Uśmiechnęła się i przytuliła go do siebie. Ten nie wiedział co ma zrobić. Poklepał ją po plecach, ale nic nie powiedział.
-Ian… ty żyjesz! Tylko głos ci się zmienił… ale to nic. Mi to nie przeszkadza- zaczęła się kołysać.
Ten wziął ją na ręce i zaprowadził do zaułka. Położył ją na ziemi i zaczął dziewczyną potrząsać. Musiała się obudzić. Nie mogła żyć w niestworzonym świecie, kiedy naprawdę toczy się wojna! Ale ta wcale nie słuchała jego wykładu. Cały czas powtarzała „Ian ty żyjesz!” i się uśmiechała. Bredziła coś o wspólnym życiu, o rodzinie. Ten nie wiedział co ma na to poradzić i potrząsnął ją naprawdę mocno.
-Słuchaj! Ja cię nie z n a m! Ale nie chcę, żeby ktoś w taki sposób jak ty, marnował swoje życie! Ocuć się dziewczyno!
-Nie pamiętasz jak mam na imię? Ale to nie szkodzi, Ian, nie szkodzi. Ja ci przypomnę. Melanie.
-Ładne, ale błagam na miłość boską obudź się!
Ona nie reagowała. Miała go gdzieś. Chłopak westchnął i mruknął coś pod nosem. Nagle zauważyła szmatkę w jego ręce i butelkę. Wylał trochę zawartości buteleczki na kawałek materiału. Przyłożył jej materiał do ust i szepnął Melanie do ucha:
-Słodkich snów. Zadanie wykonane, generale!
*
Generał siedział w swoim gabinecie i popalał cygaro. Nagle do pokoju wszedł młody chłopak. Miał ze dwadzieścia parę lat. Minę miał poważną, na sobie miał mundur. Podszedł do biurka generała i zasalutował. Mężczyzna podniósł dłoń i pokiwał głową, na znak, by usiadł.
-Witaj, Heinz!
-Dzień dobry panie generale.
-Widzisz-zaczął- na ulicy mamy jakąś samobójczynię francuską. Przynieś mi ją tu. Będzie idealna do pracy we fabrykach…- i uśmiechnął się do chłopaka.
-Tak jest!- i wyszedł z pokoju.
Generał zaczął nucić jakieś piosenki czekając, aż jego posłaniec tu wróci. Nie chciało mu się ruszać z miękkiego fotela. Tak, to by mógł obserwować przebieg akcji. No, zdajmy się na wyobraźnię młodego Heinza…
Marionetka mężczyzny po kilu chwilach przyszła z dziewczyną na rękach. Widać było, że owa dziewczyna jest młoda, młodsza od samego chłopaka. Włosy miała długie, czarne. Generał się uśmiechnął i powiedział:
-Dobra robota.
Nagle oczy pojmanej się otworzyły. Rozejrzała się po pokoju, jej wzrok utkwił w twarzy Heinza. Zaczęła się szarpać, wyrywać i krzyczeć. Ten już miał potraktować ją chlorofilem, ale jego szef mu zabronił. Kazał mu postawić ją na ziemię, ale trzymać, by się nie wyrwała. Oczywiście posłusznie wykonał polecenie. Pies zawsze słucha swego Pana.
-Jak się nazywasz?- zapytał.
Cisza. Mężczyzna powtórzył pytanie, ale chłopak mu przerwał.
-Powiedziała, że ma na imię Melanie.
-Ehe… a nazwisko?
Heinz pokiwał przecząco głową. Niezadowolony generał przejechał ręką po twarzy i spojrzał na Mel. Zapytał ją o nazwisko, ale milczała. Nie miała zamiaru mu niczego powiedzieć. Generał skinął głową dając tym chłopakowi jakiś znak. Ten związał jej ręce i podszedł do dziewczyny od przodu i ją spoliczkował. Zabolało. I to bardzo. Ale ta nadal nic nie mówiła. Kolejny cios w twarz. Nadal cisza. I znowu… i znowu. Nagle upadła na kolana. Melanie miała rozcięty policzek i leciała z niego krew. Wokół rany skóra przybrała fioletowy kolor. Ale nawet to nie zmusiło Mel do gadania. Spoglądała na Heinza z uniesionym podbródkiem. Na twarzy miała perfidny uśmieszek.
-Jak nie powiesz sama, to zawsze są akta…
Melanie otworzyła szeroko oczy. Cholera! Nie wypaliło. Teraz zostało tylko jedno. Chciała uniknąć tej opcji, no ale jak mus to mus.
-Melanie le Burn.- to już jest koniec nie ma już nic!
-Jak to się pisze?
- l e B u r n e.-przeliterowała.
Generał zaczął coś notować. Mel westchnęła. Teraz tylko zdrada państwa i zostanie Rebeliantką. A miała nadzieję, że to się nie stanie.
-Będziesz pracować we fabryce…
-Wolę umrzeć!- wykrzyknęła.
-„Umarła podczas pracy”, tak to zanotujemy.
Splunęła na podłogę. Wstała i podeszła do biurka. Nie powstrzymał jej nawet młody Heinz. Nie. Nie będą nią pomiatać. Nie w ostatnich minutach życia.
-Pisz sobie co chcesz nędzna łajzo!
Zaczęła się śmiać generałowi prosto w twarz. Zasłużył sobie bardziej niż ona na śmierć.
-Heinz…
-Co? Sam nie chcesz ubrudzić sobie rączek? Wszystko na niego zwalasz?!
Mężczyzna się jedynie uśmiechnął i z kabury wyciągnął pistolet. Melanie się wyprostowała. Zginie dumnie. Uśmiechnęła się.
Mamo, Ian, zaraz się spotkamy, pomyślała.
Padł strzał. Pocisk przebił się na wylot. Melanie nic nawet nie poczuła. Padła na podłogę. Na jej twarzy malował się uśmiech.
*
Melanie obudziła się w bardzo oświetlony miejscu. Leżała na metalowym stole, w pomieszczeniu pachniało chlorem. Usiadła i rozejrzała się po pokoju. Wyglądał jak sala operacyjna w szpitalu. Białe ściany, na tacce leżały skalpel i tego typu rzeczy. Próbowała sobie coś przypomnieć, ale wspomnienia były jakby za mgłą. Ale widziała, że stała naprzeciwko jakiegoś mężczyzny. On w ręku trzymał pistolet. Usłyszała strzał. I wtedy zapanowała ciemność. Ona… umarła, ale nie. Przecież żyje. Tak niebo chyba nie wygląda. No, bo czy Bóg nosiłby zakrwawiony fartuch w którym lekarze operują? No nie za bardzo.
Nagle masywne drzwi się uchyliły. Do środka wszedł mężczyzna w średnim wieku. Jego czarno-szara czupryna opadała mu na oczy. Na twarzy nieznajomego widniał uśmiech.
-Obudziłaś się…- powiedział radośnie.
Melanie spojrzała na niego strachem w oczach. Oddychała szybciej, chodź nie wiedziała czemu się go boi.
-Kim jesteś?- zapytała
-Twoim… wskrzesicielem.- odpowiedział niepewnie.
Mel tego nie pojmowała. Jak to? Nie rozumiała. Wskrzesiciel? Niby czemu… nagle wszystko zrozumiała. On ją wskrzesił! Ale… jak? Czy to w ogóle możliwe? Przecież ze wskrzeszeniem ma się do czynienia czytając jakąś książkę fantasy… ale nie w realnym świecie. A może ona to wszystko sobie ubzdurała? Tak to jest pewne! Ona nadal sobie śpi w domu i czeka na… kolejny trening! Na pewno! Dla przekonania się uszczypnęła, ale to nie pomogło. A może jednak nie…?
-Jak to zrobiłeś?- postanowiła dowiedzieć się co nieco.
-Nie twoja sprawa- odpowiedział szorstko.
Mel spróbowała trochę innej taktyki.
-Czemu akurat ja?
-Bo zabił cię generał.
Ge…nerał? A no tak. Już pamięta. To ten facet, który celował do nie z pistoletu! Wzięła głęboki wdech, ale kiedy miała zadać pytanie poczuła ból głowy. Auć! Skąd tak nagle…?
-I co z tego?
Mężczyzna wzruszył ramionami, dając znak, że od niego więcej się nie dowie. Nie miał zamiaru jej reszty zdradzać. Uparta bestia. Zbyt uparta!
Przytaknęła głową. Niech mu już będzie. Wstała i spytała gdzie jest wyjście. Musiała załatwić kilka spraw.
*
-Cześć, Heinz-powiedziała Melanie. W ręku trzymała karabin maszynowy i celowała nim do chłopaka.
-O hej, kociaku- i się odwrócił.
Heinz otworzył szeroko oczy. Ciekawe czemu? Czy widzi trupa, który żyje, czy widzi dziewczynę celującą do niego z karabinu. Chłopak połknął ślinę i zapytał:
-Jak cudem?!
-Nie wiem-odpowiedziała i nacisnęła na spust.-Ale ty na pewno nie będziesz miał drugiej szansy.
To samo zrobiła z generałem. Nie przejmowała się tym, że ludzie ją szukali. Teraz nic nie była w stanie ją zabić, no bo nie można umrzeć drugi raz co nie?
*
No więc tak. Podczas II Wojny Światowej Melanie ukrywała się we Wielkiej Brytanii. Nie mogła wrócić tak po prostu do Francji. Tam nadal były jej akta, to był pierwszy powód. Drugi to taki, że nie miała zamiaru wracać do miejsca jej śmierci no i nie tylko. W Paryżu umarła jej matka i najlepszy przyjaciel. Nikt by do takiego miejsca nie chciał wracać.
Przez te kilkadziesiąt lat wiele się zmieniło. Chodzi tu o psychikę. Ona siebie znienawidziła. Nienawidziła siebie za to, że była chodzącymi zwłokami. Nie chciała na siebie patrzeć, bo uważała siebie za coś okropnego. Czego po prostu nie da się kochać i koniec kropka!
Pewnego dnia przechadzała się po uliczkach Londynu. Nagle zobaczyła dziwny błysk. Poszła w jego kierunku i nagle… znalazła się w innym świecie. A co dziwne światło zniknęło. No i przez zwyczajny przypadek nasza Melanie znalazła w Krainie Luster. I właśnie tu siedzi aż do dziś.
Karciana Szajka: Król Godność: Lord Oleander de Roitelette Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat. Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne Nie lubi: Mleka, a fe! Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik. Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
Dołączył: 25 Lis 2010 Posty: 2309
Wysłany: 31 Grudzień 2010, 17:36
Podpisaj regulamin!
Iluzja - Nie możesz przywołać istoty większej niż postać. Zaznaczę też, że nie mogą posiadać mocy magicznych czy też nadludzkiej siły, szybkości itp.
Grób - Żeby nie było, że ktoś Bóg wie ile postów w takim grobie leży, ograniczę trwanie tej mocy do 4-5 postów.
Co do samej KP i historii, całkiem ładnie. Gdzieniegdzie zjadasz litery, ale błędy jakoś strasznie nie rażą w oczy. Myślę, że mogę dać Ci postać specjalną.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!