Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wysłany: 2 Kwiecień 2016, 20:17 Historia Elliota Peacocka.
Elliot przyszedł na świat w nocy, co może się przekładać na problemy ze snem oraz niemożliwość dostosowania swojego biologicznego zegara do cyklu dnia i nocy w prawdziwym świecie. Jego mama, Megan, jest bardzo miłą i ciepłą osobą, i chciała wychować syna na dobrego człowieka, co raczej jej się udało. Ojciec, którego zwali Edwardem, miał mniejszy wpływ na rozwój syna, ponieważ był zajęty utrzymaniem rodziny.
Życie rodziny Peacocków było łatwe i przyjemne aż do pewnego incydentu, który przydarzył się Edwardowi. W czasie, kiedy Elliot miał nieco ponad 15 lat, w wyniku nieszczęśliwego wypadku Ed złamał sobie oba golenie i kilka innych kości. Na jego nieszczęście nikogo nie było w pobliżu, więc zaczął się czołgać w poszukiwaniu jakiś ludzi. Niedługo potem pomoc nadeszła, jednak obrażenia były na tyle poważne, że Ed wylądował na wózku inwalidzkim, a nogi trzeba było amputować. Niezdolny do wykonywania pracy fizycznej przesiadywał całe dni w domu, a dla zabicia nudy pisał opowiadania. Matka musiała, oprócz zajmowania się domem, zdobyć pieniądze na przeżycie. Jako, że w domu zawsze coś się pruło, czy ubrania były za długie Megan posiadała już podstawowe umiejętności szwalnicze, co postanowiła wykorzystać do swojej nowej pracy. Na szczęście w okolicy nie było szwacza, a do najbliższego trzeba było jechać autobusem kilkadziesiąt minut, więc interes się od razu rozkręcił. Liczby w księdze rachunkowej nie były na tyle duże, by sytuacja w rodzinie była stabilna, ale przeżyć się dało. Elliot, wtedy niezdolny do wykonywania zawodu z powodu zerowych praktycznie umiejętności postanowił odciążyć matkę od jego utrzymania i wyruszył w świat. Chciał dowiedzieć się jak najwięcej, żeby móc pewnego dnia odpłacić się rodzinie za trud przy jego wychowaniu. Elliot nigdy nie posiadał większych pasji, a to, co go zaczynało interesować, po kilku dniach przestawało. Pytanie więc - co miał robić, jeżeli chciał zarabiać pieniądze? Praca fizyczna odpadała, gdyż był to człowiek raczej wątłej postury. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić postanowił kolekcjonować księgi. W księgach zawsze znajdował rzetelne informacje, więc wydedukował, że jeżeli będzie czytać księgi, w końcu nauczy się jakiejś profesji na tyle, że umożliwi to zdobycie pieniędzy.
Znając dobroczynność matki wiedział, że nie pozwoli mu ona na samotne wyruszenie donikąd, więc z dnia na dzień, jak gdyby nigdy nic, zostawił list na stole w salonie i opuścił dom zabierając ze sobą jak najwięcej rzeczy do swojego plecaka.
Chociaż plecy dawały się we znaki nosząc taki ciężar, jaki niósł, nadal to było o wiele za mało. Jak się mógł domyśleć, początki nie były łatwe, ba, były trudne. Plecak Elliota z każdym dniem stawał się coraz lżejszy, ale nie chciał wrócić do domu, ponieważ nie chciał być jak syn marnotrawny, który wraca do domu z niczym. Często nawet dumał, czy wolałby zginąć na ulicy, czy wrócić do domu. Nigdy jednak nie doszedł do solidnej konkluzji, zawsze rozsądek mieszał się z intuicją. Choć nie wiedział, co by zrobił, wiedział jedno - nigdy się nie podda. Nawet, jeżeli by wrócił do domu, to, być może naiwnie, wyruszy jeszcze raz. Życie Elliota spadło z całkiem przyzwoitego poziomu na bardzo niski. Niekiedy musiał spać w melinach z alkoholikami, gdzie śmierdziało szczynami i odchodami, niekiedy musiał żebrać godzinami pod kościołem. Nigdy jednak nie pokusił się o kradzież. Był zbyt uczciwy, poza tym sama myśl o byciu przyłapanym na gorącym uczynku przyprawiała go o dreszcze.
Życie w skrajnej biedzie bardzo go zmieniło i nauczyło wielu rzeczy. Przede wszystkim po tym co widział stracił zaufanie do ludzi, a jego naturalny sceptycyzm przerodził się w coś poważniejszego. Widząc, jak ludzie umierają i jak naturalne wydaje się to być dla ludzi, którzy byli w tej warstwie społecznej całe życie powoli tracił umiejętność do odczuwania więzi międzyludzkich. Chociaż ta cecha nigdy nie znikła bardzo mocno się to odbiło na Elliocie. Nikogo nie kochał, nikogo nie nienawidził, a przyjaźnie musiał zawierać o wiele, wiele dłużej. Ale czy ta przygoda zmieniła w nim coś na lepsze? Tak. Lepiej zrozumiał ludzi. Ich poglądy, ich zachowanie w różnych sytuacjach. Zauważył, że pomimo rozbudowanej ilości osobowości niektóre rzeczy były wspólne dla każdego człowieka.
Jego życie zmieniło się diametralnie po wkroczeniu do Szkarłatnej Otchłani. Gdy zrobił to pierwszy raz, nie wiedział do końca co i jak zrobił, ale to zaakceptował. Ten świat był jego marzeniem - aura tajemniczości jaka okalała tą lokację przyprawiała Elliota o lekki dreszcz. Bardzo to lubił. Przeżycie w Szkarłatnej Otchłani wydawało mu się prostsze - nie wiedział czemu.
Gdy poszperał on trochę w książkach dowiedział się o swoim prawdziwym “ja”. Nie był człowiekiem, był Lunatykiem, co sprawiało, że nie mógł się urodzić w Świecie Ludzi, jak do tej pory sądził. Co oznaczało, że Megan nie była jego biologiczną matką. Skąd więc znalazła Elliota? I kim są prawdziwi rodzice Elliota? To były pytania bez odpowiedzi. Przynajmniej na razie. Wiedział, że musi żyć dalej, pomimo kłamstwa, w jakim żył przez ostatnie 19 lat. Nie mógł wrócić do Megan i żądać wyjaśnień - domyślał się, że byłoby to dla niej trudne, szczególnie, że powracając do Anglii nie przyniósłby nic wartościowego. Dodatkowo, te szklanki, które się czasem samoistnie przewracały, albo te drzwi, które zamykały się wręcz przed nosem to nie był ani wiatr, ani duchy. Otóż, jak wyczytał, cechą wspólną Lunatyków była telekineza. Jak się dowiedział, to cały ten czar, który wmówił sobie w dzieciństwie, że w jego domu mieszkają duchy prysł, choć specjalnie się tym nie przejął. Nigdy nie ciekawiło go ta umiejętność oprócz tego, że czasami może uratować życie. Nauczył się jej kontrolować w sposób świadomy, jednak prawie nigdy jej nie używał. Dowiedział się również, jakie zadanie stoi przed Lunatykami, dlatego wziął notes oraz pióro i zaczął notować wszystko, co go otaczało.
Postanowił wykupić mieszkanie na Lewitującym Osiedlu, choć traktował go raczej jak magazyn niż dom, gdyż nie przebywał w nim często. W takim razie, z czego żył Elliot? Głównie z handlem książek, choć, jak to Elliot, czasem przysłużył się w bibliotece, czasem pomógł jakiejś starszej kobiecie z handlem na targowisku.
Pewnego razu, gdy był Krainie Luster i dokonywał handlu poczuł swędzenie na pośladku. Chciał się już podrapać, ale natrafił na... rękę? Co ona tam robiła? Odwrócił się i zobaczył coś, co w pewnej księdze było określone jako "dachowiec" Uszy wyrastające z głowy oraz pozycja, w jakiej ją złapał wskazywała na fakt, że jest raczej zwinną osobą. Tak, to raczej był dachowiec. "Dlaczego to czynisz, kobieto? Kradzież jest zła." Ona zaczęła się tłumaczyć, że rozumie to jak najbardziej, ale to jest jedyny sposób na przeżycie. Choć odkąd uciekł z domu, nigdy tego nie czuł. Co to było? Emocje. Miłość? Współczucie? Pokora? Żal? Zapewne wszystko na raz. Jednak coś w niej było, ta szczerość, ta otwartość, ta, jak się okazało z późniejszej rozmowy, ciekawość świata. Coś w tej kobiecie było intrygującego. "A więc podróżujesz? Ja też. Co ty na to, byś była moją współtowarzyszką w najbliższym czasie, ma'am" zaproponował. Ona się zgodziła. Postanowił jej kupić flet na pocieszenie i odtąd byli przy sobie i podróżowali w nieznane.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!