I M I Ę:
♦ Luna ♦
N A Z W I S K O:
♦ Od dawna już zapomniała jego brzmienia. ♦
P S E U D O N I M:
♦ Nigdy nie miała, nie posiada do dziś. ♦
W I E K:
♦ Wyglądem przypomina 16-latkę, w rzeczywistości liczy sobie jednak około 14 lat. ♦
R A S A:
♦ Marionetka ♦
R A N G A:
♦ Szklany Krawiec ♦
M I E J S C E
Z A M I E S Z K A N I A:
♦ Kraina Luster ♦
M O C E:
♦ Teleportacja - Zdolność do przenoszenia się z jednego miejsca w inne. Działa jedynie na obszar w zasięgu wzroku, nie dalszy niż 10 metrów.
♦ Elektryzacja - Pod wpływem gniewu, bądź w sytuacji zagrożenia jej skóra elektryzuje się, w wyniku czego każdy dotyk powoduje poparzenie - nie na tyle silne, by wyrządzić jakiekolwiek fizyczne szkody, lecz skuteczne, jeśli chodzi o chwilowe zdezorientowanie osoby poparzonej.
♦ Telekineza (z rangą) - Zdolność do przenoszenia obiektów na płaszczyźnie fizycznej za pomocą siły psychicznej.
U M I E J Ę T N O Ś C I:
♦ Szycie - Zajmuje się tym odkąd pamięta. Zawsze szło jej to doskonale. Kto wie, być może taki był zamysł jej twórcy, by właśnie to było jej specjalnością?
♦ Walka kataną - Opanowała to całkiem dobrze i gdyby przyszło jej stanąć do walki, zapewne właśnie katana byłaby jej bronią.
♦ Śpiew - Warto dodać, że Luna ma talent do śpiewu - jej głos jest piękny i delikatny.
C H A R A K T E R:
♦ Jest to osoba bardzo zmienna, przez co zdarza jej się nieumyślnie wychodzić na hipokrytkę. Tym jednak, co można o niej powiedzieć z pewnością, to szczerość i bezpośredniość. Nie czerpie satysfakcji z kłamstwa, wprost przeciwnie - uwielbia przekazywać prosto z mostu to, co myśli, często aż nazbyt dobitnie. Nierzadko zdarza jej się również mówić wszystko, cokolwiek ślina na język przyniesie. Niektórych to irytuje, innych bawi. Ona sama nie postrzega tego jako złośliwość. Tak, jak bywają chwile, gdy cisza doprowadza ją do szału, tak niekiedy bywa całkowicie na odwrót i marzy tylko o odseparowaniu się od reszty świata. Cóż… wspominałam wprawdzie o jej zmienności. Jest raczej ekstrawertyczką, choć nie znaczy to, że zagaduje każdą napotkaną osobę. Nie miewa problemów z zaufaniem, jednak, jak wiadomo, bywają wyjątki - co do podejrzanych osób intuicja jej z reguły nie zawodzi. Ogólnie rzecz biorąc, jest raczej miła, o ile nie zajdzie jej się za skórę. W przeciwnym razie staje się nieprzyjemna, a nawet skłonna do agresji. ♦
W Y G L Ą D
Z E W N Ę T R Z N Y:
♦ Niewysoka, bo mierząca sobie zaledwie 157 cm wzrostu, szczupła dziewczyna o bladej cerze. Tym, co bez wątpienia wyróżnia ją na tle innych, są proste, sięgające nieco za łopatki włosy w kolorze soczystego różu. Często wpięta jest w nie charakterystyczna spinka w kształcie kwiatu. Jej oczy o barwie zbliżonej do włosów pozbawione są źrenic, a ich wejrzenie, choć puste, zdaje się być głębokie i hipnotyzujące. Efekt ten wspomagają również oszałamiająco długie, czarne rzęsy. W kwestii ubioru, Luna zwykła nosić się w dziewczęcym stylu. Lekkie, zwiewne sukienki w pastelowych kolorach, nierzadko z wymyślnymi dodatkami - jak ogromne kokardy, czy koronkowe detale. Z racji, że szyje sobie sama, ma takich tworów pod dostatek. W okolicach dekoltu na jej skórze widnieje niewielki czarny tatuaż przedstawiający serce - z takim już ją stworzono. ♦
H I S T O R I A:
♦ Tym, co Luna pamięta jeszcze z pierwszych chwil zaraz po pojawieniu się na świecie, to światło. Oślepiająca, przenikliwa jasność.
Później jej głowę wypełniły myśli. Nagłe, natarczywe i zupełnie niespodziewane. Co się właściwie działo? Cokolwiek to znaczyło, było przerażające, lecz intrygujące zarazem.
Wreszcie zrozumiała, że była w stanie się poruszać. Jak? To było dla niej zagadką. Uniosła jednak dłonie i, okręcając je delikatnie, zaczęła przyglądać się im oczarowana. I gdyby w tym momencie nie usłyszała gwaru czyjejś rozmowy, z pewnością na długo nie oderwałaby od nich wzroku. Zamrugała zdumiona, po czym uniosła głowę, napotykając spojrzeniem mężczyznę oraz chłopaka. Stali przed nią i z zafascynowaniem śledzili każdy jej ruch... Kim oni byli? Chociaż nie, to nie to ją wprawdzie interesowało - kim był ten chłopak? Tak, to właśnie on przykuł całą atencję Luny, zresztą nie tylko na tę jedną chwilę...
•••
Jak się z czasem okazało, Luna była lalką stworzoną, by zapełnić pustkę po Rose - zmarłej parę miesięcy wcześniej córce marionetkarza. Natomiast chłopak, który stał u jego boku podczas gdy się budziła, był jego synem, a przy tym starszym bratem Rose. Naturalnie, nie traktowali Luny jako zastępstwa na miejsce bliskiej im dziewczyny. Raczej jako nową członkinię rodziny - nigdy nie odnoszono się z nią jak z niewolnicą, wszystkiego miała pod dostatek. Jak prawdziwy człowiek.
•••
Mimo że to "ojciec" był jej stwórcą i doskonale o tym wiedziała, nie darzyła go tak szczególną uwagą. Większość poświęcała bowiem jego synowi - Alex'owi. Był przystojnym i czarującym 18-letnim chłopakiem, któremu zdecydowanie nie brak było charyzmy i poczucia humoru. Ideał sam w sobie, pociągał Lunę pod każdym względem.
Z czasem jej uczucie stawało się coraz silniejsze - w końcu była już pewna, że to miłość. Co gorsza, nieodwzajemniona. Nieraz próbowała uświadomić Alex'owi co do niego czuje - bez skutku. Wciąż to lekceważył, myśląc, albo chcąc myśleć, że to tylko przejawy siostrzanej miłości. A to raniło ją najmocniej.
Dręczyło ją przy tym ciągłe poczucie niesprawiedliwości - bowiem nie ważne, jak by się starała, zawsze będzie dla Alex'a siostrą… tylko siostrą!
•••
Pewnego dnia Luna przypadkiem odkryła coś, co doszczętnie złamało jej serce. Dowiedziała się, że Alex ma dziewczynę. Na jej nieszczęście była świadkiem tego, jak to czule tulą i całują się na parkowej ławce. Uciekła wtedy z płaczem. Nie była w stanie dłużej na to patrzeć.
Aż w którymś momencie coś w niej pękło. Czuła się bezradna, a desperacja posunęła ją do najgłupszej decyzji, jaką kiedykolwiek podjęła.
Przeszukała rzeczy brata, odnajdując przy tym adres jego miłości. Któregoś dnia po prostu wymknęła się z domu, bez niczyjej wiedzy. Dotarłszy wreszcie pod szukany adres, wtargnęła do jej mieszkania ze sztyletem w dłoni. Wystarczył moment. Kierowana zazdrością, z zimną krwią zatopiła ostrze w sercu przerażonej dziewczyny.
Czy żałowała swego czynu? Najbardziej na świecie, ale głównie przez wzgląd na to, że doprowadził on do bezpowrotnej utraty Alex'a... O wszystkim się dowiedział. Niedługo po owym incydencie pojawił się w domu swojej ukochanej. I co zastał? Siostrę, stojącą ze sztyletem nad martwym ciałem dziewczyny, którą kochał... Gdyby tylko mogła, na zawsze wymazałaby z pamięci grymas, który wymalował się wówczas na twarzy Alex'a - łączył w sobie chyba wszystkie możliwe negatywne emocje.
Skrajną nienawiść i zawód wobec siostry. Oraz niewyobrażalny ból i niedowierzanie na widok martwej ukochanej.
•••
Tamtego dnia porzucono Lunę. O ile "porzucono" to nie zbyt łagodne wobec tej sytuacji określenie. A ona, z bólem w sercu, wiedziała, że straciła już swoje miejsce w ich życiu. W życiu jej ojca i brata, którego nieszczęśliwie przyszło jej pokochać, i o którym zmuszona była raz na zawsze zapomnieć.
•••
Minęły lata, przez które w życiu Luny zaszło wiele zmian - zarówno tych dobrych, jak i złych. Zdążyła w ich upływie zostawić przeszłość daleko za sobą i żyć teraźniejszością, porzucając przy tym dawną siebie i zaczynając od nowa. ♦