• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Kartoteka » Historie Postaci » Retrospekcje » Nic na siłę
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Maj 2017, 22:28   

    Leila pozwoliła się prowadzić na ławkę i słuchała wytłumaczenia mężczyzny. I musiała przyznać, że nie spodobało jej się to wytłumaczenie. Kiedy mężczyzna skończył mówić zabrała swoją dłoń wyciągając z torebki papierosy i odpalając jednego. Zapach goździków i tytoniu uniósł się w powietrzu.
    -Wybacz moją śmiałość, ale miałam nadzieję, że jesteś mądrzejszy. Jeśli nie ty to twój dziadek, jeśli nie on to inny. Osoba pozbawiona pozycji, z marną resztką dawnej chwały jest łatwym łupem, poza tym twój przodek zechce wyegzekwować umowę za wszelką cenę, a ja potrzebuję nazwiska.
    Leila przerwała na chwilę by nie zalać mężczyzny taką ilością wiadomości na raz. Jednak taka była prawda, mogła sprzedać resztki majątku i zapomnieć o tym świecie lub walczyć i odbudować go na nowo, tylko po to by nie pozwolić na roztrwonienie go bez walki.
    -Aeronie, ja i tak nie mam za dużego wyboru, nawet jeśli będziesz mnie próbował "uratować", już wiele lat minęło jak mój ojciec zniknął i wraz z nim chwała nazwiska O'Hara. Nie jestem szlachcianką jak ty, żyję w świecie ludzi i muszę zarabiać nawet tam na swoje utrzymanie, tu jestem nikim. Wspomnieniem dawnego życia. Tylko tyle.
    W głosie Leili słychać było żal i gniew. Znała swój los i mogła się tylko cieszyć, że od razu nie trafiło na dziadka Thora. Szybko wypaliła papierosa i jeszcze przez chwilę przyglądała się krzakom chcąc uspokoić narastające w niej emocje. W końcu wzięła głęboki wdech i spojrzała na mężczyznę obok niej.
    -Rozumiem twoje obawy, widocznie w obecnej sytuacji będę musiała zmienić warunki umowy między naszymi rodami.
    Leila uśmiechnęła się i poklepała mężczyznę po kolanie, zanim wstała z ławki by ruszyć z powrotem do rezydencji. Tak więc ruszyła parę kroków prosto przed siebie i zniknęła zostawiając za sobą tylko garstkę czarnego pyłu.
    Pojawiła się natomiast za drzwiami do rezydencji i ruszyła przed siebie by znaleźć kogokolwiek, kto wskaże jej miejsce przebywania głowy tego rodu. Powoli w głowie układał się jej plan dotyczący całego zajścia. Żałowała tylko tego wylanego na obiedzie wina, bo by teraz mogło dodać jej otuchy.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 25 Maj 2017, 19:34   

    Leila paliła? Cóż... była wolną kobietą, mogła robić co jej się żywnie podobało. Ale Thornowi nie przypadł ten fakt do gustu. Zawsze uważał, że kobiety nie powinny szprycować się używkami, już i tak miały ciężko, czyż nie? W Krainie Luster gdzie to mężczyźni mieli więcej do gadania.
    Wysłuchał jej słów z niemałym zdziwieniem. Patrzył na nią uważnie zawieszając się na jej jadowicie zielonych oczach.
    Po chwili skrzywił się i przeczesał dłonią włosy. Nagle ogarnęło go jakieś...zniecierpliwienie. Może irytacja.
    - Leilo, nie sądziłem, że jesteś materialistką. - powiedział z wyrzutem - Rozumiem, że twój ród nie znaczy już wiele, ale czy to sprawia, że ten ożenek ci się należy? Mam paść do twych stóp i prosić cię o rękę byś miała pozycję i majątek?
    Nie wierzył temu co usłyszał. Może źle dobrała słowa, nie wyglądała na taką co poleci na pieniądze. Jednak jej słowa były niczym siarczysty policzek. Thornowi momentalnie zrzedła mina.
    Jej dalsze wypowiedzi właściwie tylko pogarszały sprawę. Naprawdę nie musiała mu tłumaczyć czym jest żeniaczka polityczna. Ród Vaele kilkadziesiąt lat temu zawarł tą idiotyczną umowę nie dla pieniędzy czy pozycji - jedynie by czymś zająć potencjalnego dziedzica. By Aeron nie wpadł przypadkiem na pomysł pozbycia się Dziadunia i zgarnięcia bogactwa tylko dla siebie. A poza tym co powiedzieliby inni jakby młodzieniec w końcu nie przyprowadził na któryś z bankietów wybranki lub wybranka?
    Chodziło o zamknięcie ust plotkarzom. O zajęcie Aerona żonką. Ale nigdy nie chodziło o pieniądze. Nawet Vaele twierdzili, że majątek jest sprawą na tyle przyziemną by nie sięgać po jeszcze więcej. W długowiecznym życiu są ważniejsze rzeczy niż fortuna.
    - Co z tego, że jestem szlachcicem, Leilo? - zapytał odchodząc parę kroków - Też pracuję. Nie wyleguję się całymi dniami w łóżku, nie jem srebrną zastawą jak mój Dziad. - żachnął się i odwrócił wzrok. Spuścił oczy na ziemię i odczekał chwilę.
    - Skoro i tak nic z tego nie wyjdzie, to mogę ci powiedzieć prawdę. - westchnął - Jestem bękartem. Niechcianym dzieckiem albo jak kto woli wpadką. I mimo iż faktycznie mam pieniądze, nie pochodzą one z fortuny mej rodziny. Można powiedzieć, że mam do niej takie samo prawo jak Ludzie do Korony Krainy Luster. - prychnął - Nawet jeśli doszłoby do naszego ślubu, nie otrzymałabyś nic oprócz mnie. Żadnych większych korzyści. - kopnął kamyczek który potoczył się po trawniku - Mój Dziadek i Matka będą mydlić ci oczy, opowiadać o korzyściach. Muszę cię jednak zasmucić: jeśli dojdzie do mariażu, korzyści nie będziesz miała żadnych, za to sporo obowiązków. - skrzywił się - Myślisz, że mój obrzydliwy Przodek poprzestanie tylko na słowach? Nie minie tydzień, a staniesz się jego nałożnicą. Kto wie, może nawet zajdziesz z nim w ciążę a ja będę musiał udawać przed całym światem, że to moje dziecko. - splunął. Sama perspektywa była tak odpychająca, że żołądek mężczyzny wywrócił fikołka.
    - Właśnie przed tym chcę cię uchronić, Leilo. Nie zasługujesz na taki los. - powiedział już łagodniej - Zasługujesz na lepsze życie. Spokojne życie.
    Wypaliła papierosa a on wrócił na ławkę. Gdy go poklepała oznajmiając tym samym, że ma zamiar wrócić do rezydencji, również wstał.
    - Zawsze możemy pozostać przyjaciółmi. - powiedział uśmiechając się lekko - Kto wie, może za jakiś czas sam do ciebie przyjdę i poproszę o twą rękę? Nic na siłę.
    Ruszyła do domu i po chwili zniknęła, zostawiając za sobą chmurkę pyłu.
    Arystokrata zaklął. Nie mogła postąpić gorzej, przecież sama w rezydencji stanie się łupem dla tego obrzydliwego starucha! Rogaty pognał ile sił w nogach w stronę budynku. Miał nadzieję, że nie dojdzie do niczego pod jego nieobecność.

    Matka po wyjściu Thorna i Leili jeszcze przez chwilę siedziała w towarzystwie swojego ojca, ale chwilę później wyszła wymawiając się sprawami kobiecymi, które miała do wykonania w swoich komnatach.
    Starzec jeszcze przez chwilę siedział w ciszy, po kwadransie wstał jednak i przeszedł przez skrzydło kuchenne do swoich psiarni. Skierował się od razu do największego kojca w którym siedząc na słomie, wył wielki masywny wilk. Sierść miał czarną jak noc, poprzetykaną niebieskawymi pasmami. Ślepia dziko żółte ale... smutne?
    Stary Arystokrata kopnął w klatkę.
    - Zamknij mordę, Caius. - warknął - Żarcie masz, wodę masz. Czego chcesz więcej? - kopnął ponownie a wilk, mimo ogromnych rozmiarów skulił się i umilkł - A może chcesz iść na spacer, co? - stary wyszczerzy zęby - Dobrze, mam dzisiaj dobry humor. - wziął długi łańcuch ze skórzaną rączką (smycz) i wszedł do kojca. Po chwili szarpaniny z przerażonym, zaszczutym wilkiem, zapiął łańcuch do szerokiej obroży i dosłownie wykopał bestię z klatki.
    Wilk skulony zaczął iść przed siebie, ale co chwilę oglądał się na Pana. Nie chciał go jeszcze bardziej denerwować, już wystarczy, że ostatnio dostawał od starca lanie co wieczór za wycie.
    Upiorny ze swoim pupilkiem na 'smyczy' skierował się w stronę wrót rezydencji. Prawdę mówiąc chciał tam poczekać na śliczną Leilę. W końcu ileż można siedzieć z tym nudziarzem, Aeronem? W końcu laleczka zrozumie kto tu się liczy i może nawet sama grzecznie wskoczy do łóżeczka?
    Stary oblizał usta i szarpnął za łańcuch. Powoli zbliżali się do frontowych wrót budynku.
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Maj 2017, 00:13   

    Kobieta słuchała jego słów i miała coraz większą ochotę się roześmiać. Co ją obchodził majątek, kiedy dziadek Aerona już po obiedzie pokazał jej umowę, w której jawnie było napisane, że nie dostanie nawet złotych kolczyków z majątku Vaelów. Zresztą nie potrzebowała majątku, sławy czy wielkiego i zimnego zamku. Wolała swój apartament w Świecie Ludzi. Jednak potrzebowała nazwiska i pewnych koneksji wiążących się z nim.
    -Jesteś słodki, jednak nie musisz się o mnie martwić, nie jestem osobą, którą łatwo sobie podporządkować, a co do czasu to pomyśl jak ty skończysz kiedy do ślubu nie dojdzie i czy raczej za zerwanie kontraktu nie wyrzucą cię z rodziny.
    Leila jeszcze wtrąciła swoje 5 groszy, zanim udała się do rezydencji. Miała zamiar wygrać tą partię, chodź żałowała, że będzie mogła pokazać szlachcicowi co traci tak bezczelnie nakłaniając ją do rezygnacji z małżeństwa. No cóż, może jeszcze się spotkają i sam się przekona co stracił.
    Leila pojawiła się przed schodami i odezwała głośno.
    -Aldenie! Przyjdź tu natychmiast!
    Władczy głos rozniósł się po rezydencji, a Leila poczekała na służącego. Jeśli przyszedł on lub ktoś inny poprosiła miło o poprowadzenie się do salonu, lub gabinetu odpowiedniego do podpisania umowy małżeńskiej. Już w głowie obmyślała plan jak rozmawiać z właścicielem posiadłości i jakie warunki postawić. Znała na tyle szlachtę, że wiedziała, że jeśli nie tknie majątku to mężczyzna zgodzi się na wiele, a jeśli pomacha mu przed oczami paroma asami z rękawa to podpisze umowę bez mrugnięcia okiem.
    Żal jej jednak było młodego szlachcica, bo przez własną decyzję nie dostanie nic. Nie będzie jako jej mąż zarządzać jak chce jej majątkiem, a jako dziecku z nieprawego łoża nic mu się nie należy z rodzinnej fortuny.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 27 Maj 2017, 14:59   

    Starzec nie musiał długo czekać, po chwili usłyszał z wnętrza rezydencji głos Leili. Przez chwilę zastanawiał się jak ona się tam znalazła... Założył jednak, że albo faktycznie zostali wewnątrz, albo wrócili z ogrodu wcześniej. Nie myśląc dłużej, kopnął trzymanego na smyczy wilka i wszedł do budynku.
    - Ha! Wiedziałem, że prędzej czy później znudzi cię mój wnuk, moja droga. - powiedział Arystokrata, podchodząc bliżej. Szarpnął zwierzę, niepotrzebnie bo bestia kuliła się i wyrywała, chcąc uciec jak najdalej od niego i czerwonowłosej.
    Na zawołanie w pomieszczeniu pojawił się Alden ale widząc Pana domu, pozostał w kącie. Nie miał ochoty na kolejne lanie, a to z pewnością by dostał, gdyby tylko podszedł i przerwał rozmowę.
    Stary Upiorny patrzył na Leilę i wolną ręką pocierał podbródek, gładząc krótką brodę. Przeleciał wzrokiem od jej stóp aż po głowę, zatrzymując się dłużej na jej biodrach i piersiach. Gdy wreszcie dotarł do jej twarzy, mogła zobaczyć w jego oczach pożądanie.
    Upatrzył ją sobie. Miał wiele do zaoferowania, bo mimo wieku trzymał się wyjątkowo dobrze. Był wysoki i postawny, miał bystre oczy i ładnie zarysowane, ciemne brwi. Dłonie zdradzały, że mimo szlacheckiego pochodzenia nie obca mu ciężka praca fizyczna.
    - Może chciałabyś teraz ze mną spędzić czas? - zapytał wprost oblizując usta - Moglibyśmy... porozmawiać. W spokoju. - skłonił się delikatnie. Kłamał w żywe oczy, przecież można było się domyślić, że miał ochotę na coś zgoła innego niż rozmowa.
    Wilk szarpnął się widząc Aldena w jego stronę. Jego żółte ślepia wyrażały niemą prośbę o pomoc, Kamerdyner stojący w kącie patrzył na bestię spojrzeniem mówiącym: Wybacz, nie mogę.
    Nigdzie nie było Aerona. To nawet lepiej, nie mógł im przeszkodzić.
    Po chwili czekania Stary zwyczajnie podszedł do niej i chwycił ją pod ramię. Pociągnął ją ku schodom i poprowadził na górę, nie zważając na protesty. W drugiej dłoni trzymał łańcuch i ciągnął wilka, który z każdą sekundą robił się coraz bardziej zdeterminowany do ucieczki... lub ataku.
    Caius, bo tak nazywał się zwierz, zaczął powarkiwać, zły na to, że znowu jego Pan tak nim pomiata. Nie bał się ugryźć, znał konsekwencje tego ruchu ale w końcu był bestią, prawda?
    Żółte ślepia zmieniły wyraz ze strachu, na rosnący gniew. Niebezpiecznie było trzymać na łańcuchu zwierzę które już dawno pogodziło się z losem, i nie bało się stawić Śmierci czoła.
    - Przedyskutujemy umowę. - powiedział Upiorny i otworzył drzwi gabinetu na piętrze - Bądź grzeczna, to nic ci się nie stanie. - uśmiechnął się i wepchnął ją do środka. Sam wszedł za nią i zamknął drzwi na klucz. Wilka uwiązał do klamki.
    Co zrobi w następnej chwili? Na jego korzyść działało to, że był u siebie. Ani jego córka, ani wnuk, ani służba nie przyjdą słodkiej Leili w pomocą. Była w potrzasku. Teleportuje się? Cóż, może. Ale Caius stawał się coraz bardziej agresywny, owładnęła go całkowicie zwierzęca natura i polecenie: Zabić.
    Nierozsądnym będzie więc uciekanie.
    - Słyszałem czym się zajmujesz w Świecie Ludzi. Może więc dasz i mnie mały pokaz, złotko?
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2017, 21:28   

    Odwróciła się twarzą do drzwi słysząc, że ktoś wchodził. Jej twarz i oczy były zimne niczym stalowy miecz. Leila nie odzywała się stojąc sztywno i obserwując tylko otoczenie. Widziała wilczura kulącego się ze strachu i pragnącego uciec jak najszybciej, widziała kontem oka służącego, który nie chciał podejść.
    Widziała wokół siebie tylko pustkę i strach wywołane przez człowieka, który stał naprzeciw niej.
    Jednak ona się nie bała, stała niewzruszona pozwalając lustrować się obrzydliwie obleśnym wzrokiem. Zresztą takie spojrzenie nie było dla niej czymś nowym w tym długim życiu wśród zwykłych ludzi.
    Stała jeszcze chwilkę w ciszy słysząc jego propozycję, chciała omówić lecz się powstrzymała. Nie mogła rozjuszyć człowieka, którego się wszyscy bali, bo to było nierozsądne.
    Tak więc pozwoliła się pociągnąć do pomieszczenia. Szła szybko, a odgłos stukających obcasów roznosił się po rezydencji. W końcu została wepchnięta do zamkniętego pokoju. Jednak dalej się nie zlękła, w końcu łatwo mogła się z niego wydostać. Przeszła parę kroków w głąb pomieszczenia, rozejrzała się po gabinecie i odwróciła w stronę mężczyzny.
    Przez chwilę zastanowiła się, że w świecie ludzi pewnie mógłby mieć koło 40 lat. Typowy wiek dla mężczyzny, który chce zaszaleć przed starością, emeryturą. Typowy bywalca klubów i pabów, gdzie próbuje wyrywać nastolatki, którym w głowie tylko pieniądze i alkohol. Jednak Leila była jedną z kobiet, które znały takich ludzi i nie dała nigdy nabrać się na takie banalne, głupie zagrywki.
    -Za moją pracę dostaje pieniądze i nie mam w umowie prywatnych wystąpień.-Leila podeszła z 2 kroki kołysząc seksownie biodrami i rozpuszczając długie do bioder, niesforne loki, do teraz spięte w kok.-Myślę, że mogę zrobić mały wyjątek.
    Zrobiła kolejne parę kroków i podeszła do mężczyzny na odległość paru centymetrów. Uśmiechnęła się i przygryzła wargę dotykając dłoni mężczyzny i kładąc ją na swoim biodrze. Podniosła się trochę na palcach i drugą rękę kładąc mu delikatnie na karku zaczęła go całować. Mężczyzna mógł poczuć bardzo przyjemne ciepło podobne do podniecenia, uczucie podobne do dreszczu. Taki sam pojawia się w kończynie, kiedy za długo przebywamy w jednym miejscu, bez zmiany pozycji. Po chwili jednak to uczucie zmieniło się w błogie ogarniające wszystko ciepło rozchodzące się po ciele. Leila jeszcze chwilę całowała mężczyznę, by upewnić się, że jej moc zadziałała, po czym odsunęła się na odległość dwóch kroków.
    -Teraz przedyskutujmy umowę.
    Jej głos był aksamitnie miękki i ogarniał cały umysł mężczyzny, tak więc Leila miała zamiar szybko uporać się z umową i zniknąć, zanim nie zużyje całego magazynku by rozbryzgać wszystkie kawałki mózgu tego mężczyzny na ścianach pomieszczenia.
    Kiedy mężczyzna zgodził się na podpisanie umowy, rudowłosa siadła przy biurku, zaprowadzając ram również mężczyznę, jednocześnie delikatnie muskając jego dłoń swoją, by jeszcze bardziej go skupić na sobie. Kiedy usiadła przy biurku wyciągnęła arkusz papieru, pióro i spisała umowę. Miała chwilę by przemyśleć wszystkie jej warunki więc nie pisała za długo. Oddała dokument do podpisu mężczyźnie.


    Ja, niżej podpisany, jako osoba decydująca o majątku rodu Vaele i przyszłości jego członków zrywam umowę zawartą między mną, a Nicolasem O'Hara.
    Zobowiązuje się też do zawarcia nowej z Leilą O'Hara, dotyczącej małżeństwa Aerona Vaele i Leili O'Hara.
    Zainteresowani mogą wziąć ślub dopiero z własnej, nieprzymuszonej woli, po roku oficjalnych zaręczyn, których datę ustalą dopiero po poznaniu się. Do czasu ślubu panna Leila będzie otrzymywać 1/1000 majątku miesięcznie jako zabezpieczenie swej przyszłości, przed zerwaniem zaręczyn.
    W dniu ślubu, całą zebraną kwotę zobowiązana jest oddać rodzinie Vaele.

    Umowa ta jest niepodważalna, niemożliwa do rozwiązana i wieczysta.



    Leila czekała, aż mężczyzna podpisze, słysząc bicie własnego serca. Jeśli podstęp jej wyjdzie zyska co chciała nie zmuszając Aerona do małżeństwa i posiadając pewne zabezpieczenie na wiele lat. Bo w końcu paniczowi do ożenku się nie śpieszy. Tak więc wilk będzie syty i owca cała.
    Teraz brakowało jej tylko podpisu i szklanki rumu by pozbyć się tego smaku z ust. I pomyśleć co zrobić z mężczyzną, póki jest w działaniu jej mocy.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 9 Czerwiec 2017, 11:44   

    Stary Arystokrata przyglądał się kobiecie z uwagą. Podejrzewał, że kobieta początkowo będzie się opierać. Gdy wspomniała o płaceniu za usługi, wyszczerzył się złośliwie.
    Jego wzrok błądził po jej ciele, z każdą minutą mężczyzna miał na czerwonowłosą większą ochotę.
    Dała się pociągnąć na górę co już było małym sukcesem. Oczywiście gdyby się opierała, szarpałby ją tak mocno, że w końcu by odpuściła. Każda w końcu odpuszczała.
    Caius warczał głośno, zaczął ujadać. Wściekłość wzbierała w nim, był coraz bardziej agresywny. Zaczął szarpać się na łańcuchu, ale był dobrze przypięty więc nie miał szans się zerwać.
    Upiornymimo wieku był na swój sposób przystojny. Zmarszczki na twarzy dodawały wizerunkowi surowości, wyglądał na osobę stateczną, elegancką i potężną, mającą wielkie wpływy. Czarne jak smoła włosy miał zebrane na karku wstążką w kolorze purpury, przenikliwe spojrzenie wbił w jej kształtne biodra. Był wysoki, trzymał się prosto, jedynie siwizna na brodzie wskazywała na sędziwy wiek. Kilka stuleci już przecież przeżył.
    Gdy się do niego zbliżyła, oblizał usta. I dobrze, bo to co w następnej chwili nastąpiło było nagłe ale spodziewane. Był pewien, że panienka prędzej czy później mu ulegnie.
    Chwycił ją w objęcia i pogłębił pocałunek, łapczywie obejmując ustami jej usta. Dłońmi zaczął jeździć po jej ciele, podniósł jedną ręką jej udo i zarzucił je sobie na biodro. Dłoń wpuścił pod jej sukienkę.
    Przerwała dość szybko, za szybko. Akurat kiedy on nabrał straszliwej ochoty. Jego spodnie dawały mu dotkliwie znać, że jest ostro podniecony...
    Uśmiechnął się gdy powiedziała o umowie.
    Chwileczkę. Czy ona...? Ha, wydaje jej się, że go omamiła?
    Postanowił grać w jej grę. Przysunął się by przeczytać treść. Dobrze mu szło udawanie, uśmiechał się lagodnue, wzrok miał nieobecny.
    Po przeczytaniu całości podniósł na nią wzrok. Chwycił ją za rękę i nagle szarpnął z całej siły. Złapał ją w ramiona i przycisnął mocno, zamykając w żelaznym uścisku.
    - Głupiutka. - powiedział uśmiechając się i oblizując usta - Nie wiesz, że Upiornego Arystokraty nie omamisz? Na pewno słyszałaś o Blokadzie Umysłu. - zanużył twarz w jej włosach, kąsając ją w szyję - Popełniłaś błąd, dziecino. Wielki błąd. Musisz ponieść karę.
    Puścił ją ale w tej samej chwili doskoczył i rozdarł jej sukienkę, szarpiąc za dekolt. Caius ujadał coraz głośniej, zaczął rzucać się w ich stronę.
    Arystokrata w następnej kolejności uderzył ją w twarz. Mocno, ale z otwartej ręki. Odczekał chwilę po czym dosłownie padł na podłogę, przykrywając ją swoim ciałem. Był ciężki i silny dlatego nie dał jej się oswobodzić.
    - Zapłacisz za swą śmiałość. - warknął po czym zaczął ją całować. Tak łapczywie i tak intensywnie, że po chwili na własnym ciele mogła poczuć wzbierające podniecenie - mężczyzna ocierał się biodrami o jej zbieg ud. Rękoma przyszpilił jej ręce do podłogi, przesunął je nad głowę i chwycił nadgarstki w jedną dłoń. Drugą przesunął w dół, sięgnął pod jej zniszczoną sukienkę i z całej siły szarpnął za jej bieliznę. Rozdarł ją jednym ruchem.
    Szarpał się z nią, bo się opierała. Mimo to udało mu się rozpiąć spodnie.
    - Jesteś moją.

    (po uzgodnieniu z MG: moc Leili mamiąca umysł nie podziałała na Arystokratę - ma wrodzoną Blokadę Umysłu)
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Czerwiec 2017, 17:40   

    Twarz Leili przez chwilę przeszył cień. Nie sądziła, że jej moc podziała, jeszcze nie miała kłopotów z arystokracją. Odetchnęła spokojnie i nie pozwoliła sobie zmącić myśli emocjami. W krytycznych chwilach musiała być spokojna i opanowała, tego uczyła się całe życie, to wpoił jej ojciec w dzieciństwie.
    Ostre szarpnięcie sprawiło, że poczuła jak mięśnie i stawy niebezpiecznie się naciągają. Czując uścisk ramion na swych rękach zacisnęła zęby z bólu.
    Próbowała się wyrwać słysząc słowa z plugawych ust mężczyzny, tak więc kiedy ten ją puścił prawie opadła na podłogę. Złapała równowagę i usłyszała trzask materiału. Jebany sukinsyn rozerwał jej ulubioną sukienkę. Lunatyczka poczuła jak powoli ogarnia ją złość. Nikt nie mógł jej dotykać, jeśli sama nie chciała, nikt nie powinien żywy dopuścić się tego czynu bezkarnie. Leila miała plan zabawić się z mężczyzną jeszcze w przyszłości by wykorzystać jego słabość do władzy i pięknych kobiet, jednak sam zapieczętował swój los. Kobieta nie miała zamiaru się powstrzymywać przed niczym.
    Widziała za mężczyzną ujadającego wilczura, ujrzała dzikie zwierzę i dostała cios w twarz. Mocny cios, który o mało nie zwalił jej z nóg. Jednak zrobiła krok w bok i zniknęła. Była opanowana spokojna, zielone oczy były zimne niczym las na wiosnę ogarnięty nagłym mrozem.
    Znalazła się przy zwierzęciu i oswobodziła go z uwięzi. Może ryzykowała, że zostanie zaatakowana, jednak bardziej ufała zawsze wilkom niż ludziom. Czekała parę sekund na reakcję psa. Liczyła, że zaszczute zwierzę postanowi odegrać się na właścicielu jeśli znalazł sprzymierzeńca swej sprawy. Jednak musiała m też w tym pomóc, w końcu nie walczyła zwykłym marnym robactwem którym są ludzie tylko Arystokratą, który utrzymał swą władzę przez wiele stuleci.
    Leila wyciągnęła bron zza marynarki i strzeliła dwa razy. Oby dwa strzały z tej odległości trafiły mężczyznę. Jeden strzał w kolano, a drugi w prawy bark. Naboje utknęły w ciele.
    Leila teleportowała się do kolejnego punktu, jeśli mężczyzna pod wpływem chciał ją złapać wykonała jeszcze parę takich ruchów.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 13 Czerwiec 2017, 19:14   

    Była szybka. Mężczyzna sądził, że da radę przyprzeć ją do podłogi i zrobi to, na co miał ochotę od początku, jak tylko ją zobaczył.
    Ona jednak oswobodziła się, niemalże w mgnieniu oka dlatego Arystokrata zmarszczył brew i warknął z furią. Nie lubił, jak coś mu się nie udawało, zwłaszcza kiedy nie wychodziło mu karanie. A chciał ją ukarać, oj chciał jak cholera. Za jej śmiałość, za...uch... za te kuszące kształty, śliczną buźkę.
    Zanim ruszył w jej stronę uśmiechnął się złośliwie, przyglądając się jej piersiom i bieliźnie, uwolnionym spod sukienki. Oblizał usta i zarechotał.
    - Tak wyglądasz o wiele lepiej, kochanie. - powiedział - Nie opieraj się, nie będziesz niczego żałować.
    Gdy zobaczył, że kobieta doskakuje do Caiusa, cofnął się wystraszony. Wypuszczanie tego wściekłego zwierza było w tej chwili posunięciem bardzo ryzykownym dla niej, ale zdecydowanie bardziej niebezpiecznym dla niego. Przecież wilk szczerze go nienawidził.
    Caius nie przestał ujadać, gdy Leila się do niego zbliżyła. Kłapnął paszczą, zamykając zębiska tuż obok jej ręki. Spojrzał w jej oczy i ujrzał... dobre zamiary.
    Nie chciała zrobić mu krzywdy, chciała go uwolnić. Nie można kąsać wybawiciela.
    Szarpnął się gdy poluźniła więzi i wyskoczył prosto na Upiornego. Przewrócił go na dywan, przygniatając całym cielskiem do podłogi.
    Arystokrata zaklął głośno i spróbował odepchnąć bestię, ale bydlak był tak ciężki, że z trudem udawało mu się pod nim poruszyć. Szamotanina trwała dłuższą chwilę.
    Po jakimś czasie mężczyźnie udało się złapać wilka i zamknąć dłonie wokół jego szyi. Caius wił się, próbując wydostać się, ale tylko pogarszał sprawę - stary był silny. I miał przeszkolenie, potrafił się bić zarówno pionie jak i w poziomie.
    Zanim się obejrzał, wilk był złapany w klincz, Upiorny przydusił go wyginając mu ciało nogami i odczekał chwilę. Po kilku sekundach zwierzę padło nieprzytomne.
    Mężczyzna podniósł się i otrzepał rozszarpane ubranie. Był wściekły, jego oczy ciskały błyskawice.
    - Jak śmiesz spuszczać na mnie mego własnego kundla! - wrzasnął - Ty... Niewdzięcznico! - ruszył ku niej ale wtedy padły strzały. Dwa.
    Upiorny wrzasnął i złapał się za kolano. Cofnął się kilka kroków i upadł na podłogę, potykając się. Krew buchnęła na dywan, plamiąc go szkarłatem.
    Wtem rozległo się dobijanie do drzwi. Ktoś zaczął w nie uderzać od zewnątrz, może zaniepokojona krzykami służba?
    Po chwili wrota ustąpiły i otworzyły się na oścież, wyważone kopniakiem.
    Do pomieszczenia wparował Thorn a za nim jego matka. Kobieta widząc swojego ojca wyminęła młodego Upiornego i padła przy starym, próbując zatamować krwotok. Zaczęła wrzeszczeć, prosić o pomoc.
    Thorn spojrzał najpierw na Caiusa. Doskoczył to nieprzytomnego wilka i dźwignął go po czym wybiegł na korytarz. Za drzwiami stał już wystraszony Alden. Widząc co się stało, wziął tylko bez słowa nieprzytomną bestię i teleportował się w jakieś bezpieczne miejsce.
    Aeron wrócił do pokoju i tym razem dobiegł do Leili. Chwycił ją mocno za rękę, ale nie było w jego wyrazie twarzy agresji, raczej zrozumienie i... ulga?
    - Szybko, zabierz nas do ogrodu. - szepnął, prosząc tym samym o teleportację.
    Jeśli posłuchała i przenieśli się, zaciągnął ją szybko w najbardziej odosobnione miejsce. Z zewnątrz było słychać ryk Dziadka i płacz matki, ale Thorn nie zwracał na to uwagi. Chciał jak najszybciej zabrać stąd Leilę.
    Po oddaleniu się na bezpieczną odległość i wejściu w gęstwinę, puścił jej dłoń i szybko przyjrzał się sylwetce. Nie wyglądała na ranną, jedynie sukienkę miała całkiem zniszczoną.
    Zmrużył oczy, podszedł do niej... i przylgnął do jej ciała, przyciskając ją do siebie, zamykając w objęciu. Ustami odszukał jej ust, zaczął ją gorąco całować, namiętnie, bez zahamowań.
    Czy Leila odwzajemni pocałunek? A może go odepchnie i ucieknie z tego Domu Wariatów?
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Lipiec 2017, 17:44   

    Leila stała spokojnie, gdy drzwi się otworzyły wycelowała w nie bronią, pociągnęła za spust, a ręka jej zadrżała. Kula trafiła w framugę drzwi na wysokości twarzy Thora. Leila poczuła bicie własnego serca, co ją zdziwiło. Nigdy jeszcze puls jej tak nie podskoczył by usłyszała w uszach szum płynącej krwi.
    [i]Nie trafiłam?[/]
    Leila zbladła odkrywając swoją reakcję, na ten strzał. Czyżby nie chciała zabić Thora? No pewnie, że nie, nigdy nie zabijała ludzi, którzy na to nie zasłużyli, jednak nie denerwowała się przy tym. Odetchnęła głęboko parę razu i się uspokoiła. Patrzyła na rozgardiasz w pokoju ze spokojem. Widziała jak sługa wynosi psa, jak biedna kobieta próbuje uratować swego rodzica i codziennego oprawcę. Jakie to było zabawne, zamiast jeszcze go dobić, wykorzystując fakt, że nic jej więcej nie zrobi.
    Leila zaczęła się uśmiechać z niedowierzaniem całej tej scenie, póki ktoś nią nie potrząsnął. Tym ktoś był, jak się kazało Aeron. Lunatyczka spojrzała mu oczy zdziwiona, jakby trochę oburzona faktem, że przerwał jej oglądanie tak wspaniałej komedii.
    Jednak postanowiła spełnić jego prośbę. Tak więc znaleźli się po chwili w ogrodzie. Kiedy mężczyzna zaczął ją całować, nie odsunęła się. Jedyne zniknęła pojawiając się za jego plecami i celując bronią w jego głowę.
    -Co niby próbujesz osiągnąć swoim zachowaniem?
    Kobieta była spokojna, chodź powoli miała ochotę wyrżnąć każdą osobę noszącą nazwisko Vaele, nie przejmując się jaką jest osobą i czy coś zrobiła. Po prostu była już zła i miała ochotę załatwić to w ludzki sposób, czyli ogniem i kulą w łeb.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 11 Sierpień 2017, 01:49   

    Strzał Leili był niebezpieczny. Thorn wiedział, że nie zatrzymałby kuli lecącej w jego stronę. Miał władzę nad metalem ale nie do tego stopnia by uchronić się przed strzałem.
    Nigdy nie lubił broni palnej. Może dlatego, że była nieprzewidywalna i wbrew pozorom ciężko było nią sterować. Co innego łuk, ten trzymany w dłoni do końca pozostaje posłuszny, wykonując powierzone zadanie. Wystarczy wycelować a strzała potulnie pofrunie w wybrane miejsce. A pistolet? Zrywa rękę przy strzale i kula uderza gdzie indziej. Co za bezużyteczne żelastwo...
    Również broń biała pozostaje pewniejszą. Sterowanie rapierem niczym przedłużeniem ręki dawało pewność, że sztych lub cięcie dosięgnie celu.
    Nie uchylił się przed strzałem, bo nawet nie wiedział kiedy to się stało. Trzask framugi zaskoczył go jednak, ale nie zatrzymał przed kolejnym ruchem.
    Po chwili znaleźli się w ogrodzie, Leila mimo wszystko zdecydowała się tam ich przenieść. Thorn wykorzystał chwilę i to, że oboje byli pod wpływem silnych emocji i zaczął całować kobietę, najgoręcej jak umiał, nie bawiąc się w żadne ceregiele.
    Nie spodziewał się, że Lunatyczka tak po prostu zniknie. Rozpłynęła się nagle, a on pozostał sam w dość komicznej pozie, z ustami otwartym tak, jakby całował się z powietrzem. Dopiero gdy poczuł lufę pistoletu na swojej potylicy, zamknął usta i westchnął.
    Nie odwrócił się od razu. Podniósł ręce chcąc pokazać jej w ten sposób, że nie ma złych zamiarów. Odczekał chwilę po czym powoli, demonstrując każdy ruch, skierował się przodem ku niej. Teraz Leila już nie celowała w tył jego głowy lecz dokładnie w okolice ust.
    Na jego twarzy wymalował się drapieżny, chłopięcy uśmieszek. Mężczyzna oblizał usta, jakby chciał zatrzymać smak jej ust. Przechylił nieco głowę w bok i zawiesił wzrok na kobiecie.
    - Co próbuję osiągnąć? - powtórzył za nią pytanie - A muszę odpowiadać? - zaśmiał się, ale nie było w tym złośliwości - Pomyślałem zwyczajnie, że kiedy mój Dziad i Matka będą zajęci całym tym rozgardiaszem, który zgotowałaś, my możemy w spokoju oddać się ciekawszym zajęciom. - wzruszył ramionami - Ostatecznie z umowy małżeńskiej nici... ale kto powiedział, że musimy rozstawać się w niezgodzie?
    Liczył, że Lunatyczka opuści broń, ale nie chciał jej do niczego zmuszać. Strzał byłby bardzo nierozsądnym posunięciem i Leila z pewnością o tym wiedziała. Incydent w Rezydencji można było ostatecznie zatuszować, w czym Szlachta była dość dobra, ale gdyby kobieta strzeliła do nieuzbrojonego Rogatego bez powodu... cóż, Upiorna Arystokracja, jakkolwiek by nie była rozbita i podzielona, nie wybaczyłaby prędko takiego występku.
    - Nie musisz się obawiać, zajmę się tamtą sprawą. - powiedział wierząc, że piękność wie o czym mówi czarnowłosy - Nikt nie dowie się, co tu zaszło. Co więcej, wypłacę ci rekompensatę za wyrządzone krzywdy z własnego skarbca. O ile oczywiście chcesz tych pieniędzy. - błysk w oku i szelmowski uśmieszek zdradzał, że mężczyzna liczył na coś więcej - Leilo, jesteś piękną, inteligentną kobietą. Do końca wierzyłem, że nie dasz omamić się mojej rodzinie. Że nie dasz się wciągnąć w ten układ, który ostatecznie ograniczałby zarówno mnie jak i ciebie. - powiedział po chwili łagodnym głosem - Wierzę, że teraz gdy cała sprawa została notabene zakończona, możemy pozostać... przyjaciółmi. - ostatnie słowo wypowiedział z wahaniem i zamilkł na chwilę.
    Jego wzrok uciekł na chwilę na jej ciało. Zniszczona sukienka odsłaniała nieco więcej niż powinna, Thorn zmarszczył brwi zniecierpliwiony.
    - Nie będę ukrywał, że odkąd cię zobaczyłem, chciałem dać ci rozkosz. Zasługujesz na najczulsze pieszczoty. Ktoś powinien docenić piękno które masz w sobie. Nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. - wskazał serce a potem głowę, na znak, że chodzi mu również o umysł - A tym kimś mogę być ja. Nie toczmy sporów, nie czas i miejsce na to, zwłaszcza, że ja nie żywię do ciebie żadnej urazy. - uśmiechnął się do niej miło, już bez kpiny - Pozwól mi... docenić cię. - jego głos stał się głębszy, bardziej aksamitny, Thorn przemawiał Głosem Kochanka - Jeśli się zgodzisz... pokażę ci gwiazdy.
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2017, 00:28   

    Leila słuchała jego słów. Czuła się wystraszona, wręcz oblężona przez nich, przez tą całą arystokrację, robactwo tej ziemi. Nienawidziła ich, każdego fałszywego gestu, czy uśmieszku, byli straszni. Jako dziecko miała okazję wiele przebywać wśród arystokracji. Za materiałem matczynej sukni bawiła się z dziećmi. Z istotami, które okazywały się małymi szatanami.
    Ciekawym zajęciom? Niezgodzie? Co ty chrzanisz chłopie, zajmiesz się tym? Jak każdy z was schowasz to pod dywan, zamieciesz, będziesz udawać, że nic się nie stało, a potem odbierzesz mi resztę godności jako zapłatę. Nie dam się wam więcej oszukać.
    Rudowłosa słuchała tego co mówił, przez chwilę dało się zauważyć łzy zbierające w jej pięknych oczach lecz szybko je ukryła kpiącym śmiechem, mrugając by zakryć prawdziwe emocje robiąc krok do przodu i wpychając lufę pistoletu do ust arystokraty.
    -W dupie mam twoje gwiazdy.-kobieta wyglądała jakby oszalała, przekrzywiła głowę na prawo przyglądając się arystokracie szalonym spojrzeniem, ledwo drżąca dłoń na spuście ujawniała jak niewiele jej brakowało by strzelić. -Jeśli chodzi o całą sprawę to nie obchodzi mnie czy ją zatuszujesz czy nie. Możecie mnie nienawidzić, jeśli po mnie przyjdziecie pozbędę się was wszystkich po kolei. Wymorduje was na wasze własne najgorsze sposoby, będę waszą vendettą, będę karą za wszystkie wasze winy.
    Lunatyczce przypomniało się wszystko, każda wizyta w dworcu arystokracji za dziecka, każde obleśne, spojrzenie na jej matkę, każde uderzenie, każde poniżenie, którego musiała doświadczyć ponieważ odziedziczyła status, którego nie powinna mieć jako ktoś gorszej rasy. Pamiętała każdą dziecięcą twarz tego arystokratycznego, chorego świata.
    -Nie wierzę w ani jedno wasze słowo, nie oszukacie mnie drugi.-Powoli się uspokajała, adrenalina zebrana w jej ciele odpływała dając miejsce zmęczeniu. Nie chciała już tego przeżywać, miała dość, wolała żyć w świecie ludzi.
    Odsunęła pistolet od arystokraty, jednak go nie schowała. Stanęła metr od mężczyzny patrząc się na niego obojętnym, spokojnym wzrokiem.
    -Jeśli chcesz mnie dostać do ci na to pozwolę, lecz pogramy na moich zasadach. Wypłacisz mi 1000 w złocie i mnie dostaniesz, w jaki sposób będziesz chciał i gdzie zechcesz.
    Była spokojna i podchodziła profesjonalnie. Nie była prostytutką, lecz wolała się sprzedać niż dalej prowadzić tą farsę i tak musiała podjąć ostateczną decyzję czy woli walkę z całą arystokracją czy tylko z własnym sumieniem.
    Oby dwie walki są dla niej przegrane więc choć wybierze tą mniej brutalną.
    -To jak umowa stoi?
    Uśmiechnęła się szelmowsko z swym naturalną pewnością siebie iskrzącą w zielonych oczach.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 13 Sierpień 2017, 01:19   

    Ojej, Leila grała nieprzystępną. Ale czy naprawdę miała go dosyć? Przecież spojrzenia które mu nie tak dawno posyłała, gesty i mowa ciała mówiły coś zupełnie innego.
    Nie załagodził sytuacji, chociaż to było jego zamiarem. Nie miał ochoty na spory, nie chciał mieć w niej wroga. Już wystarczyło, że nienawidziła go jego cała rodzina.
    Patrzył na nią i uśmiechał się łagodnie, czekając na reakcję kobiety. Był ciekaw jej kolejnego ruchu. Tęczowe oczy błyszczały, twarz rogatego była spokojna, podejrzanie spokojna ale przez to wyglądał wyjątkowo przystojnie. Granatowe rogi lśniły pośród gęstwiny czarnych jak noc włosów.
    Pozwolił wepchnąć sobie lufę do ust. W innym wypadku Leila już dawno straciłaby dłoń w której dzierżyła pistolet. Metal zagrzechotał o śnieżnobiałe zęby, gdy Thorn otwierał szczękę szerzej.
    Brwi powędrowały ku górze ale uśmiech nie zniknął, zmienił się za to w nieco kpiarski.
    Arystokrata poczuł znajomy zastrzyk ekscytacji. Pociąg do niebezpieczeństwa odkrył jakiś czas temu. Podniecało go wszystko co związane było z przekraczaniem granicy, igraniem ze Śmiercią.
    Patrzył na nią i analizował jej ruchy. Była bliska by go zastrzelić, jej palec drgał na spuście... Mężczyzna wykonał śmiały ruch - mając lufę w ustach poruszył językiem i przejechał nim po wylocie, jakby chciał złożyć broni namiętny pocałunek.
    Nienawidzę pistoletów, strzelb i wszelakiej broni palnej... Ale nie oznacza to, że muszę reagować agresją na każde spotkanie z tego typu bronią.
    Kiedy Leila odezwała się do niego dość bezpośrednimi słowami, zerknął w dół na okolice jej kształtnych bioder. Szybko jednak powrócił tęczowymi oczami na jej twarz.
    Miała w 'dupie' gwiazdy? Och, bez wątpienia. Jednak czy Thornowi uda się jej posmakować i sięgnąć tych jej gwiazd?
    Jej groźby nie robiły na nim żadnego wrażenia. Nie były zbyt wyszukane natomiast najciekawszym było samo to, że odważyła się grozić Upiornemu. I nie, nie chodziło o to, że Arystokraci byli potężną rasą. Chodziło o to, że kobieta nie wiedziała z kim ma do czynienia. Nie grozi się osobie, o której nie wie się całkowicie nic...
    Gdy wreszcie odsunęła broń, zamknął usta i poprawił ubranie, naciągając je w dół i rozprostowując w ten sposób. Przeczesał też dłonią włosy. Wysoko uniesione brwi w połączeniu z uśmiechem dawały efekt podobny do tego, gdy ojciec patrzy na marne próby swojego syna w zaimponowaniu mu. Politowanie, przy jednoczesnym zachowaniu klasy i kultury.
    - Na nienawiść Vaele trzeba sobie dobrze zapracować. - powiedział przekrzywiając głowę i przymykając swoje tęczowe oczy - Nie masz się czego bać. Po co te groźby? - oparł jedną dłoń na biodrze. W istocie, groźby były oznaką strachu.
    Prawdę mówiąc, to gdyby chciał to pewnie by ją zabił. Ale nie chciał. Ba! Chciał zakończyć sprawę w jak najłagodniejszy sposób. Najlepiej w zgodzie.
    - Vendettą, mówisz? - zaśmiał się krótko - Nie musisz brudzić swych pięknych, zadbanych, smukłych rączek. Vaele i tak prędzej czy później wymrą sami. - wzruszył ramionami - Wystarczy poczekać. Cierpliwość zawsze popłaca. A jeśli chodzi o nasze winy... Nie przypominam sobie, bym zrobił krzywdę tobie lub komuś z twej rodziny, a pamięć mam dobrą. Czemu więc miałbym być za coś karany? - wyszczerzył zęby, błyskając nimi w uśmiechu.
    Uspokoiła się, co było dobrą wróżbą. Upiorny jednak nie zamierzał się do niej zbliżać. Nie gdy dała tak jasny sygnał. Patrzył więc tylko na kobietę, skupiał się głównie na jej twarzy. Najwidoczniej jego słodkie słówka na nią nie podziałały, było to do przewidzenia. Była wzburzona i chyba w jej sercu otworzyła się jakaś niezabliźniona rana. Dlatego reagowała tak emocjonalnie.
    Gdy zaproponowała oddanie się mu za pieniądze, zaśmiał się niskim głosem i przetarł twarz. Jedna brew powędrowała wyżej, można powiedzieć, że nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń.
    - Dobrze. - powiedział w końcu, po dłuższej chwili namysłu - Ale chcę mieć to na piśmie. - dodał.
    Może i propozycja była niespodziewana ale Thorn nie był głupi. Postanowił wykorzystać sytuację. Wyciągnie z niej jak najwięcej korzyści dla siebie, oczywiście bez ofiar, jeśli to możliwe.
    - Zapraszam za mną. - formalny ton w połączeniu z diabelskim uśmieszkiem powodował, że mężczyzna był niczym Diabeł chcący spisać Cyrograf.
    Jeśli pozwoliła, poprowadził ją na tyły posesji, do skrzydła kuchennego*. Później, przez kuchnię, przeszli do małego pokoiku który pełnił funkcję gabinetu, gdzie Służba Rezydencji spisywała stan spiżarni i uzupełniała rejestr.
    Rogaty wyciągnął z biurka zeszyt i wyrwał z niego pustą, czystą stronicę. Wyjął też kałamarz i pióro. Nie jakieś eleganckie, wystawne - zwykłe, do codziennego użytku którego używała Służba.
    Szybko spisał to co powiedziała kobieta:
    Ja niżej podpisana oświadczam, że w zamian za 1000 sztuk złota, oddam się Aeronowi Vaele cała. Będę do jego dyspozycji i zrobi ze mną co będzie chciał i gdzie tylko będzie chciał.
    Podał jej arkusz, z błyskiem w oku i tajemniczym uśmiechem.
    - Skoro nie chcesz się zabawić bez zobowiązań, to faktycznie, pogramy na twoich warunkach. - powiedział wskazując teatralnym gestem na 'umowę' - Jeśli chcesz coś dodać, śmiało. Pióro jest do twej dyspozycji.
    Odszedł krok w tył kłaniając się jej lekko i robiąc miejsce przy roboczym biurku. Skrzyżował ręce na piersi ale po chwili wyciągnął jedną w górę, by oprzeć na dłoni podbródek. Za palcami ukrył szelmowski uśmiech, podobny do tego jakim nie tak dawno uraczyła go piękna Leila.



    * Jeśli Leila nie zgodzi się iść podpisać umowę, proszę pominąć ten fragment i uznać, że Thorn czeka na reakcję stojąc nadal w ogrodzie.
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2017, 01:25   

    Nie chciał mieć w niej wroga? To się spóźnił i to bardzo był jej wrogiem już z samego założenia, że jest arystokratą. Leila z samego tego powodu pałała do niego nienawiścią.
    Widząc reakcję Thorna na uczucie stali w ustach Leila poczuła skurcz w żołądku. Uspokoiła się całkowicie, a palec pewnie naciskał na spust przy granicy wystrzału. Miała do czynienie z zwyczajnym świrem i zboczeńcem. Cały poprzedni słodki posmak gierek w jadalni zamienił się w gorycz. Został Leili czysty profesjonalizm.
    Czy ona groziła? Oczywiście, że nie, ona tylko ostrzegała, obiecywała co może się stać jeśli przekroczą pewną granicę. A nie znała nikogo, kto mógłby uchronić się przed niespodziewanym strzałem z broni w głowę.
    Słysząc jego odpowiedź na emocjonalny i jak sama musiała przyznać niepotrzebny wywód wzruszyła ramionami, było jej wszystko jedno. Zostanie jeszcze chwilę by dowiedzieć się, czy ta świnia na górze przeżyła i nic więcej. Może później skoczy sobie na drinka albo herbatkę.
    Poszła za rogaczem do kuchni, arystokracja była zawsze zbyt cwana, chcieli wszystko na piśmie by potem móc szastać dokumencikami jak im się podobało. Ona jednak walczy od lat z innym przeciwnikiem, znacznie gorszym. Z PODATKAMI ! Oj tak, a ta nierówna papierkowa walka jest o wiele dokładniejsza niż pisanina piórem i atramentem.
    Leila przyjęła arkusz papieru siadając na biurku i zakładając nogę na nogę. Z kieszeni wewnątrz marynarki wyciągnęła papierosy i odpaliła jednego za pomocą zapalniczki benzynowej. Czytając umowę spokojnie paliła. Odłożyła kartkę papieru na stół i przyglądając się ścianie odpowiedziała.
    -Brakuje tam pewnego sprostowania, rozumiem, że WAM się nie śpieszy nigdzie ale ja mam napięty grafik i klientów mogę przyjmować tylko na dwie godziny.
    Postukała paznokciem kartkę papieru zerkając kątem oka na mężczyznę i dopalając papierosa. Była spokojna i nie zamierzała się kłócić, jednak wiedziała, że podpisując taki dokument zgodziła by się na coś dużo gorszego niż małżeństwo.
    Została by pewnie na własne życzenie stałą zabawką pewnego rozwydrzonego panicza.
    -Ach i kochanieńki jeszcze jedna sprawa, żadnych zabawek analnych, elektrowstrząsów, wosku, ani ognia, ani niczego co mogło by mi zranić skórę, nie wyglądasz na obytego w zasadach więc wolę ci je przedstawić byś sobie zanotował.
    Leila jeszcze raz postukała palcem w dokument ze słodziutkim uśmiechem gasząc papierosa na biurku. Wolała się zabezpieczyć jak mogła widząc akcję z bronią. Nie lubiła świrów, normalnie w świecie ludzi by zniknęła lecz jest zbyt zmęczona na podróż do domu, a nie zna na tyle dobrze okolicy by paradować w bieliźnie.
    Czy chciała tego? Chyba sama już o tym nie myślała, cała ta pokręcona sytuacja w dworze odebrała jej apetyt na coś nowego. Jednak coś kazało jej zostać, może ciekawość na dalszy obrót wydarzeń?
    Albo była tak samo popieprzona jak Aeron i dlatego z nim przebywa w jednym pomieszczeniu.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 15 Sierpień 2017, 01:14   

    Gdy kobieta studiowała spisaną umowę, wykorzystał czas i podszedł do kąta pomieszczenia, gdzie znajdowała się beczka z winem. Nie był to żaden szlachetny trunek, zwykły sikacz dla Służby ale Thorn znał jego smak. Przecież nie zawsze pił tylko najdroższe, stare wino.
    Z półki obok wziął zwykły, żelazny kubek i przystawił go do beczki. Odczopował ją i nalał do naczynia, zapełniając go aż po sam rant. Wrócił do biurka trzymając kubek w ręku.
    Początkowo miał zamiar poczęstować ją alkoholem, ale potem pomyślał, że nie godzi się damie podawać wina w tak szkaradnym naczyniu. No i pozostawała też kwestia jakości napitku. Wbrew pozorom miał co do niej dobre intencje, nie podał jej więc wina by jej przypadkowo nie otruć. Szkoda by było, żeby taka piękność kolejny dzień spędziła w łazience na wypróżnianiu żołądka.
    Wypił pół kubka jednym haustem i stanął w niewielkiej odległości, zerkając na tekst. Oparł się o biurko by było mu wygodniej i czekał, nie poganiał jej, przecież mieli sporo czasu.
    Służba i Matka byli zajęci ratowaniem Dziadka. Jak dla Aerona, stary cap mógłby się nawet wykrwawić. Gorzej, że gdyby się tak stało, wystawiono by list gończy za Leilą...
    Gdy się odezwała akurat upijał łyk trunku. Odstawił kubek od ust i przełknął napój po czym uśmiechnął się szeroko. Mogła odebrać ten uśmiech jako złośliwy bowiem Thorn przebiegł wzrokiem po jej ciele, od stóp do głowy.
    - Jesteś więc Damą na godziny? - zapytał nie kryjąc satysfakcji - Doprawdy, zaskoczyłaś mnie, droga Leilo. - dodał przekrzywiając głowę - Spodziewałem się po tobie... więcej.
    Tęczowe oczy, choć piękne i kolorowe, wyglądały teraz jak dwa diabelskie ogniki. Ciężko było odczytać, czy mężczyzna jest rozbawiony czy złośliwie kpi.
    - Wysoko się cenisz, moja droga... - odstawił kubek na biurko - Ale niech będzie. Dwie godziny. Będziesz moja na dwie godziny. Tyle mi w zupełności wystarczy. - skinął głową i posłał jej promienny uśmiech - A jeśli twoje usługi będą mi się podobały, dorzucę drugi tysiąc. Tak... na zachętę.
    Kolejna uwaga była... niestosowna. Brwi Thorna zmarszczyły się na znak niezadowolenia. Za kogo go uważała?
    - Wybacz, droga Leilo, rozumiem, że nasza znajomość nie zaczęła się zbyt... kolorowo. Możesz mieć o mnie wyrobione zdanie, i zapewne nie jest ono zbyt dobre. - zaczął i przeczesał dłonią włosy, zniecierpliwiony - Ale do twojej wiadomości: Nie jestem dewiantem. - słowa wypowiedział wyraźnie i powoli - Jeśli cię to uspokoi, możesz dopisać zastrzeżenia do naszej umowy. - machnął ręką wskazując papier - Jednak wydaje mi się, że nie jest to konieczne. Ale rób jak uważasz. - wziął kubek i wypił jego zawartość, odstawił dopiero jak zobaczył dno.
    Wino faktycznie było sikaczem ale Arystokrata nie zwracał na to uwagi. Zwyczajnie chciało mu się pić, nie ważne czy wlewał w siebie wodę, tysiącletnie wino czy pędzony na ziemniakach, parszywy bimber.
    Westchnął i zaplótł ręce na piersi, czekając aż kobieta skończy czytać i jeśli uzna za stosowne, dopisze do umowy swoje uwagi.
    - Szkoda, że tak to się kończy. - stwierdził po chwili ale ciężko było poznać, czy mówi to szczerze czy nie - Liczyłem na przyjaźń. Ale jak widać, na siłę niczego nie da się zrobić porządnie.
    _________________
    Leila
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Sierpień 2017, 15:01   

    Leila nie zareagowała na te prowokacyjne obelgi, miała je gdzieś. Widziała, że najlepszym sposobem na pozbycie się kogoś, jest danie mu tego, co chce i to właśnie zamierzała zrobić. A nie będzie tłumaczyć, że faktycznie klienci płacili za 2 godziny, jeśli chcieli prywatny pokaz tańca, bo na więcej nie było ich stać. Wiadomo do tego dochodził napiwek i to spory.
    Tak więc nie reagowała, tylko odpaliła drugiego papierosa. Siedziała spokojnie na biurku niewzruszona, a dym delikatnie opuszczał jej usta.
    -Więcej przyjaźni otrzymałam od tego zaszczutego zwierza niż od ciebie, więc nie masz na co liczyć.
    Leila wstała z biurka gasząc na drewnie papierosa i przekrzywiła głowę lekko w prawo.
    -To co, idziemy?
    Zapytała się słodkim głosem równie słodko się uśmiechając. Nie zamierzała już wyprowadzić się z równowago przez ten dom popieprzonych świrów. Zrobi to co miała i zniknie zapamiętując, by nigdy w życiu nie kontaktować się z tymi ludźmi ani nie odpowiadać na ich kontakt.
    Może wszystko by się inaczej potoczyło, gdyby Aeron nie zachował się podobnie jak swój własny przodek. A mógł przecież podać Leili pomocną dłoń i ją uspokoić, pocieszyć po traumatycznym zdarzeniu. Pokazać jej, że nie jest jej wrogiem. Jednak nie zrobił tego i drugiej szansy raczej nie dostanie więcej.
    Leila nie pozwoli się tak upokorzyć drugi raz dla jakiejś marnej przyjemności zepsutego arystokraty.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9