• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Pałacyk Wiktora
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Wrzesień 2011, 21:36   Pałacyk Wiktora

      Pałacyk? Skąd właściwie wzięła się ta nazwa? No cóż... Co Riccio powie, to ma zostać zrobione...
      Jednak właściwszym byłoby raczej użyć określenia: dworek, mały dworek, z pięknym ogródkiem, w którym stoją dziecięce huśtawki. A który od świata na zewnątrz, to, co jest w środku, chroni wysoki, biały płot.
      Dworek posiada część główną, gdzie wyróżniamy korytarz ze schodami na górę do kilku sypialni, w tym także Riccio, a także tymi na dół, gdzie znajduje się kuchnia.
      Jest też skrzydło lewe, zajęte wyłącznie przez Wiktora. Tam ma swoją pracownie, a także kilka pokojów, co do których zawartości, ciężko być pewnym.
      Oraz skrzydło prawe – zwane Bawialnym. Z pięknym salonem, w razie, gdyby Wiktor musiał spotkać się z kimś na męczącej, popołudniowej herbatce, a także pokojem muzycznym, w którym stoi czarne, widocznie posiadające swoje lata, pianino. Wyróżnia się jeszcze kilka pokojów pełnych zabawek, naturalnie absolutnie niezbędnych, a należących do Riccio.


    Wiktor od kilku dni nie wychodził ze swojej pracowni. Nie wyściubiał z niej nosa nawet wtedy, gdy mała rączka Riccio pukała w duże, dębowe drzwi. A przecież dziewczynka chciała się z nim tylko pobawić. Uważała, że to bardzo nie w porządku, to wcale nie ważne, że miał pracę, ale jej zdaniem to jednak nie w porządku, że nie miał dla niej czasu. Akurat dla niej.
    Trzeciego dnia Riccio obraziła się tak bardzo, że nawet zrobiła awanturę, co miało miejsce niezwykle rzadko, tylko w szczególnych wypadkach, histeryzując pod drzwiami tak długo aż Wiktor wreszcie wyszedł, żeby ją uspokoić. Jednak, gdy tylko mała przestała płakać, jedyne, na co się zgodził to zjedzenie z nią obiadu i uroczystego podwieczorku, a potem musiał wracać do pracy.
    Ale Riccio nie była zadowolona, bo Wiktor cały czas był zamyślony i nieobecny, a ona nie lubiła, gdy był taki. I taki okropnie poważny. Przy niej powinien się uśmiechać, basta!
    I dzisiejszego dnia Wiktor także, od samego rana, bez śniadania, jedynie z kubkiem mocnej kawy w dłoni, zamknął się w swojej pracowni.
    Riccio wiedziała, co to oznacza. Wiedziała, że Wiktor pracuje, co znaczyło, nie mniej, nic więcej, tylko tyle, że tworzył kolejną marionetkę. Może znów na zamówienie? I wiedziała, że nie powinna mu przeszkadzać...
    Ale nie tylko jej nie było wolno zakłócać spokoju Wiktora. A służba otrzymała specjalny nakaz, by go niepokoić tylko w bardzo ważnych, naprawdę bardzo ważnych, momentach, a we wszystkich innych przypadkach mówić, że po prostu nie ma go w domu.

    [zt]
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 22:53   

    Wiktor złapał Marionetkę za drugą rączkę i tak szli we trójkę. Niektórzy mogliby nawet powiedzieć, że jak rodzina. Jak bardzo dziwna rodzina. Albo po prostu ojciec z córką i zabłąkany kot...
    Marionetkarz przez całą drogę uśmiechał się przyjaźnie do Riccio i często śmiał z tego, co mówiła. A śmiech miał bardzo ładny, czysty i dźwięczny. I nawet wtedy, gdy zerkał na Basta, uśmiech na jego wąskich wargach nie przygasał ani na sekundę, a takie cuda i dziwy zdarzył się bardzo rzadko. No i Wiktor stosunkowo trochę za często zerkał na kocura... Ale po za tym zachowywał się naprawdę grzecznie i w porządku.
    Gdy w końcu dotarli na miejsce, Marionetkarz już ze zmęczoną dziewczynką na rękach, która jednak wciąż uparcie trzymała dłoń Dachowca i chyba nawet udało im się kilka razy zgubić (Wiktor stanowczo nie należał do tych Marionetkarzy, którzy potrafili się odnaleźć w Krainie Luster - chociaż tutaj i tak odnajdywał się o wiele lepiej niż w ludzkim świecie), ale, gdy w końcu doszli mężczyzna przodem puścił chłopaka, a potem do środka wniósł laleczkę.
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 23:11   

    Oni szli i się weselili, a Bast dreptał nerwowo, szczerze przerażony. Przez całą drogę ani razu nie podniósł ułożonych płasko uszu i tylko rzucał przestraszone spojrzenia na wszystkie strony, starając się nie zwracać na siebie zbytniej uwagi tych wszystkich nie-ludzi, których mijali przemierzając ulice Miasta Lalek. Był zdecydowanie za mało pijany, by zachować spokój w obecności tylu obcych o niewiadomych zamiarach. Uśmiech Marionetkarza wcale nie pomagał. Ani trochę. Wręcz przeciwnie - kocur ustawicznie odnosił wrażenie, że facet albo śmieje się z niego, albo wyobraża sobie przerażające rzeczy, które mu zrobi. Cholera, ale się wpakował...
    Kiedy wreszcie znaleźli się w domu tej dziwacznej parki, Bast ostatecznie zatracił wszelką pewność siebie. Miejsce było nie tylko obce, ale też pedantycznie wręcz (jak na jego cmentarne standardy) czyste i onieśmielająco ładne. Dlatego właśnie kocur, pozbawiony ostatniej deski ratunku jaką była dłoń Riccio, stanął sobie w pierwszym kącie jaki napotkał i nie zamierzał wychodzić z owego, zanim mu nie każą. Bardzo stanowczo. Patrzył więc tylko za wynoszoną przez faceta dziewczynką swoimi ciemnymi ślepiami o rozszerzonych i prawie teraz okrągłych źrenicach, nie wiedząc gdzie indziej mógłby podziać wzrok.
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 23:26   

    Od progu powitały ich dwie kobiety - równie piękne i idealne, co mała Riccio. Od razu było widać, że najwyraźniej i to musiały być lalki, które Wiktor zrobił zapewne specjalnie po to, żeby ten wielki dom miał kto sprzątać i żeby ktoś zajmował się dziewczynką, gdy on pracuje. Wiktor rozmawiał z nimi przez chwilę, jednej z nich podając Riccio, zapewne po to, żeby mogła położyć ją do łóżka, o czymś, czego Bast zapewne nie mógł usłyszeć z kąta, w którym sobie stanął.
    - Chodź - wreszcie przyjaźnie zagaił do niego mężczyzna, wskazując mu kierunek, w którym prędzej czy później dojdą do salonu. - Pewnie jesteś głodny, zaraz podadzą kolację.
    Nie czekając na niego, ściągnął z siebie płaszcz, który odebrała druga z Marionetkowych służących zostawiając ich samych i ruszył na prawo, kierując swoje kroki do salonu.
    - Nie bój się. Riccio zaraz się obudzi i do nas wróci. To Marionetka, one nie śpią długo...
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 23:39   

    Bast przestąpił nerwowo z nogi na nogę, kiedy mężczyzna kazał mu pójść za sobą i chyba nawet chciał już pójść za nim (no bo co będzie stał w przedpokoju?), kiedy Wiktor powiedział to o Riccio.
    -Marionetka? - powtórzył za nim, mrugając ze szczerym zdumieniem - W sensie, że jest lalką..?
    No tak, to by wiele wyjaśniało. Brawo kocie, jedyna osoba, która cię chce jest ożywioną figurką. Nie ma to jak oberwać mentalnego kopa w resztki poczucia własnej wartości.
    -Ale... Ale to znaczy... - z uwagi na długotrwałe przerażenie i szok jakiego właśnie doznał, myślało mu się dość wolno, ale do jakiś tam wniosków ostatecznie doszedł.
    -Czego ode mnie chcesz, ty dziwaczny świrze?! - wrzasnął, odruchowo cofając się w kierunku drzwi wyjściowych. Bo przecież to oczywiste, że skoro ten koleś sterował lalką, to przez niego Bast znalazł się w tym miejscu. Tylko po co Marionetkarzowi wyleniały kocur? Chce go zjeść, czy jak?!
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 23:59   

    - Tak, oczywiście, że lalką... - stwierdził to tak, jakby cała sprawa była naprawdę najbardziej oczywistą rzeczą na świecie, zarówno lustrzanym jak i ludzkim, a pytanie absolutnie bez sensu i niedbale machnął dłonią.
    Odwrócił się do niego, zdając sobie sprawę, że kot za nim nie idzie i uniósł w zdziwieniu brwi słysząc to dziwaczne pytanie. Nie odpowiedział od razu, najpierw spokojnie zdjął rękawiczki, a dopiero potem spojrzał na kocura i zmierzył jego postać wzrokiem, marszcząc brwi.
    - Nie krzycz, Bast - stwierdził z lekką acz odczuwalną irytacją. A go bardzo źle jest denerwować... - Ja? Od ciebie? Nic. Może co najwyżej najchętniej wsadziłbym cię do wanny... Jedyne na czym mi zależy to to, żeby Riccio była zadowolona. A mała zażyczyła sobie, żebyś poszedł z nami... Więc poszedłeś...
    Odwrócił się i ruszył do salonu, tym razem już nie sprawdzając, czy Dachowiec idzie za nim, czy nie. Przecież z dworku i tak nie wyjdzie. Tylko on w tym domu miał klucze...
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 00:11   

    Do okien też miał klucze? Bo tak się składa, że Bast spokojnie był w stanie wyleźć przez każde, nawet najwyżej osadzone okno, byle tylko uciec przed zagrożeniem. W tym dworku zaś bez wątpienia robiło się z każdą chwilą coraz niebezpieczniej.
    -Przecież ona jest lalką! - krzyknął za odchodzącym Wiktorem. Nie, jakoś wcale nie przejął się jego irytacją. Przecież i tak był przekonany o tym, że mężczyzna chce go (w najlepszym wypadku) zabić, więc co za różnica czy bardziej go zdenerwuje czy też nie?
    -A ty jesteś Marionetkarzem, więc to twoja wina! Że tu jestem! I... I nikt nie będzie mnie kąpał! - próbował brzmieć stanowczo, a nawet groźnie, ale póki co wychodziło z tego tylko histeryczne miauczenie przerażonego do granic możliwości kota.
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 00:34   

    Wiktor stanął w drzwiach do salonu i przypatrywał się przerażonemu kocurowi.
    - I co w związku z tym, że jest Marionetką? - nie podnosił głosu, mówił spokojnie. Nie musiał krzyczeć, bo i bez tego było go bardzo dobrze słychać. Po za tym, czy koty nie miały lepszego słuchu? - Bast, Riccio ma własną wolę. Ona decyduje, co chce robić, w co chce się bawić, czy co chce przyprowadzić dzisiaj do domu. To, że jestem jej Marionetkarzem nie ma tutaj żadnego znaczenia. Bynajmniej nie wpłynąłem na nią, żeby cię tutaj zaciągnąć - wyjaśnił cierpliwie. Tak, błędne postrzeganie sprawy przez Dachowca było niewątpliwie dosyć kłopotliwe. Wszystko należało mu więc jak najklarowniej wytłumaczyć.
    - Nie mam najmniejszego zamiaru... - dodał, zaglądając do pomieszczenia, w którym znajdował się salon. - Bast, nie będę cię tu trzymał siłą. Jeżeli chcesz, może po prostu wyjść. Ale właśnie podano do stołu... Masz może ochotę na łososia? Po za tym, myślę, że Riccio byłaby bardzo niepocieszona, gdyby dowiedziała się, że postanowiłeś nas opuścić...
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 00:49   

    Bast słuchał wypowiedzi mężczyzny, przyglądając mu się uważnie zmrużonymi groźnie ślepiami. Wiktor nie wyglądał jakby kłamał... A kocur był przekonany, że zauważyłby oszustwo. Trudno zgadnąć na jakiej podstawie tak twierdził, był jednak nadzwyczaj pewien swego pod tym akurat względem.
    Już chciał obrócić się i, skoro Marionetkarz nie zamierza go zatrzymywać, wybyć z domu, kiedy to zostało użytych kilka magicznych słów. Bo w słowniku kocura magicznymi słowami nie były ani "proszę" ani "dziękuję", tylko przykładowo: "łosoś". Tak więc zatrzymał się w pół kroku, odruchowo ustawiając uszy do przodu, w wyrazie zainteresowania.
    Raz jeszcze spojrzał na Wiktora. Może wcale nie był aż taki zły..? Twierdził, że nie będzie zmuszać do kąpieli i nakarmi... Bast zmarszczył nos w zabawny sposób, wetknął ręce w kieszenie swoich podartych portek, wzruszył ramionami i udając osobę zupełnie wyluzowaną podreptał za panem domu w kierunku salonu. Mniejsza o to, że w duchu wciąż trząsł się ze strachu - perspektywa otrzymania żarcia przesądziła sprawę. Tym bardziej, że okropnie burczało mu w brzuchu.
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 01:12   

    Dopiero, gdy Bast go minął, wchodząc do salonu, pozwolił sobie na delikatny uśmiech, którego kocur na szczęście nie mógł widzieć. Doprawdy... Od samego początku było widać, że Wiktor jest nastawiony w stosunku do Dachowca o wiele mniej pozytywnie niż mała Marionetka. A już szczególnie wtedy, gdy ten zamiast podziękować za proponowaną pomoc, zaczął go oskarżać o niewiadomoco. Ale teraz zwyczajnie zmiękł. Może to te kocie uszy, które układały się inaczej za każdym razem, zależnie od tego jaki humor miał akurat właściciel, a może to jak zmarszczył nos...? Czy też wiele innych gestów, które przy bliższym poznaniu niewątpliwie mogłyby się Wiktorowi w kociaku spodobać...
    Wszedł za nim do salonu i wskazał mu duży stół z dwoma rzędami krzeseł, stojący pod oknem i znajdujące się na nim dwa nakrycia, a także mnóstwo półmisków z przeróżnymi daniami. Stół stanowczo o wiele za duży biorąc pod uwagę fakt, że zwykle jadł przy nim tylko on i Riccio.
    Po drugiej stronie przestronnego salonu znajdowały się dwie kanapy z ustawionym pomiędzy nimi niewielkim stolikiem, ale to może być istotne najwyżej później, gdyby Wiktor zapragnął zaprosić gościa na herbatę...
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 01:28   

    Bast wszedł do salonu i... zamarł w bezruchu. Wprawdzie tylko na krótką chwilę (ruszył się natychmiast, kiedy tylko dotarło do niego, że stoi jak słup soli na samym środku), ale jednak. Jaki był ku temu powód? Przypuszczalnie taki, że nigdy wcześniej nie widział z bliska aż takiej ilości jedzenia i to bynajmniej nie śmietnikowej kondycji.
    Dosłownie sekundę później kręcił się już wokół blatu, błyszczącymi ślepiami oglądając zawartość kolejnych półmisków. On już wiedział, czego szuka, nie ma strachu. Z niekłamanym zachwytem malującym się na niekoniecznie pięknej buźce, wpatrywał się w biednego, niewinnego łososia nim bez większego skrępowania wziął kawałek w swoje brudne łapy i przetransportował się ze swoją zdobyczą w okolice stolika do herbaty. Rzecz jasna nie użył jednak owego, ani tym bardziej żadnej z kanap. Nauczony doświadczeniami z wcześniejszych okresów życia, nie pakował się na meble jeśli nie dano mu wyraźnego pozwolenia. Dlatego właśnie siadł ze swoją rybą na podłodze, oparł się plecami o sofę i zaczął spożywać w sposób, któremu daleko było do kulturalnego.
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 22:40   

    - Możesz usiąść na kanapie - Wiktor spojrzał na niego z niemałym zdziwieniem. On rozumiał, że kot... Ale, żeby tak na podłodze? I bez talerza?
    Marionetkarz dla siebie wziął tylko herbatę, nie był na razie głodny. Niech gość się spokojnie naje. A potem z filiżanką i talerzykiem, który podsunął Bastowi, usiadł obok niego, tylko, że na kanapie. Już nawet rozchylił usta, żeby zacząć jakąś niezobowiązującą rozmowę - jak to wypadało na gospodarza, powinien zabawić gości (chociaż szczerze mówiąc wątpił by Dachowiec mu odpowiadał, z taką pełną buzią... Albo raczej miał nadzieję, że przełknie zanim zacznie...), gdy do salonu wbiegła Riccio w nowej, chabrowej sukience i blond lokach związanych w ciasny warkocz.
    - Riccio, proszę, wiesz, że po domu nie wolno ci biegać... - Wiktor spojrzał na nią karcąco, ale złagodniał, gdy uśmiechnęła się do niego promiennie.
    - Kotku, kotku - mała od razu podbiegła do Basta i usiadła obok niego na podłodze. - Stęskniłam się! O, wiedzę, że jecie kolacje - posłała mu przesłodki uśmiech. - Życzę ci więc smacznego!
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 23:18   

    Bast podniósł łeb znad obiadu swego i posłał Marionetkarzowi spojrzenie pełne szczerego zdumienia. Pozwalał mu siedzieć na kanapie? To zdecydowanie nowość, ale kocur nie zamierzał rozmyślać nad tym nazbyt długo. Z dobrymi rzeczami kłócić się nie ma sensu, tym bardziej, że nie wiadomo jak długo będą trwać. Dlatego właśnie, nie zadając żadnych pytań, zamierzał wpakować się ze swoimi brudnymi stopami (bo przecież wiadome było, że jak człowiek to on nie usiądzie) na sofę i prędziutko wrócić do spożywania ryby. Bo jeszcze mu zabiorą i co będzie?
    Spojrzenie kocich ślepi skierowało się na dziewczynkę, gdy tylko ta znalazła się w pokoju. Trudno się było Bastowi nadziwić, jak coś tak ślicznego i radosnego mogło wyjść spod łap tego niepokojącego dziwaka. Nie bardzo wiedział też jak powinien zareagować na ten nagły wybuch czułości ze strony Riccio. Byli praktycznie obcy, a ona zachowywała się jakby... Nawet określenia odpowiedniego do opisania tej sytuacji mu brakowało.
    -Ty nie jesz? - wyparował, zanim zdążył przemyśleć swoje pytanie. Przecież jeśli jest lalką to chyba oczywiste, że nie je. Nawpychało by się jej żarcia do... cokolwiek ona tam w środku ma i byłaby kicha.
    Przy okazji Bast zamordował też ostatecznie nadzieje Wiktora co do własnej niechęci do gadania z pełnymi ustami. Cmentarny savoir-vivre i wszystko jasne.
    Wiktor
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2012, 22:05   

    Riccio zamrugała kilkakrotnie, robiąc na Basta wielkie oczy - jak dziecko, któremu zadaje się pytanie, na które oczywiście nie zna odpowiedzi, a mimo to chciałoby wypaść bardzo mądrze i dojrzale, na pewno nie jak dziecko.
    - Oczywiście, że nie, głuptasie - stwierdziła po chwili, uśmiechając się znowu sympatycznie. - Nie muszę jeść. Mam kluczyk... - tutaj przerwała i spojrzała na Wiktora jakby nie wiedziała, czy może o tym powiedzieć Dachowcowi, mężczyzna jednak, najwyraźniej, nie zamierzał robić z tego żadnej tajemnicy, bo skinął głową. - Więc... O, spójrz, tutaj mam dziurkę na kluczyk - dziecięce rączki odgarnęły z pleców i lekkiego wycięcia w sukience odsłaniającego kark, gruby warkocz, a mała odwróciła się do kocura tak, żeby mógł zobaczyć miejsce na klucz, które znajdowało się w miejscu, gdzie kończyła się szyja.
    - Widzisz. Braciszek ma klucz i mnie nakręca. I to wystarcza.
    Bast
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2012, 22:33   

    Słuchając Riccio, Bast zrobił oczy równie wielkie jak dziewczynka. O czym, na litość, ona gada?! Przecież to jakieś szaleństwo! Żywe nakręcane lalki? Co jeszcze miało spotkać kocura w tym dziwacznym miejscu? Eh, bez wątpienia wielokrotnie przyjdzie mu jeszcze docenić ciszę i spokój panujące na jego odsuniętym od świata cmentarzu...
    Odruchowo odsunął się kiedy mała zaczęła odgarniać włosy, by pokazać mu dziurkę na kluczyk. Zaraz jednak uznał, że działanie Marionetki nie nosi żadnych znamion niebezpieczeństwa, przysunął się więc z powrotem i z niekłamanym zainteresowaniem przyjrzał uważniej karkowi dziewczynki. Nawet przestał na chwilę jeść, a zaznaczyć trzeba, że niewiele rzeczy jest w stanie oderwać Basta od spożywania zdobytego jakimś dziwnym trafem żarcia.
    -Wow. - mruknął w końcu z niejakim podziwem, pakując sobie do ust kolejny i na dobrą sprawę już ostatni kawałek ryby.
    -Fajnie by było tak nie musieć jeść... - zmarszczył lekko brwi i przez chwilę zastanawiał się nad czymś poważnie - Chociaż wtedy nie mógłbym też pić, nie? - podniósł łeb i spojrzał na Wiktora, jednocześnie wycierając brudne łapy w swoje znoszone spodnie - Macie coś do picia, co?
    Rzecz jasna chodziło mu o dość konkretne "coś". Przecież wody pił nie będzie.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 10