• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Dwór Landfeld
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2012, 13:27   Dwór Landfeld

    Jest to przestrzeń jej życia, posiadłość spora aczkolwiek nie wybijająca się ponad inne metrażem - co najwyżej kunsztem wykonania. Dom zbudowany z cegły, otynkowany jednak w kolorze cielistym i zdobiony dodatkowo piaskowcem, choć można po obejściu dostrzec zainteresowanie rzadkimi kamieniami. Barwami pysznią się bowiem rzadkie odmiany marmuru, opodal bramki stoi wytkany potężnymi kryształami granatu granulit, fontanna jest z rzadkiej odmiany granitu a kołatka do mahoniowych drzwi - z obsydianu. Po zastukaniu w tę dopiero można spotkać się z służbą, uprzejmie wpuszczającą do środka.
    Ponownie, podłogi są kamienne. Granit tu goni granit, który goni marmur, stąd ściany mają jasne, beżowe zdobienia a podłoga jest z szaro-czarnych rzeczonych skał magmowych, odpowiednio wyszlifowanych i miejscami połyskujących w lekko niebieskawym odcieniu. Tak poza tym kolory są stonowane, właścicielka jednak, da się dostrzec, lubi łączyć prostotę z ekstrawaganckimi gadżetami. Od prostych aczkolwiek kunsztownie wykonanych kolumienek, przez miejscami pojawiające się przykłady nieco bardziej ekscentrycznej sztuki malarskiej, po zwyczajne, szerokie okna w tym jedno z potężnym, czarno-białym witrażem kwiatu goździka. A to tylko korytarz. W konwencji bardziej stonowanych barw utrzymanych jest jednak większość pomieszczeń, tylko od salonu, przez pokoje gościnne aż po sypialnię wtrąca się coraz więcej czerwieni - atłasem, jedwabiem, kaszmirem, pluszem, zależnie od miejsca. Ogółem efekt klasyczny, pozbawiony przepychu a więc zapewniający dość przestrzeni przy takim metrażu, ale jednocześnie bogaty przez odpowiednie akcenty. Pomieszczeni nie sposób opisywać, za wiele czasu i przestrzeni by to zabrało. Można wymienić, że do życia jest szesnaście pokoi, kuchnia plus osobna kuchenka dla służby, dla tejże pięć pomieszzczeń; łazienek jest sześć, w tym dwie na dole (jedna z nich tworzy nieomal kompleks odnowy biologicznej), cztery zaś na górze gdzie to najdują się sypialnie dla gości.
    Ogród jest skromny. W tych warunkach trudno o coś tego pokroju, jednak właścicielka jest fanką rzadkich kruszców stąd można tu znaleźć rzadkie egzemplarze labradorytu, lamprofiry, czy kimberlity w których przez lupkę spostrzec można kilka kryształów diamentu. Te zdecydowanie przeważają nad roślinnością. Największym jej przedstawicielem jest żywopłot, który tworzy starannie przycięty jałowiec.


    - Pani płaszcz - Oddała litościwie, obdarzając wieszak płaszczem przez uprzejmego pośrednika. Uczyniła to bez słowa, wytwornie, przy okazji pozwalając sobie na przystanięcie w przedsionku i stanięcie przed sporym, kryształowym lustrem. Zmierzyła chłodnym wzrokiem swoją sylwetkę.
    - Może być - szepnęła do siebie aby odprowadzić wzrokiem ulatniającą się z jej płaszczem służbę. Strzepnęła pyłek z wstążki na ramieniu, przestąpiła pierwszy krok, skontrolowała obuwie i dopiero poszła do pokoju dziennego.
    Tego mniejszego.
    Tamże rozsiadła się na pluszowym, pikowanym, czerwonym jak krew tętnicza fotelu i odetchnęła głęboko. Lekko machnęła palcem aby rzucić w powietrze:
    - Herbata. Asam, słaba, poproszę do niej cukier.
    W ramach własnej inicjatywy uniosła się powoli, poprawiła kreację i uczyniła kilka kroków w kierunku biblioteczki, z której zgarnęła jakiś kryminał. Jego tytuł obejrzała przelotnie, przymknęła lekko powieki i westchnęła cicho, palcem szybko kartkując. Niezbyt długo, mało wymagająca lektura na cokolwiek nudne popołudnie. Aż chciałoby się uśmiechnąć... Usiadła więc ponownie, założyła swobodnie nogę na nogę i oparła się wygodnie, unosząc wolumin nad siebie. Otworzyła go na stronie pierwszej, choć ciąg dalszy już znała. Zaczęła więc czytać powoli, leniwie, kompletnie ignorując na samym początku fakt, że na jej stoliczku pojawiła się tacka z imbryczkiem, filiżanką, cukrem oraz ułożonymi na osobnym spodeczku ciastkami. Dopiero po chwili zaczęła nalewać sobie pierwszą filiżankę wedle własnych preferencji co do ilości. I tak, w ciszy, spokoju, lekkim znużeniu czytała, piła i podgryzała ciasteczka.
    Słodka codzienności.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2012, 14:28   

    Po dróżce w Szkarłatnej Otchłani kroczyła wyjątkowo wysoka istota. Zwłaszcza dlatego, że aparycją przypominała siedemnastolatkę. Kroczyła dumnym krokiem, pochylona lekko do przodu, z kapturem, który w rezultacie swoim cieniem zasłaniał oczy, co sprawiało, że cała sylwetka owego indywiduum wydawała się posępna. Każdy kamień, z którym miał styczność masywny glan istotki, był wykopywany daleko przed siebie, albo trafiał inną osobę w łydkę. Jednak gdy ta obejrzała się i swoim zdenerwowanym wzrokiem zobaczyła osobnika, przez którego boli ją noga, zapominała o swoich emocjach i szybko odwracała głowę. Takie zachowanie sprawiło, że na niepozornej buzi wysokiego osobnika pojawił się cyniczny uśmiech. Właściwie nie dało się poznać płci istoty, co wzmacniało aurę tajemniczości wokół niej. W pewnej chwili osobnik przyspieszył w kroku, do biegu, aż złapał za ramiona nieco przestraszonego Kapelusznika, płci brzydszej.
    -No więc masz mi coś do powiedzenia?- spytała istota, odrzucając w tył głowę, przez co kaptur spadł i w chwili ponownego jej opuszczenia w stronę schwytanego, było widać czerwone jak krew i fotel Keary oczy. Kapelusznik trzęsąc się, podtrzymywał ześlizgujący się z łysej głowy cylinder.
    -Ależ... Getrudko kochana, ja ci dam te pieniążki, spo... spokojne- mężczyzna trząsł się jak galareta, przez co chwilowe zdenerwowanie Cyrkowca minęło i na scenę powrócił cyniczny uśmiech.
    -Wiem, że mi je dasz, kochaniutki. Dasz mi je i to jutro, mam nadzieję, że się rozumiemy- powiedziała przesadnie uprzejmym tonem, a mówiąc to pociągnęła w dół swoim pazurem na palcu wskazującym dolną wargę, ukazując tym samym ostry i gotowy do rozszarpania kieł. Następnie puściła osobnika wolno, popychając go prosto w błotnistą kałużę i ruszyła szybkim krokiem w bliżej nieokreślonym kierunku. Tak to jest, kiedy upolowaną zwierzynę sprzedaje się byle oszustowi na targowisku. Gerthrude westchnęła ciężko pod nosem, zaklinając się, że następnym razem będzie bardziej uważać. Uniosła wzrok w górę i spostrzegła, że zawędrowała aż do Lewitującego Osiedla. Przypomniała sobie, że w jednym z tutejszych domów mieszka jej stara znajoma Lunatyczka, która obecnie jest, zdaje się, służącą w jednym z rezydencji. Ktoś inny na miejscu naszej bestyjki pewnie uznałby za nieodpowiednie wtargnąć do czyjegoś domu, by zamienić słowo z zaledwie służbą. Krocząc jednak w stronę posiadłości gdzie, jak jej się ówcześnie wydawało, mieszka jej znajoma nie zaprzątała sobie tym swojej poranionej psychicznie główki. Po tym co przeszła w laboratoriach, żadne słowa potencjalnego właściciela rezydencji nie zrobią na niej wrażenia. Przeszła przez ogród z rękami w kieszeniach nawet nie darząc niespotykanych roślin swoim cennym spojrzeniem. Zapukała w drzwi, licząc, że lunatyczka otworzy jej drzwi. Skąd miała wiedzieć, że osoba, której się spodziewa mieszkała parę domów dalej i nie żyje od roku, złapana przez MORIĘ, kiedy przedostała się do Świata Ludzi.
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2012, 06:15   

    Ten spokój coś musiało zmącić. Zdawał się zbyt piękny aby był prawdziwy, nazbyt ulotny, postanowił więc umknąć wraz z okolicznymi mgłami. Ciszę ogrodu zaburzyło więc stukanie ciężkich, ordynarnych buciorów i życie właścicielki, która tak okrutnie postanowiła zaburzyć panujący tu spokój z tak błahego powodu, uratował bodaj tylko fakt, że zapukała.
    Tym niemniej, nim jeszcze to uczyniła, Kearę tknęło. Nie było to przeczucie, bynajmniej, przez okno jej prywatnego gabinetu miała doskonały widok na swój skromny ogródek skał, dzięki czemu prędko dostrzegła intruza. Mogłaby sprawdzić w kalendarzyku jeszcze dla pewności, ale sprawa była dość jasna - z nikim nie miała umówionego spotkania. To oznaczało, że jak na razie miała intruza w posiadłości. Zmarszczyła lekko brwi spoglądając kątem oka przez szybkę, następnie i z tego zrezygnowała na rzecz swojej książki. Jedynie lekko zmarszczyła brwi, przekładając kartki, coś jej bowiem podpowiadało, że ta wizyta nie skończy się niczym bardziej przyjemnym aniżeli zespołem incydentów. Co gorsza, koniec końców wbrew swojej woli będzie musiała wziąć w nich udział.
    - Przeklęci cyrkowcy - mruknęła pod nosem. Niech kwestia dedukcji rasy pozostanie jej tajemnicą.
    Tymczasem intruzowi musiał ktoś otworzyć drzwi. Wymieniła więc zmęczone spojrzenie z lokajem, westechnęła i machnęła na to ręką, prosząc tylko aby zamknął za sobą drzwi i odprawił młodą z kwitkiem. Pewnie mu się to nie uda, będzie trzeba biedną istotkę wylać...
    Dość oczywistym jest, że dziewczynie o aparycji siedemnastolatki musiał ktoś otworzyć oraz, że nie będzie to właścicielka przybytku. Jeżeli szukała służby - znalazła ją w postaci lokaja, który musiał nieco zadrzeć brodę aby spojrzeć jej w oczy, przedtem oczywiście składając wytworny ukłon. Tym niemniej, jego głos był czysty i niezachwiany, kiedy rzekł:
    - Witam panienkę w dworze Landfeld. Niestety, ale pani domu jest obecnie zajęta i nie przyjmuje gości.
    Nie ruszył się o krok, niezależnie od tego co zrobiła. Taki był jego święty obowiązek.
    - Czy chciałaby panienka zostawić naszej pani wiadomość? - Zakończył swoją pogadankę uprzejmie zadanym pytaniem.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2012, 17:08   

    Istota, która pasowałaby do mrocznych zaułków, gdzie plątają się różne najgorsze ścierwa, stała teraz w eleganckim ogrodzie, czekając, aż otworzy jej znajoma Lunatyczka. Drzwi się uchyliły i mimo nadziei, czerwonookie indywiduum zobaczyło zwykłego lokaja. Sztywne zdania, które wypowiedział trzymając się równie nudnej etykiety, przywodziły jej na myśl ludzi, którzy zawsze udają kogoś kim nie są. Skrzywiła się więc w trwającym chwilę grymasie, by po chwili znów zrobić minę nie zdradzającą żadnych emocji.
    -Bry- mruknęła beznamiętnie i bez skrupułów zajrzała mu przez ramię oglądając ten niewielki fragment domu. Nie wyglądało znajomo. –Ja nie do panienki Lacośtam tylko do osóbki, która tu służy- powiedziała cichym głosem zdradzającym niezmącony spokój. – Lunatyczka. Czarne włosy. Niska. Nazywa się Emmanuele.
    Po tych słowach bezkarnie wepchnęła się do środka, lekko popychając lokaja. Naprawdę była święcie przekonana, że Lunatyczka w swojej błękitnej, koronkowej sukieneczce przybiegnie do niej skacząc z nogi na nogę i wskoczy jej w ramiona. Miała taką nadzieję. Dawno nie widziała swojej znajomej. Rozejrzała się po eleganckim pomieszczeniu. Naprawdę różnił się od tego, które ostatni raz widziała. Również nazwisko, które wypowiedział mężczyzna wydawało się obce. Ale cóż, wystrój można zmienić, a panienka mogła wyjść za mąż, przez co i nazwisko uległoby zmianie. Gerthrude pociągnęła nosem. Jej niezawodny węch, również zmącił jej pewność, że to tu. Zapach był tak samo obcy jak wygląd domu.
    -Nie ma jej?- mruknęła do siebie. Zwykle wyskakiwała. Dziewczyna zmarszczyła brwi, nawet nie domyślająca się, że pomyliła domy, a Lunatyczka wącha już kwiatki od spodu.
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2012, 18:23   

    Och, gdyby niektóre bydło zechciało kiedyś przestać ryczeć, poczułoby, że to razi jego dumę. Kątem oka obserwując sytuację przez okno Keara nie mogła zrobić nic więcej aniżeli prychnąć, już w myślach stwierdzając, że ona na intruzów nie pozwoli. A, że lokaj przypuszczalnie nie był wystarczająco stanowczy aby odstraszyć tego pokroju gości, pewnie musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Jasne, dlaczego nie. Uwielbiała w ten sposób chrzanić sobie całe plany na popołudnie, szczególnie kiedy do kogoś nie docierało "nie" i pewnie jeszcze uważał się za jednostkę niebezpieczną.
    Westchnęła ciężko w pewnym momencie i zamknęła książkę, przedtem sprawdziwszy stronę. Odłożyła ją na stolik, wstała po czym opadła na fotel i szepnęła:
    - Herbata...
    Upiła jeszcze łyk, dopiero wtedy z cichym szczękiem odstawiła filiżankę na spodek i finalnie wstała, poprawiając granatową, dość klasyczną jedwabną kreację na ten dzień. Sukienka skrojona w sposób prosty ale i szykowny, odpowiednio do absolutnego braku okazji, zaszeleściła lekko kiedy to kobieta stanęła prosto aby spokojnie wyjść na korytarz gdzie spodziewała się zastać wpychającą się na chama cokolwiek nierozsądną osóbkę. W głowie już obmyślała plan co dokładnie zrobić aby utrudnić ewentualne, hm, pojednanie.
    Wychodząc, spostrzegła, że intruz z pewnym przejęciem wciągał nosem powietrze. Fantastyczna zdolność... oparła się o framugę i odchrząknęła cicho aby spojrzeć na nieznajomą cokolwiek sceptycznie spod wpół przymkniętych powiek. Jej twarz skalało kilka niewyraźnych zmarszczek mimicznych gdy lekko ściągnęła brwi.
    - Wąchaj bliżej gleby - powiedziała aksamitnym, spokojnym, ale i zimnym jak lód tonem. - Tam może znajdziesz.
    Była to jawna sugestia, przedstawiona w sposób taki, że Keara nawet mając średnie pojęcie o tym co robiła, trafiła ze swoim drobnym kłamstewkiem w sedno tą czy inną drogą. Dokładnie o to chodziło. Odchyliła lekko głowę i przekrzywiła ją nieco, ze znudzeniem wpatrując się w sufit. Wreszcie lekko westchnęła, gestem dłoni odsyłając lokaja, który wciąż stał przy wejściu co najmniej skonfundowany. Kretyn. Była otoczona przez idiotów i powątpiewała, że ten stan się zmieni. Pozostawało tylko okazać temu światu relatywnie poprawny politycznie poziom tolerancji i mieć nadzieję na rychły powrót jej skromnej bo skromnej ale własnej równowagi.
    - Stąd moje pytanie: co tu jeszcze robisz - rzuciła dokładnie identycznym głosem, wciąż przyglądając się sufitowi jakby było na nim coś interesującego. Wreszcie wzruszyła ramionami, obróciła się na pięcie i zniknęła za drzwiami własnego gabinetu. Zostawiła je wpół przymknięte aby mieć obraz sytuacji.
    - Wiesz, gdzie są drzwi - rzekła na pożegnanie.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2012, 20:29   

    Gdyby ktoś powiedział Gertrudzie, że to nie tu, ona zachowała by się całkowicie normalnie. Może by nie przeprosiła za najście, to nie pasowałoby do jej lekceważącego sposobu bycia. Na pewno zostawiłaby mieszkańców domu w spokoju i nie sprawiając kłopotów, opuściłaby posesję. Jednak słowa osobnika, którego zarejestrowały czerwone oczy, zraniły głęboko schowane pod peleryną pozorów serduszko. Ludożerczyni uniosła się w tym momencie męską dumą, fakt, że dotyczy ona płci brzydszej, której przedstawicielką Gerthrude nie była, możemy przemilczeć. Mimowolnie uniosła kącik swoich ust. Czy to... marionetka? Zacisnęła mocno wargi żeby nie wybuchnąć śmiechem prosto w twarz panienki. Wydobyła z siebie tylko kilka cichych, stłumionych chichotów. Cofnęła się taktownie o krok. Stanie w środku czyjegoś domu byłoby w nadchodzących okolicznościach bardzo nieelegnackie, toteż lepiej zmienić położenie. Jak długie nogi, tak długi krok. Stała teraz dokładnie w drzwiach.
    -Jesteś bardzo nie ładnie wychowaną służką...- mruknęła cichym, nieco nieobecnym wzrokiem. Urwała, jakby zapomniała, że ktoś jej sucha. Słowa, które wydobyły się z jej ust sugerowały oczywiście, że Marionetka sama w sobie nie może być panią domu.
    Owszem, można powiedzieć, że to trochę rasistowski żart. Owszem, ona sama jest Cyrkowcem, czyli w oczach mieszkańców Krainy Luster nieudanym eksperymentem, czy innym wyrzutkiem. Owszem, obrażał kogoś kto miał lokaja i całkiem pokaźną chałupkę. Wszystko było tylko szczegółem w głowie Gerthrudy. Powoli do niej docierało, że nie trafiła na miejsce, gdzie może znaleźć swoją zgubę. Co się stało z Lunatyczką. Gdzie ona jest? Westchnęła ciężko przejeżdżając dłonią wzdłuż głowy. W chwili gdy miała oderwać rękę od głowy i poprowadzić ją ku końcówkom włosów, zatrzymała się w połowie ruchu słysząc dziwne, według dziewczyny, pytanie.
    -Stoję- odpowiedziała spokojnym, ale nieco zdziwionym głosem Gerthruda. Jak ta marionetka może pytać o coś tak oczywistego. Gerthrude nie była głupia. Wbrew pozorom była bardzo inteligentna i to wcale nie tak, że ukrywała to, chcąc okazać swoje zdolności dedukcyjne, lub blask intelektu w każdej innej postaci w sposobnym momencie. Jednak czasami była tak nie skupiona, tak odcięta od świata zewnętrznego, że kompletnie nie łapała aluzji, czy ironii. W tej chwili poszukiwała w myślach Lunatyczki. Co z tego, że wpakowała się komuś do domu z buciorami, skoro ona ma ważne zadanie. Znaleźć Lunatyczkę! – Gdzie ona...- zaczęła mruczeć do siebie, nie zwracając uwagi na resztę ludzkości. Toteż kiedy zobaczyła jak marionetka wraca do gabinetu, zrozumiała to jako akceptację Gerthrudy w tym miejscu. Bowiem słowa dziewczyny, nie dopchały się do zajętego myślami o tym gdzie może znajdować się rzeczywisty dom Lunatyczki, rozumku Cyrkowca. Żaden z domów jakie mijała nie wyglądał jak tamten, w którym jej znajoma się trudniła. To znaczy, że albo właściciel zrobił remont i szukaj igły w stogu siana, albo to nowy właściciel, więc wychodzi na to samo. Zmarszczyła brwi.
    -Czyli nigdy tu nie pracował ktoś taki?- spytała poważnie i głośno, kierując pytanie zarówno do lokaja, jak i do tej przemiłej pani domu.
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Sierpień 2012, 13:37   

    [po czym ona stwierdziła, że Keara to marionetka? koloru nicku nie widzi]

    Gdyby Keara miała podejście typu uprzejmej damy do intruzów, przypuszczalnie gryzłaby piach, względnie straciła poważanie osoby jednocześnie potrafiącej być uprzejmą i dość stanowczą. Na kwestię więc przerwała swój zgrabny obrót, przystanęła i przez ramię bo wpół kroku, spojrzała na intruza.
    - W mojej posiadłości intruzi nie są traktowani w sposób wychowany - powiedziała, nie dając się wyprowadzić z równowagi przez ten inwektyw. Jakkolwiek nie uważałaby tego za bardzo obraźliwe, nie powinna pozwalać sobie na jakiekolwiek wyskoki - agresja nie miała tej klasy, którą starała się utrzymać, brakowało jej tej subtelnej nutki arystokratycznego snobizmu. A jednocześnie... jakże się takowa z wyższymi sferami jej kojarzyła, w specyficznej, skrajnie patologicznej formie.
    Gdyby zgłębianie tajników umysłu ją intrygowało, rzekłaby od razu: fascynujące.
    Przystanęła na dłuższy moment, czekając na reakcję. Wreszcie, gdy usłyszała odpowiedź, lekko pokręciła głową.
    - Błędna odpowiedź. Czy też... niewystarczająco kompleksowa. Polecam zastanowienie się gdzie stoisz, po co i co chcesz przez to osiągnąć. Poza tym, przyjacielska rada: nie narażaj się właścicielce od której potrzebujesz informacji.
    Westchnęła, oparła się o ścianę i lekko odchyliła głowę, eksponując swoją smukłę szyję. Wzrokiem jednak nie miała ochoty zaszczycać tej natrętnej pannicy, a jedynie błądziła gdzieś po suficie, czy ścianach. Jak uznała, chłodny granit był atrakcyjniejszy chwilowo niż jakakolwiek jednostka żywa. Na pytanie prychnęła.
    - Nawet gdyby tu pracowała, przez twoje najście właśnie straciłaby swoją posadę i otrzymała na pożegnanie wilczy bilet. Gratuluję więc pomyślunku, naprawdę. Chcesz coś jeszcze wiedzieć lub, tak dla odmiany okazać nieco rozumu i wynagrodzić mi stracony czas? Zapraszam, może nawet dostaniesz herbatę. W przeciwnym wypadku proszę o wyjście.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Sierpień 2012, 12:19   

    [Okeej, wybacz, powiedzmy więc, że komentarz Gerthrudy był ze zwyłej złośliwości]

    Jakkolwiek w główce Cyrkowca mogłoby się pojawić uczucie wstydu, zapewny wpełzłoby ono do główki Gerthrudy, właśnie w tym momencie. Stała tu w czyimś domu domagając się swojej znajomej. Gdyby rozmowa potoczyła się trochę inną drogą, właścicielka mogłaby doświadczyć lekkiego przejawu kutury, okazującego się jako padającą na kolanach Gerthrude. Jednak ta, tylko przegryzła wargę.
    -Nigdy nie byłam dobra w odpowiedziach, zdecydowanie wolę zadawać pytania- powiedziała z dziecięc wręcz szczerością, po czym zrobiła pauzę, oblizując wargi.- Oczywiście jeśli są szanse na intrygującą odpowiedź.
    Kolejna przerwa. Jakby dziewczyna trawiła skomentowane juz przez nią słowa właścicielki. -Już ich nie potrzebuję- mruknęła zdecydowanie do siebie. Swoim zachowaniemstraciła szansę na oczywistą odpowiedź, co do zadanego ówcześnie pytania. Ale odpowiedź ta jest już oczywista. Nie ten dom. Nie ta właściciela. Gerthrude popełniła więc fatalną pomyłkę. Najlepiej byłoby więc wycofać się i zaprzestać sprawiania kłopotów istocie stojącej przed nią. Jednak stwarzanie kłoporów innym, było jedną z rzeczy pozostałych w marnej Gerthrudowej egzystencji. Wbrew pozorom, osoba, na której poszukiwania Ludożerczyni poświęciła ostatnie minuty, nie była kimś, komu pożałowałaby zmatwień. Każda istota żywa powinna mieć urozmaicenie w życiu, w postaci takiej właśnie Gerthrudy, utrudniającej życie.
    -Co byłoby zabawne- mruknęła grobowym tonem na chwilę łącząc oczy właścicielki domu, ze swoim spojrzeniem, z którego biła, nieokreślona energia, która wcal nie odbijała się na jej zmęczonym głosie. Teraz spodziewała się ostrego przepędzenia z rezydencji.
    -Dostanę herbatę?- powtórzyła nie zmieniając tonu.- To byłoby cokolwiek niespodziewane. Od osób na których humor nie działam pozytywnie, raczej nie dostaję zaproszeń, aczkolwiek spóbuję wynagrodzić ci ten zniszczony czas- westchnęła zgadzając się na propozycję właścicielki. Poczyniła więc swoimi długimi nogami ostrożny krok do przodu, jakby znajdowała się na terenie wroga.

    /Przepraszam za długie nieodpisywanie, po prostu byłam odcięta od internetu i nie miałam nawet jak o tym zawiadomić./
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Sierpień 2012, 13:41   

    [spoko, można to nawet zrzucić na węch twojej postaci, tylko wolałabym żeby była jasność]

    Wygarnęła o co jej chodziło. Przerośnięta zawodniczka z pewnym ociąganiem postanowiła skorzystać ze zwojów w swojej głowie, te zaś jak trybiki w starym mechanizmie wreszcie nadały właściwy - bo zgodny z wolą marionetki - przekaz. Tą czy inną drogą jednak, kobieta nie była sytuacją zachwycona. Trudno mieć inne odczucia w sytuacji, gdy ktoś ci się, ujmując ładnie, wpieprza do domu, czyż nie?
    Jej zespół gestykulacji spotkał się z nieco ociąganym, trochę chłodnym spojrzeniem Keary skierowanym prosto na jej... usta. Zwróciła bowiem uwagę na ten gest i z tego powodu (ów ją co nieco rozproszył) nieszczególnie zważyła na treść odpowiedzi. Znaczy, zważyłaby, gdyby nie usłyszała o zadawaniu pytań i intrygujących odpowiedziach.
    - Masz te ciągoty ku zdobywaniu informacji? - Uniosła lekko brwi, jak i wzrok, aby go skierować bardziej ku oczom rozmówczyni. Twoja wylewność jest urzekająca, dodała w myślach i uznała, że decyzji o zaproszeniu na herbatę nie warto w takim razie żałować. Chociaż wciąż zdawało jej się, że popołudnie skończy się nieprzyjemnym uciskiem w czaszce, że mogła robić coś zdecydowanie lepszego niż czynność, której się oddała.
    Chyba, że ją czymś jeszcze ten dzień zaskoczy. Przyziemne myśli w pewnym momencie nabrały rumieńców i wzniosły się ponad pułap codzienności,
    Aby ponownie opaść na myśl, że wciąż stoi w takim miejscu o takiej porze, a naprzeciw siebie ma nowocześnie, tak... "ludzko", odzianego cyrkowca płci, cóż, pięknej, który na dodatek postanowił mówić do siebie. Intrygująca rozrywka, przypuszczalnie pozwalająca na rozładownaie stresu na obcym terytorium przez tą cokolwiek zagubioną istotkę. A jednocześnie Keara, chcąc nie chcąc, wyczuwała od młodej tę rozkoszną brutalność. Cudownie.
    - Uznajmy to za specyficzny manewr - odparła głosem delikatnym, choć zdystansowanym. Lekko powiodła czubkiem lewej stopy po kamiennej podłodze, z wyraźnym zamiarem przemieszczenia się z powrotem do swojego pomieszczenia. W pewnym momencie jednak najwyraźniej zrezygnowała z tej czynności, tknięta, że przecież przyjmowanie gości w prywatnym gabinecie to szaleństwo.
    - Tak więc zapraszam. Obrót w prawo o sto dwadzieścia stopni, następnie prosto, do salonu. Lokaj wskaże ci miejsce siedzące.
    Poczekała na reakcję, dopiero wtedy ruszyła przed siebie. Za osobniczką. Zasadniczo nie miała pojęcia co z tego mogłoby wyniknąć, poza bólem głowy.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Sierpień 2012, 22:56   

    Och, z punktu widzenia Gerthrude wyglądało to zupełnie inaczej. W jej główce, ona wcale się nie wpieprzyła do domu! W końcu zapukała, co ją upoważnia do wpychania się, oraz robienia wszelkich pląsów nogami w cudzym domostwie. Wszak zapukała!
    Na słowa marionetki, czerwone ślepia przerośniętej niebieskowłosej zabłysły. Pochylając się zuchwale ku rozmówczyni, pokiwała energicznie głową, pozwalając by bladą buzię oszpecił paskudnie szeroki uśmiech, który naturalnie ukazywał dwa, nadnaturalnej wielkości kiełki.
    -O tak!- potwierdziła żywo, w razie gdyby gest nie wystarczył i pociągnęła językiem od jednego kła, do drugiego, wciąż nie pozbywając się dzikich błysków w oczach.- Bardzo cenię sobie osoby, które powierzają mi swoje myśli, które są w rzeczy samej cząstkami duszy!Skąd u istoty, która czuje niechęć do większości tego co ją otacza ta wylewność? Może dlatego, że to cecha zachowania dziecka, a dzieci wzbudzają ufność. A największym darem dla kłopotu, jest ufność ofiary. To podejście bardziej psychologiczne. Bliższe logice myślenia Ludożerczyni, jest twierdzenie, że to jaki charakter ukazuje razem z maską, zależy od rozmowy i rozmówcy.
    Wyprostowała się ponownie mrużąc oczy i zwężając usta w tak zwany dzióbek. Teraz nie była kłopotem, dla domowników, tylko gościem. Przestawiła się powoli na tryb wyniosły, który był takim tylko dla niej samej, gdyż nie miał zbyt wiele z zachowaniem Keary. Byłam kiedyś gościem?- pomyślała szybko Gerthrude śledząc wzrokiem każdy ruch marionetki. No chyba, że taki nieproszony się liczy. Kłopoty rzadko są chcianymi gośćmi. No cóż, dziś może być proszonym kłopotem. To w zasadzie żadna różnica. Gerthrude na znak, że zgodziła się sama ze sobą, kiwnęła delikatnie głową. Była jednym z tych osobników, które nie żałują na konwersację z samym sobą tylko słów, gesty skierowane do samego siebie, też były w jej przypadku częstym widokiem. Po instrukcjach rozmówczyni, kiwnęła znów głową, tym razem nie do siebie. Poczyniła więc taneczne pląsy i ruszyła prosto do salonu, gdzie usiadła na gest lokaja, do którego się uśmiechnęła w ten sam szeroki uśmiech. Ludzie zwykle na jego widok głośno przełykają ślinkę, gdyż nie wygląda tak życzliwie jakby właścicielka chciała, raczej jak zapowiedź ataku, czy informowanie, że jest w posiadaniu ślicznych kiełków, które tworzą równie śliczne rany w ciele ofiary.
    -Gerthrude- przedstawiłą się nagle oficjalnym tonem, kiwając głową do przodu i robiąc wymowny gest ręką, dla wzmocnienia efektu. Wszak jako gość trzeba się zachowywać poważnie i wyrachowanie. W tym własnie miejscu notuję, że był to raczej jeden z największych przejawów kultury ze strony Ludożerczyni.
    Keara



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Sierpień 2012, 10:14   

    Czyli jeszcze ta nieznajoma należała do Ludożerców? Wspaniale, jedna z niewielu tak naprawdę przydatnych kast pośród tej zagubionej życiowo rasy. Keara nawet uśmiechnęłaby się w reakcji na ten jasny komunikat, wręcz deklarację statusu ze strony rozmówczyni, ale nie sądziła, że to chwilowo konieczne. Dopiero więc jej komentarz skwitowała delikatnym wygięciem kącika ust do góry, przymknięciem powiek oraz lekkim, kobiecym:
    - Urocze.
    Istotnie, miała do czynienia z psychopatką. To sprawiało, że była w sytuacji szczególnej, niejako podyktowanej budowaniem pewnych korelacji interpersonalnej z udziałem dwóch osobowości, delikatnie ujmując, patologicznych. Nie była przygotowana na to, że druga strona zadba o to aby takowe miały odpowiedni wymiar, ale może to i dobrze. Sama się tym zajmie.
    A tymczasem...
    Należało kontynuować tę specyficzną grę świateł. Podążyła ze spokojem, nie zaszczycając lokaja spojrzeniem, a jedynie utkwiła na moment spojrzenie w niewielkiej plamce na podłodze, trudnej do dojrzenia z powodu tekstury skały. Źrenice jej się zwęziły, no nic, poszła dalej ignorując problem. Ach, herbata jej ostygnie w gabinecie. Ach, jaki to błahy problem.
    W slonie klasyczną lokalizacją gościa jest sofa, na której to ów może się rozsiąść. Nieco na skos, z dobrym jednak widokiem na rozmowę twarzą w twarz, siedzi właściciel na własnym fotelu. I tak też było - lokaj wskazał gestem kanapę a Keara zajęła miejsce na swoim ulubionym siedzisku. Odchyliła wtedy lekko głową, zakładając nogę na nogę z gracją, aczkolwiek i tą swoistą nonszalancją "pani i władczyni" która sprawiała, że zajmowała sporo miejsca na tym fotelu. Intrygujące, że zachowywała niezmienny poziom szyku - starała się o to niesamowicie. Oparła lekko łokieć o podłokietnik i kiwnęła głową na przedstawienie się.
    - Rozumiem, że nazwiska brak - rzekła to z poczuciem, że sprawa jest cokolwiek oczywista. Gdyby nieznajoma miała nazwisko, ale w sensie, że nazwisko a nie to coś po imieniu co tylko odróżniało od innych obywateli w sensie formalnym, wtedy pierwszym co by zrobiła, byłoby podanie go.
    - Keara Landfeld - Odwzajemniła się swoimi danymi osobowymi. Lokaj cierpliwie stał w salonie, czekając na zamówienie.
    - Kawa, herbata...? Chętnie bym również usłyszała o twoich preferencjach - Ponownie delikatnie przymknęła powieki, brodę wciąż jednak trzymając wysoko. Ach, dumna pani marionetka.
    Gerthrude
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Sierpień 2012, 14:44   

    Przegryzła wargę, dość boleśnie, ale niezbyt ją to przejęło. Krew mogłaby zacząć spływać po brodzie, a nawet by nie zauważyła. Myśl Keary, że ma przyjemność rozmawiać z psychopatką była bardzo trafna, a jakże raniąca, gdyby Ludożerczyni umiała czytać w myślach. Ona siedziała w dość męski sposób. Szeroko rozstawione, długie nogi, a ona oparta wygodnie i wkrótce ręce jej powędrowały nad oparcie, by skrzyżować się na tyle Gerthrudowej głowy.
    -Kompletnie go nie potrzebuję- powiedziała niedbale, dumna ze swojej samodzielności. Wszak egzystowanie bez nazwiska, jest czymś niesamowitym? Czyż nie? No w każdym razie w głowie Gerthrudy, owszem.
    W ponurym życiu Ludożerczyni, trzeba było się zadowalać najmniejszymi drobiazgami. Pesymista rzucony na głęboką wodę przez prozę życia, mógłby sobie nie poradzić. Mroczny optymista? Groźny wesołek? Tak, mniej więcej wyglądała sylwetka Cyrkowca. Tak więc napawała się chwilkę dumą, ze swojego braku nazwiska, kiedy usłyszała jak marionetka się przedstawia. Istota siedząca w tak elegancki sposób na fotelu, miała wysoce interesujący ton. Jakby rozmowa nie tyle sprawiała jej przyjemność, ile intrygowała. Bycie obiektem intrygującym dosadnie połechtało drobniutkie, zakurzone ego Ludożerczyni.
    -Nie pijam ani jednego ani drugiego- powiedziała i ucięła krótką pauzę. Jeśli panna Landfeld zauważyła już kły w jej drobnej paszczy dziewczyny, mogła się domyślać, że razem z mięsem swoich ofiar, lubi polizać i połknąć troszeczkę... krwi. Ostatecznie postanowiła tego nie mówić. Finalnie, co Keara miałaby zrobić z tą informacją? Użyczyć jej swoją szyję, nawiązując do wampirów? –Ale chętnie bym spróbowała tego drugiego specyfiku, na który zrobiłaś mi już apetyt- dodała uprzejmie unosząc głowę, chcąc zrobić pozory osoby obytej w eleganckich herbacianych przyjęciach. Skąd mogłaby zawitać w jej Gerthrudowym rozumku wiadomość, że uniesienie głowy, nie czyni cię eleganckim.
    Swoją drogą poczuła lekki głód. Trzeba będzie się później wybrać na małe polowanko. Dzikie ptaki i inne stworzenia muszą wystarczyć. Nie miała teraz natchnienia, na potyczkę z uzbrojonym osobnikiem.

    Edytowane po jakimśtam czasie:

    Nie minęła nawet chwila, kiedy okazało się, że czekanie naszego Ludożercę przerasta. Nie bacząc na Kearę, jej lokaja czy inne ważne/nie ważne czynniki wybiegła z dzikością z posiadłości.

    Opuszcza temat
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 9