• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Misje » Pobudka!
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 20 Wrzesień 2012, 05:31   Pobudka!

    Jak reaguje człowiek wybudzony nagle ze snu armatnim wystrzałem, bądź czymś o powodującym podobny huk. Zapewne każdy inaczej, a w takiej właśnie sytuacji został postawiony nasz łowca, który zamiast polować na jedną z licznych bestii, zostaje wyrwany z łóżka przez niepokojący dźwięk. Tylko dlaczego łóżko nie te? Jakieś takie szpitalne, trochę niestałe. Przy lekkim ruchu poruszają się niezabezpieczone koła. Poduszka żółta, prześcieradło zaś białe no i kołdra cienka niczym papierek i tego samego też koloru. Czy właśnie w takim miejscu Noritoshi zamykał swe oczy, by pogrążyć się w innym istnieniu? Jeszcze ta ciemność. Nieprzenikniona, jak noc, gdy niebo zostanie pokryte chmurami gęstszymi niż kamień i bezkresnymi niby ocean, a i ludzkich świateł nie sposób ujrzeć nigdzie w okolicy. Jakieś tylko dźwięki, bliżej nieokreślone dochodziły z oddali, z prawej i z lewej. Jakby krok można dało się usłyszeć gdzieś dalej, lecz może to tylko słuch płata figle pozbawiony kontroli spojrzenia? I jeszcze ten zapach, potwierdzający, ze huk sprzed kilku chwil nie był niczym innym jak wystrzałem z armaty, do tego dość wykonanej dość archaicznymi metodami. Podsumowując zatem, by wszystko było jasne. Nori obudził się w szpitalnym łóżku, a raczej został wybudzony przez wybuch. Nie ma nawet najmniejszego promyczka w okolicy. Być może ktoś jeszcze jest w tym pomieszczeniu, bądź na tym zewnętrzu.
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 20 Wrzesień 2012, 16:06   

    Obudziwszy się za sprawą jakiegoś huku, który zdawał się upierdliwie przekonywać, że jest na wojnie, zaczął rozglądać się dookoła i przypominać sobie, co tez się właściwie stało. Pod dłońmi wyczul krawędzie łóżka. Mrugnął oczami kilkukrotnie, by w końcu uświadomić sobie że to na nic - ciemność panuje tutaj i wiele nie dane jest mu zobaczyć. Zgrabne łóżko, równie zgrabnie wyposażone, zbyt małe jak na niego, podpowiadało, że to nic ciekawego. Osamotnione pomieszczenie nie było tym, w którym mieszkał, zaś w pobliżu nie było Iskry... A przynajmniej nie przy nim.
    "Och nie!
    Spokojnie nie panikuj...
    Eva!
    Oddychaj, kur***, oddychaj...
    Nie!..."
    – Przeplatanka próby logicznego myślenia z obawami o siebie i o nią.
    Próbował się opanować, ale ciężko mu to przychodziło - strach, zmieszany z niespójnymi wspomnieniami, ogromnym hukiem, który nie pochodził ze snu, nie pozwalał myśleć racjonalnie. Bał się przeszłości, próbował to wszystko brać za sen:
    "Zaraz pewnie zapali światło, wejdzie i powie, że się źle poczułem... Albo, Boże, cokolwiek, i że jesteśmy po Drugiej Stronie.." - Dawał sobie nadzieje, że nic się przecież nie stało i niepotrzebnie dramatyzuje.
    Leżał tak, już kilkanaście dobrych sekund i zdecydował się na użycie swej mocy wyczuwania aury - ot tak, by mieć pewność, że Iskra jest nieopodal niego.
    Posiada szereg ciekawych umiejętności, które idealnie wpisują się w wachlarz potrzeb szpiega - wie o tym, ale nie miał raczej potrzeby tak ich używać - no może czasami, sporadycznie dość.
    …ale jej tu nie było.
    Podniósł się z łóżka do pozycji leżącej, stopami próbując odnaleźć stabilny kawałek podłogi. Następnie, mimowolnie, wzięło go na ziewanie - trudno by nie, skoro został wybudzony ze smacznego snu. Jednocześnie wyczuwał jak swym ruchem powoduje ruch powietrza wokoło – kolejna dawka tak realistycznych czynności – ”nie, to nie jest sen.”
    "Byłem z nią, dość blisko - to na pewno. Potem te wrota, przeszliśmy przez nie... A co dalej? Ech..
    Szukałem jej!"
    - Napadło go nagłe olśnienie "Zgubiliśmy się... o nie!"
    - Eva! - Zawołał, ale zbyt cicho by potraktować to jako krzyk - najbliżej było mu do szeptu. Chciał drugi raz, ale darował to sobie - przecież nie wyczuł jej w pobliżu.
    Powtórnie rozejrzał się dookoła, chcąc zlokalizować jakikolwiek obiekt, który podpowie mu, co się stało. Niestety, ciemność nie pozwalała na to.
    Pokręcił głową na boki i zaraz przypomniał sobie o płaszczu i katanie, którą czasem ze sobą zabiera. Próbował ją odnaleźć. Telefon – to drugie, poszukiwane, co przyszło mu na myśl.
    Naszły go myśli o jego pierwszej i ostatniej, do niedawna, wizycie za Szkłem. Wygonił je jednak nim pokazały mu, jak wtedy cierpiał, jako dzieciak. Był teraz już pewien tego, że niebezpieczeństwo czaić może się tuż za rogiem, a może i przy nim samym. Zdecydował się być czujnym na wszystko, wstać i przejść się cichutko po pomieszczeniu, znaleźć coś w nim…
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 21 Wrzesień 2012, 09:08   

    Niebezpieczeństwo, jeśli ukryte nieopodal Noriego, najpewniej było o krok, ukryte za kurtyną ciemności. Nie wiadomo czy w ogóle w tym pomieszczeniu był jakiś róg. Poza bezkresem niczego i lichą wyspą-łóżkiem, nie można było dostrzec niczego. Tak samo jak nie sposób wyczuć jakąkolwiek osobę, która mogła tutaj przebywać. Jak się znalazł w tym miejscu? Czy to na pewno nie sen? Co kryje się w ciemnościach? Na te wszystkie pytania nie było pewnych odpowiedzi, tak jak na wiele metafizycznych zagadnień. Można jednak próbować zbadać całą sytuację, miast siedzieć bezmyślne na łóżku z podkulonymi nogami, mając nadzieję, ze spod łóżka nie wyjdzie żadne straszydło, a w ciemności nie czają się niczyje szpony. Nie chwalmy jednak naszego przebudzonego zbyt wcześnie, gdyż zachował się jak większość dorosłych, odpornych na dziecięcy paraliż strachem.
    Mężczyzna zaczął od pytania o istotę obecnej sytuacji. Czy nie jest czasem nierzeczywistym wytworem wyobraźni? Czy może efektem ukrytego lęku przed ciemnością i szpitalnymi łóżkami, bądź następstwem jakiejś za młodu wizyty w tym miejscu? Jednak cała sytuacja nie wyglądała jak sen. Była zbyt głośna, zbyt pełna emocji i zbyt realna. Z drugiej strony uznanie wszystkiego jedynie nocną fantazją byłoby bardzo wygodne. Nie wyczuł nikogo, bo przecież we śnie nie może używać mocy, a naprawdę jego ukochana leży przecież obok. To tylko sen, więc obudzi się, gdy tylko coś przeciwko niemu wyskoczy. Niestety. Nic nie wskazywało, że to sen.
    Dlatego też rozsądnym, przynajmniej z punktu widzenia racjonalnego, ludzkiego świata, było zbadanie pomieszczenia. Najpierw spojrzenie, wytężenie wzroku za najmniejszą nierównością. Nie było jednak szafki, lalki, ni starego zegara, tym bardziej żadnego z mebli, które Nori zostawił za kurtyną, gdy zamknął oczy przed snem. Nie było nawet typowego dla szpitala wyposażenia. Jakiś szafek, jakieś aparatury. Tylko jakaś kartka przy łóżku, jakby ta, na której wypisana jest choroba. I pytanie dlaczego łóżko wydaje się być oświetlone, skoro nie ma żadnego źródła światła wokół niego. Może jednak odpowiedzi zostaną znalezione dalej? Tam właśnie Nori postanowił ich szukać. Wstał i ruszył powoli i ostrożnie w głąb pomieszczenia. Przez cały czas towarzyszyła mu ta nieprzenikniona ciemność, a w tyle było łóżko. Jedyne co odkrył to deski, z której zbudowana jest podłoga w tym miejscu. Nie pasujące do szpitali drewno, które przez swój wiek nie unika skrzypnięcia gdy ktoś źle stanie. O czym nasz bohater mógł się przekonać osobiście.
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 21 Wrzesień 2012, 11:20   

    Jego ukochana? Nie przesadzajmy, choć na pewien sposób można to tak określić. W każdym bądź razie pamiętał już, że szukał jej, ale było to na nic. A potem zasnął, ze zmęczenia, gdzieś...gdziekolwiek. Nie pamięta już dokładnie jak, a przynajmniej nie na tą chwilę.
    Gdy wstał z łózka i odszedł na krok od niego, dojrzał je, jako będące źródłem światła. Wiadome myśli go spowiły - wszak nie każde szpitalne łóżko świeci neonem. Na sobie miał koszulkę, tak jak ostatnio, gdy zasypiał, tylko coś pomieszczenie nie te. Zazwyczaj swe skarby z kieszeni trzymał w pobliżu, na wypadek gdyby to fale GSM bądź wijący się wąż z nosa chciałyby go, odpowiednio, zatopić bądź udusić. To raczej niemiła śmierć dla snu, którego tym razem przyczyna zgonu tkwiła w huku. Właśnie, huku - powrócił do tego myślami. Powoli przełączał się na swoje matematyczne myślenie - ciągi liter, znaków i cyfr, a w nich zapisane wszelkie prawa rządzące wyborem, przypadkiem i prawdopodobieństwem. Ludzie mówią, że to jedyny ogólnoświatowy język, ale dla Noritoshiego to coś więcej - język w którym zapisany jest kod programu o nazwie "Zycie", którego nikt w pełni jeszcze nie rozszyfrował.
    Odwrócił się w stronę łóżka i znalazł sposób na jego świetlistość - pewnie pokryty jest czymś takim jak te świecące, po naświetleniu, plastikowe modele dinozaurów, co za dzieciaka zbierał. A więc łóżko może być pokryte substancją luminescencyjną.
    Katana - tą zabrał ze sobą na drugą stronę lustra. Powinna gdzieś być, w sayi, a ta w pokrowcu wszytym po wewnętrznej stronie płaszcza. Tylko gdzie ten płaszcz jest? To był dość ważny ubiór - przyzwyczaił się do niego i miał do niego sentyment.
    Pod stopami wyczuł deski, zdaje się, że dość leciwe. Czuł je wyraźnie pod gołymi stopami. Postanowił zawładnąć powietrzem - wyrzeźbił z niego cztery małe "kulki" sprężonego gazu, które wysłał, na wysokości około dwóch metrów, w cztery strony pomieszczenia. Powinny natknąć się na jakieś przeszkody, a wtedy rozbić się na nich. Po echu rozchodzenia się, typowym dla gazów, jest w stanie wyliczyć, dzięki swym ponad przeciętnym zdolnościom matematycznym, o jakich, przypuszczalnych rozmiarach, jest to pomieszczenie. Nie śpieszył się z niczym - starał się wszystko na spokojnie analizować, ale nie było mu z tym łatwo. Strach przed nieznanym nadal go nawiedzał, tyle że zamierzał z nim przegrać.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 23 Wrzesień 2012, 00:02   

    Oczywiście kwestia czy poszukiwana osoba jest znajomą, kochanką, siostrą, bratem, dalekim krewnym, przyjacielem z podstawówki, czy nawet alter ego Nori'ego, nie miało tutaj wielkiego znaczenia. Można nawet stwierdzić, że ze względu na brak obecności innych osób, należałoby się w te sprawy nie zagłębiać. Oczywiście, szlachetnie jest troszczyć się o innych, lecz w obecnej sytuacji lepiej zatroszczyć się o siebie. Nawet nie dlatego, że było się w niebezpieczeństwie, lecz dlatego, że taka sytuacja nie przydarza się codziennie ludziom i nieludziom. Za tym wszystkim musi więc coś stać...
    Tylko, że w tej chwili przebudzony nie był zdolny do zrozumienia sensu tej dziwnej sytuacji. Szukał co prawda odpowiedzi, podobnie jak ludzie od samego początku szukali wyjaśnienia sensu ich istnienia. Wśród nich byli Pitagorejczycy i ich zamiłowanie do liczb. Czy więc Nori jest współczesnym Pitagorasem? Tyle tylko, że cyfra nie jest odpowiedzią na wszystko. Co więcej nie zgadzam się na wyliczanie rozmiarów pomieszczania na podstawie takiego użycia twojej mocy. Dowiedziałeś się jednak, że pomieszczenie jest naprawdę duże i prostokątne. Przynajmniej coś, prawda?
    Strach był co prawda pewną przeszkodą, lecz w tym wypadku musiał być pokonany. Nie było wszak innej drogi jak tylko bezkresna ciemność. Nie można spędzić całego życia na szpitalnym łóżku, tym bardziej gdy jest się zdrowym. Na szczęście Nori nie stracił zdrowego rozsądku i nie zaczął bezmyślnie biegać, lecz powoli kroczył przed siebie. Nie uchroniło go to co prawda przed spotkaniem z innym łóżkiem, które nie wyłaniało się z ciemności, lecz było w niej ukryte, lecz nie doszło do upadku, a jedynie do lekkiego przesunięcia wspomnianego mebla o kilka centymetrów.
    Nie był to jednak przeciwnik warty miecza, ani pistoletu. Tak więc trzymanie broni pod poduszką nie było w tym wypadku potrzebne. Tyle, że i poduszka nie ta, co zwykle. Z ciemności wciąż dochodziły jakieś hałasy, lecz nie należały one na pewno do potworów. To były maszyny? Coś podobnego.
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 23 Wrzesień 2012, 13:54   

    //Nie znam się na fizyce na tyle, by szukać i tłumaczyć wzorami takie metody obliczania wielkości pomieszczenia, więc niech będzie że tylko w dużym przybliżeniu zna, czyli jak wspomniałeś - jest po prostu duże.

    Natknął się na łózko - a na pewno na jakiś mebel. Dopiero oględziny dłońmi po omacku pozwoliły go odpowiednio sklasyfikować. Świetnie, trafił "Nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie / Nie wiadomo kiedy A do tego nie wiadomo / Po co i dlaczego, chyba tylko po to (...)" Odgłosy zatruwały mu spokój, którego potrzebował by móc w pełni skupić się na myśleniu. "Papierosy szkodzą, ale ogień ratuje. Tylko czemu to drugie zawsze jest tylko w parze z pierwszym, co za bezsens..."
    Hałasy, hałasy... Minął łózko i szedł dalej. Sięgnął dłońmi do góry i próbował wyczuć pod paluszkami sufit. Przecież jakiś tu musi być...
    Zaczął zastanawiać się, jak może użyć swoich mocy w obecnej sytuacji.
    Kontrola pogody? Nie wie jaka jest teraz, w dodatku nie ma bezpośredniego dostępu do przestrzeni... W ostateczności mógłby walnąć piorunem na oślep, ale nie wie jaki tego będzie skutek i czy sam siebie nie zabije.
    Władanie gazami... Cóż, ciężka kwestia, już tego próbował, na coś się zdało...
    Wyczuwanie aury... próbował i nic...
    Jest sam w pudełku...
    Pudełku... (Pudełku...) - Echem rozeszła mu się ta myśl w głowie.
    Przebywanie w nieznanej przestrzeni, która jest zapewne zamknięta i przede wszystkim wydaje się być tak wielka jak on sam... - klaustrofobia - nie dobrze mu się zaczęło robić. Przyśpieszył kroku, idąc coraz szybciej, z jedną dłonią wyciągniętą lekko przed siebie, a druga z boku. Jak na coś wpadnie, to kończyny mu o tym powiedzą pierwsze, raczej.
    - Musi być jakieś wyjście stąd, musi... - Dawał sobie nadzieje na to. Zaraz zwariuje, jeśli to pomieszczenie nie wyda mu się większe.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 24 Wrzesień 2012, 20:07   

    Kroki wypełniały całe pomieszczenie. Wszystko dotychczasowe dźwięki, dochodzące wcześniej z okolicy nagle ucichły. Nawet maszyny na krótką chwilę przestały pracować gdzieś za ścianami. Ta chwila ciszy mogła być kolejnym celem przemyśleń.
    Czy jednak Nori nie za bardzo skupił się na swoich nadnaturalnych zdolnościach? W nich właśnie szukał ratunku, a możliwe, że czasem wystarczy sięgnąć po coś ludzką ręką. Kto wie jak wiele poszlak ominął przez poleganie na zdolnościach niedostępnych dla zwykłych ludzi. Z drugiej jednak strony udało mu się dowiedzieć, że pomieszczenie, w którym się znajduje jest naprawdę duże. Czy jednak skojarzenie tego miejsca do pudełka było słuszne? Trudno osądzić, lecz łatwo zrozumieć, ze ów porównanie nie miało żadnej wartości poznawczej.
    Do rzeczy. Cisza trwała około piętnastu sekund, jeśli liczyć z zegarkiem, to czternaście. Później kolejny huk i na nowo odezwała się orkiestra maszyn. Tym razem wszystko było znacznie głośniejsze. Jakby przez ten czas cała maszyneria zbliżyła się nieco do przebudzonego. W końcu też pojawiło się światło. Jasne, oślepiające. Przynajmniej dla kogoś, kto przebywał ostatnio w nieprzeniknionej ciemności, w której gdyby wystawić rękę, to nie sposób już jej ujrzeć. Toteż przez pierwsze kilka sekund Nori nie był w stanie zmusić swoich oczu do patrzenia, a gdy już powoli zaczął przyzwyczajać się do nowej sytuacji dostrzegł ścianę. Czerwoną, zdobioną jakimś wzorkiem i jeszcze kolumną, nie, nie ledwie półkolumną zwieńczoną na wzór porządku jońskiego. Chyba, pamiętajmy, że Nori wciąż miał problemy z patrzeniem, choć czas działał na jego korzyść. Na lewo jakieś siedzenia. Czyżby był na scenie? Na prawo okno, a za nim drzewa. Przed przebudzonym jakieś łóżko, a na nim kości.
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 25 Wrzesień 2012, 11:07   

    Szedł w miarę pewnie przed siebie, aż zdołał swe kroki w pełni usłyszeć - dziwne, inne odgłosy w moment ucichły. Czyżby uruchomił jakiś mechanizm? Znaczy się zatrzymał? Zaraz, jednak uruchomił - dźwięki nawróciły z większym natężeniem.
    Nie zdołał się nad tym dobrze zastanowić a już światło domagało się zamknięcia nic niewidzących oczu. Minęło trochę czasu nim czerwień ściany rzuciła mu się w oczy, na nowo je, na chwilę, przymykając. Wreszcie zobaczył niemiły widok przed sobą - stos kości ładnie ułożonych na łóżku. "Czy taki ma być mój los?.." - Przeraziła go ta myśl - raz już umarł - "ach, ta cholerna Lucky - ciekawe gdzie jest teraz..." - drugi raz nie zamierzał, oj nie. Mimochodem rozejrzał się, zgrabnie okręcając się w miejscu - krzesła, scena, okno... Na pewno to nie jest zwykły teatr. I nie będzie marionetką tego spektaklu - bynajmniej nie zamierza, a jak czegoś chce to nie ma by tego nie zdobył.
    Okno, a za nim drzewa, były jego ratunkiem, tak przynajmniej uznał. Podszedł, chcąc dokładnie zobaczyć, co za nim znajdzie. Kwestia prawdziwości tego wszystkiego tknęła go - kości, łózka, ściany, okno.... - czy to jest takie, na jakie wygląda?
    Pomieszczenie było wielkie, ale to nie zachęciło go dłużej w nim pozostać. Wszak mógłby dokładnie się tu rozejrzeć, ale tak bardzo chciał zobaczyć co jest za oknem...
    Dopiero ciąg rozmyślań w czasie dochodzenia do niego zmusił Noritoshiego, by nie podchodził za blisko - ktoś może to pomieszczenie obserwować, na pewno jakiś mechanizm uruchomił swoim poruszaniem się tu. Zawrócił w połowie drogi, biegnąć przed siebie, wzdłuż czerwonej ściany, mijając kolejne krzesełka po lewej i chcąc odnaleźć jakieś wyjście z tego cholernego pomieszczenia. Uznał okno zbyt prostym, tak po prostu.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 1 Październik 2012, 15:45   

    Wraz z przyzwyczajeniem się oczu do światła oświetlającego salę teatralną Nori mógł ujrzeć pomieszczenie w pełni. Trzy piętra balkonów, zdobionych złotem i rubinami oraz całą gamą innych kamieni, rozświetlone przez blask sześciu żyrandoli gęsto pokrytych diamentami, a ostatecznie siedzenie, puste, dziwnie ponure, choć otoczone aurą świetności, która zwykła towarzyszyć perłą w swej dziedzinie. Tak, sali nie brakowało nic, by nazwać ją miejscem godnym najlepszych aktorów i sztuk twórców znacznie ambitniejszych niż uliczne grajki, a przy tym przeznaczona dla elit. Wszystko psuło tylko te okno, którego tam być nie powinno.
    Zaraz, jego tam wcale nie ma. To co uprzednio wydawało się być drogą ucieczki okazało się być jedynie kunsztownie wykonanym obrazem. Po podejściu bliżej dało się dostrzec jedną płaszczyznę obrazu, a nie wielki świat roztaczający się za szkłem. Tak, to nie była najlepsza z dróg ratunku.
    Słusznie więc postąpił przebudzony nie idąc ku grubej ścianie, pokrytej farbą, a zbiegł po schodach znajdujących się po obu stronach sceny i ruszył ku drzwiom. Gdy już jednak dopadł do wysokich na dwa piętra wrót, nie był zdolny do ich otwarcia. Nie przez ich rozmiar, a przez ich nieśmiałość, zabraniającą się im otwierać obcym, którzy nie posiedli klucza do ich umysłu. Jednak była jakaś nadzieja, za drzwiami słychać było kroki. Ktoś tu szedł, czyżby na ratunek, a może to kat?

    <Muszę się wyjaśnić z tragicznej jakości posta oraz z możliwym w nim literówek. Powód jest taki, że ręce moje są nieprzyzwyczajone do tej klawiatury oraz ogólny brak chęci na pisanie posta w dniu obecnym. >
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 2 Październik 2012, 21:00   

    Noritoshi długo nie zajmował się podziwianiem tejże pięknej architektury. Będzie może na to czas jeszcze, a tym czasem odnalezienie drzwi stało się największą atrakcją tego przedstawienia, którego był częścią. Drzwi? Nie, wrota - ich wielkość stałą się dla niego jasna z chwilą gdy podszedł do nich i spojrzał na podłogę.
    Szarpnął wrotami, aby się otwarły przed nim i pokazały co skrywają w swojej paszczy. Noritoshi nie czuje strachu, a złość. Nie nienawiść, a szacunek. Nie zemsta, a ciekawość. Nie spokój, ale za to opanowanie. Dziwna nieco mieszanka emocji i uczuć, no ale przynajmniej wie co robi, niczego się nie boi i robi to z sensem.
    Mimo to wrota nie zechciały przyjąć jego zaproszenia - próbował odszukać w nich jakąś dziurkę od klucza i chyba takową znalazł.
    "Super.. Zwierzyna zamknięta w klatce"
    Zacisnął jedną dłoń w pieść i uderzył o drugą.
    - Niech to diabli - ...Z tym stwierdzeniem, wypowiedziany z lekkim grymasem bólu, wynikłego z powyższego.
    Wtem, jak na zawołanie, za ścianą zabrzmiały kroki. Och, dzięki Ci Boże, że mnie tak gnębisz tymi rożnymi odgłosami. naprawdę, super przedstawienie, ale wole poprowadzić swoje - chciałoby się powiedzieć. Nie czas jednak na gadanie do siebie, bowiem trzeba obmyślić jakąś taktykę. Ta jednak okazała się być nie najkorzystniejszą, a najlepsza jaka wpadła w pierwszej kolejności. Brzmiała następująco:
    - Halo! Jest tam kto?? Wypadek się zdarzył. Ej, Ty! Wiem, że tam jesteś... Pomóż! - Próbował naśladować histeryczny głos, ale wybitnie mu to nie wyszło
    Dlaczego tak? Ano stwierdził, ze skoro jest zamknięty w niemiłej scenerii, to że tak właśnie miało być, a upozorowanie jakiegoś nieprzyjemnego zdarzenia. Po prostu symulacja gorszego stanu niż ten, w którym się znajduje. Świetny pomysł, pytanie tylko na ile zdoła go wykorzystać.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 4 Listopad 2012, 12:03   



    Tyle zaległości, a tak mało czasu. Jak jednak postanowiłem, odpiszę dziś przynajmniej na jednej misji, a jeśli los/bóg/żelek pozwoli to uda mi się dać swoją odpowiedź na obydwu prowadzonych przeze mnie misjach. Tylko, czy ja się nie miałem zrzec tej przyjemności? Nie rozważając tej kwestii i nie śmiecąc już wstępujemy do części właściwej i nie jest to unia europejska.
    Drzwi niechętne był do współpracy, lecz ta złośliwość, jak słusznie zresztą Noritoshi zauważył, nie wynikała raczej z ich natury, a z czyjegoś planu, bądź, co mniej prawdopodobne, przypadku. Zamknięty w złotej klatce, w dosłownym tego zwrotu znaczeniu, mógł szukać pomocy, bądź schronienia.
    Trzeba sobie bowiem zadać pytanie do kogo należą kroki zza drzwi. Początkowo powolne, lecz pomimo grubego drewna - słyszalne, gdy zaś przebudzony się odezwał osoba na korytarzu(?) stały się jednym tylko dźwiękiem. Ktokolwiek tam był zwrócił uwagę na Noritoshiego i podbiegł do drzwi. Nic jednak nie powiedział, dało się za to słyszeć metal uderzający o swego krewniaka i dalsze odgłosy związane z użyciem klucza.
    Czy to jednak oznaczało ratunek? Jak się okazało, gdy wrota powoli się otworzyły, nie był to rycerz na białym koniu, choć i przebudzony nie był księżniczką w potrzebie. (Poza barierą płci i tytulatury istniała jeszcze przeszkoda potrzeby, która zwykle jest charakteryzowana jako wieża, zamek, podziemia, jaskinia, w której księżniczka jest zamykana wraz ze smokiem, trollem czy innym zwierzęciem, które na pewno jest w głębi serca istotą o czułym sercu, przygotowującą więźniowi posiłku wedle swych możliwości [Dlatego nigdy takowe księżniczki nie są grube.]) Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że Noritoshi spotkał Quasimodo, lecz po bliższym przyjrzeniu się łatwo zauważyć znaczące różnice. Po pierwsze jest on znacznie wyższy, mierzy ponad dwa i pół metra, choć pogarbiony tak, że wydaje się być wzrostu Noritoshiego. Ma tylko jedno oko, zostało zasłonięte przez zdeformowaną twarz. Jego lewa ręka, mająca tylko trzy palce i kciuk, przy czym dodatkowo palec środkowy i wskazujący miały wspólną podstawę i rozchodziły się w wieczne V. Druga ręka była raczej normalna, poza tym, że wyglądała jakby wyjęta z zupełnie innej istoty, i to istoty znacznie większej niż obecny posiadacz tej kończyny. Dziwna osoba/stworzenie miało na sobie jakieś ubranie, przypominające na szybko zszyte strzępki materiałów. Na jego niesymetrycznej twarzy pojawił się uśmiech, czy raczej grymas - trudno powiedzieć.
    -Mydapeg? Ga, rapen mydapeq, hjudcre,
    Tylko co on właściwie powiedział?


    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 12 Listopad 2012, 00:40   

    Coś tam z Loire ugadywałem, nie wiem czy coś do Ciebie pisała.

    Odsunął się ostrożnie od drzwi gdy tylko usłyszał jak klucz przesuwa kolejne ząbki w zamku. Spodziewać mógł się kogokolwiek, a liczył na jakąś sensowną postać podobną do ludzkiej. Niestety pięknie nie może być i ujrzany stwór był wyjętym ze żrącego kwasu człowiekiem, a następnie w miarę doprowadzony do porządku. Tak własnie na szybko wytłumaczył sobie jego odrażający wygląd.
    Eee..? Pomóż mi! Wyjście! Gdzie jest? - Dalej kontynuował udawany napływ paniki, tyle tylko, że jego maleńka cząstka była bardzo prawdziwa i tym działaniem tylko ryzykował jego jak najbardziej rzeczywisty szturm lęków i obaw o życie.
    Uznał, ze wielkość, w przypadku tego Quasimodo, jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji i niewiele potrzeba by go ogłupić. Próbował wypuścić z ust na tyle sprężone powietrze w kierunku jego twarzy, a konkretnie nieco z profilu, by zdołało przewietrzyć mu uszy i może pozbawić na jakiś czas słuchu jak i równowagi. Następnie zdecydował się popchnąć go z barku, wyrwać mu kluczyk z ręki i uciec stąd, bo przebywanie tutaj negatywnie na niego działało.
    - Spieprzaj stąd! Akysz! - krzyknął do niego tak, by się przestraszył i zajął się sobą, nie Strachem.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 24 Grudzień 2012, 15:08   

    Trzy świeczki zdobione złotym płomieniem, lampki na kształt kul świecące na niebiesko i cały szereg światełek rozwieszonych przy ścianie, a ja wciąż nie doznałem iluminacji, która byłaby zdolna natchnąć mnie chęcią tak wielką, że usiądę do pisania odpowiedzi na misji tak chętnie jak podbijam kolejne tereny w grze, w którą grałem u kresu wczorajszego i początku dzisiejszego dnia. Być może jednak nawet słońce zaglądające swymi promykami w każdy zakątek globu nie byłoby zdolne do oświecenia mnie, a więc zadowolić się muszę poczuciem obowiązku, który sam na siebie nałożyłem z chwilą, gdy wczoraj napisałem, że dziś zabiorę się za odpisy. To tyle, jeśli chodzi o krótkie słowo wyjaśnianie dlaczego teraz.
    Jeśli natomiast ktoś pytałby "dlaczego nie wtedy?" to mam na to tylko jedną odpowiedź, lecz zawiłą, a brzmiącą: To wszystko wina długiego ciągu faktów, które uniemożliwiły mi napisanie posta w terminie, w jakim ów post powinien się pojawić. Trzeba bowiem zauważyć, że w moich wyjaśnieniach nie ma obrony. Zdaje sobie sprawę, że tak długie zwlekanie jest nie do przyjęcia. Z drugiej strony miałem chęci przekazania tego zadania komuś innemu, lecz co z tego wyszło? Nie wiem, to jest dla mnie tajemnicą. Natomiast żeby nie marnować czasu nie będę jej rozwijał, a przejdę do części właściwej. Można by rzecz do posta sensu stricto, jak to mawia pewien wykładowca.
    Istota, która przybyła do sali teatralnej była nadzwyczaj dziwna, lecz czy fakt, że mówiła nie zrozumiale oznaczał, że od razu była głupia? O tym trudno się przekonać na podstawie tego co wydarzyło się w tej chwili. Po tym jak na swojej skórze odczuł powiew, nietypowy dla tego miejsca, zdecydowanie stracił na chwilę koncentracje. Nie zauważył więc ataku, który niemal zwalił go z nóg, lecz zdołał tego uniknąć. Tak samo jak zdołał uniknąć wyrwania sobie klucza z ręki. Co więcej stojąc już pewnie na nogach mógł bardzo łatwo uderzyć swojego oponenta, co też próbował uczynić. Żeby jednak nikt nie nazwał mnie stronniczym mg, to od posta naszego drogiego gracza będzie uzależnione czy prosty atak dziwadła się uda, czy też misja zakończy się wybuchem bomby atomowej, którą Noritoshi zawsze nosi w kieszeni... Czekajcie na następny odcinek, a wszystkiego się dowiecie.
    _________________

    *****




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 25 Grudzień 2012, 12:33   

    Jakiej można się akcji spodziewać, kiedy to graczowi nie śpieszno szukać było kogoś w zastępstwie, a w natłoku spraw codziennych z łatwością zapomniał o tym, że na kogoś czeka...
    Niemniej raz na ruski rok to nie jest na tyle rzadko, by zdołać zapomnieć o tym, co ja tu robię?
    "Co ja tu robię, co ja tu robię..."

    Unik, który był przypadkiem, a w dodatku kontratak - uderzyć, uderzyć.... Ach, uderzyć!
    Nie, zaraz, zaraz, ale jak to... Ach!
    Widząc atak dobiegający z nieokreślonej strony i nieokreśloną częścią ciała, a także zapewne wiele czasu na namysł nie mając, Norito postanowił obronić się za pomocą silnej ręki oraz, równocześnie, wyskoczyć w powietrze, zamierzając skrzywdzić swego oponenta przez kopniak centralnie w głowę (bo przecież najlepszą obroną atak), po którym powinien z trudem, ale jednak, zgrabne wylądować na dwóch nóżkach z podparciem, w przykucniętej postaci, patrząc prosto na upadającego na plecy olbrzymo-dziwadła.
    Ach, te akrobacje powietrzu... No ale od czego ma się skrzydła, które raczej jakaś nie najgorszą poduszkę powietrzną zapewnią... Ewentualnie zapomniał sobie o lichej wysokości sufitu, który spoczywał mu nad głowa, ale to tam... kto by się tym przejmował, będą w chwili desperacji, strachu i chęci wyjścia na zewnątrz, za wszelką cenę?
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 26 Grudzień 2012, 16:05   

    W zwolnionym tempie, jak na niektórych filmach, Noritoshi kątem oka, a raczej jego dolną częścią, widział jak ręka quasiquasimoda (powtórzenie jest tutaj umyślne) ugina się i kieruje ku niemu, zapewne nie dla pogłaskania, czy objęcia, a zadania bólu, lub chociaż odepchnięcia od klucza, który być może był przez klucznika traktowany niczym skarb. Był w sumie nawet podobny do tego małego stworka z władcy pierścieni, który co jakiś czas przewijał się na ekranie gdy mój brat oglądał ten film. Wracając jednak do Noritoshiego, który wolną ręką próbował zablokować atak i wystawił ją tak, że stała się ona niczym mur strzegący dostępu do wrażliwszych części ciała, takich jak twarz czy druga twarz w wypadku dwugłowych. Mur ten był ustawiony w dobrym miejscu, lecz czy ręka stworzenia nie była taranem, który miał się przebić i w ten sposób pozbawić naszego bohatera szansy na chwalebne zwycięstwo? Prawdą jest, że zapewne nawet z odciętymi kończynami i raną w brzuchu jak kostka czekolady, Noritoshi zapewne wygrałby, gdyby był bohaterem amerykańskiego filmu. Niestety jednak występuje w Tykowym evencie, a te mają zupełnie inne cele niźli zdobycie popularności. Dlatego też ręka quasiquasimoda nie przebiła muru, lecz naruszyła go dość boleśnie. Spowodowała nawet jego przesunięcie, lecz ostatecznie wszystko szło po myśli naszego fioletowego, który odbiwszy się od ziemi próbował wymierzył w oponenta kopnięcie. Niestety jednak jego przeciwnik zauważywszy to postanowił swymi dłońmi otulić jego mur, a następnie szarpnąć w dół w celu ściągnięcia Noriego na ziemie. Co więcej udało mu się to i w ten sposób zamiast kopnięcia nastało bolesne spotkanie z posadzką, która była raczej zimna. Na szczęście jednak nie doszło do jej zniszczenia, ani też do naruszenia Noritoshiego, chociaż plecy go nieco bolały po tym manewrze. Jednak nie wolno nam na tym skończyć, gdyż pokraczna istota cofnąwszy rękę, co chwilę temu była w ataku, podniósł nogę jakby chciał nią kopnąć swego przeciwnika i tym samym zmusić go do puszczenia kluczy, które o dziwo wciąż trzymali.
    _________________

    *****
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10