• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Chatka Granuaile
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Marzec 2013, 15:39   Chatka Granuaile

    Pośród pięknej architektury lalkowego osiedla, na uboczu, stoi sobie niewielka, drewniana chatka. Jak wszystko w Krainie Luster, wyglądem przypomina ona element baśni, a mianowicie dom czarownicy, czy jak kto woli - wróżki. Ściany wykonano z jasnych belek, dach pokrywa ciemne drewno. Do drzwi prowadzi kilka marmurowych schodków, a spod oplatających budynek bluszczy błyszczą jasne szyby okien. Za domem, skryty przed oczami przechodniów, znajduje się ogród pełen kwiatów i ziół, stoi tam też jedno, jedyne drzewo. Część wypielęgnowanego trawnika zajmuje niewielki taras, idealnie nadający się do wypoczywania czy jedzenia śniadania w ciepły, letni poranek. Do wnętrza chatki z tej strony prowadzą drugie drzwi, tym razem szklane.
    Parter podzielony jest na cztery równe części: przedsionek - z umiejscowionymi w nim schodami na górę i pralką umieszczoną pod nimi; oddzieloną ścianą kuchnię - najbogatsze pomieszczenie w całym mieszkaniu wypełnione szafami, słojami, doniczkami... W przeciwległej do wejścia do kuchni ścianie jest kamienne palenisko z wielkim kotłem zawieszonym nad ogniem, z kolei w samym środku pomieszczenia stoi tak zwana wysepka z marmurowym blatem, to tutaj właścicielka domu spędza zdecydowaną większość swojego czasu; połączone ze sobą jadalnia i salon są odgrodzone od kuchni i wiatrołapu kilkoma schodami przecinającymi piętro dokładnie na pół. Jadalnia mieści się obok kuchni, mały, okrągły stolik stoi w jej centrum, obstawiony czterema krzesłami. Salon jest obok przedsionka, oddzielony umownie od jadalni kanapą, przy niej stoi niski stoliczek do kawy, czy raczej herbaty, i dwie poduszki do siedzenia na podłodze. To właśnie z salonu wychodzi się na taras przez szklane drzwi balkonowe postawione dokładnie naprzeciwko wejściowych.
    Schody prowadzą na pierwsze piętro, które niemal całe jest pokojem Granuaile. Stoją w nim łóżko, stara, mechaniczna maszyna do szycia, półka z książkami i plac zabaw dla Eamona. Po całej podłodze rozrzucone są zwierzęce, głównie szmaciane, zabawki, zrobione przez lalkę dla przyjaciela. Za wejściem na piętro znajdują się drzwi prowadzące do zadbanej łazienki, mieszczącej w sobie wannę, prysznic, zlew i oczywiście toaletę. Półka w prysznicu i ta obok wanny zastawione są różnego rodzaju kosmetykami domowej roboty. Lalka przywiązuje dużą wagę do tego miejsca i do funkcji, jakie spełnia - woda to przecież ogromna moc oczyszczająca. Całość urządzono w bladobłękitnym kolorze wiosennego nieba. Zarówno z pokoju jak i łazienki są wejścia do niewielkiej, acz pełnej sukienek, garderoby.
    Dwa piętra i ogród to dużo, jednak na tym posiadłość marionetki się nie kończy. Pod schodami, obok pralki, są niskie, ciemne drzwi, prowadzące do podziemnej spiżarni. W niej marionetka trzyma wszystkie produkty spożywcze niezdatne do przechowywania w temperaturze pokojowej czy przy dostępie światła słonecznego.
    Jako że w chatce nie ma lamp, jedyne oświetlenie stanowią w niej gęsto rozmieszczone okna za dnia i światło świec wieczorami. Oprócz pralki nie ma w niej ani jednego elementu, który wykorzystywałby energię elektryczną, aczkolwiek gniazdka ukryte w każdym kącie domu przewodzą prąd. Powodem tego jest fakt, że, mimo szczerych chęci, lalce nie udało się opanować sprzętu RTV, AGD, elektronicznch i innych.
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Kwiecień 2013, 12:29   

    Całe Miasto Lalek pogrążone było w mroku wieczora. Latarnie rozświetlały opustoszałe ulice, pomagały im tylko niektóre okna, z których padały na zewnątrz bladożółte promienie. W oświetleniu brukowanego chodnika przeszkadzały im wszystkim dwie postaci, sunące w kierunku drewnianej chatki, mieszczącej sie na końcu jednej z bocznych ulic. Gdy już dotarły pod jej drzwi, Granuaile wyciągnęła z kieszeni miedziany klucz i odryglowała drzwi. Wpuściła swojego gościa przodem, a gdy sama weszła do domu ponownie zakluczyła zamek. Odwiesiła swoją pelerynę na kołek w ścianie, wyciągnąwszy uprzednio senną fretkę z kaptura i wszystkie torebki herbaciane z kieszeni, i udała się do kuchni.
    - Niech panienka się rozgości, zaraz podam herbatę. Zapraszam do salonu. - zwróciła się do Sofii. Ustawiła czajniczek nad ogrzewaczem, zapaliła świeczkę w nim się znajdującą i wyjęła z szafki dwie filiżanki i spodek. Gdy woda się zagotowała, lalka wrzuciła do imbryczka torebkę zielonej herbaty, ustawiła zastawę na eleganckiej tacce i udała się do dużego pokoju. Rozlała napój do naczyń, rownież do spodka, który następnie postawiła na ziemi dla Eamona. Zwierz zajął swoje ulubione miejsce na jednej z poduszek przy stoliku do kawy i, gdy tylko Granuaile postawiła talerzyk na ziemi, zaczął wesoło chłeptać. Dziewczyna podniosła głowę, by móc spojrzeć na różowooką, jednak jej wzrok zatrzymał się na wysokości kolana marionetkarki, z którego otwartej rany sączyła się krew. Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia, nie mogąc sobie przypomnieć, kiedy Sofia mogła sobie tak boleśnie obetrzeć skórę. Lalka była tak zamyślona podczas podróży, że prawdopodobnie nie zauważyłaby nawet rozcięcia własnego kolana, co dopiero cudzego.
    - Co Ci się stało? - podniosła głos, kompletnie zapominając o manierach. Wybiegła z salonu i pognała na górę do łazienki w poszukiwaniu opatrunków i środków dezynfekujących i przeciwbólowych.
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Kwiecień 2013, 18:08   

    Gdy stanęła przed chatkę Granuaile nie mogła się na nią napatrzeć. Taki piękny, prosty wśród zbędnego zdobnictwa reszty Miasta Lalek. Do tego te wspaniałe rośliny! Niezwykłe, jak jej się to spodobało!
    A jednak przypomniało to też jej własny dom. Było tam pełno wspaniałych kiatów, nawet bluszcz podobnie oplatał przednią ścianę. Na szczęście to by było na tyle podobieństw. Jej rodzinny dom posiadał wiele marmurowych zdobień, a także jaskrawo barwionych rzeźb. A tutaj? Tutaj było tylko piękne w swej prostocie drewno.
    Tak samo zachwyciła się, gdy marionetka wpuściła ją do wnętrza. Tylko ta pralka pod schodami już na samym wejściu psuła nieco klimat, lecz im dalej szła - a raczej kuśtykała - tym wspanialsze dostrzegała elementy. Wszystko było tak kunsztownie wykonane, z taką dbałością o szczegóły. Tak jakby to wykonał prawdziwy mistrz w swej sztuce. Tak, jakby to zrobił jej tata...
    Nie! pomyślała. Dlaczego wszystko mi dzisiaj przypomina rodzinę? Przecież to już przeszłość... Przeszłość, która nie powróci. Tak samo jak nie powróci on... Chciało jej się płakać i to wcale nie przez kolano. O kolanie już zapomniała. Teraz gdy wygodnie siedziała przy stoliku nie miało ono dla niej większego znaczenia. Ale stare rany na jej duszy nagle zaczęły się otwierać i ból niczym podstępny złoczyńca zaczął tańczyć tam, skąd już dawno się go pozbyto. Wierzchem dłoni szybko wytarła nieproszoną łzę, która przetoczyła się po jej policzku. Modliła się w duszy, by marionetka nie zobaczyła tej chwili słabości. Przecież Sofia zawsze była taka radosna, dlaczego by więc miała płakać, gdy znalazła się w domku kogoś, kogo już w pierwszej chwili wzięła za bóstwo? Gdyby to Granuaile zobaczyła, pewnie chciałaby wiedzieć dlaczego płacze, a to było nie do przyjęcia przez Sofię. On zawsze powtarzał, by się nie przejmować tym co było, gdyż nie da się tego zmienić.
    Gdy do pokoju weszła marionetka niosąc na tacy wspaniale pachnącą herbatę dziewczyna uśmiechnęła się słodko, tuszując swoje wcześniejsze duchowe rozterki. Jej smutek rozwiał się jednak całkowicie, gdy zobaczyła jak Eamon zaczął chłeptać swoją herbatkę. Był taką śliczną i kochaną fretką. Sofia niezwykle go polubiła.
    I wtedy lalka zapiszczała widząc ranę marionetkarki. Sofia aż się przestraszyła słysząc Granuaile.
    - To nic takiego...- wyjąkała, ale marionetka już pobiegła po coś na górę.
    A rana na prawdę dość mocno krwawiła. Cała część poduszki na której siedziała dziewczyna była już czerwona od jej posoki. Jak dobrze, że nie bała się własnej krwi... Chociaż taka jej ilość była dość... dość... Zakręciło się jej w głowie i z trudem chwyciła się stolika, by nie upaść. Zrobiła to tak mocno, że knykcie jej pobielały, a całe ręce drżały.
    Belisario
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Kwiecień 2013, 14:52   

    Długo jego nogi prowadziły go do stanu błąkania się pomiędzy domami w tej dzielnicy. Nie miał jak na razie głębszego pomysłu na to co miałby robić do czasu aż ponownie nie odwiedzi swojej Pani. No nic nie pozostało mu zatem nic innego jak przejście do czynnego praktykowania jego hobby, czyli? Nic innego jak zbieranie cukierków, by powiększyć swoją kolekcję lub po prosu zjeść, coś nowego ale zarazem smacznego. Jednak po to by musiał się wybrać do świata ludzi, a jak na razie się na to nie zapowiadało. Zarazem chciał iść tam ale i nie chciał, bo przecież jak to mówią wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Nic wracając do tej całej sytuacji, w której przechadzał się po uliczkach. Zapewne w dzień zbudziłby większe zainteresowanie, bo kogo by nie interesował słodki lunatyk, z parasolką. Nic dziwnego? No fakt, ale biorąc pod uwagę parasolkę w dzień, w którym nie pada to trochę dziwne. Mniejsza o to, nie będzie się przecież nad tym rozwodził. Nie w czasie, w którym powoli robiło się ciemno, a on nie koniecznie chciał zostać tutaj w nocy. Nie było szans, że uda mu się dotrzeć do domu przed ciemnością, a więc czemu by i tu nie poszukać jakiegoś przyjemnego noclegu, u jakiegoś miłego mieszkańca.
    Jak nie patrząc było to jak marzenie ściętej głowy, bo kto przenocuje nieznajomego za garść cukierków? Pomimo tego, że nie które nie były z ich świata i były swoiste w swoim rodzaju. Uśmiechnął się po tej niby myśli i spojrzał w niebo, które robiło się coraz bardziej mroczne, niczym otchłań bez światła.
    Reo liczę, że znajdziesz coś przyjemnego dla nas!
    Powiedział z dość przyjemnym tonem, a ptaszek siedzący na ramieniu poleciał przed siebie szukając, tego o co poprosił jego Pan. Bell'owi nie pozostało nic innego jak poczekać, aż jego pupil coś znajdzie. A więc oparł się o murek i wyjął lizaka, którego już po chwili zaczął z przyjemnością konsumować.
    Mijały chwile, a Reo powrócił i usiadł mu na ramieniu. Przybliżył dziób do jego ucha i szepnął mu coś.
    - Dobra robota.
    Pochwalił go i ruszył z uśmiechem i lizakiem w ustach w stronę, którą wskazał mu ptak.Po paru metrach doszedł do domku, w którym było słychać rozmowy. Nie wahając się podszedł do drzwi i zapukał, z nadzieją na miłego gospodarza.
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Kwiecień 2013, 23:12   

    W łazience w szafce za lustrem ukryte były butelki, fiolki i pudełka pełne różnorakich maści. Granuaile porwała kilka z nich i stoczyła się jak burza spowrotem na parter. Przy stoliku zwolniła krok, by całkowicie zatrzymać się koło różowowłosej.
    - Proszę dać mi dostęp do kolana. - rzekła, tym razem chyba nieco zbyt poważnie. Rozłożyła medykamenty na posadzce obok Sofii i, gdy ta wyciągnęła nogę, przyjrzała się
    uważnie ranie.
    Skóra zdarta ponad warstwę właściwą, miejscami widoczne były ścięgna. "Jak ona w ogóle była w stanie chodzić?" myślała lalka, gdy miedzy jej brwiami pojawiła się zmarszczka, wskazująca zmartwienie i głęboką koncentrację. Zwisający płat skórny był już martwy, swoją obecnością tylko wadził. Cóż, należy go odciąć, nie ma innej opcji. Ale czym? Nożem nie da rady, a nożyczki są zbyt tępe. Ale za to pod schodami powinien jeszcze być... Tak, na pewno jest. Granuaile poderwała się i skoczyła do przedsionka, by wyciągnąć coś zza pralki. Wybiegła do kuchni, przemyła go dokładnie i włożyła w ogień kominkowy dla odkażenia. Gdy ostygł, wróciła do salonu, a siedzącej na poduszce dziewczynie ukazał się sekator.
    W takich chwilach dobrze jest być ogrodnikiem. Nie dość, że przydatne narzędzia są zawsze pod ręką, to jeszcze można przyrządzać rożne dziwaczne substancje. Skoro już o tym mowa, lalka wzięła jedną ze swoich fiolek i wylała sporą część jej zawartości bezpośrednio na ranę. Wolała nawet nie myśleć o tym, jaki ból mogło to powodować, jednak teraz przynajmniej była jako-taka pewność, że nie wda się zakażenie. Obdarła z bandaża długi kawał i założyła z niego opaskę uciskową na udzie.
    - Niech panienka odwróci wzrok. - poleciła, a sama zajęła się problemem. Uniosła jedną ręką zdarty kawałek skóry, drugą chwyciła sekator. Uważała, by przypadkiem nie dotknąć żywego mięsa i, zanim Sofia miała szansę zaprotestować, odcięta martwe ciało. Kolejna fala krwi zalała ranę, tym razem już dużo mniej obficie, i zaraz została zmyta zawartością innej fiolki marionetki. Lalka otarła delikatnie okolice kolana, nie dotykając jednak miejsca zranienia, by nie powodować i tak już wystarczająco zbolałej marionetkarce więcej cierpienia. Kompletnie zdekoncentrowana zapomniała o swojej masce i przez całą tę akcję miała na przemian współczujący i poważny wyraz twarzy, nwet teraz patrzyła na dziewczynę oczami pełnymi smutku. Zaraz jednak opamiętała się i na powrót przywdziała uśmiech, odpędziła niepokój, a zmarszczka na jej czole wygładziła się w ułamku sekundy.
    - Już w porządku. - powiedziała uspokajającym głosem. - Przykro mi, że musiała panienka przez to przechodzić. Zostawię opaskę na nodze, dopóki krew nie zakrzepnie.
    Powoli wstała i, gdy miała już pomóc Sofii przenieść się w nieco wygodniejsze miejsce, usłyszała pukanie do drzwi. Kto do diaska szlajał się po ulicach o tak późnej porze? I kto w ogóle mógł stawić się pod jej domkiem? Nigdy nie miewała gości, a dziś mogła mieć ich na głowie dwójkę. Pokręciła zrezygnowana głową, Kraina Luster nie przestanie jej zaskakiwać.
    - Niech panienka zaczeka tu na mnie chwilę, zaraz wrócę. - uśmiechnęła się do znajomej i ruszyła żwawym krokiem w stronę drzwi. Odemknęła je prędko, by ujrzeć za nimi śliczną, chłopięcą buzię.
    - Dobry wieczór. - zaczęła przyjaźnie, acz wciąż była ostrożny i miała się na baczności. - Mogę w czymś pomóc?
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Kwiecień 2013, 14:16   

    Siedząc i czekając aż lalka wróci dokładnie obejrzała sobie ranę. To, czego doświadczała, nie było nawet zdziwieniem. Było czymś więcej niż zdziwieniem, czymś, na co Sofii zabrakło słów. Jak ja to zrobiłam? zastanawiała się, a gdy Granuaile wróciła, bez słowa wyciągnęła nogę. Jednak po chwili lalka znów gdzieś pobiegła...
    Sekator. Sofia zbielała całkowicie, starając się nie myśleć, po co jej sekator. Aż ją noga zaczęła boleć, gdy zobaczyła to narzędzie. Automatycznie wręcz użyła swojej zdolności wyciszania, rada w tej chwili, że coś takiego umie. A jednak nie jest to aż takie nieprzydatne pomyślała. A wtedy na jej nodze znalazła się jakaś dziwna ciecz.
    Nieziemski ból. Usta otwarła w niemym krzyku, który mógłby kogoś poranić, gdyby nie został wyciszony. Gdy bul nieco się zmniejszył, marionetkarka skuliła się lekko, podwinęła zdrową nogę, a łzy rzewnie pociekły po jej policzkach. Nie panowała nad tym. Już wcześniej chciało jej się płakać, ale się powstrzymała. Przecież obiecała jemu, że nie będzie płakać po nich. Ale teraz mogła się spokojnie wypłakać i to nie koniecznie z tego powodu. Mogła uchodzić za słabą, w końcu taka była. Nie przeszkadzało jej to zbytnio, choć... Nie chciała, by marionetka pomyślała, że jest dosłownie łajzą i ciągle beczy. Przecież laleczka była taka śliczna, taka silna, taka wspaniała. Na pewno nie polubi kogoś, kto jest taki beznadziejny...
    - Niech panienka odwróci wzrok. - Przerwała jej rozmyślania Granuaile. Znów wykonała polecenie, nie sprzeczając się, ani nie wypowiadając ani słowa. Dodatkowo szczelnie zamknęła oczy, by nawet malutki fragment tego, co będzie robić marionetka nie przedostał się do jej umysłu.
    Znów bolało, a łzy dalej ciekły po policzkach. To nic powtarzała sobie. Przecież tu chodzi o moje dobro...
    I faktycznie tak było. Gdyby nie marionetka, nie wiadomo co by się z Sofią stało. A przecież dopiero wróciła do Krainy Luster! Dlaczego los tak się na nią uwziął? Zrobiła mu coś złego? Jak tak, to niech powie, Sofia przeprosi, ale niech już przestanie ją dręczyć!
    Na słowa marionetki odpowiedziała krótkim:
    -Dziękuję. - Jednak zaraz potem dodała: - Na prawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła... Bardzo, bardzo ci dziękuję. - Po czym spłonęła rumieńcem. Chociaż raczej można by rzec: odzyskała utracone kolory.
    Zdziwiła się, słysząc pukanie do drzwi. O tej porze? To raczej nie jest normalne... Mimo, że jeszcze przed chwilą tak... cierpiała z bólu, to teraz wykręciła głowę, by zobaczyć, kto nachodzi marionetkę o tej porze. A może ona już zawarła z kimś kontrakt? naszła ją niespodziewanie taka myśl. Troszkę ja to przeraziło, jednak pozostała na twarzy niewzruszona. Tym razem się pilnowała. A może to dlatego, że w tym momencie jej twarz wykrzywił wyraz nagłego bólu? Nie była tego pewna, jednak ciekawość zżerała ją od środka, i już nie mogła się doczekać, by dowiedzieć się któż to taki, o tak późnej porze się tutaj zjawił.
    Belisario
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Kwiecień 2013, 15:11   

    No to już wie, że mieszka tu dziewczyna i być może i następna, która tak łapczywie chce zobaczyć, któż to o takiej później porze może chcieć odwiedzić rudowłosą. Bell nie miał zamiaru im zbytnio kazać czekać długo na swoją odpowiedź, bo pomimo obecnej godziny większego złego wrażenia o sobie nie miał zamiaru robić.
    Emm? Dobry wieczór.
    Powiedział z uśmiechem i lekkim zakłopotaniem na twarzy. No cóż nie przywykł do tak niegustownych i dziwacznych zachowań, co nie oznacza, że do dziwaków nie należy. O nie, nie nic takiego nie można jeszcze wywnioskować, bo przecież nic jeszcze nie zrobił. By nie marnować dłużej czasu, szybko otworzył torbę i zaczął szukać czegoś w niej. Można było sądzić, że trzyma tam dziwne rzeczy, bo słychać było przeróżne szelesty i inne dziwaczne dźwięki. Po znalezieniu tego co chciał, wyciągnął pudełeczko, które po otwarciu ukazało cukierki. Tak jego kochane cukierki z jakże przeogromnej kolekcji. Niby nic dziwnego? Zwykły słodycz? O co to, to nie. Nie należą one do tego świata. A inaczej mówiąc przybyły one z świata ludzi. Więc nie każdy mógł je skosztować w swoim życiu. Jednak nie będzie teraz tutaj rozwodził się na temat pochodzenia jego łakoci.
    Mam nadzieję, że uda się dobić targu z miłą panienką.
    Uśmiechnął się, po czym opuścił parasol. Po co? A no po to, by mogła zobaczyć dokładnie z kim ma do czynienia, oraz by wiedziała, że nie chce jej nic zrobić.
    Dostanie pani moje jakże cenne łakocie, w zamian za nocleg do rana.
    Podał jej pudełeczko, by mogła sobie zobaczyć, jakie łakocie one kryje. A były tam lizaki, cukierki i czekoladki. Teraz wracając do wcześniejszego rozumowania, może ona już sobie myśleć iż jest on wariatem lub coś w ten deseń. Pomimo całej tej sytuacji i jego krytycznych przemyśleń, nadal nie przestał się do niej uśmiechać.
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Kwiecień 2013, 18:35   

    Zanim jeszcze podeszła do drzwi, na slowa dziewczyny uśmiechnęła się szerzej. Poczucie, że zrobiła coś dobrego, że była przydatna rozpierała ją od środka. Niby zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę, jednak oznajmienie jej tego przez osobę, której pomogła, spowodowało wykiełkowanie w jej duszy nowego uczucia. Jakby... Dumy?
    - Drobiazg. - odpowiedziała, po czym ruszyła szybko w kierunku pukania.
    Jej wyraz twarzy pozostał niezmieniony, choć chłopiec coraz bardziej ją zaskakiwał. Co skłoniło go do przyjścia akurat tutaj? Zważając na porę doby potrzeba noclegu w bezpiecznym miejscu (a drewniana chatka z pewnością wyglądała przekonująco) wydawała się dobrym uzasadnieniem. Sam młodzieniec nie wydawał się Granuaile groźny, wręcz przeciwnie. Mimo zdrowego rozsądku, który w każdej dziedzinie życia nakazywał jej uważność, ostrożność lalki została uśpiona niewinnymi, dziecięcymi oczami. On nie mógłby nic jej zrobić, na pewno. Był też uczciwy, oferował zapłatę za kącik do spania. A no właśnie, od dobrych kilku minut wpatrywała się we wręczone jej pudełko z łakociami. Od razu rozpoznała słodycze ze świata ludzi, które jej pierwsza właścicielka tak bardzo lubiła. Uśmiechnęła się do siebie na to wspomnienie. To były przyjemne czasy, wtedy miała kogoś, kto się o nią ciągle troszczył. W Krainie Luster musiała stać się samodzielna i odpowiedzialna, można by powiedzieć: po prostu dorosła. Teraz to ona opiekowała się Eamonem, od niedawna Sofią i właśnie miała wziąć na swoje barki kolejną osobę. Wyjęła z pudełka dwie czekoladki, resztę wręczyła spowrotem chłopcu. Odsunęła się od drzwi i ruchem ręki zaprosiła gościa do środka.
    - Proszę czuć się jak u siebie. - rzuciła i wróciła do salonu, w którym czekała Sofia. Jej mina wskazywała niezwykłe wręcz zainteresowanie przybyszem. Lalka przykucnęła przy znajomej i włożyła jej w dłonie jedną z czekoladek od chłopca. Zebrała z podłogi flakony i fiolki i udała się do kuchni, by odłożyć podniesione przed chwilą przedmioty na marmurowy blat. Wyciągnęła z szafki jeszcze jedną filiżankę, z którą powróciła do salonu, nalała do niej herbaty, nieco już ostygłej.
    - Zapraszam na herbatę. - uśmiechnęła się do chłopca. - Ja nazywam się Granuaile, to jest panienka Sofia - tu wskazała na różowowłosą - i Eamon, moja... - i wtedy uświadomiła sobie, że zwierz nie siedzi już na poduszce. Rozejrzała się szybko po pokoju, nie mogąc nigdzie znaleźć przyjaciela. Tylko spod kanapy wystawał koniuszek brązowego ogonka, do którego skoczyła i, złapawszy gryzonia za tułów, wyciągnęła go z kryjowki.
    - Moja fretka. - dokonczyła, sadzając pupila na swoim ramieniu.
    *To było straszne.* mruknął Eamon, rostrzęsiony całą sytuacją z kolanem Sofii.
    *Wiesz, że musiałam to zrobić.* odpadła, lecz zwierzak już się nie odezwał.
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Kwiecień 2013, 11:40   

    Ależ ten chłopczyk słodko wygląda pomyślała Sofia, gdy zobaczyła w całej okazałości nowoprzybyłego. Takie śliczne, blond włoski i ten wspaniały uśmiech. Ciekawe ile miał lat? No i jakiej był rasy. Bo to przecież Kraina Luster, a nie świat ludzi, gdzie to można szybko ocenić. Tutaj możesz wyglądać jak ośmiolatek a mieć na karku liczbę, w której aż trzy cyfry będą.
    Czekoladka, którą Granuaile włożyła do ręki Sofii znów przypomniała jej o nim… Dlaczego tutaj ciągle wszystko przypomina jego?! Chyba Los znów chce jej dokuczyć. Ale łzy dzisiaj już wyschły. Ciekawe, jak długo utrzyma się ten stan rzeczy? W końcu to by było dość wygodne. Przestać płakać, za każdym razem gdy się o nim pomyśli. Przecież złożyła obietnicę, więc powinna ją dotrzymać. Ale przecież zmarł niedawno, więc to chyba nie dziwne, że wciąż chce jej się płakać?
    A czekoladka… Czekoladka była ich ulubioną. Zawsze, gdy się coś działo – dobrego, czy złego – siadali razem i zajadali się właśnie tymi czekoladkami. Uwielbiali je, były wręcz jakby symbolem ich przyjaźni. A może czegoś więcej?
    Potrząsnęła szybko głową by pozbyć się tych myśli i posłała chłopczykowi serdeczny uśmiech ciekawskiej panny. Uważnie przyglądała się temu, co poczyna lalka, gdyż samo w sobie było to ciekawe. Widać było, że dba ona o czystość, jak i najpewniej bezpieczeństwo… No bo co niby było w tych wszystkich flakonikach? Marionetkarka nie miała pojęcia, ale była pewna, że zetknięcie się z nimi to bolesne doświadczenie… Ale ta fretka była taka zabawna. Sofia widząc, co też lalka z nią wyczynia zachichotała delikatnie, zasłaniając twarz dłonią. Pamiętała reakcję Gran, gdy powiedziała że imię Eamon jest słodkie, więc nie chciała jej teraz urazić. Na pewno nie teraz
    - A ty jak masz na imię? – spytała spoglądając na chłopca.
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2013, 20:02   

    Chłopiec stał jak wryty, od wejścia do domu ani jedno słowo nie wydostało się z jego buzi. Wprawiało to Granuaile w nieznośne wręcz zakłopotanie, cisza przeszywała jej bębenki, tak jak pazury myszołowa przebijają ciało swej ofiary, szamoczącej się w agonii. Nie mogąc dłużej znieść milczenia, które zdawało się powoli opanowywać umysły wszystkich osób znajdujących się w tym domu, roześmiała się nerwowo, po czym rzekła:
    - Jeżeli panicz nie chce zdradzać swego imienia, to nie musi...
    Słowa odbijały się od drewnianych ścian, nie wywołując jednak odzewu. Zmieszała się, choć wciąż była zdeterminowana do zabicia unieruchamiającej ciszy, dlatego też zrobiła krok w stronę Sofii. Najpierw mały, nieśmiały, niby badający grunt. Drugi był już pewniejszy, mniej strachliwy a bardziej zdecydowany. Trzeci z kolei był odważny, położony bez cienia wątpliwości czy nieśmiałości. I wtedy poszło już z górki. Podeszła do dziewczyny i chwyciła ją, silnie i jednocześnie delikatnie, za ręce, pomagając w ten sposób wstać i usadowić się na kanapie. Zważała przy tym na okaleczoną część ciała, każda styczność mięsa z ciałem obcym mogła być powodem paskudnego zakażenia.
    - Obawiam się, że wejście na górne piętro byłoby dla nas zbyt dużym wyzwaniem w tej chwili, dlatego muszę zaproponować panience nocleg na kanapie. - uśmiechnęła się przepraszająco, po czym udała się na górę celem przygotowania pościeli, zostawiając swoich gości jedynie w towarzystwie Eamona.
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Czerwiec 2013, 13:09   

    Nie odpowiedział. Sofii zrobiło się troszkę przykro. Znaczy jeszcze bardziej, niż przed chwilą, gdy przypomniał jej o nim. Jednak przygryzła wargi, by się nie rozpłakać i tylko popatrzyła smutno na chłopaczka.
    A później podeszła do niej marionetka. Ta śliczna panienka, o ognistych włosach pomogła ułożyć jej się na kanapie.
    - Ała... - mruknęła do siebie po cichutku, nie mogą się powstrzymać.
    Jednak już po chwili posłała marionetce uśmiech. Była jej wdzięczna, że się nią zajęła i chciałaby, zrobić coś dla niej w zamian. Lecz co takiego? Jest marionetkarką, choć w sumie wolałaby marionetką jednak... mogłaby naprawiać Granuaile, pomagać jej zajmować się domem. Zostać jej marionetkarką. Tak. Zostanie. Kiedyś...
    A później marionetka poszła na górę. Sofia została sama, nie licząc milczącego gościa i małej fretki. Właśnie, fretka.
    - Eamon, choć do mnie. Chcesz się pobawić? - zaczęła zachęcać zwierzątko do przyjścia. Nudziła się, więc maluch będzie wspaniałym towarzyszem. Do siebie gadać nie będzie, ale do zwierzaka to już co innego.
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Sierpień 2013, 13:01   

    Granuaile zniknęła na górze, pozostawiając Eamona kompletnie samego z nieznajomymi. Zwierz z jednej strony obawiał sie ich, w końcu lalka nigdy wcześniej nie zapraszała nikogo do domu, z drugiej jednak był tym wszystkim zafascynowany i podekscytowany. Nie zmieniło to jednak niczego w kwestii wiedzy, co ze sobą zrobić, dlatego stał tylko w miejscu, przestępując z jednej łapki na drugą. W końcu nie wytrzymał.
    *Gronnie!* zapłakał mentalnie. *Gronnie, zabierz mnie stąd!*
    *Uspokój się.* odpowiedziała niemal natychmiast bardzo karcącym tonem. Fretkę zdziwiła wyraźność jej słów, mogłoby się wydawać, że stoi tuż obok przyjaciela. Widocznie komunikaty mentalne za nic mają sobie przeszkody w postaci odległości czy grubego sufitu. *Przecież zaraz wrócę. Przez ten czas spróbuj nie wpakować się w kłopoty* teraz głos marionetki był wyraźnie rozbawiony i Eamon musiał się powstrzymać od odpowiedzenia jej czegoś uszczypliwego.
    Tymczasem chłopiec stał sztywno przy schodach. Naprawdę, od wejścia do chatki nie zmienił nawet pozycji. Zwierzaka korciło, żeby do niego podejść, jednak zanim zdołał się poruszyć zawołała go Sofia. Odwrócił łebek w jej kierunku i przekrzywił go na bok. Dzięki wielu rozmowom z marionetką nauczył się rozumieć ludzką mowę i wiedział, czego różowowłosa od niego chce, jednak bał się. Wiedział, że jeśli zrobi pierwszy krok reszta już pójdzie sama, ale nie mógł się poruszyć. W końcu, po znakomitej perswazji jego prawej przedniej łapy, stało się. Zrobił krok do przdu i reszta jego ciała musiała dostosować się do woli właściciela. Szybko przeszedł odległość dzielącą go od marionetkarki i wskoczył jej na kolana.
    Niedługo później powróciła marionetka, zawalona od góry do dołu masą materiału. Wtoczyła się do kuchni i położyła chaos z boku kominka, wygrzebując zeń kołdrę i poduszkę. Z tymi dwiema rzeczami powróciła do salonu, gdzie umieściła je na sofie obok Sofii, po czym zwróciła się do chłopca.
    - Przygotowałam dla panicza łóżko na górze. - oznajmiła z uśmiechem, jednak zmęczenie było już widoczne na jej twarzy. Nie marzyła teraz o niczym innym, tylko o wyłożeniu się na swojej stercie materiałowych ścinków i udaniu się w objęcia Morfeusza. Zdawała sobie jednak sprawę, jak bardzo niekulturalne i nietaktowne byłoby to wobec jej gości, dlatego trwała dzielnie mimo przygniatającego ją wyczerpania.
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Sierpień 2013, 21:26   

    Zadowolona z siebie, że udało jej się przywołać kochaną fretkę, zaczęła go pieszczotliwie głaskać. Starała się to robić delikatnie, niepewna jakiego rodzaju pieszczoty lubi Eamon. bo wydawał się jej kompletnie bezbronny i kruchy, ale wiedziała, że to przecież jest drapieżne zwierze.
    A później przyszła piękna marionetka. Ta cudna, prawie chodzący ideał. A Sofii oczy zaczęły się kleić. Nie, jeszcze nie, przecież musi zobaczyć, jak zareaguje chłopaczek... Ale jednak nie. Jednak powieki opadały coraz bardziej i bardziej, mimo usilnych starań.
    Aż zasnęła zmożona ciężarem tego dnia.

    //Możesz w następnym poście zrobić przeskok, że skończyła się noc? I mogłabyś totalnie ignorować Belisaria? Wydaje się, jakoby on nie miał już zamiaru odpisywać, więc proszę, ignoruj, dobrze? :3
    I przepraszam za "wybitną" długość posta, ale kompletnie nie wiedziałam, co tam napisać jeszcze...
    Granuaile
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Sierpień 2013, 02:28   

    Słońce było już wysoko nad horyzontem, pierwsze jego promienie ogarnęły chatkę już dawno temu. Uznawszy ten moment za odpowiednią porę do wstania, Marionetka przerwała swój sen, otworzyła zaspane oczy i zmusiła się do siadu. Z początku nie wiedziała, gdzie się znajduje, jednak wspomnienia poprzedniej nocy wracały do niej kawałek po kawałku. Upewniwszy się, że jej nowa znajoma usnęła, udała się do swojego legowiska ze skrawków materiału i zakopała się w nim. Jej ciało ogarnęło przyjemne ciepło płynące z ogniska i nim się obejrzała jej umysł przeniósł się do krainy snów.
    Wstała. Noc spędzona na podłodze nie była dla jej ciała zbyt łaskawa, Granuaile od razu poczuła jej niewygody w sztywnych kościach i zbolałych mięśniach. Przeciągnęła się i ogarnęła wzrokiem widoczną dla niej część domu. W salonie dojrzała jedynie głowę Sofii spoczywającą na oparciu kanapy i Eamona rozciągniętego na jej barku, natomiast w korytarzu, gdzie ostatnim razem widziała chłopca, nie było nikogo. Marionetka postanowiła sprawdzić, czy może udał się do jej pokoju, zebrała więc skrawki materiału i cichutko wdrapała się na górne piętro. Odlozyła ścinki obok maszyny do szycia i odwróciła się w stronę łóżka, jednak została je w tym samym stanie, w którym je zostawiła. Chłopiec zniknął.
    Niepokój Granuaile związany z tą sytuacją minął szybko i lalka wróciła do kuchni. Wyjęła z szafek talerze i postawiła je na blacie, sztućce i filiżanki rozłożyła na stole, po czym zbiegła do spiżarni, by powrócić z czterema plastrami bekonu i czterema jajkami. Ułożyła je na kuchennej wysepce, a następnie odwróciła się w stronę kominka i zdjęła zeń kocioł. Odstawiła go, by nie przeszkadzał, i wyjęła z szafki obok spory, płaski kamień. Po rozżarzeniu popiołu i resztek drewna ostrożnie umieściła kamień w palenisku, a gdy ten osiągnął odpowiednią temperaturę, ułożyła na nim uprzednio przeniesione mięso i rozbiła jajka. W międzyczasie ukroiła trzy kromki domowego chleba i posmarowała je grubo masłem. Gdy smażenie dobiegło końca, zdjęła jedzenie z kamienia i ułożyła na talerzach; dwa wypełnione były podwójną porcją boczku, jajkiem i pajdą chleba, jeden, ten dla Eamona, dwoma jajkami i chlebkiem. Zapach śniadania rozszedł się po domu.

    // nie wiedziałam właśnie, co z nim zrobić, a for the sake of the story nie chciałam udawać, że nigdy go nie było x3 więc teraz kulturalnie wypchnęłam go z opowiadania :3
    Luźno tam, nie przejmuj się :)
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Październik 2013, 21:43   

    Obudziło ją słońce padające na jej twarz. Taki miłe, ciepłe promienie, które jednak bywają nad ranem irytujące. Sofia poruszyła się lekko, zasłaniając twarz dłonią. Zamrugała lekko, starając się przypomnieć sobie, gdzie jest i dlaczego się tutaj znalazła. A, no tak. Ała... Spróbowała poruszyć lekko nogą i stwierdziła, że chyba już czuje się lepiej. Wtedy przypomniała sobie o posiadanym przedmiocie. Jak można być tak głupim, by zapomnieć o leczniczym Kamieniu Dusz. Miała ochotę teatralnym gestem walnąć się otwartą dłonią w czoło, jednak tylko westchnęła, ubolewając nad swoją głupotą.
    Podniosła się ciężko i usiadła na kanapie. Chwilę tak posiedziała, zastanawiając się, jak beznadziejnie wygląda. Spała ubrana w sukienkę, w której chodziła cały dzień. O rozczochranych włosach nie wspominając.
    Spuściła nogi na podłogę i zerknęła na kolano. Uf... Ała. Jednak już nie tak bardzo, jak wczoraj. Na prawdę uff... Jednak jeszcze nie próbowała wstawać. Wolała nie. Oparła się i rozejrzała po pomieszczeniu. W końcu dostrzegła Granuaile w kuchni, gotującą coś. Jak to pięknie pachniało! Idealna marionetka. Zdecydowanie. Musi... Musi jej w końcu powiedzieć, powiedzieć, powiedzieć... Powiedzieć, że chciałaby zawrzeć z nią kontrakt. Dlaczego tak bała się wypowiedzieć te słowa, nawet w myślach? Chyba przez wcześniejsze przeżycia... Chyba tak. On? Nie, chyba już nie. To już kolejny dzień. On zawsze powtarzał, że ma się uśmiechać, więc powinna to robić, prawda? Choćby nawet na jego wspomnienie miało sprawiać jej ból, choćby miała gorszy dzień i każda myśl o nim sprawiała, że miała ochotę się popłakać.
    -Dzień dobry - powiedziała delikatnie się uśmiechając do marionetki. Miała nadzieję, że uda im się dziś przeprowadzić tą rozmowę... Oby. Bardzo się tego bała.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 9